piątek, 26 lutego 2016

Bezpieczna pizza :)


Hej :) We wrześniu zaczęłam nową szkołę (LO) i na początku myślałam, że nie ma tam nikogo wartego zwrócenia na niego uwagi... Ale cóż, oczywiście się myliłam. Od pewnego czasu podoba mi się chłopak, który jest ze mną w klasie. Nazwijmy go X. Otóż X jest bardzo lubiany, częściej to inni podchodzą do niego, niż on do nich. Czasami ze sobą rozmawiamy w szkole, ale są to jakieś krótkie wymiany zdań, parę uśmiechów, zwykła koleżeńskość... I właśnie tu pojawia się problem. Jak się do niego zbliżyć? Nawet po prostu bardziej zakolegować się lub zaprzyjaźnić, a nie od razu poderwać? Nie mam właściwie żadnego punktu zaczepienia czy pretekstu. Nie zapytam go o lekcje czy sprawdziany, bo on nie jest typem osoby, którą się o to pyta (to bardziej mnie pytają o takie rzeczy), głupio mi też tak podejść i zacząć byle jaki temat, zwłaszcza, że często stoi ze swoimi kolegami lub nawet koleżankami (co jest właściwie kolejnym problemem, gdyż są one ładniejsze, popularniejsze i bardziej otwarte niż ja. Zwłaszcza jedna dziewczyna jest z nim blisko i boję się, że mogłaby mu się spodobać), a przecież nie wtrącę się ot tak do czyjejś rozmowy, prawda? Wiem o nim co nieco, wiem czym się interesuje, ale to chyba za mało, żeby po prostu podejść. Wiem, że to powinno być łatwe, skoro jestem w jego klasie i właściwie wie o moim istnieniu. I w sumie nie powinnam narzekać, skoro czasami się do mnie odezwie, ale te kilka zdań parę razy w tygodniu mi nie wystarcza.
Jak to załatwić? Jak się do niego zbliżyć? Jakieś preteksty, pomysły? Z góry dziękuję za pomoc,
Niewidzialna.


Cześć!


Trudność, z którą się zwracasz o pomoc jest dość często poruszana. Moja odpowiedź zatem nie będzie zbyt oryginalna.

 Zaproś go na pizzę!


Dlaczego pizza?

Na kawę jesteście za młodzi, na drinka również. Poza tym jakikolwiek spożywany alkohol przez młodzież jest w trochę innym celu i  niekoniecznie uzyskasz oczekiwany skutek. Pizza zaś jest bardzo bezpieczną opcją. Ani nie jest to oficjalna randka w restauracji ani nie jest też to wino w parku :)
Jest to luźna propozycja i do tego znakomita część ludzi lubi ją jeść. Spotykacie się wówczas w neutralnym miejscu przy niezobowiązującym posiłku. Wówczas macie czas na poznanie siebie i zbliżenie. Jeżeli sobie przypadniecie do gustu dalej wszystko się samo potoczy.


Piszesz jednak, że nie chcesz go poderwać. A co chcesz? W moim odczuciu to Ci zakręcił w głowie i właśnie chciałabyś go poderwać. Szukasz w nim po prostu kolegi? Nie ma na to rozwiązania. Czasami po prostu my ludzie znajdując się w jakiejś grupie znajdujemy z niektórymi wspólny język,a z innymi się nienawidzimy. Ot po prostu. Jeśli dotychczas się sami z siebie nie zakolegowaliście bliżej to będzie ciężko. Musiałoby Was coś wspólnego zbliżyć. Jakiś projekt w szkole, jakaś wspólna organizacja czegoś. Tylko czego? Przedstawienia teatralnego?



Ja na Twoim miejscu gdy właśnie będziecie w trakcie wymiany tych kilku zdań zaprosił go na pizzę.

"X, a może byśmy poszli na pizzę? Może jakaś odskocznia od szkoły?". Wówczas Ci się nakreśli jaki ma stosunek do Ciebie. Jeśli odmówi to daj sobie po prostu spokój, rzuć hasło, że myślałaś, żeby takie klasowe wyjście zorganizować. Wówczas sprytnie się wymkniesz z tej propozycji i nie będzie Ci głupio, że dostałaś kosza.
Jeśli się zgodzi - to efekt osiągnięty :)
Trzecia opcja jest taka, że od razu przyjmie, że chodzi o spotkanie klasowe lub powie, że to dobry pomysł, żeby iść ze znajomymi. Cóż wtedy masz połowę sukcesu, bo się właśnie do niego zbliżysz. Nawet wyjście ekipą sprawi, że będziecie mogli więcej zdań wymienić. Niemniej jednak randka to nie będzie :)


Pamiętaj, że jeśli on dotychczas nie wyszedł z żadną inicjatywą to musisz Ty to ruszyć. Inaczej możesz myśleć o nim przed snem do końca szkoły i nic z tego nie będzie.



Dlatego propozycja pizzy jest najbezpieczniejszym sposobem na zbliżenie się do kogoś. :)



Pozdrawiam

Autor

środa, 24 lutego 2016

Piosenki warte poznania


Kolejny post z serii feriowych postów. W tym zechcemy Wam polecić muzykę, której słuchamy lub, która wywarła na nas niesamowite wrażenia albo po prostu sprawdza się, kiedy coś robimy przy niej. Linki do teledysków znajdują się w nazwach, aby strona nie dłużyła się w otwieraniu, tym, którzy nie mogą sobie pozwolić na internet bez limitu czyt. ja, Shana ;P. Ewentualnie, jeżeli polecamy zespół, to nie znajdziecie linku w jego nazwie.

Również też serdecznie chcę przeprosić za to, że nie pojawiają się posty z rysunkami, ale niestety mój telefon jest słaby, jeżeli chodzi o jakość i na złość nic mi nie chce wychodzić. ~ Shana
Źródło:http://diymag.com/images/uploads/kaleida970.jpg
Pierwsza, która wpadła mi w ucho z gatunku electropop. Tak, odkryłam dla mnie nowy gatunek. Trudno scharakteryzować muzykę pop, przynajmniej dla mnie. Nigdy nie pomyślałabym, że ten pierwszy człon z gatunku, do mnie trafi. Wpadłam na nią w sumie trochę przypadkiem, a trochę nie. Czasem coś napomnę na blogu, że nie przepadam za bardzo facebookiem, ale kiedyś ktoś zaprosił mnie do grupy „Muzyka, której nie znasz, a powinieneś” czy jakoś tak. Tak, dokładnie tam znalazłam tę piosenkę. Od razu wpadła mi w ucho. Jest spokojna, ale nie nudna ani depresyjna. Bardzo dobrze mi się przy niej pisze i skupia. Odstresowuje :).

Źródło:https://s3.amazonaws.com/rapgenius/Sublime%20with%20Rome%202011.jpg

Nie pamiętam, kiedy trafiłam na tę piosenkę, ale również pozostała mi w pamięci. Przede wszystkim teledysk, który jest trochę taki artystyczny, jeżeli chodzi o charakteryzacje dziewczyny. Takie fantastyczne ukazanie takiej życiowej sytuacji miejscami trochę zabawniej.

Disturbed
Źródło:http://www.metalinjection.net/wp-content/uploads/2015/06/Disturbed1.jpg
Teraz raczej od tego odchodzę, ale wcześniej lubiłam posłuchać "cięższej" muzyki. Nie jest to oczywiście jeden z zespołów, który naprawdę mocno gra. Jeżeli chodzi o gatunek, to zalicza się do takiego hard rocka zbliżającego się do metalu. Mi spodobała się melodyjność ich piosenek, takie idealne zgranie. Nie ma piosenki tego zespołu, która by mi się nie spodobała, a jednak z tym czasem ciężko ;P.

Trzeci wymiar
Źródło:http://brudnepoludnie.pl/wp-content/uploads/2014/08/10570380_708807142523108_3054814264806295609_n.jpg

Na pewno wszyscy albo większość zna ten jeden hit: „Dla mnie masz stajla”. Jasne, ta piosenka mimo że zapadła w naszej pamięci i dla wielu jest piosenką z dzieciństwa, to jednak nie niesie w sobie jakiegoś przekazu. Jednak teraz, kiedy po kilku, a nawet kilkunastu latach posłuchałam ich na nowo, to moim zdaniem nadal królują w rapie. Chociażby jeszcze dawniejsza piosenka „Skamieniali”. Czy „Bezpowrotnie” oraz „Złap za broń”. Naprawdę ciężko znaleźć mi coś w rapie, co do mnie trafia. Pełno jest takich „dzieciaków”, które uważają że im więcej przekleństw tym lepszy rap albo jak jeszcze obrażą słuchacza. Jeszcze gorsze, jak się lansują kasą za śpiewanie i jaki to ich rap nie jest cudowny. Nie uważam, aby takie piosenki były dobre. Także moim zdaniem Trzeci wymiar nadal trzyma poziom.

Eldo
Źródło:http://gfx.dlastudenta.pl/photos/muzyka/artysci/e/eldo/eldo_320.jpg

Słyszałam różne zdania o nim, niektórzy uważali, że wcale się on do rapu nie zalicza. Również oceniają go za to, że jego religią nie jest chrześcijaństwo i takie tam. Poznałam jego muzykę dzięki koleżance z bloga, a potem również był to temat, który podłapałam z teraz już moim przyjacielem ;). Eldo ma swoich piosenkach metafory, których niestety nie wszyscy są w stanie rozszyfrować i idą błędnym tropem. Uważam jego piosenki za prawdziwe i z sensem. Takimi moim ulubionymi są: „Granice”, „Twarze”(których, co prawda nie nagrywał sam), „Nie pytaj o nią”.

Źródło:http://kayax.net/upload/image/matrialydonowejstrony/skubas/skubi320.png
Kolejna piosenka poznana przez kogoś z bloga. Dość uczuciowa i niestety prawdziwa. Czasami tak wyjdzie, że zmieniamy się po utracie kogoś i wygląda to tak, jakby ktoś nas trochę zabrał na zawsze. Przez to ranimy drugą osobę, bo nie potrafimy w pełni jej siebie dać. Raczej taka smutna.

Źródło:http://autoimg.clipfish.de/autoimg/PLC271000025/640x340/sami-sernik.jpg

Zespół, który znałam od dzieciństwa. Pierwsza piosenka usłyszana przeze mnie to: „Lato”, której tekst mnie trochę dziwił w wieku sześciu lat. Bo jak to tak można śpiewać: „Słońce świeci nad nami, rozgrzewa nasze nagie ciała promieniami”. Polecam Wam jednak piosenkę „Sernik” na odprężenie na moment, kiedy będziecie potrzebować takiej radości. Przynajmniej mnie wprawia w dobry nastrój. Nawet ustawienie jej na budzik nie sprawiło, że przestałam ją lubić. A to już jest coś. Również podoba mi się teledysk. Wygląda na to, że można zrobić coś wielkiego niewielkim kosztem. 

Źródło:https://i.ytimg.com/vi/Tu746CLxm_o/maxresdefault.jpg

Pewnie jakaś część osób zna tę piosenkę lub nawet zespół. Często leci w pubie, w którym zdarza mi się bywać. Nie za pierwszym razem do mnie trafiła. Kolega wielokrotnie mówił o niej, że puszczają jego jeden z ulubionych zespołów, a ja byłam trochę głucha na jego gadanie. W końcu, kiedy siostra zaczęła tego słuchać, stwierdziłam że znam tę piosenkę i wtedy do mnie trafiła. Trochę taka skoczna, ale zachowana w takim, jakby to powiedzieć stary sposób, charakterystyczna dla tego gatunku.




To teraz coś wolniejszego i na swój sposób smutniejszego. Swego czasu moja ulubiona piosenka, głównie za przekaz. Polecam do przesłuchania obowiązkowo z teledyskiem i wsłuchania się w tekst. Piosenka jest pewnego rodzaju wyznaniem wokalisty zespołu i jakoś zawsze mnie mocno wzrusza.




Trochę ukryte lokowanie produktu, bo osobiście chłopaków poznałam, ale warto posłuchać, bo fajne i pozytywne. Co prawda na co dzień nie słucham takiej muzyki, ale jak mi spamują na facebooku, to w końcu każdy by uległ. ;)

Cryaotic & Boyinaband - Limelight
http://orig03.deviantart.net/92d4/f/2014/116/5/a/cryaotic_by_donpatrick15-d7g0fqa.png

Osobiście uwielbiam głos Cry'ia, więc nie było zaskoczeniem, że piosenka również mi się spodobała. I jest o graniu w gry! Ale pod innym kątem. Jeśli gracie w gry - polecam posłuchać. Jeśli nie gracie - też polecam, ponieważ głos Cry'ia jest genialny. I nie tylko głos. Samo jego nastawienie, tak różne od pseudonimu (cry - płakać) warto podłapać. A nuż piosenka da temu początek.

Ariana Grande - One Last Time (Nightcore ver.) (2:48)
http://hitnaczekanie.pl/wp-content/uploads/2015/02/Ariana-Grande-onelasttime.jpg

Obstawiam, że piosenka znana. Sama słyszałam ją kilkadziesiąt, jak nie kilkaset, razy w radiu czy telewizji. Dlaczego ją proponuję? Ze względu na Nightcorową wersję. Nightcore polega na zmianie m.in tępa piosenki i wysokości tonów - dlatego najpierw posłuchać, a później decydować, czy Wam się podoba. Wersja jest bardzo zgrabna i warta posłuchania. (Polecam przejrzeć cały kanał na YT, z którego pochodzi piosenka)

Imagine Dragons - Warriors
http://popheart.pl/wp-content/uploads/2014/12/id.jpg

Piosenka przewodnia Światowych Zawodów w Leauge of Legends 2014. Pod adresem piosenki były kierowane negatywne komentarze (ze względu na powiązanie z grą) jednak utwór jest uniwersalny. Nie oznacza to jednak, że autorzy nie przemycili treści zrozumiałych tylko dla graczy (jak dźwięk oznaczający możliwość wyboru postaci). Tekst jest motywujący, a cały utwór natychmiast podnosi na duchu. Piosenka idealna do grania w gry i nie tylko.

The Dø - Dust it off / Song for lovers
http://www.luimagazine.fr/wp-content/uploads/2014/10/TheDo-c-Alice-Moitie-3.jpg

Jedne z najpiękniejszych, najbardziej ujmujących piosenek jakie znam. Utwory wydają się skromne i niepozorne, a ich głównym punktem jest głos piosenkarki - melodia jest delikatnym tłem. Wszystko jednak łączy się w tak zgranej całości, że nie można nie lubić tych piosenek.




Post tworzony przez Shanę, Cocalotte, Lullaby.

niedziela, 21 lutego 2016

Dorota Osińska- Polka o anielskim i światowym głosie

Postanowiłam dzisiaj przedstawić Wam kobietę o przecudownym głosie, który moim zdaniem jest wart posłuchania. Do napisania tej notki zainspirował mnie fakt, że jak byłam na ostatnim koncercie Doroty Osińskiej, to z przykrością stwierdziłam, że jest tam mało osób, a jeszcze jak ze sceny powiedziano mi, że wszyscy obecni to praktycznie rodzina i znajomi, to stwierdziłam, że warto podsunąć jej osobę również Wam.
Dorotę Osińską bezapelacyjnie kocham za jej anielski głos już od momentu, kiedy po raz pierwszy usłyszałam ją w Voice of Poland. Może niektóre z Was pamiętają tamten występ z Przesłuchań w ciemno, gdzie zaśpiewała Calling You.
Mnie już wtedy złapała za serce i tak trzyma do dzisiaj. Podoba mi się taka naturalność, którą sobą przedstawia, szczególnie kiedy śpiewa. Na co dzień jest raczej aktorką teatralną, można ją oglądać w warszawskim teatrze Rampa. Któregoś dnia postanowiła pokazać się szerszej publiczności w programie muzycznym Voice of Poland. W Voice of Poland osiągnęła całkiem sporo, bo zajęła drugie miejsce niewielką różnicą punktów, ale później słuch po niej jakoś może nie zaginął, ale bardzo się osłabił. A szkoda... Chociaż w programie głównie śpiewała wolne i wzruszające piosenki, to gdy się bliżej zapoznamy z jej twórczością, okaże się, że potrafi niektórymi piosenkami dać porządnego pozytywnego kopa energii. Jedną z takich piosenek jest na przykład "Nasz codzienny psalm".
Trzeba wspomnieć, że Dorota Osińska jest przede wszystkim wokalistką, czyli jedynie wykonuje te wszystkie utwory, a nie jest ich autorką, ale na koncercie dowiedziałam się, że planuje w najbliższym czasie nagrać też pewien własny utwór, który miałam przyjemność wtedy usłyszeć i też mi się spodobał. Utwory na najnowszą płytę tworzy jednak Rick Allison, który ma na swoim koncie np. współpracę z Larą Fabian i jej największe hity. Jedną z piosenek można już poznać, bo Dorota Osińska startuje z nią w eliminacjach krajowych do tegorocznej Eurowizji.
Za dużo nie będę pisać, bo moim zadaniem jest Was zainteresować, żebyście same później sięgnęły do repertuaru Doroty Osińskiej i chciały dowiedzieć się o niej więcej. W życie prywatne się nie zagłębiam, bo uważam, że czasami może to zmienić nasz obraz danej osoby jako artystki. Na koniec wrzucam jeszcze jedną magiczną piosenkę. Buziaki ;)

wtorek, 16 lutego 2016

Marzycielska Poczta, czyli łatwy sposób na dobry uczynek

Pewnie część z Was doskonale zna Marzycielską Pocztę albo przynajmniej raz w życiu Wam się to obiło o uszy, ale zawsze warto przypomnieć jeszcze raz, co to jest i dlaczego warto się tym zainteresować.
Marzycielska Poczta to akcja wysyłania listów i kartek do chorych dzieci. Jako dziecko uwielbiałam dostawać listy i kartki, kto nie lubił? Zawsze to miłe, jak listonosz do naszej skrzynki wrzuci coś, co jest specjalnie dla nas przeznaczone. To jak prezent, niskobudżetowy, ale z serca. No właśnie, serce i trochę uwagi to właśnie to, czego chore dzieci potrzebują najbardziej, a czego na co dzień nie mają tak dużo, bo są często odizolowane od rówieśników. Magiczny jest dla mnie fakt, że jedną kartką czy listem mogę wywołać na twarzy dziecka uśmiech. Można pomyśleć "ale to tylko uśmiech, co tam po uśmiechu", a ja mówię, że ten uśmiech właśnie jest niezwykle ważny! Rodzice niektórych chorych dzieci skarżą się, że ich pociechy niewiele się uśmiechają. Dzieci z Marzycielskiej Poczty uśmiechają się codziennie, czasami nawet kilkadziesiąt czy kilkaset razy dziennie, a to wszystko dzięki naszym listom i kartkom. 
Dobre uczynki zazwyczaj nie są trudne, ale czegoś nam zawsze jakoś brakuje, żeby je wykonać, dzisiaj mówię Wam- koniec z wymówkami! Długopisy w dłoń i piszemy!
Na stronie marzycielskapoczta.pl znajdziemy profile chorych dzieci. Wchodzimy na profil dowolnego dziecka i patrzymy, czym się interesuje. Ja ostatnio wybrałam chłopczyka, który interesuje się samochodami i zbiera kartki z nimi. Zastanawiamy się, czy możemy jakoś nawiązać do zainteresowań dziecka, bo to nadaje indywidualności naszym przesyłkom. Może potrafimy fajnie rysować i możemy do listu dołączyć naszą pracę, a może napiszemy młodszemu dziecku bajkę, forma dowolna. Nawet jeśli nijak nie potrafimy nic szczególnego wymyślić, to bierzemy kartkę i piszemy list, taki zwykły, jak do koleżanki czy kolegi. Często zdarza się, że dzieci wraz z rodzicami odpisują na listy i czasami zawiązują się w ten sposób ciekawe znajomości. Jeśli jednak nie zależy nam na odpowiedzi albo z jakiś względów chcemy pozostać anonimowi przy tym drobnym geście, to nie musimy pisać swojego adresu, można po prostu wysłać kartkę/pocztówkę i kilka ciepłych słów. Pamiętajmy przy pisaniu naszych listów, żeby nie skupiać się na chorobie dziecka, a nawet czasami o niej nie wspominać. Chore dzieci chcą być traktowane jak każde inne dziecko, nie potrzebują aż tak naszego współczucia, tylko uwagi i zainteresowania. Jeśli bardzo chcemy, możemy do naszego listu dołączyć jakiś drobny upominek, ale nie jest to obowiązkowe. Później po prostu adresujemy list lub kartkę, naklejamy znaczek i wysyłamy. Po jakimś czasie prawdopodobnie i tak ujrzymy symboliczne podziękowanie na profilu dziecka, do którego wysłaliśmy coś. Trzeba przyznać, że mi się ciepło robi na sercu, jak czytam takie krótkie podziękowanie, bo wiem, że sprawiłam dziecku radość.
Widzicie, nic trudnego! Zachęcam do spróbowania, bo to naprawdę fajna inicjatywa. ;)

piątek, 12 lutego 2016

„Czy to jest przyjaźń? Czy to jest... kochanie?"


Siemanko.
Ostatnio mam pewne przemyślenia... Wiecie nowa szkoła (znaczy budynek ten sam XD ) w sensie nowa klasa (Zaczęłam I zawodową) licząca wraz ze mną 10 osób z czego ja i taka Magda to jedyne dziewczyny.Wszyscy na coś chorują( w tym i ja... ale nie o tym mowa) Mi nie przeszkadza fakt,że jest więcej chłopaków w klasie.Zawsze wolałam spędzać czas z chłopakami niż dziewczynami.

środa, 10 lutego 2016

Modeliniaki- Pikachu

Hej! Dzisiaj w instrukcji z serii Modeliniaków na warsztat weźmiemy pokemony, a konkretniej Pikachu. Mam nadzieję, że mi jednak ostatecznie wyszedł, bo mój chłopak ciągle powtarza, że stworzyłam pierwszego pokemona z wodogłowiem... :D
Jest to kolejna instrukcja z serii Modeliniaki, dlatego standardowo po podstawowe informacje dla zaczynających swoją przygodę z lepieniem, najpierw odsyłam do instrukcji minionka- klik. Tam opisałam jakiej modeliny używam, jak utwardzać przedmioty, czego używać do tworzenia figurek i wiele innych przydatnych kwestii. Kolejne instrukcje są już tylko instrukcjami, dlatego nie powtarzam wszystkich zawartych tam informacji, o ile nie są akurat potrzebne do aktualnego modeliniaka.
Pikachu, wybieram Cię do ulepienia! ;)

Do zrobienia Pikachu będziemy potrzebować nie tylko modeliny, ale również trochę czarnej i brązowej farby albo czegoś, czym możemy trwale pomalować utwardzoną modelinę. Ja użyłam lakierów do paznokci. Ale to na końcu, najpierw modelina, której będziemy potrzebować dużo w kolorze żółtym i odrobiny w czarnym, czerwonym i białym.

Zacznę od tego, że jak wiadomo człowiek uczy się na błędach, dlatego już na wstępie przyznaję się do mojego błędu. Czasami zdarza się, że jakiś modeliniak nie wyjdzie mi za pierwszym razem i muszę w nim coś poprawić. Gdy robię zdjęcia z każdego etapu, żeby wstawić Wam instrukcję, ciężko mi nagle pod koniec zmienić coś, co zrobiłam na początku i zrobić nowe zdjęcia, bo musiałabym właściwie zrobić całą figurkę od nowa. Przy Pikachu trochę źle dobrałam proporcje głowy do reszty ciała i pod koniec postanowiłam to zmienić. Odcięłam całą głowę i zrobiłam resztę ciała od nowa. Ponieważ zrobiłam to pod koniec pracy, to zdjęcia z poszczególnych etapów instrukcji będą się różnić od ostatecznego wyglądu mojego modeliniaka. Uprzedzam o tym na samym początku, żebyście mogły uniknąć mojego błędu. Żeby Pikachu wyszedł proporcjonalny należy albo od początku robić mu większą głowę i analogicznie również uszy, albo mniejszy tułów i analogicznie też wszystkie cztery łapki. Za zamieszanie bardzo przepraszam i postaram się w kolejnych instrukcjach już lepiej dobierać proporcje, żeby później nie było problemów.

To zacznijmy od tułowia. Weź odpowiedniej wielkości kulkę żółtej modeliny i uformuj ją najpierw na kształt łezki, a następnie lekko spłaszcz. Za pomocą wykałaczki zrób wgłębienie w szerszej części spłaszczonej łezki tak, jak jest to pokazane na zdjęciu poniżej. Ja nie używam wykałaczki, tylko metalowego narzędzia, ale wykałaczką wyjdzie taki sam efekt.

Teraz weź odpowiedniej wielkości kulkę żółtej modeliny, która będzie głową. Pamiętaj o tym, co pisałam na początku o proporcjach. Kulkę na głowę spłaszcz i dociśnij do reszty ciała Pikachu.

Czas na uszy. Przygotuj dwie niewielkie kulki żółtej modeliny i uformuj je na kształt wrzeciona, po czym spłaszcz. Pamiętaj, żeby uszy były szpiczasto zakończone. Gdy będą gotowe, dołącz je do głowy pod odpowiednim kątem (Pikachu ma jedno ucho prawie pionowo ustawione, a drugie niemalże poziomo), dołącz poprzez przyłożenie i lekkie dociśnięcie.

Następnym etapem będą łapki, zarówno przednie, jak i tylne. Przednie łapki są trudniejsze i od nich zaczniemy. Najpierw weź dwie małe kuleczki żółtej modeliny, lekko je rozwałkuj i spłaszcz. Po jednej stronie spłaszcz bardziej niż po drugiej i zrób tą stronę odrobinę bardziej szpiczastą. Po stronie mniej spłaszczonej będą pazurki. Pazurki zrobimy lekko nacinając końcówkę łapki za pomocą nożyka. Można to zrobić na tym etapie lub po przyłożeniu gotowej łapki do ciała i dociśnięciu jej.

Tylne łapki to po prostu małe kuleczki żółtej modeliny. Ja zrobiłam takiej wielkości, ale przy poprawie całego tułowia znacznie je zmniejszyłam, bo mój chłopak (fan pokemonów) powiedział, że mój Pikachu wygląda jak w butach. ;)

Teraz najtrudniejsza część, czyli ogon. Będziemy potrzebować nożyka i większej części żółtej modeliny. Modelinę uformuj w łezkę i spłaszcz. Całość ma być takiej wielkości, żeby cały ogon się na niej zmieścił.

Z uformowanej spłaszczonej łezki za pomocą nożyka wytnij kształt ogona. Najłatwiej zrobić to wycinając po dwa trójkąty z każdej strony. Po każdym odciętym fragmencie odsuń zbędną część modeliny, nie zostawiaj tego na koniec. Systematyczne usuwanie pozwoli Ci lepiej sobie poradzić ze stworzeniem całego kształtu. Krawędzie ogona lekko wygładź palcami. Gotowy ogon przyłączymy w ten sposób, że całe ciało położymy na końcówce ogona i dociśniemy, żeby dać poczucie, że ogon jest z tyłu Pikachu.

Ostatnie elementy to twarz. Zacznij od policzków. Weź dwie malutkie kulki czerwonej modeliny, spłaszcz je, umieść tam, gdzie chcesz, żeby się znajdowały i dociśnij. Oczy zrób tą samą metodą, tylko z malutkich kuleczek czarnej modeliny. Na czarne oczy za pomocą wykałaczki nanieś odrobinę białej modeliny. Żeby zrobić nosek weź odrobinę czarnej modeliny i za pomocą wykałaczki nanieś ją na twarz Pikachu, po czym lekko rozciągnij, żeby nadać jej kształt trójkącika (tak jak mają koty). Na koniec zrób uśmiech. Odrobinę czarnej modeliny rozwałkuj na bardzo cienki wałeczek i nadaj mu kształt jaki mają mieć usta. Teraz za pomocą wykałaczki nanieść wałeczek na twarz, dopóki nie dociśniesz, możesz poprawić jego ułożenie. Gdy będziesz zadowolona z wyrazu twarzy Pikachu, dociśnij lekko palcem uśmiech. Ta część gotowa.

Po utwardzeniu, o którym pisałam dużo tutaj, weź farbę lub lakier do paznokci (jak w moim przypadku). Pomalować farbą lub lakierem polecam przed ewentualnym natłuszczeniem modeliniaka, bo później farba lub lakier może się nie trzymać. Czarnym lakierem pomaluj końcówki uszu Pikachu, a brązowym końcówkę (albo może początek) jego ogona. Uważaj, żeby nie zahaczyć o inne części modeliniaka. Przy ogonie jest to szczególnie trudne, dlatego nic się nie stanie, jeśli nie pomalujesz części niewidocznych na pierwszy rzut oka np. tej między ciałem a ogonem, gdzie jest szpara mniej niż milimetrowa. Po pomalowaniu możesz Pikachu jeszcze natłuścić, żeby miał pełniejsze barwy. Kolejny modeliniak do kolekcji gotowy! :)
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x