czwartek, 31 grudnia 2015

Nowy - stary rok

Hej!
Tej notki można było się spodziewać. W końcu jest to moment, kiedy coś się kończy, a coś zaczyna. Zanim jednak się zacznie, chciałabym Wam przedstawić podsumowanie tego, co się kończy.




środa, 30 grudnia 2015

Poradnik: Sylwester samotnie

Dużymi (a w zasadzie wielkimi) krokami zbliża się Sylwester. Dla niektórych z nas jest to czas radosnej zabawy, spędzony w towarzystwie przyjaciół/znajomych/rodziny. Nie zawsze jednak chcemy/możemy świętować w takim gronie. Czy to ma oznaczać, że ma być mniej radośnie? Niezupełnie!

wtorek, 29 grudnia 2015

Jak odnaleźć w sobie spokój i przetrwać na tym świecie

Cześć
Mój problem chyba nie jest nietypowy, ale czy mogłabyś napisać notkę jak odnaleźć spokój w sobie? Chodzi mi o to, żeby nie denerwować się pierdółkami i drobnostkami, być trochę "ponad" jeżeli mogę się tak wyrazić, nabrać dystansu do świata...
Jestem bardzo nieśmiałą i nerwową introwertyczką, denerwuję się wszystkim przy czym jestem (albo wydaje mi się że jestem) oceniana, na pewno ma też na to wpływ brak pewności siebie.
Co robić żeby w życiu nie stresować się tak bardzo, żeby właśnie odnaleźć taki wewnętrzny spokój, do którego mogłabym się odwołać w stresujących sytuacjach?
Mam nadzieję, że dobrze wyjaśniłam o co mi chodzi :)
Zestresowana introwertyczka
P.S. Nie znoszę jogi, kiedyś próbowałam, a podczas medytacji zazwyczaj zasypiam i budzę się poirytowana tym że zasnęłam :)

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Pierwszy raz - jak to w końcu jest?

Hej!
Przychodzę z dość nie typowym problemem. Otóż mam chłopaka. Bardzo go kocham, zależy mi na nim i uwielbiam z nim przebywać. Mam 16lat, a niedługo nasza 3 rocznica związku. Wszystko fajnie, jednak mówił mi, że chciałby aby tego dnia był nasz pierwszy raz, ale mnie to poprostu obrzydza. Nie dlatego, że nie lubie jego, albo nie akceptuję swojego ciała. Sam fakt współżycia mnie odrzuca i wydaje mi się dość obrzydliwy. Tłumaczyłam mu to już, on rozumie jednak stara się mnie jakoś namówić na to wydarzenie. Czy jestem normalna, że tak myślę? Czy coś może być ze mną nie tak? Proszę o brak odpowiedzi "może jesteś lesbą"

Amanie

sobota, 26 grudnia 2015

Alkohol - czy to konieczne?

Hej,
mam problem z alkoholem. Dobra, brzmi dziwnie.
Ogółem chodzi o to, że zaczęłam studia, wiadomo, imprezy. Tylko niestety nie umiem pić z umiarem, to znaczy wiem kiedy powinnam skończyć, ale jakoś nie potrafię. Mogę wyjść i nie wypić nic, albo piję dużo. Czy można 'nauczyć się' pić? Problem zdecydowanie tkwi w mojej głowie, i nie chodzi o to czy jest mocna czy słaba.

Janis




Droga Janis!

Studia to magiczny okres - nauka, praktyki, kolejki pod gabinetami i dziekanatami ale również imprezy, połowinki, zniżki, spotkania, zniżki, wolne środy, szalone piątki, studenckie niedziele - okazji jest mnóstwo! Nieuniknione jest nie picie lub właśnie picie, wszystko zależy od nas!

czwartek, 24 grudnia 2015

Wesołych Świąt!



Witajcie!
Chociaż na dworze brak śniegu (mam nadzieję, że śnieżek na blogu chociaż trochę Wam to wynagradza) to jednak już są Święta. Z tej okazji chcemy Wam, drogie czytelniczki, życzyć wszystkiego najlepszego. Dużo szczęścia i radości. Spędzania tych kilku wyjątkowych chwil w gronie rodzinnym. Aby wszystkie wasze plany i życzenia się zawsze spełnił. Abyście miały jak najmniej problemów! Jeśli jednak coś zdarzy się nie po waszej myśli - zawsze możecie nas zapytać o radę.
Cała Załoga Naszych-Babskich-Spraw życzy Wam wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Bożego Narodzenia! :)

Lullaby z Załogą NBS

środa, 23 grudnia 2015

Ankieta/Przestoje



Hej!
Szybciutka notka z działu tych ,,Organizacyjnych".
Niedługo ferie! Co w związku z tym? Feriowe serie notek! Nasz Mistrz Ankiet (Shana :D) przygotowała dla Was ankietę. Troszkę różni się ona od tych blogowych. Zachęcam do odpowiadania! Ankieta <klik>

Podsumowanie dotychczasowych ankiet: bardzo mnie cieszy, że podoba Wam się (w większości) nowa szata graficzna bloga. 
W przypadku współautorstwa: najwięcej odpowiedzi dostała opcja ,,nie wiem, czy sobie poradzę". Nie było jednak żadnej odpowiedzi: ,,nie zostałam przyjęta". Może więc warto spróbować? Ocenianie formularza nie polega tylko na wypisaniu trzech ,,tak" lub trzech ,,nie". Staramy się podejść do niego krytycznym okiem i wypisać, co jest w nim fajne, a co należałoby poprawić. Przystępując na okres próbny wiesz, czego oczekujemy (dłuższych notek, więcej porad, więcej przykładów, więcej organizacji, albo nic ;) ). Może się okazać, że naszym zdaniem jak najbardziej się nadajesz.
W sprawie czasu - możliwe jest podjęcie się współpracy na pół etatu. Nie trzeba wtedy pisać notek regularnie. W tej chwili trzy autorki z tego korzystają (Cocalotte, Miosza, Lullaby). Nie jest jednak tak, że nie robi się nic. Oczekuje się, że notki będą jednak pisane.

Troszkę tłumaczenia w sprawie przestojów:

Psychologia - potrzebujemy autorki. Miosza przeszła na pół etatu i postara się pisać notki, jednak im szybciej kogoś znajdziemy, tym lepiej. Zachęcam do wypełniania formularza!

Chłopcy - tutaj również nie zaszkodziłoby, gdyby któraś z Was chciała podjąć się zadania odpowiedzi na pytania w tym dziale. Formularz znajduje się na foum NBS.

Moda - bez zmian. Zapraszam do wypełniania formularzu.

Raz jeszcze przypominam o ankiecie. W końcu wszystko dla Was ;)
Ankieta <klik>

Pozdrawiam cieplutko!
Lullaby

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Prezenty II



Witajcie!
Była propozycja, aby napisać notkę o prezentach. Cóż, takich notek było całkiem sporo. Mimo to, w związku ze zbliżającymi się wielkimi krokami świętami - temat zostanie odświeżony.

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Retrospekcja




Witam wszystkich!
Sporo tych moich informacji, ale myślę, że nikt na tym nie ucierpi/nie ucierpiał. Wracając do tematu, teraz proszę kliknąć: ->TUTAJ<-

Chyba już wiadomo, o czym będzie dalsza część tego postu. Gdzieś przeczytałam sentencję, że jak blog teoretycznie nie żyje, to nie ma po co reanimować truposzka. Właśnie sęk w tym. Jak myślicie, czy NBS znów jest truposzkiem?

Mamy świetną załogę. Naprawdę, mogę się nią chwalić na prawo i lewo, ale komu? Wyświetleń (dziennie!) jest wciąż ponad 500. Pomimo zapewnień, często nawet nie ma podziękowania pod notką z poradą. Właśnie! Jak nawet nikt nie docenia pracy, czy to już nie oznacza, że zaczyna zaciągać zgnilizną (obrazowe porównania ^.^)?

Czasami zdarzą się komentarze. Bardzo one podnoszą na duchu i bardzo za nie dziękuję. Jesteście świetne! Czytelniczki, nikt Was nie skrytykuje za Wasze zdanie. Nikt nie usunie Waszego komentarza. Zapewniam, że żadna z autorek nie będzie naśmiewać się z Waszych problemów; nie zarzuci, że nie macie nic do gadania, jak notka się nie spodoba; nie zbagatelizuje problemu. Bo mamy najlepszą załogę.

Warto więc może czasami coś skrobnąć? Może podziękować, jeżeli otrzymałaś poradę? Albo chociaż napisać, że nas odwiedziłaś - abyś nie była tylko pustą liczbą w liczniku wyświetleń? Patrząc na to z tej strony, czy właśnie chciałabyś być widziana właśnie w ten sposób?

Notka nie ma na celu zamykania bloga! Co to, to nie ;). Myślę jednak, że warto czasami przypomnieć sobie pewnie rzeczy, aby nie pluć sobie w brodę na przyszłość.

Jakie jest Wasze zadnie?


Lullaby

sobota, 5 grudnia 2015

Jak wygląda NBS od wewnątrz?

Hej!
Czy zastanawiałyście się kiedyś, jak NBS wygląda w środku? Czy jest coś, czego może nie widzicie? Właściwie to jest tego dość sporo, ale myślę, że układ szablonu nie za bardzo Was interesuje. Może już bardziej statystyka (od maja 2010) - co o tym myślicie?
Ogólnie wyświetleń na ten czas mamy: 532,130 w tym w ostatnim miesiącu: 13 114
i 2475 komentarzy.
Postów zostało opublikowanych 1867.

Najpopularniejsze posty:



Odbiorcy:


Słowa kluczowe:




Najpopularniejszy dział:

Myślę, że najpopularniejszy dział: Chłopcy, nie jest zaskoczeniem. A jak w innych kwestiach? Czy jest coś, co Was zdziwiło? Dla mnie, osobiście, są to odbiorcy. Fakt, że blog jest wyświetlany również w innych krajach, jest bardzo podbudowujący .

Forum również ma się troszkę inaczej, niż wy je widzicie. Zawiera kilka dodatkowych działów, z czego na uwagę najbardziej zasługują: Chaosik oraz Blogowe Sprawy.

Pierwszy z tych dwóch działów pełni funkcję integracyjną. Znajdują się tam tematy m.in: Poznajmy się; Muzyka czy Nasze problemy.

Drugi z nich dotyczy spraw blogowych. Kilka tematów: Kontakty; Pomysły na nowe działy; Pomysły na poradniki. Znajdują się również tak krótkie informacje jak np. ta dotycząca zmian w Regulaminie.

Forum zawiera również Shoutboxa.


Notka jest dodatkiem do mikołajkowej niespodzianki. Mam nadzieję, że Wam się spodobała i dowiedziałyście się czegoś nowego o blogu.

Pozdrawiam!
Lullaby

piątek, 4 grudnia 2015

Informacje





Hej!
Podsumowując ankietę: wciąż sprawa nie do końca została rozstrzygnięta. Grupowa konwersacja GG oraz Shoutbox otrzymały tyle samo głosów. Sprawa zostanie rozwiązana następująco:

5 grudnia odbędzie się spotkanie autorek z czytelniczkami za pośrednictwem Shoutboxa. Będzie on dostępny na blogu od godziny 19.

10 grudnia, również od godziny 19, będzie miała miejsce Grupowa Konwersacja GG. Jeśli jesteście zainteresowane, numery gg możecie przesyłać na e-mail: lullaby@opoczta.pl; lub gg: 11834979.

Myślę, że w ten sposób wszyscy będą zadowoleni (albo chociaż większość).
Serdecznie zapraszam wszystkich na spotkanie.

W razie pytań/problemów/propozycji/czegokolwiek - piszcie w komentarzach.

Pozdrawiam!
Lullaby

obrazek: tumblr

niedziela, 29 listopada 2015

Niespodzianka!





Witajcie!
Już nadeszło to później z poprzedniej notki. Dalej dowiecie się wszystkiego na temat zaplanowanej dla Was niespodzianki. Co prawda, troszkę zależy również od Was. Wszystko więc po kolei.

5 grudnia od godziny 19 będziecie mogły z nami pogadać. O wszystkim. Będziecie mogły zadawać nam pytania związane z nami, naszą pracą, naszymi działami (nie mogą to być jednak konsultacje!). Chętnie również poznamy Wasze zdanie o nas oraz blogu, Wasze propozycje i uwagi. Nie zdziwcie się również, jak my będziemy zadawać pytania Wam :). Takie wydarzenie ma za zadanie pozwolić nam poznać się nawzajem. Wbrew pozorom jesteśmy dość ciekawe, kto czyta naszego bloga. Chciałybyśmy również przybliżyć Wam nasze osoby. Co o tym myślicie?

Teraz zadanie dla Was - musicie zdecydować, gdzie się spotkamy. Propozycje macie trzy:
  • Shoutbox - dostępny na forum lub blogu
  • Grupowa konwersacja GG
  • Strona webczat


Wszystkie mają swoje wady i zalety. Zastanówcie się, co najbardziej by Wam odpowiadało. Kiedy się zdecydujecie - zagłosujcie w ankiecie w kolumnie obok. Termin ważności ankiety upływa w czwartek 3 grudnia.

Jeśli macie jakieś uwagi/propozycje/pytania piszcie w komentarzu.
Pozdrawiam!
Lullaby


obrazek: tumblr.com

piątek, 27 listopada 2015

Kalendarze książkowe 2016

Zbliża się koniec roku i czas zakupu nowego kalendarza. Jeden z moich ulubionych czasów, bo kocham zaczynać nowy kalendarz, patrzeć na puste strony i wyobrażać sobie, jak je zapiszę. Dlatego dziś zrobimy przegląd dostępnych na rynku kalendarzy książkowych, a w najbliższym czasie zapraszam na notkę o tym, jak samemu stworzyć sobie kalendarz ścienny.


Wybór kalendarza powinnyśmy zacząć od zastanowienia się nad przeznaczeniem, rozmiarem i stylem. 
Pod względem przeznaczenia warto zastanowić się, czy kalendarz będzie nam służył głównie w domu do pamiętania o ważnych datach (do tego lepiej sprawdza się kalendarz ścienny, ale to zależy od gustu), czy chcemy taki kalendarz mieć zawsze przy sobie, ale zapisywać wszystko hasłami, czy chcemy nosić kalendarz do szkoły, żeby pamiętać o kartkówkach i ewentualnie zrobić w nim notatki, gdy zapomnimy zeszytu i wiele innych przeznaczeń, które przy każdym proponowanym kalendarzu opiszę dokładniej.
Jeśli chodzi o rozmiar, to ma on ścisły związek z przeznaczeniem. Rozmiary kalendarzy są różniste, każdy z nich ma inny układ dni tygodnia na stronach, co też trzeba wziąć pod uwagę przy wyborze tego idealnego dla nas.
No i styl. Przez styl rozumiem tutaj po pierwsze czy kalendarz ma być bardziej dziewczęcy czy uniwersalny, czy ma być z różnymi pomysłami, ciekawostkami, horoskopami, czy raczej "czysty", który będziemy mogły dowolnie ozdabiać, oraz czy chcemy, żeby to był sam kalendarz, czy żeby zawierał również miejsce na adresy, notatki itp, co sprawia, że jest to bardziej organizer niż kalendarz.
Po tym wstępie przejdźmy do konkretów. Starałam się, aby każdy kalendarz można było kupić z każdego miejsca w Polsce, dlatego skupiłam się na sklepach, które udostępniają swoją ofertę również przez internet. To nie jest oczywiście reklama żadnego z tych sklepów, choć podam Wam konkretne linki do danego kalendarza. ;)

1. Kalendarze w stylu bajkowym

Kalendarze są w środku raczej "czyste", to znaczy, że nie zobaczymy w nich żadnych sentencji, cytatów itd. W środku są głównie czarno-białe z akcentami kolorowymi. Na dwóch stronach mieści się cały tydzień. Jest to tylko kalendarz, nie znajdziemy tam miejsca na adresy, ale jest kilka wolnych stron na notatki. To jest dobry wybór dla minimalistek, które nie notują zbyt dużo lub mają drobne pismo, bo miejsca jest niewiele na każdy dzień. Niewielki rozmiar i fakt, że kalendarz jest dość cienki sprawia, że można go łatwo zmieścić w torebce lub plecaku, nadaje się przez to do szkoły.
http://www.matras.pl/2016-kalendarz-kubus-i-przyjaciele-b6,p,242972
http://www.empik.com/kalendarz-ksiazkowy-2016-format-b6-ksiezniczki,p1114253827,ksiazka-p
http://www.empik.com/kalendarz-ksiazkowy-2016-format-a5-myszka-minnie,p1114253748,ksiazka-p

2. Kalendarze z cytatami

Ciekawą propozycją są kalendarze z cytatami. Na każdy dzień lub na każdy tydzień (zależnie od kalendarza) znajdziemy inspirujący cytat. Takie kalendarze zazwyczaj są dniowe, czyli każdy dzień jest na osobnej stronie, ale zdarzają się również tygodniowe (tydzień na dwóch stronach).
http://www.czarymary.pl/p_914686_kalendarz_ksiazkowy_inspiracje_adriany_karimy_2016?gclid=CjwKEAiAmqayBRDLgsfGiMmkxT0SJADHFUhPa03K4RP22KCPTzolalWS8zcWmxBc9RrpMyZD2Ip-cBoCE8_w_wcB
http://www.empik.com/kal-2016-odwaga-paulo-coelho,p1113636962,ksiazka-p
http://www.empik.com/maly-ksiaze-kalendarz-2016-de-saint-exupery-antoine,p1110366530,ksiazka-p
http://www.empik.com/kalendarz-ksiazkowy-2016-kot-simona,p1115778916,ksiazka-p
http://www.ateneum.net.pl/pozycja.php?id=177918


3. Kalendarze z poradami i ciekawostkami

Często możemy znaleźć kalendarze z ciekawostkami, poradami i różnymi innymi tekstami. Takie kalendarze, poza typową funkcją kalendarza, są też ciekawą lekturą na nudne lekcje, powroty autobusem czy po prostu na chwilę przy herbacie. Są to często przepisy kulinarne, ale również pomysły na wykorzystanie różnych dni, porady dotyczące urody i wiele, wiele innych. Te kalendarze charakteryzują się też dużą ilością miejsca na notatki przy każdym dniu, czyli układem jeden dzień na jedną stronę. Czasami mają też miejsce na adresy.
http://www.matras.pl/2016-kalendarz-kraina-lodu,p,242924
http://www.ateneum.net.pl/pozycja.php?id=176489
http://www.empik.com/beata-pawlikowska-kalendarz-ksiazkowy-2016-rok-dobrych-mysli-format-b6,p1114238475,ksiazka-p
http://www.empik.com/pamietnik-nastolatki-kalendarz-pamietnika-nastolatki-2016-andrzejczuk-beata,p1113224934,ksiazka-p

4. Typowe i nietypowe kalendarze skórzane

Typowe kalendarze skórzane (lub raczej z materiału skóropodobnego) są dostępne niemalże wszędzie w różnych rozmiarach i kolorach. Najczęściej mają mapę świata na wewnętrznej stronie okładki, kilka informacji takich jak odległości między stolicami Europy, czy strefy czasowe i miejsce na adresy. W zależności od rozmiaru są albo tygodniowe albo dniowe. Najczęściej kolorystycznie czarno-białe z niedzielami zaznaczonymi na czerwono. Te najbardziej typowe moim zdaniem są lekko zbyt poważne jak dla nastolatki, ale miewają swoje zwolenniczki. Jest to kuszące rozwiązanie głównie ze względu na cenę, która w przeciętnym supermarkecie typu Carrefour jest bardzo niska.
Nietypowe kalendarze skórzane są nieco droższe i ciężej dostępne niż te najbardziej typowe, są jednak najczęściej też ładniejsze. Takie kalendarze w większości są dniowe, więc mają dużo miejsca na notatki i dodatkowo mają też zazwyczaj miejsce na adresy. Wadą tych najładniejszych (w mojej opinii) jest to, że są zazwyczaj dość drogie, ale niewątpliwie użyteczne i dobrze się ich używa.

http://www.matras.pl/2016-kalendarz-b6-zolty,p,241290
http://www.matras.pl/2016-kalendarz-a5-jasnobrazowy,p,243259
http://www.matras.pl/2016-kalendarz-ksiazkowy-romantyzm-a5-granatowy,p,243299
http://www.empik.com/kalendarz-ksiazkowy-2016-nebraska-format-a5-liliowy,p1113653118,ksiazka-p
http://www.empik.com/kalendarz-ksiazkowy-2016-format-a6-granatowy,p1113784986,ksiazka-p

5. Dziewczęce kalendarze

Przez dziewczęce rozumiem te, które mają motywy kwiatowe, z sowami, ptaszkami, kotami, różowe itd. Ciężko je opisać, bo niczym szczególnym się nie wyróżniają, poza okładką. Przede wszystkim jest ich naprawdę dużo, dlatego ciężko opisać dokładniej jakiś model. Najczęściej jednak takie kalendarze są dość małe i tygodniowe, a ich kolorystyka w środku nie jest jaskrawa, są to raczej stonowane szarości.

http://www.matras.pl/2016-kalendarz-a6-koty,p,241262
http://papierowy-spinacz.pl/pl/p/Kalendarz-2016%2C-Maki-DI3-/520
http://papierowy-spinacz.pl/pl/p/Kalendarz-2016%2C-Sowy-DI3-/519
http://www.matras.pl/2016-kalendarz-a6-kwiaty,p,241276
http://www.matras.pl/2016-kalendarz-a6-slonie,p,241267
http://www.matras.pl/2016-kalendarz-ksiazkowy-setalux-woman,p,243138
http://www.empik.com/kalendarz-kieszonkowy-2015,p1100281072,ksiazka-p
http://www.empik.com/kalendarz-ksiazkowy-2016-format-a5-lux-rose,p1116180534,ksiazka-p
http://www.empik.com/kalendarz-ksiazkowy-2016-format-a6-romantic,p1116182073,ksiazka-p

6. Małe bardzo kieszonkowe kalendarze

Są malutkie, nie mają miejsca na żadne notatki, wszystko trzeba pisać hasłowo, ale mają jedną podstawową zaletę, zajmują minimum miejsca. Najczęściej są w wymiarach około 5 cm na 6,5 cm lub zbliżonych, ale ciężko je dostać przez internet, dlatego raczej trzeba szukać w sklepach.

http://www.empik.com/kalendarz-ksiazkowy-2016-format-a7-czerwony,p1113779027,ksiazka-p
http://bonito.pl/k-1784807-kalendarz-2015-kieszonkowy-lux
http://bonito.pl/k-40589475-kalendarz-2016-kieszonkowy-venus-czerwony

Odpuściłam sobie proponowanie kalendarzy, które kosztują majątek w Empiku, bo choć naprawdę piękne, to jest to wydatek rzędu 70 zł, a to chyba troszkę za drogo. Mam nadzieję, że przybliżyłam Was trochę do zakupu tego idealnego kalendarza i pomogłam Wam zorientować się, co chciałybyście kupić. Udanych zakupów ;)
Pozdrawiam,
Cocalotte.

sobota, 21 listopada 2015

Mikołajkowa niespodzianka

Jeszcze nie.


Witajcie!
Dawno mnie tutaj z notką nie było. Mam nadzieję, że informacje zawarte w tej notce w stu procentach to wynagrodzą. Jak możecie przeczytać w tytule, mamy dla Was niespodziankę. Jest ona jednak mikołajkowa, więc musicie jeszcze trochę poczekać. Zdradzę Wam jedynie, że niespodzianka będzie miała miejsce 5 grudnia (sobota) od godziny 19. Jednak kilka dni wcześniej podamy Wam wszystkie informacje - aby nie było żadnych problemów.

To wszystko w sprawie niespodzianek.

Pozdrawiam i do następnego razu!
Lullaby

obrazek: tumblr.com

piątek, 20 listopada 2015

Jak być pewnym siebie? Walczymy z niską samooceną!

Jak już wspominałam, zauważyłam, że w większości pytań pojawia się problem zaniżonej samooceny. I choć post na ten temat był, dotyczył on konkretnego przypadku: postanowiłam więc napisać coś nowego, swojego :) Mam nadzieję, że choć trochę Wam pomoże, a przynajmniej pozwoli na ten problem spojrzeć z nieco innej perspektywy.

źródło: www.newlovetimes.com

Czym tak na prawdę jest pewność siebie?
Wprawdzie chyba większość z Was to czuje, jednak myślę, że i tak warto wyjaśnić o jaką postawę mi chodzi :) Osoba pewna siebie to taka, która wchodząc gdzieś, nie czuje, że musi komukolwiek, cokolwiek coś udowadniać. To człowiek, który nie musi porównywać się do innych, ani pokazywać swojej wyższości, by czuć się ze sobą dobrze. Pewność siebie idzie w parze z poprawną samooceną - nie zawyżoną, ani tym bardziej, nie zawyżoną, w miarę obiektywną. Nie jest to więc wywyższanie się nad innych bez powodu, chociaż faktem jest, że taka osoba, jeśli na dodatek ma gadane potrafi powiedzieć niekonieczne miłe słowa. W takim przypadku wynika to jednej z jej szczerej opinii, a nie próbie zaszkodzenia komuś. Pewny siebie człowiek nie boi się, że jego opinia będzie źle odebrana, dlatego po prostu częściej mówi, co myśli.

Skąd się bierze zaniżona samoocena?
Każdy z Was zna odpowiedź na to pytanie, prawda? Mamy zaniżoną samoocenę przez media, które kreują nierealny obraz świata i to jest głównym powodem kompleksów u nastolatek...
Wiecie co? Brzydko mówiąc, gówno prawda! Pewna siebie osoba nie będzie zwracała na takie rzeczy uwagi. Skąd się więc bierze taki stereotyp i takie zachowanie?
źródło: www.lexingtonfamily.com
Ja szukałabym przyczyny znacznie wcześniej, już na poziomie nauki przedszkolnej: gdy wrzucamy dzieci do jednej, dość dużej grupy, staja się ogromną masą, bez indywidualności. Muszą pracować razem, zamiast rozwijać od najwcześniejszych lat swoje własne, unikatowe zainteresowania. Niegdyś dzieci były uczone zawodu w bardziej naturalny sposób: ojciec samodzielnie uczył syna, jak być kowalem. W przypadku bogatszych osób, raczej nie pracowano w większych grupach (a na pewno nie w tak młodym wieku). Dzięki temu każdy traktowany był z osobna, dziś jesteśmy częścią kolektywu, który zawsze musi się kogoś słuchać. Sprawia to, że dzieci nie uczą się samodzielności, są mniej kreatywne, co wpływa w przyszłości na brak pewności siebie. 
Oczywiście, na ten stan wpływają również inne czynniki (sytuacja w domu, sam charakter), ale ten jest chyba takim najbardziej ogólnym i najmocniej odciskającym się na nas, przynajmniej moim zdaniem.
Ale, ale... nauczanie grupowe wcale nie jest wymówką, by mieć cały czas zaniżoną samoocenę! Choć powód jest, jaki jest, nie oznacza to, że mamy pozostać w tym niezdrowym stadium. Można, a nawet powinno się próbować z niego wyjść. Dzieci nie są na tyle samodzielne, aby podejmować ważne decyzje, a myślę, że większość czytelniczek tego bloga już jest w stanie to zrobić. A skoro tak, sposób wychowania i wpływ środowiska, czy mediów na nas nie jest żadną wymówką, aby cały czas tkwić w zaniżonej samoocenie.

Poprawa samooceny jest procesem. Nie da się z dnia na dzień zmienić nastawiania do życia.
By poprawić samoocenę, potrzebujecie przede wszystkim zmiany światopoglądu, wiedzy i ogromnej dawki cierpliwości. Oczywiście, samorozwój, realizacja w hobby również w tym zdecydowanie pomaga. Tak na prawdę każdy z nas musi znaleźć swój własny sposób na to, by chodzić z podniesioną do góry głową, jest jednak kilka kwestii, na które chciałabym zwrócić Waszą uwagę.
Oczywiście, cały proces nie jest łatwy i wymaga sporo pracy oraz samozaparcia, jednak niestety, bez tych dwóch rzeczy prawdopodobnie nikt nic w życiu nie osiągnie - dlatego na prawdę, warto się czasem do czegoś zmusić :)

Na początek, zmora wielu nastolatek - wygląd!
Nie musisz być najpiękniejsza. Nie musisz zachwycać wszystkich wokół i dobrze byłoby to sobie na starcie uświadomić. Ale warto byłoby też być zadowolonym z samego siebie, czyż nie? Zrób sobie listę, czy to w głowie, czy to na papierze i zapisz wady i zalety swojego wyglądu. Gdy to zrobisz, przyjrzyj się negatywom i zaznacz, lub zapamiętaj to, co możesz zmienić. Masz  już? Jeśli tak, to zacznij działać. Nie od jutra, nie od Nowego Roku, a od teraz. Doprowadź swoją skórę do porządku, zrzuć te parę kilo, jeśli Ci się nie podobają, zmień swój znienawidzony kolor włosów. Takie zmiany na pewno sprawią, że lepiej poczujesz się w swojej skórze,
źródło: crazymommonologues.blogspot.com
Kolejny etap jest w pewnym sensie trudniejszy. Jeśli coś Ci się w sobie nie podoba, a nie możesz nic z tym zrobić, musisz nauczyć się to akceptować - nie ma co walczyć z wiatrakami. Zaakceptuj swoją odmienność. Nie jesteś kolektywem, a indywidualnością! To oczywiste, że nie będziesz taka sama, jak inni :)
My, dziewczyny, mamy jeszcze pewien atut... mianowicie, makijaż. Jeśli nie przepadasz za czymś w sobie, możesz zawsze próbować to w jakiś sposób zakryć i nikomu nie wyda się to dziwne :) Dlatego i rozwój umiejętności pod tym kątem może poprawnie wpłynąć na Waszą samoocenę - sama jednak nie będę tu polecać kosmetyków, bo... cóż, to po prostu zupełnie nie mój dział.

Wiedza jest kluczem!
Jeśli nie jesteś człowiekiem świadomym otaczającego Cię świata, nie będziesz nigdy osobą pewną siebie. Nie musisz wiedzieć wszystkiego i nie musisz wszystkim się interesować, ale przeczytanie czasem czegoś mądrego, obejrzenie filmu o zwierzakach z Afryki, czy, a właściwie przede wszystkim, rozwój własnych pasji, pozwoli Ci na czucie się swobodnie w towarzystwie. Dzięki informacją, które posiadasz, będziesz mogła rozmawiać i dyskutować na wiele tematów :) Im więcej wiesz, tym więcej ciekawych ludzi możesz poznać, tym więcej osób będzie Tobą pozytywnie zainteresowanych, dlatego na prawdę, warto sięgać do różnych źródeł, jeśli choć trochę Cię interesują.

Przyjaciele to ponoć nieme anioły. Tylko... czy wszyscy?
Zwróć uwagę, jakich ludzi masz wokół. Jeśli słyszysz od swoich bliskich tylko miłe słówka, to znaczy, że nie jesteś w towarzystwie pomagającym Ci w samorozwoju. Wprawdzie nie namawiam, by od razu zrywać z takimi osobami znajomości, co to, to nie, ale na prawdę, przyjaciel, który nie boi się wytknąć Ci błędu to prawdziwy skarb. Takich ludzi szukaj: szczerych i bezpośrednich, którzy motywują Cię do działania. Nie zrażaj się tym, że ktoś powie Ci coś negatywnego - to po prostu część naszego życia, nie dogodzimy wszystkim, a dzięki temu poznasz swoje wady.  Osoby, od których słyszysz tylko pochwały i tylko pocieszenia, taktuj z pewnym dystansem.
Rzecz jasna, skrajności nie są dobre! Jeśli więc znów, ktoś nigdy Cię nie chwali, nawet, gdy na prawdę na to zasługujesz, i tu powinnaś się zastanowić nad jakością tej relacji.

BĄDŹ EGOISTKĄ! I nie bój się tego!
Trzeba pomagać ludziom, ponieważ... no trzeba. Bezinteresowność to skarb. Filantropia jest godna podziwu. No, tak... wszyscy wokół mamią nas altruizmem, który ponoć jest czymś najlepszym na świecie. Tyle, że to jest właśnie najłatwiejsza droga do tego, aby przestać cenić samego siebie. Jeśli myślisz, że należy pomagać [biednym dzieciom z Afryki/chorym na raka/wstaw jakąkolwiek dużą grupę powszechnie uważaną za pokrzywdzoną], nawet kosztem własnego zdrowia i ludzi, którzy tak robią, podziwiasz, oznacza to ni mniej ni więcej tyle, że stawiasz tą grupę ponad samego siebie. Uznajesz wszem i wobec, że jesteś od niej mniej warta. A ja się pytam, dlaczego? W czym Ty jesteś gorsza od tamtych ludzi? W tym, że jest Ci lepiej? W tym, że jest Ci dobrze, a im nie...? W tym, że Ty zapracowałaś na to, co masz, a część z tych biednych ludzi nie ma nic dlatego, że im się po prostu nie chciało? Bo i takich sytuacji jest wiele.
źródło: static.guim.co.uk
By nie było, że jestem potworem. Bliskim należy pomagać, bezwzględnie (co też jest egoistyczne, ale może nie będę się nad tym rozwodzić ;P). Jeśli ktoś stanowi dla Ciebie wartość, kontakt z nim daje Ci coś, należy wyciągnąć do niego rękę. Przecież nie chcesz go stracić, prawda? Ale wyobraź sobie, że obok Ciebie ktoś tonie. Woda jest wzburzona, niebezpieczna. Niby umiesz pływać, ale możesz nie wyjść z tego cało. Jeśli w tej wodzie jest ktoś Ci bliski, pobiegniesz na ratunek, czyż nie? Tak po prostu, w pierwszym odruchu serca. Ale co z obcą osobą? Nie sądzisz, że głupotą byłoby oddawanie życia za obcego człowieka, którego prawdopodobnie nie uratujesz? Mi się wydaje, że byłoby... Najzwyczajniej w świecie, pomagać należy tylko wtedy, gdy nie będzie to poświęceniem - jeśli jesteś wolontariuszem, bo Ci się nudzi, albo masz tam znajomych, nie robisz nic negatywnego. Ale jeśli robisz to dla samego wolontariatu, ba, jeszcze się tym szczycisz, zastanów się nad swoją samooceną, bo prawdopodobnie jest z nią coś nie tak.
Osoba pewna siebie, nie może być altruistą, tak po prostu. To przeczy samemu sobie :) A można być egoistą, i dobrym człowiekiem w jednym.
By nie było, że jestem gołosłowna, chcę szybko pokazać Wam, że myślenie altruistyczne, tak dziś promowane, może być bardzo niebezpieczne. Kojarzycie pewnie takiego pewnego Niemca, co miał Adolf na imię? I taki specyficzny wąsik? Na pewno. Wiecie, że jego filozofia wynikała z altruizmu właśnie? Od Platona, przez Marksa i Englesa i sporą rzeszę innych mądrych ludzi, musiały pojawić się tego typu poglądy. Nie będę jednak o tym więcej pisać, w końcu, to nie o tym ma być post.

Czym się motywować?
Sieć daje nam miliony możliwości. Blogi, vlogi motywujące są bardzo popularne. Nie mniejszą popularnością cieszą się również strony na Facebooku z motywującymi cytatami, czy poradniki, jak być mądrym człowiekiem. I powiem tak: jeśli Cię to motywuje, proszę bardzo, korzystaj. Zwykle jednak nie jest to wiedza, która zapewni Ci silną podporę dla Twojej pewności siebie. Puste, motywujące słowa na prawdę niewiele zmienią w Twoim światopoglądzie i dadzą Ci tylko pozorne podwyższenie samooceny.
Od czego więc dobrze zacząć? Myślę, że od czegoś o czym wspominałam chwilę wcześniej. Od filozofii! Tak, tak, wiem, że nie cieszy się ona dużą popularnością w naszych czasach. Tyle, że... to ci ludzie byli geniuszami wyprzedzającymi współczesnych im ludzi. Zawodowi coache, czy mówcy motywacyjni rzadko kiedy mają silną bazę, na której się opierają.
Tylko... jacy filozofowie są tymi, którzy pomogą, a nie zaszkodzą? Bo wcześniej wspominałam przecież o tych, którzy raczej skrzywią Wasze spojrzenie na świat, a nie pozwolą mu rozwijać się w prawidłowy sposób.

Odpowiedź jest prosta: szukaj tych, którzy wierzą w człowieka i jego rozum
źródło: www.msudenver.edu
Nie jest ich tak wielu i nie są tak popularni, jak ci od filozofii platońskiej, ale i tak, i tak, jest ich trochę. Przede wszystkim szukaj osób z nurtu, który rozpoczął Arystoteles. Choć same jego dzieła nie będą do końca aktualne (jednak światopogląd zdecydowanie nam się zmienił - przykładowo, dziś raczej nikt sobie nie wyobraża, aby niewolnico było legalne), to nie da się mu zarzucić braku szacunku do człowieka i jego rozumu. Filozofem, a właściwie filozofką z tego nurtu, którą sama bardzo lubię i polecam jest Ayn Rand - kobieta o niezwykle silnym charakterze, o, przynajmniej według mnie, bardzo przyjemnym sposobie pisania :) Na taki zupełny start z nią, myślę, że dobrym wyjściem byłoby przeczytanie jakiejś z jej powieści (np. najpopularniejszą - Atlas Zbuntowany). Oczywiście, polecam samemu szukać i grzebać, ale jeśli chodzi o mnie, to właśnie jej sposób bycia i jej argumenty do mnie trafiły najbardziej jak do tej pory (a grzebie i czytam sporo) ;P


Mam nadzieję, że choć trochę Wam pomogłam. Wyłożyłam to, co uważałam za najistotniejsze. Tak, wiem, nie ma tu za dużo skakania, radości, bycia pozytywnym optymistom etc., ale uważam, że w ten sposób żadnej z Was nie pomogę ze zdobyciem pewności siebie. Poza tym, takiego podejścia do tematu jest w sieci nadmiar, dlatego liczę, że mój punkt widzenia pozwolił Wam zobaczyć tą kwestię z nieco innej strony :)
Pozdrawiam,
Lyra

środa, 18 listopada 2015

Śniadanie, które nie musi być nudne!

Hej,
może podałybyście pomysły na pożywne, niebanalne śniadania? Mam już dość kanapek z serem.
Z góry dzięki,
Kawoholiczka




Droga Kawoholiczko,

Śniadanie według wielu ludzi jest najważniejszym posiłkiem dnia, który ma nam dać siłę na długo, dlatego trzeba zadbać, żeby było jak najlepsze. Wbrew pozorom naukowcy odkryli, że kanapka z serem, którą nawet Ty podałaś, nie jest najlepszym śniadaniem. Obecnie, kiedy krowy dostają superpaszę, której elementy przechodzą do mleka, z którego robi się ser, to ten ser jest dość niezdrowy. Ponadto podobno człowiek nie potrafi się najeść kanapką z serem, bo po zjedzeniu jednej, ma ochotę zaraz zjeść następną. Co więc powinniśmy jeść? Przede wszystkim błonnik. Każdy posiłek, żeby zaliczyć go do pożywnych, powinien zawierać błonnik. Na szczęście błonnik zawiera bardzo dużo ogólnodostępnych produktów. Tylko oczywiście wszystko z umiarem, z niczym nie wolno przesadzić. No to przejdźmy do pomysłów.

1. Kanapki
Te z serem już wykluczyłam, ale nie tylko z serem można zjeść kanapkę. Po pierwsze jednak postaraj się unikać czysto pszennego pieczywa. Łatwo je zamienić na pieczywo chociażby wieloziarniste, które jest zdrowsze i bardziej pożywne. Kiedy jest dostępna, dołącz do kanapek sałatę lub pomidora, wzbogacają smak, sprawiają, że kanapka nie jest tak "sucha", no i zawsze to jakieś witaminy dodatkowo. Do kanapek możesz sobie dzień wcześniej (bo rano zazwyczaj nie ma na to czasu) wykonać jakąś pyszną pastę. Oto kilka moich domowych sposobów na pasty, więcej możesz znaleźć łatwo w internecie. Zazwyczaj jak robimy w domu pastę, to dla wszystkich domowników, dlatego proporcje są spore, ale możesz je dowolnie zmniejszyć.


Pasta jajeczna
4 jajka
mała puszka groszku konserwowego (najlepiej takiego drobnego)
3 łyżki majonezu
sól, pieprz, zielona pietruszka do smaku
Jajka gotujesz na twardo, kroisz w kosteczkę i mieszasz z pozostałymi składnikami.

Pasta rybna
1 makrela wędzona (lub inna ryba, ale makrela jest najłatwiej dostępna)
100g białego twarogu
2 łyżeczki jogurtu naturalnego (do lepszej konsystencji)
sól, pieprz, zielona pietruszka do smaku
Makrelę obierasz ze skóry i ości oraz mieszasz z pozostałymi składnikami

Do kanapek polecam czasem zamiast masła lub serka smarownego użyć avocado, obecnie w Polsce nie jest już bardzo drogie, a zawiera wiele cennych dla organizmu tłuszczów. Tylko trzeba kupować je już miękkie (im bardziej, tym lepiej) albo kupić twarde i pozwolić mu poleżeć przez kilka dni, aż zmięknie, wtedy będzie się nim dało swobodnie posmarować kanapkę. Innym pomysłem, ale też związanym z kanapkami są oczywiście tosty, najczęściej też z serem.

2. Kasza manna

Kasza manna kojarzy mi się z dzieciństwem, kiedy na śniadanie gotowała mi ją mama. Kasza manna na mleku jest dość pożywnym śniadaniem, które sprawia, że dłuższy czas nie czujemy się głodni. A jak ją zrobić? Bardzo prosto.W garnku zagotowujemy 2 szklanki mleka z mniej więcej dwoma łyżeczkami cukru. Dodajemy do tego 4 łyżki kaszy mannej energicznie mieszając, żeby nie powstały grudki. Gotujemy jeszcze chwilkę i odstawiamy na około 1 minutę. Gotową kaszę przekładamy do głębokiego talerza. Można jeść polaną sokiem owocowym (np. malinowym), z dżemem, z owocami, a nawet ostatnio mój chłopak wypróbował z kremem czekoladowym i też było dobre. ;)

3. Jogurt z musli i owocami
Moje typowe śniadanie jak tylko zaczynają być dostępne owoce typu truskawki, a najchętniej jak są już maliny, porzeczki i agrest. Na szczęście nie tylko latem można jeść takie śniadanie, bo do podania z jogurtem nadają się spokojnie też jabłka, gruszki czy bardziej egzotyczne owoce, które zimą królują w sklepach. Ja najczęściej kroję sobie jedno kaki (takie słodkie skrzyżowanie pomidora z brzoskwinią) i banana. Musli raczej kupcie w sklepie gotowe, dlatego, że samodzielne stworzenie go wymaga wiele zachodu, a i koszty są łącznie wyższe, bo trzeba połączyć kilka różnych płatków zbożowych itd. Jeśli chcecie, żeby Wasze śniadanie było bardziej sycące posypcie jogurt jeszcze dwoma łyżeczkami siemienia lnianego (tylko nie mielonego).

4. Owsianka
Osobiście uwielbiam owsianki i jestem ich wielką fanką, ale wśród rówieśników spotykam się najczęściej z reakcjami "Fuuu, co z gluty Ty jesz?!". Mimo wszystko owsianka jest bardzo dobrym, pożywnym i smacznym śniadaniem, jest też niezwykle sycąca. To co, ktoś spróbuje? :)Żeby zrobić owsiankę potrzebujemy po prostu ugotować płatki owsiane zgodnie z instrukcją na ich opakowaniu. Najczęściej jest zagotowanie około 2 szklanek mleka, wsypanie szklanki płatków i pogotowanie przez 10 minut lub odstawienie na ten czas, ale czasami ten przepis się zmienia, dlatego najprościej przeczytać na opakowaniu. Gdzieś znalazłam sposób, żeby płatki owsiane wieczorem zalać wrzątkiem, pogotować chwilę i zostawić do rana, a rano tylko dodać mleka i podgrzać, ale tego nigdy nie próbowałam. Owsiankę można jeść z owocami lub różnymi orzechami.

5. Naleśniki

To już nieco bardziej czasochłonne, choć po dojściu do wprawy, usmażenie sobie śniadania trwa 15 min. Można wybrać, czy chcemy takie tradycyjne naleśniki tzw. francuskie, czy te grube amerykańskie "pancakes". Robi się je czasowo podobnie, a i z podobnych składników.

Do ciasta na zwykłe naleśniki potrzebujemy szklanki mleka, szklanki wody, jednego jajka i mąki tak trochę ponad jedna szklanka (np. jedna szklanka i 3 łyżki), wszystko razem miksujemy lub dokładnie mieszamy, żeby nie było grudek, dodajemy szczyptę soli i smażymy na maśle lub oleju na średnim ogniu. Naleśniki się dość szybko smaży. Przepis, który podałam jest na dużą ilość naleśników, dlatego jeśli masz zamiar robić je tylko dla siebie, to zmniejsz składniki o połowę (oczywiście poza jajkiem, ono może być w całości).


Do ciasta na naleśniki amerykańskie nie dodajemy wody, a za to dodajemy jeszcze jedno jajko, dwie łyżeczki cukru (lub więcej), dwie łyżeczki proszku do pieczenia i 50g roztopionego masła. Najlepiej najpierw wymieszać jajka i mleko, osobno suche składniki, wymieszać to razem i dopiero na końcu dodać masło. Naleśniki amerykańskie co do zasady smaży się bez dodatku tłuszczu lub na odrobinie masła, ale to się tyczy tylko patelni teflonowych, dlatego jeśli takiej nie masz, to lepiej użyj trochę masła, żeby naleśnik lepiej odchodził od patelni.

Jedne i drugie naleśniki można jeść z dowolnymi rzeczami, z twarogiem (taki do naleśników najczęściej miesza się z jednym żółtkiem i cukrem wanilinowym), z nutellą, syropem klonowym, syropem owocowym, dżemem itd.

6. Parówki
Kiedyś ich nienawidziłam z całego serca, ale z czasem gust się zmienia i obecnie powoli się przekonuję. Parówki to dobre rozwiązanie jak chcemy zjeść coś na ciepło, ale żeby nie było słodkie. Niektórzy nie potrafią jeść słodkich śniadań (np. moja mama), dlatego jedną z propozycji są parówki. Parówki można jeść też tak po prostu zagryzając nimi kanapkę, ale można je też ugotować i zjeść z ketchupem i chlebem jako dodatek. Parówki ja gotuję w ten sposób, że wkładam je do garnka z wodą i gotuję do czasu zagotowania się wody. Ale sposobów gotowania parówek jest wiele i pewnie każdy ma swój własny.

7. Sałatka
Sałatki są przeróżne, ale żeby je zjeść na śniadanie najlepiej przygotować je już poprzedniego dnia wieczorem, żeby miały czas na "przegryzienie się", wtedy rano będą lepsze. Sałatki można jeść z chlebem albo bez. Ja podam Ci pomysły na jedną z popularniejszych u mnie w domu, na sałatkę ryżową.

Sałatka ryżowa z mojego domu
dwie torebki ryżu (150g)
puszka kukurydzy
puszka tuńczyka w sosie własnym
2 łyżki majonezu
2 łyżki jogurtu naturalnego
sól, pieprz, zielona pietruszka do smaku
Ryż gotujemy według instrukcji na opakowaniu, studzimy i mieszamy z pozostałymi składnikami.
Oczywiście rodzajów sałatek też jest wiele, wystarczy trochę poszukać w internecie i wybrać taką, jaka nam odpowiada.

8. Jajecznica
Znów coś nie na słodko, ale na ciepło. Jajecznica jest daniem głównie śniadaniowym, które bardzo szybko się robi i jest dość sycące. Ja osobiście jem ją przynajmniej raz w tygodniu, zazwyczaj jak wiem, że długo mnie nie będzie w domu i nie chcę być szybko głodna. Żeby zrobić jajecznicę wystarczy rozpuścić trochę masła na patelni (można ewentualnie na oleju), rozbić nad patelnią jedno, dwa lub więcej jajek, posolić lekko i drewnianą łopatką mieszać co jakąś chwilę. Gotową przełożyć na talerz. To wersja najbardziej podstawowa, można też najpierw wrzucić na patelnię pokrojoną w kostkę kiełbasę (wtedy nie trzeba dodawać masła ani oleju, bo z kiełbasy wytopi nam się tłuszcz) i dopiero wtedy dodać jajko albo jeszcze coś wcześniej. Ja osobiście lubię jajecznicę ze szczypiorkiem lub ze świeżym pomidorem. Co do zasady do jajecznicy można dodać bardzo dużo rzeczy, które nam akurat przyjdą do głowy, ważne, żeby pokroić je wcześniej w kostkę lub po prostu w mniejsze kawałki i dodać w trakcie smażenia, najlepiej zaraz po wbiciu jajek.
Trochę wariacją do jajecznicy są omlety. Przepisy na omlety znajdziecie np. tutaj.

9. Jajko na miękko lub na twardo
Jajka na śniadanie są bardzo dobrą opcją, dlatego, że zawierają dużo białka, które wolno się spala.Jajko smażone jest jedną opcją, a inną (też bardziej dietetyczną) są jajka gotowane. Jajko na miękko i na twardo można dość szybko przygotować i jeść z kanapką, z twarogiem czy z czym tylko chcemy. Jeśli chcemy, żeby jajko dobrze odchodziło od skorupki, to posólmy lekko wodę, w której będziemy gotować jajka. Jeśli nie chcemy, żeby skorupka nam pękła zaraz po włożeniu jajka do wody, to wyciągnijmy jajka z lodówki wcześniej i zostawmy do lekkiego chociaż ogrzania się (można nawet położyć na chwilę na kaloryferze), awaryjnie można zrobić mini dziurkę na jednym końcu jajka. Jajko na miękko w mojej rodzinie zawsze gotowało się 5 minut, najpierw musiała zagotować się woda, później wkładało się jajka na łyżce i gotowało 5 minut. Ale widziałam po internecie, że ludzie piszą, żeby jajko na miękko gotować 3,5 minut do 5 maksymalnie i jeśli jest duże. To chyba zależy od upodobania do stanu jajka, trzeba popróbować i samemu znaleźć "złoty środek". Jajka na twardo u mnie gotuje się tak samo tylko przez 10 minut.

10. Placki otrębowe (pomysł zaczerpnięty stąd)
Placki otrębowe to coś, co dopiero teraz odkryłam i koniecznie muszę wypróbować, bo bardzo mnie zaciekawiły. Są podobno bardzo sycące i oczywiście zdrowe. Składają się z 3 łyżek otrębów, jajka, 3 łyżek serka homogenizowanego, twarogu lub jogurtu greckiego. Wszystko razem się miesza, ewentualnie dodaje jeszcze owoce starte na tarce i smaży z dwóch stron na patelni bez użycia tłuszczu.

11. Jajko sadzone
Były już jajka w różnych postaciach, ale tej jeszcze nie opisywałam. Jajko sadzone również się smaży i to jeszcze łatwiej niż pozostałe rzeczy, bo ani się go nie przewraca, ani nie rusza, po prostu się wylewa jajko na patelnię z rozpuszczonym masłem i czeka. Niektórzy twierdzą, że należy jeszcze pod koniec smażenia zebrać masło łyżeczką i polać jajko, ale ja nigdy tego nie praktykowałam. Jajko sadzone można ciekawie łączyć i wychodzą z tego całkiem przyjemne dla oka kompozycje. To dobra opcja, jak chcecie zrobić komuś bliskiemu śniadanie, które nie tylko będzie smaczne, ale też będzie ładnie wyglądać. Poniżej wstawiam inspiracje.



12. Bułka nadziewana
To już znacznie bardziej czasochłonne śniadanie, ale z pewnością smaczne i polecam je szczególnie na dni, kiedy nie śpieszymy się za bardzo, np. na weekend lub gdy mamy na późniejszą godzinę zajęcia w szkole. Bułkę nadziewaną robi się łatwo, ale trzeba ją chwilkę zapiekać w piekarniku. Najpierw należy wziąć zwykłą bułkę i ściąć z niej górę (tzw. czapeczkę), a następnie łyżeczką wydłubać cały miąższ zostawiając skórkę (uwaga, nie zbyt cienką, bo bułka będzie przeciekać). Do środka bułka wkładamy to, na co mamy ochotę, w moim przykładzie na spód damy plasterki szynki, na to paprykę pokrojoną w kosteczkę, na górę wlejemy jajko i posypiemy pietruszką. całość wkładamy na blaszkę i do piekarnika nastawionego i nagrzanego do 180 stopni. Pieczemy przez 10-15 minut, aż jajko się zetnie, a bułka ładnie przyrumieni. Dobre bułki wychodzą również z serem, który się ładnie rozpuszcza.

Znalazłam jeszcze na pewnej stronie przepis na jajko zapiekane w szynce w formie do muffinek, więc podsyłam Wam ten przepis: http://jemcoumiem.pl/jajka-zapiekane-w-szynce/

Zdjęcia w poście są wzięte z internetu ze stron, które wyskakiwały po wpisaniu danego hasła w google grafice.

To już chyba tyle moich pomysłów, a Wy co jecie na śniadanie? :)

sobota, 14 listopada 2015

Mama mówi wszystkim, że jestem idealna!

Hej,
Mam pewien problem. Mianowicie: Moja mama mnie idealizuje.
Jak by się nad tym zastanowić, to zaczęło się to już od początku mojej edukacji. Na początku to było dość niewinne. Zwykłe: " No tak xxx bardzo dobrze się uczy, nie mam z nią problemów."
Taaa, jasne. Owszem nigdy do tej pory nie miałam problemów z nauką, jednak daleko było mi do stanu "bardzo dobrego", byłam przeciętna. W podstawówce moje oceny nie były jakieś nie z tego świata, ale mama i tak rozpowiadała na osiedlu jakieś brednie. Że mam świadectwa z paskiem, itp. 
Bardzo to przeżywałam i w gimnazjum wzięłam się do nauki na serio. Pomógł w tym fakt, że poszłam do rejonówki, a ona nie była jakaś wybitna. Tak więc w pierwszej klasie byłam bardzo blisko paska, a już w 2-giej i 3-ciej klasie go miałam. Super. Mama szczęśliwa, chociaż mówiła i nadal mówi, że to nie ma znaczenia jakie oceny dostaje. Teraz w liceum, bo właśnie je zaczęłam, to wszystko zaczęło ponownie spadać. Sama jestem zła na siebie, czuję że zawiodłam rodziców. Doszło do tego, że sąsiadki mnie zaczepiają i pytają jak tam w szkole, a ja kłamię im prosto w oczy, bo mi tak każe matka. Rozpowiada ludziom moje plany na przyszłość, chociaż ja jeszcze takowych nie mam zbytnio określonych.
Kiedyś spytałam się mamy dlaczego to robi. Odpowiedziała, że to przez mojego ojca. W ramach przybliżenia sytuacji, ojciec jest alkoholikiem. Mama stwierdziła, że woli rozpowiadać, że dobrze się uczę, bo inaczej ludzie by pomyśleli, iż jestem po prostu kolokwialnie mówiąc tępa i sprawiam problemy.
I tutaj jest drugie sedno. Matka mnie porównuje do ojca, gdy coś zrobię lub powiem źle. Mówi, że z moim charakterem(bo się z nią kłócę o błahych powody i to ja mam rację) nikogo nie znajdę, że skończę sama, bo jestem zbyt spokojna, że powinnam się zmienić i mówi mi że nie znajdę przyjaciół i że ode mnie odejdą, chociaż mam ich. To mnie bardzo rani. Często z tego powodu płaczę, a ona mnie za to opieprza. I grozi, że powie o moim zachowaniu ojcu, chociaż prawie nic złego nie robię. I nie, raczej w tej sytuacji do ojca zwrócić się nie mogę, gdyż on w ogóle nie ogarnia połowy rzeczy, które się dookoła niego dzieją. 
Co mogę z tym zrobić?
(Nie)Idealna

źródło: assets.nydailynews.com

Witaj, (nie)Idealna! :)
Nie muszę chyba mówić o tym, że rodzice kochają nas i zwykle chcą, aby wszyscy wokół myśleli, że mają najzdolniejsze dzieciaki pod słońcem. No wiesz, możesz być poniżej przeciętnej, ale i tak dla swojej mamy będziesz w gruncie rzeczy najładniejsza i najzdolniejsza. W końcu jesteś jej i tego nic nie zmieni. W Twojej sytuacji zachowanie Twojej mamy na pewno potęguje sytuacja w domu. Rozumiem ją, choć nie pochwalam jej zachowania.


* * *

Zacznijmy może od sprawy ocen...
źródło: azatty.files.wordpress.com
Oceny nie czynią z Ciebie mądrego i dobrego człowieka i z tego, co piszesz, wynika, że Twoja mama to rozumie. I choć fajnie, że udało Ci się zmobilizować w gimnazjum do tego, by się lepiej uczyć, musisz uświadomić sobie, że to, co pisze w szkolnym dzienniku w gruncie rzeczy nie jest tak ważne, jak wmawiają nam nauczyciele, czy rodzice. Sama znam wielu paskowiczów, którzy mają dobre oceny przez kucie, a jeśli zaczniesz z nimi dyskusje, szybko okaże się, że ich wiedza jest znikoma, jeśli nie żadna.  To nie głupie punkty na sprawdzianie świadczą o tym, jakim jesteś człowiekiem i choć wiadomo, że nauka jest czymś niezmiernie ważnym, zdobywaj wiedzę dla samej siebie, a nie dla innych. Gorszymi wynikami w szkole możesz wprawdzie zmartwić swoją rodzinę, ale więcej nie próbuj mi nawet mówić o tym, że w ten sposób kogoś zawodzisz! Co to, to nie. Nie udało się, trudno. Poprawisz, albo przyłożysz się następnym razem, jeśli Ci na tym zależy, nie warto jednak tego przeżywać.

Co z sąsiadami? Jak Ty masz się względem nich zachowywać?
Teraz, jak widzisz wyżej, omówię sprawę sąsiadów, jednak odnośnie tylko Ciebie, do Twojej mamy i jej podejścia względem nich przejdę później.
Przede wszystkim, myślę, że powinnaś się zorientować, dlaczego sąsiadki Cię podpytują. Martwią się Waszą sytuacją? Chcą być miłe i mieć dobry kontakt ze współlokatorami? Albo są po prostu wścibskie? Zależnie od ich motywacji, dobrze byłoby dobrać odpowiednią taktykę :)
źródło: villebois.com
W przypadku osób wścibskich, o kłamanie w żywe oczy się nie martw. Uwierz mi, lepiej, aby mówiły o Tobie dobre rzeczy, poza tym, po co dawać im jakąkolwiek szansę na próbę wciskania nosa w nie swoje sprawy? Pochwalenie się dobrą oceną sprawi, że nie będą miały po co wnikać głębiej, a to chyba najlepsze wyjście w takiej sytuacji. 
W przypadku pozostałych typów sąsiadów, po prostu odpowiadaj grzecznie i jak najbliżej prawdy. Nie, broń Boże, nie chodzi mi o to, byś zaraz się im żaliła! Odpowiedz po prostu krótko: dobrze, normalnie, jak zwykle. Jeśli do tej pory wdawałaś się z nimi w dłuższe dyskusje, próbuj powoli je coraz bardziej skracać (nie nagle, bo jeszcze pomyślą, że u Ciebie dzieje się coś złego, a tego chyba nie chcesz?). W końcu powinny przestać się Ciebie dopytywać, a nawet jeśli to zrobią, będziesz mogła odpowiedzieć wymijająco i o ile na początku taka odpowiedź może je zdziwić, w końcu do niej przywykną. 
W przypadku, gdyby ktoś spytał Cię o Twoje plany na przyszłość, również możesz udzielić wymijającej odpowiedzi (chyba, że akurat szukasz jakiejś porady ;P).
Jeśli kogoś nie znasz zbyt dobrze, nie musisz mu zaraz opowiadać całego swojego dnia, gdy o to spyta i na prawdę nie ma w tym nic złego :) 

"Moja pani! Na to mamy cztery ściany i sufit, aby brudy swoje prać w domu i aby nikt o nich nie wiedział. Rozwłóczyć je po świecie to ani moralne, ani uczciwe. Ja zawsze tak żyłam, ażeby nikt nie mógł powiedzieć, iż byłam powodem skandalu. Kobieta powinna przejść przez życie cicho i spokojnie." - czyli Twoja mama i osoby wokół Was
Ten cytat z Moralności Pani Dulskiej Zapolskiej od razu skojarzył mi się z zachowaniem Twojej mamy (choć na pewno do tytułowej postaci jest jej daleko). Kto z nas chce, aby wywlekać na wierzch, to co brudne i złe? Rozumiem jej motywacje. Nie ma po co rozpowiadać sąsiadom o problemach. Kłamstwo jest wygodniejsze, a rodzice lubią chwalić się swoimi pociechami. Efekt czasem, niestety, bywa taki, jak u Ciebie.
źródło: images.iimg.in
Wydaje mi się, że obydwie macie zaniżoną samoocenę. Obydwie też bardzo martwicie się tym, co myślą inni ludzie wokół Was. Ale o ile nie uważam, że rozpowiadanie wszystkiego na prawo i lewo to dobry pomysł, to w przypadku Twojej mamy to chwalenie Ciebie jest po prostu nie zdrowe. Stawia Ciebie w niewygodnej sytuacji, sama też musi kłamać. Czy jednak możesz coś tu zrobić? Wydaje mi się, że tak, choć niestety, niewiele.  Na wstępie, dobrze byłoby, gdybyś sama popracowała nad swoją samooceną (notkę dotyczącą jej na naszym blogu znajdziesz TUTAJ), a później próbowała rozmawiać z mamą. Jak? Spokojnie, bez wymagania od niej czegokolwiek. Wyjaśnij jej, jak się z tym czujesz i postaraj się nieco popracować również nad jej samooceną. Spróbuj pokazać jej, że to, co ludzie wokół mówią nie jest czymś najważniejszym. W gruncie rzeczy, większość z nich tak na prawdę wcale się Wami nie interesuje, po co więc w ogóle się przed nimi tłumaczyć? Poproś ją też, aby nie rozpowiadała innym kłamstw na temat Twoich planów. Zrób to jednak na spokojnie i z taktem oraz sporą dawką cierpliwości. W innym przypadku jedyne, co możesz uzyskać, to kłótnia, a tego chyba wolałabyś uniknąć.

Jak wspomniałam wcześniej, myślę, że powinnaś spróbować pomóc mamcie uporać się z nią samą.
To, że w rodzinie każdy siebie obwinia o wszystko, jest czymś dość normalnym, jednak w tym przypadku wynika prawdopodobnie właśnie z zaniżonej samooceny Twojej mamy. Wnioskuję, że taka jest i z powodu jej zachowania, i niezbyt komfortowej sytuacji, w jakiej się znajduje. Nie będę proponować Wam żadnych wspólnych grup wsparcia, bo wydaje mi się, że to nie tylko zły pomysł, a nawet katastroficzny. Twoja mama prawdopodobnie nie chciałaby o tym nawet słyszeć i prawie na pewno doprowadziłoby to do kolejnej sprzeczki.
Na początek, spraw, aby poczuła się doceniona - niech dostanie od Ciebie kwiatka, albo jakiś inny drobny prezent. Zrób raz, czy dwa zakupy za nią. Przejmij jakiś domowy obowiązek. Przy okazji, rozmawiaj z nią. Dużo, dużo rozmawiaj! Otwórz się na nią. Opowiadaj o sobie i pozwól, aby i ona mówiła Ci o swoich uczuciach. Dzięki temu staniecie się dla siebie wsparciem, którego obydwie potrzebujecie.
źródło: danijones98.files.wordpress.com
Dobrym pomysłem byłyby też jakieś ciekawe zajęcia, na które chodziłabyś z mamą, lub na które chodziłaby sama, jeśli tylko ma na to chwilę. Może to być cokolwiek: aerobik, nauka szycia, czy kurs językowy. Zwykle wiąże się to z pewnym wydatkiem, ale poczucie rozwoju pomaga z podniesieniem samooceny, a wyjście poza dom, będzie dla niej dobrą odskocznią.
Jak spróbować mamę do czegoś takiego zachęcić? Jeśli rozmawiasz z nią, lub zaczniesz to robić na pewno wyczaisz rzeczy, które ją interesują. Szukaj wtedy takich kursów, czy zajęć w okolicy (na prawdę warto, nie raz można trafić nawet na ciekawe darmowe kursy, czy spotkania) i co jakiś czas wspominaj o nich mamie w rozmowie. Możesz też zachęcić ją bezpośrednio: jeśli na przykład, miałabyś w planach wyjazd na wakacyjny obóz, zaproponuj, aby zamiast tego, wybrała dla siebie jakieś zajęcia. I choć Ty na tym w tym momencie stracisz, w przyszłości może zwrócić Ci się to z nawiązką, bo Twoja mama na pewno tego Ci nie zapomni :)
Oczywiście, nie ma co zmuszać nikogo do niczego na siłę, ale na prawdę uważam, że to dobra myśl.

Jak reagować na sprzeczki?
Jeśli już do takowej dojdzie, spokojnie wysłuchaj mamy, ale powstrzymaj język i nie wdawaj się w dyskusje. Chcesz coś dodać? Nie rób tego, jeśli nie jesteś pewna spokojnego i zrównoważonego tonu głosu. W innym wypadku na prawdę nic pozytywnego nie zdziałasz.
I choć wiem, że nieprzyjemnie słucha się takich rzeczy, tu znów wpada Twoja samoocena - pracuj nad nią, na prawdę. Dzięki temu będziesz mogła w pełni zrozumieć, że to, co mówi Twoja mama, wynika tylko i wyłącznie z emocji, jakie się w niej kłębią, a nie z tego, co na prawdę o Tobie myśli.

* * *

Umyślnie nie poruszałam w tej notce tematu Twojego taty. Nie opisałaś problemu związanego z nim, dlatego nie mam wystarczającego obrazu sytuacji, aby pomóc Ci na tej płaszczyźnie. Mam jednak nadzieję, że Twój kontakt z Twoją mamą ulegnie poprawie, bo współpracując na prawdę możecie zdziałać więcej :)
Ach, na koniec, mała informacja dla wszystkich czytelniczek - często mówię o niskiej samoocenie, bo ta jest po prostu... wręcz wszechobecna. Znajduje ją w większości Waszych pytań, dlatego spróbuje niedługo sama napisać o tym nowy post - bardziej ogólny, niż ten, który znajdziecie już teraz na blogu.
Pozdrawiam,
Lyra

poniedziałek, 9 listopada 2015

On od dawna mnie obserwuje...

To tak.. na dyskotece szkolnej poznałam fajnego chłopaka poprosił mnie do tańca trochę przy tym gadaliśmy był bardzo miły ja starałam się być również :) On ma obecnie 18 lat ja 17. Na drugi dzień po pamiętnej dyskotece miałam lekcje na przeciwko i wtedy on pierwszy raz się do mnie uśmiechnął.. tak to wtedy wpadłam po uszy :/ Od tego czasu gdy mijaliśmy się na przerwie mówił mi cześć lub gdy mieliśmy na przeciwko siebie lekcje wymienialiśmy spojrzenia i chyba nie do końca zwyczajne uśmiechy. Były one z obu stron strasznie nieśmiałe do tego dochodził chwilowy kontakt wzrokowy i tak kilka razy w ciągu przerwy. Moja przyjaciółka zauważając co się dzieje twierdziła że to co robimy jest strasznie słodkie. Trwało to ok 4 miesiące nic więcej się nie działo, nie potrafiłam przejąć inicjatywy bo jestem strasznie wstydliwa.Co tydzień spotykaliśmy się po przeciwnej stronie korytarza i jak dzieci uśmiechaliśmy się do siebie. Ciągle liczyłam na coś więcej z jego strony, ale po tych 4 miesiącach wszystko stopniowo zaczęło kończyć się. Przestał przychodzić wcześniej pod klasę gdy wiedział że mamy na przeciwko lekcje, potem skończyło się już nawet ,,cześć" przy mijaniu się na szkolnym korytarzu.Po paru miesiącach ciszy (cisza, po za wymianą spojrzeń) były wakacje które powinny zakończyć całą szopkę ale tak nie jest. Dziś po prawie roku (za dokładnie 19 dni będzie rok od tego jak się poznaliśmy) gdy mijamy się na przerwie on patrzy prosto w moją twarz, gdy zdarza się mieć na przeciwko lekcje a nauczyciele się spóźnią patrzy w moją stronę, gdy podniosę wzrok przez ułamek sekundy patrzy a potem zmieszany odwraca wzrok. Mam wraże nie że te spojrzenia nasilają się. Nwm jak na to reagować on bardzo mi się podoba myślę o nim cały ten czas i nawet na chwilę nie przestałam. Jego wzrok to na pewno nie moje urojenia bo słyszę czasem komentarze znajomych ,,ej dlaczego on się tak na ciebie patrzy" Czy to pora by sobie odpuścić i zająć się życiem? W sumie to już próbowałam wielokrotnie ale nie wychodziło :/ Muszę jeszcze dodać że jestem strasznie nieśmiałą osobą a naszych uśmiechów na pewno nie zniszczyły żadne moje relacje np. z innymi chłopami bo jestem cały czas sama on chyba też.Co ja mam robić.. odpuścić czy może wznowienie uśmiechów z mojej strony jest dobrym pomysłem? Ta niewiedza co do jego uczyć mnie wykańcza bo przecież rok to dużo czasu. Pomocy!

źródło: i3.dailyrecord.co.uk

Witaj :)
Nim przejdę do Twojego problemu, na wstępie chce do wszystkich z Was zaapelować - jeśli zadajecie pytania, podpisujcie się. To mała rzecz, a sprawia, że praca staje się przyjemniejsza :) Nie musi być nawet imię, literka wystarczy. Tylko o tym nie zapominajcie ;P
Ale już, już przechodzę do tematu! Jak zwykle rozpiszę wszystko w punktach.

Jeśli pamięć mnie nie myli, temat ten przewijał się już w kilku moich postach, ale i tu muszę o nim wspomnieć: pracuj nad pewnością siebie!
Jeśli Ty o siebie nie zadbasz, kto inny to zrobi? A bez obiektywnej oceny samej siebie wiele szans mignie Ci przed nosem, właśnie przez wstyd, czy nieśmiałość. Na naszym blogu przeczytasz o tym więcej TUTAJ :)

Nim zaczniesz jakkolwiek działać, zastanów się, czy na prawdę chcesz próbować walczyć o człowieka, który mimo wysyłania jakiś sygnałów, nie zainicjował kolejnych spotkań.
źródło: chaoticsoulzzz.files.wordpress.com
Nie wiem jak Ty, ale ja mam nieco staromodne podejście do tego, jak powinien zachowywać się chłopak. Jeśli osiemnastolatek, a więc niemal dorosły mężczyzna tylko się do Ciebie uśmiecha, patrzy się, ale nie podejdzie, nie porozmawia... może to oznaczać, że jest albo bardzo wstydliwy, tak jak Ty, albo niczego więcej w gruncie rzeczy nie chce. O ile druga sytuacja jest dla mnie po prostu naturalna, o tyle druga niekoniecznie. Jeśli więc odpowiada Ci nieśmiały chłopak, albo uznasz, że nie podszedł do Ciebie, nie porozmawiał, bo nie czuł takiej potrzeby, działaj dalej. Jeśli jednak nie podoba Ci się takie zachowanie - spróbuj nie zwracać na niego uwagi. Wiem, wiem, że to nie takie proste, ale w takiej sytuacji po prostu nie widzę wyjścia z jakimś większym sensem.

To, że Wasza znajomość wygasła, jest czymś naturalnym.
Jeśli nie ma rozmowy, nie będzie i przywitań. Możliwe, że i Ty jemu się podobasz, ale po takim czasie uznaje, że nie ma po co podejść i zajmować Ci czas, skoro minęło już tyle czasu. Nie zna Cię, Ty jego też, nie wiecie, co tak na prawdę dzieje się w waszym życiu, dlatego odbudowanie znajomości jest dla obydwu stron dość niewygodne.

Więc... jak znów zacząć...?
źródło: i.dailymail.co.uk
Chcesz z nim utrzymywać kontakt? To niestety, sama będziesz musiała Waszą znajomość zainicjować, skoro in tego nie zrobił. Na początek po prostu zbierz się w sobie, uśmiechnij się i... powiedz mu na korytarzu Cześć. Możesz to zrobić w biegu, tak jak wcześniej na korytarzu, nie inicjując rozmowy, ale to powinno dać mu do myślenia i być może doda mu nieco odwagi, by podejść i porozmawiać. Bo skoro się witasz, to chcesz kontaktu z nim i raczej się nie zbłaźni, gdy będzie chciał do Ciebie podejść ;P
Co do uśmiechów, same mogą po prostu nie wystarczyć. Niestety, choć to coś niewątpliwie miłego, to jeśli na prawdę jest nieśmiały, niewiele zmienią. Jeśli jednak dodasz do tego powitania, możliwe, że podejście do Ciebie, by z Tobą porozmawiać, zaraz, za pierwszym razem, możliwe, że po kilku... ale wydaje mi się, że powinien to zrobić.

Powinien, ale nie musi. Co w sytuacji, w której Twoje przywitania nic nie zmienią?
Jeśli dalej jesteś pewna swego, ale dalej nie doszło między Wami do rozmowy, znów, chcąc nie chcąc, musisz stać się inicjatorką. Zaciśnij zęby i idź z nim porozmawiać. To nie będzie proste, ale na pewno będzie to dla Ciebie dobra lekcja ;P Po prostu się przywitaj i zagadaj o coś, co ma związek ze szkołą, czy wspólnymi znajomymi. Potem rozmowa powinna sama się potoczyć :) Na prawdę, najgorszej jest zacząć!
Oczywiście, możesz pominąć moje wcześniejsze rady i od razu przejść do tego punktu, bo jest on po prostu najbardziej bezpośredni i nie wymaga kombinacji, a co za tym idzie, może wypaść najlepiej, ale zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest to łatwe.

Co jeśli mimo wszystko, relacja nie wypali? A Ty dalej będziesz w nim zauroczona?
źródło: avmedia.info
Może się okazać, że ma dziewczynę. Albo po prostu, nie kleiła się Wam rozmowa. Może Ty nie zmusisz się, by do niego się odezwać, albo przeciwnie, to on będzie się za bardzo wstydził, by nawet odpowiedzieć Ci na przywitanie? Nie wszystko musi wypaść doskonale. Ale jeśli tak się stanie, przynajmniej zdobędziesz nowe doświadczenie. To nie jedyny chłopak na świecie, nie znasz go za dobrze i w takiej sytuacji, obwinianie siebie o to, że nie wyszło, nie ma większego sensu.
Co do samego zauroczenia, w takiej sytuacji powinnaś odizolować się od niego, jak możesz - unikać myślenia o nim, patrzenia na niego. Z czasem wszystko powinno minąć :)

To chyba wszystko, co przychodzi mi na myśl - jeśli jednak masz jakiekolwiek pytania, pisz i pytaj :) W razie czego, odsyłam Cię do notki Cocalotte z podobnym problemem, jak Twój - znajdziesz ją TUTAJ.

Powodzenia!
Lyra
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x