wtorek, 29 listopada 2016

Chłopak, a koledzy dziewczyny?

Cześć,
niestety ostatnio prawie nie mam czasu na nic. Bardzo dużo się u mnie dzieje, stąd mam trudności w znalezieniu chwili na napisanie czegokolwiek.
Zgodnie jednak z prośbą Shany napiszę Wam mój pogląd dotyczący kumpli własnej dziewczyny.



   Temat niestety nie jest łatwy do omówienia, a zwłaszcza mając na względzie to, że są tu dziewczyny
w różnym wieku. Od zawsze powtarzam, że związki 13-latków to co innego niż 15, 18, 20, 25 czy 30 latków. Każdy wiek rządzi się swoimi prawami. Z czasem zmieniają nam się priorytety, inaczej widzimy świat, mamy różne potrzeby i oczekiwania od drugiej osoby.

K O N K U R E N C J A

   Jak już zdążyłyście zauważyć, my faceci konkurujemy ze sobą zawsze i wszędzie. Możemy być najlepszymi kumplami, ale rywalizacja między nami będzie. Na ogół przyjmuje to zdrowe formy, ale w głębi serca chcemy być najlepsi! Nic w tym nadzwyczajnego, tak jesteśmy skonstruowani biologicznie. 
Wyobraźmy sobie zwierzęta, np jakieś ptaki. Samce muszą być najlepsze, żeby samica pozwoliła im na potomstwo. Pomimo tego, że nie zawsze od razu chcemy dzieci to wewnętrzne mechanizmy są zachowane.
   Każdy facet chce mieć jak najwięcej kobiet wokół siebie. Najlepiej to, żeby wszystkie baby na świecie były moje bez względu na to jakie są. Mają być moje i koniec! Rozumiecie choć trochę?
   My faceci chcemy chwalić się swoją dziewczyną przed kolegami. Niech zazdroszczą. Ma być ładna, mądra, seksowna i w ogóle wow. Lepsza niż kumpla. Dalej łapiecie? Będziemy zawsze konkurować między sobą :)

P R Z Y J A C I E L

   Hmmm to już trudno Wam wytłumaczyć. Okazuje się, że my zupełnie inaczej definiujemy przyjaciela niż kobiety. Co ciekawe, my faceci bardzo rzadko nazywamy kogoś przyjacielem. Raczej to będzie dobry kumpel i tyle. Dziewczyny zaś mają przyjaciółki (czasem jedną, ale prawdziwą ;) ). Wy potraficie rozróżniać pomiędzy koleżanką, a przyjacielem. My tego tak nie nazywamy.
   Przyjaciel mojej dziewczyny?! Nigdy w życiu! Wynika to z tego co pisałem powyżej. Cały czas konkurujemy. Jeśli zaczyna się kręcić jakiś przyjaciel to dla nas pojawia się rywal, który może odbić partnerkę. To odbicie to niekoniecznie musi być od razu związanie się z nim, ale może być spędzanie wolnego czasu czy np seks (ewentualnie wszelakie inne aktywności seksopodobne).
   W moim odczuciu coś takiego jak przyjaźń damsko-męska nie istnieje. Tzn. mogę się nawet i zgodzić na takie stwierdzenie, ale w znakomitej części przypadków zakończy się to albo zawarciem nowego związku, albo samym seksem. Teraz sporo młodych dziewczyn pomyśli "BZDURA! Ja z Tomkiem jestem przyjaciółką i ani nie uprawiamy seksu ani się nie zakochaliśmy". Jaaaaasne, po pierwsze nie wiesz co ten przykładowy Tomek tak naprawdę myśli. Po drugie być może masz póki co 15 lat i pogadamy za co najmniej 5 :) 
   Muszę Wam się do czegoś przyznać. Nie raz, ani nie dwa byłem takim przyjacielem. Super nam się rozmawiało, lubiliśmy ze sobą spędzać czas, tęskniliśmy za sobą. Zawsze po pewnym czasie wkradały się w nas motylki w brzuchu albo pojawiał się seks. Nie przeszkadzał w tym stały partner przyjaciółek.
Skoro sam takim byłem to dlaczego miałbym nie bać się o kolegów dziewczyny? Przecież na swoim przykładzie widzę jak to działa. Jak ktoś nie miał takich doświadczeń to czuje to po prostu podświadomie. Stąd pojawia się...:

Z A Z D R O Ś Ć

   No właśnie. Jest zdrowa dopóki mieści się w jakiś granicach. Nawet dodaje pikanterii związkowi i nie go rozpala. Jest istotna, ale i niebezpieczna. O wiele częściej to faceci są chorobliwie zazdrośni niż kobiety. My też znamy męskie myślenie i spodziewamy się, że ci kumple naszej dziewczyny też myślą o zaciągnięciu jej do łóżka. Serio tak to działa. Stąd za wszelką cenę chcemy Was upilnować przy sobie. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że moja partnerka zostaje sama w domu z kumplem, zwłaszcza na wieczór czy tym bardziej na noc. Jestem prawie pewien jaki to miałoby rezultat.
   Na pewno nie jesteśmy w stanie tolerować buziaczków czy innych głaskanek z kolegami. Przepraszam, ale takie rzeczy są zarezerwowane tylko dla mnie! Proszę, przyjmijcie to do wiadomości i nie próbujcie za wszelką cenę zrozumieć. Męski sposób myślenia jest męski i nie do końca jasny dla kobiet. :)

B R A K     K O L E G Ó W ?

   Czy to znaczy, że dziewczyna nie może mieć kolegów? Oczywiście, że może! Nawet powinna. Jednak wszystko musi być pod kontrolą. Taka sugestia dla Was: nie dajcie nigdy swojemu facetowi odczuć, że jakikolwiek Wasz kumpel jest w czymkolwiek lepszy od niego. To Wasz chłopak jest najlepszy na świecie i nie ma nikogo lepszego. Nawet gdyby tak nie było, to nie dajcie tego odczuć swojemu misiowi.  To pierwszy krok do sukcesu. 
   Nie dajcie też nigdy powodu do zbędnych domysłów. Jak trafi na Wasz flirt na fejsie czy gdziekolwiek tam indziej to koniec tego koleżeństwa. Tak jak już wspomniałem w 99% przypadków dojdzie do flirtu, a potem do rozwinięcia go. 
   Dlatego tak ważne jest utrzymywanie ego faceta na wysokim poziomie. I to niestety należy do Waszych zadań. To bardzo trudne, ale ostrzegam: jeśli nie zadbasz o ego swojego chłopaka to zadba o nie inna. On sam się też zrobi chorobliwie zazdrosny o Ciebie.


W N I O S K I  ?

   Oczywiście, że możesz mieć kumpli. Nigdy jednak oni nie mogą być jakkolwiek ważniejsi niż Twój chłopak. My jesteśmy bardzo wrażliwi na swoim punkcie. Wiemy też, że sporo Waszych kolegów poluje na Was i chętnie by spotkało się z Wami w łóżku. Sami tak myślimy, więc wiemy jak to działa. 
   Jeśli chcesz, żebym tolerował Twoich kolegów to na pewno pozwól mi ich poznać. Nigdy z nimi nie flirtuj, ja to wyłapię i w najlepszym przypadku się porządnie obrażę, a w najgorszym dam w zęby Twojemu koledze, a z Tobą nigdy więcej się nie zobaczę. Nigdy mnie nie okłamuj! Ja się zorientuje i nigdy Ci nie zaufam. W mojej głowie będą się rodzić straszne wyobrażenia co robisz gdy Cię nie widzę. Zawsze daj mi do zrozumienia, że to ja jestem Twoim samcem w każdym caly i ten koleszka mnie nie zastąpi. To ja dla Ciebie jestem męskim ideałem. Pomagać zawsze ja mam w pierwszej kolejności. Zanim zwrócisz się po pomoc do kumpla to najpierw mi o tym powiedz. Dopiero jak sobie nie poradzę, to szukaj dalej. Tutaj pojawia się jednak trudność - skoro ja sobie nie mogę poradzić, a Twój kolega tak, to znaczy, że jestem do niczego, a on lepszy. W związku z tym będę się bał, że do niego uciekniesz... ;) Dziwne, nie? Też tego nie rozumiem, ale wiem, że tak to działa.

Pamiętaj jeszcze o jednym: to, że dla Ciebie to oczywiste, że jestem najważniejszą osobą, ale dla mnie niekoniecznie. To bardzo ważne, żebyś mnie o tym przekonała nie tylko słowami, ale również gestami.




Zachęcam do dyskusji w komentarzach :)
Mam nadzieję, że odrobinkę Wam przybliżyłem męski punkt widzenia :)

Pozdrawiam!
Autor

wtorek, 22 listopada 2016

Poradnik: Kiedy skończyć z „przyjaźnią”


Kiedy jest się przyjacielem?

Źródło: http://www.pozytywniej.pl/upload/c6109306511b8ed6c52616fc79398a9b6389.jpg

     To nie będzie kolejny post o tym, jak być dobrym przyjacielem. Nie. To post o tym, aby odpowiednio zauważyć, kiedy ktoś jest naszym przyjacielem, a kiedy udaje lub zwyczajnie ta relacja nie może wyniknąć z waszego kontaktu. Tak. Z nie każdej pary osób urodzi się uczucie, tak samo w przyjaźni trzeba się dobrać.


     Lubię obserwować ludzi i ich poznawać, choć czasem to stresujące przeżycie, kiedy jest się nieśmiałym. Właśnie z jednej obserwacji w liceum, zauważyłam jak wyraźnie jedna koleżanka chciała wręcz ułożyć sobie swoją paczkę znajomych, nie zważając na to czy chcą z nią przebywać. Rozumiem, dobrze ułożyć sobie cel, aby kogoś poznać, zrobić na nim dobre wrażenie, aby chciał z nami przebywać. Jeżeli ktoś dąży do tego z umiarem i nie na siłę, to często się udaje. Jednak czasem zwyczajnie bywa tak, że się rozczarujemy, bo dana osoba nie jest taka, jak sobie ją wyobrażaliśmy czy coś podobnego. Lecz ona organizowała spotkania, na które nie wszyscy z tej wyróżnionej grupy przybyli. Pretensje dlaczego i czemu to oni tak mało się odzywają w rozmowach. Prezent dla koleżanki, a właściwie przyjaciółki, chociaż tak niewiele się znają. Wyryte inicjały i największa przyjaźń na świecie. Koleżanka pewna siebie i zdecydowanie dominatorka. Musiała postawić na swoim. Nie rozumiała prostych komunikatów ze strony innych osób, a jedynie chciała spełnić swoje cele. Jak więc uniknąć podobnych sytuacji? Kiedy nie warto się starać?

  • Nie mam czasu 
    • Cięgle słyszycie takie słowa od przyjaciółki? Umawia się i potem się wyślizguje z umówionych wizyt? Uwierzcie mi, że mimo braku czasu, jeżeli naprawdę zależy nam na spotkaniu z daną osobą, to znajdziemy czas w zabieganym życiu. Nawet godzinę i nawet nie dziś, a za tydzień. Jednak zawsze znajdziemy. Także jeżeli ktoś wiecznie mówi, że jest zajęty i nie proponuje w zamian innego terminu, to prawdopodobnie nie jesteście dla tej osoby aż tak ważną osobą, aby chciała spędzić w waszym towarzystwie trochę czasu z własnej woli.

  •  Nigdy pierwsza/pierwszy się nie odzywa
    • Podobno dziewczyny mają to do siebie, że rzadko piszą pierwsze np. do chłopaka, oczekując, że to on pierwszy napisze, że to on musi zrobić pierwszy krok. Z tego co mi wiadomo, w przyjaźni też tak czasem bywa. Akurat mam inne zdanie w tej kwestii i uważam, że nie należy przerzucać się tym „przykrym” obowiązkiem. Jednak przejdźmy do rzeczy. Chodzi głównie o bierność jednej z osób. Jeżeli to zawsze Ty dzwonisz, Ty się umawiasz, Ty przejmujesz inicjatywę, to należałoby się zastanowić czy dana osoba na pewno chce się z nami widzieć czy tylko nie potrafi odmówić, kiedy jej się proponuje. Są ludzie, którzy po prostu czekają, czekają i czekają z utęsknieniem na propozycje spotkania, ale z jakiegoś powodu się do nas nie odezwą. Niestety istnieją też tacy, którzy bardzo chętnie sami zadzwonią i umówią się z kimś innym, a do nas nie raczą się odezwać. Taka druga grupa, to zwyczajnie znak dla nas, że coś jest nie tak. Jeżeli chodzi o pierwszą grupę, należałoby dać znak w rozmowie, że chcielibyście, aby dana osoba też coś kiedyś zaproponowała.  
    • Pamiętajcie, osoba, która proponuje nam spotkanie musi się odważyć na taki krok. Także ryzykuje odmowę z naszej strony lub zyskuje radość, że ktoś chce z nią przebywać. Nie przerzucajmy się tym „przykrym” obowiązkiem i wykażmy trochę inicjatywy.

  • Jej/Jemu wolno a mi nie
    • Znaleźliście kiedyś idealnego człowieka, który wszystkim pasuje i absolutnie nie popełnia żadnego błędu i ma same zalety? Ja jeszcze nie. Krąży po internecie cytat, że: „przyjaciel to ten, który akceptuje wszystkie nasze wady”. Cóż w dużej mierze się z tym zgadzam. Może poza takimi, którym wyrządza naprawdę wielką krzywdę i należałoby z tą wadą walczyć. Jednak zdarza się, że przeszkadza nam czyjeś spóźnialstwo, plotkowanie o kimś, obrażanie się o byle co itp. A jednak sami równie często to robimy lub na odwrót. To już hipokryzja. Zwłaszcza, jak osoba długo wypomina nam nasze „grzeszki”, a swoje dość mocno bagatelizuje. No bo jak… równi i równiejsi? 

  • Kiedy zwraca się TYLKO, gdy czegoś potrzebuje
    • Tutaj należałoby szczególnie przeanalizować przypadek. Zdarzają się ludzie, którzy odzywają się często wtedy, kiedy czegoś potrzebują, ale potem za jakiś krótki czas, proponują nam spotkanie czy rozmawiają o czymś luźnym. To jest w porządku. W końcu czasem potrzebujemy pomocy innych, jeżeli nie stawiamy w stu procentach na liczenie na siebie. Jednak sporo tych fałszywych właśnie wykorzystuje nas, chcąc tylko brać, a nic nie dawać. 

  • Gdy w pojedynkę, to zawsze razem, ale w grupie to już co innego…
    • Kiedy jesteście sam na sam, ktoś poświęca Wam sto procent zainteresowania. Może angażuję się nawet aż za bardzo. Jednak gdy spotkacie chociaż jedną osobę więcej, to zostajesz zepchnięta przez nią, a to tamta staje się głównym zainteresowaniem. Nie, nie chodzi mi o to, że kiedy ktoś dochodzi do rozmowy, to zwyczajnie też z nim rozmawiamy. Nie, to jest jak najbardziej w porządku. Tylko gorzej, kiedy rozmowa zaczyna właściwie kroić się pomiędzy obiema osobami, a trzecia sobie siedzi odizolowana. Coś już wtedy jest nie tak. Zwłaszcza, kiedy to nie jest jednorazowa sytuacja i nasz „nowy” towarzysz zwyczajnie nie może się doczekać aż w końcu coś tak wygada. Jednak jeżeli zdarza się to notorycznie, no to widocznie, ktoś łapię się nas jak ostatniej deski… 

  • Gada, wciąg gada i gada…
    • Och, zdarzają się gaduły. Oczywiście. Nie ma w tym nic złego, jeżeli tylko potrafisz drugiemu człowiekowi dojść do słowa. Sygnałem ostrzegawczym dla nas, może być  widoczny brak zainteresowania ze strony przyjaciela, kiedy to my dzielimy się z nim jakąś informacją. Nawet jeżeli jesteśmy typem słuchacza, to druga osoba, nawet największa gaduła, powinna zrewanżować się czymś podobnym. Każdy człowiek chciałby być akceptowany, interesujący chociaż dla jednej osoby, więc jeżeli naprawdę lubimy kogoś, to postarajmy się o zainteresowanie. I poświęć tej osobie, choć trochę uwagi wzrokowej, zamiast gapić się w telefon.
Źródło: https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/0b/16/a1/0b16a1bf03eb689e5407c5c4af02d51c.jpg
  • To musisz zmienić. Nie wyjdę tak z Tobą! - brak poszanowania naszych wyborów
    • Kiedy ktoś na siłę chce nam narzucać swoje wybory, mówiąc że powinnaś to i tamto. „Nie, nie zakładaj tego, to jest okropne!” lub „Powinnyśmy ubierać się tak samo, musisz kupić ten sweter, co ja!”, "Ta muzyka jest okropna. Nie słuchaj tego!" czy też „Nie jedz tego, to nie zdrowe!”, „Nie spotykaj się z nim. On nie jest fajny”. OK. Nie ma nic w tym złego, kiedy delikatnie wyrazimy swoje zdanie np. „Lepiej pasowała by Ci ta bluzka” czy też „Parówki są niezdrowe, wiesz co tam jest?”. Jednak nie możemy decydować za kogoś. Jeżeli ktoś ma ochotę zjeść tego hamburgera, parówkę czy cokolwiek, to dajmy mu to zrobić. To jego życie, a nie nasze. Choć może boleć, że ktoś robi coś nie tak, to uwierzcie, że nie da nam nic, to że go zmuszamy. Także jeżeli ktoś na siłę chce zmienić Twoje życie i wręcz robi Ci milion zakazów i doszczętnie Cię obserwuje czy ich przestrzegasz… skończ z taką relacją.


Post stworzony na podstawie własnych obserwacji i moich doświadczeń życiowych. A jakie Wy macie przemyślenia odnośnie przyjaźni? Kiedy wiecie, że ta relacja właśnie zasługuje na to miano?


Pozdrawiam,
Shana

niedziela, 20 listopada 2016

Facebook wkracza do akcji



   Pomimo braku pytań, próbujemy z powrotem wrócić do aktywności. Rodzą się nowe posty i odżywa facebook. Miosza - nasza dawna autorka, przybyła z nowymi pomysłami i dzielnie ruszyła już z dwoma postami, które widnieją na facebooku. Zapraszamy do polubienia i śledzenia również FB. Ponieważ oprócz informacji o nowych postach, pojawią się też wpisy, których na blogu nie znajdziecie. Możliwe, że i jakiś konkurs się pojawi. Czekamy na Waszą obecność nie tylko na blogu w postaci komentarzy, ale i na fb :)



Pozdrawia administracja bloga,
Shana i Lullaby

środa, 2 listopada 2016

Dietetyka

Gify ze Spongebobem zawsze w cenie

Hej!
Mamy dla Was malutką, ale znaczącą informację! Świeże mięsko na pokładzie! Dołączyła do nas nowa autorka - Diana. Znajdziecie ją w dziale Zdrowie. Jednak, śladem Autora, Diana nie zajmuje się całym działem, a jedynie jego jedną kategorią. Nową, świeżutką kategorią: Dietetyką. Jeśli więc macie problem natury żywieniowej lub chciałybyście zgłębić swoją wiedzę w kwestii dietetyki - zapraszam do zadawania pytań. Możecie je publikować w dziale Zdrowie (miło byłoby zostawić na początku lub końcu pytania dopisek Dietetyka). 

Kończąc: już po Halloween, zabieramy się więc za Święta Bożonarodzeniowe - już tuż tuż :D.

Pozdrawiam,
Lullaby

niedziela, 23 października 2016

Sposoby na bezsenność

    Nie mając zbyt długo pytań we własnej kategorii(przynajmniej tych na blogu, a nie na poczcie), postanowiłam podzielić się z Wami pewnym problemem i kilkoma rozwiązaniami w tym temacie.
    Przez długi czas miałam problemy z bezsennością i czasem również zdarza mi się je miewać, ale dużo rzadziej. Wiele osób, które znam też miewa nieprzespane noce. Może jeden z pomysłów na  przespaną noc w końcu zadziała?


Co może być przyczyną braku snu? 

  • Leki nasenne

Osobiście unikam lekarstw jak ognia. Zażywam tylko w naprawdę kryzysowych sytuacjach. Leki nasenne mogą pomagać ze snem, ale ma to różne skutki. Występuje uzależnienie od nich, co wpływa dość niekorzystnie na nasze zdrowie i czasem doprowadza do brania wyższych dawek leku. Przy zażywaniu ich, lepiej konsultować się z dobrym lekarzem. Może zabrzmi to paradoksalnie, ale czasem właśnie nadmierne branie leków powoduje problemy ze spaniem.
  • Kofeina, alkohol
Czy Ty też popijasz herbatę przed spaniem? A może kolejna dodatkowa kawa, bo musisz nauczyć się na następny dzień? Kolejne leki, które mają pomóc w koncentracji? Alkohol przed snem? Nie jest tajemnicą, że kofeina pobudza organizm do życia. Większe dawki zaburzają wręcz nasz układ nerwowy i mogą powodować niewysypianie. Nawet najmniejsza dawka kofeiny przed snem nie jest wskazana. Także w herbacie, którą najlepiej zastąpić czymś innym kilka godzin przed położeniem się. Kwestia alkoholu jest dość sporna. Jeżeli jest go mało, to w większości na ludzi działa pobudzająco. Natomiast na mnie usypiająco. Jednak nawet jest to drugie... to nasz sen jest skrócony. Często, ale nie zawsze budzimy się wcześniej, niż byśmy chcieli. 


  • Unikaj ciężkostrawnych posiłków przed spaniem
Znacie ten moment, kiedy nie możecie zasnąć, bo w brzuchu zaczęła się orkiestra, żądająca posiłku? Wstajecie niechętnie do kuchni, zostawiając ciepłą kołdrę i zaglądając do lodówki. Nasze oczy szukają czegoś szybkiego, dobrego do zjedzenia. Jednak niech omijają tłuste rzeczy, bo potem znów nie będziemy zadowoleni z kolejnej godziny nie przespanej nocy. Tym razem z bolącego, pełnego brzucha, któremu nie będzie łatwo strawić jedzenie. On też chciał się zatrzymać na noc i odpocząć. Nie zmuszajmy go do pracy na tyle godzin. Jeżeli musimy coś zjeść, to niech to będzie coś lekkiego. Choćby zwykła kanapka, najlepiej z miodem i ciepło mleko.

  • Hałas
Nie wiem czy u Was też sąsiedzi mają zwyczaj odśnieżania o pierwszej w nocy... Jeżeli nie, to możecie być szczęściarzami. Znacie te uczucie, kiedy wszystko Was drażni, nawet najmniejszy odgłos? Prawdą jest, że przed snem musimy pozbyć się złych emocji. Wyzbyć się negatywnego uczucia do tego tego przemiłego sąsiada, który może właśnie boryka się z bezsennością. Uspokoić się i odprężyć. Najlepiej jeżeli mamy możliwość, to przejść się na spacer tuż przed spaniem albo w łóżku godzinę przed zacząć czytać książkę/komiks. Koniecznie w wersji papierowej. Może niektórzy słyszeli lub sami doświadczyli, kiedy budzimy się podczas snu, a nie możemy się ruszyć? Albo kiedy powoli zasypiamy, a nagle budzimy się, czując jakbyśmy spadali? Aby zasnąć, nie możemy się ciągle poruszać, więc musimy być nieruchomi. Kiedy leżymy, spróbujmy poczuć każdą swoją kończynę. Człowiek powoli odpręża się i uspokaja, a to często prowadzi do zaśnięcia.

  • Światło od ekranów
Niestety technologia w XXI ciągle nas otacza, a może i czasem przytłacza. Telefony, które mają wciąż nowe aplikacje zachęcają do ciągłego korzystania z nich, a spotkanie z kimś, zamieniamy na ciągłe pisanie SMS-ów. Często, a zwłaszcza młode osoby, kładą się z telefonem do łóżka. Jednak zapominamy o tym, że światło z telefonu/komputera, zwłaszcza przy zgaszonym świetle, pobudza nas i nie możemy zasnąć. Ograniczmy, więc ciągłe wgapianie się w telefon i pozwólmy mu na samotność godzinę lub trzydzieści minut przed spaniem. Zajmijmy się w tym czasie książką lub miłymi przemyśleniami.

  • Problemy i nadmiar emocji 
Kiedy światło gaśnie, nasze życiowe problemy dopadają nasze myśli. Dręczą niemiłosiernie. Lepiej jeżeli to podekscytowanie naszym sukcesem, jutrzejszym spotkaniem. Jednak dla jakości snu, to to samo. Starajmy się rozwiązywać problemy, jak najprędzej i nie przytłaczać się nimi w każdym momencie naszego życia. A zwłaszcza wieczorem. Ludzie z niskim ciśnieniem zasypiają szybciej. Niedziwne więc, że jeżeli pobudzamy nasz organizm emocjami, to dręczymy się na własne życzenie. A o naszym szczęściu pogadać z kimś lub wyzbyć się dodatkowej energii, która na pewno wróci rankiem.

Kilka prostych, ale niezmiernie ważnych zasad!  
  • Nie rób w łóżku nic oprócz spania! 
    • Może wyda Ci się to niemożliwe, ale jest to naprawdę bardzo ważne. To chyba było moim problemem z zasypianiem. Uczyłam się, pisałam, grałam, rozmyślałam, czytałam w łóżku/na łóżku. To był błąd. Łóżko powinno kojarzyć nam się ze snem. Jeżeli koniecznie musimy zrobić coś na łóżku, bo nasze krzesło lub biurko jest zajęte, to zróbmy to w pozycji siedzącej. Kiedy nauczymy nasz mózg, że łóżko kojarzy nam się tylko ze snem, a nie z wszystkim, on sam w końcu zrozumie o co nam chodzi i zacznie z nami współpracować.  

  • Mit o spaniu 8h 
    • Zdecydowanie nie zgadzam się z powyższym. Nie mam pojęcia skąd wzięło się to 8h. Jednak w każdym etapie życia potrzebujemy innej dawki snu. 
    • Podobno od długości faz snu, wzięło się, że człowiek powinien sypiać 1,5h co najmniej, aby być wyspanym. Aby zregenerować siły powinniśmy spać minimum 4x1,5h, czyli 6h. Także nie 8h snu, a 7,5 lub 9h. Na mnie to działa. Chyba w końcu odkryłam, czemu czasem wysypiam się bardziej śpiąc mniej...
  • 22 - pora snu
    • Jeszcze ważną rzeczą jest, aby kłaść się do łóżka, kiedy jesteśmy zmęczeni, a nie kiedy powinniśmy. To może po raz kolejny spowodować kręcenie się w łóżku.
    • Nie leżmy bezczynnie w łóżku. Wstańmy, pójdźmy do drugiego pokoju. Weźmy książkę lub zróbmy coś innego, co raczej nas wyciszy. Jednak pod żadnym pozorem nie włączajmy telefonu lub komputera, a nawet telewizora. To tylko dodatkowo nas rozbudzi.
    • Wróć do łóżka, kiedy poczujesz senność. 
  •  Za gorąco

    • Nie zapominaj o wietrzeniu swojego pokoju. Jeżeli tylko pogoda pozwala, to uchyl okno przed snem lub otwórz je na jakiś czas przed spaniem. Gdy naprawdę jest zimno lub deszcz i śnieg pukają do okien - nie wpuszczaj ich, a po prostu zmniejsz ogrzewanie. 
    • Kiedyś w Simsach zauważyłam zabawną rzecz, że Simy śpiące w bieliźnie szybciej się wysypiają. Jednak mam przyzwyczajenie z dzieciństwa, że nie zasnę lub bardzo będzie mi trudno zasnąć, mając zakryty brzuch. Naukowcy doradzają spanie nago, ale nie każdy lubi spać roznegliżowany i niekoniecznie może. Także ograniczmy nasze warstwy pidżamy do minimum. 
  • Rano
    • Lepiej ćwiczyć rano niż przed snem
    • Nawet, kiedy nie poczujesz się wyspany rano, to zmuś się do wstania. Wypracujesz sobie rytm snu i czuwania. 
    • Unikaj drzemek. Człowiek nie może spać przecież cały dzień. Zabierając sobie czas z nocnego snu albo będziesz mieć problemy ze wstaniem albo obudzisz się za wcześnie. Jeżeli musisz, to niech to będzie 20-60minut. 
  •  Zrelaksuj się przed snem
    • Wrócę do tego po raz kolejny, aby zostało to w Waszej pamięci. Do zaśnięcia potrzeby spokoju albo kompletnego wymęczenia. Nie zapadniemy w głęboki sen, kiedy zaczniemy rozmyślać o naszych porażkach, o jedynce z fizyki czy o koleżance, która dała nam w kość. To nas smuci, rozgniewa i taka emocja nie przechodzi od razu. To samo z pozytywnymi. 
    • Ciepła kąpiel może nas odprężyć lub książka, która rozbudzi wyobraźnie. Ewentualnie cicha, spokojna muzyka. Każdy powinien znaleźć swój sposób na odprężenie. 

Pozdrawiam,
Shana

PS Jeżeli któryś ze sposobów Wam pomoże lub macie swój, to piszcie w komentarzach :)

wtorek, 27 września 2016

Po czym poznać, że mu nie zależy?

Cześć. Zacznę od początku. Poznałam chłopaka, jest starszy ode mnie o 5 lat (ja mam 19) na początku widziałam, że się stara, że mu zależy ale tak jakby coś było nie tak. Powiedział mi że co dopiero zakończył związek na którym mu bardzo zależało i że miał poważne plany w stosunku do tej dziewczyny i jest mu ciężko. Nasz kontakt układał się dobrze. Później wyjechałam na dwa tygodnie do Bułgarii i przez ten czas nie odzywał się do mnie a wręcz ignorował mnie. Gdy wróciłam, odezwał się ponownie, tu znów kontakt układał się dobrze aż do momentu gdy przestał mi tak po prostu odpisywać i nie wytłumaczył z jakiego powodu. Po 3 tygodniach odezwał się po raz kolejny. Przepraszał mnie i powiedział, że chciał zakończyć wszystko z byłą żeby być w stosunku do mnie w porządku. Przyjęłam przeprosiny i spotkałam się z nim. Na początku nasze spotkania były wyłącznie koleżeńskie, dużo rozmawialiśmy. Poszliśmy razem ze znajomymi na imprezę i mnie pocałował, powiedział, że chciałby ze mną być. Powiedziałam, że porozmawiamy o tym na trzeźwo. Przez około tydzień zastanawiałam się co zrobić. Sama miałam wątpliwości, bo mam za sobą pierwszy poważny związek, który bardzo na mnie wpłynął. Powiedziałam mu o tym, że może to trochę za wcześnie, że może powinniśmy się jednak lepiej poznać. Wszystko runęło kiedy spotkałam się z nim i stwierdziłam, że jednak chcę tego związku, chcę spróbować. Przez pierwsze dwa tygodnie było dobrze. Później przestał mieć dla mnie czas. Wiedziałam, że ma dużo nauki ponieważ studiuje, więc nie naciskałam. W końcu jednak usłyszałam od niego że jego zdaniem wszystko źle się układa i że zastanawia się nad wyjazdem za granicę. Zapytałam czy to ma związek z nami. Stwierdził że po części tak i że ma wątpliwości.W końcu jednak usłyszałam, że od niego że jego zdaniem wszystko źle się układa i że zastanawia się nad wyjazdem za granicę. Zapytałam czy to ma związek z nami. Stwierdził, że po części tak i że ma wątpliwości. Przez tydzień nie mieliśmy kontaktu. Zaproponowałam mu spotkanie i wyjaśnienie sobie wszystkiego. Powiedział mi że przez poprzednie związki uważa że każdy kolejny jest skazany na porażkę. Że to na pewno nie wyjdzie i ze nie jest w stanie zaangażować się na 100% tak jak ja bym tego chciała. Nie potrafił dać konkretnego powodu dlaczego uważa że nam nie wyjdzie. Zapytałam czy mu na mnie zależy. Stwierdził, że chce żebym była szczęśliwa, a jego zdaniem z nim nie będę przez jego ciężki charakter. Zapytałam czy to jego zdaniem jest koniec naszej znajomości. Nie odpowiedział mi. Stwierdził, że może to głupie, ale jeśli będę chciała się odezwać to mogę to zrobić. Wiedziałam że było mu ciężko z tym wszystkim, ale jednak bardzo mnie to zabolało i kilka razy nie mogłam się powstrzymać od może niezbyt miłych komentarzy. Nie błagałam go o zmianę decyzji ani nic w tym stylu. Jednak nadal mi na nim zależy. Mam świadomość, że nie można nikogo do niczego zmusić, ani starać się za dwie osoby. Ale jednak nie podał mi konkretnego powodu, tylko wyraził samo zwątpienie w to że kiedykolwiek jakiś jego związek przetrwa. Chciałabym to zmienić. Chciałabym spróbować jeszcze raz, chociaż wiem że może to być bezcelowe. Nie mogę powiedzieć, że jestem w nim zakochana, ale jednak to pierwszy chłopak któremu zaufałam po tamtym związku. Co mam zrobić? Czy warto próbować jeszcze raz? Z góry dziękuję za odpowiedź.
- KeepDreaming


Droga KeepDreaming!
Zastanawiasz się o co w tym wszystkim chodzi, czy mu zależy, czy on naprawdę chce z tobą być, czy traktuje cię poważnie, a może tylko mydli ci oczy? Dopadają cię wątpliwości, szósty zmysł podpowiada ci, że on nie jest zainteresowany tą relację w takim samym stopniu jak ty. I myślę, że właśnie dlatego warto upewnić się, czy te wątpliwości nie mają swojego odzwierciedlenia w rzeczywistości. A może są tylko wytworem twoich obaw i lęków? Do tego za chwilę spróbujemy dojść.

Przez pierwsze dwa tygodnie było dobrze. Później przestał mieć dla mnie czas. Wiedziałam, że ma dużo nauki ponieważ studiuje, więc nie naciskałam. (...)Przez tydzień nie mieliśmy kontaktu. 

Chłopak, któremu zależy zawsze znajdzie czas dla dziewczyny za, którą szaleje. A jeśli nie uda mu się wygospodarować dla ciebie paru chwil, zawsze będzie chciał ci to wynagrodzić w jakiś sposób. Zaproponuje inny termin, zadzwoni, napisze, zrezygnuje dla ciebie z jakichś zajęć.
Jeśli facet nie chce się z tobą spotkać, będzie cały czas się usprawiedliwiał. Nie widzieliście się już przez dłuższy czas, bo on wciąż zarzeka się, że żywcem nie ma czasu, nie może pozbierać się po ostatnim rozstaniu, ma ważne egzaminy, został porwany przez kosmitów? Powinno ci to dać trochę do myślenia. Jeśli chce się z tobą spotkać, spotka się i to jak najszybciej - szczególnie na samym początku waszej relacji lub związku, kiedy jest ten etap pierwszej fascynacji. Podsumowując, chłopak, który nie jest zainteresowany pogłębieniem znajomości z tobą wiecznie nie ma czasu, nie dzwoni i nie pisze pomimo tego, że długo się nie widzieliście, nie umawia się z tobą, nie zaprasza cię na randki. Zainteresowany chłopak szuka kontaktu.
Chłopak, któremu na tobie nie zależy przedkłada swoich kolegów nad ciebie. Ponadto nie chce przedstawiać cię swoim znajomym ani bliskim osobom. Jeśli coś takiego cię dotyczy to może to być znak, że on jeszcze albo wcale nie bierze cię pod uwagę, nie wiąże z tobą przyszłości. Na różne imprezy, spotkania ze znajomymi chodzi sam - bez ciebie. Nie życzy sobie byś udostępniała zdjęcia z nim na różnych portalach społecznościowych, nie chce byś oznaczała go ani na zdjęciach ani w zmianie statusu na facebooku. Jeśli on nie chce pokazywać cię całemu światu zastanów się, czy to rzeczywiście dlatego, bo nie ma pieniędzy/czasu/chęci na takie wyjścia, czy może nie chce być postrzegany jako twój partner?
Oczywiście obiektywnie patrząc, przyczyny takich zachowań mogą być różne, np. chłopak nie chce zabrać cię do swoich znajomych z obawy, że jego koledzy nie zrobią na tobie dobrego wrażenia, ich spotkania są stricte "męskimi wieczorami", gdzie żadna kobieta nie ma wstępu, jego była dziewczyna nie umiała się dogadać z jego znajomymi i on nie chce powtórki z rozrywki. Proszę cię o zdrowy rozsądek w ocenie powyższych zachowań. Czerwona lampka powinna ci się zaświecić, gdy te wszystkie odznaki powtarzają się non-stop: notorycznie nie ma dla ciebie czasu, a jego wymówki śmierdzą kitem na kilometr, za każdym razem wymiguje się przed poznaniem cię ze swoimi znajomymi, potrafi nie dawać znaku życia przez bardzo długi czas a bynajmniej wtedy nie pracuje ani nie robi nic ważnego. Możliwe, że powiedział ci, że nie ma czasu, bo musi pracować a potem dowiadujesz się, że był na imprezie, wolał sobie pograć lub poszedł do kina z Olą i właśnie wtedy powinna zapalać ci się czerwona lampka.

Poszliśmy razem ze znajomymi na imprezę i mnie pocałował, powiedział, że chciałby ze mną być. (...)Wszystko runęło kiedy spotkałam się z nim i stwierdziłam, że jednak chcę tego związku, chcę spróbować.

Zastanawiałaś się może nad swoim zachowaniem? Odnoszę wrażenie, że podałaś mu się na tacy. Każdy mężczyzna bez wyjątku ma naturę zdobywcy i wojownika! Każdy lubi w kobietach niedostępność i tajemniczość. Każdy lubi zdobywać a kiedy zdobędzie coś, co kosztowało go wiele wysiłku będzie tę zdobycz szanował. Musisz sama przyznać, że to co przyszło nam z trudem, cenimy dużo bardziej niż to, co zostało nam podane na tacy. Czy on musiał o coś walczyć? Jeden pocałunek po pijaku wystarczył. Może to było dla niego za szybko, za łatwo? Stając się zbyt dostępna, otwarta i łatwa do wzięcia, stajesz się dużo mniej atrakcyjna w oczach facetów.

(...)na początku widziałam, że się stara, że mu zależy ale tak jakby coś było nie tak. Powiedział mi że co dopiero zakończył związek na którym mu bardzo zależało i że miał poważne plany w stosunku do tej dziewczyny i jest mu ciężko.


Oficjalną przyczyną tego, że on nie jest gotowy na związek jest jego niedawne rozstanie, które bardzo wpłynęło na jego psychikę. Oczywiście mogłabyś stać się tą dziewczyną, która uzdrawia jego serce, skrzywione zdanie o płci przeciwnej i zaciera wspomnienia o tamtej, ale on tego nie chce, co wnioskuję po dalszej części twojego listu. On chce poradzić sobie z tym sam i czasami jedyne, co możemy zrobić to uszanować decyzję tej drugiej osoby. Przecież nikogo nie zmusimy do tego, żeby nas kochał, prawda? Zasypywanie wiadomościami, telefonami takiej osoby nic nam nie da. Nieodzywanie się do niego to jedyny sposób, żeby on znowu zaczął się odzywać. Zacznie się zastanawiać, dlaczego już do niego nie piszesz i co właściwie robisz. Wtedy jest szansa, że odezwie się pierwszy.
Powiedział ci wprost, że nie zaangażuje się w ten związek, bo uważa go za porażkę, że nie będziesz z nim szczęśliwa i paradoksalnie jest to dobra wiadomość. Tak, jest to dobra wiadomość, bo pozwala ci otworzyć oczy i uświadomić sobie, że marnujesz czas na niewłaściwą osobę. Czy umiesz sobie wyobrazić związek, gdzie twój chłopak pisze do ciebie codziennie, zaprasza cię na randki, a gdy już jesteście razem nie może oderwać od ciebie wzroku ani przestać cię dotykać? No cóż, tak robią zakochani.
Nie chcesz odpuścić, bo on nie podał ci konkretnego powodu, dlaczego nie możecie być razem. Może jest jeszcze zakochany resztkami tamtej miłości? A może po prostu nie jest tobą zainteresowany? Przyczyną może też być to, że nie byłaś dla niego dostatecznym wyzwaniem. Nie piszę tego po to, byś chodziła struta! Nic bardziej mylnego. Po prostu przeczuwam, że nigdy byś sobie sama tego nie powiedziała, a może któreś z tych przypuszczeń zawiera w sobie prawdę.
Daj czas i przestrzeń tamtemu chłopakowi, ale równocześnie rusz do przodu ze swoim życiem. Nie czekaj na niego, nie goń za nim - zajmij się sobą. Zasługujesz na kogoś znacznie lepszego niż na Pana Pogadamy Później.

Pozdrawiam ciepło i mam nadzieję, że chociaż troszkę rozświetliłam ci tę sytuację,
Alyssa.
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x