Witajcie.; )
Trochę głupio mi tu pisać, ale napisze bo już z własnym życiem sobie nie radze. Ciesze się ze znalazłam ta stronę. Pisze w sprawie chłopaka...
Wiec z mojego najbliższego otoczenia już nikt nie wie jak mi pomoc. Nie dziwie się, jest to dość skomplikowany problem.
A wiec jestem w drugiej klasie gimnazjum, za niedługo koniec roku wiec w sumie druga klasę kończę. Na początku 1 klasy poznałam chłopaka, na początku mi dokuczał, nie znosiłam go. Taki kozak, co pali i tylko do wszystkich by się czepiał. Ale potem go poznałam.Zdałam sobie sprawę z tego że nie należy wierzyć w to co mówią inni. Wszyscy mnie wystrzegali , ale ja na to reagowałam. Bo dla mnie on był kimś innym niż dla reszty. pisaliśmy rozmawialiśmy przez telefon, spotykaliśmy się. W końcu zostaliśmy para. Byłam z nim z 4 miesiące i pomimo to iż uczucie wcale nie wygasło, zerwałam z nim. Przez jego byłą dziewczynę. Ale nie minęły dwa tygodnie a znów byliśmy ze sobą. Znów z 3 miesiące byliśmy ze sobą , ale potem znów zerwaliśmy. Za każdym razem jego była dziewczyna chciała się do niego wracać. Ale on nie chciał. Uczucie jakim go darzę jest niesamowite. To nie jest tak , że o spodobał mi się więc z nim będę. To jest coś. Kocham go.
Ja już mówiłam znów zerwaliśmy. Długie tygodnie nie odzywaliśmy się do siebie, co było dla nas udręką, wymienialiśmy spojrzenia na korytarzach, mijaliśmy się bez słów. Jednak on przełamał lody. Zaczął mówić "cześć" , uśmiechać się, dotykać mnie, pisaliśmy na gg, spotykaliśmy się, dzwonił, mówił do mnie pieszczotliwie, aż w końcu powiedział , że mnie kocha. Nie odpowiedziałam nic. Ale wiedziałam, że teraz będzie tak jak być powinno, będziemy razem i nic ani nikt nam nie przeszkodzi. Pewnego dnia w szkole podeszła do mnie jego była- jak sie okazało także obecna :(-dziewczyna. Pokłóciłam się z nią, a on nic nie powiedział. Nie powiedział , że znów kogoś ma. Wedy moje życie legło w gruzach. Potem jeszcze przyszedł do mnie i długo przepraszał. Ale co mi z tego? Pokłóciłam się z nim i obiecałam , że już nigdy się do niego nie odezwę. Było to ok 2 tygodnie temu. Jednak teraz on znów robi to samo, te jego spojrzenia które sprawiają mi tyle bólu. Patrzy na mnie tak jak wtedy. Wtedy kiedy mnie kochał. Teraz zaczyna dzwonić...dotykać mnie. Historia się powtarza. A to co ja do niego czuję uniemożliwia mi zapomnienie, czy spławienie go raz na zawsze. Nie wiem co robić. Kogo on kocha? Mnie czy ją? Jak sprawić żeby było tak jak dawniej? A może jak zapomnieć? O co mu w ogóle chodzi? Ja czuję , że jeszcze coś dla niego znacze...ale jak..?
Jesteście ostatnią nadzieją.
Dziękuję. :*
Trochę głupio mi tu pisać, ale napisze bo już z własnym życiem sobie nie radze. Ciesze się ze znalazłam ta stronę. Pisze w sprawie chłopaka...
Wiec z mojego najbliższego otoczenia już nikt nie wie jak mi pomoc. Nie dziwie się, jest to dość skomplikowany problem.
A wiec jestem w drugiej klasie gimnazjum, za niedługo koniec roku wiec w sumie druga klasę kończę. Na początku 1 klasy poznałam chłopaka, na początku mi dokuczał, nie znosiłam go. Taki kozak, co pali i tylko do wszystkich by się czepiał. Ale potem go poznałam.Zdałam sobie sprawę z tego że nie należy wierzyć w to co mówią inni. Wszyscy mnie wystrzegali , ale ja na to reagowałam. Bo dla mnie on był kimś innym niż dla reszty. pisaliśmy rozmawialiśmy przez telefon, spotykaliśmy się. W końcu zostaliśmy para. Byłam z nim z 4 miesiące i pomimo to iż uczucie wcale nie wygasło, zerwałam z nim. Przez jego byłą dziewczynę. Ale nie minęły dwa tygodnie a znów byliśmy ze sobą. Znów z 3 miesiące byliśmy ze sobą , ale potem znów zerwaliśmy. Za każdym razem jego była dziewczyna chciała się do niego wracać. Ale on nie chciał. Uczucie jakim go darzę jest niesamowite. To nie jest tak , że o spodobał mi się więc z nim będę. To jest coś. Kocham go.
Ja już mówiłam znów zerwaliśmy. Długie tygodnie nie odzywaliśmy się do siebie, co było dla nas udręką, wymienialiśmy spojrzenia na korytarzach, mijaliśmy się bez słów. Jednak on przełamał lody. Zaczął mówić "cześć" , uśmiechać się, dotykać mnie, pisaliśmy na gg, spotykaliśmy się, dzwonił, mówił do mnie pieszczotliwie, aż w końcu powiedział , że mnie kocha. Nie odpowiedziałam nic. Ale wiedziałam, że teraz będzie tak jak być powinno, będziemy razem i nic ani nikt nam nie przeszkodzi. Pewnego dnia w szkole podeszła do mnie jego była- jak sie okazało także obecna :(-dziewczyna. Pokłóciłam się z nią, a on nic nie powiedział. Nie powiedział , że znów kogoś ma. Wedy moje życie legło w gruzach. Potem jeszcze przyszedł do mnie i długo przepraszał. Ale co mi z tego? Pokłóciłam się z nim i obiecałam , że już nigdy się do niego nie odezwę. Było to ok 2 tygodnie temu. Jednak teraz on znów robi to samo, te jego spojrzenia które sprawiają mi tyle bólu. Patrzy na mnie tak jak wtedy. Wtedy kiedy mnie kochał. Teraz zaczyna dzwonić...dotykać mnie. Historia się powtarza. A to co ja do niego czuję uniemożliwia mi zapomnienie, czy spławienie go raz na zawsze. Nie wiem co robić. Kogo on kocha? Mnie czy ją? Jak sprawić żeby było tak jak dawniej? A może jak zapomnieć? O co mu w ogóle chodzi? Ja czuję , że jeszcze coś dla niego znacze...ale jak..?
Jesteście ostatnią nadzieją.
Dziękuję. :*
~ Adrianna.
Droga Adrianno!
Co
racja, to racja i muszę to podkreślić- nie warto patrzeć na kogoś i go
oceniać nie znając wcale, a polegając jedynie na zdaniu innych. Często
takie opinie mogą być naprawdę krzywdzące i wystrzegajcie się takiego
postępowania. Naprawdę warto jest poznać kogoś osobiście i dopiero
później można go oceniać. To słowem wstępu, a teraz przechodzę do
Ciebie;)
Tak więc ja widzę dwa wyjścia z tej sytuacji i na dwa sposoby ją zinterpretuję.
Kochasz
go, jak sama mówisz. Jest to naprawdę silne i piękne uczucie, jeśli
jest odwzajemnione. Tak więc to, że go kochasz biorę za pewnik. Być może
jest tak, że on widząc Twoją miłość, Twoje silne uczucie i to, jak Ci
na nim zależy, zaczął sobie Ciebie delikatnie olewać..? Tzn. Skoro
widzi, jak bardzo Ty się starasz, to on postanawia sobie odpocząć? I tak
wraca do Ciebie i znów zrywacie, a kiedy nie jesteście razem, to on
zdaje sobie sprawę, że jednak mu Cię brakuje, ale czy Cię kocha? Tak
powiedział, więc to świadczy, że tak, ale jego zachowanie jest dziwne.
Źle, bardzo źle zrobiłaś kłócąc się z jego ‘byłą-obecną’ dziewczyną. On
mógł sobie to zinterpretować wręcz jako desperację z Twojej strony. Nie
powinnaś w ogóle się do niej odzywać, tylko porozmawiać z nim. Tylko i
wyłącznie z nim, poprosić o wyjaśnienia, powody tego, dlaczego tak się
stało. A fakt, że on się nawet nie odezwał w moich oczach by go
zdyskwalifikował. Bo powinien chociaż zapobiec kłótni albo ją przerwać.
Porozmawiać z Wami obiema, wyjaśnić wszystko. To było naprawdę nie w
porządku z jego strony. A co dzieje się teraz..? Teraz znów za Tobą
tęskni.
Drugim
wyjściem może być to, że chłopak już zupełnie się w tym wszystkim
zagubił. Targają nim silne emocje, być może sam nie wie, co dzieje się
wokół niego i dlatego wysyła sprzeczne sygnały. W tym sensie, że raz
jesteście ze sobą, a za chwilę zrywacie. Jednak możesz być pewna, że co
najmniej nadal mu się podobasz, że coś do Ciebie czuje biorąc pod uwagę
te tęskne spojrzenia. To, że wtedy, gdy wyznał Ci miłość, a Ty nic nie
powiedziałaś, mógł uznać za negatywną odpowiedź. I wtedy znów wróciła
dawna dziewczyna, która go o tej miłości zapewniła. A Wasza kłótnia
mogła go zupełnie powalić na kolana, bo mógł myśleć, że nic do niego nie
czujesz, a jednak się mylił. I teraz właśnie patrzy na Ciebie takim
tęsknym wzrokiem.
Nie
wiem, która opcja jest prawdziwa, być może żadna, być może jest jeszcze
jakaś. Jednak po dłuższym zastanowieniu się wyodrębniłam te dwie
właśnie. Ale skłaniam się bardziej ku tej drugiej. Tylko skłaniam, nie
mam pewności, że to ta właściwa, bo nie siedzę w jego głowie.
Nie
wiem, jak sprawić, żeby było jak dawniej. Nie wiem, czy tak się da.
Możesz próbować zapomnieć, ja bym chyba na Twoim miejscu tak właśnie
zrobiła, ale Ty go kochasz. Nie wiem, czy to takie łatwe. Radziłabym tak
naprawdę na poważnie z nim porozmawiać, poprosić o wyjaśnienie
wszystkiego, absolutnie wszystkiego. I dopiero później decyduj, co
dalej;) Takie jest moje zdanie.
Pozdrawiam,
Charlotte.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz