piątek, 16 marca 2012

Zakochana w obu naraz - którego wybrać?

Witajcie. Postanowiłam wreszcie się komuś wygadać, zasięgnąć porady. Jestem zagubiona sama w sobie, czuję, jak dwie moje połówki toczą ze sobą jakąś walkę. Sama siebie nie rozumiem. Postaram się być szczera, wszystko powiedzieć i mam nadzieję, że mnie oświecicie, powiecie, co się ze mną dzieje. Błagam. Nawet mojej przyjaciółce boję się wyznać prawdę :(.
Na początku byłam w X zapatrzona jak obrazek. Przystojny, tajemniczy, nie przeszedł jednej klasy (nie wiem czemu, ale ciągnie mnie do takich degeneratów), pomimo jego ocen kocha się w nim kilka dziewczyn ze szkoły. Niestety, on wybrał moją przyjaciółkę. Potem okazało się, że ona go nie chce. Po jakimś czasie ja i X zaczęliśmy się spotykać, ona o tym oczywiście wiedziała. Od początku byłam w nim baaardzo zakochana. No, ale nic nie trwa wiecznie. Kilka miesięcy potem on znowu zakochał się w tej przyjaciółce. Byłam zrozpaczona. Nie rozumiałam, co on w niej widzi, myślałam, że jestem gorsza. Ona zawsze zgarniała wszystkich chłopców.
Pół roku później poznałam pana Y. On otwarcie przyznał się do tego, że bardzo mu się podobam. Wystraszyłam się, bo moje uczucia do X nadal "żyły", ale już mniej. Wtedy wiedziałam, że nie chcę być z X, nie po tym, przez co musiałam przejść. Mimo wszystko trochę odtrącałam Y, lecz potem... potem poznałam go nieco głębiej. Okazał się być bardzo sympatyczny :). Przy nim natychmiast zapominałam o X, byłam po prostu szczęśliwa. Zaczęłam coraz częściej myśleć o Y. Ciągle mam przed oczami jego uśmiechniętą buzię. Teraz nie ma dnia, żebym o nim nie marzyła, nie wpatrywała się w jego zdjęcia na facebooku. Wyobrażam sobie, jak to by było, gdyby Y mnie pocałował, przytulił, lubię w myślach czuć jego obok siebie. Jest taki kochany i słodki, że po prostu rozpływam się, gdy o nim myślę.
Niestety, nie widzę go na co dzień. X za to chodzi ze mną do klasy. Gdy za długo przebywam z X, zaczynam mieć wątpliwości, czy aby nadal czegoś do niego nie czuję i czy nie krzywdzę Y. Gdy tylko najdzie mnie taka myśl, samej chce mi się płakać, bo chcę, naprawdę chcę, pokochać Y. Nie chcę być z X! To już nie to samo, jednak jakiś cichy głosik mówi mi, że nadal jestem w nim zakochana. Trochę obrzydza mnie myśl o X ;/. Rozumiecie więc chyba, że kompletnie nie wiem, co się ze mną dzieje.
Czuję, że to z Y trochę za szybko się dzieje. O X musiałam długo walczyć, a Y od razu wystawił kawę na ławę. Równocześnie chciałabym już z nim być, niezależnie od tego, jak długo się znamy. Nie chodzi mi o to, że desperacko próbuję odepchnąć X spotykaniem się z Y, bo Y naprawdę mi się podoba. Chciałabym być szczęśliwa...
Wydaje mi się, że oszukuję siebie, Y i X. To jest nieznośnie. Nie lubię kłamać i kogoś zawodzić.
Proszę, oświećcie mnie. Co się ze mną dzieje? Co w końcu czuję do Y i X? Chciałabym być szczęśliwa z Y, ale mimo wszystko moje spojrzenie samo ucieka do X. Nie mam zamiaru być z nim blisko, gdyby X wyznał mi miłość, powiedziałabym mu, że nic do niego nie czuję. Wolę Y.
Błagam, pomóżcie...

~Lost,


Droga Lost
Twój główny problem polega na niepotrzebnym oglądaniu się na przeszłość. Musisz pogodzić się z faktem, iż X od Ciebie odszedł. Co gorsze, można powiedzieć, że odszedł do Twojej przyjaciółki. Uczucia nie mijają szybko, zwłaszcza gdy mowa o zakochaniu. Niestety reakcja zakochać-odkochać-zakochać po prostu nie istnieje. Nie jesteśmy idealni, nie potrafimy tak dobrze sterować uczuciami i ich nasileniem. Wnioskuję więc, że żywił do niej uczucia jeszcze podczas spotkań z Tobą. Możliwe, że odgrywałaś rolę zastępczyni... Są to oczywiście tylko moje przypuszczenia, jak każdy mogę się mylić. Jednak postaw przed sobą taką możliwość.
Można powiedzieć, że pan Y spadł Ci z nieba ;) I pomimo, iż nie jest to moja sprawa to... Błagam Cię! Nie zmarnuj tej znajomości! Facetów jego pokroju zaczyna brakować na tym marnym świecie, a wygłodniałe, osamotnione dziewczyny czyhają za każdym rogiem! Oczywiście żartuję, ale weź pod uwagę fakt, że niewykorzystana szansa może przeminąć, a jego uczucie zagarnie ktoś inny. Nie chcę siłą namawiać Cię do kontynuowania tej znajomości. Sama zadecydujesz o przyszłości waszej relacji.
Największą przeszkodą będą pozostałości po uczuciu do pana X. Myślenie o nim, zadawanie sobie niepotrzebnych pytań i nawarstwianie wątpliwości na pewno nie ułatwią Ci kontaktu z Y. Jestem za tym żebyś śmiało odcięła się od przedawnień! Tak naprawdę dopiero teraz trafił Ci się ktoś wyjątkowy, ktoś o kogo warto zawalczyć. Ktoś kto traktuje Cię z szacunkiem, dobrocią i ciepłem, a przecież takich mężczyzn nam trzeba! Nie poddawaj się wspomnieniom, odsuń się od X jak najdalej - nie jest to niewykonalne, wystarczy trochę stanowczości i cierpliwości. Daj sobie szansę! Mam nadzieję, że już za niedługo będę mogła pogratulować Ci wspaniałego chłopaka... i jak sądzę, szczęśliwego związku :))
Pozdrawiam
lady_dizzy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz