Listek miał kontrastować ;) |
Dzisiaj omówię lakier do paznokci niemieckiej firmy Catrice. Jest to śliczny, zielony odcień "RUN FOREST RUN" nr 340. Liczyłam na to, że siedząc na podłodze w Naturze i buszując po półce z przecenionymi kosmetykami, trafię na coś naprawdę atrakcyjnego. Ten lakier, który w prawdzie przeceniony nie był (dałam za niego 9,99 zł.) wpadł jednak w moje gusta i mimo wszystko go kupiłam. ;)
Pierwszą rzeczą jaka mnie zdenerwowała jest to, że zakrętka lakieru odkleiła się od części z pędzelkiem, niby po mocniejszym dociśnięciu wszystko jest ok, jednak nie daj Boże, by mi to kiedyś spadło podczas malowania paznokci, bo strasznie się denerwuję, jak muszę coś poprawiać. ;)
To nie jest moja pierwsza przygoda z lakierami tej firmy, więc wiedziałam, że nie mogę spodziewać się dziadostwa. Lakier ma świetną konsystencję, dobrze się go rozprowadza, nie robią się smugi podczas malowania i lakier nie schnie już podczas nakładania go na paznokcie (dla mnie to plus, bo gdy chce się poprawić daną warstwę, jest to jeszcze wykonalne, a nie robią się głupie odciski, czy grudki przez pół-wyschnięty już lakier).
Kolor jest bardzo ładny, rzeczywiście jak sama nazwa mówi kojarzy się z lasem, drzewami. Nie spotkałam się jeszcze z inną firmą, która miałaby chociaż zbliżony odcień do tego - to zaleta. W ogóle Cartice cenię najbardziej za oryginalne barwy. :)
Pojemność lakieru też jest satysfakcjonująca (10 ml.), adekwatna do ceny, chociaż osobiście dałabym za ten lakier ok. 7, nie 10 zł.
Jeśli chodzi o trwałość, to zdziwiło mnie, że nie pojawiły się odpryski - inne lakiery Catrice z tej serii miały tę wadę, jednak ten kolor mnie pozytywnie zaskoczył. W tym stanie, jak na zdjęciach lakier utrzymuje się już od wtorku\środy, więc jest nieźle. :)
Chyba jedynym minusem było pojawienie się drobnych "bąbelków" na płytce paznokcia po nałożeniu lakieru, jednak nie psuje to efektu, są prawie niewidoczne - chyba wynika to z nałożenia zbyt wielu warstw (nałożyłam dwie, tak jak kazali, w sumie jedna byłaby nawet satysfakcjonująca, ale wolałam, by był trwalszy efekt).
Lakier nie schnie niestety w tempie ekspresowym, więc najlepiej nałożyć na niego emulsję, która powoduje szybkie wysychanie, no i nie radzę przez ok. 2 godziny po nałożeniu robić coś, co może zniszczyć efekt, lepiej poczekać, niż później poprawiać.
Wydaje mi się, że napisałam o wszystkim. Jak najbardziej polecam Wam ten lakier, mam nadzieję, że moja pierwsza recenzja Wam się podobała! :)
Pozdrawiam cieplutko,
Siedmiokropka
Świetna recenzja! Muszę obczaić ten lakier :>
OdpowiedzUsuń