poniedziałek, 4 lutego 2013

Strasznie brakuje mi chłopaka, a nigdy żadnego nie miałam

Hej!
Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że postanowiłyście wrócić ;D.
Na wstępie dodam, że mam 15 lat. Mój problem jest dość nietypowy, ponieważ... (teraz wyksztuszam to z siebie pisząc na jednym wdechu)... strasznie brakuje mi chłopaka, nigdy żadnego nie miałam, ale oglądając codziennie romantyczne filmy przeraża się to w obsesję...
wiem, że brzmi to dość strasznie, wręcz infantylnie, ale brakuje mi kogoś, kto by mnie przytulił lub rozśmieszył, kiedy byłoby mi smutno, porozmawiał.... no wiecie ;)
Trudno o tym pisać, bo to brzmi zupełnie tak, jakby rodzice mnie nie kochali, albo jakbym była upośledzona.
Jeezu, jakie to skomplikowane.. XD
Chodzi ze mną do szkoły dwóch takich chłopaków, z których jeden podrywa, a raczej próbuje poderwać koleżankę z klasy, ale coś zupełnie mu to nie wychodzi, a drugi jest starszym bratem mojej koleżanki... I oboje często do mnie zagadują, śmieją się, ogólnie mówiąc - interesują się mną 'bardziej'. Z tym drugim próbowałam nawet pisać, ale on odpowiadał tylko na pytania dot szkoły (prac domowych itd), resztę olewał. Dodatkowo ostatnio na dyskotece szkolnej jakoś im się zebrało po 4 latach na zaproszenie KOGOKOLWIEK do tańca, w tym mnie. I byli mili, wyluzowani, rzucali komplementami.. oczywiście w domu, leżąc w łóżku tłumaczyłam to sobie jako 'syndrom Kopciuszka', czyli że na imprezę mogłam się 'odpicować' (naprawdę wyglądałam pięknie ^^)...
Trochę się rozgadałam... ale wyrzuciłam to w końcu z siebie :) dziwne, bo już samo to mi pomogło..
Proszę, nie bierzcie mnie za walniętą, głupią dziewczynkę, która nie wie, co to prawdziwa miłość, czy coś w tym stylu...
Pozdrawiam
Ultramaryna


Droga Ultramaryno,
to nic dziwnego, że brakuje Ci bliskiej osoby, którą mogłabyś przytulić i przy której czułabyś się bezpiecznie. Wiele dziewczyn marzy o swoim upragnionym, wyszukanym w snach chłopaku i najzwyczajniej nie potrafią one już dłużej czekać. Trudno jest być cierpliwym, gdy w głowie krąży nam nasz ideał.. Cóż poradzić!

Wiesz, jaki błąd najczęściej popełniamy? Odrzucamy kolejnych kandydatów. A bo to nie pasuje nam styl, a to się raz spóźnił, a to jest nieśmiały, a to przyjaciółka go nie lubi. Czasem szukamy dziury w całym, bo nie lubimy nachalności. A czy tak naprawdę ich znamy?

Widzę ogromny plus w tej sytuacji. Są nim chłopcy, o których napisałaś i którzy najprawdopodobniej są Tobą zainteresowani. Myślę, że powinnaś spróbować swoich sił w rozwinięciu znajomości między Tobą, a nimi. Któryś z nich może okazać się kimś więcej, a jeśli nie - będziesz bogatsza o przyjaciela :). Spróbować zawsze warto. Jeżeli widzisz przyszłość w swoich zamiarach, zrealizuj je. No bo jak to jest? Tworzymy w głowie przeróżne historyjki, które mamy zamiar wcielić w życie, a tak naprawdę rzadko to robimy. O, tu tkwi kolejna bariera. Nie tkwijmy w jednym miejscu, tylko ruszajmy dalej! Samo nic się nie zrobi, ot co.


Sugeruję, byś nie bała się podjąć kolejnego kroku. Przecież nie każdy chłopak uśmiecha się do Ciebie i zaprasza do tańca. Nie napisałaś, że jesteś nieśmiała, więc może wcielisz te porady w życie (a jeśli jesteś, to i tak spróbuj :P):
  • Pisz do nich, ale nie zanudzaj. Nikt nie lubi typowych rozmów "hej, co tam?", które też, tak naprawdę, potrafią wprawić w zakłopotanie. 
  • Zaproponuj im wyjście ze znajomymi. Wspomnij o jakiejś pizzeri, kinie, kręglach. 
  • Nie decyduj się JEDYNIE na pisanie. Żadna inna rozmowa nie równa się tej realnej! 
  • Co najważniejsze - nie flirtuj z dwoma naraz! W życiu towarzyskim jest to coś a'la samobójstwo! Zastanów się, który z nich bardziej Ci się podoba i jemu poświęć największą uwagę. 
  • Pamiętaj, że chłopak to nie wszystko. Masz też znajomych, szkołę, rodzinę i pasje. 
  • Poza tym wszystkim, podejdź do sytuacji z dystansem. Nie wszystko zawsze się udaje, a jeśli już, to nie zawsze jest to dobry wybór. Trzeba dobrze poznać kolesia żeby stwierdzić, że to z nim chcesz spędzić romantyczne chwile. Prawdę mówiąc, związki po krótkim czasie poznawania sporadycznie się udają. Dlatego też nie trać sił i nadziei, wszystko przed Tobą. 
Pozdrawiam ciepło (albo i zimno, brr),
Tincia

8 komentarzy:

  1. Tinciu, jesteś przewspaniała! Nie wiem, jak bym sobie poradziła bez tych wskazówek (pewnie wciąż siedziała w pokoju i smętnie gapiła się w ekran laptopa XD ). Nie jestem nieśmiała, ale faktycznie boję się być natrętem, lub co gorsza - wyjść na głupka. Jednakże spróbuję po feriach jakoś się 'zakręcić' ;D
    Jeszcze raz dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja ze swojego doświadczenia powiem, że strasznie chciałam mieć chłopaka, ale do ładnych nie należę, i w zeszłym roku (miałam wtedy 17 lat) po raz pierwszy ktoś, z kim zapoznał mnie mój przyjaciel, zupełnie niespodziewanie zainteresował się mną, a dla mnie to nie była miłość od pierwszego wejrzenia; więc nie ma co się dołować słodkimi miłosnymi historyjkami w filmach, 'ten jedyny' przyjdzie w najmniej spodziewanym momencie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Maaatko, skąd ja to znam. :) Samo to, że opublikowałyście ten list, pomogło - przynajmniej wiem, że nie jestem jedyna! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też tak mam! To znaczy...podobnie, bo mną się nikt nie interesuje :/ Najczęściej wymyślam sobie różne romantyczne historie, kiedy wieczorem słucham myzyki. Tak wiem, to jest chore. Ale cieszę się, że nie jestem jedyna :) Ale wiem już, że nie ma sensu szukać na siłe chłopaka.
    Tincia, dzięki, mi też pomogłaś :)
    A.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nikt nie lubi typowych rozmów: "hej, co tam?" ;O 90% osób tak zaczyna rozmowę ;d no bo jak inaczej? "Masz zadanie na..?", bez sensu ;d
    Ehh... gdybym wiedziała, co ON o mnie sądzi, to bez wahania bym go gdzieś zaprosiła. A tak.. :<
    J.M

    OdpowiedzUsuń
  6. J.M, chodziło bardziej o rozmowy typu "-hej! -hej. -co tam? -spoko a tam? -spoko -aha ok". Ale to już jest kwestia dedukcji :D
    No właśnie taka lipa, że nie mamy możliwości dowiadywania się o tym, co myślą o nas inni. Dlatego liczy się tylko ryzyko :)

    OdpowiedzUsuń
  7. byłam w podobnej sytuacji... Brakowało mi bliskiej osoby obok mnie. Był chłopak, który bardzo mi się podobał przez dłuższy czas, dużo rozmawialiśmy, ale on to wszystko traktował jako przyjaźń. Nawet nie zauważyłam, jak w pewnym momencie zaczął się mną interesować pewien miły kolega z klasy. Dzięki radzie koleżanki i przemyśleniu sprawy postanowiłam dać mu szansę i... dziś jesteśmy nadal razem (ponad 14 miesięcy). A tak niedawno byłam tak samo nastawiona, czekałam na upragnionego księcia z bajki, który nie pojawiał się. A trzeba było się tylko rozejrzeć, nie stawiać wygórowanych wymagań i dać szansę :)
    wierzę, że autorce tego pytania wszystko się ułoży! trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kurczę, zazdroszczę :/
      jak zwykle świetna notka, spróbuję się dostosować do rad, trzymajcie kciuki :)

      Usuń