czwartek, 28 marca 2013

Mama traktuje mnie jak służącą


Droga załogo NBS!
Szukałam w spisie notek problemu podobnego do mojego, ale nie znalazłam
Otóż, moja mama traktuje mnie jak służącą. Chodzi o to, że w sobotę to ja mam posprzątać cały dom, podczas gdy ona leży na kanapie i ogląda telewizor. Wracam ze szkoły do domo około 16-17 i muszę jeszcze zająć się zwierzętami, posprzątać dom, przepytać brata z bieżących lekcji i sama się nauczyć, podczas gdy ona, kończąca pracę najpóźniej o 15.30 też nic nie robi i ogląda TV czy siedzi na laptopie.
Dzisiaj na przykład obudziła mnie wcześnie i wyszła z domu nie mówiąc gdzie idzie ani nic. Wróciła po około 3 godzinach, kończyłam wtedy już sprzątać dom, została mi już tylko kuchnia i mój pokój,a ona zaczęła krzyczeć, że nic nie robię, że jestem darmozjadem i powiedziała, że dzisiaj już nic nie zjem. To było około 12, teraz jest po 18 a ona nie pozwoliła mi tknąć jedzenia, co za tym idzie od 8.00, kiedy zjadłam śniadanie miałam w ustach tylko wodę z kranu.
Rozumiem, że muszę jej pomagać, bo ona też ma swoją pracę, a poza tym studiuje zaocznie, ale ja też mam swoje życie i obowiązki. Bo ja naprawdę nie miałabym problemu z pomocą jej, ale nie mogę robić wszystkiego za nią. Właściwie wystarczyłoby mi, że ona by mi pomogła, ale nie, ona cały dzień leży sobie na kanapie,a ja haruję.
Za każdym razem kiedy zwrócę jej na coś uwagę dowiaduję się, że moje kuzynki robią coś tam, a córka jej koleżanki z pracy zawsze pomaga mamie i nie robi przy tym fochów. Często słyszę też, że ta i ta uczy się lepiej, albo dlaczego nie mogę być jak ktoś tam.
Zawsze zaczynam lekcję o 8.00 z kółkami kończę je o 16.00, mieszkam od szkoły ponad 5 km więc zanim dotrę do domu po lekcjach też trochę czasu mija, to chyba oczywiste, że chciałabym sobie odpocząć chociaż 30 minut, ale nie mogę bo mama od razu robi mi wyrzuty.
Z góry uprzedzam, że rozmowa nic nie da, bo jedyne co wtedy osiągnę to kłótnie i szlaban na miesiąc.
Dodam jeszcze, że mam brata, który według mojej mamy jest 7 cudem świata. On ma średnią 2.5, chociaż nie ma żadnych obowiązków, ja mimo wszystko mam wysokie wyniki i średnią 4.8, poza tym uczęszczam na wiele kółek i staram się mieć fajne życie towarzyskie, podczas gdy jego jedynym "przyjacielem" jest komputer.
Jest jeszcze jedna rzecz, która nie daje mi spokoju. A mianowicie to, że mam być w domu na 20, ewentualnie 20.30, podczas gdy moi znajomi mogą być na 22. Nie daję sobie z tym rady, bo jest mi przykro kiedy świetnie się bawimy a ja o 19.30 wyskakuję z tekstem "muszę iść do domu", szczególnie, że mama nie ma co się martwić o to, że coś mi się stanie w drodze powrotnej. Co prawda mieszkam na obrzeżach, ale zawsze odprowadza mnie co najmniej jeden kolega. Raz kiedy się spóźniłam ponad 30 minut odprowadziło mnie dwóch znajomych, jeden w moim wieku, a drugi o 2-3 lata starszy. Póki byłam z nimi wszystko było niby w porządku,ale kiedy się pożegnaliśmy i oni wyszli dowiedziałam się, że "wyglądam jak dziwka i, że pewnie się z nimi puściłam", oczywiście dostałam szlaban na wychodzenie, ale to pal sześć. Najgorsze jest to, że moja matka często mówi mi, że wyglądam jak dziwka, choć wcale tak nie jest, raz powiedziała mi tak, bo miałam zrobione kreski eyelinerem, a nie mogło chodzić o to, co miałam na sobie bo były to rurki, top, kardigan i trampki.
Nie daję sobie już z tym wszystkim rady!

Mam nadzieję, że mi coś poradzicie, bo naprawdę mam już dosyć.

Jelly, 16 lat


Kochana Jelly!
To naprawdę trudna sytuacja. Zastanawiam się, co jest przyczyną takich zachowań Twojej mamy... Czy to możliwe, że odreagowuje na Tobie stres z pracy? A może to po prostu wina jej ciężkiego charakteru? Niezależnie od tego, nie zgadzaj się na takie traktowanie.
Pierwsze, co możesz zrobić, to postawić się jej. W chwili krytycznej, kiedy znów będzie Cię przezywać lub posunie się dalej, poinformuj ją, że nie godzisz się na takie traktowanie. Nie bój się mocnych słów, jednak dbaj, by nie przekroczyć granic. Potem zostaw mamę samą na pewien czas, unikaj jej, najlepiej cały dzień. Jeśli zastanowi się choć odrobinę nad tym, co jej powiedziałaś, będzie to jakiś krok ku lepszemu. :)
Po drugie, możesz porozmawiać o tym z innym członkiem rodziny. Nie traktuj tego jako skarżenie się na mamę, chodzi mi raczej o prośbę o pomoc. Może ta osoba będzie znała przyczynę takiego zachowania Twojej rodzicielki lub po prostu, starsza wiekiem i doświadczeniem, będzie w stanie Cię wesprzeć w tej sytuacji.
Po trzecie, choć o tym raczej nie muszę Ci mówić, bo jesteś tego świadoma... Nie prowokuj mamy, staraj się dawać jej jak najmniej powodów do kłótni, to najskuteczniejszy sposób zapobiegania takim sytuacjom. Aczkolwiek bardzo uciążliwy, więc ważniejsze są te dwa powyżej.

Mam nadzieję, że udało mi się Ci pomóc.
Uściski,
Kwaskowa

5 komentarzy:

  1. Dziękuję za odpowiedź, postaram się skorzystać z rad ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzieś już czytałam o podobnym problemie, chyba w jakiejś gazecie dla nastolatek. heh, to nawet bardzo trudna sytuacja, trzymam kciuki za wyjście z tej opresji :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jelly jest strasznie dzielna! ;)
    A ja popieram Kwaskową, której rady mogą być bardzo przydatne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jelly, współczuję Ci, z moją mamą też mam ciężko, ale nie aż tak.
    U mnie przynajmniej na jakiś czas działa właśnie postawienie się. Nie mam wtedy żadnych zahamowań, mówię Właściwie wykrzykuję) wszystko co mi leży na sercu, dosłownie. Może Ty nie będziesz mogła powiedzieć swojej mamie wszystkiego tak dobitnie, ale musisz jej powiedzieć jak to wygląda z Twojej perspektywy.
    Pogadaj najlepiej z tatą, powiedz, że jest Ci ciężko, co Cię dręczy. U mnie to też na trochę pomogło, kiedy mama naskarżyła na mnie jemu o jakąś pierdołę, co nawet przewinieniem nie było powiedziałam mu jak to wszystko wygląda. Był jakby mediatorem.
    Życzę powodzenia. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A gdzie jest ojciec? Czy moze wlasnie mama krzyczy na Ciebie i oskarza o rzeczy, ktore robila sama? Zakaz jedzenia i wyzwiska to jest przemoc psychiczna i to jest karalne. Jesli matka pozwala na wszystko synkowi, ktory nie uczy sie, nie pomaga, to po prostu zaniedbuje swoje obowiazki wychowawcze. Z takiego synusia nie wyrosnie odpowiedzialny dorosly, tylko lawirant i darmozjad. Ja radze poszukac pomocy u psychologa, bo postawienie sie mamusi moze zakonczyc sie rekoczynami. Z listu wynika, ze jestes odpowiedzialna i rozsadna osoba, ktora przejela obowiazki osoby doroslej. W tej sytuacji matka zrzucila swoje obowiazki na Ciebie. Bez Twojej pomocy to duzo mamusia nie zdziala, wiec to nie Ty jestes darmozjadem. Pamietaj znecanie psychiczne jest karalne, to jest przemoc w rodzinie.

    OdpowiedzUsuń