Hej! Dziewczyny mam niemały problem, nie znalazłam w notkach tego,
czego szukałam. Otóż mam kilku znajomych, niektórych chciałabym
mieć jako przyjaciół, ale chyba się nie da. W szkole mam koleżanki,
z którymi niespecjalnie się lubię, kiedyś było inaczej. Teraz mam
jedną koleżankę, nazwijmy ją J. Do tego kilku kolegów D.,M.,W.,R.,
ale chyba się z żadnym z nich nie dogaduję lub nie chcę. Sprawa
jest taka, że od jakiegoś czasu przekonałam się, że jednak J. nie
będzie moją przyjaciółką, bo nie zniosłabym jej zachowania,
charakteru i zazdrości, bo to w niej zakochał się chłopak, który
podobał się mnie. Teraz jak pisze to nawet nie otwieram okienka,
mijamy się na przerwie, ale tylko chwilę pogadamy. Ja nie chcę się
z nią przyjaźnić, a ona narzeka, że nie chcę się z nią widzieć i że
dawno nie byłyśmy nigdzie razem. Nie wiem co zrobić- na pewno jej
tego nie powiem, bo nie mam odwagi. Dwóch kolegów z wymienionych
przyjeżdżało do mnie co jakiś czas (od czasu, kiedy zapoznałam ich
z J. przyjeżdżali częściej i raczej tylko do niej, oczywiście ja
dowiadywałam się, że w ogóle są, jak już dojechali i cała
"ekipa" łącznie z J. była na miejscu) Denerwowało mnie
to, bo to ja się z nimi kumplowałam, a nie wiedziałam, że oby dwóm
będzie się podobać ona. Mi też się podobali ;/ Jak byłam w jej
towarzystwie, oni gadali tylko z nią, ja szłam na końcu,
najczęściej słuchałam muzyki, oni obrażali, śmiali się, albo było
"czemu nic nie mówisz". Nie miałam o czym z nimi gadać,
nie miałam takiego rozrywkowego charakteru, tak byli zajęci, że już
potem zaczął się podryw. Oczywiście jak miałam wpaść do nich,
MUSIAŁAM z nią, bo tak mówili, a nie sama, mimo tego, że wcześniej
sama przyjeżdżałam. Oni tam świetnie się bawili, jedli, wygłupiali
się- nie dla mnie takie coś, wolę siedzieć w domu niż iść na
imprezę przykładowo, dlatego jakieś bicie się poduszkami itd. to
nie to, bo też wiem, jak wyglądałabym z czerwoną twarzą,
rozwalonymi włosami, a ładna nie jestem. Potem zaczęło się piekło w
domu, bo przez to że z nimi wychodziłam wracałam po 24.00 i
później, a mama krzyczała. Zrezygnowałam z tego, dlatego teraz jak
dzwonią albo piszą, że wpadną, to nie wychodzę, bo nie chcę. Trochę
mi smutno, że nie mam przyjaciela, przyjaciółki, kolegów,
koleżanek, ale to po części moja wina, bo mając się spotkać z
jednym kolegą, odmówiłam, bo coś tam.. Zawsze znajduję wymówkę, nie
wiem czy to z lenistwa czy konkretny powód. Ci koledzy nie są warci
tego wszystkiego, potrafią mnie obrażać cały dzień, a ja nic,
potrafią zniszczyć mi humor. Jest jeden *no może dwóch* kolega,
którego chciałabym jako przyjaciela, ale jeden tego nie chce, bo
non stop wymyśla sobie coś i strzela fochy.. drugi jest OK, ale
mieszka daleko, wpadałby raz na tydzień, a i tak nie mam śmiałości,
żeby się otworzyć czy wygłupiać bez względu na wszystko. W czym
leży problem? idę na szczęście do nowej szkoły, więc może tam się
coś zmieni, myślę że na lepsze. Ale jak pozałatwiać tutaj te stare
sprawy? Będą wakacje i przesiedzę pewnie w domu.. Nie wiem co
robić, chcę mieć kogoś fajnego jako znajomego, chłopaka
niekoniecznie, na to mam czas i czekam, a nie szukam, ale kurde,
wiem że to moja wina, tylko nie dopuszczam do siebie takiej myśli..
Co robić w związku z tym? Jak zakończyć tamte przyjaźnie?
Yuti
Droga Yuti!
Piszesz, że masz, a właściwie miałaś koleżankę J, ale teraz jej nie uważasz za taką, bo zakochał się w niej chłopak, który podobał się Tobie. Wiedz, że to prawdziwej przyjaźni nie powinno rozdzielić, ale mówisz, że jest to tylko koleżanka i po jej charakterze nie wiesz czy chciałabyś, aby została przyjaciółką. Pamiętaj jednak, że jeżeli chcesz mieć przyjaciela, to musisz być z nim szczera. Zastanów się, jakbyś się czuła, kiedy kolega/koleżanka nagle nie chciał się z Tobą widzieć, a Ty nie wiesz dlaczego. Byłoby Ci przykro, prawda? Chciałabyś się dowiedzieć, co jest nie tak... Jeżeli nie masz na tyle odwagi jej o tym powiedzieć, napisz na kartce i wręcz ją jej. Co do Twoich kolegów, piszesz że jesteś nieśmiała... ale i nierozmowna. Trudno znaleźć znajomych, nie mówiąc za wiele. Wiem to z doświadczenia. Myślę, że właśnie w tym leży problem, że nie są zachwycenie przebywaniem z Tobą. Najlepiej upatrzyć sobie jedną osobę, podejść do niej, porozmawiać, choćby o tym, co otacza Cię wokół. Widzisz jakieś wesołe miasteczko albo las. Zapytaj czy był kiedyś w wesołym miasteczku albo czy lubi zbierać grzyby, czy zna się na tym. Wcześniej możesz zapytać o zainteresowania. Kiedy pójdziesz do nowej szkoły, właśnie o to na początek pytaj. Zainteresuj się, dlaczego tą szkołę wybrał lub ten profil. Czy wie już, kim chce zostać w przyszłości. Oczywiście daj tej osobie wytchnienia, może też zapyta o coś Ciebie. Mówisz, że nie lubisz się wygłupiać. Wiedz, że trochę małego szaleństwa nie zaszkodzi, a dodatkowo poprawi humor ;). Nie przejmuj się, że masz czerwoną twarz przez to i rozczochrane włosy, bo właśnie te drugie czasem podoba się chłopakom. Wiadomo, że przy takiej zabawie masz prawo do tego. Przecież ich twarze też się mogą zaczerwienić od tego ;). Ktoś Ci powie, że masz czerwoną twarz, a on nie... zaśmiej się i walnij go poduszką, aby się z Ciebie nie wyśmiewał, bo jeszcze raz dostanie. Odłączając się od nich nie zdobędziesz ich sympatii. W dodatku sama nie odpowiadasz na ich prośby o spotkanie, więc równa się to temu, że nie będziesz mieć kolegi/koleżanki. Jak się z kimś zapoznać, jak ktoś odmawia spotkania, nie rozmawia za dużo i woli iść samotnie niż z nimi? Trudniej zagadać Ci do grupy, więc zagadaj osobno ;). Potem może nabierzesz trochę pewności siebie, aby pogadać we dwójkę czy więcej osób. Pokonać nieśmiałość możesz stopniowo, trudniej jest się rzucić na głęboką wodę i się nie utopić. Musisz mieć jednak do tego chęci. A trochę chyba Ci ich brak. Ja też kiedyś wolałam posiedzieć w domu, niż wyjść z kimś. Też odmawiałam koleżance, gdy pytała czy nie pójdę z nią gdzieś. Teraz się zmieniłam, raczej zawsze się zgadzam na wyjście, sama proponuję. Wyszło mi to na lepsze. Zdecydowanie nie żałuję. Relacje się zacieśniają, kiedy spędzasz z kimś czas. Coś śmiesznego się stanie, przeżyjecie jakąś przygodę. Właśnie takie wydarzenia zmieniają zwykłą znajomość w przyjaźń. Jeżeli chodzi o rodziców i późne powroty... spróbuj pogadać z mamą. Ustal jakąś porę, o której będziesz wracać najpóźniej. Powiedz, że Ty też chcesz spędzić z kimś czas, a oni nie przyjeżdżają za często. Gdy nie odpowiada mamie 24, obiecaj, że będziesz przychodzić wcześniej. Możesz próbować podwyższać tą "barykadę", co jakiś czas, aby dojść w końcu do tego, abyś wracała o północy. Musisz jednak pamiętać, aby być o ustalonej godzinie, aby mama mogła Ci zaufać.
Pytasz, co zrobić z tamtymi znajomościami. Możesz spróbować jeszcze raz się do nich odezwać, spróbować się z nimi zakolegować. Pogadać, pośmiać się z nimi, a nawet zapamiętać kilka żartów czy śmiesznych historii nawet z Twoim udziałem, aby nie siedzieć w ciszy, nie być bierną. Pokazać, że też umiesz się bawić ;). Możesz im wspomnieć o tym, że jesteś nieśmiała i trochę trudno Ci się wbić w towarzystwo, ale to już jak sama wolisz.
Ewentualnie, jeżeli nie chcesz ciągnąć tych znajomości po prostu nadal się z nimi nie umawiać, nie wychodź, kiedy oni są. Chyba, że masz wyraźny powód, który nie pozwala Ci się z nimi zakolegować. Dobrze by było im o tym powiedzieć. Skoro mówisz, że Cię obrażają, to chyba nie czujesz się dobrze w ich towarzystwie. Oczywiście decyzja należy do Ciebie samej.
Pamiętaj, że na tym świecie żyje dużo ludzi, więc na pewno kogoś znajdziesz do zapoznania się. Tylko w niemy sposób się tego raczej nie zrobi ;). Musisz włożyć w to trochę zaangażowania i odrobinę optymizmu, że "tak, uda mi się!". Miej świadomość tego, że nasze nastawienie właśnie ma wpływ na to, co robimy. Mówiąc, nie, nie uda się... jeszcze samemu się zniechęcamy.
Pozdrawiam, Olka
Bardzo mi cię żal Yuti, a Olce gratuluję ciekawej i dość optymistycznej notki!
OdpowiedzUsuńCiekawa notka, Olu.
OdpowiedzUsuń