Droga Cocalotte!
Historia z X zaczęła się na wyjeździe szkolnym - byliśmy (cały rocznik '99 - czyli mam prawie 15 lat w tym momencie) za granicą we Francji. Jeden z dni wycieczki mieliśmy luźniejszy... Pojechaliśmy na kilka godzin do ogromnego parku, gdzie mogliśmy robić, co chcieliśmy. Wcześniej szczerze mówiąc nie zwracałam na X większej uwagi - ta wycieczka wszystko zmieniła. Naprawdę zaczął mi się podobać. Komplikacje? Ależ oczywiście, że były! Moja koleżanka z klasy nie umiała trzymać języka za zębami, więc cały rocznik oficjalnie wie, że X się jej podoba. Co na to X, pewnie zapytasz? Nie mam pojęcia. Ale wydaje mi się, że gdyby mu zależało, już dawno byliby razem, a utknęli na dobrych znajomych. Wracając do tematu - dostaliśmy kilka godzin wolnego. Więc, razem z przyjaciółkami, podzieliłyśmy się na kilka grupek. Ja i dwie kumpele poszłyśmy sobie przez rzeczkę w głąb parku... A za nami X z dwoma kolegami. Dziwna sytuacja? I to jeszcze jak! Za każdym razem, gdy się zatrzymywałyśmy, oni też się zatrzymywali. Zawsze mieli nas na oku. Nie wiem czemu, ale czułam na sobie jego palący wzrok. Weszłyśmy na próbę do jednego z kompleksów, żeby zobaczyć, czy naprawdę nas śledzą - weszli za nami. Okazało się jednak, że potrzeba oddzielnych biletów, więc wyszłyśmy, w drzwiach natykając się na X i jego kolegów. Wpadłam centralnie na X, nasze spojrzenia się spotkały. Przeszłyśmy, udawałyśmy, że nic się nie stało. Miałyśmy się zapytać z koleżanką o co im chodziło, ale zabrakło nam odwagi. Potem X przyszedł do nas się zapytać, czy na pewno mamy zbiórkę w tym miejscu. Odpowiedziałam, że tak. Patrzył się centralnie w moje oczy, ukryte przezornie pod szkłami okularów przeciwsłonecznych - w końcu była późna wiosna (kwiecień/maj). Potem całą noc rozmawiałyśmy z dziewczynami. Wtedy po raz pierwszy poczułam, że chyba jestem nim zauroczona.
Kilka wymienionych spojrzeń później i nadal rozmowie równej zeru, wycieczka się skończyła. Wbrew pozorom Paryż, miasto zakochanych, okazał się tylko czynnikiem, który wywołał u mnie poczucie jeszcze większej beznadziejności. Teraz, prawie półtora roku później, wiem jedynie, że zna moje imię. Na korytarzu szkolnym czasem mnie ignoruje, czasem natarczywie patrzy. W większości jest z kolegami, więc moja wrodzona impertynencja się gdzieś ulatnia. Jestem z natury głośna i bardzo lubię się śmiać (co jest moim przekleństwem, bo ludzie patrzą się na mnie jak na wariatkę) - może to go odstrasza? Staram się chodzić sama korytarzem, ale nigdy nawet nie wykorzystuje szansy. Gdy raz znaleźliśmy się sami, kilka metrów od siebie, po prostu zwiał. Kocha czy nie kocha? Szczerze mówiąc,zaczyna mnie to przerastać. A teraz, niby taka głupota, ale znowu mi daje do myślenia: lajki na Facebook'u. Niby nie gadamy, ale wszystkie moje profilowe są polubione przez X. W przeciwieństwie do innych dziewczyn - nawet tych, z którymi w miarę utrzymuje kontakt.
Już nawet nie wiem, jakie zadać pytanie.
Co zrobić? Jak się zachować? Jak zinterpretować jego zachowanie?
Po prostu proszę o radę.
eMs
Droga eMs,
Przede wszystkim zacznę od przeproszenia cię, że tak długo musiałaś czekać na odpowiedź. Mam nadzieję, że teraz odpowiedź nadal ci się jeszcze przyda.
Generalnie podałaś mi sporo szczegółów, ale nie znam tego chłopaka i niewiele napisałaś o nim samym, dlatego ciężko mi jest interpretować jego zachowanie. Nie mogę powiedzieć ci, że tak, jest tobą zainteresowany, ani nie mogę powiedzieć z pewnością, że nie jest. Myślę, że będziesz musiała go po prostu zapytać, żeby poznać odpowiedź na to pytanie. Nie chodzi mi oczywiście o takie pytanie, że podchodzisz i prosto z mostu pytasz. Piszesz, że widujecie się dość często w szkole i że macie się w znajomych na facebooku, ale nieczęsto ze sobą rozmawiacie. Może na razie powinnaś się skupić na tym, żeby go trochę poznać. Z tego co piszesz, można wywnioskować, że jesteś dość otwartą osobą, więc może zamiast czekać aż on podejdzie do ciebie, to ty podejdź do niego. Wydaje mi się, że ten chłopak jest trochę nieśmiały w stosunku do dziewczyn (mam na myśli takie, którymi jest w pewnym sensie zainteresowany), dlatego czekanie na jego działanie może trochę długo potrwać i nie mogę cię zapewnić, że kiedykolwiek się doczekasz. Za to możesz sama do niego podejść i zacząć jakąś rozmowę. Jeśli wolisz, wykorzystaj w tym celu facebooka, tam podobno łatwiej do kogoś zagadać, bo w internecie w ogóle czujemy się pewniej. Na razie skup się na tym, żeby stworzyć jakąś więź między wami, żebyście zaczęli ze sobą rozmawiać. Po pewnym czasie, gdy on dalej nic nie zrobi, to wtedy będziesz już musiała zapytać, czy coś do ciebie czuje. Na tym etapie myślę, że jeszcze nie można mówić o tym, czy kocha czy nie kocha, bo kochać to bardzo mocne słowo, a w waszym przypadku jest to raczej wzajemne zainteresowanie czy nawet zauroczenie (które może przekształcić się w coś więcej). Jak mówiłam, na razie rozwiń wasz kontakt. Jeśli czujesz się dość pewnie, możesz chłopaka też gdzieś zaprosić, wtedy kontakt rozwinie się wam nawet szybciej. Teraz jednak skup się na kontakcie, a dopiero później zacznij się zastanawiać nad uczuciami.
Życzę powodzenia,
Cocalotte.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz