niedziela, 5 października 2014

Jak przeżyć wesele bez wstydu?


Za dwa miesiące moja siostra cioteczna będzie wychodziła za mąż. Cieszę się z tego powodu, ale jest to pierwszy ślub na jakim będę od jakichś 5-7 lat. Teraz mam 17, a na ostatnim byłam będąc jeszcze dzieckiem. Nie miałam więc zbyt wielu okazji żeby nauczyć się tańczyć. Na dyskotekach jakoś sobie radzę, chociaż chodzę na nie raczej rzadko (kopiuje wtedy po prostu ruchy innych ludzi), ale takiego zwykłego tańca nie umiem kompletnie. Boję się, że ktoś z rodziny poprosi mnie do tańca a ja się tylko skompromituję. Czy mogłybyście mi opisać jak na takim weselu tańczyć? Jakie robić kroki? Bardzo wam dziękuję. Natalia





Droga Natalio!

Ślub jest wydarzeniem, na które czeka się długi czas. Powinien budzić w nas pozytywne emocje i kojarzyć się z dobrą zabawą, jednak w Twoim przypadku wywołuje pewne obawy i wątpliwości. Piszesz, że jest to pierwszy ślub od dłuższego czasu i boisz się kompromitacji podczas zabawy weselnej. 

Przede wszystkim musisz zmienić swoje nastawienie. Pamiętaj, że zabawa weselna to ZABAWA, nie żaden konkurs umiejętności tanecznych, i ma na celu rozruszanie gości, miłe spędzenie czasu. 
Jakiś czas temu byłam na ślubie mojego wujka. Atmosfera panująca na sali sprawiała, że miałam ogromną ochotę przyłączyć się do tańczących krewnych, ale (podobnie jak Ty) bałam się kompromitacji. Prawie całe wesele przesiedziałam przy stole, z cichą zazdrością obserwując ludzi na parkiecie. W pewnym momencie zorientowałam się, że największą przyjemność z patrzenia, a wręcz podziw, wzbudzają we mnie NIE osoby, które świetnie znają wszelkie kroki, ale te, które są czerpią prawdziwą frajdę z własnego (nieco niezgrabnego) tańca. 
Uświadomiłam sobie, że to nie zdolności, ale dobra zabawa jest najważniejsza.
Nawet jeśli Twój taniec wzbudzi pogardliwy uśmiech pozostałych, to nie trzeba się tym przejmować. W ciągu kilku dni (czy nawet godzin) wszyscy zapomną, że nie umiesz tańczyć, a Ty na długo zapamiętasz dobrą zabawę, która Ci towarzyszyła.
Bardzo chciałabym, żebyś chociaż na tę jedną noc zapomniała o tym, co mówią i myślą o Tobie inni. Najważniejsze żebyś Ty poczuła się ze sobą dobrze.

Nie namawiam Cię jednak, żebyś pogodziła się z tym, że taniec nie jest Twoją mocną stroną. Pamiętaj, że dwa miesiące to bardzo długo i możesz jeszcze wszystko zmienić! 
W wielu miastach są organizowane kursy tańca towarzyskiego. Warto rozejrzeć się za nimi i umówić chociaż na kilka lekcji, gdzie w przyspieszonym tempie można poznać podstawowe kroki taneczne.
Jeżeli nie masz takiej możliwości, nie przejmuj się, w Internecie jest pełno filmików i porad na temat tańca weselnego. Zachęcam, żebyś poszperała w sieci i podpatrzyła kilka kroków.

Piszesz także, że kopiujesz ruchy innych ludzi. To także dobry sposób na przetrwanie wesela bez poczucia wstydu. Zanim wejdziesz na parkiet, przyjrzyj się, w jaki sposób poruszają się po nim Twoi krewni. Bardzo wiele można się nauczyć samym przyglądaniem się i próbą naśladowania bardziej doświadczonych weteranów weselnych parkietów ;)

Na koniec powtórzę raz jeszcze: taniec na weselu ma być źródłem przyjemności, a nie stresu i obaw. Gdy będziesz tańczyć, zapomnij o całej sali i skup się na muzyce, swoim ciele i oczywiście partnerze, który z pewnością umiejętnie Cię poprowadzi.

Życzę Wam wszystkim dobrej zabawy i powodzenia! 
Dominique

6 komentarzy:

  1. Najważniejsze w tańcu są nie profesjonalne kroki, ale dobra zabawa i chociaż szczypta poczucia rytmu. Ja nigdy nie byłam na kursach tańca towarzyskiego, przeżyłam kilka (chyba z 3, plus dwie taneczne osiemnastki), a ludzie mnie mimo to mnie chwalili. Dlaczego? Bo dałam się ponieść i tańczyłam do rytmu. Nie warto przejmować się innymi, ludzie zawsze będą krytykować, a Ty będziesz zdrowsza i szczęśliwsza, nie zwracając na to uwagi. ;)
    Powodzenia na weselu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luno, Cocalotte podała mi Twojego maila, ale nie wiem czy wchodzisz na niego, czy dobrego mi podała. Napisałam do Ciebie, ale nie mam do tej pory odzewu, więc pytam czy doszło w ogóle

      Usuń
    2. Nie odpisałam? No masz, zaraz to zrobię.

      Usuń
  2. Jako dziewczyna/kobieta nie masz się co martwić. Ja nigdy nie uczyłam się tańczyć, jednak bardzo często tańczyłam na weselach (zazwyczaj z tatą) i nawet od sióstr słyszę: ale jak to trzeba zatańczyć? Ty nie musisz wiedzieć ;). Ja też nie mam pojęcia jak trzeba tańczyć, to twój partner tobą steruje. Jak się pomylisz i okręcisz się w złą stronę - co z tego? Ile razy z tatą "łamaliśmy" sobie ręce, bo każde miało inną koncepcję. Czasami tańczyłam z krewnym, który uczył się tańczyć i wcale mu nie przeszkadzało, że ja nie potrafię. Mówił co mam robić, jak się pomyliłam to się śmiał i dalej mnie zachęcał. Tańce na weselach nie są trudne, zazwyczaj jest jedna, powtarzająca się sekwencja. Pamiętam, że raz tańczyliśmy YMCA i to był jedyny układ taneczny ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Już prawie tydzień minął od ostatniego posta...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie to chciałam właśnie napisać. Halo co sie dzieje?

      Usuń