Hej,
Mam pewien problem. Mianowicie: Moja mama mnie idealizuje.
Jak by się nad tym zastanowić, to zaczęło się to już od początku mojej edukacji. Na początku to było dość niewinne. Zwykłe: " No tak xxx bardzo dobrze się uczy, nie mam z nią problemów."
Taaa, jasne. Owszem nigdy do tej pory nie miałam problemów z nauką, jednak daleko było mi do stanu "bardzo dobrego", byłam przeciętna. W podstawówce moje oceny nie były jakieś nie z tego świata, ale mama i tak rozpowiadała na osiedlu jakieś brednie. Że mam świadectwa z paskiem, itp.
Bardzo to przeżywałam i w gimnazjum wzięłam się do nauki na serio. Pomógł w tym fakt, że poszłam do rejonówki, a ona nie była jakaś wybitna. Tak więc w pierwszej klasie byłam bardzo blisko paska, a już w 2-giej i 3-ciej klasie go miałam. Super. Mama szczęśliwa, chociaż mówiła i nadal mówi, że to nie ma znaczenia jakie oceny dostaje. Teraz w liceum, bo właśnie je zaczęłam, to wszystko zaczęło ponownie spadać. Sama jestem zła na siebie, czuję że zawiodłam rodziców. Doszło do tego, że sąsiadki mnie zaczepiają i pytają jak tam w szkole, a ja kłamię im prosto w oczy, bo mi tak każe matka. Rozpowiada ludziom moje plany na przyszłość, chociaż ja jeszcze takowych nie mam zbytnio określonych.
Kiedyś spytałam się mamy dlaczego to robi. Odpowiedziała, że to przez mojego ojca. W ramach przybliżenia sytuacji, ojciec jest alkoholikiem. Mama stwierdziła, że woli rozpowiadać, że dobrze się uczę, bo inaczej ludzie by pomyśleli, iż jestem po prostu kolokwialnie mówiąc tępa i sprawiam problemy.
I tutaj jest drugie sedno. Matka mnie porównuje do ojca, gdy coś zrobię lub powiem źle. Mówi, że z moim charakterem(bo się z nią kłócę o błahych powody i to ja mam rację) nikogo nie znajdę, że skończę sama, bo jestem zbyt spokojna, że powinnam się zmienić i mówi mi że nie znajdę przyjaciół i że ode mnie odejdą, chociaż mam ich. To mnie bardzo rani. Często z tego powodu płaczę, a ona mnie za to opieprza. I grozi, że powie o moim zachowaniu ojcu, chociaż prawie nic złego nie robię. I nie, raczej w tej sytuacji do ojca zwrócić się nie mogę, gdyż on w ogóle nie ogarnia połowy rzeczy, które się dookoła niego dzieją.
Co mogę z tym zrobić?
(Nie)Idealna
źródło: assets.nydailynews.com |
Witaj, (nie)Idealna! :)
Nie muszę chyba mówić o tym, że rodzice kochają nas i zwykle chcą, aby wszyscy wokół myśleli, że mają najzdolniejsze dzieciaki pod słońcem. No wiesz, możesz być poniżej przeciętnej, ale i tak dla swojej mamy będziesz w gruncie rzeczy najładniejsza i najzdolniejsza. W końcu jesteś jej i tego nic nie zmieni. W Twojej sytuacji zachowanie Twojej mamy na pewno potęguje sytuacja w domu. Rozumiem ją, choć nie pochwalam jej zachowania.
* * *
Zacznijmy może od sprawy ocen...
źródło: azatty.files.wordpress.com |
Oceny nie czynią z Ciebie mądrego i dobrego człowieka i z tego, co piszesz, wynika, że Twoja mama to rozumie. I choć fajnie, że udało Ci się zmobilizować w gimnazjum do tego, by się lepiej uczyć, musisz uświadomić sobie, że to, co pisze w szkolnym dzienniku w gruncie rzeczy nie jest tak ważne, jak wmawiają nam nauczyciele, czy rodzice. Sama znam wielu paskowiczów, którzy mają dobre oceny przez kucie, a jeśli zaczniesz z nimi dyskusje, szybko okaże się, że ich wiedza jest znikoma, jeśli nie żadna. To nie głupie punkty na sprawdzianie świadczą o tym, jakim jesteś człowiekiem i choć wiadomo, że nauka jest czymś niezmiernie ważnym, zdobywaj wiedzę dla samej siebie, a nie dla innych. Gorszymi wynikami w szkole możesz wprawdzie zmartwić swoją rodzinę, ale więcej nie próbuj mi nawet mówić o tym, że w ten sposób kogoś zawodzisz! Co to, to nie. Nie udało się, trudno. Poprawisz, albo przyłożysz się następnym razem, jeśli Ci na tym zależy, nie warto jednak tego przeżywać.
Co z sąsiadami? Jak Ty masz się względem nich zachowywać?
Teraz, jak widzisz wyżej, omówię sprawę sąsiadów, jednak odnośnie tylko Ciebie, do Twojej mamy i jej podejścia względem nich przejdę później.
Przede wszystkim, myślę, że powinnaś się zorientować, dlaczego sąsiadki Cię podpytują. Martwią się Waszą sytuacją? Chcą być miłe i mieć dobry kontakt ze współlokatorami? Albo są po prostu wścibskie? Zależnie od ich motywacji, dobrze byłoby dobrać odpowiednią taktykę :)
źródło: villebois.com |
W przypadku osób wścibskich, o kłamanie w żywe oczy się nie martw. Uwierz mi, lepiej, aby mówiły o Tobie dobre rzeczy, poza tym, po co dawać im jakąkolwiek szansę na próbę wciskania nosa w nie swoje sprawy? Pochwalenie się dobrą oceną sprawi, że nie będą miały po co wnikać głębiej, a to chyba najlepsze wyjście w takiej sytuacji.
W przypadku pozostałych typów sąsiadów, po prostu odpowiadaj grzecznie i jak najbliżej prawdy. Nie, broń Boże, nie chodzi mi o to, byś zaraz się im żaliła! Odpowiedz po prostu krótko: dobrze, normalnie, jak zwykle. Jeśli do tej pory wdawałaś się z nimi w dłuższe dyskusje, próbuj powoli je coraz bardziej skracać (nie nagle, bo jeszcze pomyślą, że u Ciebie dzieje się coś złego, a tego chyba nie chcesz?). W końcu powinny przestać się Ciebie dopytywać, a nawet jeśli to zrobią, będziesz mogła odpowiedzieć wymijająco i o ile na początku taka odpowiedź może je zdziwić, w końcu do niej przywykną.
W przypadku, gdyby ktoś spytał Cię o Twoje plany na przyszłość, również możesz udzielić wymijającej odpowiedzi (chyba, że akurat szukasz jakiejś porady ;P).
Jeśli kogoś nie znasz zbyt dobrze, nie musisz mu zaraz opowiadać całego swojego dnia, gdy o to spyta i na prawdę nie ma w tym nic złego :)
"Moja pani! Na to mamy cztery ściany i sufit, aby brudy swoje prać w domu i aby nikt o nich nie wiedział. Rozwłóczyć je po świecie to ani moralne, ani uczciwe. Ja zawsze tak żyłam, ażeby nikt nie mógł powiedzieć, iż byłam powodem skandalu. Kobieta powinna przejść przez życie cicho i spokojnie." - czyli Twoja mama i osoby wokół Was
Ten cytat z Moralności Pani Dulskiej Zapolskiej od razu skojarzył mi się z zachowaniem Twojej mamy (choć na pewno do tytułowej postaci jest jej daleko). Kto z nas chce, aby wywlekać na wierzch, to co brudne i złe? Rozumiem jej motywacje. Nie ma po co rozpowiadać sąsiadom o problemach. Kłamstwo jest wygodniejsze, a rodzice lubią chwalić się swoimi pociechami. Efekt czasem, niestety, bywa taki, jak u Ciebie.
źródło: images.iimg.in |
Wydaje mi się, że obydwie macie zaniżoną samoocenę. Obydwie też bardzo martwicie się tym, co myślą inni ludzie wokół Was. Ale o ile nie uważam, że rozpowiadanie wszystkiego na prawo i lewo to dobry pomysł, to w przypadku Twojej mamy to chwalenie Ciebie jest po prostu nie zdrowe. Stawia Ciebie w niewygodnej sytuacji, sama też musi kłamać. Czy jednak możesz coś tu zrobić? Wydaje mi się, że tak, choć niestety, niewiele. Na wstępie, dobrze byłoby, gdybyś sama popracowała nad swoją samooceną (notkę dotyczącą jej na naszym blogu znajdziesz TUTAJ), a później próbowała rozmawiać z mamą. Jak? Spokojnie, bez wymagania od niej czegokolwiek. Wyjaśnij jej, jak się z tym czujesz i postaraj się nieco popracować również nad jej samooceną. Spróbuj pokazać jej, że to, co ludzie wokół mówią nie jest czymś najważniejszym. W gruncie rzeczy, większość z nich tak na prawdę wcale się Wami nie interesuje, po co więc w ogóle się przed nimi tłumaczyć? Poproś ją też, aby nie rozpowiadała innym kłamstw na temat Twoich planów. Zrób to jednak na spokojnie i z taktem oraz sporą dawką cierpliwości. W innym przypadku jedyne, co możesz uzyskać, to kłótnia, a tego chyba wolałabyś uniknąć.
Jak wspomniałam wcześniej, myślę, że powinnaś spróbować pomóc mamcie uporać się z nią samą.
To, że w rodzinie każdy siebie obwinia o wszystko, jest czymś dość normalnym, jednak w tym przypadku wynika prawdopodobnie właśnie z zaniżonej samooceny Twojej mamy. Wnioskuję, że taka jest i z powodu jej zachowania, i niezbyt komfortowej sytuacji, w jakiej się znajduje. Nie będę proponować Wam żadnych wspólnych grup wsparcia, bo wydaje mi się, że to nie tylko zły pomysł, a nawet katastroficzny. Twoja mama prawdopodobnie nie chciałaby o tym nawet słyszeć i prawie na pewno doprowadziłoby to do kolejnej sprzeczki.
Na początek, spraw, aby poczuła się doceniona - niech dostanie od Ciebie kwiatka, albo jakiś inny drobny prezent. Zrób raz, czy dwa zakupy za nią. Przejmij jakiś domowy obowiązek. Przy okazji, rozmawiaj z nią. Dużo, dużo rozmawiaj! Otwórz się na nią. Opowiadaj o sobie i pozwól, aby i ona mówiła Ci o swoich uczuciach. Dzięki temu staniecie się dla siebie wsparciem, którego obydwie potrzebujecie.
źródło: danijones98.files.wordpress.com |
Dobrym pomysłem byłyby też jakieś ciekawe zajęcia, na które chodziłabyś z mamą, lub na które chodziłaby sama, jeśli tylko ma na to chwilę. Może to być cokolwiek: aerobik, nauka szycia, czy kurs językowy. Zwykle wiąże się to z pewnym wydatkiem, ale poczucie rozwoju pomaga z podniesieniem samooceny, a wyjście poza dom, będzie dla niej dobrą odskocznią.
Jak spróbować mamę do czegoś takiego zachęcić? Jeśli rozmawiasz z nią, lub zaczniesz to robić na pewno wyczaisz rzeczy, które ją interesują. Szukaj wtedy takich kursów, czy zajęć w okolicy (na prawdę warto, nie raz można trafić nawet na ciekawe darmowe kursy, czy spotkania) i co jakiś czas wspominaj o nich mamie w rozmowie. Możesz też zachęcić ją bezpośrednio: jeśli na przykład, miałabyś w planach wyjazd na wakacyjny obóz, zaproponuj, aby zamiast tego, wybrała dla siebie jakieś zajęcia. I choć Ty na tym w tym momencie stracisz, w przyszłości może zwrócić Ci się to z nawiązką, bo Twoja mama na pewno tego Ci nie zapomni :)
Oczywiście, nie ma co zmuszać nikogo do niczego na siłę, ale na prawdę uważam, że to dobra myśl.
Jak reagować na sprzeczki?
Jeśli już do takowej dojdzie, spokojnie wysłuchaj mamy, ale powstrzymaj język i nie wdawaj się w dyskusje. Chcesz coś dodać? Nie rób tego, jeśli nie jesteś pewna spokojnego i zrównoważonego tonu głosu. W innym wypadku na prawdę nic pozytywnego nie zdziałasz.
I choć wiem, że nieprzyjemnie słucha się takich rzeczy, tu znów wpada Twoja samoocena - pracuj nad nią, na prawdę. Dzięki temu będziesz mogła w pełni zrozumieć, że to, co mówi Twoja mama, wynika tylko i wyłącznie z emocji, jakie się w niej kłębią, a nie z tego, co na prawdę o Tobie myśli.
* * *
Umyślnie nie poruszałam w tej notce tematu Twojego taty. Nie opisałaś problemu związanego z nim, dlatego nie mam wystarczającego obrazu sytuacji, aby pomóc Ci na tej płaszczyźnie. Mam jednak nadzieję, że Twój kontakt z Twoją mamą ulegnie poprawie, bo współpracując na prawdę możecie zdziałać więcej :)
Ach, na koniec, mała informacja dla wszystkich czytelniczek - często mówię o niskiej samoocenie, bo ta jest po prostu... wręcz wszechobecna. Znajduje ją w większości Waszych pytań, dlatego spróbuje niedługo sama napisać o tym nowy post - bardziej ogólny, niż ten, który znajdziecie już teraz na blogu.
Pozdrawiam,
Lyra
Dziękuję Lyro za te słowa. Podniosły mnie trochę na duchu i przypomniały mi o paru ważnych rzeczach... Co do twoich rad... Z pewnością parę wniosę w życie, a parę jest kompletnie nietrafionych. Powiedzieć, że moja mama ma niską samoocenę to... dość dziwne. To jedna z najbardziej ekstrawertycznych i lubiących siebie osób, chociaż ma tyle problemów na głowie. To twarda babka :) I mówię jej to zawsze, bo to moja mama, a to najważniejsza osoba w życiu każdego człowieka.
OdpowiedzUsuńProblem taty to po prostu tło. Ono istnieje, ale nie jest problematyczne... Zbytnio.
Jeszcze raz dziękuję.
(Nie)Idealna