poniedziałek, 4 stycznia 2016

Fangirl - fascynacja bohaterem

Cześć!
Na wstępie powiem, że nie jestem pewna, czy to tu się należy i że moje pytanie będzie dość dziwne.

Otóż po przeczytaniu książki (a właściwie trzech książek, bo to była seria) odczuwałam pustkę. Mam tak po przeczytaniu większości książek. No i spodobał mi się główny bohater - tak też zawsze mam, gdy jest jakiś fajny bohater. No, ale minęły prawie 2 tygodnie i ciągle cokolwiek robię to ciągle gdzieś tam myślę o książce. Wiele sytuacji mi się z nią kojarzy, okropnie brakuje mi tych bohaterów i zdarzeń, chciałabym mieć kiedyś chłopaka takiego jak ten bohater, no i w ogóle BEZ PRZERWY mi się to wszystko przeplata przez życie. Moje pytanie jest takie: Czy to normalne, czy powinnam udać się do psychiatry/psychologa?
Czytałam też gdzieś, że coś takiego nazywa się byciem "fangirl", ale sama już nie wiem...
Książkowniczka




Droga Książkowniczko!

Na samym początku zaczęłam od znalezienie definicji słowa "fangirl" - Zacznijmy od tego, że Wikipedia kłamie twierdząc, że fangirl to po prostu żeńska odmiana uczestnika fandomu. Gdyby tak było ( przynajmniej zdaniem zwierza) nie potrzebne było by osobne określenie, ani też pewnie by nie istniała co raz silniejsza samoświadomość tej grupy. Bo nie wystarczy lubić jakiegoś aktora, czy oglądać w zaangażowaniu jakiś serial by być fangirl. Co więc trzeba zrobić by przekroczyć tą cienką granicę pomiędzy odrobiną normalności a pop kulturalnym szaleństwem? 

Jest to cytat z artykułu o FanGirl, który polecam do przejrzenia, a znajduje się <tutaj>
Tam jest to opisane bardzo wyraźnie i moim zdaniem dobrze, więc to tyle jeżeli chodzi o odniesienie się do tego zjawiska. 

Odpowiadając na Twoje pytanie - czy ta fascynacja jest normalna:

I tak, i nie. Po to czytamy książki, oglądamy filmy czy słuchamy muzyki by wzdychać do autorów, postaci i aktorów, którzy w tym uczestniczą. By to na nas oddziaływało, wzbudzało jakieś uczucia - wtedy taka fascynacja jest normalna. Inspiruje nas do działania, bycia lepszym sobą - a to jest pozytywny aspekt.

Jeżeli jednak, nasze życie cierpi ze względu na fascynacje - zabiera nam energie, nie potrafimy dostrzec nic pięknego w tym, co nas otacza... wtedy nie jest to dobre. Dlatego, jeżeli masz możliwość wizyty u psychologa i porozmawianie z nim, powinnaś się tam udać. Pomimo mojej odpowiedzi to on ma wiedzę po stokroć większą niż ja i może przedstawi Ci inne rozwiązanie problemu.

Chciałabym polecić Ci jeszcze notkę o bardzo zbliżonej tematyce - o zauroczeniu w postaciach fikcyjnych! Ta notka jest idealną odpowiedzią na Twój problem!

Mówiłaś, że często tak masz, że po przeczytaniu odczuwasz pustkę lub zauroczenie w danym bohaterze. Nie rezygnuj z czytania ale może ogranicz je lekko, by otworzyć się na swój świat i zacząć go kreować tak, by książki okazały się przygodami w Twoim życiu, do których chcesz wracać, ale główną rolę odgrywają Twoje realne znajomości, uczucia i relacje! 

Jest taki fragment utworu: "Kreuje życie jak chce, to moje simsy, simsy..."  - znajdź w sobie taką władzę i Twórz swoje życie inspirując się książkami - nie pozwól jednak by "fałszywa" fascynacja zawładnęła nim.

Być może czytelniczki mają jakieś rady, co do tego problemu? 
Pozdrawiam,
Miosza.

2 komentarze:

  1. Też tak mam że przez kilka nawet tygodni potrafię myśleć o bohaterach filmu / książki przejdzie Ci wierzę w to:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też tak miałam kiedyś, teraz już trochę mniej, może dlatego, że ostatnio wolę czytać książki raczej "z życua wzięte", romansidła i kryminały, ale jak byłam w gimnazjum/liceum i pochłaniałam fantastykę to lubiłam na przykład wyobrażać sobie co ja bym zrobiła na miejscu postaci, albo co by było gdybym go spotkała :)
    Zestresowana Introwertyczka

    OdpowiedzUsuń