Siemanko.
Ostatnio mam pewne przemyślenia... Wiecie nowa szkoła
(znaczy budynek ten sam XD ) w sensie nowa klasa (Zaczęłam I zawodową)
licząca wraz ze mną 10 osób z czego ja i taka Magda to jedyne
dziewczyny.Wszyscy na coś chorują( w tym i ja... ale nie o tym mowa) Mi
nie przeszkadza fakt,że jest więcej chłopaków w klasie.Zawsze wolałam
spędzać czas z chłopakami niż dziewczynami.
W sumie z większością klasy się bardzo polubiłam i oni mnie też lubią. Kilku chłopaków lubię bardziej (jako dobrych kolegów) innych mniej. Z takim Kewinem zazwyczaj siedzę razem w ławce i dobrze się dogadujemy. Czasem lubi mi zabierać zeszyty czy coś,przez co czasem muszę latać po szkole za nim. Wspólnie się wygłupiamy.Te sytuacje uznaje za koleżeństwo. Ale czasem on lubi mi dokuczać w ten sposób,że moimi włosami (noszę kucyk) się bawi w sensie rzuca mi je na twarz. Tez to uznaje za koleżeństwo,ale nie wiem czy to przypadkiem nie znaczy,że mu się spodobałam. Bardzo często się wygłupiamy,więc sama stwierdzam,że jest moim kolegą... dobrym kolegą. Po prostu cieszymy się ze swojego towarzystwa. Prawie zawsze on chce bym mu dała telefon by pograł a ja zanim mu dam to mówię "co będę miała z tego?" Przyjaciele/koledzy dla żartu sb tak mówią,ale czy ja go przypadkiem tym zdaniem podrywam? On po prostu na te słowa się uśmiecha i myśli a zaraz proponuje mi,że kupi mi np paluszki. Wygłupiamy się jeszcze tak,że na przerwach a raczej czasem na praktykach próbujemy sb nawzajem nadepnąc na buty. Ja to odbieram jako wygłupy koleżeńskie on chyba też.
W sumie z większością klasy się bardzo polubiłam i oni mnie też lubią. Kilku chłopaków lubię bardziej (jako dobrych kolegów) innych mniej. Z takim Kewinem zazwyczaj siedzę razem w ławce i dobrze się dogadujemy. Czasem lubi mi zabierać zeszyty czy coś,przez co czasem muszę latać po szkole za nim. Wspólnie się wygłupiamy.Te sytuacje uznaje za koleżeństwo. Ale czasem on lubi mi dokuczać w ten sposób,że moimi włosami (noszę kucyk) się bawi w sensie rzuca mi je na twarz. Tez to uznaje za koleżeństwo,ale nie wiem czy to przypadkiem nie znaczy,że mu się spodobałam. Bardzo często się wygłupiamy,więc sama stwierdzam,że jest moim kolegą... dobrym kolegą. Po prostu cieszymy się ze swojego towarzystwa. Prawie zawsze on chce bym mu dała telefon by pograł a ja zanim mu dam to mówię "co będę miała z tego?" Przyjaciele/koledzy dla żartu sb tak mówią,ale czy ja go przypadkiem tym zdaniem podrywam? On po prostu na te słowa się uśmiecha i myśli a zaraz proponuje mi,że kupi mi np paluszki. Wygłupiamy się jeszcze tak,że na przerwach a raczej czasem na praktykach próbujemy sb nawzajem nadepnąc na buty. Ja to odbieram jako wygłupy koleżeńskie on chyba też.
Jeszcze jest taki Kamil. Tez go lubię jako kolegę
(dobrego). Zawsze jak chce mi coś powiedzieć czy coś w tym stylu to mi
kładzie rękę na ramieniu/poklepie
Nawet w ten sposób mnie w czymś
wspiera.Jak ktoś tak robi to pojawia się mi uśmiech na twarzy. Czasem mu
zabieram klucze,które ma na smyczy w kieszeni od spodni,a smycz zwisa. Z
nim także sporo rozmawiam,wygłupiam się, pomagamy sobie nawzajem i
ufamy.Raz mnie obiął tak,że rękę miał na moich plecach a dłoń na moim
ramieniu. Prawie jakby mnie przytulał jedną ręką( bo drugą mi pokazywał
kogoś mówiąc co ta osoba śmiesznego właśnie robi bym zobaczyła
Więc odnośnie Kamila to my się dobrze kolegujemy,a bynajmniej tak mi się wydaję.
Ale
pytanie jest takie: Jak odróżnić przyjacielskie/koleżeńskie
wygłupy,droczenie się od tych wygłupów droczeń,które robiły by osoby
zauroczone w kimś/ zakochane? Bardzo mnie interesuje to,bo raczej te
historie co powiedziałam to były po koleżeńsku,a bynajmniej tak mi się
zdaję,bo raczej nie widziałam od ich strony jakiś podejrzanych zachowań,
bo chyba by byli spięci gdyby byli we mnie zauroczeni/zakochani,ale
mogę się mylić.
Najlepiej by było by na to pytanie odpowiedziała i dziewczyna i chłopak :)
więc czekam na odpowiedzi
~ Kotteczka
Granica pomiędzy koleżeństwem, a przyjaźnią czy pomiędzy przyjaźnią, a miłością jest bardzo cienka i do tego niesamowicie elastyczna. Adam Mickiewicz ciekawie to opisuje w wierszu "Niepewność" gdzie zadaje sobie pytanie: "Czy to jest przyjaźń? Czy to jest kochanie?".
Odpowiedź na to pytanie zależy od podejścia dwóch osób i stosunku względem siebie. Każdy z nas ma w sobie "własnoręcznie" stworzone definicje miłości i przyjaźni. Oczywiście bardzo często przechodzi się dość łatwo z poziomu przyjaźni na poziom miłości. Dla utrudnienia dodam, że w moim odczuciu nie ma miłości bez przyjaźni. Coś nas musi w drugim człowieku mocno przyciągać, żebyśmy się w nim zakochali. Naturalnie wygląd to nasza pierwsza wizytówka i dzięki niej możemy kogoś sobą zaintrygować - czyli zareklamować się. Jeśli jednak do tego nie dołączy się bliska relacja, którą ja bym nazwał przyjaźnią to nici z miłości. My faceci bardzo ostrożnie nazywamy kogoś przyjacielem. Raczej bym używał takiej nomenklatury jak dobry kumpel, kolega. I tu też granica pomiędzy kumplem, a przyjacielem jest cienka, ale raczej tę drugą formę zostawiamy na wyjątkowe sytuacje.
Kim jest przyjaciel? Hmm nie tak łatwo mi to opisać. Na pewno musi to być taka osoba, która za mną pójdzie w ogień, zawsze się za mną wstawi (czasem nawet niesłusznie), a do tego mnie opierniczy jak będzie to potrzebne. To osoba, na którą zawsze można liczyć. To osoba, która zawsze powie prawdę, nawet tę bolesną. Wydaje mi się, że przyjaciela powinno się nawet postawić ponad dziewczynę/żonę. Uważam, że żadna kobieta nie może zniszczyć przyjacielskiej relacji dwóch facetów.
Kobietą łatwiej jest nazwać kogoś przyjaciółką. Po pierwsze Wy wkładacie bardzo dużo emocji we wszystko i stąd łatwiej Wam nawiązywać takie relacje. Poza tym przyjaźń pomiędzy dwoma facetami jest społecznie nacechowana negatywnie, a pomiędzy dwoma kobietami czymś naturalnym :)
(Iluż facetów by dużo oddało za trójkąt z przyjaciółką swojej partnerki ;) )
Przyjaźń chłopaka i dziewczyny?
Czy istnieje słynna przyjaźń damsko-męska? Według mnie nie :) No dobra istnieje... jako wstęp do miłości :)
To długi temat i może warto, żebym napisał notkę gdzie moim okiem zobaczycie jak to u mnie wygląda :)
Jeśli dwie osoby znajdą wspólny język to ich relacja zaczyna się szybko rozwijać. Jest dużo tematów do rozmowy, fajnie się wspólnie spędza czas. Zdradza się swoje tajemnice, buduje intymność. Potraficie się razem cieszyć lub wspierać w trudnych chwilach. Przestajecie widzieć swoje wady. Nawet się nie obejrzycie i czujecie motylki w brzuchu. "Czy to jest przyjaźń? Czy to jest... kochanie?". Ja bym to nazwał zauroczeniem - czyli takim stanem pomiędzy przyjaźnią, a miłością. Dopiero gdy uczuciowy haj minie i dwoje ludzi nadal postanowi pozostać w swojej relacji, a nawet ją rozwijać i zaczną widzieć i akceptować swoje wady to zacząłbym mówić o miłości :) Temat bardzo obszerny i długi :)
Czy to droczenie koleżeńskie czy podryw?
Hmmm, a to nie jest to samo? Macie po 15 lat (może 16, nieistotne), chłopcy zaczynają się interesować dziewczynkami. Wciąż to dzieciuchy, ale to start w życie emocjonalne. Stąd tak zwane końskie zaloty - czyli totalnie niedojrzały podryw, które nie zawsze działa :p.
Sytuacje, które opisujesz z kolegami to po prostu flirt. W dzisiejszych czasach to zanika i przenosi się do wirtualnego świata. Like'owanie postów, zaczepki na facebooku czy w smsach to nic innego jak flirt. Niestety gubi się w tym relacja międzyludzka, znika mimika, gra ciała. Brakuje spontaniczności, bo wszystko można przemyśleć przed wysłaniem.
W moim odczuciu to się darzycie sympatią. Na pewno ze sobą flirtujecie, a to znaczy, że się sobie podobacie (niekoniecznie jedynie pod względem fizycznym). Od tego krok lub dwa do związku. Niemniej jednak nastoletnie związki są krótkotrwałe i niestety obarczone wysokim ryzykiem rozpadu. Rzadko się zdarza, że ktoś żyje ze sobą 30 lat jeśli związali się za czasów szkolnych. Dlaczego tak jest to innym razem :)
Patrząc na powyższe to pamiętaj, że okres nastoletni to czas poznawania swoich emocji i innych ludzi , a także tworzenie bliższych relacji międzyludzkich. Każdy przez to przechodzi. Ma to swoje uroki i z czasem z uśmiechem i sentymentem wrócisz do tego okresu we wspomnieniach. Flirtuj zatem, zakochuj się i zrywaj. To właśnie teraz nauczysz się tego co będzie koniecznie w przyszłym życiu.
Pozdrawiam
Autor
Bardzo dobry tekst. Jednocześnie zwięzły i wyczerpujący cały temat. Z własnego doświadczenia wiem, że przyjaźń damsko-męska to rzeczywiście wstęp do miłości i raczej zauroczenie. W moim przypadku, gdy "uczuciowy haj" minął, postanowiłam zakończyć tą relację. Ale taka przyjaźń może mieć też szczęśliwe zakończenie. Całkowicie zgadzam się z Autorem, też uważam, że nie ma miłości bez przyjaźni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sophie
Hej, ja mam pytanie dotyczące spraw technicznych. Jak zrobiłaś to menu po prawej stronie? Bo takie same chce zrobić na moim blogu, ale nie umiem... :/ Proszę o odpowiedź, a tak w ogóle to blog jest super :D Będę stałą czytelniczką. :))) Poza tym
OdpowiedzUsuńudanych Walentynek <3 Pozdrawiam :)
Bloga prowadzimy w kilka osób, a szablon robił ktoś spoza załogi. Z tego co widzę, to zrobione jest to na zamianie albo na animacji. Chyba zamiana koloru i szerokości.
UsuńTak jak myślałam, na zamianie, ale z dodatkiem efektu przezroczystości i ramek po obu stronach.
UsuńKod podany przez autorkę szablonu(z zamianą na div z mojej strony):
"div{background: yellow; /* kolor tła */
opacity: 0.3; /* przezroczystość*/
color: red; /* kolor czcionki*/
text-align: center; /* wyśrodkowanie tekstu*/
font-size: 13px; /* wielkość czcionki*/
font-family: 'Buenard', sans-serif; /*nazwa czcionki*/
display: block;
margin: 3px -0px -6px -11px; /*prawy margines*/
border-radius: 0px; /*zaokrąglone rogi*/
padding: 5px; /* tekst nie przykleja się do ramek*/
text-transform: uppercase; /*czcionka drukowana*//*odstęp między kartami*/
}
div:hover {
background: #f2e9ee; /* kolor tła */
color:yellow ; /* kolor czcionki */
border-left: 30px solid red; /*grubość, styl i kolor bocznej ramki*/
border-right: 30px solid red; /*grubość, styl i kolor bocznej ramki*/
margin: 3px -0px -6px -11px;
transition:all 0.7s;
-webkit-transition:all 0.7s;
-moz-transition:all 0.7s;
-o-transition:all 0.7s;
}
Z tego co wiem i zapomniałam wspomnieć to Kamil ma dziewczynę. A ty mówisz że te sytuacje co opisałam to flirt
OdpowiedzUsuńWiec jeśli on ma dziewczynę to by ze mną flirtował i podrywał?
~Kotteczka
Ja się zgodzę z autorem w kwestii tego, że dziewczyny dużo szybciej nazywają kogoś przyjacielem, ja się akurat z tego kręgu odcinam, ale mówię z tego, co słyszę. U mnie rzadko pada słowo "przyjaciel" w relacjach do kogoś. Jednak nie zgodzę się z tym, że nie ma przyjaźni damsko-męskiej. Jest :). Nie zauważyłam też, że męska przyjaźń jest społecznie źle nacechowana, także to mnie zdziwiło. Co do flirtów, t łatwo zgubić się z tym i można komuś dać nadzieję. Jednak nie wszystko traktowałabym, jako właśnie takie "zaloty". Przyjaciele czy koledzy(znaczy koleżanka i kolega)też tak sobie robią. Niby tak, niby powinno się poznawać itd. ale nie z naciskiem na "kocham cię, a za miesiąc z tobą zerwę". Niekoniecznie musi to być wielka miłość i plany na wspólne życie, ale też nie z tak bardzo luźnym podejściem. Ale to moje zdanie.
OdpowiedzUsuńShana zgadzam się z toba odnośnie przyjaźni damsko męskiej
UsuńJa jestem chłopczycą więc mam więcej kolegów/ziomków niż koleżanek
Zawsze wolałam towarzystwo chłopaków nwm czemu po prostu.. może dlatego,że nie lubię gdy dziewczyny piszczą chwalą się nowymi ciuchami itd
Zresztą jeśli sie ma wiecej kolegów to przecież wszystkie przyjaźnie nie muszą iść w stronę miłości zauroczenia czy zakochania prawda?
/Gumowa