Mój problem dotyczy chłopców. Mam chłopaka (teraz
uwaga - chodzimy ze sobą już któryś raz). Ciągle wypytuje się mnie czy
go kocham, obiecuje, że mnie przytuli, pocałuje itd. Ale tego nie robi!
Kiedy zdarza się chwilka sam na sam to czuję, że coś jest nie tak i tego
nie robi. Ostatnio (tzn. wczoraj) był jakiś przygaszony kiedy
przechodził obok mnie, a ja odpowiadałam mu trochę oschle na pytania,
ponieważ byłam na niego trochę zdenerwowana. Potem znowu sms-y typu
,,kochasz mnie? jak tak to na ile procent?" ,,tęsknisz?". Mówię mu że
takie wypytywanie robi się denerwujące ale on swoje wie. Wiem też że ma
skłonności do chodzenia z paroma na raz. Do tego mam takie momenty że
kocham go jak nigdy, a potem jakbym nigdy nic do niego nie czuła. Kiedy
ze sobą nie chodzimy czuję że mi go brakuje i ciągle jestem o niego
zazdrosna, a kiedy jesteśmy razem czuję że to nie ma sensu. Są na to
jakieś sposoby? Co mam robić?! HELP!
~A.
~A.
Na samym początku chciałabym Ci uświadomić, że trafił Ci się typowy babiarz. Wskazuje na to nie tylko całość Twojego zarysu jak i cytat: "Wiem też że ma skłonności do chodzenia z paroma na raz". Przyznam szczerze, że już od dawna nie miałam do czynienia z podobnym chłoptasiem - wybacz za wyrażenie, jednak może po mojej odpowiedzi przyznasz mi rację.
Z tego co widzę chłopak próbuje podbudować własne ego tym ciągłym przepytywaniem. Faceci są skromni w wysławianiu się na temat uczuć, jednak czerpią ogromną satysfakcję z ciepłych, miłosnych słówek - prawda, że to hipokryci? ;) Uważam też, że te pytania mają mu również udowodnić na ile Cię zdobył. Obawiam się, że w momencie gdy uzna iż ma Cię całą dla siebie, po prostu odejdzie. Zacznie szukać nowego obiektu, na którym będzie mógł się skupić i stosować podobne zagrania.
Cieszy mnie, że zauważyłaś tu pewną niezgodność. Jeśli Twój stan uczuć jest rzeczywiście zgodny z tym co piszesz to wątpię byś mogła naprawdę go kochać. Apeluję teraz do wszystkich dziewczyn! Nie nazywajcie każdego uczucia miłością. To co nam się zgoła wydaje kochaniem tak naprawdę możemy mylić ze zwykłym przywiązaniem, słabością, większą sympatią. Opcji może być naprawdę mnóstwo. Uwierzcie, gdy naprawdę kogoś pokochacie, będziecie tego stuprocentowo pewne.
Piszesz, że gdy go przy Tobie nie ma zaczyna Ci go brakować, robisz się zazdrosna. Jednak gdy jesteście razem on zaczyna Ci obojętnieć, zastanawiasz się nad sensem waszego związku. Zgodnie z jednym z powszechnych cytatów stwierdzam, że gdy zastanawiamy się nad miłością do drugiej osoby, to tak naprawdę już dawno przestaliśmy ją kochać. Z tego co widzę waszemu związkowi brakuje zdrowych podstaw. Mówisz, że on wypytuje, że obiecuje przytulanki, pocałunki itp. Przed samą sobą przyznaj ilu już takich obietnic się nasłuchałaś, ile z nich się spełniło. Czy kiedykolwiek usłyszałaś od niego szczere wyznanie? Czy w jakiś sposób jesteś pewna jego miłości? Są to pytania na dłuższą chwilę namysłu, jednak jestem pewna, że nakreślą Ci własną pozycję w tej relacji.
W chwilach niepewności (zwłaszcza dotyczących chłopaków) często wypisywałam sobie dobre i złe strony sytuacji. W tym przypadku może dobrą myślą będzie wypisanie sobie wszystkich dobrych i złych aspektów waszego związku, jego osoby. Taka zapisana kartka sporo porządkuje w uczuciowej rozsypce. Kiedy będziesz już pewna swoich uczuć podejmij twardą decyzję.
Pozdrawiam
lady_dizzy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz