Moja
przyjaciółka i pewien chłopak [nazwijmy go X] rok temu kręcili ze sobą.
On zawsze mi się podobał, ale wiedziałam że nie mam u niego szans, bo
moja przyjaciółka zawsze sprzątała mi wszystkich kolesi sprzed nosa ;/
no więc nie wtrącałam się w jej sprawy. Potem dowiedziałam się, że on
chciał z nią być ale ona się nie zgodziła - bo X mnie obrażał. Miałam
wyrzuty sumienia i było mi smutno, bo po 1 on mi się podobał a po 2
zniszczyłam szczęście przyjaciółki [on jej też się podobał]. Ona nie
wiedziała o tym, że ja też jestem zainteresowana X.
Minęło
pół roku i X zaczął mnie podrywać. Moja przyjaciółka dowiedziała się o
tym, że on mi się podoba i nie była na mnie zła, nawet mi pomagała i
dopingowała. Potem X wyznał mi miłość, ja jemu, i właściwie na tym się
skończyło. Niby chodziliśmy na randki itd, ale jakoś... było dziwnie. W
każdym bądź razie czułam, że on mnie kocha.
Po
kilku miesiącach była wojna klasowa [chłopaki vs. dziewczyny] i od
tamtego czasu zaczęło się między nami psuć. Ja nic mu nie zrobiłam, ale
on był dla mnie oschły. On i moja przyjaciółka często ze sobą gadali. No
i w końcu dowiedziałam się, że on nie chce ze mną być. Od tamtego czasu
cały czas mnie unikał, ale dość często na mnie patrzył i tak jakby
nieśmiało szukał ze mną kontaktu. Nawet niedawno zaprosił mnie na sanki.
Myślałam, że może on jednak coś jeszcze do mnie czuje, ale nie. Mi
niestety na nim jeszcze zależało.
Przedwczoraj
byłam na urodzinach u koleżanki. X, ja i moja przyjaciółka tam byliśmy.
Okazało się, że gdy mnie nie było w szkole X powiedział mojej
przyjaciółce, że źle zrobili zrywając ze sobą i że jego uczucie do niej
wróciło, cały czas ją podrywał, obejmował itd. Ona go podobno odpychała.
W tedy domyśliłam się, że ja byłam tylko "rehabilitacją" dla X, a moja
przyjaciółka jednak była z nim, a nie od razu odmówiła tak jak mi
powiedziała. Jak się o tym dowiedziałam, chodziłam przygnębiona, a X
znowu się na mnie cały czas gapił i zaczął mnie unikać. Pewnie się
domyślił, że ja wiem o jego uczuciu do mojej przyjaciółki. Ale czemu tak
na mnie patrzył? Nie wiem.
Już
od pewnego czasu miałam wrażenie, że ich coś łączy. Nie jestem pewna co
ona do niego czuje, ale wiem, że nawet gdybym o niego walczyła to i tak
przegram. Nienawidzę go za te wszystkie kłamstwa. Jednak zawsze
pozostaje ślad po uczuciu. Boję się co będzie, gdy go zobaczę.
Nie
jestem aż tak zła na przyjaciółkę, bo się zdążyłam przyzwyczaić do
tego, że ona zawsze ma większe powodzenie itp, ale jego po prostu
nienawidzę. Z jednej strony mnie podrywał, a z drugiej myślał o niej.
Jeśli
nawet nie wie czy kocha mnie czy ją [ta opcja jest wykluczona...] to i
tak nie chcę z nim być. Niby mi na nim po tym wszystkim nie zależy, ale
cierpię, nadal o nim myślę i wydaje mi się, że go kocham.
Co robić? Proszę, pomóżcie!
~tulipanka
Tulipanko!
Na samym początku chciałam napisać, że masz wspaniałą przyjaciółkę i jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś, to najwyższy czas - doceń ją, bo tacy ludzie, tak lojalni i liczący się z drugim człowiekiem zdarzają się niestety coraz rzadziej.
Co
do tego chłopaka, to masz rację, prawdopodobnie zostałaś wykorzystana
do tego, żeby pomóc mu zapomnieć o Twojej przyjaciółce. To bardzo bolesne, ale masz rację, że nie winisz za to przyjaciółki, bo ona nie zrobiła niczego, co by było nieodpowiednie.
Jedynym rozwiązaniem, które wydaje się rozsądne, jest po prostu zapomnienie o nim.
Spójrz teraz wstecz na wszystko, co on robił i jednocześnie zadawał Ci
tym ból. To musi być Twoja podstawa, za każdym jednym razem, kiedy
będziesz chciała mu wybaczyć, kiedy Twój dystans do niego będzie się
zmniejszał, kiedy on znów będzie miły, bo akurat będzie czegoś chciał,
to przypomnij sobie wszystkie te najbardziej bolesne momenty, a odejdzie
Ci ochota, żeby wiązać z nim jakiekolwiek nadzieje. To najlepsze
rozwiązanie. Zobacz, jak Cię zranił, ile przez niego wycierpiałaś.
Jeśli znów się poddasz, to zapewne znów swoje wycierpisz, a można tego
uniknąć. Właśnie próbą, chociażby próbą zapomnienia o tym chłopaku. On
nie jest warty żadnej z Was, ale Twoja koleżanka musi to sama zobaczyć,
możesz jej to tylko delikatnie podpowiedzieć. Nie zmusisz jej do
niczego. Myślę jednak, że podejmie ona słuszną decyzję :)
Poza serią bolesnych wspomnień, jako antidotum, radzę też poświęcić swój czas jakiemuś hobby, swojej pasji, żeby odciągnąć jak najdalej swoje myśli od niego.
I rozejrzyj się, może akurat jakiś przystojniak do Ciebie wzdycha, a Ty
zajęta tym chłopakiem niczego nie dostrzegasz. I nie, nie mów teraz,
nie powtarzaj w myślach, że to niemożliwe. Też tak robiłam i bardzo się
myliłam :) Nie popełnij mojego błędu i nie zauważ go za późno.
Trzymaj się ciepło:)
Charlotte.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz