Cześć! naprawdę bardzo proszę o odpowiedź, bo sprawa ciągnie się już za długo...
We wrześniu zeszłego roku przyszłam do pierwszej gimnazjum, a moja szkoła jest zespołem szkół, czyli w tym samym budynku jest również liceum. No i tak się złożyło, że jakoś w listopadzie rzucił mi się w oczy brat mojej koleżanki z równoległej klasy, który chodzi do pierwszej liceum. Jedną z wielu cech, za których zawsze Go ceniłam i cenić będę jest to, że należy do tych niewielu osób, które nie zwracają uwagi na wiek - wiadomo, bardzo często się zdarza, że liceum traktuje większość młodszych klas gimnazjum jako głupie, rozwrzeszczane dzieci, którymi niekoniecznie jesteśmy - On był inny, bardzo często ze mną rozmawiał, był niesamowicie miły, a trzeba i dodać, że nieziemskiej urody. Ogólnie rzecz biorąc w grudniu zaczęliśmy się spotykać, mogłam śmiało powiedzieć, że jesteśmy parą, ale po prostu się o tym nie mówiło, bo uważałam takie typowe pytanie "bęęędziesz ze mną chodzić?" czy "podobam ci się?" za dosyć żałosne. No, i jakoś po dwóch tygodniach regularnych spotkań, na których było niesamowicie miło i doszło do pocałunków, kontakt nam się urwał, On przestał pierwszy do mnie pisać czy dzwonić, a na jakąkolwiek próbę nawiązania kontaktu z mojej strony odpowiadał półsłówkami... Po pewnym czasie dowiedziałam się, że kiedy przestał rozmawiać ze mną, zaczął bardzo często pisać z moją znajomą chodzącą z moją siostrą do klasy - do trzeciej liceum. Gdyby tylko rozmawiał, byłoby dobrze... Ona twierdziła, że pisał do niej strasznie obleśne teksty, pokazywała mi je, w każdym razie wyraźnie sugerował seks. Ja mu wyraźnie dałam wtedy do zrozumienia, że o tym wiem, ale on sprawiał wrażenie, jakby nie wiedział o co chodzi. Wtedy kontakt zupełnie nam się urwał, byłam na niego zła, chociaż cały czas strasznie za nim tęskniłam. Jakoś w marcu zaczęliśmy z powrotem rozmawiać, parę dni temu spotkaliśmy się i wyglądało na to, że znowu będzie tak samo jak w grudniu... A tu proszę, K. zaczyna mi się nagle tłumaczyc, że on się boi z kimś być na stałe, boi się że mnie zrani, że ma ten problem, że do nikogo nie potrafi się przywiązać na stałe... Teraz naprawdę bardzo rzadko do mnie pisze, częściej ja do niego, a i tak nie wygląda to tak bardzo jakbym chciała... Ogólnie rzecz biorąc jestem pewna tego, że strasznie Go kocham i naprawdę nie chcę Go stracić, chcę żeby było tak jak kiedyś... Pewnie powinnam uszanować jego decyzję, że narazie powinien być sam, ale boję się, że on niedługo po prostu o mnie zapomni, patrząc na to, że pierwszy sam się nie odzywa, a potem znajdzie sobie kogoś o wiele ode mnie lepszego... Bardzo mi na nim zależy, chociaż wiem, że zrobił mi dużo złego... Czy są jakiekolwiek szanse, żeby znowu nam się ułożyło? Jak mam to zrobić? :( Proszę o pomoc!
~Niniel
We wrześniu zeszłego roku przyszłam do pierwszej gimnazjum, a moja szkoła jest zespołem szkół, czyli w tym samym budynku jest również liceum. No i tak się złożyło, że jakoś w listopadzie rzucił mi się w oczy brat mojej koleżanki z równoległej klasy, który chodzi do pierwszej liceum. Jedną z wielu cech, za których zawsze Go ceniłam i cenić będę jest to, że należy do tych niewielu osób, które nie zwracają uwagi na wiek - wiadomo, bardzo często się zdarza, że liceum traktuje większość młodszych klas gimnazjum jako głupie, rozwrzeszczane dzieci, którymi niekoniecznie jesteśmy - On był inny, bardzo często ze mną rozmawiał, był niesamowicie miły, a trzeba i dodać, że nieziemskiej urody. Ogólnie rzecz biorąc w grudniu zaczęliśmy się spotykać, mogłam śmiało powiedzieć, że jesteśmy parą, ale po prostu się o tym nie mówiło, bo uważałam takie typowe pytanie "bęęędziesz ze mną chodzić?" czy "podobam ci się?" za dosyć żałosne. No, i jakoś po dwóch tygodniach regularnych spotkań, na których było niesamowicie miło i doszło do pocałunków, kontakt nam się urwał, On przestał pierwszy do mnie pisać czy dzwonić, a na jakąkolwiek próbę nawiązania kontaktu z mojej strony odpowiadał półsłówkami... Po pewnym czasie dowiedziałam się, że kiedy przestał rozmawiać ze mną, zaczął bardzo często pisać z moją znajomą chodzącą z moją siostrą do klasy - do trzeciej liceum. Gdyby tylko rozmawiał, byłoby dobrze... Ona twierdziła, że pisał do niej strasznie obleśne teksty, pokazywała mi je, w każdym razie wyraźnie sugerował seks. Ja mu wyraźnie dałam wtedy do zrozumienia, że o tym wiem, ale on sprawiał wrażenie, jakby nie wiedział o co chodzi. Wtedy kontakt zupełnie nam się urwał, byłam na niego zła, chociaż cały czas strasznie za nim tęskniłam. Jakoś w marcu zaczęliśmy z powrotem rozmawiać, parę dni temu spotkaliśmy się i wyglądało na to, że znowu będzie tak samo jak w grudniu... A tu proszę, K. zaczyna mi się nagle tłumaczyc, że on się boi z kimś być na stałe, boi się że mnie zrani, że ma ten problem, że do nikogo nie potrafi się przywiązać na stałe... Teraz naprawdę bardzo rzadko do mnie pisze, częściej ja do niego, a i tak nie wygląda to tak bardzo jakbym chciała... Ogólnie rzecz biorąc jestem pewna tego, że strasznie Go kocham i naprawdę nie chcę Go stracić, chcę żeby było tak jak kiedyś... Pewnie powinnam uszanować jego decyzję, że narazie powinien być sam, ale boję się, że on niedługo po prostu o mnie zapomni, patrząc na to, że pierwszy sam się nie odzywa, a potem znajdzie sobie kogoś o wiele ode mnie lepszego... Bardzo mi na nim zależy, chociaż wiem, że zrobił mi dużo złego... Czy są jakiekolwiek szanse, żeby znowu nam się ułożyło? Jak mam to zrobić? :( Proszę o pomoc!
~Niniel
Droga Niniel!
Nie
dziwię się wcale temu, że zakochałaś się w tym chłopaku - to, że nie
zwraca on uwagi na wiek, jest bardzo pożądaną cechą, bo wiele
gimnazjalistek marzy o starszym partnerze u boku :) Jednak fakt, że on
odsunął się od Ciebie mnie trochę zadziwia. Teoretycznie powiedział, że
nie jest gotowy na związek, ale jednocześnie (muszę użyć tego słowa)
przystawiał się do Twojej znajomej. Coś tu mi się nie klei, naprawdę.
Rozumiem, że go kochasz, że naprawdę się do niego przywiązałaś, lecz czy
wyobrażasz sobie udany związek z kimś, kto zachowuje się w ten sposób w
stosunku do Ciebie? Być może nie odpowiem Ci tak, jakbyś tego chciała,
ale uwierz mi - według mnie nie ma udanego "sposobu", abyście stworzyli
dobrą parę. Nie podoba mi się fakt, że chłopak nie chce się wiązać, a
liczy tylko na niezobowiązującą korzyść seksualną. To świadczy o tym, że
nie ma w nim wrażliwości, bo nie wierzę, że nie jest gotowy aby z kimś
być "bez spróbowania". To wręcz nierealne, a swoim zachowaniem dowiódł
tylko, że nie zależy mu na głębszych uczuciach. Jeśli wiesz, czy
proponował tej znajomej dłuższą znajomość (tj. bycia parą), to obalałoby
jego argument. Ponadto, czy Ty chciałabyś, aby pewnego dnia on
wykorzystał Cię i odszedł? Nie twierdzę, że zrobi tak na pewno, ale nie
możemy wykluczyć tej ewentualności.
Kochasz
go, czujesz że nie możesz bez niego żyć - ale pamiętaj, że nie on jeden
na tym świecie i że jeszcze wielu chłopaków nie zwraca uwagi na wiek.
Zapewniam Cię, że dużo takich poznasz, nawet lepszych niż ten, w którym
obecnie jesteś zauroczona.
Możemy
też przyjąć inną kwestię, że on naprawdę boi się Ciebie zranić, albo
nie chce się wiązać. Co wtedy? Rozmowa, szczera, w cztery oczy.
Zaproponuj mu ją, a jeśli się nie zgodzi to będzie znaczyło, że mu nie
zależy. Pamiętaj, że nie możesz przywiązać do siebie chłopaka pomimo
tego, jak mocnym uczuciem go darzysz. On też ma wybór i skoro powiedział
Ci w taki sposób, że nie chce z Tobą być, to według mnie należy to
uszanować. To boli i będzie bolało, ale takie jest życie i naprawdę nic
na to nie poradzimy. Nie mogę zasugerować nic więcej oprócz szczerej
rozmowy, gdzie zapytasz się go otwarcie o wszystko. Jeśli naprawdę go
kochasz, to nie przejmuj się tym, jak możesz wypaść, bo pomijając pewne
kwestie (które mogą wydać się nieistotne lub są krępujące) nie
dojdziecie do porozumienia.
Życzę Ci, abyś podjęła słuszną decyzję i zastanowiła się nad tym, czy ten chłopak jest naprawdę tym jedynym,
Littles.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz