piątek, 23 marca 2012

Kolega i uczuciowe rozterki.

Cześć. Na wstępie chciałabym Wam pogratulować takiego wspaniałego bloga. Zaglądam codziennie poczytać wasze rady. Naprawdę są świetne i oby tak dalej!
Otóż, zwarcam się do Was z problemem do kategorii chłopcy.Parę dni temu dostałam promocję do ostatniej klasy gimnazjum. Boję się strasznie. Na początku edukacji w szkole nie byłam zżyta z ludźmi z klasy,a teraz nie wyobrażam sobie bez nich niczego, dokładniej bez jednej osoby.Zaczęło się bardzo niewinnie. Zostałam przesadzona do ławki za chłopakami. Z jednym z nich bardzo się nie lubiłam. Wgl, w naszej klasie nie był lubiany przez płeć przeciwną. Dziewczyny miały taką samą opinię na jego temat jak ja : szpaner,mający wszystko czego zapragnie. Na każdej lekcji myślałam, że będzie to męczące 45 minut, wręcz przeciwnie. Rozmawiał ze mną, jakbyśmy się znali wiele lat. Śmialiśmy się z każdej błahostki. Dla żartów docinaliśmy sobie na wzajem.Dogadywaliśmy się ze sobą do takiego stopnia, że poprosił mnie o numer gadu-gadu pod pretekstem, iż będzie się pytał o zadanie domowe. Tego samego dnia napisał, ale nie ze względu na zadania. Nie mogłam uwierzyć, że rozmawiam z tym samym człowiekiem. Tematy nam się nie kończyły, tylko czas był dla nas przeszkodą. I tak było codziennie. Po 6 miesiącach zaczęło się psuć, kiedy inne dziewczyny z klasy zaczęły za nim latać i gdy uroiłam sobie to, że jedna z nich mu się podoba i przez co mnie zlewa bądź tylko docina. Dziewczyny robiły mi tona złość. Widziały, że mam z nim naprawdę dobry kontakt(najlepszy z dziewczyn z klasy). Chciały zaimponować mu, ale coś im nie wyszło. A co do moich urojeń,były błędne. Zapytałam się go wprost, czy mu się podoba jedna z dziewczyn, on zaprzeczył. Zlewanie mnie i docinanie - nie potrafiłby celowo mnie obrazić, ani nic w ten deseń. Wszystko wróciło do normy, lecz kolejny raz zaczęło się psuć.Kumpela zaprosiła mnie na domówkę do siebie. Wypiłam trochę za dużo i napisałam do niego na gadu-gadu. Czytając tą rozmowę na trzeźwo, to zadawałam sobie pytanie, czy gorzej być nie mogło. Chciałam mu napisać, co do niego czuję,obrażałam go koleżankami z klasy, wypytywałam go, czy mnie lubi i takie bzdury.Było mi tak wstyd. Przepraszałam go z cztery razy. Myślałam, że nie będzie się w ogóle do mnie odzywał, ale ,,wybaczył'' mi za tą głupią rozmowę, ale w szkole.. Czułam, że nie jest normalnie. Nie odzywał się do mnie, nie patrzył się na mnie, nie zaczepiał mnie, ale na gadu było wszystko ok. Po paru dniach wróciło wszystko do normy. Zaczęły do niego pisać dziewczynki z podstawówki,jednocześnie do mnie też. Jedna z nich irytowała go, wyznając mu miłość(dla żartu). Spytała się go, czy coś między nimi będzie, on zaś odpowiedział, że ma kogoś na oku z drugiej klasy gimnazjum. Nie mam pojęcia czy to chodzi o mnie?Nie wiem.. Do zakończenia roku wszystko było w porządku, mimo małych sprzeczek.Dzień rozdawania świadectw był dla mnie najgorszym dniem. Wróciłam tego dnia do domu i poszłam spać. Myślę cały czas, jak sobie poradzę za rok, jak będzie koniec. Nie mogę znieść tej bezradności.
Moje pytanie brzmi. Co ja mam teraz zrobić? Udawać, że nic do niego nie czuję czy też przełamać się i wyznać, co do niego czuję?
P.S. Nie liczę na jakąś wyczerpującą odpowiedź, tylko konkretną.Wystarczy w komentarzu.

Z góry dziękuję.

~Daria



Droga Dario
Trafił Ci się naprawdę porządny chłopak. Tak naprawdę już dawno mógł Cię "posłać w diabły", a mimo to wybaczył i starał się zachować wasz dawny kontakt. Wnioskuję po tym, że jednak coś dla niego znaczysz. Dlaczego? Chłopcy z natury uciekają przed cięższymi sytuacjami. W momencie gdy sprawy się komplikują i mogą wyjść na durniów, odsuwają się i tym samym unikają problemu. On natomiast postanowił dać Ci drugą szansę i kontynuować znajomość. Dla mnie jest to postawa, która daje do myślenia...Jednak nie chcę dawać nadziei, która równie dobrze może nie istnieć. Problemem waszej "przyjaźni" może być fakt, że Ty JUŻ coś do niego poczułaś.Możliwe, że przez swoje uczucia będziesz się starała naprowadzić go na tory daleko odbiegające od dotychczasowego koleżeństwa (świadomie bądź nie). Tak naprawdę jako ludzie jesteśmy egoistami i w momencie gdy doświadczamy uczuć wyższych pragniemy ich coraz bardziej i bardziej, czasami zapominając o tej drugiej osobie. Musisz zdać sobie sprawę z faktu, że on od początku do końca mógł traktować Cię jako koleżankę. I, że może się to już nigdy nie zmienić. Z natury to dziewczyny łatwo się zakochują, chłopcom zajmuje to nieco więcej czasu - i dopiero wtedy gdy naprawdę coś zaiskrzy.
Twój strach i zły humor są teraz naturalne. Zapewne  martwi Cię obecna sytuacja, ta niepewność codo jego uczuć. Tak naprawdę swoje szanse w dużej mierze przekreśliłaś już na tamtej imprezie. Rozmowa na pewno go upokorzyła, tak samo jak fakt, że pisałaś te wszystkie głupoty w otoczeniu koleżanek. Mam nadzieję, że nie zrobiłaś tego by też przypodobać się dziewczynom...
Przede wszystkim nie uda Ci się udać, że nic do niego nie czujesz ;) Po samej treści widać jak bardzo Ci na nim zależy. Sądzę, że warto się przełamać i wyznać mu ile dla Ciebie znaczy. Jednak na Twoim miejscu mocno bym się teraz zastanowiła nad treścią. Źle dobrane słowa mogą źle odzwierciedlić Twoje odczucia, przerazić go, bądź zniechęcić - zważając na tamtą niefortunną rozmowę na gadu-gadu. Jeśli już byłabyś zdecydowana na ten krok, radzę wyznać mu wszystko w cztery oczy. W waszym przypadku wyznania poprzez komunikatory mogą nieść tylko nieprzyjemne wspomnienia, lub on może odnieść wrażenie, że kpisz z niego po raz kolejny.
Jeśli nie masz pomysłu jak to wszystko ułożyć, dopasować to zapraszam na moje gadu ;) Na pewno coś razem wymyślimy. Jednak mam mini-urlopik od 25-29.06, wiec odpisze nieco później...
Pozdrawiam

lady_dizzy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz