Potrzebujesz pomocy albo porady w jakiejś sprawie? A może chciałabyś się po prostu komuś wygadać? Jeśli tak, dobrze trafiłaś! Załoga naszego bloga spróbuje Ci pomóc. :)
sobota, 13 października 2012
Nie daj się chorobie!
Cześć Dziewczyny! Waszego bloga czytam już od około roku i widzę, że jesteście w stanie odpowiedzieć na nawet najbardziej skomplikowane pytania. Postanowiłam więc prosić Was o radę. Otóż wchodzimy w chłodny jesienno-zimowy okres. W tym czasie najłatwiej o infekcje, przeziębienia, różnego rodzaju choroby skóry (np. powodowane przez mróz) i wiele innych uszczerbków na zdrowiu i urodzie. Moje pytanie jest takie: jak zabezpieczyć się odpowiednio przed zimnem? Jak unikać chorób i dobrze w tym okresie pielęgnować swoje ciało, włosy i paznokcie? Czego jeść najwięcej, aby uodpornić organizm, zadbać o siebie? Nie chciałabym spędzić zimy blada, przeziębiona i przemęczona przez niską temperaturę i szalejące wirusy.
Maggda.
Droga Maggdo!
Przyczyną zachorowań jest obniżona odporność, a obniżonej odporności - brak witamin. Witaminy znajdują się przede wszystkim w świeżych owocach i warzywach, o które trudniej jesienno-zimnową porą. Zamiast tego wolimy zjeść batonik czy czekoladę. Jednak oprócz kalorii i chwilowego, złudnego poczucia szczęścia, nic nam nie dają. Dlatego zamiast pustej kalorii kupmy sobie jakiś owoc czy warzywko lub czysty sok. Szczególnie zalecane jest jedzenie czosnku. Chociaż smak do najlepszych nie należy, czosnek sam w sobie jest ,,skarbnicą dobra" dla naszego organizmu, a w szczególności dla odporności. Tak więc oto pierwsza zasada: więcej witamin.
Co tyczy się jeszcze diety: więcej ryb. Zawierają kwasy omega 3 i 6. Nasz organizm chociaż ich potrzebuje nie potrafi sam ich wytworzyć. Dobrym produktem wspomagającym odporność (i nie tylko) jest tran.
Długie, leniwe wieczory z książką czy przed laptopem również nie pozostają obojętne. Różnego rodzaju ćwiczenia sprzyjają tworzeniu się w szpiku białych krwinek, które jak wiemy bronią naszego organizmu i walczą z niechcianymi gośćmi. Kolejna zasada: na przekór zimnu i ogólnemu zniechęceniu - więcej/zacząć ćwiczyć.
Zazwyczaj jest tak, że latem chce się pić, a zimą jeść. Jednak przez cały rok należy dostarczać organizmowi należytą ilość płynów. Powinno to być ok. 2l dziennie (w zależności od wagi, wieku etc.). Jak się przyjrzeć to wcale nie takie trudne! Woda jest wszędzie. Mama na obiad ugotowała zupę - woda. Na drugie ziemniaki - też jest w nich ileś procent wody. Woda jest we wszystkim. Wciąż jednak należy jej dużo pić. Czwarty mini punkt: picie dużo płynów.
Używki są złe. Ktoś powie, że ja bez kawy nie wstanę, albo, że palenie go uspokaja. Nasz organizm sam z siebie nie potrzebuje kofeiny, nikotyny, alkoholu. Uzależniliśmy go od niego, chociaż oprócz zniszczeń, substancje te tworzą luki w tej naszej osłonce przed wirusami i bakteriami. Dlatego: ograniczyć (jak nie wykluczyć) palenie papierosów, picie kawy i alkoholu.
Równie źle wpływa na nas stres. Jest on nieporządany w każdej dziedzinie zdrowia. Tak i tutaj: im mniej się stresujemy, tym lepiej czuje się nasza odporność.
Coś oczywistego - ubierajmy się odpowiednio do pogody. Gdy pada deszcz weśmy parasolkę, gdy wieje wiatr pamiętajmy o uszach i załóżmy czapkę. Niby proste zabiegi, powtarzane zapewne nie raz przez rodziców mają duże znaczenie.
Na koniec różnego rodzaju tabletki z witaminami. Osobiście bardziej polecam nieoceniony czosnek, miód, cytrynę i inne naturalny rzeczy. Jednak kiedy o to trudno, a czas nagli, w aptekach znajdziemy tabletki z witaminami. Tylko należy pamiętać, że liczy się skład a nie cena.
Pamiętajmy by skórę posmarować dobrym kremem nawilżającym (nie zapominajmy o uszach!). Na rączki koniecznie rękawiczki. Raz przemarznięte, fioletowe ręce nie wrócą do swojego poprzedniego stanu. Łatwo również wyziębiają się stopy, więc na zimnę ciepłe butki. Cóż jeszcze...? Zwykłe oczywistości: nie wychodzić z wilgotnymi włosami, powietrze w domu odpowiednio nawilżać, unikać wiatru i deszczu. Takie detale, ale diabeł tkwi w szczegółach ;).
Lullaby
Chyba nikt was nie czyta od czasu przeniesienia z onetu na blogspot :(
OdpowiedzUsuńNieprawda, ja czytam, ale rzadko komentuję, bo z reguły nie mam czasu. Przypuszczam, że wiele osób robi podobnie :)
OdpowiedzUsuńCzytają, czytają. Dziennie mamy ponad 500 wejść, więc jest naprawdę dobrze.
OdpowiedzUsuńa 3/4 to Pudding. (ehehehehe)
OdpowiedzUsuńW porządku, bądźmy poważni. Sądzę, że nie jest tak źle. Dziewczęta wciąż zadają pytania, także dajemy radę. I jeżeli będziemy pomagać choćby jednej osobie, to dla tej osoby warto pisać, czyż nie?
Ja wchodzę na NBS co najmniej raz dziennie, komentuję rzadziej.Tyle fanów, co zebrałyście ma mało który blog, więc nie ma co się zamartwiać. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń