Uzależniłam się od niego.
Jestem zakochana w pewnym chłopaku. Znam go normalnie w realu, chodzimy
razem do klasy od podstawówki, ale jakoś nigdy nie zwracałam na niego
uwagi, dopiero w 6 klasie to się zmieniło, ale też na krótko, bo od
początku gimnazjum zaczął pić i tak dalej. Ja nie jestem z tych, więc
nasz kontakt się urwał. Ale 9 miesięcy temu, w sylwestra (byłam wtedy w 2
klasie gimnazjum), ni stąd ni zowąd napisał do mnie. (Przez pewien czas
myślałam, że pisze do mnie tako, bo nie ma co robić albo, żeby się
pośmiać kiedy palnę coś idiotycznego, ale on zarzekał się, że tak nie
jest.) Rozmawialiśmy ponad 2 godziny i oczywiście szybko się zauroczyłam
(no cóż.. tak mam :D). Nasze rozmowy na gg utrzymują się do dzisiaj,
ale raz jest lepiej, raz gorzej. Często piszemy po 15 minut, bo kończą
się tematy do rozmów, ale są też dni, w których możemy gadać i gadać.
Problem polega a tym, że mimo iż niekiedy dobrze się rozumiemy, ja go
właściwie nie znam i w realu nie potrafimy ze sobą rozmawiać. On jest z
tych, którzy dużo melanżują, wciągają tabaki i tak dalej, chociaż na
samym początku naszego pisania mówił, że dawno z tym skończył i nie
zamierza do tego wrócić. Na początku myślałam, że on chce się tak tylko
kolegom przypodobać (bo swego czasu był wyśmiewany z powodu tego, że od
jakiegoś czasu nie imprezuje), ale teraz to już ja sama nie wiem... W
ciągu tych 9 miesięcy, odkąd piszemy, w szkole bardzo często patrzy w
moją stronę i spotkaliśmy się dwa razy, ale zupełnie przypadkowo (swoją
drogą dziwię się, że nie wstydzi się podejść i pogadać na środku ulicy,
będąc bez kolegów, kiedy ja jestem otoczona przyjaciółkami), za
pierwszym razem nie było źle, ale za drugim nasza "rozmowa" polegała na
gapieniu się na siebie. Mocno "odchorowałam" drugie spotkanie i
właściwie wtedy zaczęłam zadawać sobie pytania czy to w ogóle ma jakiś
sens. Czy powinnam brnąć w tę znajomość, kiedy wiem, że jest ona bez
przyszłości. Po drugim spotkaniu nie odzywał się do mnie przez miesiąc.
Przez ten czas próbowałam wyciągnąć rękę, napisałam pierwsza, czego
zazwyczaj nie robiłam, ale szybko uciął rozmowę. Byłam wtedy.. no
właściwie załamana. Nie mogło do mnie dotrzeć, że on potrafił te
(wówczas) 8 miesięcy ot tak wymazać i zakończyć znajomość. Wprawdzie
teraz mamy już październik, a owe spotkanie miało miejsce na początku
sierpnia, i napisał do mnie jeszcze kilka razy, ale ja naprawdę nie wiem
co mam z tym robić. Chciałabym dać mu kopa w dupę, spławić go, ale
wiem, że będę żałować... Można powiedzieć, że uzależniłam się od niego i
rozmów z nim i ciężko mi z tego rezygnować.
~Kaktuska
Droga Kaktusko!
Skoro zależy Ci na tym chłopaku, musisz o niego zawalczyć. Musisz pokazać, że naprawdę Ci na nim zależy. Napisałaś, że drugie spotkanie polegało na "gapieniu się na siebie" czyli, że nie mieliście o czym gadać. Niezręczna cisza? Pierwsze spotkania właśnie tak wyglądają! Oczywiście nie wszystkie, ale stres przed spotkaniem równa się byciu spiętym i sztywnym. Jeśli nie jesteś pewna siebie, nie oczekuj od siebie zbyt wiele, bo skoro Twoje oczekiwania są wygórowane, nie pójdzie Ci najlepiej. Tym bardziej, jeśli z desperacji zaplanujesz całe spotkanie w punktach. Wiesz co tak naprawdę wychodzi najlepiej? Spontan! Spontaniczność to jedna z wielu pożądanych cech i nikt tu nie mówi o tym, że nie możesz się tego nauczyć. Po kolejne: rozmowa w cztery oczy to podstawa. Na GG możecie się świetnie dogadywać, ale to nie to samo, co obserwowanie rzeczywistej reakcji partnera. Trudne początki? Później będzie już tylko lepiej - to zdanie jest bardzo prawdziwe, o czym na pewno przekonasz się wcześniej czy później. Dobra relacja, która ma trwać jakiś czas, a nie góra 2 tygodnie, rozwija się stopniowo. Z każdym kolejnym spotkaniem jest coraz lepiej, macie coraz to więcej tematów, a i wasz dystans się powoli zmniejsza. Trzeba być cierpliwym i wytrwałym! :) Zastanawiasz się, jak to naprawić?
- Chodzisz z nim do klasy, więc masz mnóstwo okazji, by z nim pogadać.
- Nie bój się do niego podejść i zagaić rozmowę. Nieważne jak wypadniesz, ważne, że próbujesz! On to doceni.
- Jeśli naprawdę trudno jest Ci zrobić krok w kierunku swojej sympatii, napisz. Wykaż się odwagą i zacznij poważny temat, oczywiście nie tak, by koleś się przestraszył :P Rozmowa powinna być na luzie, z dowcipem, bez niepotrzebnych awantur.
- Porusz temat tego, "czy coś z tego wyjdzie". Nie dowiecie się o swoich uczuciach, jeśli nie pogadacie.
- Dąż do spotkania. Zaproponuj mu wyjście o jakiejś godziwej porze w godziwym miejscu. Wspomnij o czasie spotkania, np. że masz tylko godzinkę. Wtedy nie będzie się zamartwiał tym, że może zapaść cisza, bo w ciągu godziny na pewno nie wyczerpiecie wszystkich tematów.
- Dodatkowa rada: czy nie raz miałaś tak, że chcąc coś powiedzieć, ugryzłaś się w język? I to nie z tego powodu, że mogłabyś go obrazić, ale bałaś się jego reakcji na Twoje słowa, czy dobrze wypadniesz? To jest ta blokada! Jeśli masz ochotę o czymś wspomnieć, a w głowie pojawi Ci się znak STOP - zignoruj go! Powiedz sobie "a co mi tam! nie mogę pozwolić na to, by nastała cisza". Każdy temat jest dobry, uwierz.
Zapamiętaj - do odważnych świat należy. Powodzenia!
Tincia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz