from deviantart.com by bittersweetvenom |
Żeby to tak filozoficznie i przewrotnie zacząć, powiem, że wszystko ma swój początek i koniec. Jak to Pudding napisała całkiem niedawno "ten statek tonie" - to było niestety dosłownie powiedziane.
Nie będę owijać w bawełnę - to już koniec NBS. To była trudna decyzja, jednak "trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść - niepokonanym".
Nie wiem, czy odczułyście w naszych notkach to, co działo się z nami w ciągu ostatnich miesięcy. Niby nie musimy się przed nikim tłumaczyć, jednak cała załoga chciała, abyście coś zrozumiały, Kochane Czytelniczki i każda z nas napisała parę słów, które tłumaczą, dlaczego to wszystko się skończyło.
Lullaby pisze...
To może jakoś tak, ja pierwsza. Chciałabym powiedzieć, że naprawdę fajnie mi się pisało. Jak wracałam do domu to mimo zmęczenia, siadałam i pisałam notkę, bo wiedziałam, że może komuś to pomoże i to mnie motywowało. Jednak od kiedy czytelniczki zrezygnowały z pisania komentarzy, czy chociażby zwykłego, ludzkiego ,,dziękuję", ja straciłam chęć pisania. I to nie moja wina. Ostatnio miałam fajny pomysł na notkę, moim zdaniem ciekawy, dużo ciekawostek dotyczących organizmu i w jakimś stopniu pewnie pomocna, jednak jak sobie pomyślę, że znów ujrzę wszechobecne ,,0 komentarzy" od razu odechciewa mi się robienia czegokolwiek. Chyba nie potraficie docenić naszej pracy, bo nawet jakby notka była nie wiadomo jak długa i wyczerpująca, wy nie potraficie się zdobyć na chociaż jeden komentarz. Oczekujecie, że wam pomożemy, ale my w zamian też coś chcemy, zwykłą wdzięczność. Sama myślałam przez chwilę by odejść, ale stwierdziłam, że nie zrobię tego Siedmiokropce i załodze. Mniej filmów, mniej lenienia się i dam radę pisać, ale z wami się tak nie da. Niby nie mam pytań ze zdrowia, ale pisanie samo z siebie też przestało być fajne.
Ryżowy Pudding pisze...
Niby jestem tylko od książek. Temat rzeka - możemy polemizować. Kolumna miała być, żabki, dla was. Ale sama ze sobą dialogu prowadzić nie mogę. Cóż, bywa. Szkoda, że moja przygoda z wami kończy się tak szybko - liczyłam, że uda nam się dłużej posiedzieć w świecie literatury i muzyki. Na pożegnanie życzę wam szybkiego Internetu i szczęścia w życiu. Dziękuję.
Margaret pisze...
Nie umiem powiedzieć czyja to wina. Wszystko się zmienia, nic nie trwa wiecznie, nawet NBS. Nie chcę się rozpisywać, myśleć dlaczego tak się stało, dlaczego powoli odchodziłyście z życia NBSu (tak, Wy czytelniczki). Jednak bez Was blog chyba jednak nie ma sensu. Próbowałyśmy naprawić to wszystko wiele razy.. Ale jeśli na nasze staranie nie ma odpowiedzi, choćbyśmy chciały, nie możemy tego ciągnąć. Na pożegnanie chciałabym Wam powiedzieć, że cieszę się, że mogłam tutaj pisać, dla Was. Miejmy nadzieję, że cały nasz poświęcony czas i trud nie poszły na marne. :)
Tincia pisze...
Uwielbiałam i dalej uwielbiam NBS oraz naszą kochaną załogę. Świetnie się pracowało! Ale do czasu.. Niestety albo stety, drogie czytelniczki, nie widzimy przyszłości tego bloga. Z czasem coraz więcej sił i ambicji opuszczało nas, a jak wiadomo, bez tego nie da się tworzyć niczego sensownego. Lubiłam czasy, kiedy było was stać na chociaż jeden komentarz, a lubiłam też wielce ożarte dyskusje pod ociekającymi specyficzną tematyką notkami. Kiedy to było? Przed przeniesieniem z Onetu na Blogspot... Nasuwa się pytanie: czemu? Ano tego nie wiemy, dlaczego teraz nie doceniacie naszej pracy i przestałyście się interesować blogiem. Wielka szkoda dzióbki i dalej mam małą nadzieję, że kiedyś powrócimy ożywione, z ogromną motywacją w kieszeni i NBS wróci do normalności. See you one day... :)
Cocalotte pisze...
Niestety nie załapałam się na czasy, kiedy notki były często komentowane albo rozwijały się pod nimi dyskusje. Trochę się jednak rozczarowałam, że nie stać was nawet na proste "dziękuję", w odpowiedzi na wasze pytanie. Uwierzcie, że się da. To tylko 8 liter. Często nie wiedziałam czy w ogóle przeczytałyście odpowiedź, która została przecież napisana specjalnie dla was. Cóż, jak widać tak musiało być, bo takie właśnie jesteśmy, jako współczesne nastolatki- niewdzięczne. Szkoda, bo liczyłam na dłuższą współpracę, ale WSPÓŁPRACĘ, a nie "gadanie do ściany"...
No i ja - Siedmiokropka, odzywam się jako ostatnia (tak, to będzie długie jak wszystkie moje notki, wiadomo, ale inaczej to nie byłabym ja ;) ...
Postaram się napisać konkretnie, chociaż po głowie krąży mi bardzo wiele rzeczy i myśli. Kurcze, fajnie wspomina się czasy, gdy moderatorem była tutaj jeszcze Pchełka, Crazy, czy Megu, które serdecznie pozdrawiam i przepraszam, że w jakiś sposób się poddałam i nie byłam w stanie kontynuować tego, co zostało mi powierzone. Myślałam, że wcześniej wymięknę - w końcu już prawie 3 lata tutaj siedzę, a nawet teraz zamykanie NBS sprawia mi ból, bo mogłabym tutaj trwać i Wam pomagać.
Nie powiem, że tylko Wy, Czytelniczki jesteście tutaj winne - ten brak jakichkolwiek komentarzy, bo mimo wszystko komentowanie notek do Waszego obowiązku nie należy. To Wasza czysta dobra wola, którą wy okazywałyście kiedyś, a my ją doceniałyśmy - napędzała nas do działania. Czuło się Waszą obecność, że jest komu pomagać, dla kogo pisać, że jesteśmy doceniane. No bo powiedzcie same - według mojej statystyki odpowiedziałyśmy na około 1500 pytań w ciągu całego istnienia tego bloga - robiłyśmy to bezinteresownie, same z siebie, poświęcając te kilka cennych godzin. Jak wy byście się czuły, gdy w pewnym momencie Wasza harówka idzie na marne, a przynajmniej tak się wydaje? Coraz częściej można było czytać jedynie narzekanie - a to notka za długa, za krótka, lanie wody, jaka to któraś jest niekompetentna.
Halo, mogłoby nas tu nie być wcale! Z drugiej strony wy możecie powiedzieć - nikt Wam pisać nie kazał, ale coś w tym jest, bo w pewnym momencie zaczęło się od Was odczuwać jakieś wymaganie pisania tutaj. Jak nie odpowiadałyśmy od razu, to na nas naskakiwano - jakby to był nasz obowiązek. W rezultacie pisanie tutaj przestało być dla większości przyjemnością, lecz musem dwa razy w tygodniu, który nie dawał gwarancji, że ktoś podziękuje za poświęcony mu czas, którego mamy tak niewiele. Jaką miałyśmy mieć motywację? Od pewnego momentu żadnej.
Ten blog miał być od początku pomocą od nastolatek, dla nastolatek. Jak same wiecie, rzadko kiedy mamy się do kogo zwrócić z problemem i chciałyśmy być dla Was wsparciem. Prawdą jest, że chciałam by było tu jak najbardziej profesjonalnie i wygodnie - może przez to zrobiło się tutaj trochę sztywno. Chciałam sprostać Waszym wymaganiom i zbytnio wzięłam Was na dystans. Pozmieniałam wiele rzeczy nie dlatego, że chciałam się tutaj, jak ktoś powiedział, rozpanoszyć - zmiana sposobu zadawania pytań była dla wygody naszej i Waszej: lepszy Wasz kontakt z autorkami, pytania się nie gubiły, nie trzeba było ich rozdzielać, zwłaszcza gdy pod notką było ponad 100 komentarzy. To nie było takie trudne, by nie pisać pytania pod najnowszą notką, ale niektórym z Was nie chciało się robić nawet tego - jakbyśmy pisząc tutaj nie mogły niczego od Was wymagać. Miałyśmy nawet terminarz notek - każda sobie ustawiała dwa razy w tygodniu swój czas na publikację, by nie olewać pisania do Was, nie przekładać w nieskończoność. Ale to tym bardziej utwierdziło nas, że nie piszemy, kiedy chcemy, tylko w konkretnym terminie, byle nie dłuższym niż 2 tygodnie... To nie jest już przyjemność.
A po przeniesieniu na blogspot to już w ogóle się przestałyście odzywać, nawet jak pod spodem pisałam coś do Was, byście odpowiedziały w komentarzu. Osobiście wolałam pisać na Onecie, bo chociaż po polecaniu nas było widać, że czytacie i doceniacie - za to naprawdę Wam serdecznie dziękuję. :) Jednak Onet nam roboty nie ułatwiał, jedną notkę musiałyśmy pisać 3 razy, bo się nie zapisywały i trzeba było się przenieść. Jednak na innych blogach z blogspotu nie wpływało to na ilość komentarzy, a tutaj nie wiem, czy Wam się już ich pisać nie chciało, czy sobie na nic nie zasłużyłyśmy. Jeśli już nie jesteśmy Wam potrzebne, a na to wygląda, to po prostu odchodzimy. We mnie się ogień wypalił - skończyłam z byciem autorką, a reszta dziewczyn poddała się po mnie. Załoga się wyłamała, bo nie miała chęci, a co za tym idzie, nie miał kto odpowiadać. Blog bez Was nie istnieje, a jak to jest, że według statystki wchodzi tu ponad 500 osób dziennie, a komentarza nikt nie zostawi? A kiedyś one były, było ich tyle, że nawet nie dawało się przeczytać wszystkich. No i liczyłyśmy na jakieś głosy w konkursie na Bloga Roku - też nic z tego nie wyszło...
Czy kiedykolwiek wrócimy? To zależy tylko i wyłącznie od Was - jeśli naprawdę coś dla Was znaczymy i nas doceniacie, liczymy na odzew. Jeśli jednak rzeczywiście jesteśmy zbędne, to widocznie lepiej, że to wszystko skończyło się teraz, niż żeby ciągnąć to na siłę w nieskończoność.
Chciałam powiedzieć mojej najlepszej na świecie załodze (no i tym, z którymi pracowałam zanim tu byłam moderatorem lub tylko na próbnym), że świetnie mi się z Wami pracowało i dziękuję za cały ten czas! :) Ja też mogłam z Wami pogadać, o rzeczach, które mnie trapiły i nawzajem. Przepraszam, że nie udało mi się zrobić czegoś, by do tego wszystkiego nie dopuścić.
Osobno chciałam też podziękować osobom dla mnie wyjątkowym, czyli Crazy, która obdarzyła mnie wielkim zaufaniem oraz Charlotte, jeśli w ogóle zobaczy tę notkę - nie umiem wyrazić, jak bardzo chciałbym Cię przeprosić - wiesz za co, mimo wszystko zawsze będziesz moją najlepszą przyjaciółką.
Nie powiem Wam "żegnaj", bo to odbiera nadzieję na ponowne spotkanie, a może jeszcze kiedyś wrócimy. :) Powodzenia!
Siedmiokropka w imieniu całej Załogi NBS
Drogie Autorki! Piszę do Was drugi raz w życiu. Od czasu do czasu sprawdzałam, czy NBS już się przeniosło z tego niewdzięcznego Onetu, ale ostatnio nie robiłam tego za często. Nagle patrzę - zamykają NBS! Jaki to dziwny moment... Wciąż pamiętam, jak nie można było w stanie zostawić komentarza z problemem pod notką, bo było ich aż tyle!... Nie mogę Was namawiać, byście zostały, bo widzę, że to nic nie zmieni (powalająca liczba komentarzy mi to powiedziała) . Jednak mam nadzieję, że kiedyś wrócicie. I zaczniecie pomagać z nowym zapałem oraz energią. Byłyście świetne!!! Do dziś, gdy mam jakiś problem, szukam go w spisie wszystkich notek. Gdy pakuję się na wyjazd, korzystam z tej, gdzie jedna z Was dokładnie rozpisała potrzebne rzeczy. Przepraszam bardzo, że nie było Mnie wcześniej, jak prawie wszyscy zapomnieli o tym fantastycznym blogu.
OdpowiedzUsuńThings will get better, girls! :D
Dzięki za miły komentarz, jakaś odmiana! :D Zależy, ile osób nas będzie namawiać - łudzimy się na jakiś Wasz odzew, bo jeśli rzeczywiście pokażecie nam, że nas potrzebujecie, to może spróbujemy jeszcze raz?
OdpowiedzUsuńpróbujcie! cały czas chciałam się przełamać, żeby napisać o problemach, ale nigdy nie miałam motywacji, bo robiło się coraz gorzej. dzisiaj wchodzę, coś miało mnie ruszyć, a NBS ma być zamknięte? nie róbcie nam tego! potrzebujemy was! chociażby mentalnie :)
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu całkiem przypadkiem. Ot, przez zamówienie na szablon, już na blogspocie. Blog mnie urzekł. Czytałam coraz więcej i więcej, gonłam za nowymi notkami, sama zadałam pytanie i tak, podziękowałam. Bo nie doradzacie "ogarnij się, to bez znaczenia" tylko jak przyjaciółki. Po prostu. Niestety jak widzę, przytuptałam za późno. Cóż mogę rzec? Życzę Wam, żeby Wam też miał kto pomagać. Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy ;-)
OdpowiedzUsuńProszę, nie kończcie! :-( Myślę, że chociaż dużo czytelniczek jest "niewidzialnych", to wasze porady i notki są dla nich bardzo ważne! Wiemy, jak dużo pracy wkładaci w bloga, i w imieniu innych czytelniczek przepraszam was za nie pisanie komentarzy. Dajcie nam jeszcze jedną szansę! Nawołuje wszystkie czytelniczki NBS do podpisania się pod tą notką i gdyby autorki zmieniły zdanie, do KOMENTOWANIA każdej następnej notki. Sama nie byłam lepsza, ale postaram się to zmienić... Buziaki, Lemony
OdpowiedzUsuńTrafiłam na tego bloga za późno, akurat kiedy kończyłyście z onetem. Wtedy chyba skomentowałam. Teraz, na blogspocie, piszecie głównie odpowiedzi na pytania, nie czułam jakieś chęci do komentowania tego, najfajniej komentuje się notki typu "zrób to sam", a tutaj takich nie było. Jednak pod każdą odpowiedzią na problem czekałam na to, co odpowie zadający pytanie.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że nie komentowałam, nie myślałam, że to może być dla was tak ważne... jeśli wrócicie - poprawię się :)
Strasznie lubię waszego bloga, choć nie należę już do przedziału wiekowego, dla któego ten blog jest dedykowany, znajduję tu głownie pytania gimnazjalistek, czasem licealistek, ale i tak uwielbiam czasem zajrzeć i przeczytać notkę.
Zatem - mam nadzieję, że nie tylko ja się zmobilizuje i że wrócicie :)
Pozdrawiam
Basia
Odwiedzam Waszego bloga już od dawna i owszem, zauważyłam, że po przenosinach z Onetu na Blogspot popularność bloga zmalała. Mniej było komentarzy itd. Myślę, że to głównie dlatego, że mimo tych wszystkich onetowych awarii nadal wielu osobom bliższy wydaje się Onet. Osobiście również muszę przyznać, że dla mnie Onet był łatwiejszy w obsłudze (nie wiem czemu, chyba kwestia przyzwyczajenia). W każdym razie, myślę, że nadal wiele osób śledzi Wasze poczynania, nawet jeśli nie zostawiają komentarzy pod notkami. Jeśli faktycznie uważacie, że nie uda się już Wam tego bloga rozkręcić, sensowniej będzie go zamknąć, ja jednak na Waszym miejscu nie traciłabym nadziei.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Czytam wasz blog od jakiegoś roku. Jednak to zawsze było w takich momentach gdzie poświęcałam chwile na oddech w czasie nauki lub między zajęciami. Ja nad komentarzem myślę długo ^ ^" ... Nigdy nie pisałam do Was, czytałam inne posty z czystej ciekawości. Sama coś tam dumam nad tymi problemami, które są tu zamieszczane, po prostu to lubię. Nie napisałam nigdy do Was z nieznanego nawet mi powodu. Może się najzwyczajniej bałam, a może nie wiedziałam jak to ubrać w słowa, myślałam, że się będziecie ze mnie śmiać jak się dowiecie co leży mi na sercu czy tam wątrobie xd Nigdy nie miałam prawdziwego przyjaciela, a tak do obcej osoby... tak jakoś dziwnie xd... Jednak podziwiam Was i wasz zapał oraz bezinteresowność w tym co tu wyprawiacie ;3 Chyba mniej więcej podzielam Wasz obecny problem na NBS, ale to całkiem inna bajka ;3
OdpowiedzUsuńCo mogę więcej powiedzieć...
Tak mi się wydaję, że na blog spot jest znacznie mniej życia niż na blog.onecie, ale ja z blogami skończyłam dawno temu, więc nie wiem jak to teraz do końca wygląda.
Hm, a reklamowałyście bloga? … Zawsze to jakoś przyciągnie uwagę :)
W każdym razie, nie poddawajcie się!!! :) Wiem co czujecie, bardzo podobne uczucia wiele razy mi towarzyszyły, ale jednak jestem uparta i brnę ciągle w tym wszystkim co robię ^ ^"
Domyślam się, że wszystko co napisałam powyżej brzmi chaotycznie, ale może nie będzie aż tak źle ^ ^ Skoro tak bardzo zależy Wam na komentarzach, to zmobilizuje się :D zapominalska ze mnie straszna, ale napiszę sobie kurcze karteczkę i będę dumała nad komentarzami ;3 Bardzo lubię waszego bloga, tak króciutko mówiąc. Nie chce się wtrącać w prowadzenie bloga, bo ja jestem w tym całkowicie zielona, ale z tego co widziałam dużo notek było o ‘problemach’, a te ‘o wszystkim i o niczym’ tzw. zrób to sama itp. troszkę ubyło. Może powinno się ich więcej pojawić (?) No domyślam się, że jest więcej osób takie jak ja, które nie zmobilizowały się, aby powierzyć wam problem. Trzeba też mieć rezerwę czyli właśnie różności na praktycznie każdy temat itp. ;> Fakt, że mało kiedy widać pod postem dziękuję jest okropna i ja takich ludzi nie rozumiem, którzy proszą Was o pomoc, dostają ją i potem ‘nic’. Nawet jeśli wasza rada nie zadziałała to powinno się podziękować chociażby za chęć niesienia pomocy. (Zróbcie obrazek z napisem ‘doceniam czyjaś pracę i komentuje’ – czy jakoś tak ^ ^” …). Zapewne nic mądrego nie napisałam, ale no cóż. Nie kończcie tego bloga, to że teraz nie jest za kolorowo, nie znaczy, że będzie potem źle. Jeśli zależy nam na czymś to brniemy w tym do końca, co nie? :3 Jednak decyzja należy oczywiście do Was. Ja się podpisuję pod „nie zamykamy NBS” ! ;>
POZDRAWIAM~! ヽ(*・ω・)ノ
~ Dyaru
Czuję się zobligowana do napisania tutaj, ponieważ od długiego czasu śledzę waszego bloga. Mimo, że jestem z innego przedziału wiekowego niż ten, któremu dedykowany jest ten blog, z przyjemnością go czytałam i podziwiałam jak ktoś w dzisiejszych czasach potrafi być tak mocno zaangażowany w problemy innych, a jednocześnie jak mądrze i taktownie umie doradzać. Pozdrawiam całą załogę NBS (obecną i wcześniejszą), dziewczyny odwaliłyście kawał dobrej roboty!
OdpowiedzUsuńOblivium
Hej! Też uważam, że ludziom jakoś tak bliższy jest Onet. Jeszcze te trzy, cztery lata temu prawie każdy miał bloga, pisało się notki po dwie dziennie czy więcej. W pewnym momencie wszyscy po kolei zaczęli odchodzić, przestali wchodzić na blogi. Ludzie zaczęli żyć tym prawdziwym życiem, ale uważam, że dużo osób tutaj zagląda, choć może niekoniecznie komentuje. Rozumiem Was i to, że wszystko się kiedyś kończy, ale i tak myślę, że pomogłyście naprawdę wielu ludziom. Wiele razy podnosiłyście na duchu. Dziękuję Wam za poświęcony czas. Trzymajcie się! ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o kategorię "zrób to sama" to po prostu nikt się nie zgłosił do prowadzenia. :C Z kolei inne autorki ledwo wyrabiają z jedną kategorią (ja bym się baaardzo chętnie zajęła ZTS, ale na psychologię nawet nie starczy czasu...) Jak się nikt nie będzie zgłaszał do dołączenia do nas, to też nie będzie miał kto wrócić ;)
OdpowiedzUsuńZamykacie bloga.? No nieee.:( A ja właśnie się na niego natknęłam i czaiłam się by zadac pytanie... Z tego co przeczytalam trochę przeszłyście. 1500 odpowiedzi na pytania to jest coś. Nie wiem czy warto to skreslac. Mam nadzieje, że może jednak nie zamkniecie bloga i będe mogła zadać pytanie a w przyszłości będzie to mogło zrobic także mnóstwo innych dziewczyn oczywiście pisząc później: dziękuję.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się dziewczyny.
Alka.
Ps. Też myśle że Onet jest fajniejszy ale że sama jestem blogerką to znam troche sytuacje (te klopoty z dodawaniem notek i to wszystko) więc rozumiem decyzje o przerzuceniu sie na blogspota.
Znalazłam u was odpowiedzi na wiele pytań, które mnie dręczyły i za to wam dziękuje ;) za wsparcie- nieświadome, ale wsparcie. W trudnych chwilach zaglądałam tu i szukałam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Sama też raz zadałam swoje, pomogły wasze rady, pomogły. Przepraszam, że nie komentowałam i żałuje, bo powinnam wyrazić swoją wdzięczność wcześniej. Nie odchodźcie !
OdpowiedzUsuńZa późno trafiłam na wasz blog.. Jest wspaniały, przeczytałam chyba wszystkie notki, bardzo mi pomogły, bo miałam wiele podobnych problemów. Dziś tu weszłam, bo zdecydowałam się na podjęcie się pracy z wami. Wybrałam dział psychologia.. Wypełniłam nawet formularz, nie patrząc na najnowszą notkę, no i na darmo :( Wróćcie, jesteście potrzebne wielu czytelniczkom. Na pewno dało to im małą nauczkę, i będą na przyszłość dodawać jakieś komentarze..
OdpowiedzUsuńnie odchodzcie! mi sie osobiscie bardziej podoba blog na blogspocie, przejrzyscie, ladnie. wszystko jest ok . na onecie nigdy nie lubilam wchodzic
OdpowiedzUsuńNaprawdę straszna szkoda, że tak zadecydowałyście. Właśnie zgłosiłam formularz do "urody", szkoda że się to skończyło zanim zaczęło. Dla mnie i dla wielu czytelniczek ten blog wiele znaczy (nawet dla tych cichych). Nawet nie myślałam, że tak zadecydujecie - od dłuższego czasu nie zaglądałam na bloga, dopiero miesiąc temu znowu zaczęłam was śledzić. To co pisałyście było na pewno bardzo pomocne. Liczę na to, że cofniecie tą decyzję - trzymam 4 kciuki :) Pozdrawiam, Pysia.
OdpowiedzUsuńProszę, nie zamykajcie bloga. Wchodzę tu od około 1,5 roku praktycznie codziennie i zawsze mogłam znaleźć coś ciekawego. Nie wiecie, ile razy mi pomogłyście i jestem Wam - całej załodze ogromnie wdzięczna.
OdpowiedzUsuńCo do komentarzy, faktycznie ostatnio jakoś ich mniej. Jeśli chodzi o mnie obiecuję poprawę i jestem pewna, że dużo czytelniczek może obiecać to samo. Tylko nas nie zostawiajcie! ;)
Jakim cudem?! Właśnie czekałam na kolejną notkę, a tu taka niemiła niespodzianka... :(
OdpowiedzUsuńPrawda jest taka, że komentarze byłyby, gdyby nie osobne miejsce na zadawanie pytań. Tak to zawsze znalazł się ktoś, kto poza napisaniem o problemie dodał drugi komentarz chwalący bloga. No i na Onecie był inny klimat - mimo, że były z nim problemy.
OdpowiedzUsuńHej! Również czytam waszego bloga długi czas (jeszcze przed zawieszeniem). Myślę, że to też mógł być powód dla którego wiele osób zapomniało o blogu, ale rozumiem, że trzeba było zawiesić. Ja pilnowałam cały czas, czy przypadkiem nie pojawiła się nowa notka i zawsze z chęcią czekałam na nową. Prawdą to co napisałyście, też nigdy nie komentowałam, ale nie myślałam, że mogą być takie konsekwencje. Na koniec chciałam powiedzieć, że mam nadzieję, że wrócicie i wierzę w to ;) Naprawdę bardzo pomagacie.
OdpowiedzUsuńMoże zacznę od tego, że podpisuję się pod wszystkie komentarze innych. Mają racje. Mi bloga poleciła najlepsza przyjaciółka, której jestem to na prawdę wdzięczna, ponieważ wasze notki wiele mi pomogły. Niektóre nawet zachowałam. Szczerze mówiąc, to nie miałam odwagi do napisania na blogu jakiegokolwiek komentarza, czy mojego problemu. Łącznie napisałam 3, ale nie na blogu, tylko dwa e-mailem, a trzeci na gg. Przepraszam Was, że nie potrafiłam się odwdzięczyć za odpowiedzi. Chciałabym podziękować w tej chwili Tince, która odpowiedziała mi na moje pytanie. Co prawda na dwa pytania nie dostałam odpowiedzi od innej autorki bloga, ale teraz wiem dlaczego. Zostały one napisane w ostatnich dniach. Żałuję, że nie napisałam ich na blogu wcześniej. Chcę tylko dodać, że każdego dnia wchodziłam na pocztę z nadzieją, że dostałam odpowiedź na pytanie. Więc same widzicie, bez Was nie ma nadziei, nie ma wsparcia, teraz to już nie ma sensu. Przez te nie całe 3 lata to wy nam dawałyście tego mocnego kopa, energię i chęć do zrobienia tego, czego same byśmy nie odważyły się zrobić. Po przeczytaniu Waszej notki było mi na prawdę smutno, i nadal jest, lecz wciąż mam nadzieję, że znajdą się osoby, które Wam się teraz odwdzięczą za Waszą pracę i wysiłek. Dajcie tę nadzieję i innym, proszę. W imieniu swoim i innych, którzy możliwe, że nadal nie mają odwagi napisać PROSZĘ WAS, WRÓĆCIE. Nie będę Was zmuszać co prawda do tego. Ale zastanówcie się czy warto marnować to co budowałyście przez tak długi czas. Pomimo tego co napisałyście, wierzę, że wrócicie z motywacją i energią do pisania. W końcu WAS POTRZEBUJEMY I NIE PORADZIMY SOBIE BEZ WAS! Pozdrawiam całą załogę NBS, i pamiętajcie wierzę w Was :).
OdpowiedzUsuńJestem z wami od czasów onetu i chyba nigdy nie miałam okazji skomentować. Czytałam wasze rady, podziwiałam, w wielu pytaniach znajdywałam odpowiedzi na swoje problemy. Nie kończcie działalności, za dużo dla nas znaczycie, postaramy się to okazywać :)
OdpowiedzUsuńWchodzę na Waszego bloga już od 2 lat. Dzień w dzień czekam na nowy post, nowy problem. Kocham ten blog. Nie kończcie!
OdpowiedzUsuńTo, że nikt nie komentuje bloga, nie znaczy, że nikt nie czyta! Na prawdę chcecie tonę spamu i komentarzy, które nie mają większego znaczenia ("fajna notka", "ciekawy pomysł")? Jak dla mnie to trochę irytujące, a przecież jeśli ktoś miałby coś głębszego do napisania, to by napisał. Proste.
OdpowiedzUsuńOdwiedzam tego bloga od 2009 roku. Rozumiem, że wszystko ma swój początek i koniec... ale czy to właśnie ten czas? To nie moja decyzja... niemniej, szkoda.
Myślałam nawet ostatnio by spróbować stać się współautorką tego bloga, w "kolumnie kulturowej", ale moja zbyt niska samoocena o fakt, że nikogo nie szukacie sprawiły, że się po prostu wycofałam.
Trudno. Jakoś będzie. Ale fajnie by było gdybyście jednak wróciły.
sama czytam was często, ale znam wiele blogów przeniesionych z onetu na blogspot (głównie) i muszę z przykrością stwierdzić, że to wszystko... popsuło. onet jak onet - było słabo, ale jak ktoś napisał wcześniej: miało to swój klimat. a tutaj... cóż, jak dla mnie wszystko na blogspocie wydaje się martwe. nawet jak autorzy blogów piszą, ja i tak tego nie czuję. może kwestia przyzwyczajenia.
OdpowiedzUsuńszkoda.
BŁAGAM WAS, NIE ODCHODŹCIE! ja czytam każdą Waszą notkę, nie komentuję, bo na tym blogspocie jakoś dziwnie, ale to nie zmienia faktu, że my czytelniczki was POTRZEBUJEMY. Błagam tak strasznie, nie odchodźcie :( znalazłam tu mnóstwo ciekawych i naprawdę przydatnych porad i wierzę że znajdę ich tu jeszcze więcej.
OdpowiedzUsuńKiedy na onecie zobaczyłam, że przenosicie się tutaj byłam wniebowzięta. Przeczytałam chyba wszystkie notki tutaj zamieszczone, nawet te, które mnie nie dotyczyły w żaden sposób. Cóż. Bardzo mi przykro, że odchodzicie, ale także was rozumiem. Jest mi teraz strasznie głupio, że nie potrafiłam skomentować postów. Z tego co pamiętam to napisałam może ze dwa... Wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuńMi też jest bardzo głupio, że mimo iż czytałam Wasze notki (tutaj też),to nie napisałam nic, żadnej opinii od siebie. no kurde, nie odchodźcie, bo życie wielu nastolatek legnie w gruzach :D hej, bo kto nam pomoże? myślę, że teraz pod wszystkimi postami zaczną się dyskusje, tak jak pod tym ;d ale nie odchodźcie <3
OdpowiedzUsuńHej. Od pół roku czytam Waszego bloga.A może i więcej. Wy zmotywowałyście mnie do założenia własnej stronki. Chęć zdobycia takiej liczby odwiedzin jak Wasza była i jest moim celem w prowadzeniu bloga. Ciekawie czytało się wasze notki. O tym jak zadbać o siebie, co zrobić w trudnych sytuacjach, a przede wszystkim dla mnie najciekawsze były pomysły DIY. No i do tego Kolumna Literacka, która ,jak sądziłam, miała przyciągnąć ludzi do czytania książek. Przy tym poście będzie mnóstwo komentarzy mówiących: "nie odchodźcie", "piszcie dalej" czy "wielka szkoda", które zapewne nic nie dadzą. Ale jest taka malutka możliwość, że czytając ten i inne komentarze przekonacie się jednak, że mimo że nie komentujemy to i tak odwiedzamy tą stronkę.
OdpowiedzUsuńDziękuję, za wszystko co dla mnie i innych dziewczyn zrobiłyście. Jesteście aniołami. :}
OdpowiedzUsuńA ja czytam waszego blooga od zaledwie kilku dni wstecz i już pokochałam go tak mocno, że dzień w dzień tu wchodzę i przyznaję się, że jak na razie zostawiłam jeden komentarz. Byłam zajęta pisaniem problemu do was i go streszczaniem - zajęło mi to prawie 4500 znaków, a można tylko około 4100. Tyle osób pojawia się nowych! Tyle wraca! Nie wiedziałam, że nie pisanie komentarzy da takie konsekwencje. Trzeba było poprostu dać ostrzeżenie, że nikt nie pisze "Dziękuję", a na pewno od tego czasu każdy zacząłby dawać komki. Dziewczyny - dajcie nam jeszcze jedną szansę! A może pójdziemy na kompromis i jeśi w każdej notce będzie co najmniej 20 komentarzy - bloog znów zacznie działać? :(
OdpowiedzUsuń~ Zdesperowana
Kochane, nie zamykajcie blooga - tyle osób was czyta i choć się nie ujawniają, to mam nadzieję, że wiecie ile dla nich znaczycie! < 3
OdpowiedzUsuńCzytam waszego blooga od kilka miesięcy i codziennie sprawdzam, czy nie ma aby jakiejś nowej notki.
Jeśli dacie nam jeszcze jedną szansę - daję słowo, że będę komentowała KAŻDY post! Tylko proszę nie odchodźcie!!! ;((
LoL.
Czytam waszego bloga od 2009 roku, dziekuje wam za te trzy lata :)
OdpowiedzUsuńEj, no! Dziewczyny, zróbmy coś razem a nie tylko "Dziękuję, za te lata" czy "Byłyście aniołami"! Powstrzymajmy je przed zamiarem zamknięcia blooga! ;((
OdpowiedzUsuńTeraz przekonując was, żebyście zostały - czuję się, jakby wszystkie dziewczyny które, tak was proszą i proszą należą do takiej naszej, małej cywilizacji(nie o to słowo mi chodziło, ale innego zapomniałam :( ) Widzicie, jaką tworzycie aurę wokół siebie? ;(
OdpowiedzUsuńLoL.
Widzę, że w ciągu niecałych dwóch dni nastąpił tu spory odzew na temat zamknięcia bloga. Ja jestem absolutnie temu przeciwna. To mnie skłoniło do utworzenia sondy, jeśli chcecie to zagłosujcie - zobaczymy ilu osobom zależy na tym blogu : http://sonda.hanzo.pl/sondy,174291,8nR6.html
OdpowiedzUsuńPS. Jeśli wstawianie linków jest wbrew jakimś zasadom, to przepraszam.
Zgadzam się w 100% z powyższymi komentarzami... proszę nie zamykajcie bloga! To jedyne miejsce dla nastolatek, gdzie moga uwierzyć w siebie i czuć się tak smao ważne jak i inni. Jestem pewna, ze pomogłyście już wielu osobom, a brak komentarzy... no cóż, ja nie byłam lepsza, ale postanaiwam się poprawić ;D bardzo bym chciała żebyście wróicłyy, no bo jak nie, to gdzie będzimey szukać odpowiedzi na najważniejsze problemy nastolatek, takie nie wklepane odpowiedzi czy po prostu ,,kopiuj - wklej" z innego serwisu, ale szczere odpowiedzi, od serca ♥♥♥ byłyście jak przyjaciółki, najlepsze jakie miałam... mam nadzijeę, że nie zamkniecie bloga, choć jeśli tak to wierzcie mi, że byłyście najlepsze... a o Blogu Roku w ogóle nie wiedziałam... jakbyście napisały o tym to jestem pewna w 100%, że wiele osóboddałoby na Was głos, a tak to... pewnie niektózy, tak jak ja, nic o tym nie wiedzieli...
OdpowiedzUsuńWięc mam nadzieję, że zostaniecie, ajeśli tak to ja w imieniu wszystkich nastolatek i czytelniczek NBS obiecuję, że POJAWIAĆ SIĘ BĘDZIE MNÓSTWO KOMENTARZY, CHOCIAZBY Z PROWIZORYCZNYM ,,DZIĘKUJĘ"
a teraz ja dziękuję za te wszystkie lata, za ten czas, któr mogłybyście ykorzystać na siebie, a pomagałyście nam, nastolatkowm z problemami. Czasem Wy miałyście gorsze, ale nie przejmowałyście się tym, tylko pomagałyście NAM!
Wiem jak to jest... na początklu cieszysz się i robisz rzeczy dla pryzjemności, a później to jakiś przymus i nie jesteśmy już takie wesołe z tego powodu, raczej złe, że nadal musimy to robić, wiem, ze to trudne,a le błagam; NIE ODCHODŹCIE! ;)))
pozdrawiam, dziękuję, kocham...
Powiem tak, wszystkie macie rację, ale co to da? One już się poddały. Nie chcą walczyć o to co tworzyły przez tak długi czas. Zastanawia mnie tylko jedno, sami napisaliście, że według statystyk odwiedza Was dziennie około 500 osób, więc nie wiem, czemu sądzicie, że mało kto go czyta. Jestem pewna, że większość z tych osób przeczytało na prawdę dużo waszych postów. Ja na przykład wchodzę każdego dnia tutaj. Każdą nową notkę czytam, nawet gdy mi w tej chwili by nie pomogła, ale kiedyhttp://sonda.hanzo.pl/sondy,174291,8nR6.html mi się przydać. Wtedy będę wiedziała co zrobić. I to dzięki Wam. Dziękuję wam za to, i mam nadzieję, że wrócicie jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńPs. Przepraszam za ten odnośnik, przez przypadek mi się wkleił. Ale wchodźcie na to i głosujcie! Ja już zagłosowałam :).
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że jeszcze wszystko nie jest przesądzone, cytuję własne słowa:
OdpowiedzUsuń"Czy kiedykolwiek wrócimy? To zależy tylko i wyłącznie od Was - jeśli naprawdę coś dla Was znaczymy i nas doceniacie, liczymy na odzew" ;) Szczerze mówiąc, ja się takiej reakcji nie spodziewałam, teraz naprawdę mam wrażenie, że ktoś tu jest :) - z licznikiem to jest tak, że jest te ponad 500 razy, ale jaką mamy pewność, że ktoś to przeczytał, czy podziela to, co poradziłyśmy, czy nie? My po prostu potrzebujemy Waszego głosu, bo piszemy to dla Was. Naprawdę, ten jak to określiłyście "spam" też jest ważny, bo ktoś wysili paluchy i napisze cokolwiek. Strasznie doceniam i dziękuję za to, co tu napisałyście, bo zwyczajnie chce się tu wrócić - będzie motywacja, my też będziemy. Kurcze, naprawdę mi cholernie miło (ej no, nie ma żadnych zasad, wszystko w komentarzach może być, sondy, linki do ciekawych rzeczy (jak nie spam) - okej :)
Jak na razie niczego nie obiecuję, ale pogadam z dziewczynami, zobaczymy co teraz one wszystkie o tym myślą. No i to też zależy od innych aspektów, ale nie czas o tym teraz pisać.
Jeszcze raz dzięęęęęki! Kocham Was wszystkie, bo to co prezentujecie dodaje skrzydeł! :*
Weźcie wróćcie tutaj. Po prostu tutaj do końca nie można było dodawać komentarzy, więc temu większość rezygnowała. To całe "wypisywanie kodu" było beznadziejne, do teraz nie wiem, jak to ogarnąć.
OdpowiedzUsuń...Teraz to wyłączyłyście i zwalacie na nas.
OdpowiedzUsuńZ kodem było wszystko ok, nie wiem dlaczego go teraz nie ma właśnie... Może jak pozamieniałam coś na tym blogu ze spisem, to tu też się przemieniło? Nie ogarniam... A z innej strony - kod to nie jest nasz problem, tylko blogspotu - nikt nie zgłaszał problemów. Mówisz o większości, a jakoś nikt się nie skarżył.
OdpowiedzUsuńNa waszego bloga weszłam jeszcze na Onecie , szukałam porady w swoich problemach i patrzę NBS ! Zaczęłam czytać wszystkie notatki , blog stał się moim FAVORITE ! Kiedy postanowiłyście się przenieść ucieszyłam się bo wreszcie znów będziecie pisać . Jednak nie zostawiałam komentarzy , a powinnam . Przepraszam .
OdpowiedzUsuńTeraz jedynie mogę wam podziękować za rady pełne serca i wysiłku , trud oraz poświęcony czas oraz za całe NBS . Powodzenia <3
Dziewczyny, nie bierzcie tak do serca tych komentarzy, nie traktujcie tego jak rzecz świętą. Siedmiokropka już jasno wytłumaczyła o co chodziło. Nie miałyśmy pewności czy dalej z chęcią czytacie bloga i czy jest sens pisać coś, co nikomu się nie przydaje. Ale po tych wszystkich komentarzach wyżej aż zrobiło się miło.. Ja, przy świadkach, publicznie oświadczam, że z chęcią dalej będę pisać notki z wieeeelką motywacją! Dzięki wam, czytelniczki :*
OdpowiedzUsuńKiedy miałyście bloga na onecie równiez czytałam wszystkie wasze notki. Nie mam pojęcia dlaczego po przeniesienu go na blogspot to się zmieniło. No cóż.. mogę was jedynie przeprosić. Aż mi głupio że przestałam komentować, przeciez to nic trudnego.. Tak bardzo chciałabym abyście wróciły.. Nie wiem czy się zdecydujecie na to jednak mimo wszystko dziękuję za wasze starania i czas, który nam poświęciłyście :)!!
OdpowiedzUsuńU mnie pani zawsze powtarza, że co pokolenie, to mniej rozmowne i nie wie, jak mój rocznik zda mataurę ustną - bo poprostu, zbyt mało się odzywamy (np. w szkole, zamiast odpytywania jest kartkówka). Tak samo jest teraz. Gdy był jeszcze Onet - czytały to powiedzmy 15 latki - teraz odeszły, bo zaczęło się prawdziwe życie i trzeba dawać radę sobie samemu. Przyszło nowe pokolenie - te mniej rozmowne itp.
OdpowiedzUsuńNie opuszczajcie nas kochane, bo bez was stracimy część naszego życia! :(
Głosować na sondę: http://sonda.hanzo.pl/sondy,174291,8nR6.html
Lulusia
I co za debile wciskają: Nie mam na ten temat zdania!??? Grr!!!
OdpowiedzUsuńL.
Kochane dziewczyny, nie mogę uwierzyć, że to koniec waszego bloga. Jako 13-latka uwielbiałam czytać wasze notatki i często brałam sobie wasze rady do serca. Nawet nie wiecie ile razy zdołałyście mi pomóc. Również teraz po czterech latach potrzebuję czasem waszej pomocy. Choć większość problemów staram się rozwiązywać sama lub w gronie przyjaciół to uwielbiam czytać wasze rady. Myślę, że powinnam wam tu podziękować. Jestem osobą strasznie nieśmiałą, a w tym roku zwariowałam na punkcie jednego chłopca, rok starszego ode mnie. Dzięki wam odważyłam się wykonać mały krok w jego kierunku. Gdy widzimy się na przerwach zawsze staram się do niego uśmiechnąć, a czasem trącić go ramieniem. Od jakiś trzech tygodni na szczęście działa to w dwie strony. Obawiam się jednak, że oboje nie jesteśmy w stanie do siebie podejść i ze sobą pogadać(jeśli możecie trzymajcie kciuki za nas:)... Tak więc trudno mi uwierzyć, że nie będę mogła czytać już waszych notatek i porad. Mimo wszystko, chcę podziękować każdej z was za wykonaną pracę i czas jaki włożyłyście w tworzenie tej strony, bo odwaliłyście kawał dobrej roboty. Jesteście wspaniałe(THE BEST!). Mam nadzieję, że kiedyś znowu wrócicie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKochana załogo NBS.. Bardzo, bardzo mi przykro, że zdecydowałyście się odejść. Jesteście potrzebne wielu nastolatkom. Ja też mam wiele problemów, ale za późno trafiłam na waszego bloga i niestety nie ma kto mi w tym pomóc. Wszyscy was potrzebują. Na pewno po tej całej 'akcji' zaczniemy wszystkie komentować :) Jestem z wami od początku waszego bloga. Ogromnie proszę - wróćcie :)
OdpowiedzUsuńProszę Was nie odchodźcie, czytam Waszego bloga od 12 roku życia, za trzy miesiące kończę 14 lat. Tak wielkie doświadczenie i dużo informacji dzięki Wam zdobyłam, że nie mogę teraz uwierzyć w zamknięcie bloga. Nie róbcie tego nam, a nawet sobie. Proooooszę !
OdpowiedzUsuńHej, błagam Was, nie zamykajcie bloga! od jakiegoś czasu, gdy wracam ze szkoły, wchodzę tu codziennie i sprawdzam, czy nie ma może nowej, ciekawej notki - ot, uzależniłam się na całego :P Wiem, co to brak motywacji, ale mimo to proszę z całych sił, nie zamykajcie go!
OdpowiedzUsuńwiem, że to głupi, nieogarnięty i brzydko sformułowany komentarz, ale to przez te emocje ;)
Spokojnie, ja myślę, że po przeczytaniu tylu pokrzepiających komentarzy, dziewczyny zdecydują się jednak z nami zostać, a przynajmniej bardzo mocno w to wierzę. ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Masz rację, myślmy pozytywnie. Cała załoga bloga na pewno to przemyśli. Zawsze postępowali właściwie, więc teraz postępować będą tak sama. Musimy uszanować ich decyzję. Ale mam nadzieję, że odwołacie zamknięcie bloga, a obiecuję, że będę komentować wasze notki, jeśli będę miała coś do powiedzenia akurat na ten temat :).
OdpowiedzUsuńSzkoda. Sądzę, że pomogłyście naprawdę wielu osobom, które po prostu pozostawały "niewidzialne", nie pisały komentarzy, ale mimo wszystko czytały i brały sobie wasze porady do serca. Proszę, przemyślcie zamknięcie bloga jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńZawsze myślałam, że jak ktoś przestaje coś czytać to osobą pisząca po prostu pisze nudno, nieciekawie itd., to chyba nie jest "wina" czytelników, że już nie wchodzą na waszego bloga, ale raczej wasza?
OdpowiedzUsuńTak tylko piszę, nie żebym jakąś wielką fanką tego bloga była.
Dziewczyny! Jedyne co mi się nie podobało w tym blogu, to to, że w większości moje pytania były ignorowane. Tylko dwa razy dostałam odpowiedź. Nie odchodźcie.
OdpowiedzUsuńWg mnie notki nadal są ciekawe, wypełnione po brzegi różnymi radami informacjami.. I do tego wszystko ładnie i schludnie . Mma nadzieję że nie zamkniecie bloga! ;(
OdpowiedzUsuńNie wiem, ile razy zadawałaś tu pytania, ale dwie odpowiedzi to chyba i tak sporo.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dużo razy głównie do kategorii chłopcy i pytania powtarzałam po kilka razy. Wszystkie były zgodne z regulaminem ale odpowiedzi nie otrzymałam.
OdpowiedzUsuńzalosne... tez nie otrzymalam odpowiedzi na pytanie z kategorii "Chlopcy". wielkie dzieki za nic. przeciez to Wy tak naprawde olalyscie tego bloga, wiec nie czepiajcie sie czytelniczek... takie zwalanie winy jest naprawde ponizej jakiejkolwiek krytyki.
OdpowiedzUsuńTakie sprawy proszę rozwiązywać pisząc do mnie lub którejś z autorek danej kategorii prywatnie - mamy minimum dwa tygodnie na odpowiedź, przy tym każda autorka pisze dwa razy w tygodniu, ze względu na dużą ilość pytań w tej kategorii, trzeba też liczyć się z długim czasem oczekiwania (no i Cocalotte nie miała komputera przez pewien czas, więc Tincia była sama) - póki nie dostanę informacji od kiedy czekałyście, nie będę dyskutować o tym, że ktoś się z czegoś nie wywiązał, nawet jeśli się zobowiązał.
OdpowiedzUsuńMini info - pytania są ignorowane przez nas jeśli są zadane nieregulaminowo lub autorka w danym momencie jest na urlopie (wtedy odpowiada później, czy logiczne - jak dany dział nie ma autorki lub ona zrezygnowała zanim odpowiedziała na pytanie) - jeśli pytanie nadal jest w komentarzu w Spisie Notek (nie zostało usunięte) to znaczy, że nadal czeka na odpowiedź.
OdpowiedzUsuńNa temat starego systemu się nie będę wypowiadać, bo wtedy nie byłam jeszcze moderatorem.
pytanie zostalo zadane regulaminowo, autorki nie byly na urlopie. tak tylko gwoli scislosci. sama przyznasz, ze jak ktos czeka na odpowiedz "minimum dwa tygodnie", to potem czesto sie juz nawet nie chce komentowac, nie wspominajac o tym, ze mozna zapomniec.
OdpowiedzUsuń+ zamykacie bloga, ale odpowiedzi na zalegle pytania sie pojawia, tak? nie ogarniam.
OdpowiedzUsuńTu wyszedł kwas, bo skoro każda autorka zrezygnowała z pisania, nie mamy obowiązku odpowiadać. Tu nie wyszło za dobrze z naszej stronyNo i przepraszam bardzo, ale my rozgraniczamy czas na bloga i własne życie, a co za tym idzie czas oczekiwania na odpowiedź jest długi - trzeba się liczyć z długą kolejką i naszym czasem, więc nie wiem skąd te pretensje.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi,że odchodzicie,ale to wasza decyzja ;) Ja wam bardzo dziękuję.. chociaż od nie dawna wchodzę na tego bloga. Fajnie by było gdybyście jeszcze kiedyś wróciły .bo naprawdę fajny blog ; ) Do zobaczenia dziewczyny ;*
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia o jakie pytanie chodzi, na które z Cocalotte nie odpowiedziałyśmy. Ktoś nas olśni?
OdpowiedzUsuńTuż przed zamknięciem bloga pojawiły się 3 pytania w kategorii Chłopcy. Jeśli pytanie, na które nie odpowiedziałyśmy, to jedno z tych trzech, to jasne mi się wydaje, że po prostu nie zdążyłyśmy przed zamknięciem.
OdpowiedzUsuńA mnie się wydaję, że nikt nie ma prawa robić nam wyrzutów o to, że nie odpowiedziałyśmy na pytanie. Wy pytacie, my wkładamy serce w odpowiedzi, za które z resztą od początku blogspotowego blogowania nie dostałyśmy jakiejkolwiek maciupeńkiej nagrody w stylu "dziękuję". Jest to gest grzecznościowy, a dla nas wiele znaczy, uwierzcie. Na Onecie odpowiadałam na każde pytanie bez wyjątku, bo się udzielałyście, czytelniczki. Sprawa jest taka: my robimy to CAŁKOWICIE bezinteresownie, to nasza pasja. Lubimy wam pomagać, doceniamy konstruktywną krytykę, ale ja nie toleruję wyrzutów o coś, czego w gruncie rzeczy nie muszę zrobić. Ale chcę, chcę, chcę. Teraz jednak dowiaduję się, że nie odpowiedziałam na jakieś 3 pytania i przez to nasz blog upadł. No to fajnie, bo z tego co pamiętam nie wszystkie pytania, które zostały zadane przy kategorii "Chłopcy" pasowały do niej, więc raczej nie będę wypowiadać się na temat, którego nie jestem pewna. A jeśli były jakieś pytania przed zamknięciem bloga - widocznie nie zdążyłyśmy odpowiedzieć, przepraszamy. Już wcześniej dyskutowałyśmy na temat zamknięcia i już wcześniej zrezygnowałyśmy z pisania, oto powód braku odpowiedzi. Po wznowieniu bloga (o ile oczywiście go wznowimy, bo ja na przykład zaczynam mieć coraz więcej wątpliwości, nawet po napisaniu mojego wcześniejszego komentarza) pozadajecie pytania, a my odpowiemy ;)
OdpowiedzUsuńDroga Załogo NBS, przeczytałam wszystkie Wasze wypowiedzi. Przyznaje Wam rację, nie chcę tutaj nikogo winic, broń Boże, ale jednak czytelniczki powinny zaznaczac jakoś swoją obecnosc, powinny podziękowac za notkę lub odpowiedź na pytanie, to jest po prostu kultura osobista, gdy się coś otrzymuje to wypadałoby za to podziękowac...Może to trochę otrzeźwi czytelniczki i powrócicie do pisania :) 3mam kciuki, stempelka :)
OdpowiedzUsuńZawsze znajdą się, Tincia, jacyś niewdziecznicy, którzy nagle stwierdzą, że ktoś nie odpowiedział na ich pytania. Jest dużo osób, które są wdzięczne za poświęcenie im chwili czasu, ale także tacy, którzy uważają to za waszą powinność. Nie powinnaś tego brać tak bardzo do serca :)
OdpowiedzUsuńOj trochę się nie zgodzę, bo mi się zdarzyła jedna czytelniczka, która jednak podziękowała za odpowiedź. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak się wtedy ucieszyłam. :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że były czytelniczki które miło dziękowały za odpowiedź, ale stosunek tych komentarzy do postów jest znikomy :)
OdpowiedzUsuńO matko borsko, jaki odzew! Hiperwentyluję :o
OdpowiedzUsuńParę miesięcy temu znalazłam Wasz blog, który okazał bardzo pomocny. Przeczytałam mnóstwo notek, wszystkie okazały się pomocne i dziękuję Wam za to :) Czy komentowałam? Tak, ale potem coraz rzadziej, nie wiem dlaczego...bardzo Was za to przepraszam. Jest mi z tego powodu bardzo głupio i większości czytelniczek pewnie też. Proszę, wybaczcie nam i postarajcie się pisać dalej. Obiecuję, że będę komentować! Nie zadawałam pytań, uważam jednak, że za odpowiedź powinno się podziękować.
OdpowiedzUsuńCzyli jak? Na razie wszystko stoi w miejscu? Nie próbujecie wznowić bloga, tak?
OdpowiedzUsuńNie podejmiemy decyzji kilka dni po, dajcie nam czas do przemyślenia całej sprawy. W końcu nie jesteśmy jak bohaterki brazylijskiej telenoweli by odchodzić i wracać co pięć minut. :D
OdpowiedzUsuńTrafiłam na Waszego bloga bardzo, bardzo dawno temu. Chyba na początku waszego istnienia, pamiętam różne zawieszenia, historię z usunięciem wszystkich notek. Często tu zaglądałam, czytałam porady, szukałam czegoś dla siebie. Byłam taką ,,cichą czytelniczką", bo chyba nigdy niczego nie skomentowałam i to był błąd, ale wasz blog zajmował troszeczkę miejsca w moim sercu i po prostu lubiłam i nadal lubię tu zaglądać. Kiedyś nawet chciałam zgłosić się do pisania w jakiejś kategorii, ale mój słomiany zapał mi na to nie pozwolił. Wy za to nigdy nie traciłyście zapału, zawsze byłyście z czytelniczkami i służyłyście im pomocą. Myślę, co widać po komentarzach pod tym postem, że więcej jest takich dziewczyn, które tak jak ja często odwiedzały waszego bloga, ale nie komentowały. Jestem pewna, że często nie było to z jakieś złośliwości, tylko z braku czasu i że ktoś tylko w przerwie między nauką wchodził, przeczytał i nie zdążył skomentować. Sama kiedyś prowadziłam bloga i każdy komentarz dawał mi niesamowitą radość i zapał do dalszej pracy. Chciałabym Wam przede wszystkim podziękować za takiego wspaniałego bloga, który towarzyszył mi przez wiele lat mojego nastoletniego życia. Wielokrotnie, mimo że nigdy bezpośrednio nie prosiłam o poradę pomogłyście mi. Czytanie waszego bloga było chwilą wytchnienia, odpoczynku. Myślę również, że tak jak wy i wasz blog, zmieniały się, dorastały czytelniczki. Te, które kilka lat temu często tu zaglądały są już pewnie dorosłe, a obecne nastolatki za pewne niestety nie wiedzą o istnieniu waszego bloga. Smutno mi się zrobiło, gdy przeczytałam tą wiadomość o zamknięciu bloga, ponieważ jak już pisałam towarzyszył mi bardzo długo. No ale na wszystko przychodzi czas, być może Wasza misja tutaj się zakończyła, ale pomogłyście wielu nastolatkom i za to bardzo, bardzo Wam dziękuję. Gratuluję zapału, chęci do pracy i pomagania oraz wytrwałości. Możecie być z siebie dumne.;)
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego ale gdy miałyście bloga na onecie wchodziłam codzinnię czytałam każdą notkę i zadawałam pytania niestety ani razu nie odpowiedzialyście na moje pytanie. Gdy przeniosłyście się na blogspota blog przestał mnie tak inspirowac. Wydawało mis ie ze przestałyście pisac na luzie. Mam nadzieję, że nie zrezygnujecie. Pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńPrezzemolo12 mnie też się tak wydaje.. Poza tym od zadawania pytań jest odsyłacz na blogu żeby nie było bałaganu :P Kurcze, jakbym chciała, aby na blogu panowała taka miła i luźna atmosfera.. Ale to da się zrobić :)
OdpowiedzUsuńPROSZĘ! ZOSTAŃCIE!!!!
OdpowiedzUsuńA ja bym chciała, żebyście się podpisywały jakimiś ksywami, bo nie lubię pisać do tych Anonimowych. :P
OdpowiedzUsuńCzy jeśli teraz zadam wam pytanie w jakies kategori odpowiecie mi czy odpowiedz bedzie dopiero jak postanowicie zostac na blogu?
OdpowiedzUsuńOsobiście czuje, że zawaliłam. Wchodziłam tutaj, czytałam notki, korzystałam z Waszych rad, ale nie komentowałam "myśląc, mój komentarz jest zbędny".. Okazuje się, że nie był. Toteż przepraszam.
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć, że to już koniec. I nie sądziłam, że mnie to w pewien sposób zaboli..
Co mogę powiedzieć.. Dziękuje Wam za wszystko!
Prezzemolo12, w chwili obecnej nie da się zadawać pytań, bo blog jest zamknięty - co za tym idzie - nie odpowiadamy.
OdpowiedzUsuńWróćcie! Co prawda teraz dużo rzadziej wchodzę na waszego bloga, ale to chyba przez brak czasu, ale proszęęęęę wróćie!
OdpowiedzUsuńMożna powiedzieć, że jestem z wami duchem jeszcze od czasów Onetu. Pamiętam, że lubiłam tutaj zaglądać, bo swego czasu miałam po prostu taki mętlik w swoim życiu, że jakoś nie mogłam go sama poukładać i dawało mi to niejaką siłę wiedzieć, że są ludzie, którzy mają gorzej ode mnie, a się nie poddają.
OdpowiedzUsuńZawsze znalazłam czas na przeczytanie jakiejś waszej notki, pisałyście bardzo ciekawie i zawsze umiałyście jakoś zachęcić czytelnika do pochłaniania dalszych notek.
Z tymi komentarzami rozumiem - to boli, gdy nikt nie zostawia komentarzy pod notką, nie ocenia. Sama miałam bloga i za każdym razem jakoś mi wszystko obrzydzał napis "0 komentarzy".
Jest w zamknięciu i mój grosz, nigdy jakoś nie wpisywałam komentarzy. Powiedzmy, że czytam zawsze uważnie, ale nigdy nie zostawiam komentarzy.
Myślałam, że zawsze znajdzie się ktoś, kto zrobi to za mnie, ale najwidoczniej inni też tak myśleli.
Przykro mi z powodu tego, że zamykacie - mam nadzieję, że nie na długo - NBS. Naprawdę w wielu sprawach pomogłyście i niejednemu czy może raczej niejednej uratowałyście tyłek.
Dziękujemy!
Nie dotarło do cb? Blog jest zamknięty z NASZEJ winy, co oznacza, że dziewczyny ci nie odpowiedzą. I dobrze. Nikt nie komentował(w tym ja, przepraszam), choć wychodzi na to że jest pare osób co go jednak czyta... W takiej sytuacji zadajesz pytanie? Trzeba było komentować i zadawać pytania kiedy był czas.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam cała załogo NBS za wszystko, mam nadzieje, że do nas wrócicie.
Ej no, come on! nie zamykajcie bloga... to bez sensu, kiedy jest tu tyle czytelniczek. wszystko się zmieni, przecież już to widać :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zdecydowałyście się na ten krok. NBS towarzyszy mi już w życiu długie lata. Zadawałam pytania i otrzymywałam odpowiedź, za co po dziś dzień jestem wdzięczna. Tyle już przeszłyście, zawieszeń, włamań i innych kryzysów, a jednak dałyście radę :) Mam nadzieję, że jednak kiedyś wrócicie C:
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję ;3
To straszne,że podjęłyście taką decyzję. szkoda,sczególnie że tak bardzo postarałyście się,by ten blog nadal istniał,nawet po przeniesiniu go z onetu. żałuję, że nie doceniłyśmy wystarczająco waszego potencjału i zaangażowania :( ale nie odchodźcie, dajcie nam szansę :)
OdpowiedzUsuńTrafiłam na Waszego bloga, gdy kończyłyście już z onetem. Byłam tą tzw "niewidzialną" :). Mimo, że czytałam Wasze notki (i często korzystałam z waszych rad) nie zostawiłam nigdy śladu po sobie. Szkoda. Dzisiaj pierwszy raz weszłam na Waszego blogspota. Zobaczyłam tą notkę i... zrobiło mi się... smutno? Tak, to dobre słowo. Po prostu na onecie, czytając wasze notki, do głowy mi nie przyszło żeby zostawić komentarz. Było ich tam tyle, że myślałam, że mój malutki komentarzyk nie zmieni. A jednak. Na tym blogu jest inaczej. W tej kwestii zgadzam się z Załogą. Nie wiem dlaczego tak jest, jednakże jest całkowicie inaczej. Nie zamierzam rozwodzić się nad tym kto tu zawinił i czy powinnyście wrócić. To TYLKO Wasza decyzja. Wrócicie - dobrze, nie wrócicie - gorzej, jednakże da się to zrozumieć :)
OdpowiedzUsuńSmutno tu bez was, kochane... ;)
OdpowiedzUsuńZaraz dobijemy komentarzami do setki.
Eleonore .
Uwielbialam tu zagladac i czytac wasze porady, pomysly, nie odchodzcie, pomoglyscie na prawde wielu osobom! Prosze!
OdpowiedzUsuńAisha
Bardzo mi przykro z powodu zamknięcia bloga-może od tego zacznę. Pamiętam chwilę, kiedy wkraczając w świat nastolatek, miałam 11 lat i trafiłam na ten blog. Nawet nie wiecie, jaka byłam szczęśliwa. Próżno było poszukiwać drugiego takiego bloga w całym oceanie internetu. Ten blog był niczym zagrożona wyginięciem ryba. Niestety, jak to ujęłyście wszystko ma swój koniec :( Chciałabym powiedzieć coś w tej sprawie. Bardzo liczę na powrót bloga. Może w innej załodze. Przecież można spróbować od nowa. Zawsze jest jakaś szansa na wydostanie się z przepaści. Wystarczy tylko chcieć i nigdy się nie poddawać! :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem powinnyście powrocic na onet gdyż tam jak same zauważyłyście lepiej wam szło. Wiem, że onet działa gorzej niż wcześniej bo sama mam tam bloga- prezzemolo12.blog.onet.pl ale jeśli pisanie jest waszą pasją nie powinnyście rezygnowac. Sama bardzo lubię pisac i postanowiłam nie rezygnowac. Wam też życzę powodzenia!
OdpowiedzUsuńJa powiem jedno: Wasz wybór, a ja płaczę, bo wchodząc tu czułam się jak w domu. Mam tak wiele problemów, tylko ten blog dawał mi jeszcze jakąś nadzieję. Paradoks, co nie? Pewnie, uciekajcie stąd, bo nie ma komentarzy.
OdpowiedzUsuńPo zamknięciu bloga, nie udzielałam się w komentarzach, jednak ten ostatni mnie do tego zmusił. Gdzieś tam głęboko Lullaby ukuło, że ktoś zarzuca jej tchórzostwo. Ani ja, ani zapewne żadna z autorek nie ucieka. Rozumiem, że jak ktoś prowadzi bloga, np. ze swoją twórczością, to może obejść się bez komentarzy, chociaż to niekiedy przykre, jednak nie wyobrażam sobie bloga, który jest prowadzony dla kogoś, a ten ktoś nawet nie raczy się odezwać. Nie uciekamy. Mi osobiście jest smutno, że musiało do tego dojść. Zrozumcie, my też jesteśmy ludźmi, a nie zimnymi maszynami.
OdpowiedzUsuńAh, i jeszcze jedno: miło mi, że w nas wierzycie. To naprawdę wiele znaczy :).
wróćcie, proszę was. odwiedzałam tego bloga jeszcze na onecie, ale potem zgubiłam gdzieś adres i zapomniałam... a teraz wchodzę i bum. proszę, wróćcie!
OdpowiedzUsuń"Pewnie, uciekajcie stąd, bo nie ma komentarzy". Nie damy się sprowokować, o nie :) Piszcie sobie co chcecie, ale tak naprawdę wasza setka komentarzy pod tym postem świadczy o waszym podejściu i o tym, czy zdecydujemy się wrócić.
OdpowiedzUsuńNieee... ;( Kiedyś były mydziewczyny.pl , uwielbiałam tą stronę ,ale ją zmienili na beznadziejna ,więc szukałam podobnej , szukałam ,szukałam i trafiłam do was ;). Kiedy zamknęłyście blog na onecie przeczytałam chyba wszystkie notki , czekałam na nowe ,doczekałam się ... szkoda ,że tak krótko to trwało ;/ ,no ,ale cóż rozumiem ,że to jest bardzo czasochłonne i męczące ,więc nie będę was błagać na kolanach ,bo to i tak nic nie da ,ale PROSZĘ (BARDZO) ZOSTAŃCIE ;D ;** (myślę ,że jak ludzie usłysza bardziej o tej stronie to będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńaha zapomniałam się podpisać
OdpowiedzUsuń~niewidzialna
Często odwiedzam waszego bloga. Nie będę ukrywać, że bardzo mi pomógł. W życiu czasem zdarzają się sytuacje w których potrzebna jest pomoc z zewnątrz. Byłyście tą pomocą. Dziękuję Wam za tą pomoc. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś przeczytam jakąś nową notatkę. Jeszcze raz dziękuję za całokształt...
OdpowiedzUsuńPonad 100 komentarzy, a Wy wciąż nie chcecie powrócić? ;( Przecież wiecie, że Was doceniamy, teraz to bardzo, bardzo widać.
OdpowiedzUsuńSzkoda takiej decyzji. Zgadzam się z Wami, że bez motywacji nie ma jak pracować, ale zastanówcie się nad tym jeszcze raz. Osiągnęłyście tak dużo, a teraz chcecie to skończyć...? Szkoda, szkoda.
OdpowiedzUsuńjak bęzdzie 500 komci to wrócą:3
OdpowiedzUsuńJak zauważyłyście wszystko sypnęło się odkąd blog został przeniesiony na blogspot. A czy któraś z was pomyślała o tym, aby oficjalnie poinformować o przeniesieniu na blogu na Onecie? O ile pamiętam ostatnia notka to zawieszenie i nie jest podany adres na blogspot.
OdpowiedzUsuńKochane, dzisiaj Mikołajki, u mnie śnieg i mróz, a ja piszę tak, żeby zrobiło się cieplej. :) Życzę Wam szczęścia i żebyście jednak zdecydowały się wrócić, bo wiele osób tu na Was czeka! Pozdrawiam cieplutko w ten chłodny dzień. Buziaki! :*
OdpowiedzUsuńDO ANONIMA 2 KOMENTARZE WYŻEJ
OdpowiedzUsuńOgłosiły i podały adres. Radzę przeczytać notkę a dopiero potem się o niej wypowiadać. :)
Mnie się blog niesamowicie podoba, dopiero dzisiaj Was znalazłam.
OdpowiedzUsuńBardzo szkoda, że już nie działacie. To, co robiłyście było wielkie; jestem w szoku - wpisy tworzone w odpowiedzi na pytania czytelników i to jakie kompletne te wypowiedzi, pełny profesjonalizm! Wielkie wow! ;D
Pozdrawiam serdecznie
i życzę sobie i Wam powrotu do pisania
kattarrinka.blox.pl
Zobaczcie ile osób nie chce zamknięcia bloga. Już ponad setka komentarzy jest! Na prawdę chcecie zostawić ze złamanymi sercami tyle dziewczyn, które widzą w was przyjaciółki jak i doradców? Ile jeszcze osób musi was prosić? Czy to już nie wystarczający dowód na to, że jednak mnóstwo osób was czyta? Oczywiście myślę, że wszystkie byśmy to jakoś przyjęły, że jednak nie powrócicie na bloga, ale przynajmniej napiszcie o tym w komentarzu. Ja kiedy tylko mam dostęp do komputera, sprawdzam, czy może nie pojawiła się jakaś odpowiedź, albo notka. Proszę, odezwijcie się. Mam wielką nadzieję, że jednak wrócicie - same napisałyście, że w zależności od tego, czy jednak będzie odzew, możecie zmienić decyzję. A więc pytam : czyżby nie było odzewu?
OdpowiedzUsuńJa właśnie, gdy chciałam skomentowac miAłam problem bo nic się nie zapisywało....Nie wiem czy to było na onecie ,w końcu się wkurzylAM i nic nie pisałam i przestałam odwiedzać blog,z czasem zapomnając o nim.Długo potem zobaczyłam odp na swoje pytanie,chciałam dodać komentarz ale tez jakieś problemy były i dzis dopiero udało mi się gdy przez przypadek weszłam na wasza stronę.Szkoda,że zrezygnowałyście,ale rozumiem was i wcale sie nie dziwie....
OdpowiedzUsuńNie dajcie się tak długo prosić :) Mamy nadzieję, że wrócicie i znów będziecie pisać tak fantastyczne notki, jak w najlepszym Waszym okresie tego bloga :))
OdpowiedzUsuńNo właśnie... wróćcie.
OdpowiedzUsuńMy tęsknimy!
popieram poprzedniczki! prosimy!
OdpowiedzUsuńmoje postanowienie - będę pisała tu każdego dnia, kiedy będę miała dostęp do neta, zachęcam do dołączenia się. Proszę, wróćcie!
OdpowiedzUsuńok, ale to będą nudne teksty, bo się ciągle powtarzają...
OdpowiedzUsuńPROSZĘ, WRÓĆCIE!!
trochę taki szantażo-terror XD
O Boże. Noe odchodźcie proszę. Nie pisałam kometnarzy bo kiedys było ich tak wile wiec mysłałam że mojego nie zauważycie. Wiem że mnie to nie usprawiedliwia, ale chciałabym żebyscie zostały. Tak wiele wam zawdzięczam. zostańcie.
OdpowiedzUsuńwasza wierna fanka
Proszę, wróćcie, nie zostawiajcie nas samych, jesteśmy tylko małymi bezradnymi dziewczynkami.
OdpowiedzUsuńhahah, ja się chyba dołączę do powyższych, bo i tak wchodzę tutaj codziennie, żeby sprawdzić czy czasem nie ma nowej notki :< prosimy o powrót :)
OdpowiedzUsuńuważam, że ten blog był świetny i sama wchodziłam na niego kilka razy w tygodniu. podziwiałam taką inicjatywę, bo chyba jest bardzo niezwykła i niespotykana. zróbcie z tego COŚ więcej (jeżeli się da) i nie odpuszczajcie, bo czytelnicy i blog wołają "WRÓĆCIE", a ja wierzę głęboko, że nie zaprzepaścicie tylu lat pracy.
OdpowiedzUsuńMaria Teresa.
Zdaję sobie sprawę, że brak jakiegokolwiek odzewu może umacniać Was w przekonaniu, że Czytelniczki nie są aktywne, a tym samy nie doceniają Waszej pracy. Jednak to nie wygląda w ten sposób. Najczęściej są to osoby z problemami, asekuranci, jak i ja. Czytają notki, wracają do dawnych odpowiedzi, szukając tego co mogłoby im pomóc w danej sprawie... Nie odbierajcie tego w ten sposób. Jestem osobą, która czyta notki, od czasu do czasu, jednak piszę pierwszy raz. Trzymajcie się i wracajcie pełni energii, zapału i cierpliwości. :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiecie ilu osobom pomogłyście! dłuuugo nie zaglądałam tutaj, bo nie miałam internetu i czasu również, ale teraz gdy weszłam i przeczytałam całą tą notkę pożegnalną... cios.
OdpowiedzUsuńi to naprawdę mocny. ponieważ sama idea takiego bloga no i sposób w jaki prowadziłyście go były niesamowite i zachęcały do ponownego zaglądania! A teraz szkoda, wielka...choć tyle, że teraz macie odzew i to nie mały;) w każdym razie szczerze,to wolałam bloga na onecie, lepiej się czytało tam notki,ale rozumiem ze byłyście zmuszone sie przenieść. Czytam was od dawna i sama też z kilka razy kierowałam się z problemem właśnie do was,laski,jesteście świetne.no ale bez słodzenia, na koniec powiem tylko, żebyście WRACAŁY! <3
Pamiętam Was za czasów onetu. Ile to czasu minęło ? ! Jejciu. Lubiałam czytać notki z kategorii "Zrób to sama" . ^^. Przyznam się żę te 2 - 3 lata temu wchodziłam na Wasz blog codziennie. :) CODZIENNIE. I Chyba o Was zapomniałam. Kiedy teraz przeczytałam notkę, zrobiło mi się smutno, ale chciałam podziękować całej załodze, tej starszej i obecnej za trud, i czas jaki w to włożyłyście. Chociaż nie było mnie tu parę ładnych miesięcy. Życzę Wam Wszystkiego co najlepsze , kto wie, może w blogowaniu ? Pozdrawiam. Vika.
OdpowiedzUsuńProszę wracajcie! Dopiero teraz odkryłem tego bloga. Jest świetny.
OdpowiedzUsuńWracajcie! Obiecuje komentować wasze wpisy. Bo ja dopiero ostatni ( po zamknięciu) odkryłem tego świetnego bloga. Ile osób musi was jeszcze błagać?
OdpowiedzUsuńCierpliwości! Zdecydowałyśmy :)
OdpowiedzUsuńZdecydowałyście?! No to jak będzie?? Wracacie? ;))
OdpowiedzUsuńPliiiiiissssss !!!!
Ann
Mam nadzieje, że wrócicie :)
OdpowiedzUsuńA! I jeśli poszukiwałybyście nowych autorek, to z wielką chęcią bym się zgłosiła ;-)
OdpowiedzUsuńOsobiscie dopiero teraz sie dowiedzialam ze blog przeniesiony na blogspot.. moze gdybyscie daly jakies powiadomienie na onecie ze przenosicie po tym jak go zawiesilyscie to ktos by o tym wiedzial i komentowal.
OdpowiedzUsuńPrzecież informacja jest, wystarczy uważniej czytać.
OdpowiedzUsuńIm dłużej będziecie zwlekać, tym szybciej stracicie czytelników- sory, ale taka moja opinia :)
OdpowiedzUsuń