czwartek, 4 kwietnia 2013

Chcę wyjechać na wakacje do taty

Witam serdecznie. Postaram się możliwie krótko i treściwie opisać swój problem i mam nadzieję, że coś wspólnie zaradzimy...
najpierw może przedstawię sytuację w swojej rodzinie. Rodzice są rozwiedzeni, tata mieszka w Islandii, a ja i moje rodzeństwo z mamą. Mam już 18 lat, jestem w 2 klasie technikum i jeszcze 2 lata przede mną, w czasie których muszę mieszkać z matką... Ale wolałabym z tatą. Nasze dwie "rodziny" są skłócone ze sobą, nienawidzą się wręcz. Tzn, rodzina ze strony mamy i ze strony taty. Kiedyś rodzice też mieli strasznie złe relacje ze sobą ale za moją sprawą troszeczke się polepszyło, ogólnie rozmawiają ze sobą od czasu do czsu (głównie mama się skarży na mnie, jaka to ja zła jestem i wgl). A teraz do rzeczy. Chodzi o to, że w te wakacje tata chce żebym przyleciała do niego do Islandii na jakiś miesiąc albo na całe wakacje, to się zobaczy. Wiadomo, całkiem normalna sprawa. Tylko że boję się tego wyjazdu... Z kilku powodów.
Nie wiem jak zachowa się moja mama. Spodziewam się, że może mi powiedzieć coś w stylu "jedź i możesz nie wracać", albo się obrazi na mnie, ale będzie próbowała obrócić to wszystko w żart. Ona na pewno myśli, że ja tam pojadę i nie wrócę, bo wie, że wolałabym mieszkać z tatą (kto by nie chciał... z tą matką się nie da żyć normalnie, ale to już zupełnie inny problem). Jak byłam mała to jakieś dwa razy już uciekłam do taty i z nim mieszkałam, ale musiałam wrócić - wiadomo, sąd, policja, te sprawy. A teraz mam 18 lat... Ja to wiem i ona to wie, że mogę teraz zrobić co chcę i już mi ona policją nie zagrozi. Ale ja nie zamierzam tam się przeprowadzać - chcę tylko pojechać, zobaczyć kawałek świata, może trochę popracować tam, jak uda się mojemu tacie załatwić mi pracę. Podobno tam się nieźle zarabia w wakacje, tylko jak wrócę to pewnie matka całą kasę mi zabierze. Ona mi w ogóle nie ufa... Już dawno właściwie przestało mnie obchodzić jej zdanie, nie uczę się zbyt dobrze, często wagaruję itp... Ale ona rozmawiała z ojcem i powiedziała mu, że ona nie ma nic przeciwko, ale żeby to jeszcze przemyślał, bo ja jestem taka i owaka... I że niby ją tak oszukuję i wgl, ale ja nie mam w czym ją oszukiwać, bo w ogóle z nią nie rozmawiam.

I jeszcze jedna sprawa - boję się tej całej podróży... Mam chorobę lokomocyjną i to całkiem niezłą, jak jeżdżę do szkoły mpkiem to zawsze muszę mieć ze sobą mp3 i słucham muzyki, bo inaczej robi mi się niedobrze. A podróż do Islandii będzie około całodniowa. Bo 5 godzin autobusem do Warszawy na lotnisko a potem kilka godzin samolotem... Boję się leciec samolotem... :(

Mam nadzieję, że mnie zrozumiesz, wiem że trochę chaotycznie piszę... Ale nie umiem inaczej, heh ;)

Pozdrawiam Was kochane, odwalacie naprawdę kawał dobrej roboty! (:

P.S.
Zapomniałam dopisać ważnych kwesti, jak zwykle heh :P
Tylko ja z mojego rodzeństwa utrzymuję kontakty z ojcem i jego rodziną.
A nie chcę się teraz przeprowadzać z tego domu (tzn bardzo chce ale nie moge) bo po pierwsze nie mam kasy, po drugie nie chce nikomu się zwalać na głowę z rodziny, a po trzecie nei chce sobie do reszty zepsuć relacji z matką...

No to chyba tyle.

~Xendy



Droga Xendy,

Życie z rodzicami po rozwodzie może być nie lada wyzwaniem. Sama dobrze o tym wiesz, bo widać, że relacje pomiędzy opiekunami a również całymi rodzinami nie należą do najłatwiejszych. Jednak mimo kłótni i nieporozumień, nie ma sytuacji bez wyjścia. Przemyślałam cały twój problem i myślę, że wszystko Ci się powiedzie.
Pisałaś, że chciałabyś się przeprowadzić do ojca, ale wiesz, że nie możesz. Masz rację, przed tobą nadal 2 lata nauki, a rozpoczynanie szkoły w zupełnie innym miejscu w takim okresie byłoby zapewne bez sensu.  Poza tym Twoja przeprowadzka mogłaby jeszcze pokłócić bardziej rodziny, w momencie gdy ktoś jest skłócony łatwo o nową sprzeczkę, coś o tym wiem.
Zastanawia mnie reakcja  twojej mamy, co do twojego wyjazdu. Zarówno ona jak i ty dobrze wiecie, że jedziesz tam jedynie na wakacje, oraz po to aby spotkać się z ojcem. Myślę, że jej zachowanie , jak teksty typu "jedź i możesz nie wracać" są spowodowane właśnie tym, że boi się, że faktycznie tak zrobisz,. Jest twoją mamą, mimo wszelkich kłótni, nieporozumień i sprzeczek jestem przekonana, że Cię kocha i obawia się, że pewnego dnia zwyczajnie Cię straci.
Myślę, że musisz na spokojnie z nią porozmawiać. Od dawna uważam, że rozmowa to podstawy więzi rodzinnych, rozwiązywania problemów i godzenia się. Wiem, że nie będzie łatwo, ale musisz jej uświadomić, że jedzesz, ale wracasz, bez względu na wszystko. Opowiedz jej o tym, że chcesz też zwiedzić trochę świata, niech nie trzyma cię "pod kloszem". Rodzicielka pewnie będzie oporna, ale powinnaś zauważyć po pewnym czasie jak ustępuje. Przynajmniej taką mam nadzieję :)
Piszesz, że mama zabierze ci zarobione pieniądze. Czemu miałaby to zrobić? To w końcu ty je zarobiłaś, należą się Tobie.  Zawsze istnieje opcja, że możesz jej też nie mówić o swoich przychodach, jeżeli się o to martwisz.
Co do podróży, to nie znam się zbyt dobrze na chorobie lokomocyjnej, ale ja zawsze przed dłuższym wyjazdem biorę coś typu "Lokomotiv" (możliwe, że pisze się to inaczej, wybacz jak popełnię błąd), a mój brat zakleja sobie pępek plasterkiem i działa. Zaopatrz się również w swój odtwarzacz, naładuj i upewnij się, że masz ściągnięte wszystkie piosenki. To zapewne ułatwi ci całą wyprawę.
Lot sam w sobie według mnie, jest najprzyjemniejszą formą transportu. Najgorsze jest startowanie i lądowanie, ale zazwyczaj są to dołownie minuty. W czasie gdy samolot jest w powietrzu prawie nie czujemy żadnego ruchu. Jeżeli będziesz lecieć  to upewnij się, że masz miejsce nie przy oknie, aby zminimalizować ryzyko złego samopoczucia.
Mam nadzieję, że odpowiedziałam na wszystkie pytania i chociaż odrobinę Ci pomogłam. Życzę ci owocnej rozmowy, a potem jedynie świetnej podróży.
Całuję,
Cherry Coke

6 komentarzy:

  1. Rozmowa z nią i tak mnie nie ominie ;/ Musze to zrobić, bo tata już kupił bilet.
    A mi w podróży niezbyt pomagają jakieś tabletki. No ale postaram się coś zaradzić...

    Dziękuję za odpowiedź, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja choroby lokomocyjnej nie posiadam, ale ma ją moja mama i siostra. Pomaga im uciskanie nadgarstka, są nawet chyba specjalne obaski ;)

      Usuń
    2. Uciskanie nadgarstka? Pierwsze słyszę, muszę to wypróbować. Ale właściwie znalazłam idealne dla mnie tabletki na podróż, Aviomarin, jedyne, które mi pomagają. Jechałam do Białegostoku około 2 godziny autobusem i nawet troszeczkę niedobrze mi się nie zrobiło!

      Usuń
  2. W sprawie lotu samolotem - Osobiście mimo choroby lokomocyjnej, samolot to mój ulubiony środek transportu. Leciałam nie raz, najgorszy jest start i lądowanie, jak już Cherry Coke powiedziała. Xendy, jeśli posłuchasz rad z notki będzie dobrze :) Nie polecam tylko kłaść się na siedzeniu, bo uszy mogą ci się na czas lotu zatkać, a to troszke niekomfortowe ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie straszcie mnie :( Dlaczego ten start i lądowanie są takie straszne? Chodzi o to ciśnienie, czy jak?

      Usuń