sobota, 16 lipca 2016

Spotkanie na szczycie - Czyli pierwsza wizyta chłopaka w naszym domu

Związanie się z nową osobą oznacza nie tylko całą serię cudownych chwil i rzeczy, które owocują motylkami w brzuchu, ale także długi i skomplikowany proces poznawania się. Stety czy niestety, poznawanie to, zazwyczaj nie odbywa się wyłącznie pomiędzy nami i chłopakiem, ale także rodzicami. Zazwyczaj dość szybko zaczynają oni dopytywać kim jest nasza nowa "sympatia". Oczywiście, możemy te pytania ignorować czy na nie nie odpowiadać, ale nie ma to większego sensu, bo po prostu prędzej czy później go jakoś gdzieś z nami zobaczą i dowiedzą się czego będą chcieli. Dlatego też, warto zorganizować takie spotkanie wcześniej i "rozegrać" je tak, aby przebiegło jak najlepiej. Jak więc to zrobić?

Przede wszystkim, pierwsze takie spotkanie w zdecydowanej większości przypadków nie polega na siedzeniu przy stole i permanentnym odpowiadaniu na pytania. Najczęściej po prostu chłopak zjawia się w naszym pokoju i pozostaje "na widoku" przez 5 minut po czym znikamy w swoim pokoju. Całe pierwsze spotkanie chłopak-rodzice, opiera się więc na szybkim uściśnięciu dłoni, wymianie 3,4 zdań i ewentualnie przynoszeniu przez mamę do naszego pokoju herbaty :) Na sam początek to wystarczy! Zaspokoi to nieco ciekawość rodziny i nie zmusi chłopaka do odpowiadania na pytania, które w gruncie rzeczy mogą wszystkiego dotyczyć. Oczywiście jednak, także do takiego ekspresowego spotkania warto się odpowiednio przygotować.
Po pierwsze, dobrze jest z wyprzedzeniem zacząć opowiadać o chłopaku w domu. Nie musi to być rzecz jasna dwugodzinny wykład, podczas którego przedstawimy jego CV a także plany na przyszłość (chociaż w sumie, czemu się nie pochwalić jeśli obiekt naszych westchnień jest perfekcyjny..? ;) ). Wystarczą jakieś zdawkowe informacje, na temat tego kim jest, czym się interesuje, czy skąd się znamy. Dzięki temu, będziemy stopniowo wtajemniczać rodziców i nie rzucimy ich na głęboką wodę, gdy faktycznie go poznają. Co ważne, dobrze jest też delikatnie napomknąć o kwestiach drażliwych (odmienne poglądy polityczne, religia, itp.), czy uprzedzić o tym, że chłopak przykładowo stracił jednego z rodziców w wypadku. Dzięki temu, podczas spotkania prawdopodobieństwo, że padnie jakieś pytanie czy uwaga, która może wywołać nieprzyjemną reakcję, jest zdecydowanie mniejsze. Co ważne: takie wtajemniczanie, powinnyśmy też zastosować względem samego chłopaka. Jeśli w naszej rodzinie jest jakiś temat, który niekoniecznie wywołuje uśmiech na ustach - uprzedźmy go o tym.
Po drugie: ubiór. Oczywiście nie mam na myśli garniturów i lakierków, ale zasugerujmy naszej drugiej połówce, żeby nie przyszła ubrana w być może modne, ale jednak całkowicie poszarpane dżinsy, które nie wzbudzą zachwytu mamy. Nie chodzi o elegancję, ale schludność. I to też nie taką jak my ją rozumiemy, ale taką o jaką mniej więcej chodzi naszym rodzicom. Nie przesadźmy też w drugą stronę - metamorfoza heavymetalowca w czarującego młodego mężczyznę w koszuli i marynarce, jest bezsensowna, bo przecież nie chodzi o to, żeby zmieniać chłopaka na siłę. Jeśli jednak nasza sympatia nie będzie szczególnie skłonna do współpracy w tym aspekcie, to po prostu przygotujmy na to wcześniej rodziców. Zapowiedzmy, że chłopak ma swój konkretny, specyficzny styl ubierania się i jest to po prostu część jego osobowości. To rozwiązanie ma dodatkowo ten plus, że nawet jeśli na parę godzin chłopak zrezygnowałby z glanów i kolczyka w nosie, to przecież nie możemy wymagać, żeby to robił za każdym razem gdy do nas przyjdzie, a tym samym, rodzice tak czy tak się zorientują jaki jest naprawdę.
Po trzecie: na samym początku postarajmy się nie pozostawiać chłopaka "sam na sam" z rodzicami na dłuższą chwilę. Wiem, że brzmi to idiotycznie, ale jeśli musimy na chwilę wyjść do drugiego pokoju, czy odebrać telefon, to byłoby dużo lepiej gdybyśmy się upewniły się, że są oni w trakcie jakiejś dyskusji na jakikolwiek temat. Powszechnie wiadomo, że najgorzej jest zacząć ( i tyczy się to zarówno chłopaka jak i rodziców), a niezręczna cisza, gdy nie wiadomo o czym rozmawiać, nie jest najfajniejszą rzeczą na świecie.
Po czwarte: wyluzujcie :). Nie bierzesz z nim za chwilę ślubu i choć pierwsze wrażenie jest bardzo ważne, to w razie czego, da się je jakoś poprawić. Poza tym, dla rodziców przede wszystkim najważniejsze jest to, czy chłopak traktuje Cię dobrze i czy jesteś szczęśliwa w jego towarzystwie, a przecież gdyby tych dwóch rzeczy nie było, to nie przyprowadzałabyś go chętnie do domu, prawda? :)

Powodzenia dziewczyny!
Polina

2 komentarze:

  1. Ja nigdy nie miałam chłopaka, ale jak mówię tacie o kumplu, no to na początku go chyba wziął za niego. Kiedyś nie powiedziałabym nic, a jak tak po trochu się człowiek otwiera, to jakoś to idzie :P. U mnie akurat tata jest nietolerancyjny odnośnie irokezów, tatuaży, rapu lub metalu itd. A mi kiedyś się podobały irokezy :D. Mówi niby, że jemu nic do tego, ale ciekawe jakby zareagował, jakby mój przyszły chłopak miałby irokeza ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, skądś znam to uczucie: mój tata uważa, że każdy mój znajomy jest we mnie zakochany na zabój i jest moim chłopakiem ;)

      Usuń