środa, 11 stycznia 2012

Podobam mu się, czy nie?

Bardzo fajny blog - podoba mi się.
Ja też mam problem - w sumie to długa historia.
Mam 14 lat. Mieszkam na prowincji - tutaj wszyscy się znają. Ja uchodzę raczej za grzeczną dziewczynę i dobrą uczennicę. Po prostu mi niektórych rzeczy ni wypada. Nigdy zbytnio nie interesowałam się chłopakami a nawet jeśli to najwyżej ktoś mi się podobał. Moi rodzice uważają że uganianie za chłopakami w moim wieku to głupota - dlatego też ja zawsze byłam w stosunku do nich nieśmiała. To też jakimś wyjątkowym powodzeniem się nie cieszyłam. Obracałam się raczej w damskim towarzystwie. Do czasu... Aż się zakochałam. Zaczęło się tak po prostu - wiosna (marzec, kwiecień) na kółko na które chodzę zaczął uczęszczać taki jeden Grzesiek razem z kolegą Markiem. Obaj byli o 2 lata starsi - z trzeciej klasy. Dobrze się uczyli (chodzili do dwujęzycznej) znałam ich w sumie od zawsze ale nigdy nie zwracałam na nich uwagi - nawet nie kojarzyłam nazwisk z twarzami. Obaj byli bardzo zabawni - takie rozrywkowe typy - z nimi zawsze śmiesznie - Marek był nawet przystojniejszy od Grześka ale to Grzesiek przykuł moją uwagę. Fajnie mi się z nim gadało - i chociaż nie wiedziałam od razu że się zakochałam to tego dnia byłam dziwnie podekscytowana i... szczęśliwa. Może po prostu bardziej dowartościowana? W końcu ktoś zwrócił na mnie uwagę. Potem się zaczęło... Kilka razy powiedział mi w szkole na korytarzu cześć albo siema uśmiechnął (a uśmiech ma piękny) i oszalałam. Nagle zaczął często pojawiać się na przerwach tam gdzie ja. I zaczęło się.... te nieprzespane noce, sny z jego udziałem, brak apetytu i kompletna obojętność - na wszystko - olałam szkołę, koleżanki, rodzinę, hobby tylko...szukałam, szukałam, szukałam, węszyłam. czego?? Wszystkiego podpytywałam koleżanki, szukałam w internecie, znalazłam nr GG - ale bałam się napisać.Całymi dniami czytałam horoskopy, grałam w pasjansa. Znalazłam jego adres, poznałam całą rodzinę z nk, odnalazłam konto na YouTube i śledziłam każdy ruch w internecie Potem te wszystkie dziwne zbiegi okoliczności... i on też nie zachowywał się przy mnie całkiem normalnie - wydawało mi się że był jakiś spięty czasem. Jak mnie mijał to rzucał oczami po kątach albo się wypinał dziwnie. Czasem robił takie zdziwione oczy jak mnie zobaczył. Kiedyś usiadł przede mną w kościele, potem coś tam zagadywał a propos tego na kółku. Ale w towarzystwie Marka czasem był chamski - dogryzł coś - i wtedy było mi bardzo przykro. Ale miałam wrażenie czasem że Markowi też się podobam bo często zagadywał ale on ma taki styl bycia do wszystkich dziewczyn i jak on coś zagadywał to Grzesiek milczał i tylko się przyglądał. A ja cały czas o nim myślałam. Marzyłam po nocach i niektóre marzenia się spełniały tylko w trochę innej formie niż sobie wyobrażałam .Potem dowiedziałam się że moja koleżanka Kaśka się w nim kocha i podobno ją podrywał, łapał za kolano czy coś - jak ja się wtedy wkurzyłam... ale z drugiej strony ona lubi trochę fantazjować na temat tego jak chłopacy ją porywają. Ja miejscami byłam pewna że Grzesiek jest mną zainteresowany - jeździliśmy razem na wycieczki i konkursy - kilka razy coś zagadał i to widać że był stremowany - i udawał cwaniaka. Miałam wrażenie że przy nim za każdym razem wychodziłam na idiotkę. Kiedyś wracałam z nim ze szkoły - sam mnie zawołał, kiedyś na lekcji wyszłam do kibla a on miał próbę do apelu na hallu i poszedł za mną i coś zagadywał.Często palnął jakiś komplement (ale czasem - p. jak gadałam z Markiem o siatce to nic nie mówił i nagle walnął " przecież ty nie umiesz grać w siatkę" - no było mi trochę przykro - bo wcale nie gram najgorzej) Wtedy skakałam ze szczęścia i byłam pewna że on mnie kocha. Kiedyś odezwałam się do niego na gg i normalnie z nim gadałam ale on potem się popisywał przed Markiem i mówił "zakochała się czy co?" Strasznie mnie to zabolało. Miałam wrażenie że daje mi sprzeczne sygnały. Ale ja też czasem go ucięłam krótko czego potem bardzo żałowałam. Nie wiem co o tym myśleć. Miałam wrażenie że czasem bardzo chciał żebym była zazdrosna - np. zobaczył mnie i zaczął tulić się do jakiejś dziewczyny (tak znienacka bo ona się zdziwiła) i pierwsze co to na mnie patrzy. Kiedyś pod jakimś byle pretekstem zagadałam do niego na gg i nawet trochę popisaliśmy - głównie o szkole - no ale trudno. Zaprosiłam go na nk i przyjął - ale on mnie sam nie zaprosił. To był jeden z piękniejszych tygodni mojego życia - właśnie ten ostatni tydzień szkoły - wtedy myślałam że on też mnie kocha. Nadszedł koniec roku szkolnego. Byłam załamana - już nigdy miałam go nie zobaczyć. (moi rodzice nic nie wiedzieli - powiedziałam o wszystkim tylko 3 kumpelom - teraz z jedną się pokłóciłam i boję się, że niedługo cała wieś będzie o tym gadać, boję się że mam się czegoś domyśla - o czasem jak coś palnie to ... tak jakby wiedziała a może jestem przewrażliwiona?? głupio mi z myślą że coś przed nią ukrywam) ale potem okazało się widziałam go jeszcze kilka razy na rowerze - powiedział cześć ( i powiedział to w taki sposób że... byłam pewna) i nareszcie nadszedł dzień który chciałabym wykasować ze swojej pamięci. Miałam publicznie wystąpić i się zbłaźniłam przed nim i przed jego całą rodziną i jeszcze kilkoma osobami a potem napisałam mu na gg że to przez niego i wgl że po co przychodził a potem (to co najgorsze) że odwołuje to co napisałam. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Po kilku dniach odpisał że wcale się nie skompromitowałam że to raczej inni i że chociaż było śmiesznie. Od tej pory z nim nie gadałam prawie wcale. Kiedyś wysłał mi na gg taki film co kręcili z kolegami i głupio wyszło bo zamiast napisać że fajny to chwaliłam się że widziałam jak kręcili i... jak zwykle wyszłam na idiotkę. Dopiero ostatnio znów wysłał nowy filmik (wysyła wszystkim znajomym) i chwilę z nim pogadałam ale miałam wrażenie że odpowiada krótkimi zdaniami tylko na moje pytania i trochę ironizuje - ale może szukam dziury w całym?? Jak oglądam jego zdjęcia z wakacji widzę te dziewczyny które były z nim na koloni to jestem strasznie zazdrosna...
Podejrzewam kilka możliwości:
albo był rzeczywiście we mnie zakochany i się potem bardzo zniechęcił
albo nigdy nic do mnie nie czuł tylko to były takie wygłupy, a teraz razem z kumplami się ze mnie nabijają
albo nadal coś do mnie czuje tylko z jakiś powodów nic nie robi

Jak sobie pomyślę, że od września mogę go spotykać tylko w niedziele w kościele - bo idzie do liceum to... mi się płąkać chce

Dałabym wiele żeby chociaż wiedzieć co on o mnie myśli - bo jeśli ma mnie za jakąś pustą idiotkę??

Jedno jest pewne - przez niego bardzo się zmieniłam - stałam się pewniejsza siebie - bardziej przebojowa - w sumie to trochę skorzystałam- może tak miało być?? a On był tylko narzędziem do tego??
Ale nawet jeśli okazałoby się że on mnie kocha to nie wiem co bym zrobiła... bo czy to ma jakiś sens??

Jedno jest pewne - im dłużej czasu w niepewności tym to uczucie zdaje się tracić na wartości...już nie jest tak pięknie - kiedyś jak go widziałam to mi serce wygrywało jakąś zupełnie nową melodię - teraz na jawie myślę o nim mniej - za top śni mi się co nocy

Tylko co o do mnie czuje... dlaczego teraz się nie odzywa?? czy ma mnie gdzieś??
Opisałam tą historię - ale to jest i tak mało, żeby się zorientować trzeba by scharakteryzować go mocno.
A czy ja go wgl znam?? A może ja go sobie wymyśliłam i utożsamiłam z Grześkiem??
nie wiem, to takie trudne...
Ja jeszcze w maju nie wyobrażałam sobie bez niego życia a teraz... po tej kompromitacji jak przez kilka tygodni próbowałam zapomnieć ... już mi tak jakby przechodzi...
Ale mogę się założyć że gdybym go teraz zobaczyła wszystko by wróciło ze zdwojoną siłą.

~Goska


Gosiu!
Bardzo obszernie scharakteryzowałaś mi swój problem, dzięki czemu mogę napisać coś więcej i swobodniej na ten temat.
Niewątpliwie podobałaś się Grześkowi. Ja w ogóle nie widzę przyczyny, żeby na ten temat dyskutować. Spinał się, denerwował w Twojej obecności, uśmiechał się do Ciebie, witał się z Tobą, nagle, nie wiedzieć czemu, pojawiał się coraz częściej w pobliżu Ciebie. 'Cwaniakował', czym Cię ranił, bo był tak bardzo zdenerwowany, że musiał to za czymś ukryć. Wielka szkoda, że wybrał akurat taki sposób, ale wybiera go duża część chłopaków. W obecności kolegów był chamski, bo chciał się przed nimi popisać - jaki to on nieczuły drań na Twoje westchnienia. No i zdobył zapewne ich uznanie. Zupełna głupota. Ale oni już tak mają.
Co się stało, że nagle przestało być tak różowo? Widzę następujący powód- Ty, raniona przez niego kilkakrotnie, przystopowałaś. Nie chciałaś cierpieć jeszcze bardziej, więc bałaś się zrobić coś w celu zbliżenia się do niego. Bo on Cię nieświadomie odpychał. I skutkiem tego było to, że on prawdopodobnie pomyślał, że… Tobie na nim nie zależy. Błędne koło, prawda? To, że, jak piszesz, ośmieszyłaś się na oczach jego i jego rodziny, mogło być dobrym pretekstem do rozmowy między Wami. I było, bo trochę porozmawialiście.
Przede wszystkim - nie załamuj się. On nadal chce utrzymać z Tobą kontakt. Mimo że jest on taki, a nie inny. A jest taki, bo myśli, że Ci na nim nie zależy. Pokaż mu, że tak nie jest. Masz jeszcze okazję, chociażby pod kościołem. Zagadaj do niego, np. na temat ostatniego linku, który Ci przesłał, czy na jakikolwiek inny, na pewno coś przyjdzie Ci do głowy. Bądź dla niego miła. 
Jednak mogę się mylić co do niego. I być może przestałaś mu się podobać. Wtedy mimo wszystko radzę zrobienie tego, o czym pisałam wyżej, ale gdy będziesz widziała, że naprawdę nic z tego nie będzie, on nie będzie wykazywał żadnej aktywności, to po prostu daj sobie z nim spokój. Było, ale minęło. Na pewno zostaną piękne wspomnienia i wyjdziesz z tego z bogatszym doświadczeniem;)
Pozdrawiam,
Charlotte.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz