sobota, 20 października 2012

KK: Pożeracz snów


Tytuł: Pożeracz snów

Autor: Bettina Belitz

Gatunek: romans paranormalny

Ilość stron: 506

Co mówi okładka?

Ona – wrażliwa, samotna, nie chce się pogodzić z przeprowadzką na wieś w lasach Westerwaldu. On – niesamowicie przystojny, intrygujący i groźny. Ellie wyczuwa, że tkwi w nim głęboka tajemnica, ale choć się boi – za wszelką cenę chce się z nim spotkać. To on – Colin Blackburn – ratuje ją w czasie burzy i od tej chwili Ellie nawiedzają niesamowite sny, groźne i jednocześnie fascynujące. Sny, które prowadzą ją na granicę dwóch światów… Dzieli ich wszystko. Łączy tylko tajemnica.



Jest sobota, zatem materializuje się Pudding z przygotowaną nowiutką recenzją. Pojawiła się prośba o romans paranormalny, więc proszę! Książka dosyć świeża, bo z 2011 roku i poruszająca dość ciekawy temat. Oczywiście schemat romansu jest każdej czytelniczce dobrze znany, a paranormalny różni się tylko tym, że występuje ktoś nie z tego świata. Otóż pani Belitz dotyka sfery snów, co samo w sobie jest intrygującym zabiegiem, gdy w ostatnich latach panują wszechobecne wampiry. Nie chciałabym za dużo zdradzać, ale muszę odnieść się do samej osoby Colina, zatem z bólem uchylam rąbka tajemnicy – mamy do czynienia z demonem, a żeby było ciekawiej; demonem, żywiącym się snami. Możemy dopatrywać się nawiązań do sukubów i inkubów, jednak nie sądzę, żeby należało zagłębiać się w tę problematykę. Niemniej jednak, poruszona sfera jest dość ciekawa. Zdradzać fabuły więcej nie będę, zatem jeżeli chcecie się dowiedzieć dlaczego Ellie grozi niebezpieczeństwo, przeczytajcie.

Teraz żeby nie było zbyt słodko, kila minusów. Na początek muszą skrytykować niesamowicie chaotyczną akcję i sposób przedstawiania historii. Już absolutnie pominę fakt narracji pierwszoosobowej czasu teraźniejszego, która moim skromnym zdaniem zabija książki i skupię się na niespójności. Tej niestety dopatrzyłam się bardzo dużo. Może to kwestia mojego niedokładnego czytania, ale widzę strasznie dużo białych plam w opowieści. I nie są to płynnie wprowadzone wątki tzw. otwarte. Są to ordynarne dziury, które nokautują czytelnika z subtelnością nadjeżdżającego Intercity. Akcja urywa się w jednym miejscu, przeskakuje do innego, a i w samym tekście ciągłym zdarzają się jakieś dziwne niedociągnięcia. Może to wina tłumaczenia, jednak czasami siedziałam dobrą chwilę i głowiłam się, co autor miał na myśli.

Wadą jest również pobieżna i niestaranna kreacja bohaterów drugoplanowych, są bez wyrazu. W porządku, można przymknąć na to oko, jeżeli są to bohaterowie epizodyczni. Jednak nasi bohaterowie drugoplanowi pojawiają się dość często, a każdy z nich przypomina poprzedniego. Wątki dotyczące tych postaci pojawiają się niezwykle rzadko, czasami zostaniemy poczęstowani jakimś ochłapem informacji, który na dodatek będzie zupełnie wyrwany z kontekstu. Moim zdaniem, straszna partanina.

Na sam koniec jeszcze kwestia naszej dwójki, których relacji dotyczy przecież cała historia. Nie polecę książki nikomu, kto męczy się przy tasiemcowym rozwoju akcji; tutaj umarłby w połowie książki. Wszystko rozwija się ślimaczym tempem i na dodatek zmierza w bardzo dziwnym kierunku. Chętnie przedstawiłabym kilka paradoksów, jednakowoż tym samym zdradziłabym fragmenty fabuły. Sądzę, że w trakcie czytania łatwo byście je dostrzegły.

Podsumowując, książka oczywiście jest do przeczytania i warto się z nią zapoznać właśnie ze względu na dość nietypowego stwora paranormalnego. Temat również został potraktowany ciekawie, jednak uważam, że zmarnowano jego potencjał. Poczęstowano nas raptem… trzema wątkami, które okazały się dość ciekawe i przyznam, że nie spodziewałam się przedstawionego w nich zwrotu akcji. Relacja głównych bohaterów, jak już z resztą wspomniałam, dziwna i dla mnie momentami śmieszna, jednak nie mnie to oceniać; może po prostu zupełnie inaczej wyobrażałam sobie związek kobiety i mężczyzny?



Ocena:

5/10

W przyszłą sobotę powinnam dołączyć notkę dot. muzyki. Mam kilka pomysłów na podejście do tego tematu i zobaczę, co tak naprawdę się wyklaruje. Pod spodem moje propozycje na tematykę w przyszłym tygodniu:

- kryminał

- lektura szkolna

- romans

Miłego weekendu! 

1 komentarz:

  1. Czytalam ta ksiazke. Powiem, ze- za przeproszeniem- dupy nie urywa. Irytowalo mnie to, ze cala akcja toczyla sie tak schematycznie. Dwojka tajemniczych ludzi zakochuje sie w sobie, bllablablaa. To juz bylo tyle razy... W kazdym razie ode mnie 3x nie dla tej ksiazki; dziekujemy.

    OdpowiedzUsuń