poniedziałek, 25 lutego 2013

Dlaczego każdego chłopaka traktuję jak kandydata na partnera?

hm, chyba wszystko jest jasne, ale nadal chciałabym się dowiedzieć, dlaczego traktuję każdego chłopaka jak kandydata na partnera? owszem, chciałabym zaznać miłości i nieraz wspominam, że super byłoby się mieć do kogo przytulić, pogadać etc., ale nie jest to tak, jak np. z fizjologicznymi potrzebami (głupi przykład :P), ŻE JUŻ TERAZ MUSZĘ I BARDZO CHCĘ.. czasami, kiedy kogoś poznam to pomyślę sobie: "hm, a może to przeznaczenie? blablabla" i zaczyna mnie to denerwować, a kiedy staram się nie myśleć tak intensywnie, to wychodzi wszystko ze skutkiem odwrotnym.. ;/
~swaggerjam


Droga swaggerjam!
Zacznijmy od tego, że to bardzo typowe zachowanie, dlatego też nie musisz popadać w jakieś skrajne dołki psychiczne, tylko się z tym pogodzić. Jesteś człowiekiem emocjonalnym, tak jak większość nastolatek, więc nie przejmuj się tym. Z tego się wyrasta ;)

Szkoda tylko, że podałaś tak mało informacji, ale jakoś sobie poradzimy.

Skąd to się bierze? Niektórzy mówią, że z niskiej samooceny, a jeszcze inni, że ze ZBYT WYSOKIEJ samooceny. Prawda jest taka, że czujesz się samotna. Chciałabyś być dla kogoś kimś ważnym, kimś, kto będzie wypełniał czyjeś myśli. Może jesteś niedowartościowana? Zastanów się nad tym, bo jeśli znajdziesz przyczynę swojego zwyczaju, dopiero będziesz mogła się zmienić.

Może przez "dużą" większość życia obeszłaś się bez chłopaków? Może nigdy się nimi nie interesowałaś, nie miałaś do nich śmiałości? Możliwe, że przez taki brak rozwoju akcji nagle poczułaś potrzebę obcowania z płcią przeciwną. Jest Ci to nieznane, a Ci się podoba, więc wykorzystujesz każdą okazję, by czuć się tak, jak czujesz. W końcu ta ukryta sympatia do mężczyzn wypłynęła i dała się we znaki.

Może też być tak, że w przeszłości nie miałaś dobrego kontaktu z ojcem lub nie miałaś go wcale. Osoby spokrewnione z takim opisem sytuacji nie dążą do kontaktu z mężczyznami albo wręcz desperacko ich do nich ciągnie, chcą ich mieć, stąd też nadzieje przy każdym kontakcie z nimi.

Musisz spróbować się zdystansować, zrelaksować, przystopować. Zacznij myśleć nad sensem rozwijania znajomości z "kolega-koleżanka" na "partnerzy". Nie każda robiona sobie nadzieja jest sensowna, czasami tylko desperacka. Myśl racjonalnie, bez emocjonalności. Próbuj nawiązywać kontakty czysto przyjacielskie, nie głęboko uczuciowe. Oczywiście, że jest to trudne, nikt nie mówił, że będzie łatwo! Powinnaś przemyśleć to najdokładniej jak tylko potrafisz, znaleźć powód, spojrzeć realistycznie. Obserwuj otoczenie. Zauważ kumpla i kumpelę, idących razem po drugiej stronie ulicy. Czy wyczuwasz od nich chemię? Nie? No właśnie! Prawdziwe uczucie idzie zauważyć z kilometra, więc wczuj się w to, co widzisz wokół, bo więzi czysto koleżeńskie między dwoma płciami naprawdę istnieją.

Jeśli zauważysz, że nie potrafisz oduczyć się robienia sobie nadziei.. bądź cierpliwa. Całe życie nie będziesz przecież myślała o nowo poznanych chłopakach. To się zmieni, gdy, być może, stanie się coś relewantnego.. ;)
Pozdrawiam,
Tincia

4 komentarze:

  1. dziękuję za poradę :) może rzeczywiście odnosi się to do niskiej samooceny, bo siebie i swojego ciała/wyglądu nie lubię.. co teraz staram się powoli zmieniać. idzie na takie znajomości popatrzeć zdrowo, właśnie mi to uświadomiłaś :) dodam jeszcze, że w sumie mniej więcej 3 lata temu, przez ok. 5-6 lat mieszkałam na osiedlu, gdzie praktycznie wolałam się widywać z kumplami niż kumpelami, bo zwyczajnie mnie olewały albo mówiły: "wracamy za chwilę", a tak naprawdę nie zjawiały się już tego dnia. no ale cóż, te czasy minęły, zakończyłam znajomość z dziewczynami i jest OK :) ŚLICZNIE DZIĘKUJĘ ZA PORADĘ! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój problem jest dość podobny jednak u nie skumulowały się wszystkie podane przez Tincie powody: nie przepadam za swoim wyglądem , niestety od dziecka nie miałam kontaktu z ojcem i nie ciągnęło mnie w stronę chłopców, wręcz gdy jakiś się do mnie zbliżał odpychałam go. Sytuacja zmieniła się drastycznie gdy poszłam do liceum, teraz mam wielką ochotę na przebywanie w ich towarzystwie, niestety zauważyłam, że często pojawia mi się blokada i tylko przed niektórymi jestem w stanie się otworzyć, jednak oni w ogóle mnie nie pociągają. A bardzo chciałabym mieć chłopaka. Ja również dziękuję za poradę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobra i przemyślana notka ;) Nie wiem, co więcej napisać. Podoba mi się, że rozpatrujecie to wszystko, biorąc pod uwagę psychikę człowieka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. świtny blog <3. hmmm mój problem jest podobny tylko ,że ja nie mam kolegów którzy mi sie podobają. Z reguły ktoś mi się podoba wgl z nim nie rozmawiam;/. Mam 16 lat i nigdy nie miałam chłopaka ,nawet lubię swój wygląd i myślę ,że podobałabym się sobie ,ale ponieważ w moim otoczeniu nikt nie uważa mnie za ładną nawet głupio mi tak myśleć. To już jest obsesja gdziekolwiek idę nieważne czy do Kościoła , lekarza czy do sklepu liczę ,że stanie się cud i spotkam kogoś komu się spodobam ,jednak nic takiego się nie dzieje.Boję się ,że z desperacji zacznę chodzić z kimś kto mi się kompletnie nie podoba ,a to chyba bez sensu... ~Ala

    OdpowiedzUsuń