wtorek, 16 kwietnia 2013

Odrzucałam go, ale chyba coś zaiskrzyło.

Droga Cocalotte, jest pewien chłopak, którego poznałam w sumie przez przypadek. Ma na imię Artur, mieszka troszkę daleko . Moja mama przyjaźni się z jego rodzicami i pewnego dnia wpadłam z nią do niego w odwiedziny(było to w październiku). Po tym spotkaniu interesował się mną, ale byłam głupia i byłam zakochana w innym. Na początku pisał do mnie codziennie, na końcu praktycznie każdego zdania dawał całujące emotikony itp. a nawet pytał czy on mi się podoba. Ja niestety wymigiwałam się z takich sytuacji i dawałam mu do zrozumienia żeby przestał. Z czasem jednak zaczynał mi się podobać coraz bardziej a tamten zaczynał być mi obojętny. Tylko że kiedy to nastąpiło to Artur przestał się mną tak interesować jak na początku. Kiedy mu dawałam do zrozumienia że chcę żeby mnie gdzieś zaprosił zmienił temat :( . Piszemy ze sobą do teraz na gg. Nie odważyłam się go nigdzie zaprosić ani on mnie. Teraz moja sytuacja się jeszcze bardziej skomplikowała, bo kilka dni temu zmarła jego mama i nie mam się jak z nim spotkać. Teraz wiem, że naprawdę bardzo mi na nim zależy. A zapomniałam jeszcze dodać, że jest bardzo lubiany i otaczają go dziewczyny... w dużej ilości... Ale mimo to jest dobrze wychowany i porządny .
-Dodam że boję się utraty kontaktu z nim :(
L.




Słoneczko,
Zacznę od tego, że on już się starał i teraz powinnaś ty. Jeśli wtedy mu się podobałaś, to mało prawdopodobne, żeby tak szybko mu przeszło. Nawet jeśli teraz wydaje się, że nieco zmienił swoje podejście, to wystarczy mu przypomnieć jak wyjątkowa jesteś i że z pewnością mu się podobasz.
W swoich działaniach pamiętaj, że on jest teraz w żałobie i może nie być zainteresowany żadnymi dziewczynami. Człowiek, któremu zmarła bliska mu osoba zazwyczaj nie ma głowy do miłości przynajmniej przez pewien czas.
Nie czekaj usilnie aż cię gdzieś zaprosi, bo dość prawdopodobne, że tego nie zrobi. Ty początkowo go odrzucałaś, dlatego nie możesz go winić, że dał sobie spokój. Jeśli chcesz, żeby coś między wam zaiskrzyło, to musisz się odważyć i sama go gdzieś zaprosić. Wiem, że pisałaś, że nie masz jak, ale ja nie mówię, że musisz koniecznie teraz. Możesz próbować się z nim spotkać później, gdy już będziesz mieć taką możliwość. Robi się coraz cieplej, dlatego coraz lepszym pomysłem będzie spacer. Powiedz po prostu, że warto byłoby wykorzystać piękną pogodę, czy coś w tym stylu. Nie sądzę, żeby odmówił. Dodatkowo (i to możesz robić teraz) nie przestawaj z nim pisać. Pokaż, że zawsze może z tobą pogadać i że jesteś blisko. On teraz bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje kogoś, kto będzie obok niego. Tylko uważaj na temat jego zmarłej mamy, to temat bardzo delikatny i jeśli sam go nie zacznie, to nie rozmawiaj z nim o tym. Pamiętaj też, żeby nie naciskać na rozmowy, to nie może być tak, że np. ty zaczynasz każda rozmowę albo piszesz do niego non stop. Nie przeraź chłopaka.
Skończę takim apelem ogólnie do wszystkich dziewcząt, które czytają naszego bloga- nie bójcie się zaprosić gdzieś chłopców! Pamiętajcie, że nie każdy chłopak jest na tyle odważny, żeby wykonać pierwszy krok. Próbujcie! Tylko mała uwaga, nie nachalnie. ;)

Pozdrawiam,
Cocalotte.

3 komentarze:

  1. Popieram Cocalotte.
    Chłopak się starał, a Ty go miałaś na dystans więc dał sobie spokój, bo pewnie myśli, że już nic z tego nie wyjdzie.
    Teraz próby wyciągnięcia go na spacer mogą być trudne, w końcu stracił matkę, ale mam nadzieję, że staniesz się dla niego oparciem i jakoś zbudujecie korzystne relacje.
    Trzymam za Ciebie kciuki L :).

    Bardzo się cieszę, że wasze porady są konkretne, mega pomocne i przede wszystkim są strzałem w dziesiątkę. Super, że są takie blogi i takie dziewczyny jak Wy !

    Justyna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się bardzo cieszę, że są czytelniczki, które naprawdę doceniają naszą pracę. Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo to motywuje. ;)

      Usuń
  2. Bardzo dziękuję za odpowiedź i dobre rady, na pewno się zastosuję (; . Wasz blog jest bardzo potrzebny a wasze rady trafne. Jeszcze raz bardzo dziękuję Cocalotte i Justynie za trzymanie kciuków.

    L.

    OdpowiedzUsuń