Cześć! :) Mam nie tyle problem, co małe pytanie. Zawsze jak
z kimś rozmawiam, to spoglądam mu prosto w oczy i nie mam z tym problemu. Ale
czy to może rozmówcę np. przestraszyć? Bo czasem ktoś tak odwróci szybko wzrok
i nie wiem czy to moja wina czy coś. Także na lekcji, powinno się spoglądać
nauczycielowi w oczy jak coś tłumaczy? Męczy mnie to, mam nadzieję, że otrzymam
odpowiedź :) Pozdrawiam, Kristy :)
Droga Kristy!
Nawet nie masz pojęcia, jak się
cieszę, że zadałaś mi takie pytanie. Już tłumaczę, dlaczego. Kontakt wzrokowy
jest częścią mowy ciała, tylko tej, której nie możemy za bardzo kontrolować
(chodzi tu głównie o ruchy źrenic), a akurat ten zakres psychologii wręcz
ubóstwiam. Przejdę więc od razu do konkretów.
Kontakt wzrokowy w rozmowie jest
bardzo ważny i, o ile nie robisz tego nachalnie, jest on całkowicie na miejscu.
Aby uspokoić też Twoje nerwy, opiszę, jak powinien wyglądać kontakt wzrokowy podczas
rozmowy.
Patrz w oczy rozmówcy, ale nie
cały czas. Odwracaj wzrok, aby zerknąć na chwilę w oczy swojego towarzysza i
znów odwróć wzrok. To jest naturalny odruch – każdy tak robi. Zauważ, że jeśli
ktoś, cały czas mówiąc, będzie się w Ciebie nieustannie wpatrywał, poczujesz
dyskomfort, przestaniesz uważnie słuchać i przyjmiesz pozycję obronną. To
naturalny odruch i u człowieka, i u zwierząt. To takie relacje
napastnik-ofiara. Pamiętaj, że aby prowadzić ciekawą konwersację, rozmowa musi
opierać się non stop o kontakt wzrokowy. Jeśli rozmówca nie patrzy Ci w oczy,
gdy mówisz, znaczyć to może, że albo się wyłączył, albo go nudzimy.
Gdy słuchasz:
Staraj się cały czas patrzeć na
swojego rozmówcę, inaczej dasz mu do zrozumienia, że go nudzisz czy ignorujesz,
co zdecydowanie nie jest miłe. I, przy spotkaniu, ważne jest także to, gdzie
dokładnie patrzysz. Otóż wyróżniamy trzy typy spojrzeń: towarzyskie, intymne i
władcze.
Spojrzenie towarzyskie zamyka się w trójkącie oczy-usta. Jest to ten typ, którego używamy na co dzień,
komunikując się ze swoimi znajomymi, nauczycielami czy rodzicami. Na ten
fragment twarzy patrzymy, gdy nie czujemy żadnego zagrożenia względem tej
drugiej osoby, czyli rozmówca uzna nas za osoby „nieagresywne” – a my jego.
Tego właśnie spojrzenia radzę używać w kontaktach z przyjaciółmi.
Spojrzenie intymne to kolejny trójkąt, który zawiera się tym razem
pomiędzy oczyma a dolną częścią ciała. Oczywiście przednią. Jest to pierwsze
spojrzenie, które rzucamy nowopoznanej osobie. Wpierw zerkamy na twarz, aby
ustalić, czy osoba jest dla nas atrakcyjna
- potem wzrokiem sięgamy w dół, aby ustalić płeć tej persony, a na końcu
znów na twarz, aby potwierdzić, czy aby na pewno ta osoba jest dla nas
atrakcyjna. Spojrzenie jest po to, aby okazać sobie wzajemne zainteresowanie.
Badania wykazują, że każdy tak się zachowuje, i kobiety i mężczyźni, niezależni
od statusu czy majątku – nawet zakonnice rzucają takie spojrzenia. Chyba nie
trzeba wyjaśniać więc, w jakich sytuacjach używamy tego spojrzenia.
Spojrzenie władcze to kolejny trójkąt, tym razem między oczyma a
środkiem czoła. Jego należy unikać, jeśli chce się mieć dobre relacje w danej
sytuacji. Dlaczego? A dlatego, że wywiera ono nacisk i presję na naszego
rozmówcę. Jego możemy używać, gdy bardzo chcemy, aby dana osoba coś nam zrobiła
– ale wtedy zostanie do tego zmuszona, oczywiście, i nie będzie nas za bardzo
lubiła.
Na razie to wszystko, co byłoby
zgodne z tematem pytania. Dlatego mam nadzieję, że pomogłam, a od siebie dodam,
że będę też w przyszłości pisała artykuły odnośnie mowy ciała.
Pozdrawiam,
Luna
Dziękuję za odpowiedź, notka bardzo przydatna :) Kristy
OdpowiedzUsuńA ja nienawidzę patrzeć ludziom w oczy! To takie.. hm, krępujące. I nigdy nie wiem co robić, bo zawsze jak rozmawiam z kimś, to ten ktoś patrzy mi w oczy, a ja nie daję rady tego znieść.
OdpowiedzUsuń