Mam dość nietypowy problem... Mam kumpelę, która zachowuje się... dziwnie. Ciągle popada w dołki, kiedy wydaje się, że ktoś o niej zapomniał (a to nieprawda), wszystkim wytyka błędy, mówi, że jest szczera do bólu, a tak nie jest, wydaje jej się, że każdy chłopak się w niej zakochał, oczekuje reakcji na jej dziwne zachowanie, kiedy zobaczy imię swojego wybranka (a sama tego nie robi), ciągle się ze wszystkimi kłóci i godzi... Nie byłoby nic w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że kiedy się naprawdę staram jej pomóc, kiedy porzucam swoje problemy dla niej, niby ona to docenia, ale kiedy mówię jej, że ja już też nie daję rady, to chwilę "wysłucha", ale potem na nowo narzeka na swoje życie i na to, że nie może znaleźć ludzi godnego jej zaufania.
Niedawno było tak: miała do mnie przyjść, bo nienawidzę chodzić do miasta, a zawsze chodzę tam tylko ze względu na nią. Powiedziała, że nie ma transportu - okej, rozumiem. Już zaczęłam planować sobie inaczej dzień, kiedy pisze do mnie, czy spotkanie nadal aktualne. Ucieszyłam się bardzo i zaczęłam przygotowywać jej posłanie... Za chwilę dostaję następnego smsa, z czego to ona musiała zrezygnować (z czegoś bardzo ważnego dla niej), żeby do mnie przyjść. Nie wytrzymałam i napisałam jej coś w tym stylu: "Nie musisz przychodzić jeśli nie chcesz". Ona napisała mi, że mnie nie rozumie. Wytłumaczyłam jej, o co chodzi, jak odebrałam jej smsa, po czym w ogóle do spotkania nie doszło. Wieczorem narzekała na swój ciężki los, mówiła, że tak źle się nie czuła nigdy...
Wiem, że robiłam źle, ale zawsze to ja przepraszałam za wszystko, chociaż nic nie zrobiłam, żeby tylko zachować przyjaźń...
Naprawdę ją lubię, ale ostatnio bardzo się zmieniła, boję się powiedzieć o słowo za dużo, ale czasami nie wytrzymuję. Mam dość jej ciągłego narzekania na wszystkich ludzi... Mówi, że ludzie wbili jej nóż w plecy. Kiedy znajomi chcą coś z nią wyjaśnić, ona akurat nie chce, a potem mówi, że to nie był odpowiedni moment... A potem znowu narzeka na nich. To okropnie wkurza!
Proszę, powiedźcie mi, co mam zrobić... Naprawdę ją lubię, ale coraz częściej mam jej dość. Rozmawiałam z nią o tym, ale to nic prawie nie dało - ciągle obstawia na swoim i wytyka mi błędy, kiedy to ona potrzebowała mnie, a przy niej nie byłam. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że mam do niej coraz mniejsze zaufanie. Zakończyć tę znajomość czy nadal o nią walczyć? Jeśli tak, to jak?
~Ewelina, 14 lat
Droga Ewelino!
Sprawa jest bardzo delikatna, ponieważ nikt tak naprawdę nie wie, o co chodzi Twojej przyjaciółce, ale myślę, że najlepszym rozwiązaniem będzie zerwanie znajomości. Jeżeli poświęcasz się dla niej, zostawiasz Swoje sprawy by jej pomóc, a ona tego nie widzi (lub nie chce widzieć) i tylko wytyka Ci błędy, to znaczy, że nie jest prawdziwą przyjaciółką. Ciężko byłoby, abyś nadal musiała się z nią męczyć, jeżeli możesz poznać nowe, fajne osoby, które będą szanowały Twoją pomoc i współczucie.
Oczywiście nie musisz jednak rozstawać się z tą przyjaciółką, zawsze możesz walczyć o Waszą przyjaźń (czasem naprawdę warto). Spotkaj się kiedyś z nią i powiedz "Rozumiem, że jest Ci ciężko. Ale pamiętaj, że zawsze masz mnie i kiedy tylko jest Ci smutno, zawsze możesz do mnie przyjść i razem spróbujemy rozwiązać Twój problem. Ale pomyśl też o mnie! Nie chcesz słuchać, gdy mówię o moich problemach, ciągle tylko wytykasz mi błędy. Przyjaźń polega na wzajemnym słuchaniu. A ty nie słuchasz mnie wcale, myślisz tylko o sobie i swoich problemach. To nazywa się niestety egoizm. Ja nadal chcę się z Tobą przyjaźnić i wiem, że stać nas na to, aby było tak jak dawniej. Jeżeli jednak nie masz ochoty na kontakty ze mną, po prostu mi o tym powiedz, postaram się zrozumieć. Nie możesz ciągle mnie odtrącać i zostawiać z moimi problemami samą, skoro ja tak bardzo się dla Ciebie staram. Po prostu Cię potrzebuję." Oczywiście to nie znaczy, że masz się tego nauczyć na pamięć i mówić słowo w słowo jak ja to napisałam. Chodzi tylko o to, aby sens był ten sam.
Jak wiedzą wszystkie dziewczyny w wieku dojrzewania zdarzają się liczne wahania nastroju. Gdy przyjaciółka będzie smutna zaproś ją do siebie, albo urządźcie sobie "babski wieczór", pośmiejcie się razem, albo razem popłaczcie. Wierzę, że przyjaźń da się jeszcze uratować.
Pozdrawiam,
Crazy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz