Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Przyjaźń. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Przyjaźń. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 13 kwietnia 2020

Jak się (nie)kłócić?

Przyznam się, że w tym poście planowałam zupełnie coś innego. Wyszło jak wyszło. Dlaczego taki temat? Czasem zwyczajnie trafia mnie szlag jak słyszę... "domyśl się" albo... słyszę, że ktoś ma problem, ale mówi o tym wszystkim, a nie danej osobie, której ten problem tyczy. Przede wszystkim też dlatego, że doświadczenie w tym mam. Śmiało mogę powiedzieć, co działa, a co nie działa. Tak, też popełniam błędy, jakby coś. A jako, że czas mamy taki, w którym spędzamy więcej czasu z osobami, z którymi mieszkamy, więc myślę, że się przyda.



Brak komunikacji


  • Czy kłótnie są potrzebne?

    Ile razy Was coś denerwowało w drugiej osobie? Może ktoś się notorycznie spóźniał albo totalnie olewał to co Wy mówicie i wgapiał się w telefon? Bardziej domowe problemy: nie sprzątanie po sobie, zapominanie o zgaszaniu światła, kiedy się go nie używa. Przykładów jest multum. Dlaczego? Jesteśmy różni. Mamy wady. To ludzkie. Czy powinniśmy rozmawiać o tym, co nas denerwuję? TAK! Zapytacie dlaczego, skoro podałam przecież wytłumaczenie...


  • Niekontrolowany wybuch emocji 

    wybuch złości

    Jestem żywym przykładem, że można wyciszyć swoje emocje. Niestety to nie ma samych plusów. Jednak skupmy się na tym, że człowiek czuję i chcę się tym dzielić. Jak się nie dzieli to, to wycisza. Ewentualnie można to porównać do zbierającej się... sterty śmieci; kiedy się uzbiera w końcu wypada z kosza. Tak właśnie działają nasze kumulujące się emocje. Czy to zdrowe? Chyba nie muszę tłumaczyć, że nie. Zwykle z początku coś tolerujemy albo nie chcemy jeszcze oceniać, bo może jednorazowa sytuacja - w porządku. Tylko w paru sytuacjach należy reagować ostro od razu - kiedy ktoś podnosi na Ciebie rękę - tego nie tolerujemy. Jednak w codziennych sytuacjach, kiedy coś się powtarza to należy zareagować. Myślę, że z powodzeniem można zastosować tu metodę "do trzech razy sztuka". Mniej więcej już wiemy, że to nie przypadek. Przede wszystkim też jeszcze nie zaczyna nas to wyprowadzać z równowagi. OK, ale jak to powiedzieć?


  • Sztuka komunikacji

    Właśnie dlatego należy działać szybko, abyśmy nie byli sfrustrowani. Moment, w którym jesteśmy wkurzeni - to najgorszy moment na zaczynanie mówienia o swoich problemach do kogoś. Cóż wiele mówić - ile razy Wam się wtedy zdarzało chlapnąć za dużo? A potem wytłumacz to danej osobie, że wcale nie uważasz jej za wredną małpę, ale w przypływie emocji nie byłaś sobą? Mało wiarygodnie. Emocje na bok.

  • feedback
    1. Wytykaj na osobności!

      Szanuję ludzi, którzy jeżeli chcą powiedzieć o błędach danej osoby, to nie mówią o tym przy ludziach. Tylko w cztery oczy. Zaletami tego są: że sprawa zostaję między Wami, ale również ważniejsza kwestia: osoba jest mniej skrępowana. Jeżeli ktoś porusza przykre tematy przy osobach trzecich to ewidentnie: chce się zemścić albo poczuć się lepiej i pokazać innym, że ludzie popełniają błędy... Cudowne odkrycie...

    2. Przede wszystkim nie oceniaj

      Pierwsza zasada. Nie wiesz, dlaczego dana osoba to robi. Zapytaj. Ewentualnie uargumentuj chociaż z czego wynika Twój problem odnośnie zachowania danej osoby. Miło by było podziękować z góry, to zawsze jakoś łagodzi konflikt. Jednak wiem, że ciężko się czasem na to zdobyć.

      Przede wszystkim nie patrz na tę osobę z góry, jak mówisz o problemie. Sadzę, że Ty też masz wady, więc powiedz to w normalny sposób.


      • To twoje? Mogłabyś nie zostawić tego tutaj? Nie mam miejsca na szykowanie jedzenia. Dziękuję. TAK

      • Zabierz te rzeczy stąd. Nie jesteś księżniczką! NIE

      • O jesteś! Martwiłam się. Coś się stało, że się spóźniłaś?/Koleżanko kwadrans studencki już minął, a ja wciąż czekam, więc chyba jesteś mi winna kawę. TAK

      • Następnym razem jak się spóźnisz, to nie mam zamiaru na ciebie dłużej czekać. Księżniczka się znalazła. NIE


    3. Słuchaj drugiej strony!
      Czy Wy też macie ochotę się bronić, jak Wam ktoś coś wytyka? W dodatku kiedy masz tyle amunicji... Aż trudno się powstrzymać. No ale hej! Do czego dojdziemy w wymianie zdań, jeżeli będziemy obrzucać się nawzajem błotem? Tak, wiem. Naprawdę ciężko się powstrzymać przed obroną. Jednak doceńmy to, że ludzie nam mówią o tym, że coś jest nie tak. Zwłaszcza jeżeli to mówią, jak należy. Krytyka konstruktywna - jest w porządku! Także opanujmy emocje na wodzy i w końcu zacznijmy słuchać. Zastanów się czy ta osoba faktycznie nie ma racji. Rozważ jej argumenty. Spróbuj się postarać i ograniczyć swoje negatywne nawyki.


    4. Zrozumienie

      Daj tej osobie czas na zmianę. Nie wymagaj, że zapomni o swoich przyzwyczajeniach. Człowiek nie zmienia się od razu. Wykaż się cierpliwością. Miło jeżeli docenisz zmianę albo nawet część zmiany. Warto chwalić, a nie tylko ganić. 


Pojawił się też u nas na blogu tekst o tym, kiedy tych kłótni jest za dużo:


Częste kłótnie w związku


Na koniec mam mały apel do Was. Mówcie ludziom co jest nie tak! Kobiety przecież słyniemy z komunikatywności!

Źródła:
https://wsjp.pl/index.php?id_hasla=35701 [13.04.2020]
https://pixabay.com

Pozdrawiam,
Shana

PS A Wy mówicie bez problemu o tym, co Wam przeszkadza?

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Na wakacje trzeba zarobić

Droga Shano!
Mam drobny problem ze znajomymi. Ogólnie jest nas 6 (2 chłopaków M. i S. i 4 przyjaciółki N. M. P. R.. M. jest starszym bratem M. (8 lat różnicy) a S. to jego najlepszy kumpel) Chcieliśmy jechać w tym roku na wakacje po maturze. Większa część grupy chce jechać nad jezioro lub nad morze w Polsce. Niestety N. i P. chcą wydać na tygodniowy wyjazd max. 500zł/os. co dla mnie jest trochę śmieszne i niewykonalne. Zwłaszcza, że planują jechać w drugiej połowie lipca. Ja wyszłam z propozycją dołożenia 300zł żeby pojechać na wakacje zagraniczne z Last Minute w maju zaraz po maturach. Według mnie pomysł ten jest dobry, ponieważ wszystko jest zagwarantowane (wyżywienie, atrakcje, pogoda i opalenizna) a że grupa lubi spontaniczne wypady pomysł z LM nie był głupi. Dziewczyny oburzyły się, że nie stać ich na tygodniowe wakacje za granicą (wysunęły argument, iż ja płacę 3tyś za wakacje. Co jest nie prawdą) Spytałam się co to za problem iść w wakacje do pracy, żeby zarobić na wyjazd np. we wrześniu, na co N. i P. odparły, że one nie zamierzają pracować w wakacje.
Osobiście uważam, że w Polsce nie da się wyjechać na wakacje na tydzień za 500zł. Mogłabyś pomóc mi przekonać grupę do wyjazdu za granicę lub podać +/- koszty wyjazdów zarówno w kraju jak i poza nim? :)
Pozdrawiam
Paula R.

Droga Paulo!

   Pewnie, że pojechanie z grupką przyjaciół na wakacje pomaturalne to dobry pomysł. Niestety nie wiem czy umiem Ci pomóc. Jednak postaram się doradzić tyle ile potrafię.
  
   Jeżeli ktoś mnie zna dłużej, to wie że lubię nasz kraj i nie cierpię, kiedy się nim gardzi i uważa, że nie ma w nim ładnych miejsc. Nie będę jednak Ciebie do tego przekonywać. Aczkolwiek koszt za jedną noc w hotelach lub hostelach bez specjalnego wyszukiwania znajdzie się od 25-50 zł za noc za osobę. Mi trafiło się w poprzednim roku 40zł za noc w hotelu dwugwiazdkowym. Sama nie byłam nigdy nad morzem, bo jednak bliższe memu sercu są góry, to jednak wiem od znajomych, że bez problemu znajdą się tam tanie noclegi, trzymające się tego progu 25-35zł za noc. Zwłaszcza, że często można wynająć właśnie domki typu takie wagony, gdzie jest dostępny pierwszej potrzeby kuchnia. Także najdrożej na 7 nocy wyszłoby Was 350zł. Jeżeli chodzi o jedzenie, to robiąc je samemu zaoszczędzicie na pewno. W koszt muszą pójść także bilety, chyba że jedziecie samochodami, wtedy tylko koszt benzyny. Co do środków transportu, to bardzo wiele zależy od tego gdzie mieszkacie. W lato czasem wprowadzane są tanie bilety na pociągi, ale i obecnie znany "polski bus" preferuje dogodne oferty. Ewentualnie bla bla car, jednak z taką gromadą osób może się zrobić problem z miejscami, więc należy sprawdzić czy sporo osób jedzie w tym czasie w dane miejsce. Można też coś fajnego upolować na grouponie :).

   Co do wyjazdów za granicę naprawdę ciężko mi się wypowiedzieć, ponieważ nie byłam nigdy poza Polską. Z tego, co zdarzało mi się widzieć na blogach, to jeżeli chodzi o bilety lotnicze to da radę coś taniego znaleźć. Jednak jeżeli chodzi o ceny noclegów i wyżywienie... naprawdę bywa wielka różnica. A czasem zwyczajnie zdarzy się fart. Trzeba po prostu dobrze szukać. Nic kompetentnego w tej sprawie nie umiem powiedzieć i prawdopodobnie Ty poszukując w internecie znajdziesz podobne oferty, co gdybym wyszukała ja.

  Zaskoczyła mnie decyzja dziewczyn, że nie mają zamiaru pójść do pracy w wakacje. Ja wyjeżdżając gdzieś wolę liczyć na siebie, na swoje pieniądze, niż na cudze. Mówiąc szczerze też mi trochę byłoby wstyd prosić o pieniądze od rodziców w tym wieku na moje potrzeby. A jednak 500zł drogą nie chodzi. Cieszy mnie, że zaproponowałaś dziewczynom możliwość pracy, bo to dobre wyjście. Może aby je zachęcić, wszyscy sobie czegoś poszukacie? Oczywiście nie razem ;D. Być może wtedy same zapragną poszukać czegoś dla siebie. A takie własne pieniądze bardziej się ceni. Poza tym praca to wyzwanie, nowe doświadczenie. Swoją drogą tyle miesięcy wakacji... robi się czasem naprawdę nudne, jeżeli zapominasz robić w nie cokolwiek pożytecznego. Plusem jest również to, że można coś już wpisać w nasze CV :).

   Na Twoim miejscu pogadałabym z dziewczynami i przedstawiła im zalety pracy, i podsunęła myśl o tym, że to trochę niefajne prosić rodziców o wyjazd w tym wieku. A już na pewno, aby płacili całość. Czas stawiać swoje pierwsze kroki w samodzielności. Wtedy nie będą miały problemu z wydaniem nawet więcej niż 500zł jeżeli faktycznie tyle wydacie na wyjazd. No i nawet wakacje za granicą będą stały otworem, jeżeli coś fajnego upolujecie. Swoją drogą, to w któreś wakacje poszłam kilka razy do pracy, uczyłam się w domu angielskiego i rysowania. To były moje jedne z lepszych wakacji. Miałam poczucie, że dobrze je wykorzystałam i wbrew pozorom odpoczęłam :).

   Jeśli dziewczyny będą uparte i nawet nie zrobi na nich wrażenia, że każdy poszedł do pracy tylko nie one, to spróbujcie poszukać wszyscy razem czy dacie radę odnaleźć się w tej sumie, bo mimo wszystko nie jest ona tak nierealna na tydzień, jak się wydaje. Tylko pamiętaj, aby dziewczyny również patrzyły, aby Twoje słowa nie oznaczały tylko spekulacji :). Ewentualnie jeżeli znajdziesz ciekawą ofertę za granicą, możesz spróbować je zachęcić i wymienić korzyści, a najlepiej zrobić to sprytnie i znaleźć takie, które coś w nich poruszą i zapragną jednak pojechać właśnie tam.

    Podsumowując, da się wyjechać na tydzień za 500zł, ewentualnie zmniejszyć niewiele liczbę dni(to już zależy od tego gdzie jecie i jak wiele chcecie przeznaczyć na atrakcje), aby mieć wakacje w Polsce. Jeżeli chcecie pozwolić sobie na większy wyjazd i to za granicę, to nie obejdzie się raczej bez dodatkowych kosztów, więc wypada o tym uświadomić dziewczyny, pokazując im oferty. A wakacyjna praca nie musi być przecież katorgą ;p. No i wymówka "nie mam tyle" aż prosi się o te "chcieć to móc'" i ... "no to idź do pracy". Dziewczyny mają co najmniej 18 lat i chyba wiedzą, że pieniądze nie spadają z nieba.

Pozdrawiam,
Shana

wtorek, 22 listopada 2016

Poradnik: Kiedy skończyć z „przyjaźnią”


Kiedy jest się przyjacielem?

Źródło: http://www.pozytywniej.pl/upload/c6109306511b8ed6c52616fc79398a9b6389.jpg

     To nie będzie kolejny post o tym, jak być dobrym przyjacielem. Nie. To post o tym, aby odpowiednio zauważyć, kiedy ktoś jest naszym przyjacielem, a kiedy udaje lub zwyczajnie ta relacja nie może wyniknąć z waszego kontaktu. Tak. Z nie każdej pary osób urodzi się uczucie, tak samo w przyjaźni trzeba się dobrać.


     Lubię obserwować ludzi i ich poznawać, choć czasem to stresujące przeżycie, kiedy jest się nieśmiałym. Właśnie z jednej obserwacji w liceum, zauważyłam jak wyraźnie jedna koleżanka chciała wręcz ułożyć sobie swoją paczkę znajomych, nie zważając na to czy chcą z nią przebywać. Rozumiem, dobrze ułożyć sobie cel, aby kogoś poznać, zrobić na nim dobre wrażenie, aby chciał z nami przebywać. Jeżeli ktoś dąży do tego z umiarem i nie na siłę, to często się udaje. Jednak czasem zwyczajnie bywa tak, że się rozczarujemy, bo dana osoba nie jest taka, jak sobie ją wyobrażaliśmy czy coś podobnego. Lecz ona organizowała spotkania, na które nie wszyscy z tej wyróżnionej grupy przybyli. Pretensje dlaczego i czemu to oni tak mało się odzywają w rozmowach. Prezent dla koleżanki, a właściwie przyjaciółki, chociaż tak niewiele się znają. Wyryte inicjały i największa przyjaźń na świecie. Koleżanka pewna siebie i zdecydowanie dominatorka. Musiała postawić na swoim. Nie rozumiała prostych komunikatów ze strony innych osób, a jedynie chciała spełnić swoje cele. Jak więc uniknąć podobnych sytuacji? Kiedy nie warto się starać?

  • Nie mam czasu 
    • Cięgle słyszycie takie słowa od przyjaciółki? Umawia się i potem się wyślizguje z umówionych wizyt? Uwierzcie mi, że mimo braku czasu, jeżeli naprawdę zależy nam na spotkaniu z daną osobą, to znajdziemy czas w zabieganym życiu. Nawet godzinę i nawet nie dziś, a za tydzień. Jednak zawsze znajdziemy. Także jeżeli ktoś wiecznie mówi, że jest zajęty i nie proponuje w zamian innego terminu, to prawdopodobnie nie jesteście dla tej osoby aż tak ważną osobą, aby chciała spędzić w waszym towarzystwie trochę czasu z własnej woli.

  •  Nigdy pierwsza/pierwszy się nie odzywa
    • Podobno dziewczyny mają to do siebie, że rzadko piszą pierwsze np. do chłopaka, oczekując, że to on pierwszy napisze, że to on musi zrobić pierwszy krok. Z tego co mi wiadomo, w przyjaźni też tak czasem bywa. Akurat mam inne zdanie w tej kwestii i uważam, że nie należy przerzucać się tym „przykrym” obowiązkiem. Jednak przejdźmy do rzeczy. Chodzi głównie o bierność jednej z osób. Jeżeli to zawsze Ty dzwonisz, Ty się umawiasz, Ty przejmujesz inicjatywę, to należałoby się zastanowić czy dana osoba na pewno chce się z nami widzieć czy tylko nie potrafi odmówić, kiedy jej się proponuje. Są ludzie, którzy po prostu czekają, czekają i czekają z utęsknieniem na propozycje spotkania, ale z jakiegoś powodu się do nas nie odezwą. Niestety istnieją też tacy, którzy bardzo chętnie sami zadzwonią i umówią się z kimś innym, a do nas nie raczą się odezwać. Taka druga grupa, to zwyczajnie znak dla nas, że coś jest nie tak. Jeżeli chodzi o pierwszą grupę, należałoby dać znak w rozmowie, że chcielibyście, aby dana osoba też coś kiedyś zaproponowała.  
    • Pamiętajcie, osoba, która proponuje nam spotkanie musi się odważyć na taki krok. Także ryzykuje odmowę z naszej strony lub zyskuje radość, że ktoś chce z nią przebywać. Nie przerzucajmy się tym „przykrym” obowiązkiem i wykażmy trochę inicjatywy.

  • Jej/Jemu wolno a mi nie
    • Znaleźliście kiedyś idealnego człowieka, który wszystkim pasuje i absolutnie nie popełnia żadnego błędu i ma same zalety? Ja jeszcze nie. Krąży po internecie cytat, że: „przyjaciel to ten, który akceptuje wszystkie nasze wady”. Cóż w dużej mierze się z tym zgadzam. Może poza takimi, którym wyrządza naprawdę wielką krzywdę i należałoby z tą wadą walczyć. Jednak zdarza się, że przeszkadza nam czyjeś spóźnialstwo, plotkowanie o kimś, obrażanie się o byle co itp. A jednak sami równie często to robimy lub na odwrót. To już hipokryzja. Zwłaszcza, jak osoba długo wypomina nam nasze „grzeszki”, a swoje dość mocno bagatelizuje. No bo jak… równi i równiejsi? 

  • Kiedy zwraca się TYLKO, gdy czegoś potrzebuje
    • Tutaj należałoby szczególnie przeanalizować przypadek. Zdarzają się ludzie, którzy odzywają się często wtedy, kiedy czegoś potrzebują, ale potem za jakiś krótki czas, proponują nam spotkanie czy rozmawiają o czymś luźnym. To jest w porządku. W końcu czasem potrzebujemy pomocy innych, jeżeli nie stawiamy w stu procentach na liczenie na siebie. Jednak sporo tych fałszywych właśnie wykorzystuje nas, chcąc tylko brać, a nic nie dawać. 

  • Gdy w pojedynkę, to zawsze razem, ale w grupie to już co innego…
    • Kiedy jesteście sam na sam, ktoś poświęca Wam sto procent zainteresowania. Może angażuję się nawet aż za bardzo. Jednak gdy spotkacie chociaż jedną osobę więcej, to zostajesz zepchnięta przez nią, a to tamta staje się głównym zainteresowaniem. Nie, nie chodzi mi o to, że kiedy ktoś dochodzi do rozmowy, to zwyczajnie też z nim rozmawiamy. Nie, to jest jak najbardziej w porządku. Tylko gorzej, kiedy rozmowa zaczyna właściwie kroić się pomiędzy obiema osobami, a trzecia sobie siedzi odizolowana. Coś już wtedy jest nie tak. Zwłaszcza, kiedy to nie jest jednorazowa sytuacja i nasz „nowy” towarzysz zwyczajnie nie może się doczekać aż w końcu coś tak wygada. Jednak jeżeli zdarza się to notorycznie, no to widocznie, ktoś łapię się nas jak ostatniej deski… 

  • Gada, wciąg gada i gada…
    • Och, zdarzają się gaduły. Oczywiście. Nie ma w tym nic złego, jeżeli tylko potrafisz drugiemu człowiekowi dojść do słowa. Sygnałem ostrzegawczym dla nas, może być  widoczny brak zainteresowania ze strony przyjaciela, kiedy to my dzielimy się z nim jakąś informacją. Nawet jeżeli jesteśmy typem słuchacza, to druga osoba, nawet największa gaduła, powinna zrewanżować się czymś podobnym. Każdy człowiek chciałby być akceptowany, interesujący chociaż dla jednej osoby, więc jeżeli naprawdę lubimy kogoś, to postarajmy się o zainteresowanie. I poświęć tej osobie, choć trochę uwagi wzrokowej, zamiast gapić się w telefon.
Źródło: https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/0b/16/a1/0b16a1bf03eb689e5407c5c4af02d51c.jpg
  • To musisz zmienić. Nie wyjdę tak z Tobą! - brak poszanowania naszych wyborów
    • Kiedy ktoś na siłę chce nam narzucać swoje wybory, mówiąc że powinnaś to i tamto. „Nie, nie zakładaj tego, to jest okropne!” lub „Powinnyśmy ubierać się tak samo, musisz kupić ten sweter, co ja!”, "Ta muzyka jest okropna. Nie słuchaj tego!" czy też „Nie jedz tego, to nie zdrowe!”, „Nie spotykaj się z nim. On nie jest fajny”. OK. Nie ma nic w tym złego, kiedy delikatnie wyrazimy swoje zdanie np. „Lepiej pasowała by Ci ta bluzka” czy też „Parówki są niezdrowe, wiesz co tam jest?”. Jednak nie możemy decydować za kogoś. Jeżeli ktoś ma ochotę zjeść tego hamburgera, parówkę czy cokolwiek, to dajmy mu to zrobić. To jego życie, a nie nasze. Choć może boleć, że ktoś robi coś nie tak, to uwierzcie, że nie da nam nic, to że go zmuszamy. Także jeżeli ktoś na siłę chce zmienić Twoje życie i wręcz robi Ci milion zakazów i doszczętnie Cię obserwuje czy ich przestrzegasz… skończ z taką relacją.


Post stworzony na podstawie własnych obserwacji i moich doświadczeń życiowych. A jakie Wy macie przemyślenia odnośnie przyjaźni? Kiedy wiecie, że ta relacja właśnie zasługuje na to miano?


Pozdrawiam,
Shana

niedziela, 1 maja 2016

Były chłopak na imprezie - koniec przyjaźni?

 Witam :)

 Mam szczęście, że natknęłam się na Waszego bloga. Nie wiem co robić, bo dziewczyna z którą przyjaźnię (przyjaźniłam?) się od trzech lat i z którą miałam mieszkać razem na studiach bardzo mnie zawiodła. Miesiąc temu rozstałam się z chłopakiem (nazwijmy go Adam), z którym byłam pół roku i na którym mi zależało. To on chciał tego rozstania, a ja tylko "formalnie" zakończyłam nasz związek (bo w ogóle mu nie zależało, unikał mnie i okłamywał), na co on- chyba z ulgą- przystał, dodatkowo pisząc mi, że mnie lubi ale nie poczuł nic więcej. Trochę dziwne- potrzebował pół roku żeby to stwierdzić? I jeszcze czekał aż to ja poruszę problem, typowe tchórzostwo. No ale cóż. Nie ukrywam, nadal nie pozbierałam się po tym rozstaniu, chociaż wszyscy wokół mówią mi, że zasługuję na lepszego (i ja o tym wiem). Tymczasem moja przyjaciółka (?), z którą zaczęłam się kumplować jeszcze przed liceum (teraz jesteśmy już w maturalnej klasie) jest od ponad roku z przyjacielem Adama, Tomkiem (w sumie to przez moją przyjaciółkę i jej Tomka poznałam się z moim- teraz już byłym- chłopakiem). I jakoś z 2 tygodnie po moim rozstaniu z Adamem, które bardzo przeżywałam, były urodziny Tomka. Moja koleżanka zrobiła mu z okazji urodzin imprezę w barze, na którą zaprosiła mojego byłego Adama, innych kolegów Tomka i... nasze wspólne koleżanki z klasy! Jednocześnie wiedziała, że ja tam nie przyjdę, bo moje rozstanie z Adamem odbyło się w dość nieprzyjemnych okolicznościach. Na szczęście nasze koleżanki z klasy, okazały solidarność ze mną i nie poszły na te urodziny Tomka do baru, tylko przyszły do mnie i u mnie zrobiła się nieco większa impreza. Byłam wzruszona i zaskoczona ich zachowaniem. Jednak wciąż nie mogłam wybaczyć mojej przyjaciółce (?), że zrobiła imprezę na której był mój były i jeszcze chciała żeby przyszły na nią nasze wspólne koleżanki (które prawie nie znają jej chłopaka). Dodam, że te koleżanki z klasy ze mną mają dużo lepszy kontakt niż z nią, bo to ja byłam z nimi na wakacjach, to ja wychodzę z nimi gdzieś przynajmniej raz w tygodniu (poza szkołą), a ona je lekceważy. Ale jak potrzebowała "sztucznego tłumu" na imprezę to od razu zgłosiła się do nich, jednocześnie robiąc mi dużą przykrość. Potem, po tych urodzinach (które koniec końców były nieudane, bo zbojkotowała je domówka u mnie) moja przyjaciołka (?) pytała mnie czy wszystko okej, czy ja do niej nic nie mam, czy dziewczyny z klasy nic do niej nie mają, ale skłamałam, że wszystko ok, bo bałam się wyjść na histeryczkę. Jeszcze wtedy myślałam, że przesadzam. Ale po rozmowie z kilkoma bezstronnymi osobami i po przedstawieniu im tej sytuacji z ich punktu widzenia ("wyobraź sobie że zrywasz ze swoim chłopakiem, a ja robię imprezę urodzinową swojemu, na którą zapraszam twojego byłego i twoje koleżanki...") zdałam sobie sprawę, że wcale nie przesadzam, bo te osoby powiedziały, że nie chciałyby już się ze mną zadawać i byłoby im strasznie przykro. Naprawdę, zawiodła mnie ta dziewczyna... Udawałam że wszystko jest dobrze, ale w tym tygodniu było klasowe wyjście do pubu i ona ze swoim chłopakiem Tomkiem siedziała w pubie X i pisała żebym tam przyszła i zabrała ze sobą resztę klasy (w naszej klasie jest tak, że jak ja powiem, że idę np. do tego pubu to zaraz cała klasa chce tam ze mną iść), a ja nie bardzo chciałam iść do pubu X i powiedziałam reszcie klasy, że idę do pubu Y, a oni oczywiście poszli tam gdzie ja. Nawet nie napisałam swojej przyjaciółce, że nie przyjdę do pubu X (to jest akurat jedyny mój błąd, do którego mogę się przyznać). I potem moja "przyjaciółka" przyszła taka zła do pubu Y, ale przy naszym "klasowym" stoliku nie było już miejsca żeby mogła usiąść z chłopakiem, więc musieli iść usiąść na drugi koniec pubów, a ja nawet się do niej nie odezwałam słowem (ona do mnie też nie). Nie mogę pozbyć się żalu do niej, nie potrafię jej jakoś tego zapomnieć. I stąd wyszła ta sytuacja, bo za długo dusiłam coś w sobie. Nie wiem jak to teraz załatwić, bo ona widzi tu teraz tylko moją winę, a ja chciałabym jej uświadomić, że ta sytuacja to w większości jej wina, ponieważ bardzo nie w porządku się zachowała z tymi urodzinami. Co mam zrobić? Miałyśmy razem mieszkać na studiach, ale czuję że to nie wypali... Mamy po 19 lat jak coś.
Tina.
Źródło: http://orig01.deviantart.net/0e16/f/2011/045/5/3/the_best_przyjaciele_by_yuzu_san-d39jrbm.jpg

Cześć Tino!

   Przepraszam, że odpowiadam z tak wielkim opóźnieniem, ale również piszę maturę, znaczy poprawiam rozszerzenia i tym razem chcę je zdać wystarczająco dobrze. Mam nadzieję, że jednak moja odpowiedź jeszcze Ci pomoże, o ile wciąż nic z tym nie zrobiłaś. 

   Zostawiam całą sprawę odnośnie Twojego związku z Adamem, ponieważ nie znam się na tym kompletnie i nie o to Ci chodzi. Jednak zastanów się dlaczego Twoja przyjaciółka miała nie zaprosić na urodziny swojego chłopaka jego przyjaciela? Miała zrezygnować z niego, bo Ty go nie lubisz? Nie widzę nic złego w tym, że Tomek będzie w ten dzień z Adamem. Trochę egoistycznie brzmi Twój zarzut. Myślę, że nie mogła zrobić inaczej, w końcu dla Tomka to jednak Adam jest ważniejszy. Zastanów się, co według Ciebie powinna zrobić. Moim zdaniem to trudna sytuacja. Prawdopodobnie chciała zaprosić też Ciebie i koleżanki z klasy, aby poznały jej chłopaka albo aby nie izolować się od własnego towarzystwa. 
 
Błąd! 

   Kiedy ktoś nas pyta czy obraziliśmy się, odczuwamy żal itp. to nie odpowiadajmy:"Wszystko jest w porządku"! To najgorszy błąd, który rodzi mnóstwo kłótni, nieporozumień i smutku. Jeżeli czujemy się źle potraktowani przez np. przyjaciela, to powiedzmy mu o tym! Zwłaszcza, kiedy nas o to pyta. Nie raz się przekonałam o tym, że ludzie naprawdę to cenią i o razu jest zażegnany konflikt. Chyba, że osoba nie rozumie swojej winy i w żadnym wypadku nie chce iść na kompromis itd. Naprawdę warto się ośmielić i powiedzieć, co nam w danej chwili przeszkadza.

Koniec z darciem kotów

   Z kolei w sytuacji w pubie, to Ty się źle zachowałaś, ale rozumiesz swoją winę - to dobrze! Twoja przyjaciółka zrobiła źle coś pierwsza, więc stąd pewnie Twój odwet za urodziny. Myślę, że warto porozmawiać i wyciągnąć pierwsza do niej rękę. Chyba nie chcesz żałować Waszej przyjaźni, bo nie potrafiłyście się do siebie odezwać? Wyobraź sobie, że ona jest zapewniona, że nie poczułaś się urażona, bo przecież przyjaciel powinien wykazywać się szczerością do przyjaciela. Może na niej bazuje i nie myśli, że to Tobie o coś chodzi i to Ty zachowujesz się dziwnie. Dla Ciebie pewnie ona powinna się domyślić, że to ona zaczęła, ale to tak nie działa, jeżeli sytuacja już minęła, a Ty utaiłaś swój żal do niej. Spotkaj się z nią i czym prędzej powiedz o tych urodzinach i jak się poczułaś. Może nie wiedziała o tym, że tak bardzo już nie tolerujesz towarzystwa Adama albo uważała to za niemiłe nie zapraszać Cię na imprezę, stąd powstał taki bałagan. Przeproś za swoje zachowanie w pubie i powiedz, co Tobą kierowało. Powinna zrozumieć Twoje zachowanie.Myślę, że to nie jest powód, aby kończyć przyjaźń.

   Pamiętaj, aby na przyszłość rozwiązywać konflikty najszybciej jak się da :). Chyba że trafi się uparta osoba, która nie będzie chciała nas słuchać albo odetnie się całkowicie i za nic nie powie o co chodzi. 

   Bardzo bym chciała podać Ci drugie rozwiązanie, ale zwyczajnie nie potrafię go znaleźć. Moim zdaniem nic tu innego nie pomoże jak rozmowa. Może czytelniczki mają inny pomysł?

Pozdrawiam, Shana

wtorek, 29 marca 2016

W cieniu przyjaciela

Hej! ;-) Macie bardzo fajnego bloga i cenię Was za to że od tego długiego czasu pomagacie dziewczynom (śledzę bloga odkąd jeszcze był na Onecie). Ale do rzeczy.
Mam pewien wstydliwy problem z przyjaciółką. Wszystkiego jej zazdroszczę :-( Jesteśmy w jednej klasie (druga klasa liceum) w tak zwanym elitarnym liceum, w którym panuje nieustanny wyścig szczurów. Każdy chce być najlepszy, najwybitniejszy i w ogóle naj. Ja też bardzo się staram, dużo się uczę, potrafię czasem nawet nie spać po nocach, ale niestety nie mam aż takich wyników w nauce jak Ona. Co Ona robi w tym czasie? Chodzi do knajp, klubów, na imprezy, domówki, koncerty... Często nawet w środku tygodnia, bo jej liczni znajomi tak ją wszędzie zapraszają.

piątek, 4 marca 2016

Zaufanie to podstawa przyjaźni

Cześć.
Zacznę może od pytania, a potem opiszę troszkę dokładniej sytuację. Czy może istnieć przyjaźń bez zaufania?
Mam 17 lat, jestem w 1 klasie liceum. Do mojej szkoły nie poszedł nikt inny z mojego gimnazjum, jednak wciąż przyjaźnię się z czterema dziewczynami ze starej klasy. Jedną znam od przedszkola, dwie od podstawówki, czwartą poznałam dopiero w gimnazjum. Dziewczyny mi się zwierzają, opowiadają historie ze swojego życia, dzielą się sekretami i wieściami. Ja tego nie robię. Jestem tą przyjaciółką, która słucha, wspiera i pomaga, ale nigdy nie prosi o pomoc. Nie umiem zaufać żadnej z nich i mam do tego powody.
Pierwsza ciągle opowiada nam sekrety innych osób, chociaż obiecuje im dotrzymać tajemnicy. Co dziwne, mnóstwo ludzi jej się zwierza, chociaż ich sekrety nie są u niej bezpieczne.
Druga kiedyś zawiodła moje zaufanie, nie pamiętam dokładnie jak, ale wiem, że coś takiego miało miejsce.

poniedziałek, 28 września 2015

Czy przyjaźń na odległość jest możliwa?

Myślimy o jakimś konkursie dla Was. Byłby ktoś chętny do wzięcia udziału? Zachęcam również ponownie do zgłaszania swoich formularzy do rekrutacji. Najbardziej mile widziane są osoby, które znają się w kategoriach, do których potrzebujemy osób. 

Szukałam we wszystkich postach, ale nie znalazłam, więc pytam. Moja najlepsza i jedyna przyjaciółka wyprowadza się do Łasku! Nie znam nikogo innego i nie odstępujemy się na krok. Możemy rozmawiać przez komórkę, ale problem w tym że nie mam własnego telefonu i z rówieśnikami kontaktuję się przez komórkę rodziców. Rozmawiamy też na Skype, ale nie mam dobrego i stałego internetu. Możliwość nocowania jest znikoma, ponieważ moi rodzice nie zgadzają się. Moje pytanie brzmi : Jak utrzymywać kontakt z przyjaciółką i pozbierać się po jej przeprowadzce? Jak namówić rodziców na wspólne nocowanie?
~Platynowa


Droga Platynowa

   W odpowiedzi na moje pytanie dodatkowe, napisałaś, że od Łasku dzieli Cię 15-20km. Nie podałaś do końca swojego wieku, ale mogę się domyślać ile możesz mieć lat, bo akurat tego zdradzić nie chciałaś. Jednak, przejdźmy do rzeczy.

Czy ktoś bliski jest nam też bliski daleko?

   Warto mieć kogoś w życiu, kogo można nazwać przyjacielem. Z kim bez obaw, stresu da się porozmawiać, wyżalić, a zwykłe "bycie" znaczy więcej niż rozmowa. Nie musi mieć dokładnie takich samych cech charakteru, ani nawet zainteresowań, ważne, abyśmy znaleźli wspólny język. Nie od dziś wiadomo, że przeciwieństwa się przyciągają, i to nie tylko w kwestii miłości. Przyjaźń na odległość jest trudniejsza, ale stawia przed nami próbę: czy nasza przyjaźń zdoła przetrwać, kiedy dzieli nas ileś kilometrów? Na pewno jest ciężej i już nie możemy liczyć na to, że nasz przyjaciel wpadnie za 5, 10, 30 minut, kiedy będziemy tego potrzebować. Mam bliskie osoby za równo 15minut drogi od siebie, ale też 20km dalej, a nawet 170km, z którymi się widuję. Pytanie tylko, ile jesteś w stanie pokonać, aby się z kimś spotkać? Skoro piszesz, że nie masz własnego telefonu, to domyślam się, że jesteś raczej dość młoda, pozwolę sobie strzelić, że albo koniec podstawówki lub wcześniej, albo początki gimnazjum. Jasne, bez problemu można zobaczyć ile młodych osób ma telefon komórkowy i to nie najstarszą nokię, a jakiegoś smartfona. Jednak, jak dobrze pamiętam, to ja choć miałam swój pierwszy telefon w 3 klasie podstawówki, to raczej używałam go bardziej do grania, niż do komunikowania się z kimkolwiek. Dopiero gdzieś pod koniec właśnie podstawówki i gimnazjum miałam telefon, który naprawdę mi już do czegoś służył. Także może i tak jest u Ciebie, ale nie wiem. Podoba mi się to, że nie wystarczy Ci tylko kontakt przez telefon czy coś, a wolisz się z kimś spotkać. Te 20 km to nie jest tak daleko, ja jeżdżąc codziennie do szkoły tyle pokonywałam i raczej nie czułam, aby tak wiele dzieliło mnie od domu.

Komunikacja a młody wiek

     Twoi rodzice przecież ją znają, przynajmniej tak mi się wydaję, jeżeli nie, wyprowadź mnie z błędu. Skoro wiedzą, że to dla Ciebie ktoś ważny i w dodatku realny, to nie powinni zabraniać Wam kontaktu. Pytałaś, dlaczego nie chcą pozwolić Ci na nocowanie? Jeżeli mówią:"Nie i już", to radzę zapytać:"Dlaczego? Przecież będziemy nocować pod Waszym okiem". Dopytuj rodziców, jakie mają powody, aby się nie zgadzać. Czy kiedyś już się na to zgodzili, kiedy mieszkaliście obok? Powiedz mamie lub tacie, że jeżeli boi się o Twoją podróż, to niech pojedzie z Tobą.
     Nie tylko samochodem możemy dostać się do miasta, a nawet wsi. Istnieją pociągi, PKS-y czy nawet ostatnio PolskiBus, który dociera głównie do większych miast, ale ostatnio poszerza swoją trasę, aczkolwiek w Twoim przypadku odrzucamy go, ponieważ do Łasku nie dojeżdża. Nie podałaś swojego miejsca zamieszkania, ale myślę, że na pewno jest jakieś połączenie, które zaprowadzi Cię do miasta, w którym zamieszka Twoja przyjaciółka. Mi bardzo pomogła strona:"e-podróżnik.pl", która wyszukuje połączenia i jeżeli ma możliwość, to również i cenę, aczkolwiek w większości na PKS-y. Myślę, że jeżeli jest to niewielka odległość, to nie powinnaś zapłacić zbyt wiele za taką podróż. Może jest u Ciebie nawet bus lub jakiś autobus, który jeździ do miasta przyjaciółki? Warto poszukać. Pisałaś, że niedługo prawdopodobnie też się wyprowadzisz, ale nie napisałaś jak daleko, jednak myślę, że znajdziesz dogodne połączenie.
      Powinnaś ich przekonać, że Ci zależy. Nie wiem, jakie są Twoje obowiązki w domu, ale możesz pójść na układ z rodzicami, że będziesz przez jakiś czas wyręczać ich w czymś lub może na stałe weźmiesz jakieś nowy obowiązek. Możesz postarać się także w ocenach, ucząc się lepiej. Może masz jakieś młodsze rodzeństwo, którym możesz się zaopiekować, aby wyręczyć rodziców? W ostateczności, może za niewielkie pieniądze pomożesz w czymś sąsiadom? Może on mają jakieś czynności do zrobienia, na które nie starcza im czasu? Wtedy mogłabyś powiedzieć, że pieniądze na bilet już masz, tylko wolałabyś, aby powiedzieli, że się zgadzają. W ostateczności również zostaje spotkanie bez nocowania.

Nie tylko jedna osoba jest na świecie

     Skoro chodzisz do szkoły, to myślę, że w Twojej klasie również są ludzie, także ktoś nowy do poznania, do zakolegowania się. Piszesz, że jest między Wami różnica roku, ale nie jestem pewna czy nie byłyście w tej samej klasie. Czasem tak jest, że ktoś poszedł wcześniej do szkoły. Może zaniedbałaś kontakt z innymi osobami przez to, że kolegowałaś się tylko z jedną? Warto dać klasie jeszcze jedną szansę i spróbować się z kimś zakumplować. Nie musi to być dziewczyna, ale chłopak. Jednak to już zostawię Tobie. Może zdarzyć się tak, że pomimo najszczerszych chęci nie znajdziesz nikogo w klasie, z kim chciałabyś spędzać czas. Wtedy spróbuj poszukać może na kółkach zainteresowań albo może są jakieś kluby w Twoim miejscu zamieszkania? Warto się rozejrzeć. Być może na boisku poznasz osoby, z którymi się zaprzyjaźnisz? Rozłąka jest zawsze trudnym przeżyciem, ale nie zapominaj, że na razie dzieli Cię dość mała odległość i nie tak wielka do pokonania. W dodatku masz jeszcze z nią kontakt przez telefon i przez Skype'a. Nie wiem ile płacisz za internet, ale teraz jest wiele ofert bez limitu, które są po tańszej cenie niż z limitem. Przykładowo, ostatnio reklamowana Vectra. Może warto uświadomić rodziców, że można mieć coś lepszego za mniej? Aczkolwiek nie wiem, jaki Ty masz internet i jaki limit, także nie mogę do końca powiedzieć. Wracając, nie warto zamykać się na kontakt tylko z jedną osobą, bo jeżeli tak zrobimy, to kiedy odejdzie będziemy czuć wielki ból. Nie należy zapominać o najbliższych osobach, ale też nie warto tylko jednej osobie poświęcać całego swojego wolnego czasu. Nie raz pewnie jeszcze będziesz musiała wejść w nowe środowisko i mieć do czynienia z nieznanymi Ci ludźmi. Jeżeli będziesz miała w pamięci tylko jedną osobę i nie będziesz próbowała nawiązywać kontaktu z innymi, to poczujesz się samotna. Jeszcze, co do utrzymywania kontaktów oprócz telefonicznego i przez Skype'a. Może wyda Ci się to staromodne, ale czy dostanie listu nie jest czymś milszym od SMS-a czy maila? Myślę, że jest to miłe dopełnienie. Możesz narysować coś przyjaciółce albo napisać i wysłać. Ona poczeka na list i gdy w końcu go dostanie, to myślę, że bardzo się ucieszy.

Odległość nie powinna mieć znaczenia dla Waszej przyjaźni. Jeżeli jest prawdziwa, to przetrwa.


Pozdrawiam, Olka
---------------------
Źródło
pierwszego obrazka: http://pu.i.wp.pl/bloog/91499218/52564990/533847_4413283959445_fN_orig.png
drugiego obrazka: http://rly.pl/images/1010/635.jpg

wtorek, 25 sierpnia 2015

Jak się zaprzyjaźnić, a nie poderwać?


Na wstępie chciałabym zaprosić naszych wszystkich czytelników do zgłaszania się na autorów naszego bloga. Jeżelibyście chcieli spróbować pomagać innym i tworzyć z nami tego bloga, to nie wahajcie się i spróbujcie :).

Kochana Olu
Przeglądając pytania nie znalazłam odpowiedzi na mój "problem". Ostatnio na domówce poznałam pewnego chłopaka. Bardzo dobrze nam się rozmawiało i chciałabym "pociągnąć" tą znajomość dalej, ale nie umiem się do tego zabrać. Zawsze byłam nieśmiała, ponadto nie chcę, żeby chłopak sobie pomyślał, że go podrywam, po prostu chciałabym się z nim zaprzyjaźnić.
W dodatku są wakacje, teraz mam miesiąc wyjazdów, a po wakacjach rozjeżdżamy się na studia do różnych miast.
Masz może pomysł jak mi pomóc? Jestem totalnie nieśmiała więc poproszenie kumpeli o jego numer telefonu i umówienie się na piwo (jak dobrze być pełnoletnim :) ) nie wchodzi w grę...
Włóczykij




Drogi Włóczykiju!

Postaram się Ci pomóc. Na wstępie, jednak dam małą radę: postaraj się nigdy nie nastawiać do czegoś. A już tym bardziej tak pesymistycznie. Także niestety, ale nie propaguje nieśmiałości. Nie jest to usprawiedliwieniem. Sama z nią walczę i nie ma ze mną łatwo, choć czasem wciąż wygrywa.

Cieszę się, że masz zamiar zaprzyjaźnić się z chłopakiem, bo myślę, że taka damsko-męska przyjaźń jest czymś niezwykłym. Można poznać drugą płeć itd.. Rozumiem obawy odnośnie złego wykrycia Twoich intencji, bo nieustannie borykam się z podobnymi.

Jeżeli nie chcesz, żeby pomyślał, że czujesz do niego coś więcej, to musisz pomyśleć nad tym, jakie są różnice w kontaktach, zachowaniach między przyjaciółmi, a jakie między osobami zakochanymi.

Kwestia spojrzenia

Nie powinnaś przewiercać go wzrokiem i nieśmiało na niego spoglądać. Postaraj się nie odwracać wzroku, kiedy zauważy Twoje spojrzenie. Spróbuj patrzeć na niego pewnie, przyjaźnie.

Nieustanne oskarżenia o podrywanie

Nie wiem, jak wielkie masz doświadczenie w przyjaźni damsko-męskiej, ale pewnie nie raz trafiłaś na oskarżenia, że pewnie ktoś lub Ty macie jednak inne intencje niż przyjaźń. „Zakochana para”, „Nie podrywaj go” czy też „Kiedy ślub?” wciąż nie znikają, pomimo rosnących lat. Zawsze znajdzie się ktoś, kto nie zapomni o stereotypowym równaniu: dziewczyna + chłopak = związek. Także powinnaś się na to przygotować i reagować raczej w pozytywny sposób. Nigdy nie zaprzeczaj. Wtedy rozumie się to, jako: „Winny się tłumaczy”. Jeżeli ktoś powie to w jego obecności, możesz później powiedzieć:„Ludzie zawsze myślą, że jak chłopak rozmawia z dziewczyną, to od razu musi być coś na rzeczy, czy to już nie ma damsko-męskiej przyjaźni?”

Zachowanie

   Staraj się pomimo swojej nieśmiałości zachowywać swobodnie w jego towarzystwie. Skoro już ze sobą rozmawialiście, to chyba tak było, także może nie będzie z tym problemu. Pytaj go o podstawowe rzeczy, takie jak zainteresowania itd. jeżeli oczywiście do tej pory tego nie zrobiłaś. Pamiętaj o szczerości, w przyjaźni jest to dość istotne.

Ale jak się do tego zabrać?

   Nie napisałaś czyja to była domówka, ale rozumiem, że ten chłopak jest znajomym Twojej kumpeli? W zależności, jak bliskie mają kontakty, mogłabyś liczyć na to, że przy kolejnej też się pojawi. Wtedy będzie okazja na pogadanie. Możesz podsunąć taki pomysł kumpeli, żeby zrobiła kolejną lub zwyczajnie zaproponowała spotkanie, może w gronie kilku osób np. na zakończenie wakacji. Jeżeli macie możliwość, to może być to ognisko. Wtedy będziesz miała okazję, aby znów z nim pogadać. Na zakończenie zapytać czy ma numer GG albo czy może podać Ci swój numer. Jeżeli nie odważysz się, to chociaż podziękuj za miłą rozmowę, może chłopak sam zaproponuje kontakt? Możesz również zapytać kumpeli o jego inne dane niż numer telefonu. Chociaż nie do końca wiem, czy w ostatniej części chodziło Ci o nieśmiałość w stosunku do niego, czy do niej. Wytłumaczyć, że bardzo miło Ci się z nim rozmawiało i już dawno nie trafiłaś na tak fajnego kolegę. Jeżeli uda Ci się zdobyć namiar, chociażby nr telefonu, to możesz na początku napisać SMS-a, a w treści przedstawić się i powiedzieć skąd masz jego numer. Nie musisz od razu proponować spotkania, możesz zwyczajnie najpierw z nim popisać. Może zacząć od czegoś śmiesznego, co Ci się ostatnio przydarzyło. Rozmowa się rozwinie, kontakt też, a Ty zwyczajnie napisz do niego co kilka dni i dopiero po jakimś czasie zaproponuj spotkanie, chyba, że będziesz gotowa już wcześniej. Możesz też wypytać kumpelę o to, gdzie go poznała, wcześniej pytając o kilka innych osób. Wtedy nie będziesz musiała załatwiać sobie kontaktu, a może istnieje szansa, że właśnie spotkasz go w tamtym miejscu? Jednak to już zależy od tego, gdzie go poznała.

Odsyłam Cię jeszcze tutaj, abyś spróbowała powalczyć ze swoją nieśmiałością.

Miałam odpowiedzieć wcześniej, ale niestety mój internet dzięki mnie wykończył swój limit oraz spędziłam swój wolny czas na wyjeździe do kumpla i wtedy nie chciałam za bardzo korzystać z komputera. Dawno nie miałam żadnego pytania w swoim dziale, także jeżeli nie do końca oczekiwałaś takiej odpowiedzi, to napisz :)

Pozdrawiam, Olka

Źródło obrazka:
http://zyciowe.net/1060/ja_tam_wierze_w_przyjazn__damsko_meska_a_nawet_wole_ja_od_milosci

niedziela, 14 czerwca 2015

Dziecinni rówieśnicy vs Dojrzalsza Ja

Hejka!
Chciałam porady, jak każdy kto tu jest. Chodzi mi o to, że nie mogę się dogadać z moimi rówieśnikami. Tematy na które rozmawiają są dla mnie masakrycznie nudne. Do tego mam większą wiedzę niż oni i czasem kiedy poruszam jakiś temat to oni robią wielkie oczy i nie wiedzą o co chodzi. Mam starsze towarzystwo - świetnie dogaduję się z siostrą (20l.) i jej przyjaciółmi, czy z kuzynką (19l.), ale w szkole ich nie spotkam - ja chodzę do 2 gimnazjum, a one już są na studiach, czy w liceum. Może wydaje ci się, że to problem związany z przyjaźnią, ale to chyba w psychologii leży problem. Czy to normalne, że zachowuję się jak osoby o wiele ode mnie starsze? Może powinnam coś z tym zrobić?
Domania

Droga Domanio!
Zacznę od tego, że notka będzie zawierała parę odniesień do innych postów - po prostu niektóre zagadnienia zostały już rozbudowane. Oprócz tego sama przechodziłam ten problem - dlatego myślę, że chociaż częściowo wiem co czujesz. która być może wskażę Ci problem w relacjach ze znajomymi.

Pytasz, czy to normalne, że zachowujesz się jak osoby o wiele starsze od Ciebie. Tak, to normalne. Po prostu Twój umysł odbiera informacje i przetwarza je w ten a nie inny sposób, powinnaś się z tego cieszyć. Czy powinnaś coś z tym zrobić? Nie, jeżeli masz na myśli zastopowanie swojego rozwoju, "upupienie" nie doprowadzi do rozwiązania! Tak, jeżeli chodzi o kontakt z rówieśnikami - nie da się funkcjonować bez kontaktów towarzyskich i pomimo posiadania znajomych po za szkołą, to jednak w niej spędzasz połowę dnia i tam też powinnaś się odnaleźć.

Czasami zniechęcamy się do znajomości i rozwijania kontaktu już na początku, ponieważ z jakiegoś powodu nie darzymy tej osoby zaufaniem.

Zacznę od sprawy ogólniejszej - polecam przeczytanie notki Jak unikać konfliktów z przyjaciółmi

Tyle jeżeli chodzi o podłożę problemu. Teraz musimy go rozwiązać:

Po pierwsze: Bądź sobą! Jesteś jaka jesteś, oryginalna, wyjątkowa. Teraz może przeszkadza Ci to w odnalezieniu się w towarzystwie, ale kiedyś może być jedną z najważniejszych cech, które wykorzystasz.

Po drugie: Osobiście uważałam gry, komiksy i mecze za dziecinne zainteresowania dużych chłopców - teraz jestem jedną z pierwszych do meczu (oglądania chociażby wczorajszego Polska-Gruzja), o komiksach mogę rozmawiać godzinami, nie tylko historyjki typu Kaczor Donald ale samo ich powstawanie, ten proces nie jest już dziecinny tematem
.*Po drugie: związane z dziewczynami - gadanie o kosmetykach, maseczkach itd to nie są dziecinne tematy. Korzystasz z tego każdego dnia i właśnie zaczynasz to robić gdy stajesz się dojrzalsza, posiadasz ogromną wiedzę więc zainteresuj swoje koleżanki może faktem, że ten tani puder, który używają jest tani z powodu składu - nie promocji.

Po trzecie: Nauczaj. Posiadasz więcej wiedzy - dziel się nią! Zainteresuj ich faktem, o twórcy smartphona itd.
Ciężko jest dobrać przykłady, ponieważ nie wiem o czym z nimi rozmawiasz i co uważasz za nudne, czym się interesujesz też nie do końca wiem, dlatego przykłady mogą nie pasować - mogę później "doodpowiedzieć" w komentarzu na Twoje konkretne przykłady.

Po czwarte: Wyluzuj! Ohh nie znowu zaczynają ten temat? serio? 1,2,3...10 - dołącz się do rozmowy, spróbuj poznać ich zdanie - jeżeli masz inne podziel się nim. Nie mów: matko, znowu to? ten dziecinny temat nigdy wam się nie znudzi. Wytłumacz im dlaczego uważasz to za nieatrakcyjny temat, może oni nie są świadomi.

Po piąte: Twoja siostra i kuzynka to osoby już w dosyć poważnym wieku - może chcąc utrzymać z nimi dobry kontakt starasz się osiągnąć ich poziom? Niczego nie sugeruje, ale kto z kim przystaje... nawiązuje do tego tylko dlatego, że sama miałam chwilę zastanowienia na ten temat.

Po szóste (z przymrużeniem oka): W dobie Internetu i Facebok'a możesz wejść w profil swoich znajomych i zobaczyć z kim dzielisz wspólne, Ciebie interesujące zainteresowania i nawiązać dialog.

Ewentualnie gdy nic się nie poprawi, zabierz ze sobą do szkoły książkę lub mp3 - ktoś może zainteresować się czego słuchasz lub czytasz i tak nawiążecie kontakt. Różnego rodzaju koła zainteresowań też pozwolą poznać Ci ludzi ze szkoły z podobnymi zainteresowaniami.

No cóż, mam nadzieję, ze trochę rozjaśniłam Ci w głowię i poradzisz sobie z problemem - w razie czego w komentarzach bądź na mailu mogę zawsze porozmawiać lub coś dopowiedzieć na dany temat.
Pozdrawiam,
Miosza.

czwartek, 21 maja 2015

Poradnik: Przyjaźń dla nieśmiałych

Hej. :) Myślałaś może o tym, żeby napisać poradnik pt. "Jak odnaleźć się w nowej szkole."? :)

Idę w tym roku do technikum no i boję się, że nie znajdę tam znajomych, bo jestem troszeczkę nieśmiała. Poza tym ubieram się trochę inaczej niż inni. (Chodzę do gimnazjum na wsi, a idę do technikum w bardzo małej miejscowości) No i chciała bym być bardziej pewna siebie, tylko nie wiem jak! Jak się zachowywać a jak nie?

+ jest taka mała sprawa. Idę do technikum gdzie chodzą starsze osoby z którymi wcześniej za czasów, gdy chodzili do gimnazjum nie miałam najlepszego kontaktu. I boję się, że będzie tak jak w przypadku siostry mojej koleżanki, poszła do liceum, a były tam wredne dziewczyny z jej starego gimnazjum i z góry dały jej etykietkę dziewczyny która ciągle obgaduje mimo, że zmieniła się i nie obgaduje wszystkich. Nie chcę żeby ze mną było tak samo.

I na sam koniec, jestem osobą która w swojej grupie zachowuje się jak prawdziwa ja, a przy innych trochę inaczej. W mojej grupce jestem osobą rozgadana, która jest otwarta i pewna siebie a gdy jestem w grupie osób z klasy wszystko się zmienia. Wtedy staje się cichą szarą myszką. I boję się, że gdy podczas pierwszych dni będę się bała wejść do szkoły (jako jedyna z mojej grupki idę tam).

Proszę o szybką pomoc:(

Pozdrawiam.

~Lilijka:)


Ratunku, kolonie!!!
W wakacje mam jechać na kolonie. Jadę pierwszy raz i nikogo nie znam. Jedziemy nad morze. Jestem dość nieśmiała. Boję się, że nie będę miała z kim rozmawiać itd. Nie wiem też wcale jak to właściwie wygląda na takich koloniach i martwię się, że nie dam sobie rady :/

~Siva

   Dostałam dwa pytania o podobnej tematyce do swojego działu. Zapytałam czy zgodziłybyście się na poradnik:"Przyjaźń dla nieśmiałych", który miałam w planach. Tylko jedna z Was mi odpisała, że tak. Mam nadzieję, że druga z osób także ucieszy się i znajdzie coś dla siebie w tym poście. Matura się skończyła, którą ominiemy minutą milczenia, szczególnie nową formułę programową z ustnego polskiego, a właściwie tylko ją i rozszerzenia, i już zaczynam. Postaram się również w tym poradniku wspomnieć coś o koloniach, bo prosi o to jedna z pytających, jednak mam małe doświadczenie.

Idziesz w nowe miejsce, rozglądasz się, czujesz się jak osamotniona istota. Spoglądasz na każdego i masz wrażenie, że Cię obgaduję, bo na Ciebie zerka?
   
   To częsta myśl osób nieśmiałych, zakompleksionych. Bardzo często nietrafna. To naturalne, że człowiek pierwsze, co robi to spogląda na daną osobę. Słyszymy dźwięk, choćby czyjeś kroki, odwracamy się i patrzymy na źródło reakcji tego dźwięku. Gdy ktoś mignie nam przed oczyma, też często nasz wzrok wędruje za tym obiektem. Ktoś nowy na korytarzu? Poczujesz kilka oczu na sobie, bo jesteś kimś nowym dla otoczenia, nawet tego małego pomieszczenia. To, że ktoś wróci do rozmowy, to nie znaczy, że od razu Cię obgaduje. Nie! Jasne, wiele ludzi wciąż obgaduje, plotkuje i ogólnie nie ma nic lepszego do roboty, ale nie robią tego ciągle i nie wszyscy. Miałam koleżankę, która twierdziła, że wciąż ją obgadują, a wiele jej oskarżeń okazało się kłamstwem, ponieważ mogłam być świadkiem takich rozmów i zapewnić ją, że żadnych rozmów o niej nie było. Jednak takimi ciągłymi oskarżeniami możesz wzbudzić czyjeś rozdrażnienie i wtedy naprawdę zacznie Cię obgadywać.

Nie oceniaj pochopnie!

   Jeszcze odnośnie tego obgadywania, nie rób tego! Czy naprawdę czyjś ubiór świadczy o człowieku, o jego charakterze? Niekoniecznie, może nam jedynie powiedzieć jakiej muzyki słucha. Wcale człowiek w tańszych ciuchach nie musi wyglądać gorzej. Teraz jest pełno sklepów z używaną odzieżą i trzeba mieć jedynie gust, aby dobrze wyglądać. Osoba mająca możliwość kupowania nawet w najdroższych sklepach, niekoniecznie będzie dobrze wyglądać, jeżeli nie dobierze czegoś odpowiedniego dla siebie, ale to już nie mój dział. Nawet jeżeli ktoś ma gorsze, tańsze ciuchy, to powód aby go nie lubić, nie podejść, nie poznać? Zastanów się nad tym, wybierając swoich znajomych, przyjaciół, bo przy nich widać, że nie patrzą tylko na to, jak ktoś wygląda na zewnątrz. Nie zrażaj się też po opiniach innych ludzi o kimś. Wiadomo, że każdemu się nie dogodzi, każdy ma inny gust. Dlatego ktoś może nie lubić jakiejś osoby, a dla Ciebie może ona stać się przyjacielem. Pozwól komuś, aby pokazał siebie w całości.

Nie zasługuję na bycie w tym towarzystwie...

  Nie, nie. Kto pisze takie brednie? Acha... to ja. OK, teraz powiem dlaczego. Osoby nieśmiałe często mają zaburzoną samoocenę i nie doceniają siebie, twierdzą, że ktoś jest lepszy, a one jako szare myszki nie mają wstępu do czyjejś grupki. Brednie! Masz prawo, bo każdy człowiek jest wyjątkowy, nie ma drugiego takiego samego. Co czyni kogoś lepszym od Ciebie? Nie ma idealnego człowieka i każdy ma jakieś zalety, uwierz na pewno też je masz. Może jakieś zdolności, choćby najmniejsze albo cechy charakteru? To jak Ty sama siebie oceniasz, wyczuwają inni. Jeżeli będziesz się wstydzić siebie, cokolwiek powiedzieć, to wyczują to i co wredniejsze istoty faktycznie zepchną Cię na dalszy stopień. Często spycha się osoby, które mają nadwagę, bo one same czują się gorsze od innych. Jednak znam niemało przypadków, kiedy takie osoby są lubiane, mają przyjaciół i nikt nie wytyka ich palcami albo one mają to gdzieś, właśnie przez to poczucie własnej wartości. One wiedzą, że nie tusza określa atrakcyjności ich osoby, a inni to wyczuwają i nie oddzielają ich od siebie, tworząc dziwny poziom hierarchii.

Małe czy duże?  

  Na początku wchodząc, do jakiegoś towarzystwa, możesz zastać już jakieś grupki albo jedynie pojedyncze osoby. Zwykle jednak jest to i to. Jeżeli jesteś nieśmiała i źle się czujesz przy dużej ilości osób, to polecam podejście do pojedynczej osoby. Przedstawić się... właśnie. Zawsze starałam się witać w szatni, zwykłym "cześć, siema, hej", to zawsze jakiś kontakt, nawet z osobami, z którymi możesz później nie gadać. Łatwiej cokolwiek wtedy do nich powiedzieć, a takie krótkie przywitanie nic nie kosztuje, a mówi o Twojej kulturze. Nawet jak ktoś nie odpowie, to Ty będziesz na wygranej pozycji, nie on. Mimo tej nieśmiałości, czyni Cię osobą komunikatywną, chociaż w najmniejszym stopniu. Jeżeli nie przychodzi Ci nic po tym "Cześć, mam na imię...", zapytaj o zainteresowania i spróbuj się nimi zaciekawić, dopytać. Jeżeli ktoś ma gotowanie, to spytać co udało mu się ostatnio ciekawego przygotować, czy planował coś swojego i czy na początku było trudno. Jak ktoś piłkę nożną, to na jakieś pozycji lubi stać, komu kibicuję itd. Rysowanie: od jak dawna to robi, czy gdzieś się uczy lub sam się uczy, czy może zechciałby pokazać swoje prace. Dla każdego zainteresowania znajdą się jakieś pytania. Nawet o książki, jakie lubi czytać, jakie poleca, co mu się podoba u danego autora i podobnie z filmami. Kiedy odrobinę poznasz daną osobę, postaraj się ją zachęcić do poznania innych np.:"Może podejdziemy do tych dziewczyn/chłopaków/grupki i zapoznamy się?". Mówię "nie!" trzymaniu się tylko w swojej grupce, nawet dwuosobowej. Skoro jesteście klasą, grupą, to staraj się poznać z innymi, bo tak będzie problem, kiedy Was gdzieś podzielą. Zawsze jak widzisz, że ktoś siedzi sam, to podejdź i zapytaj czy możesz usiąść z nim w ławce czy coś. Przedstaw się, jeśli się nie znacie. Spróbuj coś zagadać, kiedy jest wolny moment lekcji, a na początkowych taki bywa przy lekcjach organizacyjnych. Możesz odwrócić się do ławki za Tobą i też poznać innych, ale na początku najłatwiej osobę obok. Nie zrażaj się ewentualnymi niepowodzeniami i jakąś niechęcią, brakiem zaangażowania. Nie tylko Ty jesteś osobą nieśmiałą.

    Kiedy widzimy dużą grupkę osób z naszej nowej klasy, kolonii czy czegoś innego, i może udało nam się zachęcić nowo poznaną osobę do podejścia tam, to jeżeli się nie znamy, to przedstawiamy. Jeżeli był wcześniej jakiś temat, to spróbuj się wypowiedzieć w tej kwestii. Cokolwiek powiedzieć w tym temacie. Nawet jeżeli masz przeciwne zdanie do nich, to spróbuj je wytłumaczyć. Może wyjść z tego ciekawa dyskusja. Jednak łagodnie mów o swoich ocenach. Nie mów, że dana piosenka czy zespół to dno, są jeszcze inne określenia np. nie podoba mi się, ponieważ wolę mocniejsze brzmienia czy coś. Może nie tylko Ty takie lubisz. Jeżeli nastała cisza to, może zapytaj:"Gdzie składaliście jeszcze podania, to był Wasz pierwszy wybór?" albo "Byliście już kiedyś na koloniach? To moja pierwsza." a potem spytać o ich wrażenia.

Boję się własnego zdania. Może moje jest gorsze? 

    Już wcześniej była o tym mowa, jednak wrócę do tego. Niesamowicie denerwuję mnie to, jak ktoś woli powiedzieć "fajne, super" czy coś podobnego na jakiś temat, a potem mówić komuś, że to jednak mu się nie podoba lub dopiero powiedzieć o własnym zdaniu, kiedy go przyciśniemy. Czy to naprawdę straszne, że ktoś będzie lubił coś innego? Moim zdaniem to ciekawe, bo każdy jest inny i różnice poglądów są normalne. Dzięki nim możemy się dowiedzieć, jak myśli osoba "po drugiej stronie". Podobnie denerwują mnie komentarze np. na blogach przy opowiadaniach, kiedy ktoś nagle słodzi, a potem jak zapytasz o szczere zdanie, to nagle jesteś w szoku, że ktoś tak myśli. Miałam taką jedną sytuację przy którym z opowiadań. Cenię szczerość i konstruktywną krytykę, i namawiam do stosowania tego. W młodym wieku mało kto jest odporny na nią i potrafi ją zrozumieć. Jednak te osoby naprawdę chcą nam pomóc. Oczywiście "Głupie, brzydkie, nie pisz" się nie liczy. Dlatego jak dostaniesz pytanie np. o zdanie na temat czyichś np. rysunków, to staraj się powiedzieć swoje szczere zdanie. Jeżeli widzisz coś nie tak, to powiedz. Podobnie z muzyką. W przeciwnym razie może stać się coś nieprzyjemnego... Wyobraźcie sobie, że jesteście u tej osoby czy chociażby w pokoju na kolonii. Wcześniej powiedzieliście, że podoba Wam się jakiś tam zespół, a tak naprawdę macie ochotę wyjść, jak tylko go słyszycie. A co jeżeli dana osoba puści Wam ich nową płytę? Jak się wtedy wykręcić? Na pewno Was to nie ominie skoro bardzo Wam się podoba. Dobre godziny zlecą na słuchaniu piosenek. Jeden plus, że jak Was porwą i zechcą czymś torturować, a już uodpornicie się na ból fizyczny... to nie skatują Was tym zespołem. Które jest bardziej prawdopodobne? Z rysunkami zwyczajnie pomagacie danej osobie. Ja czasem wręcz nie lubię, jak ktoś mówi "ładnie" i już i nie powie nic więcej. Inna sprawa, co do własnego zdania, proponowanie. Gdy ktoś Was pyta:"Gdzie pójdziemy?" czy coś podobnego. Ty odpowiadasz:"Nie wiem, wybierz coś/nie mam pomysłu", to tę osobę często to denerwuję. Przejmij inicjatywę i coś zaproponuj, spróbuj chociaż, może się nie spodoba, a może okaże się świetnym pomysłem. Jeszcze, co do wad braku własnego zdania, którą zauważyłam w mojej klasie, to częsta bierność. Osoba, która jest pewniejsza siebie powie coś, a inne choć widać, że mają zupełnie inne zdanie w tym temacie, pójdą za tą osobą, nie sprzeciwiając się jej wcale. Nie bądźmy głupim ludem i miejmy własne zdanie.

   Jeżeli teraz sobie to wszystko czytasz i pomyślałeś, że to nie dla Ciebie, że nie umiesz zagadać, to zatrzymaj i pozwól mi Ci coś jeszcze przekazać.

   Również jestem osobą nieśmiałą. Jednak próbuję walczyć z tym. Czasem niełatwo przychodzi, czasem się nie uda, ale wciąż podchodzę, próbuję. Wiem, jaki to strach się czasem odezwać, ale jeden z moich znajomych pokazał mi, że nie mogę się poddawać i pozwalać np. aby mnie ktoś w czymś wyręczał, bo ja twierdzę, że się do tego nie nadaje, że robię to gorzej od kogoś np. "nie umiem tłumaczyć". Nie próbując, jeszcze bardziej pogłębiasz swój strach przed tą czynnością, czyli np. zagadaniem. Nawet jeżeli na początku powiesz jedno zdanie, może dwa czy nawet kilka słów, to zawsze lepiej niż nic! Z każdym kolejnym razem staraj się więcej. Znasz takie uczucie, że kiedy chcesz już podejść, już prawie jesteś, to nagle do Twojej głowy wpadają myśli:"Ale ja nie podołam, nie umiem, co ja mam ciekawego do powiedzenia... Ta osoba w ogóle będzie mnie słuchała? A co jeżeli oleje? Na pewno to zrobi." i najzwyczajniej w świecie omijamy tę osobę i nic nie robimy. Wniosek z tego, że nie podchodząc, już mamy negatywne myśli o sobie, nawet nie słuchając danej opinii osoby o nas czy nawet nie widząc reakcji na rozmowę.

Zastanów się, czego możesz się bać. 
Powiedzmy, że to będzie strach przed zagadaniem.

Co jednak naprawdę się pod tym kryje?
Strach przed odrzuceniem, brakiem akceptacji, zrozumienia. Złego odebrania nas.

Czy kiedykolwiek ktoś to zrobił?
Nawet mi nie wmawiajcie, że nie wiecie. Nie uwierzę, abyście nigdy z nikim nie rozmawiali. Czy wszyscy odbierali Was źle? Na początku odrzucali od razu? Myślę, że nie, bo naprawdę trudno o coś takiego. Taki lęk bywa iluzjonistyczny.

A jeżeli potwierdzą się obawy?
Wyobraź sobie, to co Cię może spotkać najgorszego w danym lęku. Gdy osoba odejdzie, nie będzie chciała rozmawiać czy coś podobnego - wyobraź to sobie. Zastanów się, co w danej chwili możesz zrobić. Może zwyczajne:"Miło było z tobą porozmawiać"? i pójść do kogoś innego albo odczekać chwilę.

Ciekawe, co się stanie, gdy to zrobię...

Właśnie. Człowiek to ciekawa istota i ma wiele różnych reakcji. Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Czy od razu w myślach podmieniałeś nieznaną reakcję na Twoje własne widzimisię, które twierdziło, że na pewno Cię nie polubi? Zamień strach na ciekawość. Połącz obie siły ze sobą.

To wszystko może Ci pomóc, ale nie myśl, że nie będziesz już czuł strachu. Jedynym wyjściem, aby się z nim oswoić, to próbować go pokonać. Działać, zagadywać. Po mimo strachu! Jeżeli nadal go czujesz, podchodząc do innej osoby, to moja rada jest taka, aby po myśli:"Podejdę do tej osoby, zapoznam się", zwyczajnie podejść i starać się nie myśleć, nawet śpiewać sobie coś w głowie. Człowiek często, kiedy zaczyna coś analizować, rezygnuje z tego. Nie ma jednak nic złego w podchodzeniu do kogoś, dlatego te myśli są zbędne.

Nie bój się dać poznać innym!

    Masz zainteresowania? Na pewno jakieś masz. Może mocne strony? Nie chowaj ich! Gdy ktoś Cię o nie pyta, to nie chowaj głowy w piasek i nie mów, że to nic ciekawego. Powiedz o tym. Wyciągając ogólny przekaz z sytuacji jednej z autorek: nie bój się na lekcji podnieść ręki i udzielić odpowiedzi, jeżeli uważasz, że o to chodzi nauczycielowi. Nie tylko nauczyciele będą zadowoleni z Ciebie, ale kogoś może zainteresować, skąd tyle wiesz na jakiś temat. Jeżeli są jakieś kółka zainteresowań, to najlepiej będzie, jeżeli zapiszesz się do jakiegoś interesującego Cię. Zwykle jest to małe grono osób i czasem wręcz potrzeba zrobić coś w grupie. Wtedy najłatwiej się z kimś poznać. Można pomóc. Chodziłam kiedyś na kółko plastyczne w podstawówce i mimo mojej nieśmiałości poznałam naprawdę wiele świetnych osób.

Dodatek: Kilka słów o koloni:

    Mam malutkie doświadczenie, bo byłam tylko raz i w dodatku, kiedy miałam 8 lat. Na takich koloniach masz rozplanowany czas. Stała godzina pobudki, jakieś ćwiczenia gimnastyczne, bądź sportowe, różne zajęcia, abyście się czegoś nauczyli lub poznali się ze sobą. Wspólne spacery, wycieczki. Również trochę wolnego czasu dla siebie, bo potrzeba. Czasem ocenianie wyglądu pokoi, czyli zmusza Was do pracy w zespole, abyście wszyscy dbali o porządek. Zawsze jakieś ogniska, czy tradycyjna zielona noc, kiedy wszyscy latają po pokojach z pastą - reaktywacja dzieciństwa. Nie wiem czy teraz też to jest, ale wcześniej były śluby kolonijne dla chętnych. Jak zawsze... chrzest. Jednak nic się nie bój, to nic strasznego, nic Ci się nie stanie, za to na pewno nabędziesz trochę przygód i może poczujesz się jak podróżnik na dzikiej wyspie. Chyba trochę przesadziłam. U mnie były codziennie obowiązkowe dyskoteki, ale teraz to już chyba tak nigdzie nie ma. Poszukałam kilka opinii innych osób o koloniach:


 "Byłam w Bułgarii na obozie rok temu, przywiązaliśmy się do siebie bardzo co wieczór jakieś imprezy, ogniska, wspólne łażenie po mieście.. było boskoo .. wszystkie laski płakały ale spotkaliśmy się w tym roku wszyscy :)"

~zbakana


"Też byłam na Mazurach, ale koło Giżycka rok temu. Teraz byłam we Włoszech i było super. Śniadanie było zazwyczaj o 8.20 i każdy wstawał jak chciał. Nie było rozgrzewek. Nikt nie beczał po prostu pożegnaliśmy się i tyle. Plan dnia? Śniadanie, plażowanie, jakieś wypady na miasto i poza nie. Codziennie inaczej." 
~Irrepleacable


    Na pewno poznasz wiele osób, a być może rozwinie się coś z tego? Może jakaś przyjaźń? Z tego, co słyszę od osób, to większość nie żałuje, bo poznaje nowe osoby, zwiedza różne miejsca.

Podaję link do postu, czego się wystrzegać(opisany problem):  http://nasze-babskie-sprawy.blogspot.com/2013/08/czesc_1167.html

Mam nadzieję, że jakoś Wam to pomoże :).
Pozdrawiam, Olka 

Uwaga! 

Chyba będę potrzebowała niedługo kogoś nowego do pomocy, bo zaczną mi się studia albo jeszcze i praca. Mam nadzieję, że będę miała jakiś czas dla Was na odpowiadanie, ale z pewnością mniej, dlatego osoby chętne mogą wypełnić formularz na forum. Przeszukałam ostatnie formularze i gotowa byłabym w ostateczności przyjąć pomoc ostatniej osoby, która wysłała go, więc poprosiłam administratorkę o napisanie do tej dziewczyny. Jednak nie jestem do końca przekonana, także przydałby mi się pomoc od Was, czytelników, co do opinii na odpowiedź autorki, o ile się odezwie. W końcu to Wam staramy się pomóc i zależy nam na skuteczności naszych pomysłów.

-----------------------
Źródło wypowiedzi: http://zapytaj.onet.pl/Category/015,010/2,5374767,Jakie_maz_wspomnienia_z_kolonii_na_ktorych_bylas_.html

Polecam kanały na youtube: Futuro Polska i Paweł Rawski. Nie podaję linków, żeby nie wyświetlały się tu i niepotrzebnie obniżały poziom ładowania strony. Bez problemu jednak znajdziecie je, wpisując w wyszukiwarkę.

wtorek, 7 kwietnia 2015

Fałszywe przyjaciółki utrudniają mi osiągnięcie celu

Przyjaźnię się z M. i A. Z M. Chodziłam do podstawówki, a A. znam od 4 roku życia. Teraz razem chodzimy do 3 gimnazjum. Przyjaźnię się z nimi kupę czasu i wszystko zawsze było OK. Od tego roku szkolnego czuję, że do nich nie pasuję. One potrafią tylko gadać o chłopakach, seksie i zdjęciach z Instagrama. Ja interesuję się poważniejszymi rzeczami. One są bardzo dziecinne i głupie. Zależy mi na ocenach, a one w ogóle się tym nie przejmują. Mam dość ich ciągłego narzekania na wszystko. Oprócz nich przyjaźnię się z taką I. i do naszej klasy chodzi taka G. Ją też bardzo lubię. Ostatnio się z nimi zadaję. Moje przyjaciółki mają do mnie o to żal. Oczywiście mi tego nie powiedziały prosto w twarz. Siedzą po kątach i mnie obgadują z taką R. Raz nawet robiły to kiedy siedziałam obok nich. Opowiadałam mojemu najlepszemu kumplowi o nich i o tym jak się z nimi czuję. On uznał, że skoro tak się czuję to za jakiś czas coś się stanie. Oczywiście miał racje. Chyba jest wróżbitą :D. Wracając do nich to niedawno przegięły. Od Świąt Bożego Narodzenia miałam kilka wizyt u pedagog i obniżone zachowanie. Bardzo zależy mi na dostaniu się do dobrego liceum, a żeby to zrobić muszę mieć odpowiednie zachowanie. One dobrze o tym wiedzą i dlatego postanowiły narobić mi problemów w szkole. Powiedziały naszej wychowawczyni, że dzwonię do księdza, który został usunięty z naszej parafii prawdopodobnie za domniemaną pedofilię. To jest oczywiście nieprawda. Nie mają na to dowodów, ale ja mam masę nieprzyjemności. Na szczęście moi rodzice mi wierzą, ale martwię się o moje zachowanie na koniec roku. Co mam robić? Jak pozbyć się fałszywych przyjaciółek? ~Królowa Pszczół

Droga Królowo Pszczół

   Nie będę przekonywać do zmiany zdania, tyczących się relacji Twojej i A. oraz M., bo jesteś zdecydowana, co do tego, że nie chcesz utrzymywać z nimi kontaktu, ale i ja też nie widzę powodów, dla których miałabyś to robić. Zbyt diametralna różnica lubianych tematów i zachowań, powoduje, że się nie dogadacie. Moim zdaniem powinnaś szczerze pogadać z tymi dziewczynami. Jeżeli nie będą chciały pogadać na osobności to po prostu mów do nich, nie patrząc na to, że może nawet nie zwracają na ciebie uwagi, chociaż moim zdaniem jednak to zrobią, nawet jeżeli na pozór wyda się, że tego nie robią. Radziłabym zwyczajnie im przekazać, że macie różne poglądy, a ciebie też interesuje przyszłość, a nie tylko najgorętsze ploteczki z życia, które nie mają na Ciebie żadnego wpływu i potrzebne Ci to do życia jak krowie odchody lub coś w tym typie. Możesz dodać o ile oczywiście taka jest prawda, że przykro Ci kończyć tą wieloletnią przyjaźń, ale nie widzisz dalej sensu skoro się nie dogaduje. Na odchodne możesz dorzucić, że wolisz szczerość, którą się mówi prosto w twarz niż gadanie za czyimś plecami. Nie wspomniałaś nic o wyraźnym zerwaniu tych znajomości. Wnioskuję więc, że rozpadł się wam kontakt bez żadnej wyjaśniającej rozmowy. Może one nie wiedziały, dlaczego się tak odsuwasz, dlatego poczuły się obrażone i chcą za wszelką cenę się zemścić. Widocznie znają Twój słaby punkt, na którym Ci zależy.

   Nie wiem jak zachowujesz się na co dzień i przez te wszystkie lata gimnazjum, ale zwłaszcza Twoja wychowawczyni powinna mieć swoje zdanie o Twoim zachowaniu. Te prawidłowe zdanie. Nie wymieniłeś również jakie nieprzyjemności Cię spotykają, dlatego też nie mam jasności czy to może jakieś kary itd. za takie zachowanie? Jeżeli masz dobry kontakt z wychowawczynią albo uważasz, że da się z nią dogadać, to podejdź do niej po lekcjach i spróbuj wytłumaczyć swoją sytuacje odnośnie dziewczyn i tego, co robią. Na pewno mogła zauważyć, że Wasze kontakty się rozluźniły i teraz przebywasz w zupełnie innym gronie, a to czasem może zwiastować jakąś zemstę, z którejś ze stron, której się to nie spodobało. Jeżeli nie możesz liczyć na jej pomoc, to w takim razie udaj się do pedagog lub psycholog, które raczej w szkole powinny być. Opowiedz im o swoim problemie i dodaj, jeżeli taka jest prawda, że wychowawczyni Ci nie wierzy. Ostatecznie możesz włączyć w to rodziców, skoro wiesz że Ci wierzą i zwykle coś zdziałają, chociaż zrób to naprawdę, kiedy już nie będziesz mogła dogadać się z żadną z tych osób. Jeszcze jedną ważną osobą w tej sprawie jest dyrektor, ale aby się do niego dostać, to trzeba mieć dość ważną sprawę i nie jestem pewna czy z taką właśnie się tam dostaniesz, nie będąc tam skierowaną.

   Sprawa jest nietypowa, bo właściwie co też powiedziały te dziewczyny o Twoich rozmowach z takim księdzem? Mogę się tylko domyślać, że raczej miałaś go niby zwyzywać czy kontaktować się w celu jakichś niemiłych pogadanek. Tylko jest jedna istotna sprawa... mają dowody? Jeżeli nie mają to trudno w jakiś sposób to udowodnić. Usunięcie połączeń z komórki nie usuwa ich na zawsze. Można się do nich spokojnie dostać i jeżeli nie masz nic na sumieniu, a sprawa się jeszcze bardziej rozszerzy to zaproponuj, że możesz dać telefon do analizy. Ostatecznie można spytać księdza czy ktoś nie naruszał jego prywatności w ostatnim czasie. Skoro nie mają jakichkolwiek dowodów, to nie mogą za nic Cię ukarać.

   Pytasz jak pozbyć się fałszywych przyjaciółek? Odpowiedź jest jedna. Skoro masz kumpla i dwie inne prawdziwe nawet koleżanki i czujesz się przy nich szczęśliwa, to nie powinnaś się przejmować takimi osobami, które właśnie dowiodły swojej fałszywości i kiedy jedna odejdzie choćby na chwilę, to nigdy nie ma pewności czy nie zostanie obgadana przez drugą. Pamiętaj, że liczy się jakość, a nie ilość i mówię to z własnego doświadczenia. Jeszcze jedno pytanie, na które sobie odpowiedz:Jaki wpływ ma na Ciebie osoba, która dla Ciebie nic nie znaczy? I czy powinna mieć jakiś wpływ?

Pozdrawiam i mam nadzieję, że w jakiś sposób zdołałam Ci pomóc, a jeżeli nie, to odezwij się, może czegoś istotnego nie wzięłam pod uwagę?

Olka
--------------------
Źródło obrazka: http://tinachan90.deviantart.com/art/Gossip-208513670
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x