Mam dziwny problem. Otóż kiedy długo się nie odzywam (np. na lekcji) a potem coś powiem to mam zachrypnięty głos,odchrząkam po czym często głos jest taki jakby... płaczliwy. Nie da się tego inaczej nazwać. Strasznie głupio się czuję. Czy coś da się z tym zrobić? Proszę o odpowiedź chociażby w komentarzu.
~Bumcia
Bumcio,
struny głosowe są delikatne i trzeba o nie dbać- nie pijać lodowatych napojów, z umiarem używać głosu. Kiedy nie mówimy przez jakiś czas, często zdarza nam się, że później nasz głos jest zachrypnięty. Pomimo iż nie mówimy, normalnie oddychamy i przełykamy ślinę.Powietrze, które przechodzi przez tchawicę, krtań, wysusza te obszary. Dlatego,szczególnie zimą, gdy centralne grzeje na maksa, bo inaczej zamarzlibyśmy na sopelek, a nasze akwarium przeobraziłoby się w mini stawik do wędkowania pod lodem; wtedy musimy dodatkowo nawilżać naszą śluzówkę zarówno gardła, jak i nosa. Do gardełka polecam smaczny syrop prawoślazowy, a do nosa np. sól fizjologiczną. Myślę, że mogłabyś spróbować pić więcej płynów na przerwach niż dotychczas i tuż przed samymi zajęciami łyczek syropku. Zobacz czy będą efekty. Jeśli tak, to problem z głowy, ale jeśli nadal będziesz mieć ten problem to polecam wybrać się do lekarza, ale bez paniki. Być może twoja chrypka jest spowodowana małym guzkiem czy polipem w okolicach strun głosowych. Dlatego przydałaby się opinia lekarza.
Mam nadzieję, że pomogłam,
BallerinaGirl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz