czwartek, 27 stycznia 2011

Nie może zaakceptować moich zmian.


Witajcie dziewczyny ;) Sprawa z którą się do was zwracam ... 
Witajcie dziewczyny ;) Sprawa z którą się do was zwracam myślę, że podchodzi pod kategorię 'przyjaźń' więc o pomoc proszę Margaret. 
W gimnazjum zaprzyjaźniłam się z jedną dziewczyną ( umownie X) , bardzo szybko zostałyśmy najlepszymi przyjaciółkami, dobrze czułyśmy się w swoim towarzystwie, śmieszyły nas te same sytuacje itp. Jednak ja zawsze czułam się przy niej jakoś bardziej nijako, przechodziłam wtedy okres dojrzewania więc moja twarz wyglądała dosłownie strasznie, a co chyba jest tutaj najistotniejsze byłam naprawdę gruba (167 / 78kg),a X była osobą bardzo drobnej budowy, to taka słodka blondyneczka, którą lubi się po prostu od pierwszej chwili. Do tego ja ubierałam się nie najlepiej ( bo wiadomo ciężko znaleźć było na mnie jakieś modne ciuchy) Dlatego też ona miała o wiele więcej przyjaciół ode mnie, gdy się pokłóciłyśmy klasa i znajomi zawsze brali jej stronę, a mnie odsuwali na boczny tor do czasu, aż się pogodziłyśmy. Ech, myślę, że to był ten okres gdy ona wszędzie ze mną chodziłam, żeby jak najlepiej wyglądać na moim tle. Co prawda nigdy mi tego w twarz nie powiedziała, ale ja to tak odczuwałam. 
Potem poszłyśmy razem do tego samego liceum, ale trafiłyśmy do dwóch różnych klas.I właśnie tu tkwi sedno problemu. W pierwszej klasie na przełomie roku powzięłam postanowienie, że wezmę się za siebie: schudnę, zadbam o siebie maksymalnie. I cóż, zaczęłam realizować swój plan. Na początku X mnie chwaliła, że mam siłę tak chodzić na basen, wyszukiwać ciuchy, wydawać by się mogło, że bardzo mnie wspierała. A ja odkrywałam wtedy siebie - wraz ze straconymi kilogramami przybywało mi pewności siebie, uporu, wiary we własne możliwości i to, że może faktycznie jednak jestem ładna. pierwszy raz dostrzegłam tak naprawdę, że nie jestem wcale od X brzydsza kiedy stanęłyśmy razem przed wielkim lustrem. Co prawda X nadal była budzącą sympatię drobną blondyneczką, ale ja urosłam ( 173) , i ukazało się coś co kiedyś uważałam za moje największe przekleństwo: nogi! Pamiętam, że w tamtym momencie nie mogłam uwierzyć, że udało mi się tego dokonać. I nie ja jedna. X też miała problemy z akceptacją tego jak teraz wyglądam, tego jak się ubieram i jakie wywieram na ludziach wrażenie. 
Kiedyś zawsze chodziłyśmy wszędzie na imprezy razem i to ja siedziałam przy barze, a X świetnie bawiła się na parkiecie, a faceci jedyne co rzucali w moim kierunku to " hej, czy mogłabyś przedstawić mnie swojej koleżance?". Ale wtedy , ech, to ze mną flirtowali, to ja byłam proszona na parkiet - a X siedziała i na to patrzyła. Gdy chciałam wciągnąć ją na parkiet wściekła się i obraziła. I od tej pory coś zaczęło się psuć. 
W szkole zaczęto mnie traktować inaczej niż 'wielkiego paszteta, tej krowy' itp. To tak jakby ludzie odkryli, że istnieje, interesowali się mną, chcieli się ze mną przyjaźnić. X także nadal była w kręgu 'popularnych', nadal piękna itp. I ja też się w nim znalazłam. Ale co mi po tym! X nie chce się od tej sceny w klubie nigdzie ze mną pokazywać, nasza wyprawa do sklepu by upolować ciuchy okazała się totalną porażką , ponieważ gdy wybrałyśmy parę ciuchów i poszłyśmy przymierzyć i miałyśmy ocenić się jak wyglądamy, w czym nam dobre itp ( co wielokrotnie robiłyśmy przed moją zmianą) X spojrzała na mnie wściekła i bez słowa wyszła z galerii handlowej. Mnie zatkała, bo nie wiedziałam co jej się stało. oczywiście pisałam do niej, pytałam, co jest nie w porządku, próbuję z nią rozmawiać, ale ona mnie całkowicie unika. Nie chce ze mną wychodzić na imprezy, nie chce pokazywać się ze mną na przerwach w szkole. 
A ja boję się, że to przez mój wygląd! Na dzień dzisiejszy jesteśmy w trzeciej klasie liceum, i od prawie roku ciągle jest tak samo. Rozmawiamy jak zwykłe koleżanki od święta, a przecież kiedyś rozumiałyśmy się bez słów! Myślę czasami, że ona jest na mnie wściekła za tą zmianę, wściekła, że mi się udało! Ale ja przecież nie będę jej przepraszać za to, że w końcu się dobrze ze sobą czuję, bo to było by naprawdę niedojrzałe... 
Zastanawiam się czy warto walczyć dalej o tę przyjaźń , bo bardzo mi zależy na X i na tej wyjątkowej więzi , która nas łączyła, bo wiem, że taka nie zdarza się często. I ciągle też próbuję pojąc o co X właściwie jest tak wściekła? Przecież nic jej nie zrobiłam, nigdy nie okłamałam, nie wygadałam sekretu itp... Pomóżcie mi to pojąc, i doradźcie co robić z tym dalej, proszę was bardzo. 

~Value 



Dopisek: 


PS Dopisując, wtedy w klubie miałam już 55 kg około ( i na tej wadze stanęło już od ponad roku). Musiałam uzupełnić, żebyście miały pełen obraz tej kilogramowej utraty. 

~Value
 
  
 
Kochana!
 Na początku chcę Ci pogratulować tak wielkiej wytrwałości i determinacji. Niewiele osób potrafi tak się zmotywować, uważam, że odniosłaś ogromny sukces.:)
 Twoja przyjaciółka zachowuje się bardzo niedojrzale. Nie może zaakcpetować tego, że się zmieniłaś, prawdopodobnie również zazdrości, że osiągnęłaś tak wiele i udało Ci się schudnąć. Możliwe, że nie może się pogodzić z tym, że jej dawna koleżanka, ta gruba (oczywiście nie chcę Cię obrazić, ani nic z tych rzeczy:)), bez pewności siebie i samozadowolenia zniknęła. Widzi teraz nową, odmienioną dziewczynę, która jest całkiem inna niż ta stara.
 Z tego powodu musisz jej koniecznie wytłumaczyć, że zmienił się jedynie Twój wygląd, a Twoja osobowość pozostała. Zapewnij, że zawsze masz dla niej miejsce w swoim życiu, i że ją lubisz, dlatego próbujesz o nią walczyć. Powiedz, że jako przyjaciółka powinna się cieszyć, że jesteś szczęśliwa i wreszcie uzyskałaś efekt, na który czekałaś od lat. Jeżeli tego nie rozumie, znaczy, że jest zazdrosna. Tutaj już będzie trudnej. Musisz jej powiedzieć, że nie ma o co być zazdrosna, ona też jest przecież ładna i zgrabna, każdy jest inny. Powinna zacząć przejmować się swoim wyglądem, a jej zazdrość Cię rani i nie chcesz, aby to zniszczyło Waszą przyjaźń. Powiedz, że jeśli chce, podpowiesz jej jak zrzucić zbędne kilogramy. Może zabierz ją na zakupy i pomóż wybrać coś ładnego? Na pewno jej to zaimponuje, możliwe, że poczuje się bardziej dowartościowana i przestanie się dąsać. Polecam Ci również notkę: http://nasze-babskie-sprawy.blog.onet.pl/2,ID418916349,index.html . Myślę, że znajdziesz tu coś dla siebie.:)
 Jeżeli rozmowa nie podziała, próbuj ją jakoś do siebie zachęcić. Praw komplementy, na przykład mów, że ma ładną bluzkę i podkreśla jej oczy. Zacznie sądzić, że podoba Ci się jej styl, czy uroda i może przestanie tak bardzo zwracać uwagę na Twój wygląd. Również pokazuj, że nic się nie zmieniłaś, róbcie te rzeczy, co zawsze, mam na myśli, Wasze ulubione zajęcia, czy zainteresowania. Jeżeli sytuacja z klubu się powtórzy, staraj się wyciągać koleżaknę na parkiet, żeby nie czuła się samotna.:)
 Jeśli nic z tego nie spełni zadania, poczekaj, aż dojrzeje. Może po prostu potrzebuje czasu na przemyślenie wszystkiego i zaakceptowanie tego. Nie naciskaj na nią, bo przecież nie może robić nic na siłę. To ona zawsze była tą "lepszą", przynajmniej tak się czuła, teraz to się zmieniło, więc nie dziwię się, że jej trudno.
 Może być tak, że nic nie da się z tym zrobić, po prostu ta dziewczyna jest zbyt pusta, żeby dojrzeć prawdziwą przyjaźń, dla niej główną rolę gra wygląd. To oznacza, że przyjaźniła się z Tobą tylko dlatego, żeby (jak sama powiedziałaś) lepiej wypadać, na pewno nie chodziło jej o Ciebie. Dlatego jak najszybciej zerwij ten kontakt. Wcale nie musisz jej o tym mówić, po prostu nie męcz się dłużej. Co to za przyjaciółka, która chce tylko własnego dobra?
 Życzę Ci powodzenia i mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Bądź dzielna! Pozdrawiam,
Margaret

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x