czwartek, 9 czerwca 2011

Przywłaszczyła sobie mój podręcznik!


  Cześć dziewczyny! 

Pozwólcie mi opisać mój problem od początku (nie ukrywam, że może być to dosyć długa opowieść). 
Pewnego dnia jedna z dziewczyn w mojej klasie chciała pożyczyć ode mnie książkę z matematyki. Zdziwiłam się, ponieważ ona nigdy się nie uczy, jest zagrożona ze wszystkich szkolnych przedmiotów i ma masę uwag. No, ale niech jej będzie, pożyczyłam jej tę książkę, bo myślałam, że chciałaby się poduczyć z czegoś z matematyki i po kilku dniach mi ją odda. Mijały dni, tygodnie. Gdy upominałam się o podręcznik, ta cały czas odpowiadała "Zapomniałam, oddam ci jutro". Ale na następny dzień słyszałam taką samą wypowiedź. Minął pierwszy miesiąc, drugi, a książki nie było. Matematyka to jeden z przedmiotów, którego w II klasie gimnazjum nie rozumiem i bez pomocy podręcznika nie zdołam zmierzyć się z wymaganiami naszej nauczycielki. Do tego co każdy brak podręcznika dostawałam minusy, a u nas co trzeci minus to jedynka, natomiast co piąty plus to piątka. Ów przedmiot mam cztery razy w tygodniu, tak więc niewątpliwie łatwo obliczyć jak posypywały mi się jedynki co tydzień. Ale nie odbiegając od tematu. Pod koniec marca, bodajże, poszłam do naszej wychowawczyni poinformować ją o zaistniałej sytuacji. Ta znów poszła do tej dziewczyny powiedzieć jej, że musi mi książkę oddać. Dzień później, na ostatniej wtorkowej lekcji - technice, gdy siedziałam sama w ostatniej ławce, a ta dziewczyna z dwoma koleżankami ławkę przede mną, zaczęła mnie wyzywać. Nie oszczędzała słów, wyklinała na mnie, groziła mi, że naśle na mnie swoich kolegów za to, że będzie miała przeze mnie kłopoty, bo poinformowałam nauczycielkę o tym. Sytuacja się uspokoiła, czekałam wciąż na podręcznik. Od lutego do maja minęło cztery miesiące. Kilka dni temu moja mama przyszła do wychowawczyni prywatnie, bo nie mogła iść na wywiadówkę. Tam powiadomiła ją o tym, że tyle miesięcy minęło, Natalia dalej mi nie oddała książki, a ja jestem w bardzo ciężkiej sytuacji z matematyki (jestem zagrożona) i od razu powiedziała, że mi groziła. Wychowawczyni zadzwoniła do matki tej dziewczyny. Na następną lekcję miała mi książkę przynieść, ale w ten sam dzień, kilka lekcji później pytała się mnie dlaczego znowu powiedziałam o tym wychowawczyni. Mówiła także, że jeśli trafi przeze mnie do ośrodka wychowawczego, to mam "przeje****" i jej koledzy i tak mnie znajdą i zrobią ze mną porządek. Więc napisałam SMS do mamy, który miał przede wszystkim mówić, żeby moja mama przyszła pod szkołę kiedy skończę lekcje i z nią porozmawiała. Nie ukrywam, że był wielki szum wczoraj i ponad pół szkoły widziało, jak mama prawie "szarpie" się z Natalią, bo chciała pojechać z nią do jej domu, by odzyskać mój podręcznik. Nie chciała jechać, więc powiedziałam mamie, że jutro ma mi przynieść podręcznik. Dzisiaj źle się czułam z samego rana, dlatego nie poszłam do szkoły. Poszłam za to pod szkołę po skończonych lekcjach naszej klasy i czekałam na tą dziewczynę po to, żeby oddała mi moją własność. I kiedy zobaczyłam moją książkę i to co powiedziała, to prawie szlak mnie trafił! Powiedziała, że gdzieś zgubiła moją książkę i oddała mi swoją (ta, ciekawe po co pożyczała ode mnie podręcznik, skoro miała swój) i od razu powiedziała mi, że wkrótce jej ciotka przyjdzie pod szkołę, żeby sobie ze mną porozmawiać (a przepraszam, to ja pożyczyłam od niej książkę i jej zniszczyłam, że jej ciotka pewnie chce się na mnie rzucać?). Podręcznik jest w opłakanym stanie, na okładkach jest popisany, w środku zresztą też, a w antykwariacie dadzą mi zapewne za niego grosze, gdzie ten kosztował ponad 30 zł. U mnie w rodzinie z pieniędzmi jest krucho. Za czynsz płacimy wiele, jest nas dużo (6 osób + pies) i ledwie starcza rodzicom na wyżywienie każdego (matka zarabia troszeczkę ponad tysiąc, ojciec jest na rencie i dostaje również marne grosze), więc wiadomo, że liczy się każdy pieniądz. I moje pytanie jest takie, co byście zrobiły na moim miejscu z tym podręcznikiem. Przepraszam, ale chcę odzyskać moją własność, która przed pożyczeniem była w prawie nienaruszonym stanie! Myślałam, żeby pójść do wychowawczyni, pokazać jej podręcznik i powiedzieć, że mój nie był popisany i wyglądał prawie jak nowy, a ten wygląda jakby ktoś go sprzed roku ze śmietnika wyciągnął. W sumie, to mi się płakać chce, ponieważ moja mama robi wszystko, by zapewnić mi dogodne warunki na naukę, zaopatrzenie w książki, pomimo bardzo wysokich kosztów za przybory szkolne i po zakupie podręczników zostaje jej pusty portfel, a ktoś kto ode mnie coś pożyczył tego nie szanuje. Tak więc bardzo was proszę o odpowiedź, co wy byście zrobiły w mojej sytuacji. 

Dziękuję z góry i serdecznie pozdrawiam 

~oszukana



Droga Oszukana!
 Nie rozumiem, dlaczego tak długo zwlekałaś z odzyskaniem podręcznika i pozwoliłaś na wpisywanie kolejnych jedynek. Przecież nauczyciel to też człowiek, więc mogłaś się bronić, mówić o tej sytuacji matematyczce, która na pewno nie wpisywałaby Ci jedynek, za to, że pożyczyłaś koleżance podręcznik! Przede wszystkim idź z nią porozmawiaj i wyjaśniej skąd te jedynki, żebyś mogła spokojnie wyjść z zagrożenia! Przecież nie możesz płacić za czyny innych osób! Jeśli Twoje słowa nie pomogą, poproś mamę, aby poszła w tej sprawie do szkoły.
 Na początek poproś rodziców, aby przeszli się do domu jej rodziców i z nimi porozmawiali. Może się dogadają, a Natalia dostanie za swoje. Twój podręcznik wróci cały i zdrowy, a w najgorszym przypadku dziewczyna Ci go odkupi.
 Teraz kolejna sprawa. Uważam, że powinnaś iść do pedagoga szkolnego, jeśli sprawa z rodzicami nie wypali. Nie ma co się bać tej dziewczyny, trzeba coś z tym zrobić! Pedagog podejmie odpowiednie kroki i na pewno z nią porozmawia. Jak widzisz, wychowawca nic nie zdziałał, a to naprawdę poważna sprawa. Opowiedz o wszystkim pedagog na spokojnie. Powiedz, że się boisz i chcesz pozostać anonimowa ( w tm przypadku nie chcesz mieć kontaktu z tą dziewczyną), wspomnij, że Ci groziła i oddała podręcznik w krytycznym stanie. Chesz go odzyskać i to szybko, bo musisz poprawić oceny. Ona/on na pewno z nią pogada, postara się doprowadzić tą sprawę do normalności. Na pewno będzie to wymagało rozmowy obu storn, ale myślę, że coś da się z tym zrobić. I nie przejmuj się tą dziewczyną. ONA NIE MA PRAWA CI GROZIĆ! DBAJ O SWOJE DOBRO! Nie możesz przecież cały czas martwić się o tą książkę. Jeśli chcesz czuć się bezpiecznie, trzymaj się blisko swoich koleżanek, zawsze wracaj z kimś i nie prowokuj jej specjalnie, trzymaj się z daleka.
 Nie próbuj nawet z nią rozmawiać, bo jak widzisz, nie ma to sensu. Zostaw to dorosłym. Ty jako uczennica, zrobiłaś już wszystko, co w Twojej mocy i teraz musisz tylko czekać. To jest całkowicie jej wina, więc nie przejmuj się tym, bo się wykończysz nerwowo.:)
 Jeżeli pedagog nic nie zdziała, pozostaje tylko policja. Pamiętaj, że to jest poważna sprawa, musisz dobrze się zastanowić i przedyskutować ją z rodzicami. Uważam, że to, co zrobiła ta dziewczyna podchodzi pod kradzież i zastraszanie. Nie może tak być! Każdy ma parwo do nauki i wolności, a ona Ci je odbiera. Jak sama widzisz, nie jest to typowy, normalny dom, bo koleżanka takie zachowanie skądś musiała wynieść. Pamiętaj, ten krok to już ostateczność!
 I na przyszłość: nie pożyczaj już podręczników nienzanym typom!;)
 Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni i ułoży. Bądź silna i nie bój się jej, rób to, co do Ciebie należy!:)
Margaret

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x