Hej, NBS! Mam problem, jak każda, która tutaj
pisze. Otóz tak. Właśnie poszłam do nowej szkoły i już w pierwszy
dzień rzucił mi się w oczy taki chłopak. Moja przyjaciółka powiedziała
mi, że nazywa się Radek i mieszka dwa piętra niżej od niej. Czasami na
przerwach szukałam go wzrokiem, patrzałam na niego, chciałam złapać
jakiś kontakt wzrokowy. Dopiero po paru dniach Aga powiedziała mi, że
on też się na mnie niekiedy patrzy. Głównie na boisku szkolnym. I tak
moze przez tydzień krzyżowaliśmy spojrzenia i uśmiechaliśmy się do
siebie. Radek podszedł raz do mnie na przerwie i powiedział, że
przyszedł pogadać, bo ciągle się na siebie patrzymy. Rozowa niezbyt się
kleiła. Następnego dnia, doś późno wieczorem, gdy szłam oddać koleżance
zeszyt, stał tam pod blokiem z kumplami. Zawołali mnie. Podeszłam, bo z
reguły nie mam się czego u nich bać. Przedstawił mnie kolegą, zapytał
poco tu jestem i zaproponował, że odprowadzi mnie do domu. Po drodze
zartował, że nie złożyłam mu życzeń z okazji Dnia Chłopca i śmiał się,
że chce buziaka w policzek. Dostał, co chciał. Potem spytał, czy nie
poszłabym z nim do szkoły. Oczywiście zgodziłam się i od tamtej pory
codziennie chodzimy raem, śmiejemy się z byle czego po drodze i ogólnie
jest na chyba fajnie. Gdy pisałam z nim po tygodniu na gg, powiedział
mi, że staje się o mnie zazdrosny, że mu się podobam, że ładna jestem i
takie tam. W pewnym sensie napisałam mu, ze też jest fajny.
Rozmawialiśmy trochę na ten temat następnego dnia w drodze do szkoły.
Dalej uśmiechaliśmy się do siebie na przerwach i czasami w pośpiechu
zamieniliśmy pare słów.
Jednak wczoraj moja druga przyjaciółka, Michalina, powiedziała mi, że gadała z nim na mój temat, żeby się dowiedzieć czegoś wiecej. Nie mam do niej o to żalu, bo wiem, że jakby odkryła coś ciekawego z tej rozowy, na pewno by mi o tym powiedziała. I on powiedział jej, że ja jestem tylko kumpelą, prawie mnie nie zna, tylko gadamy, że nie chce mieć dziewczyny, a jak już to czeka na cudo.
Wiem, że Wy mi pomożecie, proszę. Co on tak właściwie czuje ?
~Zakochana.
Jednak wczoraj moja druga przyjaciółka, Michalina, powiedziała mi, że gadała z nim na mój temat, żeby się dowiedzieć czegoś wiecej. Nie mam do niej o to żalu, bo wiem, że jakby odkryła coś ciekawego z tej rozowy, na pewno by mi o tym powiedziała. I on powiedział jej, że ja jestem tylko kumpelą, prawie mnie nie zna, tylko gadamy, że nie chce mieć dziewczyny, a jak już to czeka na cudo.
Wiem, że Wy mi pomożecie, proszę. Co on tak właściwie czuje ?
~Zakochana.
Kochana Zakochana ;)
Przeczytałam Twój problem dwukrotnie i jedyne co przychodzi mi na myśl, to dość negatywna ocena chłopaka. Wydaje mi się, że jest niezdecydowany i/lub bawi się Twoimi uczuciami. Jego zachowanie kojarzy mi się z zachowaniem osobnika, z którym miałam do czynienia całkiem niedawno, toteż polegam na własnych doświadczeniach.
Spójrz na sytuację obiektywnie i odpowiedz mi na pytanie: Czy chłopak, który wyraźnie daje do zrozumienia, że jest zainteresowany a nawet pozwala się całować (no, no, w policzek to zawsze coś), a później twierdzi iż "czeka na cudo" zachowuje się fair?!
Istnieje mało możliwa opcja, że nie chciał mówić Twojej przyjaciółce o swoich uczuciach wobec Ciebie. Biorąc jednak pod uwagę jego ogólne zachowanie, nie wydaje mi się to zbyt możliwe. Co ja sądzę na ten temat? Radziłabym Ci pogadać z nim wprost. To jedyny sposób na dowiedzenie się, co czuje. Rozmowy przez wspólnych znajomych mogą zawierać kłamstwa.
Po takiej szczerej rozmowie na pewno będziesz już wiedziała, co robić dalej - czy warto się angażować, czy zapomnieć i odpuścić.
Pozdrawiam,
Zośka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz