wtorek, 23 sierpnia 2011

Zapomnieć, udawać czy porozmawiać?

Dziewczyny błagam pomóżcie :(. Mam straszny problem. Może zacznę od samego początku, tak więc w czerwcu tego roku zaczął podobać mi się pewien chłopak z mojej szkoły. Ode mnie z klasy wiedzieli to wszyscy i to właśnie oni wywarli na mnie presje abym go poznała. Zdarzyło się tak, że poznałam go przez naszą klasę. Później nasza znajomość opierała się głównie na gg. W lipcu dowiedziałam się, że kocha się we mnie od dwóch lat. W sierpniu, po jakichś dwóch miesiącach znajomości okazało się, że okłamał mnie w dość wrażliwej dla mnie sprawie, jednak to nie jest ważne. Zrobiłam chłopakowi nadzieje i go olałam. Nie wiem po co to wszystko zaczynałam, jednak nasza znajomość trwała jeszcze do wczoraj (o ile można tak to powiedzieć). Otóż od poniedziałku uczestniczyłam w wymianie polsko - niemieckiej. Gdy był czas wolny zabieraliśmy niemców do centrów handlowych, a sami siedzieliśmy np. w McDonaldzie. Tak właśnie poznałam pana R. Otóż wiedziałam kim on jest wcześniej, bo podobał on się mojej koleżance (przez jakieś 10. minut uważałam, że może też mi się podoba, ale szybko odrzuciłam wtedy tę myśl). Przed wczoraj uświadomiłam sobie, że jednak coś do niego czuję. Byłam pełna radości i nadziei, jednak ten stan długo nie trwał. Pan R. jest bliskim kolegą tamtego pana, o którym wcześniej pisałam. Co więcej chodzą do jednej klasy. Powiedziałam wczoraj mojej koleżance, żeby uświadomiła temu wcześniejszemu panu, że to na pewno koniec (sama nie raz mu to pisałam, ale nie docierało). Ten sam domyślił się, że podoba mi się pan R, tylko, że on zauważył to jeszcze jak ja nie byłam uświadomiona. Gdy koleżanka przekazała mu, że chodzi o innego chłopaka stwierdził, że o pana R. i mu o wszystkim powiedział. Nie wiem jak teraz się zachować. Wczoraj jeszcze jak Pan R. o wszystkim nie wiedział spoglądał na mnie, a ja na niego. Później jak już wiedział, przed wyjazdem niemców, sam się wychylał żeby mnie zobaczyć i cały czas na mnie spoglądał. Dodam jeszcze, że jak siedzieliśmy w tych centrach handlowych to za każdym razem siadał na przeciwko mnie, a raz nawet obok (później usiadł obok mnie inny chłopak, ale to się nie liczy ;p). Mój nastrój wczorajszego dnia wyglądał tak: rano pełna radości i nadziei, od przedpołudnia do popołudnia, smutna, ciągle ryczałam (nawet przy koleżankach się opanować nie mogłam, co mi się nigdy nie zdarzyło), popołudniu, aż do wieczora byłam szczęśliwa, znowu nadzieja wróciła, natomiast w nocy całkowicie się załamałam, po czym uspokoiłam i poszłam spać. Uważam, że w pon. w szkole, powinnam podejść do Pana R. i z nim porozmawiać na osobności. Nie chcę od niego nic wymagać, ale jego zachowanie mnie zastanawia. Błagam pomóżcie! Co ja mam zrobić? Jak się zachowywać? Zapomnieć, udawać, że nic się nie stało, czy co? Przez cały ten cyrk nienawidzę samej siebie, swojego charakteru i wyglądu... A! No i jeszcze dodam, że to nie jest takie tam zauroczenie, tylko coś silniejszego. Sama tego nie rozumiem. Pozdrawiam, niezrozumiana.

~Niezrozumiana
 
Droga Niezrozumiana!
Powinnaś porozmawiać z Panem R., wytłumaczyć mu wszystko.
Z własnego doświadczenia wiem, że jak się udaje, że wszystko jest pod kontrolą, to wszystko się komplikuje jeszcze bardziej. W końcu ‘uśmiech nie zawsze oznacza radość, czasem ukrywa największy ból’ co sprawia, że to jest jeszcze bardziej przytłaczające. Rozmowa uspokoi Twoje sumienie ;).
Zachowaniem kolegi Pana R. nie powinnaś się przejmować. Dostał kosza i jest zazdrosny.
Gdy już sytuacja z Panem R. się wyjaśni możesz spróbować małymi kroczkami się do niego zbliżyć. Rozmawiaj z nim, traktuj go jak dobrego kumpla. Przez zaistniałą sytuację nie możesz się poddać!
Uśmiech, uszy do góry. Wszystko się ułoży.
Życzę powodzenia, Pozdrawiam :)
Małpa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x