środa, 30 listopada 2011

Spór o porządek


  Cześć, kieruję swój komentarz do Kwaskowej. 
Moja mama myśli, że jest wybitnym pedagogiem. Ponieważ jestem bałaganiarą, do czego się przyznaję, ale sporzątam co tydzień, więc na weekend moja łazienka i pokój nie wyglądają aż tak źle. Jednak ostatnio mama stwierdziła, że jej to nie wystarcza i chce mnie nauczyć stałego porządku. Już dawniej zawsze za bałagan karą dla mnie było zakaz widywania się z koleżankami i kolegami po szkole. Wydaje mi się to karą bardzo nie w porządku, bo to przecież moje prywatne życie i moje życie społeczne, a ona w nie w taki sposób wchodzi- gdyby to był zakaz komputera, telewizora, ale nie- ona wie, że najbardziej ucierpię przez zakaz widywania się z przyjaciółmi. Chodzę do elitarnej szkoly, uczę się parę godzin dziennie i wydaje mi się to nie fair, kiedy nawet nie mogę iść do koleżanki w celu wspólnej nauki. 
Wracając do ostatniego genialnego pomysłu mojej mamy- stwierdziła, że nie wystarczy jej to, że posprzątam. Ona żąda utrzymania tego porządku przez ponad tydzień i dopiero wtedy będę moga widywać się z koleżankami. 
Zapowiedziała mi to niedawno, a przecież w sobotę pierwszą od początku roku szkolnego imprezę-andrzejki. już obiecałam przyjść, ale wobec nagłego zakazu mamy ( dla mnie, durnego!!) nie będę mogła wyjść z domu jeszcze przez tydzień i nieważne, że mam porządek! Wydaje mi się to niesprawiedliwe. Jak mam przekonać mamę, że jej sposób egzekwowania porządku jest kompletnie bezsensowny? 

~M.


Droga M.!
Pewnie niezbyt zadowoli Cię to, co napiszę. Sama preferuję artystyczny nieład, a nie porządek.
Jednak sądzę, że z tej sytuacji jest tylko jedno dobre rozwiązanie: pokonanie siebie.
Wiem, że to nie będzie proste. Nikt nie mówił, że ma być. Radzę Ci, abyś powoli zaczęła wprowadzać robienie porządku w swój plan dnia. 10 minut rano na ułożenie ubrań w szafie czy posegregowanie rupieci z biurka chyba Ci nie zaszkodzi. Po chwili wejdzie to już w Twoją codzienną rutynę, choć niezbyt przyjemną, ale konieczną. W ten sposób w Twoim pokoju będzie panował względny porządek, a przecież nikt Ci nie każe mieć wszystko poukładane przy linijce. A jeśli Twoja mama tego wymaga, to zignoruj tę cześć jej żądania. Utrzymuj przynajmniej względny porządek w pokoju. Najłatwiej ci będzie, jeśli codziennie wieczorem posprzątasz w pokoju. Rano obudzisz się już w uporządkowanym i w takim stanie zastaniesz go, gdy wrócisz.
Nie radziłabym Ci za to w jakikolwiek sposób się buntować przeciwko zasadom mamy. To nie prowadzi do NICZEGO dobrego. Ona ma swoje zdanie i nie zmieni go, jedynie będzie stosowała coraz to bardziej radykalne metody. A tego przecież nie chcesz.
Życzę powodzenia!
Uściski,
Kwaskowa

Nieodpowiedzialna siostra


Mam problem z siostrą. Mianowicie mieszkamy (ja i ona) z rodzicami i babcią (no i z dziećmi siostry ;/) w nie za dużym domu jednorodzinnym. Ja potrafię uszanować to, że piętro niżej śpi babcia i nie robię wieczorem mocno zakrapianych imprez czy podobnych rzeczy , za to moja starsza siostra wręcz przeciwnie. Ona ma dziewiętnaście lat, więc jest juz dorosła, cały czas mówi, że niedługo sie wyprowadza, ale mówi tak juz od roku, a efektów brak ! Nic nie robi w tym kierunku. 
Nie jesteśmy patologiczną rodziną (tata miał kiedys problem z alkoholem, ale od kilku lat juz nie pije), ale moja siostra przyczepia nam "metkę" rodziny patologicznej, bo wciąż imprezuje, spotyka sie z różnymi dziwnymi chłopakami (którzy trudnią sie kradzieżą itp), a w dodatku ma juz dwójke dzieci, z których jedno urodziła mając 14 lat (!!), a niedawno oznajmiła nam, że znów jest w ciąży. Rodzice stwierdzili, że musi sie wyprowadzić (jak juz wspomniałam, mieszkamy w małym domu i nie ma tu miejsca dla mamy, taty, babci, mnie, siostry i jeszcze trójki jje dzieci, juz teraz, z dwójką dzieci, z trudem się mieścimy, żyjemy jedno na drugim)i zaczęli szukać jej mieszkania. Ale ona oczywiście nie chce się wyprowadzić (zapomniałam wspomnieć, że jest bardzo leniwa i jakby np. sama zmyła po sobie talerze to by jej może jeszcze rączki odpadły). Rodzice nie wiedzą jak sobie z tym poradzic, w sumie oni nie mają na nią wpływu, więc pomyslałam, że może ja mogłabym coś zrobić ... Co mam zrobic, by przekonać siostrę do wyprowadzki...? Nie rozumiem jej sposobu (nie)myślenia. Ja najpierw chciałabym skończyć szkołę, iść na studia, znaleźć pracę, to sa dla mnie sprawy pierwszorzędne, a ona najchętniej nic by nie robiła, tylko puszczała się z podejrzanymi kolesiami i rodziła dzieci. Nie chcę jej obrażać, ale czasami naprawdę nie potrafię już z nia wytrzymać ! Jak przeprowadzić rozmowę z siostrą, by odniosła pozytywny skutek? 


~Półszczęśliwa



Kochana Półszczęśliwa!
Z Twojej wypowiedzii nie wynik dokładnie, jaki relacje łączą Ciebie i siostrę - całkiem pokojowe czy wprost przeciwnie?
Jeśli nie kłócicie się zbyt często i pomimo Twoich zarzutów w jej kierunku utrzymujecie dobre siostrzane relacje, to na twoim miejscu porozmawiałabym z nią szczerze. Gdy znajdziesz odpowiedni moment - Twoja siostra i ty musicie mieć pozytywne nastroje. Nie rób jej wyrzutów, to ją tylko zniechęci. Porozmiawiaj z nią szczerze i zapytaj delikatnie, dlaczego nie chce się wyprowadzić. Doradź jej i pomóż jak możesz w podjęciu decyzji. Może to nie tak, jak myślisz?
Jeśli zaś nie macie dobrych stosunków, często się kłócicie, nie jesteście w stanie powstrzymać negatywnych emocji, radziłabym ci odpuścić. Jeśli rodzice nie są w stanie jej przekonać, młodsza siostra raczej też tego nie dokona. Możesz spórbować kiedyś jej to delikatnie zasugerować, że lepiej byłoby, gdyby się wyprowadziła, ale nie czuj się rozczarowana, jeśli nie odniesie to większego skutku.
Myślę, że Twoja siostra chce uniknąć trudów, ale kto by nie chciał. Opieka nad dwojgiem dzieci, a już niedługo także nad niemowlęciem to niełatwa sprawa. Twoja siostra jest jeszcze bardzo młoda i nie dziwię jej się, że nie chce rezygnować z pomocy swoich rodziców w wychowaniu dzieci. Sądzę też, że w głębi duszy boi się, że sobie nie poradzi sama. Może warto znieść te niewygody i dać jej czas na dorośnięcie i przystosowanie do trudnej sytuacji?
Uściski, Kwaskowa

Wyraźnie zmienił się jej stosunek do mnie.

Darzę wielka sympatią moja kuzynkę- nazwijmy ją Alicja. Jesteśmy najbliższymi kuzynkami, więc znamy się praktycznie od zawsze, od zerówki natomiast chodzimy razem do klasy, teraz jesteśmy w drugiej klasie gimnazjum. W podstawówce jakoś tak było, że miałyśmy różne koleżanki, każda swoją i raczej nie spędzałyśmy czasu razem, chyba że podczas jakichś uroczystości rodzinnych. Jednak pod koniec podstawówki Alicja została „zdradzona” przez swoją wieloletnią przyjaciółkę z klasy i poprosiła mnie (można nawet powiedzieć, że lekko zaszantażowała, mówiąc że inaczej zdradzi mój sekret, ale możliwe, że to było tylko w żartobliwym tonie) bym trzymała się z nią w gimnazjum. Nawet jeśli był tam lekki szantaż, to nie miał on żadnego znaczenia, bo zgodziłam się z własnej woli, a to dlatego, że bardzo lubię Alicję i zależy mi na przyjaźni z nią, a to dlatego, że przy niej stuprocentowo mogę być sobą, mamy podobne poglądy, podobne zdanie na różne tematy... Jest wiele osób, z którymi mogę robić „coś”, ale tylko z Alicją mogę robić „nic”. Tak więc zostawiłam swoja koleżankę z klasy, która i tak już mnie męczyła, bo wciąż gadała o chłopakach i plotkowała i zaczęłam trzymać się z Alicją. Wakacje poprzedzające pierwszą klasę gimnazjum spędziłyśmy razem. Pierwsza klasa gimnazjum była super- przekonałyśmy się ile mamy ze sobą wspólnego. W wakacje poprzedzające druga klasę gimnazjum, można powiedzieć, że poznałyśmy się na nowo, bo o ile wcześniej zajmowałyśmy się tylko robieniem szalonych rzeczy razem, o tyle w te wakacje znalazł się czas, by porozmawiać o uczuciach. W drugiej klasie gimnazjum ogłoszono wycieczkę do Londynu (taką wymianę). Od zawsze marzyłam, by tam pojechać, uwielbiam Londyn, uwielbiam historię Anglii, a jeśli nie pojechałabym teraz, całkiem możliwe, że zobaczyłabym Londyn dopiero jako dorosła osoba. Alicja też miała możliwość, by pojechać na tę wymianę, ale rodzice kazali jej wybierać między Londynem a obozem zagranicznym. Więc wybrała to drugie. Wydaje mi się jednak, że ona ma mi za złe, że zdecydowałam się jechać do Londynu bez niej. Albo ma mi za złe co innego... Może chodzi o to, że mam lepsze oceny (ona zawsze była zazdrosna, czasem jak dostałam lepszą ocenę, było jej trudno się do mnie odezwać). W każdym razie, o ile do niedawna byłyśmy nierozłączne, o tyle teraz ona zakolegowała się z taką inną dziewczyną z naszej klasy (o której jeszcze do niedawna mówiła same najgorsze rzeczy) i to z nią ciągle spędza czas, a ja poszłam w odstawkę, już za mną nie czeka, teraz ja muszę ją „gonić”, a to wydaje mi się bardzo upokarzające. Kilka zaufanych osób mówi mi, że ona jest podła, że ja jestem dla niej za dobra, że powinnam przestać się z nią zadawać i pokazać jej, że wcale nie jestem od niej zależna. Ja próbowałam odbyć z nią poważną rozmowę, ale ona stwierdziła (jak zawsze zresztą, kiedy widzę, że jest na mnie obrażona i pytam o co chodzi), że jej o nic nie chodzi. Myślę, że ona jest zazdrosna i próbuje mi takim zachowaniem dać do zrozumienia, bym zrezygnowała z wyjazdu do Londynu... bym kolejny raz zrobiła tak jak ona chce. A może po prostu znudziło ja już moje codzienne towarzystwo i teraz szuka czegoś nowego? Ja zawsze byłam dla niej bardzo dobra, uczynna, pomocna, w ogień bym za nią wskoczyła... Wydawało mi się, że ona też dobrze się ze mną bawi, pamiętam jak zawsze razem chodziłyśmy na wieczorne spacery... Nie ma chyba na świecie drugiej takiej osoby, z którą rozumiałabym się tak dobrze jak z Alicją... Ale jednocześnie nie chce teraz ciągle za nią biegać i patrzeć jak jakaś inna koleżanka zajmuje moje miejsce... Proszę, poradźcie, co powinnam zrobić... Czy powinnam zrezygnować z wymarzonego Londynu, na rzecz ratowania naszej relacji, nawet jeśli nie mam pewności czy to z tego powodu Alicja stała się oziębła w stosunku do mnie? 
Kilka osób mówi mi, że to nie jest przyjaźń, że ona mnie wykorzystuje, ale ja mile spędzałam z nią czas, jak z nikim innym, i wyglądało na to, że ona też... Nie wiem już co robić. 



~Anette, 14 lat



  


Kochana Anette!
 Na początku chciałabym zwrócić uwagę na to ustalanie, kto z kim od teraz trzyma. Przyjaźnie zaczynają się spontanicznie i nagle, nie są ustalane ot tak. Poza tym nie musisz mieć jednej koleżanki. Dobrze jest mieć więcej znajomych, poszerza to Twoje horyzonty, dzięki temu obracasz się w różnych środowiskach. 
 A teraz do rzeczy. Uważam, że Twoja przyjaciółka nie ma powodów do złości. Ma wybór, może pojechać z Tobą do Londynu, jednak z niego nie skorzystała. I teraz odpowiedź na Twoje pytanie: absolutnie nie masz rezygnować z wyjazdu! TO TY DECYDUJESZ O SOBIE, JESTEŚ WOLNYM CZŁOWIEKIEM! Nie miej wyrzutów. Jeśli Alicji zależy na Twoim szczęściu, nie powinna robić Ci problemów. Jeżeli nadal będzie się gniewać, oznacza to, że jest egoistką.
 Co w takiej sytuacji? Spróbuj ponownie z nią porozmawiać. Dobrą okazją byłby wspólny wieczór. Pooglądajcie razem filmy, powspominajcie trochę. Odpowiednia atmosfera powinna dużo zdziałać. Wytłumacz dziewczynie, że nigdy nie działaś na jej niekorzyść. Zawsze chciałaś Waszego dobra i jest Ci przykro, że obraża się za takie (według mnie) banalne rzeczy. Myślę, że pomoże Ci notka: http://nasze-babskie-sprawy.blog.onet.pl/2,ID418916349,index.html .
 Jeśli działania nie przyniosą rezultatów, może pomyśl o przerwie? Nie daj sobą pomiatać. Jeśli dziewczyna nie wyraża chęci na poprawę, dlaczego tylko Ty masz się starać? Pokaż jej, że nie jesteś od niej zależna i masz też innych przyjaciół. Rozejrzyj się za ludźmi. Może są warci Twojej uwagi? Dzięki temu kuzynka zatęskni trochę za Tobą.:)
 Pamiętaj, przyjaźń to nie tylko miłe spędzanie czasu, ale także szczerość i szacunek. Jeśli z jej strony tego nie widzisz, nie tkwij w "związku", w którym się męczysz.
 Mam nadzieję, że jakoś sobie poradzisz. Trzymam za Ciebie kciuki!
 Margaret

Zapuszczanie włosów

Cześć Dziewczyny :) Po pierwsze macie wspaniałego bloga. odwiedzam go regularnie i często korzystam z Waszych porad. Mam nadzieję, że mi pomożecie, bo mam pewien problem. chciałabym zapuścić włosy. Są one trochę cienkie. Po pewnym czasie takiego zapuszczania stają się niesforne, trudne do ułożenia, puszą się. Co mam zrobić, aby dbanie o moje włosy podczas zapuszczania nie sprawiało mi tak dużo problemów. Myślę, że podobny problem ma wiele innych dziewczyn. Proszę o pomoc. :)   ~nicolette
  
Kochana nicolette!
Zapuszczanie włosów, to bardzo długi i mozolny okres. Pierwszą i bardzo ważną rzeczą jest oczywiście odpowiednia pielęgnacja włosów. Jeżeli twoje włoski się 'puszą' i wygląda to nie ciekawie, to powinnaś zacząć używać odpowiednich kosmetyków. Tu polecam szampon z firmy Lush, Cynthia Sylvia Stout. Jest to szampon na bazie piwa. Jego zadaniem jest odżywianie i natłuszczanie włosów puszystych i nieukładających się, czyli coś - co ty potrzebujesz. Można go kupić w sklepach Lusha, a także na allegro, czy innych sklepach internetowych.
    
Tak właśnie wygląda ten kosmetyk.

Natomiast dobrą odżywką, która ma zapobiegać nadmiernemu puszeniu, jest odżywka firmy
Dove, Smooth Therapy. Jest to kosmetyk który oprócz tego, że sprawi, iż nasze włosy nie będą się puszyć, to do tego pomoże w ich układaniu, co jest kolejną rzeczą, która jest ważna przy zapuszczaniu. Można go nabyć na allegro, sklepach internetowych, czy w Rossmanie i Super Farmie.
   
Można zarówno kupić go w pompce, jak i w zwykłym opakowaniu.

Kolejną dosyć ważną sprawą jest odpowiednie układanie włosów. Prostym, bardzo efektownym i 'letnim' sposobem jest wiązanie na głowie chustek, apaszek, czy zakładanie kolorowych i przeróżnych opasek.
 
Do takiego upięcia włosów nie muszą być one jakieś mega długie. Wystarczy, że kupisz w sklepie kolorową apaszkę, zawiążesz ja i gotowe! Świetny, letni sposób na zrobienie idealnej fryzury. Polecam nie tylko dziewczynom, które chcą zapuścić włosy, ale także tym, które są zadowolone z obecnej długości. 
Tu jeszcze kilka przykładów ułożenie włosków przy pomocy opaski:
 
 
Tutaj kilka adresów do youtubowych filmików z wiązaniami:
http://www.youtube.com/watch?v=mRnVFEzquqw
 http://www.youtube.com/watch?v=8E_NKbx8NOM&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=DQ-Ow2RlQ78&feature=related
Oprócz wiązania włosów chustkami możesz spinać je kolorowymi spinkami, pleść warkocze i francuzy (bardzo modne w tym sezonie!), robić kiteczki itp.

Przejdź się do fryzjera i powiedz mu, że zapuszczasz włosy, ale chciałabyś jako tako wyglądać i dlatego prosisz o wymodelowanie takiej fryzury, by włosy mogły spokojnie rosnąć, a ty żebyś wyglądała świetnie. Fryzjer jako fachowiec - powinien pomóc!

Nie bój się eksperymentować! Nie chodzi mi o zabawę z nożyczkami, ale o szukanie dodatków. Kto wie, może znajdziesz coś, bez czego w końcu nie będziesz mogła wyjść z domu? :)

Mam nadzieję, że pomogłam. Życzę Ci, by włoski szybciej rosły i byś zawsze wyglądała i
czuła się fantastycznie. Ogromniaste całuski, Sol.  

Mój kolega dziwnie się zachowuje.

Mam 15 lat i problem... Mieszkam w Anglii od ponad 3 lat, ale nie o to chodzi... Język nie jest dla mnie żadną barierą... Podoba mi się pewien chłopak. Jest bardzo zabawny, wesoły i w ogóle głośny. Dzisiaj na biologii siedział razem z moją kumpelą, a że mieliśmy pracować w grupach, to usiadłam koło mojej kumpeli, a potem dołączyły do nas jeszcze dwie dziewczyny. Niestety, X (nazwijmy go X) był jakiś cichy i się do mnie nie odzywał. Gdzieś tak po piętnastu minutach dałam sobie spokój i razem z koleżanką się przesiadłyśmy, by zrobić swoją część. Jak odeszłam, to X zaczął rozmawiać, opowiadać dowcipy i śmiać się wniebogłosy z moimi koleżankami. Kiedy postanowiłam pójść po długopis, bo go zostawiłam, znowu ucichł.
W ogóle ostatnio unika mojego wzroku. Jeszcze z trzy tygodnie temu tego nie było. Żartowaliśmy i w ogóle. A teraz, to tylko rozmawia z moimi koleżankami. Nawet jeśli siedzę tuż obok, czuję się niewidzialna.
Co to ma wszystko znaczyć?

~Dominika


  

Droga Dominiko!
Bardzo możliwe, że podobasz się temu chłopakowi. I on woli zachowywać się cicho, robić wszystko z umiarem, żeby nie popełnić przy tym jakiegoś głupstwa, bo zależy mu na Twoim dobrym zdaniu na jego temat. Fakt, że jeszcze trzy tygodnie przed tym zachowywał się normalnie, że rozmawialiście, żartowaliście świadczy o tym, że Cię lubił i raczej nie przestał. Natomiast to, że w towarzystwie Twoich- obojętnych mu- koleżanek zachowuje się głośno, to prawdopodobnie chęć zwrócenia Twojej uwagi na niego. Chłopcy bardzo często tak robią, czasem jest to aż nieprzyjemne. Ale taki ma już pewność, że jakoś go zapamiętasz. Zrozumiałe jest to, że nie jest Ci z tym, że Cię unika w ten sposób, zbyt fajnie, zwłaszcza, że wcześniej bardzo go lubiłaś.
Ja jednak nie jestem pewna, czy to, co napisałam, jest odpowiedzią na Twoje zapytanie. Podałaś tylko jeden symptom. Poobserwuj go jeszcze trochę.
Jak sprawdzić, czy podobasz się chłopakowi?
Przede wszystkim radziłabym spojrzeć w oczy i sprawdzić, czy ma rozszerzone źrenice. Będąc blisko niego spójrz na ręce, na dłonie. Mogą mu się trząść, może składać je w pięści, może coś skubać, strzepywać niewidzialny pyłek z ubrania. W przypadku, gdy mu się podobasz, jego oczy prawdopodobnie będą rozbiegane, gdy będziesz z nim rozmawiała sam na sam. Jego postawa będzie bardzo wyprostowana, będzie wypinał klatkę piersiową do przodu, zapewne ciągle poprawiał sobie ubranie, przeczesywał włosy. Również zestresowany, spięty Twoją obecnością, bo, jak już mówiłam, nie chce się wygłupić. Głos może mu się trząść podczas rozmowy z Tobą lub z kimś innym, gdy Ty jesteś w pobliżu.
Tak więc w tym przypadku zalecam obserwację;)
Pozdrawiam,
Charlotte.

wtorek, 29 listopada 2011

Jak powiedzieć rodzicom o chłopaku?


  Kochana Kwaskowa! 
Liczę na Twoją pomoc, jakąś radę, bo totalnie nie wiem co mam zrobić. Mam prawie 16 lat, od pół roku jestem z chłopakiem. Jestem z nim bardzo szczęśliwa, mimo że jest pomiędzy nami spora różnica wieku - ma 21 lat. Mam do niego zaufanie i wiem, że nie zrobi nic wbrew mojej woli, tylko że problem leży po stronie moich rodziców. Oni nic nie wiedzą, bo są strasznie konsekwentni. Uważają, że jestem za młoda na chłopaków, więc co dopiero byłoby, gdyby dowiedzieli się, że mój chłopak jest starszy o 5 lat. Strasznie irytuje mnie to, że nie mogę się z nim spotykać tak często jakbym chciała, bo moi rodzice zawsze chcą wiedzieć gdzie idę, z kim i po co. A ja już nie mogę tyle zmyślać. Nie mogę też chodzić na imprezy z nim, bo jakbym wytłumaczyła wyjście na cały wieczór? Spotykamy się średnio 1-2 w tygodniu z racji że mieszka na drugim końcu miasta. Denerwuje mnie to, że nie mogę go zaprosić do domu, więc ostatnio coraz zastanawiam się, czy jednak nie powiedzieć o tym rodzicom. Tyle że strasznie obawiam się ich reakcji. Wiadomo, że zaczęliby mnie przestrzegać przed nim, mogliby mi zabronić z nim kontaktów, bo przecież jest starszy i ma swoje potrzeby. I od znajomych to słyszałam, tyle że on taki nie jest... On rozumie to że ja chcę z tym poczekać i nie ma nic przeciwko. Rzecz w tym, że moim rodzicom nie dałoby się tego wytłumaczyć tak prosto. Już myślałam, co by im powiedzieć, czy warto by było im go przedstawić, zaprosić do domu. I właśnie tu jest mój problem... Mogłabyś mi doradzić, czy powinnam może rzeczywiście poczekać jeszcze aż pójdę do liceum z tym przedstawieniem go moim rodzicom, bo wiadomo, że wtedy uważa się wszystko za doroślejsze, czy może lepiej jednak wcześniej. I co im powiedzieć, jak go przedstawić, żeby było dobrze. 
Za każdy pomysł byłabym wdzięczna, 
z górę dziękuję i pozdrawiam. 


~Lilyn



Kochana Lilyn!
Po pierwsze i najważniejsze: nie ukrywaj tej znajomości przez rodziami. Prędzej czy później się dowiedzą, a swoim zmyślaniem zapędzasz się jedynie w coraz to głębsze bagno.
Nie dziw się nikomu, że specyficznie reaguje, słysząc, że Twój chłopak jest o tyle starszy. Chcąc, nie chcąc, 5 lat to znacząca różnica. Ale mniejsza z tym. Skoro mu ufasz, a on cię rozumie w kwestiach, które stanowią przeważnie problem, to wszystko jest w porządku.
Z tego co napisałaś, wywnioskowałam, że Twoi rodzice są bardzo surowi w tych kwestiach. Nie zmienia to faktu, że powinni znać chociaż część prawdy.
Masz dwie opcje:
a) na początku ta bardziej ryzykowna. Jeśli ufasz jednemu z rodziców bardziej, jeśli na przykład wiesz, że Twoja mama wykazałaby się zrozumieniem, a tata nie (lub na odwrót), to powiedz mu o swoim chłopaku i zapoznaj z nim chociaż jednego rodziciela.  Tyle wystarczy, już później rodzice załatwią to między sobą.
b) jeśli jesteś pewna (na 90% co namniej!), że Twoi rodzice nie znieśliby faktu, że masz chłopaka i to o tyle starszego, może kiedyś wspomnij o nim "mimochodem", na przykład, "o, a dziś przez przypadek spotkałam na ulicy Michała" (oczywiście tylko wtedy, jeśli ta sytuacja na prawdę miała miejsce). A gdy rodzic spyta, kto to ten Michał, to możę wyjaśnij, że to Twój dobry kolega, właściwie przyjaciel. Co przawda będzie to niedomówienie roku, ale może lepiej rodziców utrzymać na takim poziomie świadomości, aż do czasu, gdy i oni i Ty będziesz gotowa, na ujawnienie faktu, że jest między Wami coś więcej.
Oczywiście ja namawiam cię do pierwszej wersji, bo moim zdaniem na pewno istnieje sytuacja, w której jeden z rodziców, gdy go odpowiednio podejdziesz, zareaguje tak, jakbyś chciała.
Życzę powodzenia :)
Kwaskowa

Chcę do niego zagadać.

Charlotte, Frysbie, drogie Czytelniczki- proszę, pomóżcie! Szukałam podobnego problemu w Waszych notkach, ale nie znalazłam- jeśli coś przeoczyłam, to przepraszam. Otóż... Ja mam chyba trochę trudniejszy problem, bo ja mojego obiektu westchnień nie poznałam. Nie myślę, że jestem jakoś specjalnie kochliwa- jak już, to "podobają mi się" chłopcy, z którymi po prostu nie mam na nic szans, a w sumie nawet nie chciałabym (np. z fotobloga, naszej-klasy ale innego miasta itp.). Jestem bardzo powierzchowna, walczę z tym. Ogólnie to zawsze uważałam, że wokół mnie nikt nie jest dość... Ładny, a jak już był taki, który podobał mi się z wyglądu, okazywał się mieć paskudny charakter. tym razem, aż sama się zdziwiłam, 'zakochałam się' w kimś, uwaga, REALNYM. Jest klasę wyżej, wiem jakiego typu muzyki słucha (niestety, nie mój klimat- on- metal, ja- rock), wiem, z kim się zadaje (nie znam tych chłopaków), do jakiej konkretnie klasy chodzi, na jakie zajęcia pozalekcyjne (siatkowka, odpadam w 100%...) Jest raczej.. cichy, a przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie. Wiem, ze mnie kojarzy- ostatnio widziałam go w mieście, przez kilka minut mi się przyglądał. Teraz tylko pytanie- jak do niego zagadać? Na ogół nie jestem specjalnie nieśmiała, uwielbiam np. poznawać nowych ludzi, ale kiedy jest do tego okazja- zmiana szkoły, jakaś impreza, wyjazd. W stosunku do starszych od siebie chłopaków jestem raczej bardziej nieśmiała. Myślałam, czy może kiedyś, jak uda mi się go spotkać gdziekolwiek, poprosić go o odkręcenie mi butelki, albo spytać o godzinę.. Macie może jeszcze jakieś pomysły? Ach, no i jestem wielką przeciwniczką jakichkolwiek gierek. Dodam jeszcze, że nie jestem ani specjalnie ładna, jestem raczej przeciętna- ale dobrze mi jest samej ze sobą, często i dużo się uśmiecham. Pozdrawiam Was i życzę dalszego, owocnego prowadzenia bloga, jeszcze więcej chęci, pomysłów i siły ;*

~chloee 15


  

Droga Chloee!
Sposobów na zagadanie jest naprawdę bardzo wiele:) Musisz się tylko odważyć, nie okazywać strachu podczas rozmowy, być miła i sympatyczna, ale oczywiście nic na siłę;) Bo to, że grasz, będzie raczej widać.
 A więc gdzie?
- Możesz iść na ten trening siatkówki, ale żeby go pooglądać. Np. jeśli znasz kogoś, kto również tam chodzi, to pretekstem będzie czekanie właśnie na tą osobę.
- Po szkole- zwyczajnie poczekaj, aż skończy zajęcia i ‘przypadkiem’ wejdź mu w drogę, jak będzie wychodził.
- Skoro widziałaś go na mieście, to istnieje możliwość, że możecie spotkać się tam jeszcze raz. Myślę, że warto spróbować.
- Dowiedz się jeszcze, w jakich miejscach najczęściej bywa (pub, klub) i zaglądaj tam co jakiś czas.
 I jak?
- Jak już pisałaś- możesz zapytać o godzinę, ale to byłaby bardzo krótka 'rozmowa'. Jednak na początek powinna wystarczyć. Tylko uważaj, żebyś nie miała w widocznym miejscu zegarka, czy komórki;)
- Jeśli mielibyście wspólnego znajomego, to możesz przecież zapytać, tego, który Ci się podoba o tą osobę, gdzie jest, itd. Taką rozmowę można już przedłużyć;)
- Możesz coś przy nim upuścić i bardzo serdecznie podziękować za podniesienie tej rzeczy:)
- Jest jeszcze coś;) Zacznij mówić mu ‘cześć’. Sama się przekonałam, że nie jest to takie trudne, a ile może czasem przynieść radości tej drugiej stronie^^ Widujecie się dość często, więc nie byłoby to dziwne.
- A przede wszystkim poddaj się działaniu chwili. Gdy widzisz, że akurat nadarza się jakaś okazja, to podejdź i coś powiedz. Czasem takie sytuacje są właśnie najlepsze, a nie takie wyuczone, przemyślane i wyreżyserowane.
 Sposobów na zagadanie może być naprawdę mnóstwo, sama mogłabyś zapewne dopisać tu kilkanaście innych pomysłów:) Myślę, że najważniejsze jest przede wszystkim pokonanie tego strachu no i… Odpowiednie zachowanie podczas rozmowy, czy krótkiej wymiany zdań. Nie możesz być sztuczna, bo on to wyczuje. Powinnaś być dla niego miła:) 
I to by były chyba najważniejsze uwagi na ten temat.

Może Czytelniczki mają jeszcze jakieś pomysły na zagadanie? Może akurat przyda się to jeszcze komuś innemu?:)

Powodzenia,
Charlotte.

poniedziałek, 28 listopada 2011

Jak poznać kogoś z nowego otoczenia?


Pytanie kieruję do Margaret. 
Zacznijmy od początku. W wakacje przeprowadziłam się do miasta na drugim końcu Polski, więc normalne, że nikogo z początku nie znałam. Wkrótce poznałam paru chłopaków, z którymi czasem gadałam itp. Do szkoły poszłam do miasta oddalonego ode mnie o 16 km. I niby problemu nie widać, lecz ja się czuję bardzo samotna... Moi "wakacyjni koledzy" dawno o mnie zapomnieli, a gdy umawiam się z nimi na jakąś godzinę to nie dzwonią po mnie, jakby zupełnie mieli gdzieś. W efekcie wracam ze szkoły i siedzę w domu, a co najgorsze weekendy też spędzam sama... Bardzo chciałabym mieć jakąś koleżankę, z którą mogłabym spędzać czas, ale nie wiem jak się do tego zabrać. Przecież nie zaczepię nikogo na ulicy. Mój chłopak mieszka daleko ode mnie, więc głównie jestem skazana na siebie. Jeśli chodzi o ludzi z klasy to nie odpowiadają mi. A jeśli już z kimś rozmawiam to tylko w szkole, bo poza nią oni mają swoich znajomych i dla mnie nikt nie znalazłby czasu. Nie wiem co ze mną jest nie tak. Przecież nikogo nie obgaduję, staram się być miła... Z drugiej strony nie lubię się narzucać i gdy ktoś nie chce mojego towarzystwa umiem to uszanować. Doradźcie co zrobić, bo już mi się nic nie chce ;( 


~Samotna


    


Kochana!
 Wejście w nowe otoczenie nigdy nie jest łatwe, dlatego nie przejmuj za dużo, tym bardziej, że przeprowadziłaś się z drugiego końca Polski. 
Minie trochę czasu zanim przyzwyczaisz się do ludzi, a oni do Ciebie. Ważne jest, abyś zrobiła na nich dobre wrażenie i poznali Cię od tej dobrej strony. Uśmiechaj się do innych, chętnie bierz udział w różnych akcjach. Czasem wystarczy po prostu zwykłe "cześć, co słychać?", żeby nawiązać kontakt.:)
 Teraz co do Twoich "wakacyjnych kolegów". Nie oczekuj od nich niczego więcej, gdyż jak to chłopcy, po jakimś czasie przestaną się interesować. Oni mają swoje sprawy, Ty swoje. Dobrze jest mieć kolegów, jednak nigdy nie zastąpią oni prawdziwej przyjaciółki.
 Przede wszystkim powinnaś zmienić nastawienie. Ludzie z Twojej klasy na pewno wyczuwają, że negatywnie ich odbierasz, dlatego nie próbują nawiązać kontaktu. Nie skreślaj ich na starcie i daj im szansę. Opinię na ich temat wyrób sobie dopiero wtedy, gdy trochę ich poznasz. Może okaże się, że tak naprawdę to całkiem mili ludzie. Możesz zacząć od zwykłych rozmów. Pomyśl też o jakimś wspólnym wypadzie. Dobrą okazją byłaby wycieczka. Spróbuj namówić wychowawcę na kręgle lub coś w tym rodzaju.
 Kolejną metodą może być wybranie sobie jednej osoby, która niekoniecznie ma silne więzi z innymi dziewczynami. Zagadaj do niej, nawiąż kontakt. Możliwe, że to będzie właśnie dziewczyna, z którą bardzo dobrze się zaprzyjaźnisz. Dzięki niej poznasz też nowych znajomych.
 Jeśli chcesz mieć również przyjaciół poza szkołą, udzielaj się w życiu społecznym miasta. Chodź na koncerty, różne dyskoteki, do kina. Może właśnie tam spotkasz kogoś wartego uwagi. Jest coś czym się interesujesz, np. granie na gitarze, malarstwo? Zapisz się na zajęcia dodatkowe. Pasje łączą, a na takich spotkaniach na pewno spotkasz osobę o podobnych zainteresowaniach.
 Myślę, że przyda Ci się notka Crazy:  http://nasze-babskie-sprawy.blog.onet.pl/2,ID412034208,index.html . Te rady możesz zastosować na osobach, które niekoniecznie muszą być z Twojej klasy.
 Moim zdaniem główną kwestią jest nastawienie. Jeśli będzie ono dobre, ludzie to wyczują, sami będą do Ciebie ciągnąć. Pamiętaj, że budowanie więzi wymaga czasu. Znajdź trochę cierpliwości. Wszystko zależy tylko od Ciebie. 
 Powodzenia!
 Margaret

On nie wie, co do niego czuję.

Hej! Może być odpowiedź w komentarzu, już pisałam, ale tak się rozpisałam, że może nie chce się Wam czytać ;P. Poznałam klasę o rok starszą (mam rocznikowo 14 lat, chodzę do I gimnazjum). Tańczę z osobami z tej klasy, bo będzie konkurs taneczny w szkole ;). Chodzi do niej chłopak, nazwijmy go X. Jakiś tydzień przed feriami dostałam jego numer, on dał mi swój numer gg. Do dzisiaj piszę z nim nawet godzinami. Na każde tematy, nigdy się wtedy nie nudzę, wydaje mi się, że znam go na wylot, mam do niego wielkie zaufanie i mogę na niego liczyć. Jest moim ideałem w charakterze, a nawet w wyglądzie. Imponuje mi, ma wiele talentów :). Wiem, że on mnie lubi. Jestem osobą zakompleksioną ;P, więc pisał mi, że nie jestem gruba ani brzydka. Wczoraj nawet pewnym sposobem, nie użył tego słowa, ale przyznał, że jestem śliczna, może z grzeczności (moja kuzynka dała mi komentarz na nk; Śliczna z ciebie kobietka. Ale mi się wydaje, że może na prawdę tak myśli? On jest zawsze szczery. Nie kłamie. Wszystko byłoby fajnie, ale on nie wie, że ja się w nim podkochuję... Powód? Podoba mu się moja kumpela, nazwijmy ją T. Jest fajna, zgrabna i przepiękna. Napisał mi, że podoba się mu T. W Dzień Kobiet... Dał jej tego dnia też kwiatek. Czeka na razie, ale później zapyta się jej, czy chce z nią chodzić. A ona się nie zgodzi (po 1; zakochała się w innym chłopaku, po 2 chyba na niego nie leci), chociaż nie biorę jej za pewnik. A jeśli się zgodzi... Miałaby przechalapne u mnie ;P. Nie powiem X, że T nie kocha go, bo nie chcę go ranić, a tym bardziej, jeśli T zmieni zdanie, to będzie na mnie. Nie chcę, żeby go zraniła, ale wiem, że to chyba zrobi. A ja co? On nie wie.. Nic nie wie :(. Nie mam z T szans, aczkolwiek chyba jestem fajniejsza z charakteru (przepraszam za wybitną skromność ;P, moja naj kumpela mi to powiedziała, więc może...). Serce podpowiada mi, abym czekała, może mu przejdzie? Może coś innego się wydarzy? Mam sobie odpuścić? Nie chcę tego... Dodam, że jak prosiłam koleżankę, aby spytała T, czy chce chodzić z X, odpowiedziała troszkę dwuznacznie, bo 'Na razie nie chcę mieć chłopaka'. Co o tym myślicie? Moje czekanie ma sens? 

~Zakochana?

  

Kochana!
Na początek od razu napiszę, żebyś uważała, aby nie stracić kumpeli. Bo przyjaźń może trwać wiecznie, a mężczyźni zazwyczaj przychodzą i odchodzą, jak to mówią:)
Wiesz, moim zdaniem sytuacja z X wcale nie jest taka zła. Widać, że bardzo Cię lubi, potraficie ze sobą swobodnie rozmawiać, co więcej, masz do niego zaufanie i możesz na niego liczyć. To wspaniale! A teraz co zrobić z faktem, że się w nim podkochujesz… Moim zdaniem powinnaś jednak poczekać. Skoro Twojej kumpelce nie podoba się X, w dodatku woli kogoś innego. Więc jest naprawdę duże prawdopodobieństwo, że nie będą razem. A Ty, gdybyś teraz ‘wyjechała’ z tym, że się w nim podkochujesz, to mogłabyś zniszczyć swoją szansę na związek z nim, która mimo wszystko istnieje;) Na razie nic nie mów, bądź najlepszą przyjaciółką, jaką tylko możesz być. Pomagaj mu, słuchaj go, pocieszaj. Po prostu bądź przy nim. Dziewczyny będą od niego odchodziły i przychodziły, a Ty, nie dość, że jako jedyna przy nim pozostaniesz, to w dodatku tyle o nim będziesz wiedziała. Tyle już wiesz. Naprawdę- miłość, która miała swoje podstawy w przyjaźni, jest niezwykle mocna. Pamiętaj o tym :) No a co z tą Twoją szansą na bycie z nim? On z czasem powinien zauważyć, że szuka ‘ideału’ wszędzie, a tak naprawdę ma go tuż pod ręką, obok siebie. Powinien to w końcu naprawdę docenić. To i Ciebie. I wtedy będziesz mogła mu wyjawić, co do niego czujesz. Możesz to także zrobić w czasie, kiedy on nie będzie zainteresowany żadną dziewczyną, ale nie wiem, czy odniesiesz zwycięstwo;) Jednak to jest drugie rozwiązanie, które nasunęło mi się na myśl i które Ci podaję, tak w razie czego.
Pozdrawiam,
Charlotte.

niedziela, 27 listopada 2011

Ukradła mi chłopaka.


 Hej. Mój problem dotyczy przyjaciółki i chłopaka.. 
Otóż z chłopakiem X. 'spiknęłam' się rok temu, od tamtego czasu staliśmy się sobie strasznie bliscy, zależało nam na sobie, mieliśmy doskonały kontakt, mówiliśmy sobie o wszystkim. . aż do pewnego dnia kiedy to moja najlepsza przyjaciółka Y. poszła na jedno ognisko z X. gdzie pili, i siedzieli cały czas razem .. od tamtego czasu mój kontakt z X. urwał się.. a Y. ma przede mną tajemnicę.. tzn pisząc smsy chowa telefon w torebce, o niczym mi nie mówi, chodzi w rózne miejsca beze mnie itd. kompletnie straciłam do niej zaufanie, brzydze sie jej widokiem, ale nie potrafie z nią o tym porozmawiać.. on złamał mi serce, ale mogłabym to przeżyć, zapomnieć.. ale tutaj chodzi o moją najlepszą przyjaciółkę... jestem pewna, że ona z nim teraz kręci.. a doskonale wiedziała jak bardzo mi na nim zależy, jaki jest dla mnie ważny, itd. dwie najważniejsze dla mnie osoby wbiły mi nóż w serce.. nie wiem co robić.. pomocy.. . (mam 17lat) 


~załamana



Droga Załamana!
 Moim zdaniem powinnaś upewnić się, czy masz rację, bo to podstawa do dalszych działań. Może to wszystko jest nieprawdą, a Ty za bardzo się przejmujesz? Umów się z przyjaciółką i zapytaj, czy wie coś na temat X., co u niego, co teraz robi, itd. Jeśli będzie zwlekała z odpowiedzią, bądź nie powie Ci niczego konkretnego, zapytaj wprost, czy kręci teraz z X. Powiedz, że chcesz wiedzieć, ponieważ nie masz pojęcia na czym stoisz. I tutaj decyzja należy do Ciebie: 1. będziesz umiała jej wybaczyć i żyć tak jak kiedyś. 2. powiesz jej, co myślisz na ten temat i niestety dojdzie do kłótni. Sama musisz wybrać i zdecydować, jak bardzo Cię to zraniło i czy jesteś w stanie zapomnieć o tym. Pamiętaj, żeby rozmawiać z Y. spokojnie. Nerwy i zarzuty mogą tylko negatywnie wpłynąć na przebieg wydarzeń. Pod presją dziewczyna może nic Ci nie powiedzieć lub stwierdzić, że na nią naskakujesz. Szczera rozmowa to chyba najlepsze, co możesz teraz zrobić. Podaj jej dobre argumenty, dzięki którym możesz się więcej dowiedzieć. Tymi argumetami mogą być rzeczy, które opisałaś powyżej, czyli: zerwanie kontaktu z X., dziwne zachowanie Y., oddalanie się od siebie, podejrzenia, których nabrałaś po wspólnym ognisku, itd. Myślę, że to powinno przemówić do Y. Możesz zapewnić ją, że nie masz zamiaru się wściekać, chcesz po prostu znać prawdę.
 Jeśli czujesz się na siłach, zapytaj X. co się stało, dlaczego już nie utrzymujecie kontaktu. Może dowiesz się czegoś więcej. Nie wspominaj nic o koleżance, bo może Ci to zaszkodzić. Jeśli chłopak nie będzie chciał nic mówić, nie naciskaj.
 Zacznij częściej umawiać się z Y. Staraj się wrócić do dawnych czasów. Może dowiesz się, gdzie tak często wychodzi bez Ciebie.
 Myślę, że dziewczyna unika Cię, bo kieruje nią strach. Po prostu nie wie, co Ci powiedzieć, pewnie czuje się z tym podle. Musisz nawiązać z nią więź, tak żeby czuła, że naprawdę zależy Ci na niej, a nie na chłopcu. Jeśli szczerze powiesz jej, co czujesz, przyjaciółka również powinna się przed Tobą otworzyć.
 Jeśli nic tutaj nie zda egzaminu, daj jej i sobie trochę czasu. Niech dziewczyna przemyśli wszystko na spokojnie. Dobrze wie, że to ona nawaliła, więc będzie próbowała wrócić.
 Podsumowując: ważna jest szczera, otwarta rozmowa. Powiedz jej wprost, co czujesz. Nie posądzaj jej od razu o wszystko, daj jej szansę się wytłumaczyć. I nie bój się rozmowy! Może tylko pomóc.;)
 W tym przypadku niewiele mogę Ci poradzić. Głównie wszystko zależy od jej nastawienia i tego, czy będzie chciała powiedzieć Ci prawdę. Mam nadzieję, że chociaż trochę Ci pomogłam. Życzę Ci szczęścia!:)
 Margaret

Jak pokazać, że mi też zależy?

Czesc! jestem Ania i mam 15 lat.
Dluuugo przeszukiwalam kategorie w celu znalezienia podobnego problemu do mojego. Niestety, pomimo wszelkich staran nie znalazlam niczego podobnego. Btw. Jest to kolejny temat o chlopaku/ach z serii 'co on mysli'/'co on czuje'/'co mam robic'...
Chodze do klasy z Marcinem - chlopakiem, ktory ma to 'cos' innego, niz wszyscy, co mnie przyciaga do niego jak magnez opilki metalu. Zawsze mnie bardzo interesowal, ale nigdy nie myslalam, ze z tego moglo by cos byc. Wszystko zaczelo sie teraz, w ostatniej klasie(o zgrozo! akurat teraz, kiedy za pare miesiecy wszyscy rozejdziemy sie do innych szkol) Zauwazylam coraz wieksze zainteresowanie moja osoba przez Marcina. Ciagle czuje jak przeszywa mnie swoim wzrokiem. Staram sie jak moge pokazac, odwazjemnic jego starania[??] Kolezanki coraz czesciej zauwazaja poczynania Marcina. Czasem jego zachowanie wydaje sie dziwne... rozmawiamy, rozmawiamy i nagle! jakas cieta riposta na moj temat. >>Yyy? co jest?!<< nie wiem, co myslec o jego zachowaniu. Raz mily, sympatyczny, rozmowyny(ostatnio ze trzy godziny gadalismy o wszystkim i o niczym na GG, szkoda, ze w szkole nasze rozmowy ograniczaja sie do lekcyjnych 'heeej, co tam wpisalas' etc.,etc.,) a pozniej te uwagi. Niby 'kto sie lubi ten sie czubi', ale nie wiem co mam o tym myslec. Byla i dyskoteka, na ktorej pozeral mnie wzrokiem, ale zeby wyrwac do tanca - zapomnij, zawsze albo w grupie, a jesli juz z dziewczyna to tanczac z inna wpatrywal sie we mnie. i tak cala dyskoteke przetanczylam z wieloma chlopakami, ale ani jednego tanca nie zatanczylam z nim. Kiedys by zaczac inny temat niz ostatnia kartkowka w szkole zagadnelam do Marcina o filmy. Poprosilam, zeby zgral mi filmy na plytke, zgodzil sie. Nastepnego dnia przynioslam mu plytke. Podeszlam, kiedy byl sam i wreczylam z szerokim usmiechem. Spytal, jakie interesuja mnie filmy, na co ja nie myslac przy wypowiadaniu slow powiedzialam 'licze na Twoj gust' i zapunktowalam(chyba). Marcin szeroko sie usmiechnal i zapewnil mnie ze, filmy beda interesujace. Btw. trafil.
Chcialam mu jakos podziekowac, cokolwiek... jednak Marcin nawet nie zauwazyl... Ostatnio tez coraz czesciej jest baaardzo blisko mnie. Staje tak, zebysmy dotykali sie ramionami, albo tak zebym musiala 'przypadkowo' wpasc na niego przy odwracaniu sie. Mimo tego, nie wiem co on czuje. Analizuje wszystkie jego zachowania, zeby dowiedziec sie - co on czuje, podczas kiedy juz TRZECIEMU chlopakowi daje kosza. Wczoraj trzeci chlopak uslyszal odemnie odmowe i to sklonilo mnie do napisania tutaj.
Pewnie rozpisalam sie strasznie. Ale mysle, ze ilosc tekstu was nie przestraszy(wychodze z zalozenia, ze czym wiecej wiecie tym trafiej mozecie opisac co to za uczucie). Bylabym bardzo wdzieczna, gdybyscie mi pomogly.
Juz teraz dziekuje! :**
ps. rozwazalam prosty sposob - zapytanie sie go o uczucia, ale nie wiem jak mialabym to zrobic. Boje sie tez, ze Marcin mnie wysmieje.
A zakladajac, ze cos tam wiecej czuje, co powinnam zrobic? jakos pokazac, mu ze mi tez zalezy?
~Ania
 
Droga Aniu! ;)
Piszesz, że szuka z Tobą kontaktu, wpatruje się w Ciebie.. cóż więcej trzeba, aby móc zawyrokować, że mu się podobasz. A tak właśnie z pewnością jest. Czy ja wiem, czy powinnaś na siłę coś zmieniać. Z tego co opisałaś robisz i tak już dość dużo rzeczy żeby przyciągnąć jego uwagę - zagadujesz itp. itd. Reszta zależy od niego. Odnośnie tej rozmowy na GG - od dawien dawna wiadomo, że przez internet rozmawia się łatwiej. Nie dziw się więc, że w necie rozmawiacie jak dobrzy przyjaciele, a w realu ni hu hu. Tak już niestety jest. Osobiście na Twoim miejscu chwilowo zrezygnowałabym z rozmów na GG gdyż to, że ze sobą piszecie, wcale nie ułatwia wam kontaktu w realu. No bo co z tego, jak przez komunikator się otwieracie, a na żywo w swoim towarzystwie ani be, ani me. xD
Wydaje mi się, że ów chłopak jest nieśmiały. Jeżeli widzisz po jego zachowaniu, że nie odważy się on do Ciebie zagadać - na poważnie i poprowadzić wszystkiego w kierunku, w którym ty byś chciała - weź się do roboty. Zagaduj do niego tak jak teraz, kiedy potrzebuje pomocy - pomagaj. Dobrym pomysłem byłoby również zagranie w butelkę lub tego typu grę i zadanie mu przez kogoś pytania - Czy Ania [jeśli rzeczywiście tak masz na imię] Ci się podoba?, lub, która dziewczyna z grających Ci się podoba? - oczywiście ty też grasz. ;p
Przebywaj często w jego towarzystwie, uśmiechaj się, szukaj wspólnych tematów i rozmawiaj. Bo rozmowa często jest kluczem do sukcesu.
Odnośnie tych trzech chłopaków.. użyję tutaj paru ciężkich słów. Łaski chłopakowi nie robisz, że odmawiasz swoim adoratorom. Jeśli naprawdę podoba Ci się ten jedyny chłopak i dążysz do tego by z nim być - jasne jest, że na chodzenie z innym się nie zgodzisz. Wydaje mi się więc, że wątek z nimi nie ma w tej sprawie nic do rzeczy.
Frysbie_

sobota, 26 listopada 2011

Czy już go nie kocham?

Cześć dziewczyny - mam ogromy problem i nie mogę znaleźć rozwiązania sama :( Otóż.. Mam 16 lat ,jestem z moim chłopakiem już dwa lata. Sama nie wiem co teraz do niego czuję,chyba to wszystko już wygasło.. No,ale nie to jest problemem,mój chłopak ma moje fotki w bieliźnie (byłam taka głupia,że mu je wysłałam) nie wiem co zrobić. Boję się ,że kiedy z nim zewrę wiele osób je zobaczy ,a tego bym psychicznie nie wytrzymała ! I jeszcze jedno .. boję się ,że jak go zostawię ,to zrobić coś głupiego. Zawsze mi powtarzał ,że nie będzie żył beze mnie! Pomóżcie mi ! Nie chcę ,żeby ktokolwiek zobaczył te zdjęcia i nie chcę ,żeby on zrobił coś głupiego :(

~Zuzanna

  

Droga Zuzanno!

Po pierwsze zadaj sobie pytanie, czy aby na pewno go nie kochasz. Jesteście ze sobą już dwa lata, a to naprawdę sporo czasu i ja na Twoim miejscu z całych sił bym ratowała Wasz związek. Nie mówię, żebyś miała to robić wbrew sobie, ale zastanów się. Pomyśl, jakby wyglądało Twoje życie bez niego. Wyobraź sobie je, spróbuj. Jakbyś się czuła? Swobodniejsza, wolniejsza, szczęśliwsza? Czy może jednak miałabyś odczucie, że czegoś, kogoś by w nim brakowało? Jeśli jednak jesteś na 100% pewna, że go nie kochasz- nie męcz się. Najlepszym sposobem będzie rozstanie. Jeśli byś z nim została z litości, czy ze strachu, to oboje moglibyście męczyć się w takim ‘układzie’. Ani on nie będzie szczęśliwy widząc zmniejszające się Twoje zainteresowanie, zanikające lub wręcz jego brak, ani Ty nie będziesz z nim szczęśliwa, skoro go nie kochasz. Postaraj się z nim jakoś na spokojnie porozmawiać. Tylko bez żadnych kłótni, czy wyrzutów. Po prostu zachowaj się dojrzale. To, że on mówi, że gdybyś go opuściła, to by sobie coś zrobił, to zwykłe zastraszanie, szantaż. Nie daj się mu. A zdjęcia w bieliźnie postaraj się w jakiś sposób wykasować, a jeśli myślisz, że to by coś mogło dać, to poproś o to jego. A na przyszłość radzę takich zdjęć nie wysyłać, bo czasem więcej osób je zobaczy, niż powinno, niekoniecznie z winy tej osoby, do której zostały wysłane. Telefon mógł wpaść w niepowołane ręce, mógł zostać skradziony. Dlatego radzę nie ryzykować.
Tak więc podsumowując- zastanów się, jakby wyglądało Twoje życie bez niego. I czy jesteś pewna, że go nie kochasz. Jeśli tak, to, no cóż- porozmawiaj z nim na spokojnie i wszystko wytłumacz.
Życzę powodzenia,
Charlotte.

piątek, 25 listopada 2011

Czy warto udawać przy nich kogoś innego?

Ja mam pewnie problem , mianowicie ..jestem w nowej szkole od trzech lat i jest mi tam dobrze , bo coraz to nowi ludzie , coraz ciekawiej. Tylko kiedy są jacyś nowi faceci, zaczynam zachowywać się jak ...klaun! Śmieje się ze wszystkiego , mówię głupoty i czasami śpiewam... Później traktują mnie jak dziwaczkę i raczej omijają daleko. A ja bardzo chciałabym mieć chłopaka! Są dziewczyny dziwniejsze ode mnie i wcale nie jestem taka brzydka , więc co jest zemną nie tak? Kiedy zaczynam się zachowywać w miarę normalnie , wszyscy natychmiast się ode mnie odsuwają. A ja już mam dość udawania kimś kimnie jestem! Co mam zrobić ? :((

~MiLLy

 
Droga Milly!


Masz dość udawania kogoś kim nie jesteś? Prosta rada.. nie rób tego. Jeśli będziesz na siłę 'grać' kogoś innego, ludzie być może zwrócą na Ciebie uwagę, może i zdobędziesz chłopaka, ale z pewnością nie zakocha się on w Tobie samej, ale w Twojej fałszywej, niczym Ciebie nie przypominającej podróbce, którą będziesz przed nim udawać. Gdy w końcu Ci się znudzi udawanie PANI IDEALNEJ, może on być bardzo zdziwiony, aż w końcu jego stwierdzenie, że zakochał się w kimś kto przed nim udawał kogoś całkiem innego, może doprowadzić do rozpadu związku. Jeśli w Twej naturze nie leży otwartość, pewność siebie (choć tą staraj się w sobie zagnieździć - a jest możliwe.. jestem tego przykładem. Trzeba jednak bardzo mocno chcieć i do tego dążyć.) itd. - po prostu taka jesteś. Nie próbuj zmieniać się na siłę. Dla niektórych chłopaków, czy ewentualnych przyjaciółek to właśnie nieśmiałość jest cechą pociągającą. Jeśli Twoi obecni znajomi nie chcą Cię zaakceptować w tedy gdy ujawniasz swoje prawdziwe 'ja', zastanów się, czy będą oni kiedykolwiek zasługiwali na miano Twoich przyjaciół. Zaakceptuj siebie taką jaką jesteś, nieco szaloną, dziwną i uwierz, że taka też się możesz komuś podobać. Powodzenia. ;)
Frysbie_

czwartek, 24 listopada 2011

On mnie ogranicza.

Mój chłopak jest okropnie zazdrosny. Nie okazuje tego w sposób, że krzyczy na mnie czy coś takiego, tylko obraża się na mnie na cały dzień, albo mówi głupie teksty typu `idź sobie do niego, przecież jego bardziej lubisz bo mu wszystko mówisz`. Rozmawiałam z nim już kilka razy o tym, ale on i tak swoje. Ma po prostu taki uraz, bo kiedyś jego przyjaciel odbił mu dziewczynę, z którą był kilka miesięcy i on teraz za wszelką cenę nie chce mnie stracić; momentami mnie to aż przeraża? Jak mu przemówić do rozumu, że nie mam najmniejszego zamiaru go zdradzić ani zostawiać?

~Bedi


Droga Bedi!

Po pierwsze zastanów się, czy Twój chłopak rzeczywiście nie ma żadnych powodów do zazdrości. Jeśli np. zbyt dużo czasu spędzasz z jednym ze swoich kolegów ma on prawo mieć do Ciebie o to pretensje. Oczywiście tylko w tedy jeśli rzeczywiście przesadzasz. Bo np. zwykła rozmowa jeszcze nic nie znaczy, a mimo wszystko, mimo tego, że masz chłopaka, powinnaś mieć także chociaż odrobinę swojej prywatności, czasu dla siebie i nawet on nie może Ci tego zabronić. Jak na razie proponuję jeszcze raz z kolesiem porozmawiać. Powiedz mu, że jest dla Ciebie całym światem, że go kochasz, ale jak każdy masz też swoje życie, swoje zainteresowania, swoich znajomych, w stosunku do których także chcesz być fer. Jeżeli chłopak naprawdę Cię kocha, powinien zrozumieć, że chcesz realizować swoje plany i zainteresowania. To przecież normalne. Związek nie polega na 24 godzinnej kontroli. Wytłumacz to chłopakowi dokładnie i dobitnie. Zapewnij o swojej miłości i wierności. W końcu powinien ustąpić. Ktoś go zranił, ale przecież nie wszystkie dziewczyny są takie.. to, że jego eks była, że tak powiem - fałszywa, nie oznacza, że każda następna będzie go krzywdziła. Jeśli nie zrozumie tego i mimo wszystko będzie Cię ograniczał zastanów się, czy jest to prawdziwa miłość. Wiadomo, że chłopak chciałby Cię mieć dla siebie, ale bez przesady. Nie jesteś jego własnością. Masz prawo, a nawet powinność realizować swoje marzenia, cele i wierz mi, nawet chłopak nie może Ci tego doszczętnie zabronić, a jeśli mimo wszystko to robi zastanów się, czy rzeczywiście zależy mu Twoim szczęściu, czy nie tylko na swojej pewności i zadowoleniu. Bo w tej chwili tak to wygląda. Nie chce być zraniony ponownie, ogranicza Cię, niszcząc Twoje szczęście [zabraniając się spotykać z kumplami]. 
Frysbie_

środa, 23 listopada 2011

Ten chłopak mnie rani!

Proszę o pomoc! Otóż chłopak w którym się zakochałam [nazwijmy go X], zakochał się w mojej przyjaciółce - i powiedział mi to! Ciągle ją podrywa, mówi, że jest najładniejsza w klasie itp. Ale... On też tak mówi do mnie. Chce ze mną chodzić na spacery, zaprasza żebym z nim usiadła w ławce. Niestety, gdy on to mówi, to moja przyjaciółka jest zawsze obok. Czuję, jakby przez słowo "proszę WAS" mówił "proszę CIĘ" czyli moją przyjaciółkę. Niby jesteśmy kumplami, dobrze mi się z nim rozmawia, ale ja już dłużej nie wytrzymam. Zakochał się w niej, a podrywa mnie! Gdy nie chciałam iść z X, moją przyjaciółką i jego kolegom na spacer i spytałam po co mam iść, to on powiedział "bo chcę" i jestem pewna, że patrzył mi w oczy. Ale ja wiem, że moja przyjaciółka nie poszła by na ten spacer beze mnie. X też to wie i pewnie tylko dlatego chce żebym szła, żeby moja przyjaciółka się dołączyła.
Ona dobrze wie, że się zakochałam w X. Powiedziałam jej to. Ale ona przez 5 minut skakała z radości, a potem jakby nic się nie stało. Nie pyta jak mi z nim idzie, nie pomaga. Gdy on się jej dla jaj oświadczył, to powiedziała "jasne!". Czuję się zdradzona przez przyjaciółkę :(
X jest bardzo dziwny! Dlaczego jest zakochany w niej, a mnie też podrywa? Jestem ładna, owszem, moja przyjaciółka też. Ciągle ją i mnie komplementuje. Ostatnio spytał się mojej koleżanki z którą siedzę w ławce, który chłopak mi się podoba! Chciałam mu powiedzieć, że się w nim zakochałam, ale akurat gdy miałam już to wyksztusic, to on powiedział, że kocha moją przyjaciółkę.
Czuję, jakby X uważał mnie za plan B. "Jeśli mu nie wyjdzie z moją przyjaciółką, to będzie ze mną, więc dobrze na razie podrywać mnie i ją" takie są moje przeczucia. Mam już dość tego, że na moich oczach podrywa ją, a potem mnie. Ja się w nim zakochałam, a on mnie rani. Mam ochotę powiedzieć mu prosto w twarz, jeśli znów zacznie "odwal się ode mnie i bądź z nią!". Tyle, że ona nic do niego nie czuje. Co mam zrobić? Błagam, pomóżcie mi! To bardzo boli!

~Susan


  

Droga Susan!
Trudna sytuacja… I trudno wywnioskować, czy on Ciebie także podrywa… Bo zapytanie Twojej koleżanki z ławki o to, który chłopak Ci się podoba, mogłoby znaczyć również coś innego. A mianowicie to, że albo zauważył, że Ci się podoba, coś więcej do niego czujesz, albo to, że ktoś już mu o tym powiedział. No a jemu w takim układzie jest dobrze, bo jak sama zauważyłaś, jeśli nie będzie z Twoją przyjaciółką, to może się spodziewać, że będzie z Tobą, tym samym ‘dokopując’ Twojej przyjaciółce i pokazując, że może się podobać. Ja wiem, że to dziwne, ale faceci naprawdę tak myślą… A przynajmniej mój kolega ;) Ja tu nie widzę wyraźnych oznak podrywu, ale nie wykluczam, że on istnieje. Chce, żebyś chodziła razem ze swoją przyjaciółką, bo ona sama nigdzie nie pójdzie. To jasne. A komplementy? Jesteś razem ze swoją przyjaciółką i głupio mu zachwalać tylko ją, a skoro jesteś ładna, to komplementuje i Ciebie. Ja tak to widzę, ale powtarzam, że z opisu trudno jest to wywnioskować i może być zupełnie inaczej. Jednak ja odpowiadam na podstawie opisu:)
Twoja przyjaciółka zachowuje się trochę nieodpowiednio. Skoro wie, że się w nim zakochałaś, to dlaczego się nie stopuje? Powiedz jej, że Ciebie to bardzo rani. Nie powinna się zgadzać na te wyjścia, nawet razem. O tyle dobrze, że sama go nie podrywa i nie wychodzi z nim sam na sam, bo można wtedy pomyśleć, że specjalnie Cię rani. A w tym przypadku myślę, że robi to raczej nieświadomie.
Co robić? Moim zdaniem nie jest to odpowiedni chłopak… Możesz mu oczywiście powiedzieć, że Ci się podoba, wyznać wszystko, ale czy to coś da? Skoro on już teraz zachowuje się tak, a nie inaczej? No nie wiem… Radziłabym dać sobie z nim spokój. Przede wszystkim więc ograniczyć kontakty i poprosić przyjaciółkę o pomoc w tym. No i pod żadnym pozorem nie zgadzać się na takie wspólne wyjścia i rozmawiać tylko wtedy, kiedy to już konieczne:)
Pozdrawiam,
Charlotte.

wtorek, 22 listopada 2011

Jak do nich zagadać?

Wasz blog jest świetny. Wasze porady sa naprawdętrafione! Dlatego zdecydowałam się (po raz pierwszy w życiu) poprosić oradę na blogu. (Na innych nie chciałam, bo sa kiepskie) Otóż do liceumdojeżdżam pociągiem (20 km) razem z koleżanką, Darią, która mieszka wmałej wiosce pod moim miastem. W piątek wracamy takim malusimpociągiem, gdzie ejst mało miejsc, ale wystarczajaco dużo by pomieścićok 50 osób. Jeżdżą tam pewni chłopcy. Troche starsi, zaczęli studia.Chciałybyśmy do nich zagadać, ale nie wiemy jak. Możliwość "cześć,mozemy tu uśiąść?" odpada, bo mało osób jeździ tym małych pociągiem wpiątki i zawsze są wolne miejsca. Druga pzreszkoda to taka, że częstomają słuchawki na uszacvh i słuchają ogłuszającego post-hardcore. A mychcemy ich poznać :D Wiemy narazie tylko tyle, że mają na imię Maciek iOlek.

~Żanna


Droga Żanna! ;D
Najprostszym sposobem na zagadanie byłoby np. po prostu zapytać o godzinę.. Oczywiście najpierw należy się upewnić, czy w waszym otoczeniu nie ma jakiegoś zegarka, albo same nie macie wystających z kieszeni komórek, bo w tedy wypadłoby to dość głupio i sztucznie.
O ile wiem, chłopcy w miarę entuzjastycznie reagują na zaczepki w stylu: czy możesz mi powiedzieć jak to działa?, pomógłbyś mi pomóc to naprawić? itp. Radzę więc zagadnąć coś właśnie w tym kierunku. Tym bardziej, że podczas gdy oni będą w trakcie oglądania waszego sprzętu np. komórki, jest czas na rozpoczęcie jakiejś w miarę normalnej rozmowy. Dla odważnych dobrych wyjściem mogłoby być również rzucenie 'na odczepnego' jakiegoś luzackiego/flirciarskiego tekstu, ale osobiście jestem zdania, że potrafią tylko nieliczne.
I przede wszystkim, zanim do nich zagadacie wypróbujcie jeszcze jedno wyjście. Tym razem celem jest, aby to właśnie oni zagadali pierwsi. Stańcie sobie w tym pociągu w miarę blisko nich, tak żeby oni słyszeli mniej więcej o czym gadacie. Śmiejcie się, żywo gestykulujcie, uśmiechajcie do siebie i przy okazji do nich. Może w końcu sami się zainteresują. Przeszkodą w tym zadaniu są by może ich słuchawki i muza której słuchają, ale z pewnością szeroki uśmiech stopi pierwsze lody. ;)
Frysbie_

poniedziałek, 21 listopada 2011

W ciągłym konflikcie z mamą


Dziewczyny, proszę, pomóżcie mi. 
Co mam zrobić, jeśli moja mama się tak zachowuje? Ona ma 57 lat a ja 15. Strasznie chciałabym mieć młodszą mamę która byłaby taka fajna jak mamy koleżanek ale w sumie mogłaby mieć nawet 100 lat gdyby normalnie się zachowywała :( jest jak gbur. do pracy jakoś się ubierze jeansy czy coś ale tak to wiecznie chodzi w obrzydliwej koszuli nawet nie włoży spodni... czasami tez tak chodzi do sklepu. dziwnie sie czuje jak tak wygląda w domu i w dodatku wstydzę się jej i tego ze moi znajomi mogą ją zobaczyc. ona drze sie na mnie ze tak jej wygodnie. ale co jeśli ja sie za nia wstydze? nie moge zapraszać kolezanek bo jest dla nich niemila albo sie przy nich ze mną kloci, wywala mi rzeczy z szafki. wszystko jej we mnie nie pasuje :( to naprawde okropna kobieta. drze sie na mnie od rana o wszystko jakby szukała zaczepki. zawsze cedzi do mnie przez zęby i nawet nie obchodzi jej to ze sie dobrze ucze, wyroslam na ladna dziewczyne albo ze miałam 2 miejsce w zawodach tanecznych. nigdy mi niczego nie tlumaczyla a jak robilam cos zle jako dziecko to mnie tylko biła. teraz mnie nie bije bo umiem uciec, ale ciągle mowi ze mam sie pakowac i wypier... i ze skoncze 18 lat to mi wystawi manatki i bedzie miala swiety spokoj. przez nią ciagle placze.. co ja mam robic? 


~Sandra002
 


Kochana Sandro!
Po pierwsze muszę ci powiedzieć, że moją mamę i mnie także dzieli spora różnica wieku. Mogłoby się wydawać, że ma to kolosalne znaczenie. Otóż nie, relacje mama-córka są jedynie zależne od chęci obu stron, od gotowości do ustępstw. Choć przyznaję, im mniejsza różnica wiekowa, tym łatwiej o kompromisy.
Zacznijmy od tego, co najłatwiejsze: ubiór.
Na Twoim miejscu delikatnie zasugerowałabym mamie, aby zmieniła swój strój, na przykład "Fajnie by to wyglądało, gdybyś do tej koszuli włożyła tamte szare spodnie dresowe". Czy coś w tym stylu. Chodzi o to, by nie urazić jej uczuć, a jednocześnie dać taką przyjacielską radę. Albo, gdy pewnego dnia koszula będzie w praniu i Twoja mama będzie zmuszona założyć co innego, pochwalić jej wygląd. Parę razy to powtórzysz, oczywiście z wyczuciem, a Twoja mama powinna zacząć powoli zmieniać swoje nawyki odzieżowe. 
Nie spodziewaj się jednak, że całkowicie zmieni swój styl. Jest jaka jest, choć możesz jej zasugerować małe zmiany, na tym musi się skończyć. Warunek pierwszy udanych relacji mama-córka to AKCEPTACJA.
Jeśli zaś chodzi o jej czepianie, to na początku zacznijmy od twojej postawy. Wiem, że to będzie trudne, ale musisz postarać się urosnąć w oczach mamy. Mam na myśli to, że Twoja postawa nie może jej dawać jakiejkowiek okazji do zaczepki. Może to się wydawać niewykonalne, owszem, ale podejdź do tego spokojnie. Zastanów, o co mama ma najczęściej do Ciebie prestensje, nastepnie staraj się stopniowo eliminować te podowy. To wymaga poświęcenia i czasu, ale myślę, że w imię lepszych relacji z mamą warto się poświęcić.
Wspomniałaś też, że nie potrafi się zachować przy Twoich koleżankach. Rozwiązanie? Jedyne, dzięki któremu unikniesz kłopotliwych sytuacji od razu, to nie zapraszać koleżanek do domu. Jest tyle możliwości, tyle rzeczy można robić poza domem... Póki relacje Twoje i mamy nie będą dobre, radziłabym nie zapraszać ich zbyt często. Mogą z tego wyniknąć nieprzyjemne plotki, a w im mniejszej miejscowości mieszkasz, tym większe szkody mogą wyrządzić.
Moja ostatnia rada: postaraj się włączyć do swojego życia. Prawdopodobnie właśnie się skrzywiłaś, no tak. Ale mimo to, pokonaj wewnętrzne opory i opowiedz jej czasem: a to o nowej koleżance, a to o konkursie, a to o jakiejś innej swojej przygodzie. Nie muszą to być istotne elementy Twojego życia, chodzi o to, by mama poczuła, że jej potrzebujesz i liczysz na jej opinię w danej kwestii.
Mam nadzieję, że wszystko będzie szło w jak najlepszym kierunku.
Uściski,
Kwaskowa
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x