poniedziałek, 26 marca 2012

Zakochałam się w przyjacielu, a on nie odwzajemnia moich uczuć.

Mam problem z chłopakiem. A raczej z przyjacielem. Zakochałam się w nim. To trwa już kilka lat, nigdy z nim o tym nie rozmawiałam. Niedawno rozmawiał za to jego przyjaciel (nie prosiłam go o to, ale jakoś tak wyszło, że się wygadał). I... on w ogóle nie jest mną zainteresowany. Traktuje mnie wyłącznie jak przyjaciółkę, nic więcej. Powiedział temu swojemu przyjacielowi, żeby przekazał mi delikatnie, żebym sobie nie robiła nadziei itd. Powiedział, że nie chciałby mnie zranić i chyba nie potrafiłby mi tego powiedzieć bo wie jakie to byłoby dla mnie trudne. Powiedział, że nie chce mnie rozczarować. Wiedziałam, że tak jest, wiedziałam, że on mnie nie kocha. Mimo to jest mi z tym strasznie źle. Żałuję, że się dowiedział. Już nie daję rady. Nie umiem sobie poradzić ze swoimi uczuciami. Kocham go najbardziej na świecie, zrobiłabym dla niego wszystko. A on mnie po prostu nie chce. Nie mogę sobie z tym poradzić, jest mi strasznie smutno. To co do niego czuję mnie przytłacza, ale nie potrafię przestać go kochać. To trwa już dosyć długo, ale wcześniej jakoś dawałam radę, a teraz... Nie wiem co robić. Boję się z nim o tym rozmawiać. Jestem załamana. Od kilku tygodni mam strasznego doła, codziennie płaczę. Teraz, kiedy wiem na pewno, że on mnie nie kocha jest jeszcze gorzej. Poradźcie mi... co mam w tej sytuacji zrobić? Nie chcę się od niego izolować, tego bym nie zniosła. Marzę o tym, żeby z nim być, żeby mnie kochał... Ale jednocześnie widzę, że to niemożliwe. Wcześniej myślałam, że jest jakaś szansa, bardzo dobrze się nam układało i w ogóle. Ale teraz... Potrzebuję waszej pomocy bo sama już nie daję rady :( Nigdy nie byłam szczęśliwie zakochana, nigdy nikt się we mnie nie zakochał... Jestem do niczego.

~Brokenhear

Droga Brokenhear
Niestety w Twojej sytuacji mogę polecić jedyne, sensowne rozwiązanie. Musisz przestać się łudzić i dać wytchnąć samej sobie. Sama doskonale wiesz, że dalsze poświęcanie się nadziejom, jakoby Twój przyjaciel miał zmienić zdanie, jest tak naprawdę nic nie warte. Moim zdaniem mógł się obyć bez posyłania "gońca", takie sprawy załatwia się twarzą w twarz. Jednak z drugiej strony rozumiem jego pobudki, może rzeczywiście oszczędziło Ci to cierpień...
Obiecuję, że hasło "przyjaźnie damsko-męskie nie istnieją" na pewno sobie wytatuuję! Już zaczynam zbierać na tatuaż! ^^ Taka jest prawda, zbyt bliska relacja pomiędzy dziewczyną, a chłopakiem (nawet ta najbardziej koleżeńska) z czasem zmienia swoje uczuciowe nasilenie. Zazwyczaj prawdopodobnym jest, że później któraś ze stron zostaje skazana na nieodwzajemnione uczucie. Oczywiście nie wykluczam przypadków, w których przyjaźń przeistoczyła się w naprawdę silne związki. Tak więc nie powinnaś się martwić, wiele dziewczyn spotyka podobna sytuacja.
Rozumiem Twój ból. Rozczarowanie jakie niesie ze sobą nieodwzajemniona miłość bywa rzeczywiście nie do zniesienia. A ponieważ trafiło na Twojego przyjaciela - osobę, z którą widujesz się wyjątkowo często - "wyleczenie się" może potrwać znacznie dłużej. W takich sytuacjach zazwyczaj radzę separację od drugiej osoby. Nie znam innego wyjścia... Będąc blisko niego nie uwolnisz się od jego widoku, ani tym bardziej własnych uczuć. Ograniczając wasz kontakt podarujesz sobie szansę na zniwelowanie bólu. Separacja powinna trwać na tyle długo byś mogła przestać żyć złudzeniami - nawet jeśli z czasem oznaczałoby to zerwanie waszego kontaktu.
Podaję Ci wyjścia proste i skuteczne. Tu nie ma miejsca na nadzieje czy gdybania. Chłopak z góry określił swoje uczucia względem Ciebie, skoro traktuje Cię jedynie jak przyjaciółkę, musisz to przyjąć do wiadomości i uszanować. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie będzie to łatwe. Jednak musisz zrozumieć, że są to rozwiązania niezbędne dla Twojego spokoju i powrotu do normalności.

Pozdrawiam

lady_dizzy

2 komentarze:

  1. a co jeśli nie można się odseparować? z dwóch powodów: po 1. jestem z nim w klasie razem z innymi 20 facetami.
    po 2. obiecałam mu, że nie odwrócę się nigdy od niego choćby nie wiem co. już jedna jego "przyjaciółka" właśnie tak musiała zrobić, albo odeszła z zazdrości... pomóżcie... jak wyleczyć się z narkotyku, który musisz brać codziennie...?
    to tak jakbyś miała rzecz, o której najbardziej w świecie marzysz, ale zamkniętą w pudełku, które cały czas ze sobą nosisz i nie możesz otworzyć... cieszysz się, że je masz, ale co z tego...? gg:4762890 - jeśli ktoś zdoła mi pomóc...

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem nie ma innej możliwości, jeśli jest się blisko takiej osoby, żyje się też jej życiem, a co za tym idzie - myśli się o niej. Tylko wtedy, gdy nie będzie w pobliżu, gdy oddali się od nas, będzie można zapomnieć.
    Mówi się, że można jeszcze zakochać się w kimś innym, ale według mnie to jest jedynie oszukiwanie samego siebie, drugiej osoby i tak naprawdę nie daje gwarancji zapomnienia.
    Do klasy nie będziesz chodziła z nim wiecznie, on nie daje Ci zapomnieć, więc powiedz mu o swoim uczuciu, wtedy sam się przestraszy, oddali (najprawdopodobniej) i uwolnisz się od uczucia. W życiu trzeba wybierać, to trudne, ale to właśnie Ty masz być szczęśliwa - jeśli pies ogrodnika nie chce z Tobą być, ale mieć Cię wiecznie przy sobie, to albo niech on się zdecyduje, albo Ty odejdź, bo nie może Cię krzywdzić i dawać Ci nadziei (a raczej Ty dajesz ją sama sobie).

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x