sobota, 31 marca 2012

Wobec wakacyjnego podrywacza.

Mam problem :( Otóż tydzień temu w mojej miejscowości (dodam, ze to niewielka miejscowość) przyjechał Paweł ( 19lat) który mieszka 200 km. stąd. Tutaj w górach ma dom, gdzie przyjeżdża na wakacje i ferie. I właśnie w poniedziałek był tutaj ze swoim kuzynem i dwoma kolegami. Przez te 3 dni co był tutaj widzieliśmy się codziennie z czego pogadaliśmy tylko dwa razy. Mówił, ze chce wziąć ze mną ślub i ma dom niedaleko mojego to możemy zamieszkać razem. Ciągle na mnie patrzył i stał obok. Kiedy mieliśmy się pożeganć. Podał mi rękę i ucałował w policzek zresztą witając się zrobił to samo. Postanowiłam że tak samo pożegnam sie z jego kuzynem i kolegami. Jakoś był nie bardzo zadowolony, a raczej hymm ... jakby oburzony.
za tydzień przyjeżdża znowu tym razem na miesiąc z jego rodzina i kuzynem. AKurat w sobote jest impreza w mojej miejscowości i wiem, ze on będzie. Powiedział, że chodźby nie wiem co zatańczy ze mną i przyjdzie do mnie na kawe. Z tą kawą to gadał w kółko i na okrągło. Strasznie mi się podoba ale nie wiem co on czuje i co mam robic.

~Fillutka

Droga Fillutko
Nie chce rozwiać Twojego szczęścia, ale nie sądzę by ten chłopak traktował Cię serio. Pomimo jego udanej gadki, wątpię w szczere intencje :) Szkoda, że nie podałaś własnego wieku, sporo by wniósł w ten problem... Sposób jego zachowania, propozycje itp. wydają mi się zwykłymi zaczepkami, takimi tekścikami rzucanymi na wiatr. Zapewne domyślasz się, że kwestia ślubu po paru rozmowach totalnie nie wchodzi w grę, prawda? Wierzę, że jesteś mądrą kobietką, tak więc nie będę tego roztrząsać dalej ;)
Tak naprawdę możesz pociągnąć tę znajomość dla małego flirtu, albo dla chęci zachowania kolegi. Wybór którejś z opcji powinien być zależny wyłącznie od Ciebie. Jak dla mnie Paweł z góry narzucił wam kierunek waszej relacji - ot wakacyjny flircik, który może przerodzi się w coś krótkotrwałego. Z góry odradzam Ci ten pomysł. Sprawiasz wrażenie młodej, wrażliwej dziewczyny, niewystarczająco doświadczonej by przeżyć "coś wakacyjnego" bez uszczerbku. 19-letni (zwłaszcza wolni) chłopcy mają to do siebie, że poznają smak życia i poszukują nowych wrażeń damsko-męskich. Są niedojrzali i zazwyczaj nieukierunkowani życiowo. Wakacje to czas ich łowów i odpoczynku od codzienności - niestety ich relaks nie ma nic wspólnego z romantycznymi spacerami i poszukiwaniami tej jedynej.
Jeśli jednak nie wierzysz w moją opinię, to chciałabym się chociaż poprzeć faktem, iż na codzień otaczam się wśród identycznych wiekiem ;) I uwierz mi, żadnemu nawet nie świtają w głowie poważniejsze zobowiązania - a domyślam się, że tego mniej więcej oczekujesz od Pawła.
Pozdrawiam

lady_dizzy

piątek, 30 marca 2012

Miłosny psychopata?

Kochane pomocnice! Mam pewien problem i liczę,że pomożecie mi go rozwiązać,otóż 3 lata temu byłam w Holandii,w Amsterdamie i poznałam tam Piotrka. Chłopak tak jak ja pochodził z Polski więc nawet się zaprzyjaźniliśmy. Spędziłam z nim wspaniałe momenty i nie żałuję,bo naprawdę było warto.Wymieniłam się z nim telefonem,mailem,adresem itp.. Teraz wróciłam do Wrocławia i żyję swoim normalnym rytmem ze swoimi przyjaciółmi. Mam teraz też nowego chłopaka: Marka. Żyjemy razem szczęśliwie i oczywiście było między nami parę kłótni,ale to tylko przejściowo. Kocham go a on kocha mnie. Skoro tak,to w czym tkwi problem? Otóż Piotrek wrócił teraz do Polski i mieszka niedaleko mnie i...Marka (mieszkamy razem) Piotrek teraz coraz częściej do nas zagląda i gdy tylko wyjdę on zaczyna wygadywać mojemu chłopakowi różne głupoty jak np. że wyznałam mu,że go kocham (co za bzdury) Marek przez tego świra zerwał ze mną i powiedział abym "zapomniała o nim i jego związku" Zmyłam nieźle za to Piotrkowi łeb,ale to nic nie dało. Rozmawiałam z nim,wyjaśniałam,że ja go wogóle nie kocham! Przyjaźń przeobraziła się w jakąś chorą sympatię! Dzwoniłam nie raz na policję,bo to co on robił to było nie do zniesienia lecz zawsze po kilku dniach [tygodniach] wracał i znowu mnie dręczył. Rozmowa nic nie pomogła,wyjaśnianie też nie. On nawet nie chce pomyśleć aby spocząć i dać mi raz na zawsze święty spokój. Z tego wszystkiego zaczęłam znowu mieszkać u rodziców [miałam własne lokum],ale i to nie pomogło. On mnie odnalazł i powiedziałam abym się nie chowała przed miłością. Miłością!?! On od początku był zwykłym świrem i nigdy go nie kochałam. Gdy raz poszliśmy kiedyś razem na obóz on nawet próbował mnie zgwałcić (wpychał swoją rękę do moich majtek) ale mu wybaczyłam i myślałam,że to tylko taki odchył. Nie mam kompletnie pojęcie co robić i jak go się pozbyć!!! Pomocy!!! (Wspomnę jeszcze,że mam 19 lat)

~Kamila

Droga Kamilo
Twój problem zdecydowanie rozwarstwia się na dwa różne - w tym ten poważniejszy stanowi maniak-Piotrek. Nie wiem dlaczego dopiero teraz postanowiłaś szukać pomocy. Jego zachowania i czyny stanowczo wskazują na pewne zaburzenia w jego osobowości. A w takich przypadkach należy zachować szczególną ostrożność. Przede wszystkim nie daj mu się sprowokować, możliwe że jego zachowanie wynika jedynie z przekonania, że głupie, nachalne zaczepki będą w stanie coś zmienić na lepsze. Co go oczywiście nie usprawiedliwia i nie czyni niewinnym.
Teraz przedstawię Ci najprostszy i sądzę, że najbardziej skuteczny motyw. Gdy następnym razem zajdzie Ci drogę, zacznie do Ciebie mówić lub chociażby westchnie w Twoim kierunku, stanowczo zagroź mu policją. Nie uwierzy? Wybierz na miejscu numer alarmowy i zwyczajnie zgłoś fakt, że ten chłopak Cię nachodzi. Sądzę, że tym samym przekreślisz jego nadzieje i wystarczająco okażesz swoją niechęć. Brzmi to drastycznie, może zbyt pochopnie? Tłumaczę więc skuteczność tego posunięcia. Przede wszystkim działasz zgodnie z prawem, które daje Ci możliwość zgłoszenia molestowania, nachodzenia itp. - gdyż w pewien sposób ten facet przybliża się do zarzutu molestowania. Dodatkowo zadziałasz zgodnie z jego poziomem - on używa nieczystych, przesadzonych zagrywek? Ty możesz odpowiedzieć mu tym samym ;) Plus fakt, że zgłoszenie na policję stanowi raczej najwyższe stadium 'dawania kosza' ;))
Co do Marka... Oczywiście nie znam Twoich odczuć względem niego. O nim również trudno mi pisać, gdyż nie znam jego osobowości i głupot jakimi nakarmił go Piotrek. Jeśli jednak dał tak łatwo się spławić, to pożegnałabym go natychmiast. W momencie gdy miał okazję się sprawdzić dał plamę, uwierzył komuś kogo widział pierwszy raz w życiu, komuś kto tak naprawdę wlazł w wasze życie i zadomowił się o wiele za łatwo. Swoim odejściem nie tylko dał mu przyzwolenie na dalsze działania, ale również pokazał jak niewiele znaczył dla niego wasz związek. Wierzę, że najsilniejsze uczucia są w stanie przetrwać najgorsze chwile. To jak się potoczą wasze losy zależy wyłącznie od Ciebie. Moim zdaniem powinnaś dokładnie wyjaśnić mu całą sytuację, swój punkt widzenia, niechęć wobec Piotrka i pomysł na rozwiązanie problemu. Jeśli nie zrozumie - trudno.
Możliwe, że to co teraz wydaje Ci się problemem tak naprawdę przybliża Cię do kogoś całkiem nowego, kogoś wartościowego. Świat jest pełen zaborczych Piotrków, Marków którzy odpuszczają itd. Jednak warto poczekać na nowe możliwości :)
Pozdrawiam
lady_dizzy

czwartek, 29 marca 2012

Dokuczają mi w klasie.


hej. mam na imię Zuzia i niedługo skończę 13 lat.  otóż mam problem. mianowicie: nienawidzę wszystkich chłopaków z mojej klasy. podam przykład: dzisiaj na klasówce jako jedyna dostałam szóstkę. gdy tylko pani to ogłosiła cała klasa w krzyk że miałam ściągi, co było nieprawdą. chłopcy właśnie mnie najbardziej się uczepili. w dodatku pomaga im w tym taka jedna dziewczyna której nie lubię. wszystkie moje przyjaciółki mówią mi żebym się nie przejmowała itd. ale ja naprawdę nie daję już rady. dokuczają mi praktycznie codziennie. proszę powiedzcie co mam robić.
~carmelli



Kochana!
 Jak zapewne wiesz, powodem dokuczania jest zazrdość, a potwierdza to reakcja klasy na Twoją szóstkę. Twoje przyjaciółki dobrze Ci radzą, nie powinnaś przejmować się takimi sprawami. Poza tym jest to tylka grupka osób, która Ci dokuczają,  pewnie nie jesteś jedyna, której się uczepili. Postaraj się ignorować niemiłe komentarze i dogryzanie z ich strony. Za każdym razem, gdy usłyszysz coś przykrego myśl o jakiejś przyjemnej rzeczy. Coś, co bardzo lubisz, co uspokaja. Skup się na tym i nie zwracaj uwagi na innych. Przestań też reagować na ich zaczepki. Udawaj, że nie słyszysz albo po prostu utnij rozmowę krótkim komentarzem, np. powtarza się sytuacja ze sprawdzianem, jesteś podejrzewana o ściągi; udawaj, że Cię to nie obchodzi, możesz powiedzieć coś w stylu: "no pewnie, bo nie mam nic innego do roboty, tylko całymi dniami przygotowuję ściągi". Czasami odpowiedzenie komuś jakimś chamskim komentarzem może wiele zdziałać, ponieważ osoba, która dokucza, widzi, że nie jest w stanie nam dogryźć.;)
 Jeśli kolejny raz zaczną Ci dokuczać, zapytaj ich wsprost dlaczego tak robią. Bez emocji, na spokojnie, podejdź i dowiedz się, jaki jest powód. Taki zwrot akcji na pewno zaskoczy kolegę/koleżankę.:)
 Udawaj się również bawią Cię ich żarty. Nie bierz wszystkiego na poważnie i śmiej się razem z innymi. Po jakimś czasie kolegom z klasy powinno znudzić się dokuczanie Tobie.;)
 Jeśli naprawdę nie dajesz sobie rady, może warto powiedzieć o tej sytuajcji komuś dorosłemu? Może mamie albo komuś z rodziny, nauczycielce? Postaraj się zastosować to wyjście w ostateczności, ponieważ Twoi bliscy na pewno tak tego nie zostawią.;)
 Myślę, że nie powinnaś się tyle przejmować! Jest to normalne w tym wieku, dzieciaki zazdroszczą, docinają sobie, czując się przez to lepiej.Ignorowanie to najlepszy sposób, dlatego zachowuj się normalnie, udawaj, że Cię to nie obchodzi. Świat się nie zawali jak ktoś pomyśli o Tobie coś złego, są ważniejsze rzeczy w życiu!;) Po jakimś czasie na pewno im przejdzie, znajdą sobie nowy cel, bądź po prostu dorosną!:)
 Mam nadzieję, że sobie poradzisz. Trzymam kciuki!
 Margaret

Zakochana w toksycznym przypadku.

na początku pozdrawiam cały skład NBS :) !!! prowadzicie świetnego bloga i udzielacie fajnych porad oby tak dalej :) mam dość skomplikowany problem zaliczający się do działu chłopcy. Chcę zaznaczyć że wszyscy ludzie o których tu napisze znają się bardzo dobrze a każda informacja jest wiarygodna i potwierdzona :) nie zmyślam :)
W ubiegłe wakacje pracowałam za granicą. Mieszkałam u przyjaciółki mojej rodziny - J. wraz z dwiema dziewczynami z którymi się dość szybko zaprzyjaźniłam. Spędziłam cudowne chwile i poznałam grupę ludzi z którymi codziennie się widywałam bawiłam ect. Pracowałam w domu syna J. mieszkało tam parę osób w tym facet o którego mi chodzi - powiedzmy X. Był on tam z dziewczyną i dzieckiem jednak sytuacja między nimi była (dowiedziałam się że od zawsze) bardzo napięta na granicy rozstania lecz kiedy pojawiło się dziecko X nie chciał stracić praw do niego czym odgrażała się jego dziewczyna więc był z nią poza tym to było dla niego wygodne gdyż ona zarabiała więc on nie musiał pracować jeśli nie chciał i był pewny że ona nie odejdzie gdyż była w nim naprawdę zakochana (według tej J. i kilku osób bez wzajemności). Dodam że X to nie typ babiarza chociażby doszło do nie wiadomo jakiego przypału on nie spotykał się z innymi ani nic. Siedział z tą dziewczyną w domu. Teraz coś o niej-kiedyś była z niej nawet laska ale po ciąży się bardzo zaniedbała i nie robiła nic żeby nadal się X podobać. Z charakteru niebezpieczna furiatka kiedyś gdy się chwilowo rozstali z X i umówili się na spotkanie ale każdy miał przyjść z partnerem to ona przyszła z koleżanką on też i jego koleżance się dostało w sensie fizycznym od niej. X był z tą swoją dziewczyną u psychiatry ale uciekła z gabinetu. Jak dla mnie wykazuje ona objawy zaburzenia afektywnego dwubiegunowego tylko że epizod manii i depresji występuje u niej kilka razy w ciągu jednego dnia i tak codziennie - to jest nie do wytrzymania serio!!! Ich problemem był też fakt że nie sypiali ze sobą-X nie chciał. Po przyjeździe na miejsce miałam z nią 'przyjemność' przez 3 dni i miałam dość jednak wyjechała do Polski z dzieckiem więc mówię całkiem poważnie cały dom odetchnął. No i się zaczął mój powiedzmy problem-spodobałam się temu X i on mnie też tyle że nic sobie z tego nie robiłam. Z czasem jednak chemia między nami była wyczuwalna na odległość nasi wspólni znajomi mówili mi że mu się bardzo podobam że mówił im o mnie itd. spędzaliśmy ze sobą czas i nawet się całowaliśmy (dodam że przeżyłam wtedy mój pierwszy pocałunek więc trudno mi o nim zapomnieć). Wszystko było fajnie aż wróciła jego dziewczyna dziecko zostawiła u rodziców chcąc się z nim dogadać ale było jeszcze gorzej niż przedtem. Nie wiedziała że coś jest między mną a X do czasu aż oglądaliśmy razem film ona wpadła i nas 'nakryła' chociaż w sumie nic nie robiliśmy co prawda się całowaliśmy ale tego nie widziała. Od tej pory oczywiście mieliśmy przypał. Gdy odbywała się ostatnia dla mnie impreza w tym domu (musiałam wracać do Polski) ona się wyniosła dając nam tak jakby wolną rękę. No to się pożegnaliśmy-wiadomo... no i obiecywał że się zobaczymy niedługo że przyjedzie że będziemy w kontakcie ect. nawet rozmawialiśmy przez telefon tego samego dnia. Nie odzywał się ale parę dni po moim wyjeździe dodał nasze wspólne zdjęcia na fb co dało mi nadzieję że nie zapomniał o mnie jeszcze. Kilka dni później je skasował... nie odzywał się do października napisał do mnie na fb czy przyjeżdżam na sylwestra bo taki był plan ale rozmowa się nie kleiła jakoś... pojechać nie pojechałam wysłałam mu dwa smsy ale mi nie odpisał. Za to dzwonił do jednej z moich współlokatorek nic między nimi nie było tak po przyjacielsku. Reasumując do mnie się nie odezwał. To co wiem to że jego dziewczyna się wyprowadziła ale mają kontakt no i sypiali ze sobą... (nie wiem jak jest w tym momencie) na fb odzywał się nie X tylko ona z jego konta... ona kontroluje/potrafi się włamać na jego poczte fb i wszystko co można moje smsy też odczytała... nie mogę o nim zapomnieć chociaż wiem że to nie jest najlepszy kandydat dla mnie poza tym jest uwaga 16 lat starszy chociaż mi to nie przeszkadza-sugerowałam się z tym że skoro jest starszy to powinien być dojrzalszy taki jakiego szukam... no i proszę o radę co robić... próbowałam o nim zapomnieć ale mija już rok i nic uczucie nie słabnie wręcz przeciwnie bym powiedziała... nie mam z nim kontaktu tzn gdybym chciała to bym miała ale jestem dośc dumną osobą i nie cierpię się narzucać facetom. W kwestii znalezienia innego to nie takie proste bo nie chcę kogoś ot tak żeby był... na siłę... na pewno nie zobaczę się z X w wakacje... może w sylwestra ale to nie jest pewne. Bardzo proszę powstrzymajcie się z krytyką co do mojej osoby bo miałam już kaca moralnego że się wtrąciłam w związek itd... więc nie tego mi trzeba. Doradźcie coś wesprzyjcie proszę... !!!

~Zagubiona 17-stka




Zagubiona 17-stko...
Na początku chcę Ci uświadomić jak trudno jest mi utrzymać emocje na wodzy. Tak naprawdę wykazałaś sobą brak szacunku względem siebie, brak szacunku względem kobiety z dzieckiem, totalną nieodpowiedzialność itp., itd., etc. Wybacz, że ciskam słowami, ale chcę żebyś zrozumiała swój błąd jak najprędzej. Możliwe, że dostanę niezłe baty od czytelniczek (mam na myśli zarzucanie mi nieczułości względem piszących tu dziewczyn), ale tak naprawdę dobra przyjaciółka również nie oszczędziłaby Ci reprymendy. Do rzeczy ;) Niestety my kobietki mamy to do siebie, że szukamy nie tego i nie kogo nam trzeba - niewytłumaczalna zagwozdka. Jedynym Twoim błędem tutaj był fakt, że dałaś się wciągnąć w naprawdę niezłe bagno. I to na własne życzenie. Jeśli sądzisz, że tak nie jest to przewertuj całą sytuację jeszcze parę razy. Żałuję, że nie zatrzymałaś się na etapie zauroczenia, gdyż oszczędziłabyś sobie teraz wielu nieprzyjemnych odczuć. Szansy na związek w waszym przypadku nawet nie przewiduję - mam szczerą nadzieję, że to rozumiesz. Dlaczego? Przede wszystkim Twój wybranek nie kwalifikuje się do mężczyzn - pierwszy powód. Drugi powód - ma dziecko. Trzeci powód - istnieje jakiś cień szansy na to, że znów sie zejdzie z byłą. Czwarty powód - po Twoim wyjeździe na nowo połączyło ich łóżko (nie tym się kierowałam przewidując ich zejście się). Piąty powód - sama widzisz, że póki co nie raczył się odezwać. Szósty i najważniejszy powód - jesteś o wiele za słaba i młoda na podobną relację. Nie mam tu niczego złego na myśli. Żadna z kobiet, niezależnie od wieku czy poziomu wytrzymałości, nie powinna pakować się w podobną przypadłość. Jest to nie tylko czas zmarnowany jak i na pewno wyniszczający.
Niestety mam wrażenie, że nadal się łudzisz. Od razu odpowiadam - jego już nie będzie i nie powinno być w Twoim życiu. Wbrew temu co mówili o nim inni, uważam że szukał po prostu odskoczni od codziennych problemów. Ty jako młoda i atrakcyjna dziewczyna zapewne byłaś idealną zdobyczą. Nie chcę Ci dokładać złych słów, po prostu żałuję, że spotkał Cię nie ten szczęśliwiec co powinien...
chciałabym Cię prosić o jedno. Unikaj spotkań z nim, nawet nie planuj ponownego wyjazdu, gdyż historia może zatoczyć koło, a drugi raz się już nie pozbierasz. Jeśli będziesz w stanie, to zajmij się czymś nowy w swoim życiu. Zapisz się na jakieś zajęcia, zainteresuj nietypowym kursem bądź nabądź jakieś dodatkowe umiejętności. Takie zmiany doprowadzą Cię do nowych sytuacji, ludzi. Będziesz w stanie odciąć się od wspomnień i nabyć więcej wrażeń - mam nadzieję, że zdrowszych ;) Kto wie, może już niedługo spotkasz kogoś naprawdę wartościowego, kogoś kim naprawdę warto się zainteresować? 
Pozdrawiam
lady_dizzy

środa, 28 marca 2012

Zraniłam go, ale chciałabym go odzyskać.

Mam ogromny problem, mianowicie z chłopakiem. Byłam z nim 3 lata(w sumie we wrześniu by było trzy). Bardzo mocno go kocham. Zerwał ze mną 2 tygodnie temu. Pisałam do niego, że chcę szanse i że się postaram. Spotkaliśmy się na następny dzień, powiedział że mam się postarac, że jeszcze troszkę mu zależy... Starałam się do dziś... dzisiaj mi powiedział że mam się nie starać że to już koniec że nie chce ze mną być chce być sam. Powiedział mi też że możemy zostać przyjaciółmi(zawsze mi na tym zależało). Powiedziałam mu tylko odchodząc że jak przestanie mnie boleć to napisze. Jeszcze powiedział mi że te 2 tyg miały mi udowodnić, że się mną bawił tak jak ja się nim bawiłam... Osiągnął swój cel poczułam się jak szma**(przepraszam za wyrażenie ale inaczej nie mogę tego określić). Nie wiem czy to ważne ale też mówił że czuje się tak jakby był w więzieniu, na każde moje zawołanie. Czuł się ogólnie z tym źle.
Może miał trochę z tym racji. Ogólnie go nie szanowałam, nie traktowałam normalnie. Przez pierwsze pół roku się nim bawiłam. Troche go izolowałam, za duzo od niego chciałam. Popełniłam bardzo duzo błędów. Nie wiem czy teraz zdaje sobie z tego sprawę. Ale to boli i chcę go z powrotem. Mogę go jakoś odzyskać?
Przepraszam za styl ale starsznie jestem rozlazła....

~Madzia



Droga Madziu!
Pierwsza myśl, która przemknęła do mojej głowy, to pytanie: skoro go kochałaś i nadal kochasz, to czemu się nim bawiłaś? Przecież nie tak wyraża się uczucia wobec osoby, na której nam naprawdę zależy. Niespełna trzy lata byliście razem, po tym fakcie już widać, że chłopak Cię kochał. Ba, przez ten czas znosił Twoje zachowanie, które, jak sama przyznałaś, nie było odpowiednim wobec niego. Musisz pamiętać, że to nie tylko chłopcy ranią dziewczyny, jak to przeważnie bywa na tym świecie, i również oni (wbrew pozorom) są wrażliwi uczuciowo. Może tego nie pokazują, ale to nie znaczy, że nie boli ich rozstanie z dziewczyną. Zwróciłam uwagę na jedno zdanie, które zamieściłaś w swoim komentarzu, a mianowicie - "ale to boli i chcę go z powrotem". Chcesz go, to zabrzmiało w moich uszach tak, jakby był rzeczą, którą nadal można wykorzystać. Może to mylny wniosek, ale naprawdę tak to odczytałam. 
Napisałaś też, że według niego te dwa tygodnie miały pokazać, że on bawił się Tobą tak jak Ty nim. Jak myślisz, co to miało znaczyć? Być może chciał, abyś poczuła się tak, jak on podczas Waszego związku. Mogę tylko snuć domysły, że ta "druga szansa" wcale nic nie zmieniłaby w kwestii rozstania, a chciał on tylko abyś poczuła się źle. 
Na pytanie "jak mogę go odzyskać?" chyba nie znajdę odpowiedzi. Otrzymanie trzeciej szansy jest naprawdę mało prawdopodobne, szczególnie po tym, jeśli jedna ze stron została wykorzystana (w sensie nie tylko fizycznym, ale również psychicznym). Jedyna słuszna rada, jaką mogę Ci przedstawić, to szczera rozmowa na temat owej drugiej szansy i tego, co go zabolało. Nie wiem, czy będzie to opłacalne, ale skoro Twój były chłopak powiedział, że możecie być przyjaciółmi, to nadal tkwi w jego sercu część przywiązania.

Mam nadzieję, że jakoś odnajdziesz się w tej sytuacji! ;)
Littles

wtorek, 27 marca 2012

Przez byłego chłopaka boję się, że inny mnie skrzywdzi.

Witam! Świetnie, że Wróciłyście ;-) Potrzebuję pomocy. Nie wiem, czy ten temat był poruszany, ale spróbuję Wam go przedstawić. Mam 16 lat i rok temu zerwałam z chłopakiem po 2 latach związku. Niby nic wielkego, ale dwa miesiące później dowiedziałam się, że on nigdy mnie nie kochał. Umawiał się ze mną tylko po to, żeby mnie przelecieć, a kiedy stwierdził, że mu się to nie uda, zaczął mnie zdradzać. Od tamtego czasu wszystko się zmieniło. Pół roku po zerwaniu zakochałam się w innym chłopaku. Problem w tym, że nie potrafię powiedzieć mu tego. Kiedy myśle o wyjawieniu mu tej prawdy, czuję taką blokadę i różne myśli chodzą mi po głowie. Po prostu się boję. Na początku myślałam, że boję się jego reakcji, ale jednak chodzi o coś więcej. Boję się, że mnie skrzywdzi, wykorzysta moje uczucia. Z drugiej strony uspokajam siebie, myśląc, że on może nie jest taki. I wtedy przypominam sobie o moim byłym, o którym też myślałam, że nie chodzi mu tylko o jedno i myliłam się. Martwię się, że każdego będę tak porównywała do mojego ex i nigdy nie będę miała szczęścia w miłości. Wszędzie szukałam pomocy i jedyna nadzieja to NBS. Błagam, Pomóżcie! :-(

~Meggan237



Kochana Meggan!
Twoja sytuacja jest faktycznie trudna, bo to, co zrobił Twój były chłopak, jest po prostu szczytem bezczelności (lub jakkolwiek by to można było inaczej nazwać). Zagrał na Twoich uczuciach, co oczywiście zostawiło uraz w Twojej psychice. Ciężko będzie Ci zaufać drugiemu mężczyźnie po tym, co przeszłaś, jednak należy pamiętać, że nie każdy facet jest taki. Po jednych widać do czego dążą, drudzy doskonale kamuflują się ze swoimi zamiarami, a pozostali wcale nie myślą tylko o jednym. My dziewczyny mamy małe szanse, aby odczytać ich prawdziwe zamiary, kiedy wpadniemy po uszy w miłości. 
Przede wszystkim musisz wyczyścić umysł z myśli, które sprawiają Ci ból. Nie jest łatwym zapomnieć o tym, co Ci zrobił tamten chłopak, ale postaraj się nie podstawiać każdego innego w jego miejsce. Poza tym przypomnij sobie, czy w ciągu Waszego związku nie zauważyłaś żadnych oznak tego, że zależało mu na zbyt intymnej relacji. Zauroczona nim mogłaś przeoczyć to, co teraz świadczyłoby o cechach odkrywających jego prawdziwe oblicze. 
Nie zawarłaś w swoim pytaniu informacji, czy znasz już chłopaka, w którym zakochałaś się po zerwaniu. Pomogłoby to trochę, ale nawet bez tego damy sobie radę ;) Jeśli go znasz, a przynajmniej spędziłaś w jego towarzystwie trochę czasu, to spróbuj zanotować w pamięci czy w towarzystwie Twoim lub innych dziewczyn nie zachowywał się dziwnie. Jeśli był speszony czy nieśmiały, to nie świadczy o nim źle. Gorzej byłoby, gdyby nadmiernie okazywał swoją męskość (w każdym tego słowa znaczeniu) i zbyt nachalnie postępował w stosunku do koleżanek. Mam nadzieję, że każdy widzi mniej-więcej oczami wyobraźni, jak to mogło się objawiać. Jeśli natomiast nie miałaś przyjemności bliżej zapoznać się z nim, to wyjawianie mu swoich uczuć nie będzie dobrym startem znajomości. Nie wiem, w jakich okolicznościach możesz go spotkać, ale zanim znów się mocno zakochasz, to postaraj się jak najlepiej poznać to, jak zachowuje się w towarzystwie, a jak na osobności. To wiele może zdziałać i powiedzieć o danej osobie. Pamiętasz, jak wspomniałam o cechach Twojego byłego chłopaka, które mogłyby odkrywać jego zamiary? Jeśli takie znalazłaś, to postaraj się sprawdzić, czy pasują do Twojego aktualnego obiektu westchnień.

Pamiętaj też, że nie każdy chłopiec myśli tylko o tym, żeby Cię wykorzystać. Prawda jest taka, że jest ich zdecydowana mniejszość, a jednak doskonale psują wizerunek mężczyzn w naszych oczach. Musisz spróbować zaufać ponownie, bo jeśli sama nie pokonasz tego lęku, to nie dasz szansy prawdziwej miłości, która w każdej chwili może zapragnąć zapukać do Twoich drzwi. Pamiętaj, że zawsze jesteśmy z Tobą i w razie jakichkolwiek problemów możesz zwrócić się do nas o pomoc! Trzymam kciuki za to, aby udało Ci się osiągnąć to, o czym marzysz ;)

Littles.

poniedziałek, 26 marca 2012

Zakochałam się w przyjacielu, a on nie odwzajemnia moich uczuć.

Mam problem z chłopakiem. A raczej z przyjacielem. Zakochałam się w nim. To trwa już kilka lat, nigdy z nim o tym nie rozmawiałam. Niedawno rozmawiał za to jego przyjaciel (nie prosiłam go o to, ale jakoś tak wyszło, że się wygadał). I... on w ogóle nie jest mną zainteresowany. Traktuje mnie wyłącznie jak przyjaciółkę, nic więcej. Powiedział temu swojemu przyjacielowi, żeby przekazał mi delikatnie, żebym sobie nie robiła nadziei itd. Powiedział, że nie chciałby mnie zranić i chyba nie potrafiłby mi tego powiedzieć bo wie jakie to byłoby dla mnie trudne. Powiedział, że nie chce mnie rozczarować. Wiedziałam, że tak jest, wiedziałam, że on mnie nie kocha. Mimo to jest mi z tym strasznie źle. Żałuję, że się dowiedział. Już nie daję rady. Nie umiem sobie poradzić ze swoimi uczuciami. Kocham go najbardziej na świecie, zrobiłabym dla niego wszystko. A on mnie po prostu nie chce. Nie mogę sobie z tym poradzić, jest mi strasznie smutno. To co do niego czuję mnie przytłacza, ale nie potrafię przestać go kochać. To trwa już dosyć długo, ale wcześniej jakoś dawałam radę, a teraz... Nie wiem co robić. Boję się z nim o tym rozmawiać. Jestem załamana. Od kilku tygodni mam strasznego doła, codziennie płaczę. Teraz, kiedy wiem na pewno, że on mnie nie kocha jest jeszcze gorzej. Poradźcie mi... co mam w tej sytuacji zrobić? Nie chcę się od niego izolować, tego bym nie zniosła. Marzę o tym, żeby z nim być, żeby mnie kochał... Ale jednocześnie widzę, że to niemożliwe. Wcześniej myślałam, że jest jakaś szansa, bardzo dobrze się nam układało i w ogóle. Ale teraz... Potrzebuję waszej pomocy bo sama już nie daję rady :( Nigdy nie byłam szczęśliwie zakochana, nigdy nikt się we mnie nie zakochał... Jestem do niczego.

~Brokenhear

Droga Brokenhear
Niestety w Twojej sytuacji mogę polecić jedyne, sensowne rozwiązanie. Musisz przestać się łudzić i dać wytchnąć samej sobie. Sama doskonale wiesz, że dalsze poświęcanie się nadziejom, jakoby Twój przyjaciel miał zmienić zdanie, jest tak naprawdę nic nie warte. Moim zdaniem mógł się obyć bez posyłania "gońca", takie sprawy załatwia się twarzą w twarz. Jednak z drugiej strony rozumiem jego pobudki, może rzeczywiście oszczędziło Ci to cierpień...
Obiecuję, że hasło "przyjaźnie damsko-męskie nie istnieją" na pewno sobie wytatuuję! Już zaczynam zbierać na tatuaż! ^^ Taka jest prawda, zbyt bliska relacja pomiędzy dziewczyną, a chłopakiem (nawet ta najbardziej koleżeńska) z czasem zmienia swoje uczuciowe nasilenie. Zazwyczaj prawdopodobnym jest, że później któraś ze stron zostaje skazana na nieodwzajemnione uczucie. Oczywiście nie wykluczam przypadków, w których przyjaźń przeistoczyła się w naprawdę silne związki. Tak więc nie powinnaś się martwić, wiele dziewczyn spotyka podobna sytuacja.
Rozumiem Twój ból. Rozczarowanie jakie niesie ze sobą nieodwzajemniona miłość bywa rzeczywiście nie do zniesienia. A ponieważ trafiło na Twojego przyjaciela - osobę, z którą widujesz się wyjątkowo często - "wyleczenie się" może potrwać znacznie dłużej. W takich sytuacjach zazwyczaj radzę separację od drugiej osoby. Nie znam innego wyjścia... Będąc blisko niego nie uwolnisz się od jego widoku, ani tym bardziej własnych uczuć. Ograniczając wasz kontakt podarujesz sobie szansę na zniwelowanie bólu. Separacja powinna trwać na tyle długo byś mogła przestać żyć złudzeniami - nawet jeśli z czasem oznaczałoby to zerwanie waszego kontaktu.
Podaję Ci wyjścia proste i skuteczne. Tu nie ma miejsca na nadzieje czy gdybania. Chłopak z góry określił swoje uczucia względem Ciebie, skoro traktuje Cię jedynie jak przyjaciółkę, musisz to przyjąć do wiadomości i uszanować. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie będzie to łatwe. Jednak musisz zrozumieć, że są to rozwiązania niezbędne dla Twojego spokoju i powrotu do normalności.

Pozdrawiam

lady_dizzy

niedziela, 25 marca 2012

Jak poznać kogoś za granicą?

Za niedługo wylatuję za granicę (Anglia) Chciałabym w tym czasie poznać kilku fajnych kolesi, Anglików - szef mojego taty ma syna, ale nie tylko z nim chcialabym sie zapoznac. Nie wiem jak mam ich poznać. Dobrze mówię po angielsku, za granicą jestem śmielsza, więc.. Czy opłaca się zagadać do obcego chłopaka? Lub chociaż usmiechnąć sie do niego na ulicy? Jak sprawić, aby coś z tego wyszło, jak poprowadzić rozmowę? Dodam, że obok mnie będzie często moja mama (nie puści mnie samej), moze to zawstydzic chłopaka do podjecia inicjatywy? ^^ Do jakich miejsc chodzić, aby zapoznać się z nowymi ludźmi? Sklep, ulica- to wystarczy? Uch.

~Amethys



Droga Amethys,
Może zacznę bardzo staroświecko i niekoniecznie oryginalnie, ale gdybym tego nie napisała, to miałabym wyrzuty sumienia - musisz przede wszystkim uważać na to, z kim nawiązujesz kontakt. Anglia jest mieszanką narodowości i kultur, więc nie wszędzie mile widziane są gesty mające na celu poderwanie kogoś. Tak samo nie jest bezpieczne podchodzenie do grupki chłopaków, czy wyglądają na starszych, czy nie. Jeśli jedziesz tam pierwszy raz, to nie znasz okolicy i łatwo możesz się zgubić, a jeśli ktoś o "nieczystych zamiarach" upatrzy sobie w Tobie ofiarę, to kiepsko to widzę. Uśmiechnąć się zawsze warto, szczególnie jeśli zostajesz tam na dłużej, a rozpoczęcie rozmowy to też nic złego. Ważne, żeby najpierw przyjrzeć się obiektowi zainteresowania, bo jeśli okaże się nim potomek gangstera, to może być różnie. Wiem jednak, że rodowici Anglicy są dosyć towarzyscy (szczególnie, że Polki są o wiele ładniejsze od Angielek, sprawdzone :)), więc chyba nie jesteś zagrożona jakimś wyśmianiem. Grunt to być pewnym siebie. Co do obecności mamy, to jeśli Ty nie będziesz pokazywać, że jej obecność sprawia Ci problem lub Cię krępuje, to na pewno druga osoba nie będzie tym zbytnio speszona. A jej obecność na pewno zapewni Ci bezpieczeństwo w razie jakiegokolwiek przypadku. 
W jakich miejscach możesz poznać ludzi? Na pewno będą to tak zwyczajne miejsca jak parki, centra handlowe, salony gier, odbywające się akurat festiwale, zwykłe sklepy, ulice czy nawet przystanki autobusowe. Innymi słowy - miejsca takie, jak w Polsce. Ponadto drogą logiki można zauważyć, że w skateparku spotkasz zwolenników deski, w bibliotece osoby oczytane lub lubiące się uczyć, a w centrach handlowych na pewno poznasz dziewczyny, które uwielbiają kupować ciuchy. Możesz więc śmiało kierować się swoimi zainteresowaniami, które na pewno zbliżą Cię do osób o podobnych poglądach i pomogą rozwinąć znajomość.

Życzę udanych wakacji i mnóstwa nowych znajomości! ;)
Littles.

sobota, 24 marca 2012

"Dominująca" przyjaciółka.


Hey. Zacznę od początku. Mam przyjaciółkę, która ma bardzo dominujący charakter, często rzuca teksty "jestem najlepsza", "mam najładniejsze oczy" itp. Kiedyś nie przeszkadzało mi to bardzo, przyzwyczaiłam się, ale teraz zmieniłam się i wkurza mnie to, że chce być tą "lepszą" w przyjaźni. Nie jest tak , że ja mam spokojny charakter, ale przez nią "słabnę". Czasem jestem wykończona. A najgorsze jest to, że ona zachowuje się tak w towarzystwie, szczególnie przy chłopakach. Toleruje jej humorki, a jak się z nią w czymś nie zgodzę to robi się dla  wredna. Zabiera mi siłe i mam dość. Dodam, że razem chodzimy do klasy(jestem w trzeciej) , na zajęcia dodatkowe i ogólnie jesteśmy cały czas razem. wiem, że możecie poradzić mi odpocząć od niej, ale to mało możliwe.
pozdrawiam .
kaśka.

~kaśka


Kochana!
 Jeżeli uważasz, że odpoczynek nie jest dobrym wyjściem, może spróbuj z nią porozmawiać? Czasem ktoś nie widzi swojego zachowania, a dziewczyna robi to ewidentnie dla popisu. Powiedz jej wprost, co czujesz gdy zaczyna Cię obrażać, bądź wyjeżdżać ze swoimi humorkami. Wyjaśnij, że nie jest to dla Ciebie komfortowe i poproś, aby więcej się tak nie zachowywała.
 Spróbuj pokazać dziewczynie jej zachowanie. Bądź tak samo wredna, dyktuj warunki, rób to na co masz ochotę i nie pozostawiaj jej wyboru: "idziesz ze mną, albo idę sama". Pokaż jej, że też masz prawo do wyrażanie własnej woli i nie daj koleżance dominować.
 Czasem dobrze jest po prostu "olać sprawę". Jeśli dziewczyna zacznie się obrażać, bądź zacznie Cię ograniczać po prostu odmów jej i udawaj, że nic się nie stało. Sprzeciw nie jest chyba rzeczą, z którą często ma do czynienia, dlatego zacznij ją do tego przyzwyczajać.:) Podenerwuje się trochę, poobraża, rzuci parę wrednych komentarzy i przejdzie jej.:) Nie ma czym się przejmować.
 Pokaż przyjaciółce, że jesteś od niej niezależna. Takie traktowanie, jakie prezentuje na Tobie, wynika ze zbyt dużej pewności siebie. Czasem dobrze jest nabrać trochę dystansu. Zacznij spotykać się także z innymi, niech dziewczyna zatęskni trochę za Tobą, może nawet poczuje się zagrożona. Udowodnij jej, że nie zawsze będziesz przy niej i nie masz zamiaru znosić jej humorków. Niech zacznie interesować się także Twoimi sprawami i nauczy się pokory.;)
 Moim zdaniem najlepszym sposobem będzie właśnie takie "olanie". Koleżanka zrozumie, że czasem też masz swoje rzeczy na głowie, nie jest jedyną osobą w Twoim życiu. Trzymam za Ciebie kciuki!
 Margaret

Kocham go, ale on boi się związku.

Cześć! naprawdę bardzo proszę o odpowiedź, bo sprawa ciągnie się już za długo...
We wrześniu zeszłego roku przyszłam do pierwszej gimnazjum, a moja szkoła jest zespołem szkół, czyli w tym samym budynku jest również liceum. No i tak się złożyło, że jakoś w listopadzie rzucił mi się w oczy brat mojej koleżanki z równoległej klasy, który chodzi do pierwszej liceum. Jedną z wielu cech, za których zawsze Go ceniłam i cenić będę jest to, że należy do tych niewielu osób, które nie zwracają uwagi na wiek - wiadomo, bardzo często się zdarza, że liceum traktuje większość młodszych klas gimnazjum jako głupie, rozwrzeszczane dzieci, którymi niekoniecznie jesteśmy - On był inny, bardzo często ze mną rozmawiał, był niesamowicie miły, a trzeba i dodać, że nieziemskiej urody. Ogólnie rzecz biorąc w grudniu zaczęliśmy się spotykać, mogłam śmiało powiedzieć, że jesteśmy parą, ale po prostu się o tym nie mówiło, bo uważałam takie typowe pytanie "bęęędziesz ze mną chodzić?" czy "podobam ci się?" za dosyć żałosne. No, i jakoś po dwóch tygodniach regularnych spotkań, na których było niesamowicie miło i doszło do pocałunków, kontakt nam się urwał, On przestał pierwszy do mnie pisać czy dzwonić, a na jakąkolwiek próbę nawiązania kontaktu z mojej strony odpowiadał półsłówkami... Po pewnym czasie dowiedziałam się, że kiedy przestał rozmawiać ze mną, zaczął bardzo często pisać z moją znajomą chodzącą z moją siostrą do klasy - do trzeciej liceum. Gdyby tylko rozmawiał, byłoby dobrze... Ona twierdziła, że pisał do niej strasznie obleśne teksty, pokazywała mi je, w każdym razie wyraźnie sugerował seks. Ja mu wyraźnie dałam wtedy do zrozumienia, że o tym wiem, ale on sprawiał wrażenie, jakby nie wiedział o co chodzi. Wtedy kontakt zupełnie nam się urwał, byłam na niego zła, chociaż cały czas strasznie za nim tęskniłam. Jakoś w marcu zaczęliśmy z powrotem rozmawiać, parę dni temu spotkaliśmy się i wyglądało na to, że znowu będzie tak samo jak w grudniu... A tu proszę, K. zaczyna mi się nagle tłumaczyc, że on się boi z kimś być na stałe, boi się że mnie zrani, że ma ten problem, że do nikogo nie potrafi się przywiązać na stałe... Teraz naprawdę bardzo rzadko do mnie pisze, częściej ja do niego, a i tak nie wygląda to tak bardzo jakbym chciała... Ogólnie rzecz biorąc jestem pewna tego, że strasznie Go kocham i naprawdę nie chcę Go stracić, chcę żeby było tak jak kiedyś... Pewnie powinnam uszanować jego decyzję, że narazie powinien być sam, ale boję się, że on niedługo po prostu o mnie zapomni, patrząc na to, że pierwszy sam się nie odzywa, a potem znajdzie sobie kogoś o wiele ode mnie lepszego... Bardzo mi na nim zależy, chociaż wiem, że zrobił mi dużo złego... Czy są jakiekolwiek szanse, żeby znowu nam się ułożyło? Jak mam to zrobić? :( Proszę o pomoc!

~Niniel



Droga Niniel!
Nie dziwię się wcale temu, że zakochałaś się w tym chłopaku - to, że nie zwraca on uwagi na wiek, jest bardzo pożądaną cechą, bo wiele gimnazjalistek marzy o starszym partnerze u boku :) Jednak fakt, że on odsunął się od Ciebie mnie trochę zadziwia. Teoretycznie powiedział, że nie jest gotowy na związek, ale jednocześnie (muszę użyć tego słowa) przystawiał się do Twojej znajomej. Coś tu mi się nie klei, naprawdę. Rozumiem, że go kochasz, że naprawdę się do niego przywiązałaś, lecz czy wyobrażasz sobie udany związek z kimś, kto zachowuje się w ten sposób w stosunku do Ciebie? Być może nie odpowiem Ci tak, jakbyś tego chciała, ale uwierz mi - według mnie nie ma udanego "sposobu", abyście stworzyli dobrą parę. Nie podoba mi się fakt, że chłopak nie chce się wiązać, a liczy tylko na niezobowiązującą korzyść seksualną. To świadczy o tym, że nie ma w nim wrażliwości, bo nie wierzę, że nie jest gotowy aby z kimś być "bez spróbowania". To wręcz nierealne, a swoim zachowaniem dowiódł tylko, że nie zależy mu na głębszych uczuciach. Jeśli wiesz, czy proponował tej znajomej dłuższą znajomość (tj. bycia parą), to obalałoby jego argument. Ponadto, czy Ty chciałabyś, aby pewnego dnia on wykorzystał Cię i odszedł? Nie twierdzę, że zrobi tak na pewno, ale nie możemy wykluczyć tej ewentualności. 
Kochasz go, czujesz że nie możesz bez niego żyć - ale pamiętaj, że nie on jeden na tym świecie i że jeszcze wielu chłopaków nie zwraca uwagi na wiek. Zapewniam Cię, że dużo takich poznasz, nawet lepszych niż ten, w którym obecnie jesteś zauroczona. 
Możemy też przyjąć inną kwestię, że on naprawdę boi się Ciebie zranić, albo nie chce się wiązać. Co wtedy? Rozmowa, szczera, w cztery oczy. Zaproponuj mu ją, a jeśli się nie zgodzi to będzie znaczyło, że mu nie zależy. Pamiętaj, że nie możesz przywiązać do siebie chłopaka pomimo tego, jak mocnym uczuciem go darzysz. On też ma wybór i skoro powiedział Ci w taki sposób, że nie chce z Tobą być, to według mnie należy to uszanować. To boli i będzie bolało, ale takie jest życie i naprawdę nic na to nie poradzimy. Nie mogę zasugerować nic więcej oprócz szczerej rozmowy, gdzie zapytasz się go otwarcie o wszystko. Jeśli naprawdę go kochasz, to nie przejmuj się tym, jak możesz wypaść, bo pomijając pewne kwestie (które mogą wydać się nieistotne lub są krępujące) nie dojdziecie do porozumienia.

Życzę Ci, abyś podjęła słuszną decyzję i zastanowiła się nad tym, czy ten chłopak jest naprawdę tym jedynym,
Littles.

piątek, 23 marca 2012

Kolega i uczuciowe rozterki.

Cześć. Na wstępie chciałabym Wam pogratulować takiego wspaniałego bloga. Zaglądam codziennie poczytać wasze rady. Naprawdę są świetne i oby tak dalej!
Otóż, zwarcam się do Was z problemem do kategorii chłopcy.Parę dni temu dostałam promocję do ostatniej klasy gimnazjum. Boję się strasznie. Na początku edukacji w szkole nie byłam zżyta z ludźmi z klasy,a teraz nie wyobrażam sobie bez nich niczego, dokładniej bez jednej osoby.Zaczęło się bardzo niewinnie. Zostałam przesadzona do ławki za chłopakami. Z jednym z nich bardzo się nie lubiłam. Wgl, w naszej klasie nie był lubiany przez płeć przeciwną. Dziewczyny miały taką samą opinię na jego temat jak ja : szpaner,mający wszystko czego zapragnie. Na każdej lekcji myślałam, że będzie to męczące 45 minut, wręcz przeciwnie. Rozmawiał ze mną, jakbyśmy się znali wiele lat. Śmialiśmy się z każdej błahostki. Dla żartów docinaliśmy sobie na wzajem.Dogadywaliśmy się ze sobą do takiego stopnia, że poprosił mnie o numer gadu-gadu pod pretekstem, iż będzie się pytał o zadanie domowe. Tego samego dnia napisał, ale nie ze względu na zadania. Nie mogłam uwierzyć, że rozmawiam z tym samym człowiekiem. Tematy nam się nie kończyły, tylko czas był dla nas przeszkodą. I tak było codziennie. Po 6 miesiącach zaczęło się psuć, kiedy inne dziewczyny z klasy zaczęły za nim latać i gdy uroiłam sobie to, że jedna z nich mu się podoba i przez co mnie zlewa bądź tylko docina. Dziewczyny robiły mi tona złość. Widziały, że mam z nim naprawdę dobry kontakt(najlepszy z dziewczyn z klasy). Chciały zaimponować mu, ale coś im nie wyszło. A co do moich urojeń,były błędne. Zapytałam się go wprost, czy mu się podoba jedna z dziewczyn, on zaprzeczył. Zlewanie mnie i docinanie - nie potrafiłby celowo mnie obrazić, ani nic w ten deseń. Wszystko wróciło do normy, lecz kolejny raz zaczęło się psuć.Kumpela zaprosiła mnie na domówkę do siebie. Wypiłam trochę za dużo i napisałam do niego na gadu-gadu. Czytając tą rozmowę na trzeźwo, to zadawałam sobie pytanie, czy gorzej być nie mogło. Chciałam mu napisać, co do niego czuję,obrażałam go koleżankami z klasy, wypytywałam go, czy mnie lubi i takie bzdury.Było mi tak wstyd. Przepraszałam go z cztery razy. Myślałam, że nie będzie się w ogóle do mnie odzywał, ale ,,wybaczył'' mi za tą głupią rozmowę, ale w szkole.. Czułam, że nie jest normalnie. Nie odzywał się do mnie, nie patrzył się na mnie, nie zaczepiał mnie, ale na gadu było wszystko ok. Po paru dniach wróciło wszystko do normy. Zaczęły do niego pisać dziewczynki z podstawówki,jednocześnie do mnie też. Jedna z nich irytowała go, wyznając mu miłość(dla żartu). Spytała się go, czy coś między nimi będzie, on zaś odpowiedział, że ma kogoś na oku z drugiej klasy gimnazjum. Nie mam pojęcia czy to chodzi o mnie?Nie wiem.. Do zakończenia roku wszystko było w porządku, mimo małych sprzeczek.Dzień rozdawania świadectw był dla mnie najgorszym dniem. Wróciłam tego dnia do domu i poszłam spać. Myślę cały czas, jak sobie poradzę za rok, jak będzie koniec. Nie mogę znieść tej bezradności.
Moje pytanie brzmi. Co ja mam teraz zrobić? Udawać, że nic do niego nie czuję czy też przełamać się i wyznać, co do niego czuję?
P.S. Nie liczę na jakąś wyczerpującą odpowiedź, tylko konkretną.Wystarczy w komentarzu.

Z góry dziękuję.

~Daria



Droga Dario
Trafił Ci się naprawdę porządny chłopak. Tak naprawdę już dawno mógł Cię "posłać w diabły", a mimo to wybaczył i starał się zachować wasz dawny kontakt. Wnioskuję po tym, że jednak coś dla niego znaczysz. Dlaczego? Chłopcy z natury uciekają przed cięższymi sytuacjami. W momencie gdy sprawy się komplikują i mogą wyjść na durniów, odsuwają się i tym samym unikają problemu. On natomiast postanowił dać Ci drugą szansę i kontynuować znajomość. Dla mnie jest to postawa, która daje do myślenia...Jednak nie chcę dawać nadziei, która równie dobrze może nie istnieć. Problemem waszej "przyjaźni" może być fakt, że Ty JUŻ coś do niego poczułaś.Możliwe, że przez swoje uczucia będziesz się starała naprowadzić go na tory daleko odbiegające od dotychczasowego koleżeństwa (świadomie bądź nie). Tak naprawdę jako ludzie jesteśmy egoistami i w momencie gdy doświadczamy uczuć wyższych pragniemy ich coraz bardziej i bardziej, czasami zapominając o tej drugiej osobie. Musisz zdać sobie sprawę z faktu, że on od początku do końca mógł traktować Cię jako koleżankę. I, że może się to już nigdy nie zmienić. Z natury to dziewczyny łatwo się zakochują, chłopcom zajmuje to nieco więcej czasu - i dopiero wtedy gdy naprawdę coś zaiskrzy.
Twój strach i zły humor są teraz naturalne. Zapewne  martwi Cię obecna sytuacja, ta niepewność codo jego uczuć. Tak naprawdę swoje szanse w dużej mierze przekreśliłaś już na tamtej imprezie. Rozmowa na pewno go upokorzyła, tak samo jak fakt, że pisałaś te wszystkie głupoty w otoczeniu koleżanek. Mam nadzieję, że nie zrobiłaś tego by też przypodobać się dziewczynom...
Przede wszystkim nie uda Ci się udać, że nic do niego nie czujesz ;) Po samej treści widać jak bardzo Ci na nim zależy. Sądzę, że warto się przełamać i wyznać mu ile dla Ciebie znaczy. Jednak na Twoim miejscu mocno bym się teraz zastanowiła nad treścią. Źle dobrane słowa mogą źle odzwierciedlić Twoje odczucia, przerazić go, bądź zniechęcić - zważając na tamtą niefortunną rozmowę na gadu-gadu. Jeśli już byłabyś zdecydowana na ten krok, radzę wyznać mu wszystko w cztery oczy. W waszym przypadku wyznania poprzez komunikatory mogą nieść tylko nieprzyjemne wspomnienia, lub on może odnieść wrażenie, że kpisz z niego po raz kolejny.
Jeśli nie masz pomysłu jak to wszystko ułożyć, dopasować to zapraszam na moje gadu ;) Na pewno coś razem wymyślimy. Jednak mam mini-urlopik od 25-29.06, wiec odpisze nieco później...
Pozdrawiam

lady_dizzy

czwartek, 22 marca 2012

Poradnik: Co chłopakom podoba się w dziewczynach?

Ze względu na to, że od dawna wiele z Was prosiło o poradę, jak zwrócić na siebie uwagę chłopaka, co lubi płeć przeciwna, a czego, postanowiłyśmy połączyć siły i napisać dla Was razem notkę na ten temat. :) Co więcej, będzie ona różniła się od innych notek na naszym blogu - opinię w tej sprawie wyraziły autorki różnych działów oraz zapytałyśmy o zdanie facetów w różnym wieku - ta wiedza jest w końcu dla nas najcenniejsza. ;)  No i jak zwykle zaczerpnęłyśmy też sporo z fachowej wiedzy.

Każda z nas wyraziła zdanie na temat tego, co jej zdaniem kręci chłopców, jak można ich sobą zainteresować.

Kwaskowa, autorka d.s. rodziny

 Chłopcy to wzrokowcy, w dodatku ci w wieku nastoletnim - "napompowani" hormonami. Myślę, że każda dziewczyna chcąca zwrócić na siebie ich uwagę powinna zadbać o wygląd. Nie chodzi mi tu o dekolt do pępka i spódniczki długości 10 cm. Zapomnij o takim stroju. Lepiej ubrać się zwyczajnie, chłopcy lubią snuć domysły, nie chcą mieć wszystkiego od razu podanego. Ale pomijając odpowiedni strój, liczy się też, a może przede wszystkim twoje zachowanie. Zdania na ten temat są podzielone, moim zdaniem jednak najlepiej zwrócić na siebie uwagę chłopaka za pomocą tajemniczych spojrzeń i uśmiechów. To działa ;)

Littles, była autorka d.s. chłopców
Natura chłopców i ich tok myślenia intryguje nas i wprawia w zakłopotanie, bo jakkolwiek mocno nie chciałybyśmy zwrócić na siebie ich uwagi, tak przeważnie po prostu nie wiemy jak to zrobić. Można wmawiać sobie, że liczy się wnętrze, bo nie jest to kłamstwem, ale przyznajmy przed sobą - chłopcy, tak jak i dziewczyny, przy pierwszym spotkaniu zwracają uwagę na wygląd. Nie łudźmy się więc, że najprzystojniejszy chłopak sam zwróci na nas uwagę, kiedy będziemy nieśmiało patrzeć w jego stronę, a od tłumu odróżni nas tylko kolor koszulki. Chłopcy lubią dziewczyny odważne a zarazem tajemnicze, które potrafią zaintrygować i wybić się z szarej rzeczywistości na swój własny sposób. Nie bójmy się kokietować i przejmować inicjatywy, to lepsze rozwiązanie od samotnego stania w kącie i czekania na gwiazdkę z nieba! :)

Margaret, autorka d.s. przyjaźni
Moim zdaniem liczy się nastawienie. Chłopak wyczuje, że chcesz zwrócić na siebie jego uwagę, jeśli tylko będziesz próbowała nawiązać z nim kontakt wzrokowy. Myślę, że uśmiechy też dużo zdziałają. ;) Nie narzucaj mu się, bo wtedy będzie starał się uciekać. Bądź sobą i zachowuj się naturalnie. Ważny też jest wygląd. Dbaj o siebie, staraj się ubierać kusząco, jednak taktownie i kobieco.

Siedmiokropka, autorka d.s. psychologiiSądzę, że nie ma sposobu, dzięki któremu na pewno zdobędziemy zainteresowanie chłopaka. Jednemu spodoba się cichy typ szarej myszki, a drugiemu przebojowa królowa życia. Zazwyczaj jest więc tak, że dziewczyna musi mieć "to coś", co jest niezależne od nas. Nie znaczy to jednak, że nie można sobie w jakiś sposób dopomóc. Z Kwaskową na pewno się zgodzę - naukowo udowodnione jest, że mężczyźni to wzrokowcy. Jedni jednak lubią dłużej popatrzeć w twoje oczy, a drudzy na Twój biust. ;) Dlatego najlepiej podkreślać swoje atuty i eliminować wady. Faceci nie znoszą dziewczyn użalających się nad sobą - jakie one mają to i to beznadziejne - najczęściej tego na początku nie zauważają, dopóki im tego nie uświadomimy. To, że chcemy być coraz lepsze na pewno im imponuje. Sama przekonałam się również, że przed obiektem swoich westchnień zawsze trzeba być sobą i czuć się przed nim swobodnie. Bo jak w kółko będziemy się krępowały i udawały kogoś innego, długo tak nie pociągniemy, a może okazać się, że nasze prawdziwe ja bardziej się im spodoba. No i trzeba się też często uśmiechać, chyba same nie podeszłybyśmy do ponuraka, co? :)

Zapytałyśmy również chłopców o opinię na ten temat.
Patryk, 17 lat:

Najlepiej byłoby, gdyby dziewczyna miała podobne zainteresowania. Jeśli nie zna chłopaka, to może dowiedzieć się coś o nim i wtedy porównać hobby. Ale nawet jak niekoniecznie lubi np. piłkę nożną, to mogłaby się nią zainteresować, to się przyda podczas rozmowy, na ten temat może zagadać i zachęcić tym kolesia. Powinna być raczej odważna, bo jeśli nie będzie to
ani ona ani ja nie zagadam, wtedy się miniemy.

Michał, 18 lat:

Jak dziewczyna chce pokazać, że jest jakoś zainteresowana chłopakiem, to może np. patrzeć się na chłopaka i po chwili w inne miejsce i tak jak najczęściej. Wtedy zorientował bym się że się mnie wstydzi ale zwraca na mnie uwagę. Kiedy jest bardziej odważna, może się zainteresować tym co lubię, podejść i zagadać. Cenię to u dziewczyn i wcale nie pomyślę,że się narzuca. Nawet następnym razem to ja starałbym się zagadać, głupio bym się czuł jak tylko ona byłaby okej.

Olek, 16 lat:

Dziewczyna, która chce zwrócić moją uwagę, powinna nawiązać kontakt wzrokowy. Powinna dawać jakieś znaki, żeby podświadomie uświadomiła mi że chce aby coś między nami było. Może szukać wspólnych tematów, to też pomaga.Na pewno nie nawiązałbym kontaktu z dziewczyną, od której czuję dym nikotynowy, to odrzuca mnie na samym początku.

Oliwer, 17 lat:

Jeśli chodzi o mnie to, uważam, że w każdej dziewczynie jest coś bardzo atrakcyjnego. I niemal zawsze, kiedy patrzę na jakąś próbuję znaleźć jej atuty. Mogą to być długie, zgrabne nogi, śliczny uśmiech albo tajemnicza iskierka w oku. Wtedy koncentruję się na tym atucie i właściwie reszta przestaje mieć dla mnie znaczenie, dopóki ona sama nie zacznie w mojej obecności narzekać na ten czy tamten mankament swojego ciała. Momentalnie czar „pierwszego atutu” pryska i mój wzrok zaczyna dostrzegać fałdkę na brzuchu, krzywe ząbki lub zbyt duży nos. Przestrzegam więc przed użalaniem się nad sobą w mojej obecności, bo dużo bardziej wolę pewne swojego wyglądu, nawet na granicy zarozumiałości w tej dziedzinie dziewczyny. Jeśli chodzi o tuszę, to dla mnie rozmiar nie ma najmniejszego znaczenia i równie ponętna jest dla mnie brunetka o pełnych piersiach i kilku dodatkowych kilogramach, jak i szczuplutka blondynka z nogami po samą szyję.
Kiedy jednak już dojdzie do pierwszej konwersacji staram się skupić nie tyle na wyglądzie, co na sposobie mówienia. Dziewczyny z poczuciem humoru są OK., ale często przesadzają z używaniem „słit języka” rodem z nk, sądząc, że hasła typu: „Mam różowy mózg!”, są fajne i zabawne. Nie są. Osobiście preferuję dziewczyny spokojne, ale mające własną opinię. Nieważne, że wasza opinia, jest taka sama jak pięciu innych koleżanek, grunt, żebyście były przekonane co do jej słuszności. Nie potrzebne są ostre riposty i głośne komentarze na każdy temat, ale grzeczna i kulturalna dyskusja. Ale nie cierpię, kiedy dziewczyna przeklina. Momentalnie jest u mnie skreślona, bez względu na to, że wygląda jak Kate Moss i ma IQ Einsteina.
Ostatecznie, zastanawiając się nad zagadnieniem: „Jak dziewczyna może zwrócić na siebie moją uwagę”, choć pozornie wydaje mi się, że nie mam pojęcia, to muszę napisać wprost: nie być zależną od swoich „najlepszych przyjaciółek”. Jasne, lubicie się, spotykacie, robicie ze sobą różne rzeczy, których nigdy nie zrozumiem. Mimo to nie bądźcie od siebie zależne i nie bójcie się być inne, niż Wasza przyjaciółka.

Dan, autor d.s. męskiego punktu widzenia

Każdy z nas ma swoje preferencje dotyczące cech wyglądu niezależnych od Was (czyli takich jak np. kolor włosów). Mało istotne jest, czy dziewczyna jest brunetką, rudą, szatynką czy blondynką. Najważniejsze jest, żeby była zadbana. Nie ma nic gorszego niż dziewczyna, wokół której roznosi się nieprzyjemny zapach, której paznokcie są czarne i czasem pogryzione. Jeśli chodzi o pryszcze, to jeśli twarz potencjalnej dziewczyny nie jest jednym wielkim pryszczem, a dziewczyna dba o siebie i próbuje zatuszować, to nie przeszkadza mi to.
Jest jeszcze kwestia takich gadżecików jak np. okulary, czy aparat ortodontyczny. Dziewczyny - to nie jest żadna przeszkoda do szczęścia. Same wiecie, że zawsze, jeśli dobierzecie okulary pasujące do waszej twarzy, to będziecie wyglądać ładniej, jeśli nie ładniej, to przynajmniej inaczej. Na pewno nie gorzej. Co do aparatu - lepiej 2 lata ponosić aparat a potem mieć piękny uśmiech, niż przez całe życie mieć krzywy. Naprawdę, krzywe zęby dla wielu chłopaków mogą być przeszkodą. Chociaż jest to powierzchowne, to prawdziwe.
Wypowiem się w kwestii, w jakiej wypowiadał się Oliwer - sposób wymowy.
"Co tam u cyby sychać, nie?" (tutaj mlaskanie gumy :D ) - to na pewno nikogo nie pociągnie. Dziewczyna raczej nie powinna mieć takiego stylu.
"Ale słitaśnie! Ale jesteś koffany" - urocze u pięciolatki, żałosne u piętnasto.
Slang - mi osobiście przeszkadza, gdy dziewczyna "wali" (bo czasami tego już nie można nazwać mówieniem) slangiem. To jest mało kobiecie i raczej w relacjach kumpel - kumpela. Praktycznie nigdy w chłopak - dziewczyna.
Przekleństwa - gdy dziewczyna pod wpływem emocji powie jakieś wulgarne słowo, nie przeszkadza mi to. Oczywiście jeśli nie za często. Jeśli jednak w miejscach przecinków wstawia "to słynne słowo na K" to już również ją skreśla. W moim przypadku nawet w relacjach kolega - koleżanka.
Jak dziewczyna może (mi, osobiście) zaimponować? Inteligencją. Nie ma nic gorszego, niż prowadzenie monologu z samym sobą, w odpowiedzi słysząc tylko "Aha, tak" itp. Pamiętajcie, chłopak szukający dziewczyny z prawdziwego zdarzenia chciałby skupić się nie tylko na jej ciele, ale także na tym, co wewnątrz. Dziewczyna bez aspiracji, dla której najważniejsze w życiu są ciuchy i makijaż (typ filmowej cheerleaderki) nie znajdzie chłopaka, który chciałby od niej czegoś więcej niż ciała.
Jeszcze jedna kwestia związana z ciałem - piersi. Chociaż chłopaki na ogół wolą raczej większe piersi niż mniejsze, te drugie nie są jakąś karą od Boga. Ładnie eksponując piersi (małe są kształtniejsze, jest to niewątpliwa zaleta) możecie dorównać, albo nawet mieć lepszy dekolt niż Wasze koleżanki z dużym biustem.
Kwestia, o którą spytała mnie jedna dziewczyna: kolczyki. Kolczyki w uszach są powszechnie akceptowalne. Dobrze jak są. Kolczyki w nich wyglądają elegancko i czasami pociągająco. Kolczyki w brwiach. Niektórych pociągają, niektórych przerażają. Mnie to drugie. I jest jeszcze fakt, że tym, które mają kolczyk w brwiach najczęściej to nie pasuje. Kolczyki w wardze. Jest taki typ urody, trudny do opisania, któremu to pasuje. Ale tylko małe i delikatne kolczyki. Inne też są na swój sposób obrzydliwe. Kolczyki w języku. O tych akurat nie mam zdania. Są mi obojętne. Pomimo wszystko raczej nie chciałbym, żeby moja dziewczyna miała w tym miejscu kolczyk. Kolczyki w pępku. Jeśli brzuch jest płaski i ładny (koniecznie bez oponki!) to to nawet ciekawie wygląda. Mnie osobiście nawet się to podoba :)
Jeszcze jedna kwestia, o której wcześniej zapomniałem: wzrost i waga. Mężczyźni na ogół nie lubią, gdy dziewczyna jest wyższa od nich. Dlatego nie ma większego znaczenia, jaki masz wzrost. Wzrost idealny dla każdego to 165 - 175. Jednak należy pamiętać, że istnieją też niscy faceci, którzy sami mają po 170 wzrostu. Nie wybiorą oni pewnie olbrzymki.
Waga: Dziewczyna nie może być ani za chuda (nie może być szkieletem do lekcji biologii), ani za gruba (tak, abyśmy na jej ciele nie domacali się żadnej kości). Niektórzy faceci lubią szczuplejsze, inni pełniejsze. Jednak mało kto lubi dziewczyny ze znaczną nadwagą lub otyłe. Dla większości nie jest to pociągające i jest problemem.

Takie jest moje zdanie na ten temat, mam nadzieję, że się przyda :)
Mamy nadzieję, że tych kilka męskich opinii Wam się przydało. Postanowiłyśmy jednak sięgnąć również do fachowej wiedzy i różnych książek.

Stare arabskie przysłowie mówi, że kobieta zatrzymuje mężczyznę przy sobie charakterem, ale przyciąga go do siebie urodą. I coś w tym jest. I to z biegiem czasu się raczej nie zmienia: mężczyźni mają "zapotrzebowanie" na kobietę atrakcyjną, reprezentacyjną i uwodzicielską.
Najlepiej, jeśli podoba się nie tylko im, ale także konkurencji: bardzo rajcuje ich zachwyt innych mężczyzn, gdy patrzą na ich towarzyszkę.  Wtedy „rosną”, bo kobieta u ich boku jest najlepszą reklamą ich możliwości.
Co sprawia, że panowie uważają kobietę za atrakcyjną? Niemieccy naukowcy sprawdzili: na męską wyobraźnię najlepiej działają te z pań, które pokazują ok. 40 proc. ciała. Jeśli pokażą mniej, nie przyciągną spojrzeń. Jeśli więcej, zostanie im przypięta łatka „puszczalskiej”.
Większość mężczyzn nie potrafi oprzeć się kobiecie chodzącej w szpilkach. Buty na wysokim obcasie podobno działają jak afrodyzjak - zmieniają całą statykę sylwetki, a także wprawiają facetów we wrażenie, że kobieta jest niestabilna, bezradna i potrzebuje pomocy. A mężczyźni lubią być potrzebni i uważani za bohaterów! :) Ale zanim jeszcze zostaną naszymi bohaterami, trzeba przebrnąć przez pierwsze godziny znajomości. Uda się to zwycięsko tym, które będą pamiętały, że mężczyźni są silni głównie fizycznie. Emocjonalnie często są słabsi od pań! Kiedy widzą piękną kobietę, trochę jej pożądają, a trochę się obawiają – bo co będzie, jeśli ich odrzuci? Jeśli powie „nie”? Tego ich ego nie zniesie!
Większość facetów marzy również o kobiecie podobnej do swojej mamy, dlatego lubią, gdy kobieta się nimi opiekuje, okazuje troskę, dba o zaspokajanie potrzeb. Mężczyzna chce być również szanowany - kobiety często tego nie rozumieją, bo dla nich ważniejsze jest, by czuć się kochanymi. Mężczyzna zaś często przedkłada szacunek nawet nad miłość. Dlatego niemal bezpowrotnie zaprzepaszczamy szanse na uwiedzenie samca, którego zdyskredytowałyśmy, poniżyłyśmy czy okazałyśmy swą wyższość – zwłaszcza w towarzystwie. Rywalizacja (a co gorsza – zwycięska rywalizacja) ze strony kobiety może w nim obudzić wściekłość, niepewność, chęć odwetu – ale na pewno nie czułość czy pragnienie bliskości.
Jeśli między dwojgiem ludzi nie ma chemii, nie będzie też miłości. Oczywiście, z czasem można zauważyć między sobą większe pożądanie, aczkolwiek nie u każdego da się je wywołać. Dlatego jeśli wiemy na 100 %, że nie mamy u kogoś szans - odpuśćmy sobie.

Bardzo pomocna w temacie zainteresowania sobą chłopaka może być również książka Sherry Argov "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy?". Jest tam dokładnie opisane co zrobić, aby nie być dla chłopaka jedynie przyjaciółką, ale czymś więcej. Serdecznie polecamy!
 


******

Na dzisiaj tyle. Mamy nadzieję, że tą dość długą notką rozwiałyśmy Wasze wszystkie wątpliwości na ten temat. Jeśli macie jeszcze jakieś sugestie lub pomysły na inne takie poradniki, piszcie! :)

Pozdrawiamy gorąco, buziaki! :)
Załoga NBS

wtorek, 20 marca 2012

Przestałam wierzyć, jak poinformować o tym rodzinę?


Witam.
Mam problem, który dotyczy głównie mojej rodziny. Chodzi o to, że żyję w rodzinie katolickiej. I niby jest wszystko pięknie, ładnie - chodzimy do kościoła, przygotowuję się do bierzmowania, niedługo rekolekcje i święta, tylko... Ja przestałam w to wszystko wierzyć. Starałam się w sobie to jakoś rozbudzić, ale nie wyszło. Jednak postanowiłam dalej udawać, że wszystko jest po staremu. Pomyślałam, że poczekam, aż dorosnę i będę samodzielna. Ale ostatnio pomyślałam, że skoro i tak nie wierzę, to powinnam z tym skończyć. I tu jest problem. Nie wiem jak to powiedzieć rodzicom. Zaczną mówić, że wymyślam i żebym przestała się wygłupiać, a jak nadal nie będę chciała "znormalnieć", obrażą się na mnie. W dodatku mam wujka, którego bardzo lubię, jednak jest wielkim katolikiem i zapewne też się na mnie obrazi... W sumie jak większość rodziny. Dlatego boję się powiedzieć o tym komukolwiek. Może jednak powinnam poczekać?
P.S. 
Zauważyłam, że jest już takie pytanie, jednak odpowiedź na nie jest bardzo... ogólnikowa, a ja naprawdę nie wiem już, co robić.

~Minnie.


Droga Minnie!
Aby było trochę łatwiej, przytoczę notkę Crazy, o której wspomniałaś.
"Wszystko zależy od Twoich rodziców. Jeśli są w miarę tolerancyjni, to myślę, że jakoś to przeżyją, jeśli natomiast są głęboko wierzącym katolikami, którzy chodzą co niedziele do kościoła... to chyba nie uchronisz się od awantury.
Tak czy siak, rodzice powinni wiedzieć i powiedz im o tym, nawet gdyby się na Ciebie bardzo denerwowali. Uzasadnij swój wybór, opowiedz trochę o tym, dlaczego postanowiłaś zostać ateistką. Mów jak najwięcej o swoich uczuciach, o tym co przeżywasz, jak to rozumiesz itp.
Jeśli rodzice bardzo się zdenerwują, daj im trochę czasu. To musi nieco "rozejść się po kościach", muszą sobie to przemyśleć. Bo w końcu nie przyprowadzą Cię na siłę do kościoła, prawda?"
A teraz co ja o tym sądzę. 
Zgadzam się z Crazy w tym, że to, jak się powinnaś zachować zależy od tego, jacy są Twoi rodzice. Nie w kategoriach "religijni czy mniej", lecz w kategoriach "tolerancyjni i dorośle Cię traktujący". Jeśli możesz tak o nich powiedzieć, warto podzielić się z nimi swoim zdaniem na temat wiary i porozmawiać ze sobą nie jak rodzice z dzieckiem, lecz jak równi sobie. Po prostu powiedzieć im o swoim poglądzie i poprosić o radę.
Jeśli zaś Twoi rodzice są bardzo restrykcyjni w kwestii wiary, zastanów się, czy znasz jakiegoś zaufanego członka rodziny, z którym mogłabyś obmówić ten temat. Myślę, że wymienienie poglądów z kimś jest ważne w takiej sytuacji, w jakiej się znajdujesz. Zastanów się też nad rozmową z księdzem. To naprawdę może ci wyjść na dobre, bo księża są od tego, by pomagać osobom w takich sytuacjach. 
Sądzę też, że możesz uznać, że to chwilowy kryzys, że Ci być może przejdzie i zachować to dla siebie. To Twój osobisty wybór. Nie oszukuj się jednak, tylko po to, aby uniknąć rozmowy z rodzicami.
Sądzę, że do bierzmowania nie powinnaś przystępować, dopóki nie będziesz pewna swojej wiary. Lepiej je odłożyć o rok i przystapić do niego ze świadomością, że to był dobry wybór.

Mam nadzieję, że sobie poradzisz.
Uściski,
Kwaskowa

Nie wiem, czy mogę jej zaufać..


Cześć! Mam trzynaście lat i niedługo kończę szóstą klasę. Mój problem polega na tym, iż ostatnim czasem wszyscy mnie olali. Czytałam już notki na ten temat, ale też nie o to chodzi. Jakiś miesiąc temu zbliżyłam się z pewną dziewczyną (nazwijmy ją X). Świetnie się rozumiałyśmy, ciągle spędzałyśmy razem czas itd. Po jakimś czasie oddaliłam się od niej, ponieważ bałam się jej stuprocentowo zaufać. Dlaczego? Otóż koleguje (a może nawet przyjaźni? sama nie wiem jak to wygląda) się z dziewczyną, przez którą mam problemy - jest strasznie fałszywa i razem ze swoją najlepszą przyjaciółką zaczęła mnie wręcz dręczyć - czuję się źle, gdy są w pobliżu i boję się tego, co mogą pomyśleć i wymyślić na mój temat... Sprawa jest jednak częściowo rozwiązana. Nie wiem, czy mogę zaufać X. Boję się, że jeśli się jej zwierzę, powie to tamtym dziewczynom. Ciągle mnie to dręczy, gdyż po tej przerwie zaczęłam za nią tęsknić i znów się "zaprzyjaźniłyśmy". Chciałam z nią porozmawiać, ale po prostu mam co do tego obawy! Nie wiem, co mogłabym jej powiedzieć. Nie chcę też wszystkiego wygadywać jak wyglądają moje sprawy z tamtymi dziewczynami (które się na mnie uwzięły), bo to raczej wolę zachować trochę dla siebie. Jak mam jej zaufać? Jak porozmawiać i upewnić się, że jest godna zaufania? Pomocy!

// Mam nadzieję, że nie namieszałam i można to wyżej jakoś zrozumieć.

~Thala

  

 Kochana!
 Problem nie jest łatwy, ponieważ to, czy jej zaufasz zależy tylko od Ciebie. Rozumiem, że jest Ci ciężko. Mam parę rozwiązań, które być może Ci pomogą:
 1. Możesz nadal utrzymywać kontakt z X, jednak nie licz na coś zobowiązującego. Jeśli nie jesteś w stanie jej zaufać, nie ma sposobu, aby Wasza przyjaźń przetrwała. Przecież właśnie zaufanie jest jej głównym warunkiem. Jeśli nie chcesz tracić koleżanki, utrzymuj z nią relacje, jednak potraktuj ją jak taką epizodową postać w Twoim życiu. Nie ma co liczyć na kogoś, kto jest niegodny naszej uwagi, może nas wystawić. Jeśli w ogóle pomyślałaś o niej w takiej kategorii, że może wydać Twoje sekrety, coś może w tym być i Twoje obawy są słuszne, dlatego przyjaźnij się z nią, jednak staraj się zachowywać ważniejsze rzeczy dla siebie.;)
 2. Jeśli nie boisz się zaryzykować, wyznaj koleżance, co czujesz. Powiedz, że nie jesteś pewna, czy możesz jej ufać. Zapytaj, czy jesteś dla niej ważna, czy możesz liczyć na jej dyskrecję. Oczywiście zrób to delikatnie, nie tak wprost, bo takim sposobem na pewno niczego się nie dowiesz.;)
 3. Myślę, że dobrym sposobem będzie sprawdzenie dziewczyny. Powiedz jej jakiś ważny, lecz nieprawdziwy sekret i poproś o zostawienie go dla siebie. Następnie zakręć się koło jej koleżanek, podpytaj czy ktoś wie coś na ten temat. Udawaj, że przypadkiem Cię to interesuje, nie zdradzaj się ze swoimi intencjami.:) Jest to sposób, dzięki któremu dowiesz się, czy dziewczyna potrafi być wobec Ciebie lojalna.:)
 4. Nie jestem pewna, czy możesz żądać od niej wybrania którejś ze stron.Możesz jedynie uświadomić X, że nie przepadacie i rywalizujecie ze sobą, dlatego jest Ci ciężko wyznać jej cokolwiek (mówię o tych dziewczynach, które Cię dręczą). Jeżeli czujesz, że X zrozumiałaby to bez problemu, może warto wtajemniczyć ją w tę sprawę? Decyzja należy tylko do Ciebie.:)
 5. Daj sobie czas. Pisałaś, że nie znacie się długo. Zaufania nie zdobywa się tak od razu, dlatego przestań przejmować się sprawą. Z czasem poznasz dziewczynę naprawdę, zobaczysz, czy zasługuje na miano przyjaciółki. Moim zdaniem jest to najbardziej sesnowne wyjście, dzięki któremu nie będziesz musiała się niepotrzebnie przejmować.:)
 Nie wiem w jaki sposób te dziewczyny Cię dręczą, jednak NIE DAJ SIĘ!Postaraj się im jakoś odgryźć, pokaż, że nie mają prawa Tobą pomiatać i jesteś ponad to! Przecież tak nie może być. Nie daj się im sprowokować, myśl o czymś innym w momencie, gdy zaczną coś do Ciebie mówić. Ignorowanie to najlepszy sposób, ponieważ napastnik widzi, że nie obchodzą nas jego słowa, nie wywiera na nas wpływu. Jeśli sytuacja jest poważna powiedz komuś o tym, może pedagog lub rodzice? Na pewno Ci pomogą. Nie jest to nic złego, takie sytuacje w ogóle nie powinny mieć miejsca!
 Mam dla Ciebie jeszcze jedną radę. Zacznij rozglądać się za innymi osobami. Może jest ktoś, z kim masz dobry kontakt i to właśnie ta osoba będzie dla Ciebie najlepszym przyjacielem? Przestań zajmować się tylko tą jedną dziewczyną, czasem nie warto zawracać sobie głowy takim kimś, obok może być ktoś prawdziwy, z kim zrozumiemy się dokonale! Dlatego nie ograniczaj się tylko do X., rozmawiaj z innymi, wychodź z domu, po prostu dobrze się baw.:)
Mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Trzymam za Ciebie kciuki!
 Margaret

Pierwszy pocałunek.

Dziewczyny, pozdrawiam całą załogę NBS! :) Mam problem, zaliczam go do działu chłopcy ;) Od 8 miesięcy mam chłopaka. Bardzo chciałabym go pocałować (o też chce), ale boję się, że się ośmieszę! Kiedy tylko zapada pomiędzy nami cisza i kiedy wiem, że to się zmoże wydarzyć, specjalnie zagaduję go, odwracam się, śmieję i nienaturalnie zachowuję. Jestem nieśmiała. Dziewczyny może mogłybyście coś napisać o pierwszym pocałunku. Bo to ważna chwila, która pozostanie w pamięci każdej dziewczyny! :*
Z góry dziękuję! :*

~Piętnastolatka


Kochana!
Na pocałunek też trzeba być gotowym. Mimo tego, że trwa to stosunkowo bardzo krótko, to zapada bardzo głęboko w pamięć. Szczególnie ten pierwszy, z ukochaną osobą. Chciałam Ci powiedzieć, że masz naprawdę wspaniałego chłopaka, który czeka już tyle czasu na pocałunek. Gdyby Cię nie kochał, to by już dawno odszedł w siną dal, a on nadal przy Tobie trwa i cierpliwie czeka, nie naciska. Naprawdę, doceń go, jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś ;)
A co do samego pocałunku, to tutaj rolę odgrywa głównie chwila. Ta chwila, kiedy dwoje ludzi patrzy sobie głęboko w oczy i oni już wiedzą, że nadszedł właśnie ten moment. Wyczuwa się wtedy takie napięcie, które ciężko opisać. Oprócz tego pojawiają się motylki w brzuchu, w głowie zaczyna się kręcić, a oddech i zarazem tętno przyspiesza. Uwierz, że trzeba zdać się na instynkt! To przychodzi samo, nie trzeba się tego uczyć, specjalnie przygotowywać. Oczywiście dobrze by było mieć świeży oddech, ale o nic poza tym przed wszystkim nie trzeba się bać;) W czasie pocałunku dwie dusze splatają się w jedną i wiedzą, co robić, zgrywają się doskonale. Najpierw dotykasz delikatnie ustami warg chłopaka, a potem wszystko dzieje się automatycznie, to zależy tylko od Was, nastroju, atmosfery i chwili. Naprawdę nic więcej nie mogę na ten temat napisać i jak sama pocałujesz po raz pierwszy swojego chłopaka, to doskonale mnie zrozumiesz ;)
I jeszcze pozwolę sobie dodać, że skoro ten chłopak już tyle czeka, jest z Tobą te 8 miesięcy i nie naciska, co, jak pisałam wyżej, jest naprawdę godne podkreślenia gruuubą kreską, to nie masz się czym martwić nawet wtedy, kiedy coś nie wyjdzie. W co naprawdę szczerze wątpię, bo widać, że się kochacie i wszystko powinno pójść idealnie :)
***
A teraz, na sam koniec, chciałam się z Wami, drogie czytelniczki, pożegnać, bo to moja ostatnia notka tutaj. Miło mi się z Wami pracowało, choć bywały niekiedy mniej przyjemne momenty, jednak pobyt na tym blogu zawsze będę wspominała bardzo dobrze. Pozostaje mi Wam życzyć powodzenia w życiu uczuciowym i pamiętajcie, że faceci, to  też ludzie ;)
Do przeczytania!
Charlotte.

poniedziałek, 19 marca 2012

Zabiega o mnie paru chłopców naraz!

Dziewczyny, pomocy! Może to wydać się dziwne, ale... chcę przestać być atrakcyjną. Ja nie wiem, co robię, że się chłopcom podobam. Jestem nieśmiała, ciągle się potykam, w sumie to mój wygląd mi się podoba (dużo ludzi mówi mi, że jestem ładna). No bo widzicie...
Zakochał się we mnie mój sąsiad. Zakochali się we mnie dwoje moich kolegów z klasy. Zakochał się we mnie chłopak, którego prawie w ogóle nie znam. Zakochał się głupek, którego nie znoszę.
W sumie zakochało się we mnie pięciu chłopców. Pięciu, bo jest jeszcze jeden, w którym sama jestem zakochana, a on we mnie. Już tamten,co go nie znoszę, groził mu, że ma się ode mnie odwalić. Wyobraźcie więc sobie,co by było, gdyby oni wszyscy nagle dowiedzieli się, że mają konkurentów. Aż sama boję się zbliżać do tego fajnego, bo mogłoby mu się coś stać... Nie chcę mieć nikogo na sumieniu ;/. A jeden z tamtych miał kilka spraw w sądzie, bo kogoś pobił.
Ratujcie! Może to brzmi jak jedno wielkie kłamstwo, ale ja naprawdę mam aż tylu adoratorów. Co zrobić, żeby dali sobie spokój, a żebym sama mogła spokojnie zbliżać się do tego jednego? Ignorowanie raczej nic nie pomoże, bo już próbowałam, a oni dalej są zakochani. Wiem, że byliby zdolni do pobicia się nawzajem.
Co mam zrobić? Błagam, pomóżcie!

~Przerażona


Droga Przerażona
Powaga sytuacji tak naprawdę tutaj nie istnieje i Twoje wyobrażenie o niej wynika jedynie z ogólnej niewiedzy. Nie krytykuje :)
Sytuacja, w której się znalazłaś tak naprawdę nie wynikła z Twojej winy, sama możesz niewiele zdziałać i tak naprawdę nie masz na nic tutaj wpływu. Musisz pozwolić sprawom toczyć się ich własnym rytmem. Cieszę się, że spośród tej piątki wyłonił się ten odpowiedni :) Tego Ci z całego serca gratuluje. Rozumiem, że boisz się możliwości, jakoby to szczęście miało zostać zachwiane. Jedyne czego możesz spróbować, to opowiedzieć o całej sytuacji chłopakowi i nakazać jemu jak i sobie zachowanie zimnej krwi. Tak naprawdę Ty już wybrałaś, a żaden spośród pozostałych adoratorów nie ma prawa wtrącać się w podjęte przez Ciebie decyzje. Zastraszanie, pogróżki już zupełnie nie wchodzą w grę, bowiem zahaczają o granicę prawną i mogą zostać zgłoszone na policje - jednak wierzę, że znienawidzony przez Ciebie adorator tak naprawdę nie zdawał sobie sprawy z własnych słów, wiele z nas na pewno palnęło coś nieodpowiedniego pod wpływem emocji. Nie zamartwiaj się bezpieczeństwem swojego chłopaka (o ile mogę go tak już nazwać ;)). Tak naprawdę nic mu nie grozi. Chłopcy często eksponują swoją siłę i agresję w przypadku zagrożenia ze strony, na którą nie mają wpływu. Sądzę też, że Twój chłopak mniej więcej zdawał sobie sprawę z konsekwencji płynących z własnego wyboru - nie zdziwiłabym się gdyby i bez waszej rozmowy wiedział o istnieniu pozostałych zainteresowanych ;) Jeśli jednak nadal odczuwasz niepokój zawsze możesz na spokojnie porozmawiać z tym chłopcem, wytłumaczyć mu swój wybór i poprosić by przestał stosować zastraszenia. Przecież nikogo nie zmusimy do uczucia. Jego zachowanie zapewne wynika z poczucia bezradności, co powinnaś zrozumieć i nieco przymknąć na nie oko.
Uważam też, że nie wszyscy panowie są zakochani. Sądzę, że to zwykła fascynacja Twoją urodą oraz ich własne wyobrażenie o Tobie. Do zakochania potrzeba wzajemnego poznania, paru dłuższych rozmów czy jakiegokolwiek pogłębienia waszej znajomości. Nie myl zakochania ze zwykłym zadurzenie czy może w tym przypadku fascynacją.
W razie dalszych wątpliwości zapraszam do odpowiedzi w komentarzu lub odzewu na moim gadu. Na pewno rozwiążemy ten problem ;)
Pozdrawiam
lady_dizzy
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x