środa, 30 maja 2012

Wcierki do włosów


 Nie doszukałam się w notkach odpowiedzi na nurtujące mnie wątpliwości (chyba, że coś przegapiłam - jak tak, to byłabym wdzięczna za odesłanie mnie w odpowiednie miejsce!), więc chciałam zapytać o parę rzeczy związanych z włosami... Ostatnio słyszałam od znajomych wiele pozytywnych opinii na temat wcierek do włosów, które to ponoć mają przyspieszać rośnięcie włosów, a do tego sprawiać jeszcze, że będą gęste i inne tego typu cudowne historie. :P Trafiłam również na coś takiego jak Kaminomoto, czyli śmieszny specyfik z Japonii, który podobno sprawia, że włosy szybciej rosną, są gęste i grube (jego cena nie należy do najniższych, a z tego co wyczytałam - opinie są mieszane, więc trochę się go boję). Szkoda mi bulić nie wiadomo ile złotych na coś, co ma nie zadziałać, więc moje pytanie - czy takie wcierki do włosów działają? Czy raczej lepsze są inne sposoby na przyspieszenie rośnięcia włosów i poprawienie ich kondycji - gęstości, grubości etc.? Liczę na odpowiedź!
~moje włosy cierpią,



                                            http://www.we-dwoje.pl/p/a/5/5/5/9925/c3/c3_wlosy_blyszczace.jpg

Wcierki do włosów, to inaczej takie fajne płyny w buteleczkach, bądź w kapsułkach, które wciera się w włosy, żeby szybciej rosły lub, żeby nie wypadały. Powiem tak. Na pewno polecę Ci parę produktów, ale jeżeli nie spróbujesz to się nie dowiesz. Nie mogę zagwarantować Ci na 100%, że to Ci pomoże, ponieważ nie wiem w jakim stopniu zniszczone są Twoje włosy, a poza tym nie każdy kosmetyk odpowiada danej osobie. Tobie może pomóc, a komuś innemu już nie. Zanim jednak do tego przejdę, chciałabym poruszyć parę kwestii.
Jak wiadomo włos rośnie 4 centymetry na miesiąc. Oczywiście pod warunkiem, że są zdrowe. Co trzeba zrobić? Ja swoje regularnie podcinam, co miesiąc. Tak z trzy centymetry. Na pewno nie wezmą w zakładzie fryzjerskim za to więcej niż 10 zł. Po drugie używam odpowiedniego szamponu do moich włosów. Jeżeli macie farbowane, to do farbowanych. Jeżeli Wam się przetłuszczają, to do przetłuszczających się. Jak widzę, że włosy jeszcze czegoś potrzebują, to kupuję odżywkę i wklepuję ją z dwa razy na tydzień. Kapito? Super! Dalej. Nie musisz kupować wcierek jeśli nadal nie jesteś do niech przekonana. Wystarczy, że użyjesz odpowiednie kosmetyki, będziesz  piła napary, np. z pokrzywy i być może, to wystarczy Ci, aby Twoje włosy zaczęły szybciej rosnąć. Pierwsze, co musisz zrobić do doprowadzić swoje włosy do porządku. Inaczej możesz wcierać odżywki tyle ile zechcesz, a guzik Ci z tego wyjdzie. Dobrze? Dlatego podam Ci parę pomysłów i spróbuj najpierw tego. Ale pamiętaj! Żeby Twoje włosy rosły szybciej muszą być zdrowe! To konieczny warunek.
Domowe sposób na sporządzenie takiej wcierki.
-Ekstrakt z karnityną, argininą i kofeiną 5ml
-All-in-one 0,5ml
-Kwas hialuronowy 1% 2ml
-Niacynamid (wit.B3) 3ml
-Hydrolizat keratyny 3ml
-Elastyna 4ml
-woda destylowana do 100ml
Wszystko razem mieszamy i przelewamy, najlepiej do jakiegoś pojemniczka ze spryskiwaczem. Nawet jak masz buteleczkę po perfumach, to ją wygotuj i wlej miksturę.

Jeżeli jest Ci ciężko znaleźć produkty (bo bądźmy szczerzy, nie każda apteka je ma) możesz pić napary lub stosować płukanki z, np.:.
Pokrzywy, która  regularnie używana wzmacnia cebulki włosów i zapobiega ich wypadaniu. Do przygotowania płukanki nadają się liście suszone lub gotowe herbatki z pokrzywy. Stosowanie pokrzywy może delikatnie przyciemniać kolor włosów.
Rumianek, który działa łagodząco na stany zapalne. Sprawia, że włosy stają się miękkie i gładkie. Częste używanie delikatnie rozjaśnia włosy. Nadaje włosom ładny, zdrowy połysk.
Chmiel. Piwna płukanka znakomicie nadaje się dla tych, którzy pragną puszystych włosów. Ma dobre właściwości odżywcze. Reguluje ilość wydzielanego sebum, przez co sprawdza się u osób z włosami przetłuszczonymi. I co najważniejsze, Twoje włosy wbrew pozorom nie będą pachnieć piwem.
Do tego oczywiście zalecane jest suplement diety, np. Merz Special, Belissa, Skrzypovita, Vitapil, Silica, Humavit, tran.
Szampony z czarnej rzodkiewki, odżywki i soki. Picie naparu z pokrzywy, skrzypu polnego, drożdży. Wcieranie we włosy olejku rycynowego, nafty kosmetycznej. Co jeszcze. Stosowanie szamponów ziołowych np. z brzozy, korzenia łopianu. Możesz kupić Seboradin za 20 zł, jeżeli widzisz, że Twoje włosy zaczynają się przesuszać. A do tego odżywki.
                                                           
Farmona, Jantar, Odżywka do włosów i skóry głowy, za 10 zł. Zawiera w sobie wyciąg z bursztynu oraz witaminy A,E,F i H. Włosy stają się wyraźnie grubsze, lśniące i odporne na uszkodzenia. Odżywka zapobiega rozdwajaniu włosów. Idealna na przyśpieszenie porostu włosów.

                                                         
Joanna, Rzepa, kuracja wzmacniająca za 8 zł.Zawiera w sobie ekstrakt z czarnej rzepy, który  wspomaga ochronę włosów zniszczonych. Przyśpiesza ich odbudowę i reguluje gruczoły łojowe na skórze głowy.

                                                                         
Inter Fragrances, Seboradin Niger, Lotion z czarną rzodkwią, za 11 zł. Idealny do włosów przetłuszczających się z tendencją do rozdwojonych końcówek. Powstrzymuje wypadanie włosy i pomaga w leczeniu łupieżu oraz podrażnień skóry głowy.

                                                               

Farmona, Saponics, Kompleks odżywczy stymulujący wzrost włosów, za 13 zł. Przeznaczony jest do pielęgnacji skóry głowy i bardzo delikatnych włosów.Stymuluje ich wzrost i odżywianie. Dzięki zastosowaniu witaminy A i E włosy stają się pełne blasku; są odporne na uszkodzenia.

                                                                 
Wcierka Capitavit z Herbapolu  za 13 zł. Zmniejsza przetłuszczanie i  wypadanie włosów. Włosy stają się puszyste i mocne.


Farmona, Radical, Kompleks odżywczy w ampułkach stymulujący wzrost włosów, za 15 zł. Wpływa na lepsze ukrwienie skóry głowy, poprawia metabolizm komórkowy i dotlenianie cebulek włosowych. Wzmacnia i regeneruje nawet najbardziej zniszczone włosy oraz zapobiega ich ponownemu uszkodzeniu.

                                
Woda brzozowa Kulpol, za 15 zł. Idealna na porost włosów, nie przesuszając ich i hamując nadmierne wypadanie włosów.
Spróbuj najpierw tego, bo od czegoś trzeba zacząć.
Pozdrawiam.

niedziela, 27 maja 2012

Makijaż dla małych oczu


Cześć dziewczyny! Mój problem dotyczy makijażu dla małych oczu. Moje oczy są strasznie małe i chciałabym dzięki makijażowi je jakoś optycznie powiękrzyć. Mam niebiesko-brązowe oczy (nie wiem czy to ważne, ale blond wlosy), bardzo długie gęste rzęsy i nie mam pojęcia jak umalować oczy. Osobiście teraz maluje na górze eyleinerem i na dole czarną kredką, bo lubie mieć takie ciemne oczy, ale wszyscy ciągle powtarzają mi, że maluje się za mocno i wolalabym cos bardziej mniej przesadnego. Pomóżcie, bo już sama nie wiem jak się malować.


~miśka, 2012-04-11 20:47






Witam!
Podumałam, podumałam i wydumałam coś dla Ciebie. Trochę poznęcałam się nad sobą i starszą siostrą, ale jak widać mam parę propozycji. Po pierwsze przygotuj sobie takie niezbędniki jak: zalotka do rzęs, kredka do oczu biała i czarna, jasne cienie ( np. beż, złoty brąz, delikatny róż, fiolet), ciemne cienie (np. matowy szary) i tusz do rzęs.  Przedstawię Ci cztery propozycję, ponieważ w każdych podanych przykładach możesz zastosować inne kolory, niż ja Ci podałam.
Pamiętaj, żeby nie obrysowywać całego oka czarną kredką, bo tylko je pomniejszasz. Jeżeli mimo tego nadal nie potrafisz oprzeć się kreskom, zrób je, ale : na górze na całej długości, na dolej do połowy oka , bardzo cieniutką i wyjeżdżając poza ruchomą powiekę. Jasnym cieniem, np. białym lub perłowym zaznacz wewnętrzny kącik oczu. Białą kredką zaznacz dolną linię wodną , zalotką podkręć mocno rzęsy i dobrze je wytuszuj.  Najlepiej by było, abyś tusz kupiła w kolorze szarym lub fioletowym, ponieważ to optycznie powiększy oko. Jest to bardzo szybki makijaż, kiedy nie masz czasu, a wiesz, że jesteś już spóźniona.
Kolejna propozycja jest dla tych, którzy lubią się bawić cieniami. Pod łuk brwiowy i w wewnętrzne kąciki oczu nanieś jasny cień, np. jasny brąz, perłowy, beżowy, biały. Na ruchomą powiekę nałóż, np. jakiś delikatny róż, czy fiolet (ale ma być bardzo delikatny) i rozetrzyj palcem. Potem możesz wziąć, np. szary czy ciemniejszy fiolet i zaznaczyć nim do połowy dolną linię powieki oraz górny zewnętrzny kącik kierując pędzelek (czy patyczek) w stronę zagłębienia powieki (czyli nie pionowo tylko prawie, że pionowo. Najlepiej jak „pacać” oko ). Pamiętaj, aby ciemnym cieniem zaakcentować górny zew. kącik oko,tak do jednej trzeciej powieki.  Podkręć zalotką rzęsy i mocno wytuszuj.
Widzę, że lubisz mieć mocny makijaż, dlatego nie musisz z niego rezygnować. Pomaluj linię wodną oka białą kredką. Czarnym cieniem pokryj całą ruchomą powiekę, a w zagłębieniu nanieś szary i rozetrzyj go dokładnie. Dolną powiekę zostawiamy w spokoju. Pamiętaj też, że najlepiej jak malujesz się cieniami, to zawsze wyjeżdżaj odrobinę poza ruchomą powiekę (rób taki ogonek jak w kocim makijaży w zewnętrznym kąciku oka.
Kolejna podobna propozycja, co poprzednie. Wewnętrzny i zewnętrzny kącik oka zaznacz jasnym cieniem. Środek powieki zaznacz, np. złotym sypkim cieniem.Poprowadź kreskę grafitową kredką tuż nad górną linią rzęs do połowy oka.Nie musi być aż tak bardzo cienka. Teraz weź jakiś ciemny cień i tutaj przydałby się specjalny skośnie ścięty pędzel, którym zrobiłabyś trójkąt, zaczynając od wcześniej namalowanej kredką kreski (w zew. kąciku oka) i domalowując (ma wyjść na chłopski rozum kąt rozwarty) drugą w kierunku zagłębienia i również ciągnąc ją do połowy oka. W takim powstałym kącie rozwartym rozetrzyj te kreski, aby delikatnie zaczęły się łączyć ze złotym kolorem. Dolną linię rzęs zaznacz tym samym cieniem, ale tylko do połowy. Oczywiście wyjeżdżając poza ruchomą powiekę. Pod łuk brwiowy możesz nanieść beżowy cień, a linię wodną pomalować białą kredką. Również zastosuj zalotkę do rzęs i mocno je wytuszuj.
Pamiętaj też o brwiach! Na pewno nie polecam Ci „krzaków” oraz cieniutkich jak włos. Najlepiej, żeby były właśnie średnie. Nie za grube i nie za chude. Tutaj bez różnicy w jakim kształcie, ponieważ to zależy od kształtu Twojej twarzy. Dalej.  Zauważyłaś, że zawsze podaję Ci, abyś przygotowała sobie czarną kredkę i ciemny cień? A wiesz dlaczego? Ano dlatego, żebyś nigdy nie malowała całych oczy jasnym cieniem. Zewnętrzny kącik oka ma być zawsze ciemniejszy od wewnętrznego (nie dotyczy tylko wtedy, kiedy malujesz się wyłącznie czarną kredką). Do tego linię wodną zaznaczasz zawsze białą kredką i mocno tuszujesz rzęsy. Podam Ci propozycje tuszy do rzęs, np.

-Rimmel, Glam' Eyes Lash Flirt ,
-Rimmel, Sexy Curves Mascara (ja go mam i jestem bardzo zadowolona),
- i wszystkie z serii Rimmel,Volum Flash.

Cienie do powiek i zalotka do rzęs, obojętnie z jakiej firmy. Jak mamy tester, to najlepiej opuszkiem palca popaćkać na nadgarstku i jeżeli widzimy, że cień ciężko się wklepuje, to wiadomo, że raczej nie jest zbyt dobrej jakości i mówimy mu „papa”.

Kredki do oczu? Najlepiej, żeby były miękkie, ponieważ nie musisz traktować swojej powieki jak papier ścierny. Np.

-Avon, Kajalstick ( sama używam i jestem zadowolona),
-moja koleżanka używała NYX, Jumbo Eyeshadows Pencil i zawsze miała ładnie obrysowane oko,
-Rimmel, Soft Kohl Kajal Eye Pencil (mam niebieską),
- Max Factor, Kohl Pencil Eyliner .

Co możesz zrobić, to wziąć kredkę i namalować nią kreskę na nadgarstku. Jak zdziera Ci skórę, to odkładam i szukam czegoś, co ładnie i mięciutko rozprowadzi mi się na dłoni.

Kolory dla niebieskich oczu, to złoty, srebrny, czarny, szary, wszystkie jasne odcienie róży, fioletu, beżu, brązu, biały, wszystkie perłowe.
Pozdrawiam!

sobota, 26 maja 2012

Wypadanie włosów


Co jest przyczyną wypadania włosów? strasznie dużo włosów mi wypada moja mama już narzeka ze w domu na ziemi pełno włosów a jak je myje i czesze wypadają garściami a moje końcówki sa sianowate~Magda :),

 

Droga Magdo!

Włosy nie spełniają żadnej ważnej dla życia funkcji. Mimo to wpływają w sposób istotny na nasz wygląd i mają duże znaczenie dla wielu osób.
Każdy włos pozostaje na głowie przez około 7 lat. Faza wzrostu włosa trwa 2-6 lat, następnie wchodzi on w fazę przejściową, po której następuje stan spoczynku, trwający 3-4 miesiące, dopóki włos nie wypadnie i nie zostanie zastąpiony nowym.

Od około 25. roku życia włosy stają się cieńsze oraz wypada ich więcej, niż wyrasta nowych. Przy utracie powyżej 100 włosów dziennie można mówić o wypadaniu włosów. Wypadanie włosów może mieć różne przyczyny.

Objawy

Objawami, wskazującymi na początek wypadania włosów, mogą być wzmożone tworzenie się łupieżu oraz bardzo tłusta i swędząca skóra głowy. 

Przyczyny

  • U kobiet zmniejszenie grubości włosów ma miejsce w zaburzeniach hormonalnych, np. po menopauzie, po urodzeniu dziecka lub po odstawieniu doustnych środków antykoncepcyjnych. W okresie ciąży i podczas stosowania tabletek antykoncepcyjnych wzrasta gęstość włosów.
  • Przyczyny mechaniczne (np. mocne spinanie włosów) lub chemiczne (częste robienie trwałej ondulacji lub farbowanie włosów).
  • Przyjmowanie silnie działających leków przeciwnowotworowych (chemioterapia) lub napromieniowanie.
  • Ciężkie choroby, stres, anemia.
  • Zbyt mała zawartość w diecie witamin, składników mineralnych i aminokwasów.
Co możesz zrobić?

  • Częstotliwość mycia włosów i ich obcinania nie ma wpływu na porost włosów.
  • Możliwa jest transplantacja włosów. Jest to zabieg kosztowny, żmudny i nie zawsze o trwałym skutku.
  • Przyjmowanie preparatów, np. drożdży, witamin z grupy B, biotyny lub aminokwasów czasem bywa skuteczne.
  • Toniki do włosów i szampony nie leczą przyczyny wypadania włosów.

Kiedy do lekarza?

  • Gdy stwierdzisz u siebie wypadanie włosów w nadmiernej ilości, nie mającej odniesienia do wieku i płci.
  • Gdy wypadanie włosów jest nieoczekiwane i gwałtowne.
  • Gdy zachodzi przypuszczenie, że wypadanie włosów jest spowodowane zaburzeniami hormonalnymi, chorobą lub może mieć związek z przyjmowaniem leków.
  • Gdy na skórze głowy powstają inne zmiany - zaczerwienienie, łupież, swędzenie, sączące ranki.

Co zrobi lekarz?

Ustali przyczynę wypadania włosów i w zależności od niej podejmie odpowiednie postępowanie.


Pozdrawiam, Anitt.
Anitt (21:23)

czwartek, 24 maja 2012

Zacznij stary związek na nowo!


  
Wchodząc w związek z chłopakiem na początku obie strony starają się wywrzeć jak najlepsze wrażenie, jest to naturalne, ale jak wiadomo, nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli. Często okazuje się, że zamiast pokazywać swoje zalety, ukazujemy ukochanemu chłopcu wady. Pojawiają się częste kłótnie, akty zazdrości z naszej strony i inne podobne sytuacje. Gdy wydaje się, że sytuacja jest bez wyjścia, a nasz ukochany zaczyna uciekać, gdzie pieprz rośnie, musimy porządniej zastanowić się nad pytaniem "Co dalej?". W takich momentach najczęściej dochodzimy do wniosku, że musimy się zmienić, jeśli nasz związek ma trwać nadal. Ten poradnik ma za zadanie pomóc wam zacząć stary związek na nowo i naprawić błędy popełnione w przeszłości. Bez dalszych wstępów zaczynamy.



W przypadku zaczynania związku na nowo, gdy widzimy własne błędy, najpierw powinnyśmy zająć się samą sobą, a dopiero później przenieść swoje działania również na partnera. 






Zacznijmy od poświęcenia czasu na dokładniejsze poznanie siebie. Możesz się bawić wszelkimi psychotestami, ale moim zdaniem to nie ma sensu, bo żadna strona nie powie ci prawdy o tobie. Zróbmy więc coś, co psychotestem nie jest, ale powinno pomóc. Zarezerwuj sobie jakąś godzinę, może więcej, weź kartkę, długopis/ołówek tudzież inne pisadło i znajdź miejsce, gdzie będziesz mieć spokój. Możesz w tym celu wyjść do parku, na ogródek, zabarykadować się w szafie, ważne, żeby nikt ci nie przeszkadzał. Usiądź wygodnie, raczej się nie kładź, bo możesz zasnąć. Wycisz się i postaraj skupić tylko na sobie. Wyrzuć z głowy wszelkie myśli o tym, co będzie na obiad albo kiedy ostatnio podlewałaś kwiatki, teraz jesteś tylko ty. Zacznij od odpowiedzenia sobie na podstawowe pytania, a odpowiedzi zapisuj na kartce.
Nie musisz od razu zaczynać o tych pytań, ale powinny się one pojawić.
* Jakie są moje zalety? (wypisz je, ale postaraj się nie wymieniać więcej niż 10, mogą być 2/3, ale nie więcej niż 10)
* Jakie są moje wady? (zasada taka sama jak przy zaletach)
* Co zrobiłam dobrze? (chodzi o twoje działania w związku, o to, z czego jesteś zadowolona)
* Co zrobiłam źle? (jak wyżej)
* Z czym mam największy problem? (chodzi o problem w związku, ale też o problem z samą sobą, np. że jestem zbyt impulsywna)
* Czy ufam mojemu chłopakowi?
* Dlaczego jestem zazdrosna?
* O co najczęściej się kłócimy?
* Kto zaczyna kłótnie?

To tylko przykładowe pytania. Oczywiście jeśli nasunie ci się na myśl inne, ważne pytanie, to nie ignoruj go. Zastanów się nad tym wszystkim na spokojnie. Postaraj się nie oceniać swoich zachowań, bo na razie chcesz je tylko lepiej poznać.
Pamiętaj, żeby zachować kartkę, bo będzie ona jeszcze przydatna.







Dalszym krokiem powinna być rozmowa z chłopakiem. On jest dla ciebie bardzo ważną osobą, więc nie powinnaś przed nim ukrywać swojej chęci zmiany. To nie musi być bardzo poważna rozmowa. Chodzi głównie o to, żebyś miała w nim wsparcie.
Ja proponuję dwa rodzaje rozmowy:

* żartobliwą
Coś w stylu "znasz już tyle moich wad, że najwyższa pora, abyś poznał też kilka zalet..." Rozmowa utrzymana w lekkim tonie, ale wbrew pozorom na bardzo poważny temat. To propozycja do dziewczyn, które nie potrzebują aż tak dużego wsparcia ze strony partnera, które uważają, że poradzą sobie same ze zmianą, ale także dla tych, które nie mają poważniejszych problemów.

* poważną
Zaczynamy od czegoś jak "Zauważyłam, że nasz związek troszkę się rozpada i to chyba przez moje zachowanie..." To jest opcja dla dziewczyn, które potrzebują wsparcia w chłopaku. Wypadałoby uprzedzić go, że zanosi się na poważniejszą rozmowę, bo inaczej cała rozmowa może być nieciekawa.

Bez względu na to, który rodzaj rozmowy wybierzesz, a może wymyślisz własny, musisz pamiętać, żeby KONIECZNIE być szczerą. Wyjaw przemyślenia na temat swojego zachowania. Nie bój się prosić o poradę, czy o wsparcie. Nieważne czy problem jest malutki i łatwy do zlikwidowania, czy wręcz przeciwnie, jest wielki i właściwie to rozwala wam związek. Jeśli jesteście razem, to powinniście stawiać czoła wszystkim tym problemom wspólnie. W każdym związku są kryzysy i żeby je rozwiązywać, trzeba zaangażowania obu stron.


Na końcu zostawiamy działanie. Jak to mówią "Uczynkiem a nie słowy". Pamiętaj, żeby działać nie tylko w stosunku do partnera, ale też samodzielnie. To ma być głównie twoja zmiana! Znajdź swoją kartkę z przemyśleniami. Przeczytaj wszystkie wypisane tam zalety. Zastanów się, jak możesz te zalety pokazać swojemu chłopakowi. Na przykład jeśli jesteś kreatywna, to czasami zorganizuj wasze spotkanie całkowicie odmiennie niż do tej pory. Tylko uważaj, nie wszystko na raz! Ukazuj mu swoje zalety stopniowo.
A teraz przeczytaj swoje wady i zastanów się, czy możliwe jest całkowite pozbycie się tych wad. Jeśli nie jest to możliwe, to postaraj się je lekko "zmniejszyć", może troszkę tuszować. Przykładowo jeśli jesteś impulsywna, to raz na jakiś czas postaraj się opanować i zachować spokojnie.
Przede wszystkim pamiętaj też, żeby okazywać swojemu chłopakowi, że mu ufasz.

Tutaj możecie znaleźć też kilka rad dotyczących wad i zalet:
http://nasze-babskie-sprawy.blogspot.com/2010/05/jak-zmienic-wady-w-zalety.html

To już tyle moich porad. Jeśli coś jest niejasne albo czegoś jest za mało, to pytajcie, postaram się odpowiedzieć. To mój pierwszy poradnik, dlatego proszę o wyrozumiałość.

Pozdrawiam i życzę powodzenia w zaczynaniu związków na nowo,
Cocalotte.

wtorek, 15 maja 2012

Koniec przyjaźni? Można ją uratować?


Witam. Może zacznę od tego, że mam 12 i chodzę do 5 klasy. Mam parę spraw. Otóż mam siostrę bliźniaczkę i dwie naj. przyjaciółki o imieniu Julia. A raczej miałam 2. Razem tworzymy paczkę. Raz pani od polskiego zaproponowała zrobienie przedstawienia dla chętnych. My chętnie się zgłosiłyśmy. Trzeba było napisać scenariusz. Ja, moja siostra i Julia (obie przyjaciółki mają na imię Julia, więc ta druga nazwijmy 2) jesteśmy bardzo pracowite  jednak 2 jest otyła, leniwa (fajna z niej przyjaciółką, ale jeżeli chodzi o jakieś prace z nią to są koszmarne). Musiałyśmy napisać ten scenariusz przed Wielkanocą, więc pisałyśmy do niej, dzwoniłyśmy, a ona miała wejść i nie wchodziła na Skype, bo tam miałyśmy to napisać. My na nią czekałyśmy, aż do nocy, a ona nawet nie raczyła nas zawiadomić, że nie wejdzie. W końcu napisałyśmy go same. Pisałyśmy go w grupie i ona  także tam była zaproszona. Pisałyśmy tam, że powinna nam pomóc, albo chociaż napisać, że nie wejdzie. Ona to przeczytała i powiedziała, że to koniec. Napisałam też Julii co napisałam 2 w sms. Spytałam jej się czy wejdzie. Ona mi odpowiedziała, że nie i to także napisałam Julii. 2 się na mnie wściekła, że to jej napisałam, a ja jej odpowiedziałam, że ona ma prawo wiedzieć czy wejdziesz, czy nie, bo nie wiemy co mamy robić , ona powiedziała, że przeprasza nie wiedziała, ale ja z siostrą nie zwróciłam na to uwagi. Pomyślałam, że skoro koniec to koniec. Bardzo ja lubiłam, była mi bliska jak siostra. Miałam nadzieję, że się pogodzimy, a tu nic. Ta przyjaźń trwa 5 lat. Teraz już nie wiem czy mogłabym się z nią normalnie przyjaźnić. Ona nas obgaduje cały czas! I patrzy się na nas przez okrągły dzień. Najgorsze jest to, że 2 i Julia się za bardzo nie lubiły. Jej mówiła co innego i nam też. Nie była szczera wobec nas. Ona ma swoje przyjaciółki z podwórka i zawsze z nimi gada, a wtedy nas odsuwała. Zawsze je obgadywała przy nas. Tak na nie narzekała, że głowa bolała. Chciałabym się z nią pogodzić, ale ona nie chce ze mną gadać. I tak w ogóle powinnam się z nią przyjaźnić? Ona mówi, że nas lubi, ale usunęła nas wszędzie z znajomych i jak do niej piszemy to ona ma to gdzieś. I dostałam okres czy powinnam to mówić mojej przyjaciółce? Myślę, że zrozumiale to napisałam ;]
~ Ola236
~Ola236


Kochana!
 Wydaje mi się, że powinnyście wszystkie razem porozmawiać. Jeżeli nadal lubicie Julię 2 nie widzę przeszkód, aby zrywać przyjaźń z tak błahych powodów.:) Powiedzcie dziewczynie, że mogłaby chociaż Was zawiadomić, że nie będzie mogła robić z Wami pracy, ponieważ czekając na nią, marnowałyście swój czas. Jeżeli dziewczyna Was przeprosiła, myślę, że możecie dać jej drugą szansę.:)
 Poruszcie także temat obgadywania. Ustalnie sobie jakąś granicę. Jeśli nadal się przyjaźnicie, nie może być miejsca na oszustwa. Zawrzyjcie jakąś umowę, która będzie mówiła, że nie możecie oczerniać siebie nawzajem. Szczerość jest najważniejsza.:)
 Co do tych koleżanek z podwórka. Musicie zaakceptować, że każda z Was ma również swoje towarzystwo. Jeśli Julia znów zacznie poświęcać więcej czasu swoim koleżankom, po prostu zwróćcie jej na to uwagę. Czasem każdy się zapomina, a mówiąc sobie wszystko, co Wam nie pasuje, unikniecie wielu konfliktów.:)
 Jeśli dziewczyna mówi Wam, że Was nie lubi i unika wszelkich form kontaktu, dajcie sobie spokój. Jesteście w 5 klasie, z doświadczenia wiem, że wiele się wtedy zmienia, większość osób zachowuje się wtedy jeszcze bardzo dziecinnie. Julia jest tego przykładem. Dajcie jej odetchnąć i nie narzucajcie się.:)
 Co do Twojego okresu. Jeżeli uważasz, że nie narusza to Twojej prywatności jak najbardziej możesz powiedzieć o tym przyjaciółce. Jest to dobra wiadomość. Na pewno będzie Ci później łatwiej, gdy ktoś bliski będzie wiedział, np. pójdzie z Tobą na przerwie do ubikacji itd. Nie będziesz musiała się kryć.:)
 Mimo, że to dość dziwna sytuacja, mam nadzieję, że wszystko się ułoży.:)
 Trzymam za Was kciuki!
 Margaret

piątek, 11 maja 2012

Jak poskromić zazdrość?

Drogie NBS! ;* Mam problem związany z kategorią "chłopcy". Czuję miętę do mojego klasowego kolegi. Jak na razie on nie chce mieć dziewczyny, dlatego nie będę go naciskała na cokolwiek. Jestem zadowolona - nie ma chyba osoby, która by go lepiej rozumiała, możemy rozmawiać o wszystkim, często się spotykamy. Jednak nie umiem sobie poradzić z zazdrością - jeśli jakakolwiek inna samiczka się do niego przyczepi, od razu nie umiem się pohamować i stroję fochy. On to widzi, ja sobie sama nie pomagam tymi zachowaniami. Chciałabym go jakoś przy sobie zatrzymać i jednocześnie nie pokazywać tak tej swojej zazdrości, umieć ją tłumaczyć. Macie jakiś pomysł? Kocham Was za każdą radę, ciao! ;*

~ Kociak



Kochany Kociaku!

No cóż, z tym, żeby ukrywać swoją zazdrość to niespecjalnie potrafię pomóc, bo też mi się to zdarza, ale może coś wymyślimy. Przede wszystkim musisz pamiętać, że on NIE jest twój, więc nie możesz go traktować jakby był.
To zaczynamy kilka sposobów na zazdrość. Napisałaś, że jesteście w jednej klasie, więc wnioskuję, że najczęściej wszystkie sytuacje, w których jesteś zazdrosna, zdarzają się również jakoś w szkole.
Pierwsza moja rada, to powstrzymaj się od zazdrości, jeśli tymi dziewczynami, które się "przyczepią" będą twoje koleżanki, które znasz i lubisz. Za te dziewczyny nie stój mu fochów, ewentualnie (jeśli już musisz), to możesz się "fochnąć" bezpośrednio na koleżankę, ale tego też nie polecam. Już tłumaczę. Chodzi mi o to, że te dziewczyny raczej widzą, że on ci się podoba i wątpię, żeby chciały go podrywać, bo nie chcą ci robić na złość. W związku z tym, najprawdopodobniej takie sytuacje odbierasz po prostu mylnie, a wtedy fochy są niepotrzebne.
Jeśli jednak jakaś dziewczyna już faktycznie się "przyczepia", to najlepiej w takich momentach wyjść. Nie mówię, że od razu wyjść ze szkoły, ale pójść gdzieś, gdzie nie będziesz ich widzieć. Wiem, że to będzie trudne, bo ciekawość i zazdrość to kiepska mieszanka, ale musisz się przełamać i po prostu na to nie patrzeć. Możesz mi wierzyć albo nie, ale to pomaga. Tylko nie wypytuj później chłopaka o całą sytuację. Po prostu wyrzuć ją z pamięci (o ile dasz radę).
Inną moją radą jest, żebyś szczerze porozmawiała z chłopakiem, zamiast stroić fochy i powiedziała mu, że takie sytuacje wzbudzają w tobie zazdrość i przepraszasz za to, ale niestety nic z tym nie zrobisz. Może zrozumie i zacznie trochę uważać z tym, co robi.
Co do tłumaczenia twojej zazdrości, to jest jedno- po prostu się zakochałaś.

Pozdrawiam serdecznie,
Cocalotte.

czwartek, 10 maja 2012

Wyimaginowane problemy przyjaciółki.


Przez wyimaginowane problemy mojej przyjaciółki zaczynam mieć jej dość. To trwa już ze dwa lata i jest coraz gorzej. Długi czas miałam do niej cierpliwość, ale ona zaczyna się już kończyć. Próbuję jej pomagać, ale to nic nie daje. Każda nasza rozmowa sprowadza się do jej "problemów". Czasami zastanawiam się, czy nie ma depresji. Wszystkim się przejmuje, wymaga ode mnie 24h przebywania z nią, nie chce nikogo poznawać, ciągle twierdzi że nie może być sama bo wtedy myśli, a jak myśli to jest źle. Tylko szkoda, że ona problemów do zastanawiania się praktycznie NIE MA. Na domiar złego uważa, że jestem od niej lepsza. Ostatnio była w szpitalu z powodu kręgosłupa (nic poważnego). Gdy widziała pacjentkę z plamami na nogach od razu sprawdziła swoje, widząc pacjentkę z wydętym brzuchem musiała sprawdzić także swój. A jak wróciła do domu to oczywiście pierwsza nasza rozmowa była przepełniona jękiem o tym, jak to ona się źle czuje, jakie to ona ma straszne myśli, jakie jej życie jest monotonne, ogólnie wszystko jest jedną wielką beznadziejnością, a w szpitalu było nawet lepiej niż w domu, bo tam wiedziała co ma robić. Powiedziałam jej, że takim czymś rani i siebie, i bliskich, więc niech idzie do psychologa tak jak kiedyś. Ale ona nie chce się zwierzać obcym i za nic w świecie się nie daje przekonać.
Wszystkie moje próby pocieszania jej, a uwierzcie, że były one liczne i miałam do niej wiele cierpliwości, wyczerpały się. Skończyło się na tym, że ją unikam. Nie chcę z nią przebywać sam na sam, bo wiem, jak to się skończy. Z nią się nie da normalnie pogadać, bo zaraz wszystko zamienia w problem, wszystkich o wszystko podejrzewa itp. Wypady ze znajomymi których lubi kończą się tak, że ona zwyczajnie wyłącza się z rozmowy, bo temat jej nie interesuje i idzie jak zombie. Z tym jej jęczeniem strasznie mnie denerwuje, bo ona nawet problemów nie ma -.- chociaż w sumie dla niej chyba wszystko jest problemem. Gdy ona była w szpitalu, to czułam coś w rodzaju ulgi, bo nie musiałam wysłuchiwać jej skarg, tylko jak pisała smsy to oczywiście wiecie z jaką zawartością. Ona mi żyć nie daje. Wiem, że ma tylko mnie, ale moje nerwy nie są ze stali. Już nawet nie wiem czy dalej chcę się z nią przyjaźnić, bo mam jej zwyczajnie dość, przebywanie i rozmowa z nią nie daje mi żadnej przyjemności. To trwa zbyt długo, ale nie zerwę z nią przyjaźni, bo chyba już kompletnie by się załamała.
Myślałam, że jak od niej odpocznę, to powrócę z nową siłą. Ale gdy wróciła z tego szpitala i znowu się zaczęło, to zwątpiłam w ten nowy początek. Każda nasza rozmowa opiera się tylko na tych jej problemach, a gdy ja coś wspomnę o moich, to czuję się tak, jakbym była jakąś egoistką. Bo przecież ona ma w życiu tak "źle".
Nie wiem już sama co mam robić. Nawet nie potrafię przy innych ukrywać niechęci do niej, zaufane koleżanki wiedzą, żeby nie zostawiać mnie z nią samą.
Nie chcę, żebyście pomyślały, że jestem jakimś tyranem. Ale ja mam inny charakter od niej, nie potrzebuję mówić jej o wszystkim (ale ona uważa, że tak właśnie ma być), nie potrzebuję ciągle z kimś przebywać. Dla mnie snucie się po domu nie jest czymś strasznym. Przyjaźnimy się od przedszkola, nie wiem już co mam robić. Jestem tym wszystkim zmęczona. Myślę o niej z niesmakiem.
Co mam robić? Błagam, pomóżcie.
~Tola


Kochana Tolu!
 Myślę, że pierwszym krokiem do rozwiązania tego problemu będzieskończenie z obwinianiem się. Przecież nie jesteś odpowiedzialna za Twoja przyjaciółkę. Uważam, że należy jej pomóc, ponieważ jak sama widzisz te jej stany są coraz bardziej zaawansowane. Jednak nie bierz winy na siebie i nie zmieniaj swojego trybu życia, tylko ze względu na jej porblemy. Staraj się otwarcie mówić, co się dzieje w Twoim życiu. Podstawą przyjaźni jest przecież szczera więź.:)
 Na początek proponuję rozmowę z dziewczyną. Nie chodzi mi tutaj o taką zwykłą pogadankę, jakich już próbowałaś. Zaproś ją do siebie, może wyjdźcie na jakiś spacer, niech to miejsce na rozmowę będzie po prostu takim, w którym dziewczyna dobrze się czuje. Stanowczo każ jej siebie wysłuchać. Wydaje mi się, że jest to typ człowieka, który czeka, aż ktoś powie mu, co ma robić. Dlatego zacznij mówić, długo i specjalnie do niej. Nie hamuj się. Czasem właśnie takie usłyszenie prawdy od drugiego człowieka, daje kopa, który pozwala na odbicie się od dna. Powiedz przyjaciółce, że masz dosyć jej jęczenia. Na świecie są gorsze problemy, takie jak np. głód w Afryce, czy kataklizmy, których nie da się uniknąć. Takim jęczeniem i marudzeniem dziewczyna wyrządza krzywdę wszystkim dookoła (powtórz te słowa, które już kiedyś jej mówiłaś), nie ma prawa tak się zamartwiać, ponieważ jest to nie fair np. w stosunku do dziecka, które nigdy nie zobaczy prawdziwego koloru nieba i słońca, ponieważ jest niewidome. Poproś ją, aby znowu zaczęła cieszyć się życiem. Zdeklaruj swoją pomoc, na pewno na początku nie będzie jej łatwo. Chodzi po prostu o to, aby zrozumiała, że jej problemy są błahe, nie ma sensu się nimi zamartwiać, a życie naprawdę może być piękne.
 Jeśli rozmowę będziecie miały już za sobą, czas uświadomić jej, że wcale nie jesteś lepsza (czytałam, że dziewczyna właśnie tak uważa). Wytłumacz jej, że każdy jest inny, woli coś innego. Zwróć uwagę na to wszystko, co ona ma w życiu. Możesz jej powiedzieć, że jest ładna, szczupła, ma wokół siebie naprawdę dobrych ludzi, którzy bardzo chcą jej pomóc. Wypisz wszystkie jej pozytywne cechy oraz to, z czego powinna się cieszyć.Powieście listę nad jej łóżkiem, niech ma możliwość częstego przeglądania kartki. Możesz także przeczytać notki na ten temat. Są tam dokładniej opisane sposoby na uświadomienie przyjaciółce, że wcale nie jest gorsza.:)
 Jeżeli jeszcze kiedyś usłyszysz z jej ust narzekanie, od razu zwracaj jej na to uwagę. Możesz wyzywać, krzyczeć, cokolwiek. Odzwyczaj dziewczynę od marudzenia, bo po tych dwóch latach, zapewne weszło jej to w nawyk.
 Kolejnym dobrym sposobem, będzie znalezienie koleżance zajęcia. Masz jakieś hobby? Zaraź ją tym samym! Pokaż jej jak wykonywać własnoręczne ozdoby, naucz ją jeździć na rolkach, róbcie sobie często wycieczki rowerowe. Możesz nawet podrzucić jej jakąś ciekawą książkę. Może właśnie ona ją zainteresuje.
 Zacznij wyciągać swoją przyjaciółkę na dwór. Pokaż jej pozytywy życia.:)Możesz także zapoznać ją z paroma nowymi osobami. Dzięki temu nie będzie zdana tylko na Ciebie, może akurat trochę się otworzy.:)
 Jeżeli mimo wszystko jej stan się nie zmieni, zabierz ją do psychologa.Wytłumacz, że to już zbyt długo się ciągnie, a wykwalifikowana osoba na pewno jej pomoże. Jeśli dziewczyna odmówi, postaraj się porozmawiać z jej rodzicami. Pewnie mają oni na nią większy wpływ, a tu już nie ma żartów.Chodzi przecież o jej życie i zdrowie.
 Pamiętaj: pozytywną energią można się zarazić! Staraj się być zawsze uśmiechnięta i radosna w jej towarzystwie. Początku zawsze są trudne, jednak nie ma rzeczy niemożliwych!
 Trzymam mocno kciuki za Ciebie i Twoją koleżankę!
 Margaret

środa, 9 maja 2012

Jak zasugerować, żeby mnie spytał o chodzenie?

Kochana Załogo NBS! Mam problem związany z płcią przeciwną. Od pół roku spotykam się z Kacprem(rok starszy). Z początku miał on dziewczynę, więc z jego strony te spotkania były czysto przyjacielskie. Mnie on się podobał od początku. Jego dziewczyna była zazdrosna o naszą relację, zaczęło się coraz bardziej między nimi psuć. Nasze spotkania były zawsze owite aluzjami, brał mnie na kolana, mówił, że go podniecam. Nie miałam wyrzutów sumienia - naprawdę chciałam z nim być (chociaż wtedy mówił, że prawdopodobnie nigdy nie będziemy). W końcu zerwali ze sobą, dopiero później dowiedziałam się, że to ja byłam powodem rozstania. Po miesiącu spędzaliśmy ze sobą cudownie czas, doszło do pocałunków - jestem bardzo szczęśliwa! Zapewnił mnie, że zerwał z tamtą dziewczyną, bo się we mnie zakochał. Mój problem tkwi w tym, że oficjalnie nie poprosił mnie bym "została jego dziewczyną". Moi przyjaciele mówią, że on nie jest dla mnie. Moja najlepsza przyjaciółka postrzega go jako osobę niedecydowaną, niestałą i narwaną (owszem, pytając mnie o moja intymne sprawy może wydaje się lekko zboczony, ale nie myśli o seksie, jak sam mówił) - sądzi, że on nie obiecując mi niczego może później mówić, że do niczego się nie zobowiązywał. Według mnie, to właściwie tylko formalność, jednak nawet jeśli, to tym bardziej to jedno pytanie nie powinno być dla niego problemem. Teraz zmienia szkołę (wcześniej chodziliśmy do jednej) i boję się, że stracimy ze sobą kontakt. Mam mu jakoś zasugerować, by poprosił bym została jego dziewczyną? Sama nie wiem, co o tym wszystkim myśleć - z góry dziękuję za pomoc!

~ Ona


Droga Ona!

Pierwsze, nad czym powinnaś się zastanowić, to czy jak będzie się zachowywał ten chłopak, kiedy już będziecie razem. Już tłumaczę, o co mi chodzi. W końcu jeśli będąc z tamtą dziewczyną właściwie flirtował z tobą, bo takie zachowanie może mu się jeszcze przytrafić, tylko wtedy to ciebie będzie zdradzać. Czy jesteś pewna, że nie byłabyś później w sytuacji podobnej, do jego poprzedniej dziewczyny? Ciężko mi to mówić, ale ludzie rzadko się zmieniają aż tak bardzo, a on ma chyba charakter "podrywacza".
No, ale jeśli wiesz, że tak się nie stanie i uważasz, że będziecie udaną parą, to już pomagam na prawdziwy problem. Jeśli jesteś śmiałą osobą, to sama możesz zadać to decydujące pytanie, które przecież jest właściwie formalnością, czyli "Czy zostałbyś moim chłopakiem?". Możesz też zapytać czy wy jesteście parą czy nie, bo nie wiesz i chciałabyś to usłyszeć od niego. Albo można też pytaniem "Czy myślisz, że możemy się już uznać za parę?". Jednak wiadomo, że nie wszyscy są tak śmiali, więc potrzebujemy też kilku porad dla tych nieśmiałych dziewcząt. Można sobie z tą sytuacją poradzić podstępem. Przykładowo wymyślamy jakąś fikcyjną (lub nie) koleżankę i mówimy, że ona zapytała czy jesteście razem z Kacprem czy nie. A ty po takim pytaniu zastanowiłaś się, nie umiałaś wymyślić odpowiedzi i dlatego teraz pytasz o to bezpośrednio chłopaka. To tylko przykład możesz też wymyślić inne sytuacje, ale oczywiście to nie jest jedyny sposób. Możesz też od razu zacząć go traktować jako chłopaka i dopilnować, żeby się o tym dowiedział. Znaczy, że możesz mówić do niego, że cieszysz się, że masz takiego cudownego chłopaka i inne takie.
Coś z tego wszystkiego powinno zadziałać.
Powodzenia!

Cocalotte.
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x