środa, 17 września 2014

On jest dla mnie za dobry

Kochane dziewczyny, wasz blog jest cudowny i liczę że mi też pomożecie.
Mój chłopak jest za dobry... Jesteśmy razem prawie dwa lata. I niedawno mocno mi zaczęło przeszkadzać to że on jest zbyt łagodny i uległy. Po każdej awanturze to on przeprasza. Zawsze on. Nigdy ja. Po prostu wiem, że on to zrobi. Zależy mi na nim, ale brak w tym związku jakiegokolwiek szacunku z mojej strony, a on na to pozwala.
Jak go uświadomić, że chciałabym, żeby też się czasem zbuntował, tupnął nogą? Nie lubię jak to robi, ale z drugiej strony... Mam dość jego ciągłej uległości.
Chciałabym, żeby chociaż to on raz zaopiekował się mną a nie ja nim...
Niania



Droga Nianiu!
Wiele z nas marzy o macho, niebezpiecznym i władczym facecie pełnym obojętności. Właśnie w takich typach kochamy się po uszy, pomimo tego, że często nas krzywdzą. A kiedy mamy przy sobie tego naprawdę kochającego, wspierającego, stawiającego nas na pierwszym miejscu chłopaka, to jest nam źle. Dziewczyny, doceńmy to co mamy, kiedyś może nam tego zabraknąć.
Nianiu, rozumiem, że czasami możesz czuć się "zduszona" jego miłością, wrażeniem, że on chce Cię zagłaskać, potrzebujesz trochę przestrzeni dla siebie i tutaj moja rada: jeśli coś Ci się nie podoba, to nie rób dobrej miny do złej gry. Między Wami brakuje rozmowy. Powiedz otwarcie czego od niego oczekujesz, z czym Ci jest trudno, czego nie lubisz, a co w nim jest dla Ciebie cennego i dlaczego jest dla Ciebie ważny.
Twój chłopak uważa, że wszystko między Wami jest dobrze, przecież robi dla Ciebie wszystko - dlaczego miałabyś mieć jakieś "ale?". Nie domyśli się, że coś Cię denerwuje jeśli mu sama mu o tym nie powiesz.
Zachowanie Twojego chłopaka jest niezmienne od 2 lat, dlatego zmiana koniecznie musi wyjść od niego. Nie możesz zmieniać go na siłę, przecież nie chcesz by okłamywał innych ani samego siebie.
Myślę, że nie zdajesz sobie sprawy z tego w jakiej komfortowej sytuacji się znajdujesz. Nie jesteś wykorzystywana. Masz możliwość ułożenia sobie życia pod własne dyktanto.
Moim zdaniem problem nie do końca tkwi w Twoim chłopaku, ale też w Twoim zachowaniu. Związek opiera się na staraniach obu stron. Widać, że chłopak daje z siebie wszystko. Ty natomiast napisałaś "brak w tym związku jakiegokolwiek szacunku z mojej strony, a on na to pozwala". A dlaczego Ty na to pozwalasz? Nigdy nie czekaj na to aż ktoś inny Cię upomni, aż ktoś inny coś z tym zrobi, skoro możesz działać sama i to już, od zaraz.
Pomyśl, jak bardzo musiałby Cię skrzywdzić inny facet, byś doceniła to, co masz teraz?
Pozdrawiam, Alyssa

14 komentarzy:

  1. Zbyt wielka uległość też nie jest zbyt dobra. To, że po każdej kłótni przeprasza, to znaczy tylko, że mu na Tobie bardzo zależy i boi się, że możesz odejść. Sama bym chciała, aby mój robił podobnie, ale on podchodzi do mnie bardziej wychowawczo, bo to mnie trzeba było zmienić z szarej myszki.
    Poza tym zgadzam się z Alyssą. Nic tak nie buduje związku jak szczere rozmowy, nawet jeśli kończą się kolejną kłótnią. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mylisz się. To nie jest komfortowa sytuacja. Nie kiedy próbuję rozmawiać i to nic nie daje. Wiem, że wiele dziewczyn zazdrościłoby mi. Ale tylko do pewnego momentu.
    A ostatni dopisek... W moim wypadku bardzo nie na miejscu, ale może jakiejś innej dziewczynie z podobnym problemem się przyda.
    Niania
    P.S. A rozmawiać rozmawiamy dużo, nie tylko na ten temat ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Meh, trochę z Alyssą się nie zgodzę. Jeśli chcesz zmienić sytuacje, powinnaś zacząć od siebie samej, nie od niego. Przede wszystkim - z tekstu wnioskuje, że chłopak może mieć niską samoocene - nie znam go, pewna nie mogę być, ale cóż, tak mi się wydaje i jeśli.. jeśli mam racje, przede wszystkim powinnaś zabrać się za... próbę jej podwyższenia. Jako jego dziewczyna masz na to OGROMNY wpływ. Najpierw spójrz na siebie - czy przypadkiem swoim zachowaniem czasem go nie obrażasz? Nie ranisz, przez co nabawia się kompleksów? Spróbuj tych zachowań ze związku się pozbyć [wiadomo, w 100% zwykle sie nie da], poza tym jak tylko możesz, w jakiś sposób nad jego samooceną pracuj (np. proś o radę - poczuje się ważny :) ).
    Hmm... co do tych jego przeprosin - wybacz, ale tu nie ma innego wyboru, byś po prostu Ty pałeczkę przejęła. Nie obchodzi mnie, że on i tak Cię przeprosi, jasne? Jak następnym razem pokłócicie się i wina będzie po Twojej stronie, gdy tylko ulecą emocje masz lecieć i go przeprosić - inaczej tego niestety nie załatwisz.
    Bądź wobec niego fair. Nie masz do niego szacunku? To nad nim popracuj, bo on jest sporą podstawą związku. Mów mu co myślisz, nie wymagaj więcej, niżeli jest w jego obowiązkach, dawaj od siebie jak najwięcej możesz.
    Pamiętaj, że prawdziwa miłość nie jest zabawą, nie jest czymś co wypełnia samotność - a przede wszystkim pracą nad drugą osobą oraz sobą, aby jak najbardziej być dla tego drugiego człowieka.
    Cóż, powodzenia życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się, próbowałam, nadal się staram choć jest naprawdę ciężko. Ale coraz mniej mam do tego cierpliwości...

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję Wam dziewczyny za porady. Jednak są to słowa osób, które widzą tylko zarys sprawy. Nic dziwnego, bo szczegółów nie opisywałam. Nie pomogłyście mi za bardzo, jednak naprawdę dziękuję za chęci :)
    Niania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jesteśmy Duchem świętym i nie możemy znać całości, jeśli opisaną mamy tylko część, a co za tym idzie, nie możemy zaradzić na wszystko, skoro nie znamy dokładnie sytuacji.

      Usuń
    2. Ale nie trzeba się unosić :)
      Opisałam główny problem, nie chcąc się rozpisywać na temat przeszłości, a o to głównie opierają się szczegóły. Szczerze mówiąc, liczyłam bardziej na poradę jak z nim porozmawiać na ten temat. A nie ogólny wjazd na mnie za to że czuję to co czuję.
      Nie pisałabym do Was, gdybym nie wyczerpała wszelkich starań jakie mi przyszły do głowy, żeby coś z tą relacją zrobić pozytywnego, a tu wychodzę na "tą złą" która się nie stara, a jest wręcz odwrotnie. Rzeczywiście, mój błąd, że nie wspomniałam o tym, że coś robiłam, ale myślałam że to oczywiste.
      Niania
      P.S. Religii w to nie mieszajmy może :)

      Usuń
    3. Jeśli chcesz rady - opis to jak najdokładniej, po prostu. Nic nie jest oczywiste. To tak jak z opisywaniem obrazu na przykład - co z tego, że Ty wiesz, że przedstawia ludzi na koniach strzelających z łuku - jeśli nie wspomnisz o tym, że jadą na koniach, a napiszesz, że tylko strzelają z łuku, osoba, która to czyta źle sobie wyobrazi całość.

      Usuń
    4. Napisalas tylko ze to on zawsze przeprasza i ze go nie szanujesz. Sory ale to nie stawia cie w zbyt dobrym.swietle. do tego nie.napomknelas nic o tym ze chcesz aby dala ci porade dotyczaca roznowy z nim.

      Usuń
    5. No przecież napisałam w komentarzu wyżej, że mój błąd był, że nie napisałam, że próbowałam coś z tym zrobić. Ale myślałam że to oczywiste, przynajmniej dla mnie takie jest, że najpierw się stara to naprawić samemu, a jak się wyczerpie pomysły, to się prosi innych o radę. Ale nie trzeba mi tego wypominać po raz kolejny, skoro sama przyznałam rację Lunie.
      I napomknęłam, że "jak go uświadomić..."
      Niania

      Usuń
    6. Hej. Nianiu, przykro mi, że nie udało się nam pomóc. Tak sobie myślę, że możesz napisać do mnie na maila i opisać mi Wasza sytuację ze szczegółami(karsmi@onet.eu). Nie obiecuję, że tym razem pomogę, ale może uda mi się coś Ci podsunąć.
      Luno - dziękuję, że się wypowiedziałaś i mam wielką prośbę: czy mogłabyś podać mi maila do Ciebie lub odezwać się do mnie? Chodzi o zupełnie inną sprawę i chciałabym Ci się o coś zapytać. Buziaki ;)

      Usuń
    7. Na pewno byłoby to pomocne, gdybym już wielu rzeczy nie próbowała. Jednak poniekąd macie trochę racji, że ja to "ta zła", bo straciłam cierpliwość do tego wszystkiego :)
      Chętnie skorzystam z Twojej propozycji Alysso, bo szczerze mówiąc, na blogu nie chciałam pisać szczegółów z przeszłości bo są dość... charakterystyczne, jeśli mogę to tak ująć :)
      Niania

      Usuń
  6. Z tego co napisałaś wynika ze wgl nie troszczy się o wasz związek. Wszyscy wiedzą że związek to DWIE osoby a nie jedna wiec jeśli chcesz żeby było dobrze nie możesz wszystkiego zalać na niego. Sorry... ale nie dziwie się ze ciągle cie przeprasza (choć ja na jego miejscu po prostu bym z tobą zerwala) on po prostu cie kocha i chce żeby wszystko po kłótni wróciło do normy a skoro ty nie umiesz przeprosić przyznać się do winy to tylko Twoja sprawa. Z góry przepraszam za przekleństwo ale kurwa jak można nie mieć szacunku dla swojego chlopaka? Według mnie to nie z nim a z tobą coś jest nie tak. Może i on jest uległy i za dobry ale kurde niektórzy ludzie już tacy są a skoro go kochasz to powinnaś to zaakceptować lub przynajmniej pomoc mu by był bardziej pewny siebie. Cholerę jeśli w jakimś konflikcie wina była po twojej stronie to po prostu przepros. Nie ważne ze wiesz ze on przeprosi wgl się nie starasz a winę zwalasz na niego. Pewnie oczekiwała samych porad które postawią ciebie na piedestala ale tak nie będzie.


    Moje rady?
    -jeśli ty zawinisz -przepros nie czekaj na jego krok tym bardziej ze wiesz że przeprosi
    -naucz się go szanować wszyscy wiedzą że na tym polega związek
    -porozmawiaj z nim

    PomocnaK

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x