środa, 14 stycznia 2015

KK:"Przepiórki w płatkach róży"

Autor: Laura Esquivel
Gatunek: Literatura współczesna
Ilość stron: 240
Rok wydania: 1989

Opis: Płatki róż należy obrywać bardzo ostrożnie, starając się nie ranić palców, bo oprócz tego, że jest to bardzo bolesne, zaplamienie płatków krwią może zmienić smak przepiórek. Jednak w tamtej chwili Tita zapomniała o bożym świecie i mocno ściskała róże, tuląc je do piersi. Pierwszy raz w życiu dostała kwiaty, poza tym – dostała je od Pedra! Ponieważ nie mogła ich zatrzymać, postanowiła wykorzystać je w potrawie, która – jak żadna inna – zaświadczy o jej uczuciach.

Tita kochała Pedra miłością gorącą i odwzajemnioną, niestety od początku było to uczucie skazane na niespełnienie. Jako najmłodsza córka w rodzinie, zgodnie z meksykańską tradycją, nie mogła wyjść za mąż. Jej obowiązkiem była opieka nad matką, a z czasem także rola głównej kucharki domu. Jedynie przez smak przyrządzanych potraw mogła wyjawić ukochanemu, co naprawdę czuje.

Przepiórki w płatkach róży to piękna opowieść o dwóch namiętnościach: do mężczyzny i sztuki kulinarnej. Miłość łączy się w niej z magią, a smak potraw budzi prawdziwe pożądanie.

Moim zdaniem: Ta książka jest magiczna. Nie jest to fantasy, choć każda strona zdaje się zawierać kolejne ukryte zaklęcia, których celem jest przeniesienie czytelnika w niezwykły świat Tity. Czasem przedstawione wydarzenia są zupełnie nierealne. Jednak ma to wyłącznie dobry wpływ na całe dzieło. Nadaje mu tego lekko baśniowego charakteru. Już od pierwszych linijek tekstu czytelnik poznaje niezwykłą historię, historię, która nie opiera się wyłącznie na słowach. Przesiąknięta jest ona również intensywnie oddziałującymi zapachami i smakami.

Co dziwne sama fabuła wydaje się być wręcz nieważna, ważny jest sposób opisania tego co się dzieje. Po raz pierwszy od dłuższego czasu przeczytałam książkę, nie dlatego że mnie wciągnęła, a dlatego że dostarczyła mi tak wielu wrażeń estetycznych. Pozycja ta w zupełności zaspokoiła moje zapotrzebowanie na piękno, nawet jeśli opisane sceny wcale nie należały do najmilszych. Czytanie jej jest jak oglądanie czegoś niezwykłego, obrazu lub widoku oraz odbieranie związanych z nim bodźców. Ważne są nasze zmysły, które otrzymują prawdziwą ucztę.

Najważniejszą rzeczą w książce wydaje się być jedzenie. Wskazuje na to już sam tytuł. To właśnie z tą drobną przyjemnością i wielką słabością wielu ludzi nieodłącznie związana jest główna bohaterka. Gotowane przez nią dania sprawiają wrażenie zaczarowanych. Nie tylko chciałoby się spróbować ich smaku, ale przede wszystkim móc doświadczyć związanych z nimi historii. Każdy przepis jest integralną częścią tekstu, a nie jedynie przerywnikiem czy dodatkową informacją. Mimo to wszystkie dania opisane są z niezwykłą, wręcz książkową dokładnością co w teorii daje możliwość ich odtworzenia. Niestety, wiele składników wydaje się być niedostępnych w naszej polskiej rzeczywistości.

Zakochałam się w tej książce. Być może całej historii nie należy brać na serio. Może ktoś stwierdzi, że jest tandetna lub nudna. Zapewne będzie miał rację, gdyż sądzę, że jest to jedna z tych pozycji, które albo się pokocha albo nawet nie doczyta do końca. Polecam ją jednak wszystkim dziewczynom, które gdzieś w głębi serca tęsknią za bajkami z dzieciństwa i otaczającą je magiczną aurą. Pozycja ta pozwoli na chwilę uwolnić się od rzeczywistości i zatopić w świecie, który emanuje pięknem, choć życie w nim często nie jest łatwe.

Ocena: 9/10


Pozdrawiam,
Nieuchwytna


1 komentarz:

  1. Chyba nie mój gatunek, ale chętnie przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x