sobota, 31 grudnia 2011

Postanowienia noworoczne i nie tylko


Postanowienia noworoczne. Pewnie nie jednej z nas taka myśl przeleciała już przez głowę.
W końcu taki okres, szykujemy się na Sylwestra i zastanawiamy się jaki będzie ten 2011. Na pewno musi być lepszy od 2010.
I my się trochę zmienimy.
Będziemy jeszcze bardziej idealne.

  

Jednym z nas udało się spełnić postanowienia z zeszłego roku, innym nie. Ta pierwsza grupa na pewno będzie chętna i bardziej zmotywowana niż ta druga.

Jeśli zrobiłaś w zeszłym roku postanowienia to zadaj sobie następujące pytania:
Czy wypełniłam moje postanowienia?

Jeśli odpowiedziałaś twierdząco: Dlaczego mi się to udało? Czy dużo myślałam nad tym postanowieniem? Co było moją motywacją?
Jeśli odpowiedziałaś przecząco: Dlaczego mi się nie udało? Czy poświęcałam wystarczająco dużo czasu mojemu postanowieniu? Co mnie odwodziło od wypełnienia mojego postanowienia?

Jeśli w zeszłym roku nie miałaś żadnego postanowienia może w tym roku skusisz się na chociaż jedno?

Każdej z nas chodzi po głowie coś co chciałybyśmy w sobie lub w naszym środowisku zmienić.
Zacznijmy od tego czego dążysz czyli CEL naszej wyprawy.
Podam Ci kilka propozycji może z którejś z nich skorzystasz, a może dodasz własną?
- wcześniej wstawać
- więcej czytać
- zdrowiej się odżywiać
- nie wydawać pieniędzy na niepotrzebne wydatki
- ćwiczyć codziennie lub np. dwa razy w tygodniu
- odłożyć pieniądze na jakiś wymarzony cel np. na wakacje, ciuchy, kosmetyki
- dostać się do wymarzonej szkoły, kierunek studiów
- napisać książkę
- codziennie uczyć się nowego słówka w j. obcym
- zacząć naukę j. obcego
- zrzucić zbędne kilogramy poprzez zwiększenie ruchu i stosowanie zdrowej diety
- rozwinąć pasję
- nauczyć się gotować/szyć
- raz w tygodniu sprzątać w całym pokoju
- bardziej przykładać się do nauki
- brać udział w konkursach i poszerzać swoje horyzonty
- poznać przez internet ludzi z innych krajów i pisać z nimi e-maile
- zapisać się na wolontariat i aktywnie w nim uczestniczyć
- dobrze wykorzystywać swój i innych czas - nie marnować go
- ograniczyć słodycze
- poświęcać więcej czasu rodzinie

i wiele, wiele innych.

Dlaczego warto mieć postanowienia noworoczne?

- rozkładasz sobie coś na rok dzięki czemu skupiasz się na rzeczach najważniejszych w odpowiednich dla nich czasie
- masz mniej wymówek, by czegoś nie zrobić -> w końcu chyba nie chcesz popełniać błędów z zeszłego roku :)
- wszystko na czym najbardziej chcesz się skupić masz na jednej liście
- uczysz się planować swój czas
- jesteś bardziej zmotywowana, ale...

Co zrobić, gdy nagle zabraknie motywacji?

Na pewno pojawi się taki moment, w którym będziesz miała wątpliwości czy to na pewno to. Bo w końcu tyle ważnych rzeczy spadnie na Twoją głowę, a jest tak mało czasu.

I przychodzi ten dzień, ta chwila, w której w głowie pojawia się myśl: "A odpuszczę sobie", nie pozwól sobie na to! Szczególnie gdy masz świadomość, że gdy już sobie odpuścisz to możesz mieć wyrzuty sumienia. Poza tym zawsze lepiej jest coś kontynuować niż ciągle zaczynać od nowa, co w efekcie skutkować będzie staniem w miejscu.

Zastanów się co Cię motywuje. Chcesz schudnąć? Wyobraź siebie w atrakcyjnym bikini lub jeśli chcesz wrócić do wagi, którą kiedyś miałaś znajdź zdjęcie z tego okresu, będzie Cię motywować. Zawsze gdy przyjdą myśli by to wszystko rzucić w diabły wyobraź sobie, co będzie jak jednak to zrobisz - pozytywne skojarzenia będą działać na Ciebie o wiele lepiej.

Zadaj sobie pytania: Po co ja to robię? Dlaczego? Jakie będę mieć z tego korzyści?

Wypisz sobie korzyści, które będziesz miała po wypełnieniu swojego postanowienia noworocznego.

Dodatkowo, nagradzaj się gdy wypełnisz jakąś zaplanowaną część postanowienia np. Pójdziesz do kina? Zrobisz sobie godzinę totalnego relaksu? Taka nagroda też może dodatkowo motywować!

Ustalaj sobie terminy.

tłuszczyk będziesz chciała rzucić przed wakacjami, swoje zdolności narciarskie będziesz szlifować zimą, a co zrobić z czymś takim jak np. gotowanie?
Podziel to sobie na różne kategorie np. zupy, mięsa, ciasta, sałatki (...)
I na razie skup się tylko na jednym - zacznijmy np od sałatek. I ustalamy sobie jakiś termin, do którego chcemy nauczyć się przyrządzać kilka sałatek np. "przez styczeń i luty skupiam się na sałatkach by robić je perfekcyjnie". Szukasz różnych przepisów, prosisz rodzinę o rady, pytasz czy czasami wspomogą finansowa i oferujesz, że jak będzie trzeba robić sałatki do obiadów to ty się tym będziesz zajmować przez te dwa miesiące, kiedy będziesz perfekcyjna, będziesz czuć się dobrze na tym polu gotowania możesz przejść do czegoś innego.
Może zupy? Tu dajmy sobie trzy miesiące i powtarzamy schemat z sałatek, tylko z zupami i tak powoli metodą małych kroczków uczymy się gotować!
Jednak, gdy już jesteś na etapie przygotowywania zup, nie zapomnij do końca o sałatkach, przygotuj jakąś, by nie wyjść całkowicie z wprawy - okazja znajdzie się na pewno!

Metoda małych kroków.

Przed chwilą je opisałam, ale stosowanie jej z połączeniem terminowym jest o wiele lepsze. Pokażę Ci to na przykładzie dobrze Ci znanym, czyli szkolnym:
Pani od geografii zapowiada dwa tygodnie wcześniej sprawdzian z dużej ilości materiału. Masz równe 14dni. Większość z nas odkłada wszystko na noc przed sprawdzianem.
Przypuśćmy, że klasówka ma być z dziesięciu tematów - czyli mamy dziesięć dni i ostatnie cztery zostawione na powtórki. Niby takie banalne, a dlaczego czasami jest nam to tak trudno wypełnić?
Skoro wiesz, że jest ten sprawdzian tego samego dnia w ciszy i spokoju ustal sobie plan działania - jak przełknąć tę geografię i wyjść z pozytywną, satysfakcjonującą Cię oceną? Wypisz sobie każdy dzień i co w nim musisz zrobić lub nauczyć się z tej geografii. Jeśli wiesz, że jakiś dzień jest przeładowany np. masz zajęcia dodatkowe, wracasz późno do domu, weź zeszyt/książkę ze sobą - uczyć się możesz w autobusie lub w szkole gdy przyjdziesz za wcześnie, a może trafi się jakaś lekcja wolna? Chodzi o to, by ta geografia była w Twojej głowie codziennie, by coś się utrwaliło. Pamiętaj, że każdy dzień zaczynasz od szybciutkiej powtórki poprzedniego dnia :)
I pamiętaj by w takim planowaniu zostawić jeden dzień na ostateczne powtórki!
A gdy masz w planach napisanie książki?
Zobacz ile średnio zajmuje Ci napisanie jednego rozdziału. Napisz główny plan opowieści, określ czas i miejsce akcji, portrety bohaterów i zacznij pisać. Plan, czas, miejsce akcji i bohaterów rzuć na pierwszy ogień i ustal, że np. chcesz to wszystko określić w ciągu tygodnia. Prolog napiszesz w ciągu następnych dwóch tygodni, po czym na tydzień włożysz to do szuflady i po tygodniu przeczytasz prolog jeszcze raz i naniesiesz ewentualne poprawki. Czas zabrać się za rozdział pierwszy - ile mu dajesz? Dwa, trzy tygodnie? Potem znowu odczekaj tydzień i nanieś poprawki. Co trzeci rozdział zrób dłuższą przerwę i przeczytaj wszystko od początku.

Bądź realistką.

Gwiazdy z nieba od razu nie spadną. Wiadomo, że na początku jest ciężko, ale powoli wspinając się po naszej drabinie dojdziemy do upragnionego celu! Nie wszystko uda Ci się osiągnąć na raz, dlatego...

Nie przesadzaj!

Ustal sobie jedno, dwa, trzy najważniejsze postanowienia, które będą dla Ciebie priorytetami. Ty też masz z tego czerpać przyjemność i mieć czas na rzeczy niezaplanowane :)

MYŚL POZYTYWNIE! WSZYSTKO SIĘ UDA!

Jednak postanowienia możemy tworzyć nie tylko na przełomie jakiś ważnych dat czy od poniedziałku. Zmiany możesz zacząć tu i teraz!
Pozdrawiam cieplutko i trzymam kciuki,
Callamelli

Kocha/nie kocha?

PROSZĘ O POMOC - JESTEŚCIE MOJĄ OSTATNIĄ DESKĄ RATUNKU! A więc. To będzie długa historia, ale liczę na to, że mi pomożecie. Jesteście świetne i naprawdę, szacun za to, jak pomagacie innym dziewczynom. Poznałam jakiś miesiąc temu pewnego chłopaka. Nazwę go X. Powiem szczerze, że zakolegowałam się z nim. Spodobał mi się, był bardzo inteligentny. Rozmawialiśmy na gadu-gadu, spotykaliśmy się na skateparku (on jeździ na rowerze). Zanim pojechał na wakacje, pisał mi w smsach bardzo miłe rzeczy (np. że będzie za mną płakał, że mnie bardzo lubi, że jestem okropnie inteligentna). Kiedy pojechał na wakacje, rozmawialiśmy na skype. Umówiłam się już z nim na lody do mcdonalda, mówił mi znowu miłe rzeczy. Dodam jeszcze, że jego koledzy często dokuczali mi, mówiąc, że się w nim kocham. Olewałam ich i on raczej też. W każdym razie, parę dni temu (on przyjechał tydzień temu z wakacji) wszystko się zmieniło. Wcześniej już umówiliśmy się na te lody, jednak on nie mógł iść. Zauważyłam, że coraz rzadziej ze mną gadał, a jego koledzy coraz bardziej mi dokuczali. No, okej, nie było jeszcze tak źle. Ale... w poniedziałek myślałam, że się załamię. Nie dość, że chciał, abym przyszła na skatepark i słowem się do mnie nie odezwał, to jeszcze w naszej późniejszej rozmowie na gg zaczął gadać o tym, że nie chce mieć dziewczyny, że w sumie nie wie dlaczego jego koledzy mówią, że ja go kocham. I powiedział tak: NO, TO MOŻE DLATEGO, ŻE ZA MNĄ ZAWSZE ŁAZISZ, ALE MNIE TO NIE PRZESZKADZA. Przecież on zawsze się mnie pytał, czy gdzieś idę, albo szłam, jak cała reszta!!!! W dodatku gadaliśmy o ocenianiu kogoś tylko po wyglądzie, i później przesłałam mu linka do bloga mojej szwedzkiej kuzynki, gdzie ma swoje zdjęcia. Zaczął się nią zachwycać, mówić, że z taką to by się umówił itd. Było mi bardzo przykro, zwłaszcza, że niedawno mówił o tym, że ludzi nie powinno oceniać się po wyglądzie... I dzisiaj znowu była ta sama sytuacja. Poszłam do parku, gdzie znajduje się skatepark do mojej babci, bo była tam wraz z moją kuzynką. Oni byli na skateparku. Kiedy mijałam te rampy, X zaczął wołać "Z, Z, Z!" (powiedzmy, że Z to moje imię). Powiedziałam mu cześć i stwierdziłam, że muszę iść do babci. Kiedy moja babcia już poszła z tego parku, postanowiłam jeszcze przespacerować się z moim psem. Kiedy mijałam skatepark, on znowu mnie zawołał. Podeszłam do niego, bo myślałam, że coś chce. A X po prostu przywitał się ze mną i poszedł dalej jeździć. Usiadłam na ławce obok rampy, bo głupio byłoby od razu iść. Później postanowił iść na taką wyskocznię, która znajduje się niedaleko skateparku. Co najlepsze: ZAPYTAŁ SIĘ KAŻDEGO, NAWET MAŁE DZIECI, KTÓRE NIE ZNA, CZY IDĄ Z NIM NA TĄ WYSKOCZNIĘ. MNIE OMINĄŁ!!!!!!!! Było mi mega, mega przykro. Poszłam sobie bez słowa. Możecie mi wytłumaczyć, o co chodzi? Mam ochotę się zabić, zupełnie nie wiem dlaczego między nami zrobiło się tak... chłodno!!!!! Przecież mówił mi takie miłe rzeczy, BYŁAM PRAWIE PEWNA, że mu się podobam, a tu co?! Nie rozmawia ze mną, a chce, żebym do niego podeszła! Czy myślicie, że to ma związek z dokuczaniem jego kolegów? Proszę o odpowiedź, bo naprawdę nie wiem o co chodzi. Wiem, muszę sobie dać spokój, ale... zupełnie nie wiem dlaczego tak się stało...

~załamana.
 

Droga załamana. ;)
Twój kolega wysyła Ci strasznie sprzeczne sygnały. Z jednej strony wygląda na to, że już całkiem wolałby zerwać z Tobą kontakt, a z drugiej, że jednak jest być może jakaś nadzieja.
Możliwym jest także, że po prostu wstydząc się przed kumplami [nawet jeżeli w sumie nie ma czego] odepchną Cię na boczny tor, żeby tylko oni sobie czegoś nie pomyśleli. Jest to dość częste zachowanie, jeśli chodzi o facetów, jednak nie usprawiedliwia to jego zachowania.
W dodatku według mnie X jest wobec Ciebie nie tyle nawet chłodny, co fałszywy. Chociaż coś do Niego czujesz, nie powinnaś tego jego zakłamania i 'gry' tolerować.
Proponuję dwa wyjścia. Pierwsze dla mniej odważnych, a drugie dla tych bardziej. Sama wybierzesz właściwe.
1. Zerwij na chwilę kontakt z X. Staraj się omijać miejsca, w których może być On, nie zagaduj pierwsza, nie rozpoczynać rozmowy na GG póki on tego nie zrobi. Zatęskni? Dowie się co stracił? To i zagada.
2. Powiedz mu co do niego czujesz i jak bardzo Ci żal, że tak się zmienił. Nie takiego X pokochałaś. Wygarnij mu wszystko co C leży na sercu.. A na koniec dodaj, że ty już nie chcesz żyć w niepewności. Albo chce być dla Ciebie kimś więcej, albo nadal po prostu kolegą? Powiedz, że ma dużo czasu na zastanowienie i jeżeli już nie chce z Tobą utrzymywać kontaktu - naciskać nie będziesz.
  Jeśli jednak próby nie przyniosą oczekiwanego efektu - daj sobie z nim spokój. Łatwo powiedzieć trudniej zrobić.. Skądś to znam i wiem jak to jest. Ale spróbuj. Wplątałaś się bowiem w dziwną grę i jeśli chcesz wyjść z nią bez obrażeń na sercu radzę działać szybko. Odrzucenie boli, ale im sobie to wcześniej uświadomisz, tym szybciej to przezwyciężysz. I nawet nie pisz, że masz ochotę się zabić.. W życiu będziesz musiała pokonać o wiele większe problemy. To dopiero początek. I czym sobie to wcześniej uświadomisz tym dla Ciebie lepiej. A pomyśl, że oprócz złych momentów, czeka Cię także miliony dobrych.. dla których warto walczyć. Powodzenia. ;)
Frysbie_

piątek, 30 grudnia 2011

Czy powiedzieć mu, że go kocham?

Hej! Piszę do pewnej autorki o kategorii o chłopców. Mój kolega nazywa się Patryk, znamy się od 3 lata. Doskonale wiedziałam, że Patryk w pierwszej klasie gimnazjum zakochał we mnie od pierwszego wejrzenia. Całe 3 lata cały czas podrywał, uśmiechał,patrzył prosto do mnie i rozmawiał ze mną. A w drugiej klasie gim. Patryk pytał mnie na korytarzu „Kochasz mnie?”, a ja byłam w szoku i nic nie miałam do powiedzenia.W 3 klasie byliśmy na wycieczkę w Zakopanego, chodziliśmy po górach i Patryk przyszedł do mnie rozmawialiśmy o komersie. Teraz są wakacje, obecnie chodzimy do 1 klasy liceum. Idę do N(pierwsza litera miasta) nowej szkoły, a on to samo ciągle idzie za mną, tylko ja idę na przyrodniczy a on mat.-fiz.-jęz.. A teraz właśnie zakochałam się w nim Patryka, a on nawet nic o tym nie wie. Od całe 3 lata gimnazjum nic nie czułam do niego miętę, bo on jeszcze był młody. A teraz Patryk się wydoroślał się na bardziej męsko. Co mam powiedzieć Patrykowi że się zakochałam, boję się że wyśmieje powie chłopakom albo ucieszy będzie skakał z radości. Pomożecie mi?

~kobieta z Wenus


Kochana!

Dla mnie to bardzo jasna i klarowna sytuacja. Skoro sama wiesz, że on tyle czasu, bo 3 lata w tym wieku to naprawdę bardzo długo, Cię kocha, to dlaczego by mu nie powiedzieć, że czujesz to samo? Dlaczego miałby Cię wyśmiać? To całkowicie normalne, że dopiero teraz coś poczułaś, wcześniej był jeszcze za młody, teraz wydoroślał. Niezwykle rzadko trafia się miłość od pierwszego wejrzenia. On taką Cię pokochał, Ty musiałaś czekać, aż to uczucie w Tobie wykiełkuje. W dodatku Patryk cały czas daje Ci wyraźne znaki, że jego uczucie wcale nie zmalało, co więcej- mogło przybrać na sile- idzie do tej samej szkoły, co Ty. Ta decyzja, co do wyboru szkoły może zaważyć na całym późniejszym życiu. I on zapewne doskonale zdaje sobie z tego sprawę, a jednak nie wahał się i wybrał tą szkołę, co Ty. Wcześniej było widać wyraźnie zabiegi o Ciebie, jak te Wasze rozmowy, jego uśmiechy, czy to bardzo odważne pytanie. Moim zdaniem Patryk bardzo bardzo mocno ucieszy się, że w końcu poczułaś to samo do niego, co on czuje od tylu lat do Ciebie. I zapewne pochwali się niektórym osobom, ale myślę, że powie im tylko sam ten fakt, a oszczędzi szczegółów;) Zwyczajnie podejdź do niego, czy też umów się w jakimś miejscu i z nim porozmawiaj, wyjaśnij wszystko, co działo się z Tobą przez te 3 lata, co dzieje się teraz i dlaczego. Ważne, żeby to było raczej w cztery oczy, niż przez jakikolwiek komunikator, czy e-maile, bo moim zdaniem jest to zbyt ważne, aby było przekazane inną drogą, niż w ‘realu’.

Charlotte.

czwartek, 29 grudnia 2011

Co zrobić "żeby mógł zobaczyć, że ukochaną osobę ma bliżej niż myśli"?

Hm, gdybym miała chociaż odrobinkę talentu do fotografii, chętnie wzięłabym udział w konkursie. Ale mam mały problem i prosiłabym o szybką radę. W szerokiej liście było pełno problemów tego typu, jednak ja nadal nie znalazłam odpowiedzi. Otóż podoba mi się pewien chłopak, nazwijmy go X, mieszka ledwie 8km ode mnie, co mnie bardzo cieszy, jednak nie w tym rzecz. Pytałam go, czy ma jakieś rady dla mnie, odnośnie pana X. (nie wie, że o niego chodzi). Poznałam go na mini siatkówce, uroczy, z ciekawą osobowością, mówiłam, że poznałam tego X. na siatkówce, a on wyjawił mi, że jemu również podoba się ktoś z siatkówki, podobno znam tę osobę. Myślę, że nic z tego nie wyjdzie, ponieważ z pewnością nie ma na myśli mnie. Staram się go pocieszać, kiedy ma zły humor- udaje się. Staram się doradzać, pomagać, ale on nie chce mówić o swoich problemach. Nie chcę nic na siłę, a chcę być z nim, bardzoo. Co mogę zrobić, żeby chociaż trochę się do niego zbliżyć? Żeby mógł zobaczyć, że ukochaną osobę ma bliżej niż myśli?

kklings 


 
[c] candyrush

Droga kklings!

Zachowuj się dalej tak jak teraz.. pomagaj mu kiedy coś będzie szło nie po jego myśli, pocieszaj, kiedy będzie smutny. Niech widzi, że się starasz, że zależy Ci na tym aby był szczęśliwy. W końcu zauważy, że jesteś przy nim w najtrudniejszych momentach jego życia i być może Cię doceni. Jeśli przez dłuższy czas nie będzie odzewu wyznaj mu uczucie [ryzykujesz w tedy jednak waszą znajomość], bądź zajdź go podstępem. Zacznij się ubierać trochę inaczej niż zazwyczaj. Bardziej dziewczęco. Niech zobaczy w Tobie prawdziwą dziewczynę.
Możesz mu też zaproponować jakieś spotkanie. Nie musi to być jakaś typowa randka. Po prostu.. wypad we dwoje. Proponuję park rozrywki, kino.. coś co nie opiera się na samej rozmowie, ale także na dobrej zabawie. Gdy raz mu się spodoba, kolejne wspólne wyjścia nie będą już problemem. Staraj się, ale nie pokazuj, że bezgranicznie Ci na nim zależy. Kiedy zobaczy, że zrobisz dla niego wszystko może zacząć Cię wykorzystywać do własnych celów i okłamywać. Nie wiem jaki on jest. Ale z pewnością, trochę ostrożności nie zaszkodzi.
Powodzenia ;)  
Frysbie_

środa, 28 grudnia 2011

Czarna marynarka

Cześć do czego można nosić czarną marynarkę?
PS : Jestem niewysoka to tak do porady ;)

~Lolu
Droga Ramonesko może powiesz mi co ubrać do czarnej marynarki, ale jestem niska, więc nie wiem czy wszystko by pasowało do mojego wzrostu ;) .
Z góry dziękuję ;* .

~BlackJacket

  

Drogie dziewczęta, postanowiłam połączyć wasze pytania, gdyż opierają się na tym samym zagadnieniu. Muszę oczywiście zacząć od prostego stwierdzenia – nie ma chyba bardziej uniwersalnego ubrania, niż czarna marynarka! Jest elegancka i świetnie sprawdza się w skrajnych stylizacjach. Wystarczy odrobina pomyślunku i jednak czarna marynarka jest w stanie całkowicie odmienić starą koszulkę lub top. Poradę podzielę na dwie części: stylizacje eleganckie i bardziej codzienne, abyście miały pojęcie, jak balansować między różnymi zestawieniami.
Ponieważ obie zaznaczyłyście, że jesteście raczej niskiego wzrostu, moja porada również będzie skierowana do dziewcząt niższych. Nie zaznaczyłyście mniej więcej, jakiej jesteście postury, dlatego postanowiłam napisać o jednej istotnej rzeczy – dziewczęta niskie i drobne muszą uważać, by nie przytłoczyć siebie marynarką. Jeżeli zostanie ona zestawiona ze zbyt dużą ilością czerni, wasza figura może wyglądać bardzo masywnie i ciężko. To samo dotyczy poduszek w ramionach – jeżeli będą one zbyt duże i na dodatek niezbyt poprawnie doszyte, wasze barki poszerzą się kilkakrotnie i zostanie zaburzona symetria. Jeżeli chodzi natomiast o długość – radziłabym raczej postawić na wersję klasyczną, do biodra lub do pasa. Są amatorki marynarek do ud, jednak przy niskim wzroście marynarka zakryje niemal 3/4 waszej postury, co tylko niepotrzebnie was optycznie skróci.
Dobrym wyborem będzie również króciutka marynarka, kończąca się na wysokości żeber.
Jeżeli natomiast porady potrzebują dziewczęta nieco tęższe, powinny pamiętać o żelaznej zasadzie naciągniętych guzików – jeżeli zapięta marynarka zbyt mocno nadwyręża guziki, to nie należy ich zapinać – wygląda to bardzo nieestetycznie. Innym rozwiązaniem może być marynarka o numer większa, jednak wtedy nie ma gwarancji, że zgra się z resztą sylwetki. To samo dotyczy właścicielek dużego biustu – jeżeli marynarka zbyt mocno opina piersi, należy rozpiąć guziki. Krąży opinia, że najbardziej uniwersalne jest zapinanie marynarek na środkowy guzik/guziki, jednak moim zdaniem to kwestia indywidualna figury i kroju marynarki. Polecam metodę prób i błędów : )

a) stylizacje eleganckie
To przede wszystkim komplety, jednak wcale nie musicie ubierać się w garnitur od stóp, do głów.
Klasyczne zestawienie to marynarka+spódnica/spodnie. Jest to strój określany mianem biznesowego; sprawdza się na uroczystościach i akademiach szkolnych. Czarny kolor odpowiada za elegancję stylizacji.
  
W taki sposób może się ubrać każda dziewczyna - musi tylko pamiętać o wskazówkach z żakietem. No i oczywiście są mankamenty dotyczące nóg - należy pamiętać o odpowiedniej długości spódnicy i jej kroju, by nie podcinała nam pośladków przy siadaniu. Opięta spódnica nie sprawdza się przy masywnych udach lub łydkach. W pierwszym przypadku nieelegancko nas opina, w drugim - wyglądamy strasznie masywnie. Dobrze jest ten zestaw nosić z klasycznymi czółenkami lub butami na wysokim obcasie. Jeżeli jesteście właścicielkami długich nóg, wybierzcie baleriny.
  
Komplet może kojarzyć wam się z czymś nudnym i banalnym. Nic bardziej mylnego! Modelka na zdjęciu powyżej została ubrana w czerwoną spódnicę, to odważne zestawienie. Czarna marynarka sprawdzi się ze spódnicą beżową, białą, kremową, łososiową, miętową itp. Często komplet jest uszyty tak, by od razu widać było spójność - np. marynarka ma wywinięte mankiety pod kolor spódnicy lub spódnica ma naszyty pasek w kolorze marynarki. Wystarczy się dobrze rozejrzeć i wcale nie trzeba wyglądać "jak maturzystka" :)
Alternatywą dla spódnicy może być sukienka w jaśniejszym kolorze - np. białym lub beżowym.
  
 
Rozwiązaniem tradycyjnym jest marynarka zestawiona ze spodniami garniturowymi - zaprasowanymi na kant. Jeżeli chcecie optycznie wydłużyć sylwetkę, należy nosić buty na wysokim obcasie i spodnie sięgające do przynajmniej połowy szpilki. Jeżeli postawi się na luźny krój spodni z rozszerzanymi nogawkami, ukryje się niedoskonałości nóg. Jest to również dobre rozwiązanie dla dziewcząt, które nie czują się najlepiej w sukienkach i spódniczkach.
  

b) stylizacje codzienne
Marynarka może być niebanalnym dodatkiem naszego codziennego ubioru. Świetnie wygląda do jeansów i rurek. W zeszłym sezonie narodził się niecodzienny trend połączenia marynarek i koronkowych szortów. Wszystko zależy od waszej fantazji i możliwości!
Bardzo modnym zestawieniem są czerwone rurki, biała koszulka i czarna marynarka - połączenie trzech barw, bez zbędnych dodatków, okazało się strzałem w dziesiątkę, pasującym każdej dziewczynie i kobiecie.
  
Dobrym patentem jest zestawienie marynarki z t-shirtem o niebanalnym nadruku. Popularne jest również noszenie dłuższych koszulek i legginsów. Tutaj jednak należy ocenić, czy nasze nogi pozwolą nam na założenie dopasowanych getrów.
  
Dziewczyna, która posłużyła mi za modelkę, ma na sobie T-shirt z Marilyn Monroe. To pomysł godny naśladowania - bluzki z podobiznami ikon i sławnych ludzi, zawsze były mile widziane. Jeżeli lubicie ostrzejsze połączenia - zawsze może się tam pojawić koszulka z nadrukiem waszego ulubionego zespołu rockowego.
  
Bardzo modne jest również noszenie marynarki (uznawanej za coś eleganckiego) z kolorowymi trampkami (będącymi niemal wyznacznikiem całkowitego luzu). Jest to bardzo wygodna opcja i na pewno ciekawa - cały strój zostaje ożywiony przez soczysty kolor butów.

Polecam również zapoznać się ze starszym postem dotyczącym marynarek boyfriendów. Może się okazać inspirujący :) Życzę powodzenia w tworzeniu stylizacji i mam nadzieję, że wszystko pójdzie gładko, a moje porady okażą się przydatne. 



Pozdrawiam,

 

W towarzystwie chłopaków 'palę cegłę'.

Cześć, dziewczyny. Szukałam podobnego problemu, którego ja mam, ale nic nie znalazłam.

Mam piętnaście lat, chodzę do drugiej gimnazjum. Z natury jestem dość nieśmiałą osobą.
Chodzi o chłopaków. Jesteśmy na przykład w jakiejś małej grupce dziewczyn i razem z nimi śmieje się, rozmawiam, wygłupiam się. Ale jeśli przyłącza się tam jakikolwiek chłopak to momentalnie się zamykam, nie wiem co powiedzieć, wstydzę się...
Tak samo jest, jak któryś chłopak chcę mnie o coś zapytać lub powiedzieć. Czuję się sztywna. Czasem gdy już tego nie wytrzymuję, to po prostu staję się złośliwa. Nienawidzę tego w sobie. Chcę to zmienić, ale jak?

~zaniepokojona. 

 [c] candyrush
Droga zaniepokojona.! ;)

Sama borykam się z podobnym problemem. W towarzystwie chłopaków jestem nieśmiała. Przykłady które podałaś są właśnie objawami nieśmiałości w stosunku do płci przeciwnej. Dobra.. wiesz już co Ci dolega, ale jak temu podołać.
Zwalczenie nieśmiałości jest trudne ale możliwe. Po pierwsze uwierz w siebie, doceń swoje zasługi, a przede wszystkim pokochaj i zaakceptuj siebie taką jaką jesteś. Codziennie wstając z łóżka lub gdy widzisz na horyzoncie chłopaka z którym bądź co bądź będziesz musiała pogadać, powtarzaj sobie w myślach - jestem piękna, wszyscy mnie lubą, jestem mistrzynią flirtu. Dziwne, głupie? Myśl co chcesz.. najważniejsze, że działa. Nie załamuj się niepowodzeniami.
Kiedy chłopak do Ciebie zagada a ty zamruczysz coś pod nosem nie wiedząc co odpowiedzieć - nie załamuj się. Zmobilizuj siebie żeby na następne pytanie już coś odpowiedzieć. Bo jeśli po pierwszej nie udanej próbie pomyślisz - to nie ma sensu - tak będzie, a ty nigdy  nie wybrniesz z dręczącego Cię problemu.
W domu, w wolnej chwili, bądź przed snem, kiedy będziesz leżeć już w swoim wygodnym łóżku, wyobrażaj sobie siebie w podbramkowych sytuacjach, z których na żywo nie umiesz wybrnąć. Układaj sobie w głowie scenariusze i sceny. Co odpowiesz na pytanie Mirka, a co zrobisz gdy zakochany w Tobie chłopak nagle mocno Cię przytuli. Nie ważne czy ktoś taki istnieje naprawdę. Ważne jest to, że im więcej sobie wyobrazisz tym lepiej będziesz umiała wcielić swoje pragnienia nacodzień. Uwierz.. słuchasz osoby świeżo po takiej terapii. I zaufaj, że to co powiedziałam przyniesie Ci upragniony efekt. Mi przyniosło..
Powodzenia. ;)
Frysbie_

wtorek, 27 grudnia 2011

Zatrzymać zapach świąt - pierniczki

Ostatnie dni były pewnie spędzone w rodzinnej atmosferze z dużą ilością jedzenia. Bardzo dużą :) W lodówce pewnie zostały jeszcze resztki z wigilijnego stołu, coś jest pomrożone tu i tam.
A gdyby tak choć na chwilę powrócić do tych zapachów jeszcze sprzed kilku godzin?
Gdyby jeszcze przedłużyć te chwile...
Drogie Panie czas zrobić pierniczki!

 


Na 25sztuk potrzebne Ci będzie:
- 7,5dag masła
- 1małe jajko
- 27,5dag pszennej mąki
- 5dag sztucznego miodu
- 1płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- 10dag brązowego cukru
- 1 łyżeczka cynamonu

Przybory potrzebne do przyrządzenia tych smakołyków to:
- miska
- drewniana łyżka
- wałek
- miarka
- sitko
- foremki
- blaszka
- nóż
- szeroki nóż
- widelec

1. Nagrzej piekarnik do 170°C.
2. Przesiej mąkę z proszkiem do pieczenia i cynamonem do miseczki.
3. Dodaj cukier i wymieszaj.
4. Dodaj masło i posiekaj z mąką, potem palcami rozcierają mąkę z masłem, aż powstaną jakby okruchy chleba.
5. Do oddzielnego naczynia wbij jajko i ubij widelcem. Dodaj miód i dokładnie wymieszaj te dwa składniki.
6. Zrób zagłębienie w mące i wlej ubite jajko.
7. Mieszaj starannie aż uzyskasz dużą kulę jednolitego ciasta.
8. Włóż ciasto do plastikowej torebki i schowaj do lodówki na 30minut (schłodzone ciasto będzie Ci łatwiej wałkować)
9. Posyp stół/stolnicę i wałek mąką.
10. Wyjmij ciasto z lodówki i starannie je rozwałkuj do grubości ok. 0,5cm.
11. Kiedy już ciasto jest rozwałkowane możesz użyć foremek o różnych kształtach (teraz praktycznie w każdym supermarkecie znajdziesz takie foremki, które kształtami kojarzą się ze świętami) – wciśnij foremkę w ciasto delikatnie podnieś.
12. Podważaj nożem pierniczki i przenieś na blaszkę, jeśli się nie mieszczą będziesz musiała je upiec w dwóch partiach.
13. Można również je udekorować lub polukrować.
Punkt ten zależy od tego co wolisz zrobić:
a) udekorować je możesz rodzynkami, wyłuskanymi migdałami, ziarnami sezamowymi, orzechami włoskimi, ziarnem sezamowym… Twoje pierniczki będą wyglądały o wiele ciekawiej gdy te dekoracje będą nawiązywały do wyciętych foremek np. jeśli masz choinkę to ziaren sezamowych możesz wysypać na niej łańcuch, a z rodzynek stworzyć bombki.
Wstaw blaszkę do piekarnika trochę wyżej. Piecz przez 15-20minut aż pierniczki będą złotobrązowe.

b) wolisz je jednak polukrować?
By to zrobić potrzebujesz:
10 dag cukru pudru
1 łyżkę stołową gorącej wody

1. Przesiej cukier puder do miseczki; stopniowo dodawaj wodę do cukru i starannie mieszaj, aż uzyskasz jednolitą masę.
2. Nałóż troszkę lukru na każdy pierniczek i rozsmaruj równo mokrym nożem – nic się nie stanie jak troszkę lukru ścieknie z ciasta.

Możesz dodatkowo dodać jaką posypkę czekoladową, posypkę kolorową lub pastylki kolorowe.

Zanim lukier stężeje udekoruj pierniczki. Wstaw blaszkę do piekarnika trochę wyżej. Piecz przez 15-20minut aż pierniczki będą złotobrązowe.

14. Po upieczeniu wyjmij pierniczki z piekarnika i przełóż je na kartkę. Stwardnieją po wystygnięciu!

Smacznego!
Callamelli

Okłamałam go, aby zwrócił na mnie uwagę.

Pytanie prosiłabym skierować do Charlotte, już wiele razy mi pomogła :)
Mój problem dotyczy oczywiście chłopców, a ściślej mówiąc jednego. Już kiedyś doradzałaś pewnej dziewczynie na ten temat, jednak ja siedzę w tym dłużej i na prawdę nie wyobrażam sobie wyjścia z tej sytuacji spotkaniem. Co ja będę ględzić- spodobał mi się chłopak i w celu poznania jego charakteru po ponad dwuletnich próbach zwrócenia na siebie Jego uwagi napisałam do Niego pod innym imieniem. Dziś za ten czyn dałabym siebie potasakować i szczerze mówiąc rozważałam już takie wyjście, jednak uznałam że jest ono równie głupie, jak pomysł z podszywaniem...
Wracając do chłopaka- o wyglądzie mnie numer 2 nie wie prawie nic, jednak dzięki tym wielogodzinnym rozmowom o wszystkim i o niczym doskonale zna mój własny charakter, moje własne upodobania i pasje. Traktuje mnie chyba jak przyjaciółkę, jednak często flirtuje. Wie także, że istnieję ja numer 1, ale cały czas nie wykazuje żadnego zainteresowania. Często widzę go na osiedlu, jak jeździ na deskorolce, kiedy i on mnie widzi, mówi mnie numer 2 wieczorem, że mnie numer 1 widział (wiem, pogmatwane), ale nic więcej nie mówi.
Ja jako ja jestem bardzo samotnym i nieśmiałym człowiekiem. Kogo nie poznam, po jakimś czasie zaczyna mnie wkurzać i świadomie lub nieświadomie, odtrącam go. W chwili obecnej (naprawdę) nie mam nikogo bliższego niż On, mimo tego że jestem rozszczepiona na dwie osoby. Zdaję sobie sprawę, jak wielkie świństwo mu zrobiłam i nigdy więcej bym się do czegoś takiego nie posunęła. Jednak po takim czasie po prostu wyznanie mu prawdy mnie przerasta. Nie wiem, co mam robić. Zniknąć? To przecież takie tchórzowskie. Charlotte, liczę na Ciebie, poczekam na odpowiedź ile będzie trzeba, ale proszę, pomóż mi. Nawet w komentarzu, zważywszy na to, że pozornie podobny problem był.

~Tini


Droga Tini!
Pierwsza sprawa, która mnie zaciekawiła, to fakt, w jaki sposób próbowałaś zwrócić jego uwagę. Czy to były tylko niewinne i przelotne spojrzenia, wtedy, gdy nie patrzył, czy może coś więcej? Bo jeśli tylko to, to były małe szanse na pokazanie mu, że jesteś.
Najlepszym trikiem, takim na początek, jest patrzenie chłopakowi w oczy, ale tylko na chwilę i spuszczenie wzroku z delikatnie zawstydzonym wyrazem twarzy. I tak po kilka razy. Uśmiechanie się przy tym. Chłopak, w końcu, zaciekawiony, będzie chociaż zwracał uwagę, a może i podejść, żeby dowiedzieć się czegoś o tajemniczej dziewczynie. To naprawdę pomaga, mimo że nie wymaga niesamowitego wysiłku.
To taka chwilowa odskocznia, może się przydać Tobie (o czym piszę dalej) i innym dziewczynom. Teraz wracamy do Twojego problemu.
Przyszły mi do głowy takie rozwiązania.
Po pierwsze-rozmowa i wyjaśnienie wszystkiego. Umówienie się jako nr 2 w jakimś miejscu, następnie wyjaśnienie wszystkiego i być może udowodnienie  (może nie uwierzyć…), że nr 1 i nr 2 to ta sama osoba. Jednak to wiąże się ze sporym ryzykiem, bo nie jesteście, Ty jako nr 1, nawet zaprzyjaźnieni. Możesz przekreślić swoje szanse na chociażby zwykłą znajomość, a wiadomo, że chciałabyś czegoś więcej. Jednak mimo wszystko to rozwiązanie przyszło mi jako pierwsze do głowy, jako to najwłaściwsze. Ale, jak sama napisałaś, nie wyobrażasz sobie spotkania, rozmowy z nim o tym wszystkim. I ja Cię rozumiem, bo wytłumaczenie czegoś takiego ‘nieznajomej’ osobie byłoby naprawdę trudne, poza tym samo to, że przyszłaś Ty, jako nr 1, a nie nr 2, byłoby dziwne i nastawiałoby go raczej źle w stosunku do Ciebie już na samym początku.
Drugie rozwiązanie, to takie, żeby nr 2 zniknął. Zniknął całkowicie, rozpłynął się w powietrzu, nic nie mówił, nie powiadamiał, że ma taki zamiar. I żeby w tym czasie nr 1 wziął się ostro do roboty. Tak naprawdę dobrze, no, w miarę dobrze, go znasz i wiesz mniej więcej, co mogłoby na niego podziałać, jak zwrócić na siebie uwagę, może co powiedzieć. Możesz spróbować tego, o czym pisałam na początku. I wiesz, wydaje mi się, że on już zwrócił na Ciebie, jako na nr 1 , uwagę, bo sam pisze, że Cię widział. Teraz trzeba tylko jeszcze mocniej przykuć jego uwagę, zaciekawić sobą, sprowokować tak, żeby do Ciebie podszedł. Nie będę się rozpisywała, co dokładnie mogłabyś zrobić, można tego poszukać w naszych Kategoriach, Internecie lub samemu wymyślić. Ty już dużo o nim wiesz, więc możesz sama przygotować sobie plan działania. Tak, a co później? No więc gdy już będziesz się z nim dobrze znała, jako nr 1, możesz mu delikatnie wytłumaczyć, kim był ten nr 2. Zaznaczyć przy tym koniecznie, że to wszystko dlatego, że nie wiedziałaś, jak go poznać, jak zwrócić na siebie jego uwagę, że zanim się zorientowałaś, było już za późno, żeby wszystko odkręcić, itd. Powiedziałabyś całą prawdę, po prostu. Ale to też wiąże się ze sporym ryzykiem. Nr 2 musiałby wtedy zniknąć, żeby ‘nie przeszkadzać’, myślę, że gdyby nr 2 istniał w czasie, gdy nr 1 działał, to temu chłopakowi o wiele trudniej byłoby Ci wybaczyć. I właśnie tu istnieje to ryzyko. Bo jeśli nr 2 zniknie, a nr 1 nie uda się lub będzie się bał, to ciężko by mogło być, straciłabyś wtedy z nim kontakt. Zawsze mogłabyś powrócić, jako ten nr 2, ale nie wiem, czy to by było to samo. Wydaje mi się, że w przypadku tego rozwiązania łatwiej będzie mu to wszystko zrozumieć. A, i zachowuj się, rzecz jasna, tak, jak prawdziwa Ty, nikogo nie udawaj, przecież polubił Cię taką, jaka naprawdę jesteś :)
Można też tak, czego jednak nie polecam, żeby nr 2 zniknął, nr 1 zaprzyjaźnił się (co najmniej:) z tym chłopakiem i nic nie mówił o nr 2. Ale to wydaje mi się nieuczciwe, poza tym, gdyby wszystko poszło dobrze, to kiedyś by to wyszło, że był ten nr 2. Podaję to jednak, bo to Ty masz wybrać, co zrobić, a ja tylko mogę doradzić:)

Życzę powodzenia,
Charlotte.

poniedziałek, 26 grudnia 2011

On dziwnie zachowuje się przy swoich kolegach.

Droga Charlotte, strasznie lubię Waszego bloga i mam nadzieję, że poradzisz mi, ponieważ mam strasznie zagmatwany problem. Podoba mi się pewien chłopak, zwracał na mnie uwagę i w ogóle, lecz przestań, gdy jego koledzy dowiedzieli się, że mi się podoba. Zaczęli się z niego nabijać, gdyż ja też mu się podobałam. ( zdecydowanie było to widać ). Jakiś czas unikał mnie, a dziś tak jakby znów zaczął za mną chodzić, patrzeć na mnie, popisywać się, uśmiechać, mówić cześć ( nie było jego kolegów w szkole, a kiedy ich nie ma jest kompletnie inny ). Zastanawia mnie czy robić sobie nadzieję. Dodam jeszcze, że jest strasznie nieśmiały tak jak ja, więc sam nie podejdzie.
Proszę Cię doradź mi co zrobić, co myśleć i w ogóle jak sobie z tym poradzić?

~zakochana na max


Kochana!
Zachowanie tego chłopaka nie jest w porządku. Dla niego o wiele bardziej liczy się zdanie jego kolegów, niż Ty. Cóż, niestety w wieku nastoletnim takie zachowania są bardzo często spotykane, kiedy dla chłopaka ważniejsi są koledzy, niż dziewczyna. Szczególnie w sprawach podobnych do Twojej mocno to widać.  Unikał Cię, żeby oni dali mu spokój. W dniu, w którym ich nie było, było mu łatwiej coś zrobić. Oni prawdopodobnie bardzo go peszą, jemu też nie za bardzo pewnie podoba się fakt, że zwracają Twoją uwagę na niego, w dodatku niekoniecznie taką, jaką by chciał:) Ja bym radziła podejść do niego, gdziekolwiek, aby tylko nie było w pobliżu jego kolegów, i zwyczajnie porozmawiać, dlaczego tak się dzieje. Dlaczego unika Cię, gdy jest z nimi, gdy oni są blisko i wszystko widzą, a kiedy ich nie ma, znów jest taki, jaki był wcześniej. Ale jeśli naprawdę nie masz odwagi porozmawiać na żywo, to może spróbuj do niego napisać z prośbą o spotkanie lub chociażby pogadać o tym przez gg. Jednak od razu mówię, że rozmowa w cztery oczy jest w tym przypadku najlepsza, bo będziesz widziała jego reakcje, jego miny i z nich samych coś wyczytywała, poza tym na pewno Ci nie ucieknie;) I właśnie dopiero po czymś takim, po wyjaśnieniu sobie wszystkiego można myśleć, co dalej, czy jest sens robić sobie nadzieję, starać się. I jeszcze jedno- przypuśćmy, że wszystko już sobie wyjaśniliście, niby jest dobrze, ale on znów bierze bardziej pod uwagę zdanie kolegów. Wtedy radziłabym wybić go sobie z głowy, bo to prawdopodobnie jeszcze dzieciak.

Charlotte.

niedziela, 25 grudnia 2011

Czy on jest mną zainteresowany?

hey ;)
Mam 16 lat. Strasznie dziwna sytuacja przydarzyła mi się w tym roku, a właściwie to kilka. Dotyczy chłopaka który mieszka w tym samym bloku co ja. Kompletnie nie potrafię go rozgryźć. A więc napisał do mnie na stronie internetowej (twierdząc, że trafił na mnie przypadkiem bo nazwisko jakieś znajome), później po krótkim "zapoznaniu" gadaliśmy przez jakąś godzine na gadu. Pożegnaliśmy się i więcej praktycznie z nim nie rozmawiałam. Widzimy się sporadycznie i przypadkowo. Ostatnio zaprosił mnie na imprezę swojej znajomej. Mówił żebym przyszła z osobą towarzyszącą. To jest mega dziwne. Nie znam go praktycznie wcale. I szczerze nikogo na imprezie też nie bedę znała, a jeśli chodzi o os. towarzyszącą to chłopaka nie mam żeby go zabrać. a raczej o koleżankę nie chodzi. Po za tym po co miałby mnie zapraszać po jednej rozmowie? Albo zrobił to z myślą 'fajnie by było gdyby dużo osób przyszło na imprezę więc ją może zaprosze, ale nie zależy mi specjalnie na znajomości' lub 'może się wreszcie zapoznam się z nią bliżej'. Szczerze , to nie chce iść na domówke gdzie nie ma moich znajomych bo w takich miejscach czuje się nie na miejscu. Nigdy nie lubiłam poznawać nowych ludzi.Czy jest mną zainteresowany?? O co mu chodzi??
Proszę o odpowiedź. Szczerze, nie znalazłam notek podobnych, więc mam nadzieje że mi pomożecie.
Z góry dzięki ; )

~bubble


Kochana bubble!
Moim zdaniem jest Tobą zainteresowany;) I zaprasza Cię na tą imprezę, żeby móc Cię poznać. Na domówkach nie jest tak dużo osób i większość jest znana gospodarzowi, bo przecież zdarzają się czasem wyjątki. On co prawda nie jest gospodarzem, ale imprezę organizuje jego znajoma. On czułby się na pewno i wiele lepiej, i pewniej w gronie, które zna. Miałby odwagę podejść. A przynajmniej duże szanse, żeby to zrobić, bo byłby jedną z niewielu osób, które znasz i mógłby się Tobą ‘zaopiekować’. A ta osoba towarzysząca? Może chce zobaczyć, czy przypadkiem kogoś nie masz, czy ktoś mu nie zagraża. A jeśli tak, to wyczuć, na ile to jest poważne i poznać konkurenta. Nie poradzę Ci, czy masz iść, czy nie, bo to zależy już od Ciebie. Wydaje mi się jednak, że warto byłoby poznać bliżej tego chłopaka, przynajmniej spróbować i sprawdzić, czy to, co tu piszę, może być prawdą. I nie, niekoniecznie na tej domówce. Myślę, że ten przypadek był ‘zamierzony’, że znalazł Cię na tej stronie internetowej i napisał^^ I zastanów się, czy te Wasze spotkania nie są zaaranżowane przez niego:)  Tzn. to wszystko to moje zdanie, tak mogę sądzić po tym, co przeczytałam. Ale mam wrażenie, że w tym przypadku się nie mylę, a jeśli już, to niewiele;)
Pozdrawiam,
Charlotte.

sobota, 24 grudnia 2011

Mi i przyjaciółce podoba się jeden chłopak.

Hej załogo NBS ; ]. Czytam Waszego bloga od czasu do czasu i teraz chciałam się podzielić moim problemem.
Jest chłopak, nazwijmy go X. Ja go lubię, nawet bardzo bardzo, on mnie też, twierdzi nawet, że mnie kocha. W szkole uznają nas jako parę, ale tak nie jest. Owszem, chciałabym z nim być, ale nie w tym rzecz.
Mam też przyjaciółkę, powiedzmy Y. Pal sześć, gdyby ona go nie lubiła czy coś w tym stylu, bo to dość powszechny problem. Y lubi X, aż za bardzo. On też ją lubi, traktuje jak koleżankę. Niemniej jednak czasem mam wrażenie, że to z nią dłużej rozmawia.
Nie wiem, co mam myśleć. Na potwierdzenie moich słów podam dwa przykłady. 1. Chcę umówić się z X na spotkanie. Dostaję pytanie 'a Y będzie?'.
2. Gadam z nim na gadu. X: Kto jest dla mnie najpiękniejszy? Ja: Nie wiem. X: Ty i Y.
Powiem jeszcze, że poznałam go w podobny sposób, jak on Y. Dziewczyna, powiedzmy Z, była w nim cholernie zakochana, a że nas mylił, to mnie mu przedstawiła. On wybrał mnie. Teraz mam wrażenie, że dzieję się to samo...
Pomóżcie, co ja mam robić?

panna_rozterka

 
Droga Panno_rozterko! ;)

Y jest Twoją przyjaciółką? Jeśli tak, porozmawiaj z nią jak na przyjaciółki przystało. Powiedz jej, że podoba Ci się X, że zależy Ci na tym żeby z nim być i nie chciałabyś, żeby ona także o niego zabiegała. Jeśli jest Twoją przyjaciółką, a na X zbyt jej nie zależy powinna ustąpić. Gorzej jednak jeżeli okaże się, że Y także jest w X zakochana. Nie możesz w tedy oczekiwać tego, że porzuci ona dla Ciebie marzenia o nim, ponieważ ona będzie chciała od Ciebie tego samego. W tedy jesteście na tym samym poziomie i nie wykluczone, że wasza przyjaźń zawiśnie na włosku. No i teraz pytanie: dla Ciebie ważniejsza jest przyjaźń, czy miłość? Bo gdy on wybierze Ciebie [czego nie pochwali Y] wasza znajomość może tego nie wytrzymać. Jeżeli jednak X wybierze Y to podejrzewam, że nie będziesz chciała patrzeć na ich wspólne szczęście skoro coś do niego czujesz. Jak na mój gust, sam chłopak jest wobec was nie feir ponieważ powinien wybrać od razu: ty, czy Twoja przyjaciółka, a nie bawić się wami obiema. Zastanów się na tym, czy on jest wart waszej przyjaźni. Porozmawiaj szczerze ze swoją przyjaciółką. Powiedz jej co czujesz do X. Może ustąpi. Jeżeli jednak nie, polecam zakończenie znajomości bądź spróbowanie przerzucić się Wam z X na kumpelskie stosunki. W tedy nie będziecie miały już o co walczyć, a przyrzekam, że każda z Was jeszcze nie raz się zakocha. Miłość, a przyjaźń to trudny wybór. Ale popatrz na to logicznie. Piękną przyjaźń już masz, a zanim zyskasz miłość możesz stracić to poprzednie i nie będziesz miała nic.
Frysbie_

piątek, 23 grudnia 2011

Mój nauczyciel mnie podrywa.

Cześć. Na początku powiem wam że niedawno odnalazłam waszego bloga, a już mi się spodobał. Ciekawie odpowiadacie na pytania, wiele osób znalazło tu pomoc bo z niektórymi sprawami nie da się porozmawiać z przyjaciółkami. NIe jestem pewna czy mój problem można zaliczyć do chłopców czy do przyjaźni, mam nadzieje że na niego odpowiecie.
A więc tak:
Jestem uczennicą pierwszej klasy technikum informatycznego.
Szczerze niektórzy poznawając mój charakter myślą że jestem co najmiej maturzystką, a po wzroście wskazuje na dzieciaka.
Mój nauczyciel od języka angielskiego ma 23 lata i to jego dotyczy problem.
Cóż, mój nauczyciel jest dość nachalny. Wyda się to dziwne ale pod koniec roku, jakiś miesiąc temu zmienili nam nauczyciela, na jakieś praktyki żeby się wczuł w role pedagoga czy coś. No i pierwsza lekcja każdy ciekawy jaki ten nauczyciel jest, jak uczy,
jak wygląda. Wchodzi do klasy, dziewczyny juz wariują no bo okazał się w miarę ładny.
Przedstawił się , takie tam i kazał nam się zająć sobą. No to ja co, słuchawki na uszy. Szukam po kieszeniach, obracam się, patrzę, a pan M. siedzi przy mojej ławce, oparty o kraniec ławki ramionami, kuca i zaczął się mnie wypytywać co lubię itp. Trochę to było dziwne, ale O.K. Gadka szmatka i dzwonej, ja się pakuje, a nauczyciel każe mi zostać po lekcjach. No dobra, osiem lekcji, był to dzień w którym moja klasa kończyła ostatnia. Kieruje się do gabinetu, babka od matmy wyszła no i pukam. Pan od angielskiego każe mi wchodzić i usiąść. Pyta się czy chcę herbaty czy coś, ja grzecznie odmówiłam i powiedziałam żebyśmy przeszli do rzeczy bo się śpieszę (dziwna sytuacja, czy ktoś w gabinecie proponował wam herbatę?) A on mi wyskakuje żebyśmy moze spotkali się po lekcjach, w sprawach angielskiego bo słyszał że ja niby mam jakieś problemy (nie ma ludzi idealnych) i że może mi pomóc. Powiedziałam że to przemyślę no i się później zgodziłam. Potem byłam dwa tygodnie w domu, bo byłam chora i wracam do szkoły. Tego dnia angielskiego nie było, więc kieruje się do mojego pokoju (szkoła z internatem) patrzę a na moim łóżku leży miś. Ładny niepwoiem, a przy nim liścik ,, Obraziłaś sę na mnie? M.,, Na początku nie wiedziałam kto to, ale potem skojarzyłam. Na drugi dzień zostałam po lekcjach i powiedziałam ze O.K. że byłam chora itp. No i dogadaliśmy się że po skzole w sobotę się spotkamy. W ten wekend spałam u siostry. Spotkałam się z nimw jakimś parku, nie wiem co to było, było bardzo zielono. Wziełam notatki, zobaczyłam z czym mam problem i przychodzę w umówione miejsce, a tam pan M. zrpbił piknik. Dobra, siedłam, zaczeliśmy rozmawiac i Pan M. powiedział mi o bejsbolu i innych charakterystycznych brytyjskich sportach. Wzioł piłkę i uczył mnie grać i jakimś cudem wywaliliśmy się. Pan M. leżał na mnie i byliśmy dość blisko. Taka wiecie, minuta ciszy i Pan M mnie pocałował. Delikatnie się oderwałam, przeprosiłam, wstałam i poszłam. Do końca tygodnia na angielski nie chodziłam, że niby głowa mnie boli czy coś. Dziś się odwarzyłam, wchodzę do klasy z tłumem, siadłam no i spodziewałam się normalnej lekcji. Pan M. zaczął mówić coś tam o jakimś czymś nie wiem nawet o czym, ale jakoś lecka przeleciała. Znowu kazał mi zostać po lekcji. Chciałam się wykręcić ale się nie dało. Zostalam i Pan M. powiedział mi ze nie powinien tego robić, ale że niektóre uczucia są silniejsze od rozumu i że mnie przeprasza i chciałby abym go nie unikała itp i ja powiedziałam że się zastanowie. I wyszłam.
I teraz?
Co robić? Pan M. jest miły, inteligentny ma ciekawą osobowość ale to jest NAUCZYCIEL.!
Niby podobał mi się ten pocałunek, wiecie ejste, w takim wieku że interesują mnie panowie. Ale jakby ktoś się o tym dowiedział to rozchrzaniłabym mu życie. Pan M. jest ładny, pociąga mnie w jakiś sposób ale to nie jest wielkie uczucie. Taka jakby przyjaźń tylko ten jeden krótki pocałunek wszystko zniweczył. Co robić? Chciałabym dalej z nim rozmawiać, ale nie chcę popsuć mu planów przez moją nieuwagę, bo gdybym się nie zagapiła to nic takiego by się nie zdarzyło.

~Alicja


Droga Alicjo!
Znalazłaś się w bardzo trudnej sytuacji. Sama wiesz, że gdybyś pozwoliła na jakieś bliższe kontakty (i tak już są bliskie), to obojgu Wam byłoby ciężko. Jemu, bo straci pracę, a Ty możesz stać się obiektem plotek, a to nie jest przyjemne. Piszesz, że Cię pociąga. Jednak to jest normalne, bo ma on nad Tobą coś w rodzaju władzy, jest starszy, itd., ale naprawdę nie warto zawracać sobie głowy tym człowiekiem, bo konsekwencje mogą być straszne. Poza tym nie jest wiadomo, jakie on ma wobec Ciebie zamiary, czy tylko mu się podobasz, czy może chcieć od Ciebie czegoś znacznie więcej… Ja bym Ci radziła nie zbliżać się do niego. A jak dać sobie z nim radę na co dzień?  Przede wszystkim zerwij z nim wszystkie kontakty pozaszkolne. Nie dawaj się namawiać na jakieś spotkania, a gdy każe zostać Ci po lekcji w sali, to bierz ze sobą koleżankę/kolegę. Nie zostawaj z nim sam na sam. Unikaj kontaktu wzrokowego i za nic w świecie nie mów do niego po imieniu, czy też jakkolwiek inaczej, niż na ‘pan’. Musisz dać mu bardzo wyraźnie do zrozumienia, że nie jesteś nim w żaden sposób zainteresowana i pomyśl, czy może sama, nawet całkowicie przypadkowo, nie dajesz mu jakiś zachęcających do działania sygnałów. Nie mówię, że tak jest, ale czasem dzieje się to zupełnie nieświadomie, dlatego warto wziąć to pod uwagę. Gdy mijasz go gdzieś na korytarzu, to staraj się nie zwracać na niego uwagi, tak jakby zupełnie nie istniał. Możesz spróbować pokazać się z chłopakiem, ale żeby on się nie domyślał, że to z jego powodu. Jednak kiedy nie reaguje na tak wyraźne sygnały na ‘nie’ lub jest jeszcze bardziej nachalny, niż dotychczas, to chyba nie pozostaje Ci nic innego, jak powiedzenie mu wprost, że nie życzysz sobie takiego traktowania, że jest Twoim nauczycielem i chcesz, żeby traktował Cię jak innych uczniów, nie wyróżniał w żaden sposób. Gdy i to nie podziała, to konieczne będzie opowiedzenie wszystkiego rodzicom, wychowawczyni, czy pedagogowi szkolnemu. Najlepiej by było, gdybyś miała świadków, dowody, np. nagrania z dyktafonu. Wcześniej radzę go tym postraszyć i jak nie przestanie, to dopiero się do tego zastosować. Bo w tej chwili wszystko ujrzy światło dzienne i nauczyciel może ponieść bolesne tego konsekwencje. Możesz również spróbować zadzwonić na telefon zaufania.
Życzę Ci pomyślnego rozwiązania tej sprawy :)
Charlotte.
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x