wtorek, 3 grudnia 2013

Staroświeccy rodzice

Hej kochane!
Mam duży problem - chodzi o moich rodziców. Kiedy się urodziłam, mieli po 39 lat i są bardzo staroświeccy. Są wakacje, a ja nie mogę sobie nawet pomalować paznokci! Gdy ostatnio to zrobiłam, mama zaczęła prawie na mnie krzyczeć, że co ja sobie myślę, w takim wieku! Kurczę, gdyby to był jakiś bardzo jaskrawy kolor (chociaż moje koleżanki malują sobie na wszystkie kolory tęczy i nikt im wyrzutów nie robi), albo gdyby to było na rękach... Nie. Pomalowałam paznokcie na stopach na delikatny fiolet.
Ostatnio bardzo mi się podobają kolorowe końcówki włosów. Kiedy wspomniałam o tym mamie, roześmiała mi się w twarz! Bardzo bym chciała takie mieć, zwłaszcza, że większość dziewczyn je nosi. Czuję jednak, że nie namówię jej za żadne skarby.
Nie wiem co mam robić... Pomocy!
~ Weronika, lat 15.


Weroniko!
Co prawda pytanie jest nieco przedawnione, bo zadane w wakacje, ale udzielę Ci odpowiedzi - często mamy przecież do czynienia ze "staroświeckimi" zasadami rodziców, być może niejednej z Was się to przyda.  
Piszesz, że Twoi rodzice, kiedy pojawiłaś się na tym świecie, mieli po 39 lat. Są więc nieco dojrzalsi, posiadają z pewnością większy bagaż doświadczeń od niektórych rodziców. Nie ma w tym niczego złego, wręcz przeciwnie, w każdej sytuacji można dostrzec pozytywne aspekty. Przede wszystkim musisz nieco ostudzić własne emocje - złość, szantaże, prośby - a w końcu nawet płacz i błagania - nic tu nie wskórają. Musisz zrozumieć, dlaczego rodzice zachowują się w ten, a nie inny sposób. Przede wszystkim troszczą się o Ciebie. Jesteś ich córką, którą bardzo kochają i chcą uchronić przed zagrożeniami płynącymi z zewnątrz. Twoi rodzice dorastali w nieco odmiennych czasach od naszych, dlatego nawet tak prozaiczne rzeczy, jak pomalowanie paznokci, może stanowić dla nich coś obcego, niepotrzebnego. Nie mieli do czynienia na co dzień z podobnymi sytuacjami, dlatego tak radykalnie podchodzą do Twoich próśb i potrzeb.
Do całej sprawy podejdź na spokojnie, uzbrój się w cierpliwość. Musisz pokazać rodzicom, że mogą Ci zaufać i na Tobie polegać. Nie chodzi mi o kwestię malowania paznokci, ale w końcu na pewno zadecydujesz, że chcesz wyjść na imprezę. Zdobądź się na odwagę, wyczuj odpowiedni moment, kiedy rodzice będą w dobrym nastroju. Powiedz im, że dorastasz, że chciałabyś zacząć podejmować decyzje co do własnego wyglądu - z uwzględnieniem, iż nie jest to całkowita zmiana z grzecznej dziewczynki w metalówę. ;) Kilkakrotnie podkreśl, że chodzi Ci wyłącznie o czynności typu malowanie paznokci etc. Jeśli podejdziesz do sprawy bardzo dojrzale, wyczują oni zmianę i porozmawiają z Tobą "jak równy z równym". Jeśli rodzice kategorycznie sprzeciwią się Twoim prośbom - nie denerwuj się, postaraj się pozostać opanowaną. W tej sytuacji istotny jest kompromis - zapytaj ich, co ewentualnie mogłabyś zrobić, żeby się zgodzili lub też z czego powinnaś zrezygnować/co zmienić. 
Oczywiście możesz postawić ich przed tzw. faktem dokonanym i po prostu zacząć robić to, na co masz ochotę bez uprzedniego informowania ich o swoich zamiarach. Wybór należy do Ciebie, jednakże odradzałabym ten pomysł ze względu na konsekwencje, jakie może przynieść. Mogą oni bowiem zacząć stosować wobec Ciebie różnego rodzaju kary, a przecież nie to chciałaś osiągnąć. 
Ciekawym rozwiązaniem będzie podarowanie rodzicom poradnika dotyczącego wychowywania i tworzenia relacji z nastolatkami. Propozycji jest mnóstwo, przykładem znalezionej w internecie pozycji jest "Wychowanie w samodyscyplinie" dr Thomasa Gordona. Przekaż im ją w formie prezentu, być może na święta, urodziny, inne okazje. Nie tylko pozwolisz im poznać istotę problemu, ale też w pewnym sensie zasiejesz w nich wątpliwość, zainteresowanie, dlaczego akurat tę książkę chciałaś im przekazać. 
Podkreślę jeszcze raz - najważniejsza w tej sytuacji jest cierpliwość i wytrwałość. I choć może Ci się to wydawać syzyfową pracą, pamiętaj, że każde, nawet najmniejsze działanie, zawsze przynosi jakiś efekt.
Trzymam za Ciebie kciuki,
Psychodeliczna

2 komentarze:

  1. Rodzice tak już mają. Moja mama przez cały rok (potem już jej przeszło) każdego ranka robiła mi pogadankę na temat paznokci pomalowanych bezbarwnym lakierem, a to było już w liceum. Najlepszym argumentem było: "co sobie o mnie nauczyciele pomyślą, że tylko o wygląd dbam" gdzie miałam najlepsze oceny w klasie i nauczyciele mieli naprawdę głęboko gdzieś kolor paznokci uczennic.
    Potem też było ciekawie, bo jak gdzieś wychodziłam to starałam się dobierać kolor pod strój. Spotkało się to z wieeeeelką krytyką, bo jedyny kolor paznokci jaki moja mama wyznaje to pastelowy róż. Inne kolory są "brzydkie, paskudne i bez gustu".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy z nas jest trochę uparciuchem, nie wyłączając rodziców. :) W pewnym sensie, często nawet nieświadomie, starają się nam narzucić swoje zdanie i poglądy. Z czasem to przechodzi, więc trzeba być po prostu bardzo cierpliwym i nie buntować się zbyt mocno.

      Usuń

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x