Hej Olka! :)
Zauważyłam, że pomogłaś już wielu dziewczynom i
stwierdziłam że napiszę. Mam problem z moimi 2 kumpelami. Wszystkie 3
mamy po 17 lat i chodzimy do jednego liceum, ale do różnych klas. Znam
się z nimi od podstawówki, ale one dwie znały się już wcześniej, bo
mieszkają naprzeciwko siebie. Ja mam do nich kawałek, nieduży ale
jednak. Więc gdy np. pada deszcz cały dzień to zwykle nie spotykam się z
nimi, ale jak już wspomniałam one mieszkają naprzeciwko siebie.
Przebiec parę metrów w deszczu to nie problem, więc dziewczyny spotykają
się niezależnie od pogody i często gdy np. piszę sobie z jedną z nich
dowiaduję się, ze właśnie siedzą razem, zamówiły pizze i oglądają film
który wszystkie 3 lubimy. Trochę mi wtedy przykro, że nawet nie dostałam
zaproszenia a przecież mogłabym podjechać do nich autobusem czy coś.
Teraz jestem z nimi pokłócona już od paru tygodni bo uznałam że za dużo z
siebie daję w tej znajomości, a za mało dostaję w zamian, no i wkurzało
mnie że z nimi często się nudziłam, bo kocham rozrywkowy tryb życia a z
nimi zwykle musiałam siedzieć w domu (bo im się nic nie chce) albo
chodzić w miejsca gdzie nie można poznać za dużo osób. Wiem że nie można
patrzeć pod względem korzyści, ale tu nawet nie o to chodzi. Po prostu
jak chcemy gdzieś jechać, nad jezioro albo do centrum (mieszkamy na
obrzeżach dużego miasta) wszędzie musi nas wozić moja mama, mimo że ona
pracuje na 1,5 etatu a w dodatku jest sama (tata odszedł jak byłam
mała). Obie dziewczyny mają obojgu rodziców a w dodatku ich mamy nie
spędzają dużo czasu w pracy. Mimo tego to zawsze ja muszę prosić moją
mamę o podwiezienie nas gdzieś albo odebranie z imprezy i nie dziwię
się, że już puszczają jej nerwy z tego powodu. Gdybym nie poprosiła mamy
żeby nas zawiozła, to skończyłoby się tak że siedziałybyśmy w domu bo
dziewczyny nie umieją nic zorganizować. Im siedzenie w domu nie
przeszkadza ale ja tego nie cierpię :( Lubię iść na miasto, do jakiegoś
klubu poznać kogoś nowego albo po prostu poznawać nowych ludzi nad
jeziorem. Tymczasem z nimi zwykle siedzę w domu (w dodatku zwykle musimy
być u mnie) i się nudzę. Czasem mam taki dzień że wolę posiedzieć w
domu i obejrzeć film czy serial no i zjeść coś dobrego ale zwykle wolę
aktywniej spędzać czas. Często jest tak że mam zaproszenie na jakąś
super imprezę tyle że nikogo tam nie znam i głupio mi iść samej albo
jestem wręcz poproszona o wzięcie ze sobą paru osób. Wtedy mówię
dziewczynom o tej imprezie i namawiam żeby poszły ze mną. Ale im zwykle
się nie chce :( Za to chodzą na wszystkie wiejskie imprezy w remizie na
których ciężko spotkać kogoś z kim da się porozmawiać na jakieś
inteligentniejsze tematy. Najbardziej mnie wkurza jak powiem im o jakiejś imprezie, one powiedzą
że idą ze mną i nagle chwilę przed dowiaduję się że jednak "nie mogą". A
ja chodzę z nimi praktycznie wszędzie gdzie chcą iść. W dodatku
praktycznie nie da się ich namówić by szły do jakiegoś pubu. Ale
ostatnio kiedy pisałam z jedną z nich (jak już napisałam od kilku tyg
się nie spotykamy i tylko sporadycznie piszemy na fb) i spytałam o plany
na wieczór odpisała: 'dzisiaj z X (druga kumpela) lecimy na puby! :)".
Akurat tak się złożyło, że ja tego dnia też miałam się spotkac z innymi
znajomymi (mam sporo znajomych poza tymi 2 kumpelami) w pubie. I
następnego dnia jakoś tak na siebie wpadłyśmy przypadkiem (ja i te 2
kumpele) i pytam się ich jak tam było wczoraj w pubie i dodałam, że
"myślałam, że się spotkamy bo akurat byłam w tym samym miejscu". A one
nagle zaczęły się jąkać i w końcu powiedziały, że jednak wczoraj nie
były w pubie bo coś im wypadło xD. Z jednej strony chciałabym się z nimi
pogodzić bo po co przekreślać tyle lat, ale z drugiej wiem że z nimi
znowu mogę się nudzić. Poza tym nie chcę pierwsza wyciągać ręki na zgodę
bo kroplą która przelała czarę goryczy i ostatecznie doprowadziła do
kłótni było to że jedna z dziewczyn wystawiła mnie przed imprezą i jak
mi powiedziała 'nie ma zamiaru mnie za to przepraszać bo nie mogła iść
dlatego że nie pozwoliła jej mama'. Ale jakoś wracać rano do domu i nie
mówić gdzie idzie jej pozwala. Nie wiem co mam zrobić, czy się z nimi
godzić czy nie. Jedna z dziewczyn (ta bardziej uległa i mniej
konfliktowa, nie ta która 'nie ma zamiaru mnie przepraszać')
zaproponowała mi ostatnio spotkanie bo powiedziała, że już za mną
tęskni. Spotkałam się z nią i przy okazji z tą drugą też i obie
zachowywały się wobec mnie normalnie, ale nie wiem czy ta znajomość jest
jeszcze coś warta. Jak myślisz, mam się z nimi nadal przyjaźnić? A
jeśli tak to czy mam sama wyciągnąć rękę na zgodę (bardzo tego nie chcę)
czy poczekać aż same zrozumieją co nieco i mnie przeproszą?
Seraphine
Droga Seraphine'o!
Przyjaciół czasem ciężko jest dobrać. Właściwie to nie każdy potrafi nim być. Niekiedy ktoś może być tylko przyjacielem wybranej osoby. Gdy wybieramy osobę, którą określimy takim mianem bliskiej osoby, to zazwyczaj musi mieć coś, co nam się w niej podoba. Charakter, zachowanie. Wyglądu raczej w prawdziwej przyjaźni się nie uwzględnia. Czasem możemy dojść do wniosku, że może zbyt pochopnie komuś zaufaliśmy, nawet jeżeli przeżyliśmy z Tobą osobą już kilka ładnych lat. O przyjaźń się nie pyta, ona po prostu się rodzi.
Często trudno jest się wdrążyć do towarzystwa, które zna się od dawna. Nie tak prędko się ufa nowej osobie, czuje do niej sympatię. Powinnaś uwzględnić to, że znają się od zawsze, ale i również to, że potrzebują pobyć same. Aczkolwiek ich zachowanie jest niesprawiedliwe wobec Ciebie. Rozumiem, że to są przypadkowe sytuacje, ale jeżeli zdarzają się częściej to trzeba temu jakoś zapobiec. W końcu też jesteś ich przyjaciółką.
Rozmowa lekiem na wszystko
Nie wiem czy rozmawiałaś z nimi o ich zachowaniu. Może one nie do końca żyją w świadomości, co tak naprawdę leży Ci na sercu? Wytłumacz im dość spokojnie, powiedz, co czujesz(to zawsze w jakiś sposób działa). Powiedz, że rozumiesz, że nie zawsze musicie się spotykać razem, ale miło by było, gdyby nie robiły tego zbyt często. Porusz też sprawę z tymi pubami. Co im tam nie pasuje. Powiedz, że Ty nie lubisz wiejskich imprez, ale chodzisz czasem - idziesz na kompromis, dlatego dobrze by było, aby one też tak zrobiły. Raz tu, raz tam czy coś w ten deser.
A może to przyjaźń na siłę?
To Ty częściej uzgadniasz spotkanie czy raczej one? Zastanów się czasem czy to oby na pewno osoby, z którymi chcesz się przyjaźnić, czy one tak samo traktują tę relację. W końcu ile można dawać z siebie wszystko, a nie dostawać nic? Czasem one po prostu tego nie zauważają. A każdy człowiek chyba potrzebuje takiego zapewnienia, że ktoś go lubi, szanuje, kocha. Nie musi być słowami, ale czynami.
Jeżeli chodzi o proszenie mamy o przywożenie z imprez itd. Czemu by nie zastosować opcji "autobusy"? Nie wiem, co prawda gdzie mieszkasz, czy to wieś czy miasto i czy nocne autobusy jeżdżą u Ciebie, ale z tych rannych jednak można skorzystać, jeżeli jest to opcja "dojazd". Z tego, co widzę Twoje przyjaciółki są średnio aktywne i może trochę niesamodzielne? O tym drugim zapewne wiesz Ty, jeżeli tak jest. Pogadaj z nimi, czy one nie mogą poprosić rodziców o odwózkę itd. Najlepiej dopilnować tego, kiedy któraś się zgodzi. Czyli niech idzie zapytać, wtedy kiedy jesteś w domu u niej. Wracając jeszcze do lenistwa, to powiem Ci, że to da się zmienić. Trzeba być tylko odpowiednio upartym. Proponuj różne opcje, spróbuj poszukać takich, które je interesują.
Przeprosić czy nie?
Mówisz, że zachowują się normalnie teraz. Może coś zrozumiały? Jeszcze, co do kwestii rozmawiania, powiedz tamtej przyjaciółce, że czujesz się wystawiona, kiedy tak robi. Powinna Cię o tym wcześniej powiadomić. Mi się wydaję, że nie powinnaś pierwsza przepraszać. Możesz jedynie spotkać się z nimi i wytłumaczyć, co Ci się nie podoba w tej relacji i zwyczajnie odejść, niech się zastanowią nad tym.
Oko za oko, ząb za ząb
Nie zastanawiałaś się czasem nad tym czy one nie wykorzystują Cię? Twierdzą, że im nigdy nie odmówisz? Nie myślałaś nad tym, aby trochę zamienić się rolami i teraz to Ty będziesz taka leniwa, niechcąca nic zrobić? Odmów czasem, a nawet częściej - tyle ile one to robią. Zachowuj się jak one. Może to do nich trafi.
Czy inni znajomi są źli?
Jeżeli nawet będzie dobrze, ale po chwili znów będą takie same, to może jednak należałoby zmienić przyjaciółki? Wiem, trochę lat już minęło, czasem trudno je przekreślić, ale inaczej nie uwolnimy się od czegoś, nie będziemy szczęśliwi w relacji, w której czujemy się... że nie jesteśmy sobą, nie ma w nas radości. Czasem jest trudno, ale zdarza się, że naprawdę warto. Po co żyć w złudzeniach, że kogoś obchodzimy, skoro tak nie jest? Może pomyśli o nawiązaniu bliższych relacji ze znajomymi, o których mówiłaś. Być może to będzie strzał w dziesiątkę, chociaż pewności, co do tego nie ma.
Pozdrawiam, Olka
Dziękuję:* Seraphine
OdpowiedzUsuń