I kiedy pojawia się myśl "po co tu dalej żyć?", a jedyna aktywność jaką wykazujesz od kilku godzin to sięganie po kolejną chusteczkę spod kołdry, zapraszam do przeczytania tego postu.
To właśnie "hormonowi miłości" czyli fenyloetyloaminie(PEA) zawdzięczamy nadmierny optymizm, brak tchu i bezsenność. Jeśli nawiążemy z kimś więź, to poziom tego hormonu we krwi wzrasta.
W dojrzałej fazie związku dochodzą do głosu przede wszystkim endorfiny(molekuły szczęścia), które w działaniu przypominają morfinę. Dodam, że substancja ta wytwarzana jest tylko w obecności partnera i daje poczucie bezpieczeństwa. W porównaniu do fenyloetyloaminy, która daje radość podobną do oszołomienia, endorfiny dają radość i uspokojenie. Działają trochę jak narkotyk, bo uzależaniają.
No właśnie, a jeśli związek się rozpada? Stres, który wtedy odczuwamy jest wynikiem spadku poziomu endorfin i innego hormonu: serotoniny(odpowiada z uczucie zadowolenia). Gdy jest jej za mało, nasz organizm ma się nie najlepiej. Zachowuje się tak, jakby zabrano mu narkotyk.
Co takiego, oprócz czekolady, pomoże nam wytworzyć hormony szczęścia? Np. aktywność fizyczna daje nam większą ilość endorfin i serotoniny. Nawet jeśli nie chcesz schudnąć, już 15-20min. ćwiczeń powinno Ci pomóc.
Czy wiesz, że muzyka potrafi działać jak porządny trening kardio? Wzmaga wytwarzanie hormonu szczęścia i zmniejsza stres.
Seans w kinie albo przed telewizorem może okazać się pomocny, bo ułatwia pozbycie się z organizmu tych wszystkich złych emocji. Film ma nie tylko poprawić samopoczucie, ale też pomóc w rozwiązywaniu problemów. W Twoim przypadku masz absolutny zakaz oglądania cukierkowych historii miłosnych, bo te niezdrowo rozbudzają oczkiwania wobec rzeczywistości.
Ale miłość to nie tylko PEA, choć od tego wszystko się zaczyna ;)
Twoje nadzieje zostały zniszczone, bo "ten" chłopak zakochał się w Twojej koleżance, odszedł lub zdradził. Czujesz, jakby właśnie przywaliła Cię lawina. Zaczynają pojawiać się negatywne emocje: zazdrość, złość, zaprzeczanie, frustracja wynikająca z braku możliwości spotkania się z nim. Na początku będzie bolało, ale ten ból jest potrzebny. Pozwól sobie na łzy, pocierp we własnym tempie.
Powinnaś dążyć do obojętności. Zdaj sobie sprawę, że to nie ma sensu, że zasługujesz na kogoś lepszego. Pogódź się z prawdą - im szybciej uwierzysz, że nie będziecie razem, tym szybciej dojdziesz do siebie. Negatywne emocje zaczną słabnąć i zmieniać się w akceptację. Ból się zmniejszy, a Ty wrócisz do normalności. Jedno jest pewne, każda z nas musi uznać terapeutyczne działanie czasu. Uzbrój się w cierpliwość, bo w tym przypadku istnieje bardzo skuteczne lekarstwo, a jest to czas.
- nie wypytuj o niego
- unikaj kontaktu z nim
- nie snuj fantazji o tym, jak fajnie będzie, kiedy on Cię wreszcie pokocha
- wyrzuć wszystkie rzeczy, które Ci się z nim kojarzą lub zapakuj pamiątki do pudła i schowaj pod łóżko/na dno szafy
- usuń tą osobę nawet ze znajomych z facebooka
- nie doprowadzaj do "przypadkowych" spotkań
Dobrze wiesz, że nikt nie jest idealny. On też nie jest. Weź kartkę, długopis i postaraj się zapisać na niej wszystko to, co Ci się w nim nie podobało, wypisz każdą, nawet najmniejszą wadę. Pomyśl sobie, że musiałabyś nadal to wszystko znosić.
Ta metoda działa też w drugą stronę. Zapomnij o skromności! Zrób zestawienie swoich najlepszych cech charakteru i wyglądu. Doceń siebie, bo jesteś wyjątkową osóbką, a świat wokół niesie za sobą wiele nowych wyzwań i niespodzianek.
Nie unikaj osób, którym na Tobie zależy. Wręcz przeciwnie, daj ze sobą porozmawiać. Niekoniecznie o samym sednie sprawy - czasami warto po prostu powspominać "stare dobre czasy", pogadać o czymś miłym i przyjemnym, posnuć trochę szalonych i wesołych planów. Warto porozmawiac z kimś, kto znajduje/znajdywał się w podobnej sytuacji do Twojej. Towarzystwo ludzi, szczególnie bliskich, dobrze Ci zrobi. Inny pomysł to założenie bloga lub pisanie pamiętnika. Dzięki temu będziesz mogła wylać wszystko to, co Ci na sercu leży.
Przytul się do człowieka. Przytulanie jest dobre, bo uspokaja, ułatwia zrozumienie, jest milsze niż słowa, ułatwia zapominanie o problemach, obniża ciśnienie, redukuje stres, odgania samotność.
W końcu zaczniesz dopuszać myśli, że możesz być sama lub z kimś innym. Powoli znowu będziesz w stanie otworzyć się na miłość, a póki co obdaruj nią swoich bliskich, znajomych, nawet obcych ludzi na ulicy. Dobrym pomysłem jest też zaangażowanie się w jakąś akcję charytatywną lub bezinteresowną pomoc, np. w schronisku. Uświadom sobie, że zamknięcie jednych drzwi sprawia, że przed Tobą otwierają się kolejne. Każdy koniec to początek czegoś nowego!
Pomyśl o sobie. Rezygnując ze związku, masz w końcu czas na poszerzanie swoich horyzontów i odkrywanie pasji. Jeśli będziesz gotowa, spróbuj otworzyć się na nowe doświadczenia, zapisz się na kurs tańca, gotowania lub fitness. Poznawaj nowych ludzi i... baw się!
Pamiętaj, że są tysiące sposobów na to by osiągnąć szczęście i tysiące dróg prowadzących ku niemu. Podążaj za głosem serca, realizuj pasje, płyń w harmonii z życiem i odkryj, że miłość może przejawiać się na tysiące, miliony sposobów i że nie musi to mieć związku z zakochaniem!
Odsyłam Cię do tego postu: http://nasze-babskie-sprawy.blogspot.com/2014/05/zalety-bycia-singielka.html
Ten post nie musi się kończyć tylko na tym, co wypisałam powyżej. Swoje propozycje możecie śmiało pisać w komentarzu ;)
Pozdrawiam ciepło, Alyssa
Na szczęście nigdy nie miałam okazji doświadczyć czegoś takiego. Na wszelki wypadek zapamiętam rady na przyszłość ;) Bardzo przyjemnie napisana notka :) Przy okazji mam propozycję, nie wiedziałam, gdzie mogę się zwrócić. Otóż bardzo brakuje mi działu "szkoła". Chciałam zadać pytanie o nauczycieli, egzaminy i tym podobne sprawy, a nie ma gdzie :p Taka drobna sugestia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Owl
Czas leczy rany, po prostu ;) To przyjdzie samo, sprawdziłam na sobie - podobał mi się chłopak, ja mu nie, wolał moją koleżankę. Bolało jak skur***yn, ale z czasem minęło ;)
OdpowiedzUsuń"Aktywność fizyczna" - złota rada, sama przetestowałam w te wakacje :) Poza tym jeszcze jedno; w nocy przed snem czesto dopadały mnie niemile mysli o bylym, dobrym sposobem bylo obejrzenie mocnego horroru - po takim seansie do samego zaśnięcia nie pomyślałam o niczym innym, niz ten film :p
OdpowiedzUsuń