Tytuł: Zabójcza Przyjaźń (A killer among friends)
Reżyseria: Charles Robert Carner
Gatunek: dramat
Produkcja: USA
Premiera: 1992r.
Nastoletnia Jenny ma wszystko; kochającą rodzinę i przyjaciółki. Jednak pewnego dnia ktoś ją zabija... Sprawca jest nieznany. Ellen, przyjaciółka głównej bohaterki, zamieszkuje w jej domu. Dziewczyna próbuje pogodzić się ze śmiercią przyjaciółki i wesprzeć matkę Jenny.
Film nie jest ani nowy, ale nie też aż taki stary. Wybrałam go, ponieważ według mnie jest warty obejrzenia. Jako, że w swoim dziale nie mam nic do napisania, dlatego uważam, że film o przyjaźni będzie łączył się z moją kategorią, w której udzielam porad.
Jenny jest ładną nastolatką, za którą oglądają się chłopaki. Ma kochającą mamę i beztroskie dzieciństwo. Szanuje rodzinę i zawsze próbuje postąpić właściwie. Pociesza Ellen, która ma chłopaka i zajmuje się dzieckiem. Jest samodzielna. Główna bohaterka obiecuje dziewczynie przyjaźń aż do końca swojego życia, ryjąc te słowa na drzewie nad rzeką. Wydawałoby się, że nie można się przyczepić do Jenny, ale komuś jednak zalazła za skórę... Parę niefortunnych zdarzeń przyczyniło się do zachwiania przyjaźni. Film przedstawia jak zazdrość może prowadzić do nieoczekiwanych zakończeń. Jak wielką nienawiścią możemy pałać do przyjaciół za jakąś sytuacje. I jak wiele mogliśmy się pomylić, nie rozmawiając z nim przedtem... Ufając tylko naszym oczom. Przyjaźń nie jest prosta i trzeba najpierw nauczyć się być przyjacielem.
Scena śmierci aż do prawie samego końca nie jest wyjawiona oglądającym. Dzięki temu nie wiemy, kto dokładnie się jej dopuścił i w jaki sposób to zrobił. Dostajemy tylko informacje, że Jenny ginie w rzece, podtopiona przez drzewo. Wyglądałoby to z pozoru na zwykły przypadek... Zwłaszcza, że ślady w rzece się zmyły i nie ma nikogo, kto mógłby powiedzieć coś na ten temat. Jednak prawda jest o wiele bardziej przerażająca.
Film oprócz przyjaźni pokazuje również miłość, jaka może powstać między dzieckiem a rodzicem i jak bardzo jest ona ważna dla dobrego rozwoju. Nie tylko niemowlę potrzebuje rodzinnego ciepła i wsparcia rodziców. Dojrzewający nastolatek zaczyna mieć własne problemy i nie do końca potrafi sobie sam z nimi poradzić. Potrzebuje miłości od rodzica, poczucia bliskości i tego, że komuś na nas zależy. Nie wystarczą tylko relacje przyjacielskie, bo to właśnie w domu mieszkamy zwykle przez co najmniej osiemnaście lat z rodzicami. Ktoś musi nas wychować, pokazać jak powinniśmy postępować, czasem podesłać drobną radę. Carner doskonale odzwierciedlił uczucia Ellen, która nie miała takiego szczęścia jak Jenny. Gdy Ellen wprowadza się do domu Jenny, kiedy nie może pogodzić się ze śmiercią dziewczyny, dostaje od mamy swojej przyjaciółki, to czego nigdy nie miała.
Moim zdaniem przedstawienie zamordowania Jenny zasługuje na pochwałę. Oglądałam ten film, kiedy miałam kilka lub kilkanaście lat i pamiętam jak wielkie zrobił na mnie wrażenie, ale i jak przeraził. Wielką rolę zagrały tu emocje, w których przeważała wściekłość i chęć zemsty za wszelką cenę, która wzmacniała adrenalinę, powodującą przypływ siły. Przedstawiany jest problem: co zrobić, kiedy mordują naszego przyjaciela, ale sprawców jest więcej? Poświęcić życie i ratować go, a może gapić się jak pozbawiają go życia i uciec, aby nie zajęto się nami? Wyrzuty sumienia dręczą nieubłaganie i kuszą, aby powiedzieć prawdę... ale co jeżeli sprawcami są również nasi przyjaciele?
Zastanawiam się do czego mogłabym się tu przyczepić... Może do tego, że powody zabójstwa Jenny był dla mnie zbyt pochopne. Jednak emocjom nie potrzeba dużo, aby nie utrzymać nerwów na wodzy zwłaszcza w tak młodym wieku. Dziwi mnie również, że właściwie tylko jej dostało się za to, o co ją podejrzewano, a nie reszcie. Zwłaszcza, że to te osoby są winne tych czynów. Być może bardziej skupiono się na ukaraniu przyjaciela.
Film powstał na faktach i uważam go za godny obejrzenia. Zdecydowanie spełnia rolę dramatu. Jednak w internecie mogłam znaleźć jedynie angielską wersje i bez napisów. Mimo wszystko polecam.
Pozdrawiam, Olka
---------------
Przy informacjach wstępnych wzorowałam się ze strony filmwebu.
Lubię stare dobre filmy. Recenzujecie też książki? Może by tak... moją? Udałoby się nawiązać współpracę?
OdpowiedzUsuńHm... chyba zwykle autorka, czyli Nieuchwytna wybiera takie filmy lub książki, które z własnej chęci przeczytała czy obejrzała. To blog od porad, ale mamy tu taką kolumnę kulturalną. A gdzie można znaleźć Twoją książkę? Trzeba byłoby się dogadać z władzą, bo ja tu tylko współpracuję ;p
UsuńWszystko jest dostępne na mojej stronie beatapisze.pl, książka jest dostępna w Empiku i w większości księgarni internetowych. Istnieje opcja przesłania wersji ebooka do recenzji :) Kontakt pozostawiam, dogadajcie się, kto się takimi sprawami zajmuje i kto jest chętny :)
UsuńJesli cos jest dobre, to ludzie sami to zauwaza I docenia :) moim zdaniem duzo lepiej by pani (nie znam wieku, wiec zaryzykuje forme grzecznosciowa, jesli to blad, to prosze o poprawienie) zrobila, gdyby napisala pare milych komentarzy, podpisujac sie adresem strony. Sadze, ze duzo osob by weszlo z czystej ciekawości. :p taka rada na przyszłość. Mam alergie na takie rzeczy, przepraszam :)
OdpowiedzUsuńCo jest, tylko jedna z Was żyje? Nie ma odpowiedzi na pytania jeszcze z września czy października, ja rozumiem że jesteście tylko ludźmi, ale aż tak nie ma żadna z Was czasu? Olka, super że chociaż Ty masz na to czas i chęci :)
OdpowiedzUsuńA może konkretniej? Z którego działu nie ma odpowiedzi? Czasami na niektóre pytania odpowiedzi się już pojawiły, tylko ja jeszcze ich nie usunęłam lub przypadkiem nie dodałam do spisu.
UsuńPatrzyłam, bo mnie to zaciekawiło i chyba chodzi o "urodę"
UsuńZdrowie, uroda, moda :)
UsuńSzkoda, że jest tak mało notek...
OdpowiedzUsuńNie wiem jak z resztą osób, ale mamy koniec semestru chyba... chociaż u mnie skończył się w grudniu, jednak wiem, że u niektórych kończy się w styczniu. Mi właśnie skończyły się ferie, ale obecnie nie mam żadnych pytań, a recenzowanie czegokolwiek nie bardzo mi idzie. Nie czuję się w tym dobrze, bo zwyczajnie mam wrażenie, że mi nie wychodzi. Miałam pomysł na jakieś posty na ferie, ale może Wy macie jakieś życzenia, pomysły na takie? W którymś roku było coś podobnego, ale jeżeli będzie to takie same, to raczej nie znajdę nic dla siebie czym mogłabym się zająć.
UsuńAdministratorka wzięła urlop do odwołania i nagle prawie nikt nic nie pisze..
OdpowiedzUsuńWzięła dopiero niedawno. Kilka dni wcześniej i to nie jest tak, że nagle wszyscy przestali pisać, wiesz?
UsuńNo tak, faktycznie, nie nagle, od nowego roku. No i akurat Ty piszesz, więc PRAWIE wszyscy.
OdpowiedzUsuńDobra może się jednak odczepcie, bo to nie są roboty tylko młode dziewczyny, które mają też inne sprawy na głowie, a jak ktoś taki mądry to niech się zgłosi do rekrutacji...
OdpowiedzUsuńPopieram! Rekrutacja jest cały czas otwarta, im nas więcej tym lepiej! To naprawdę nic trudnego zgłosić się i wypełnić formularz :)
UsuńNapisałam wczesniej " ja rozumiem że jesteście tylko ludźmi, ale aż tak nie ma żadna z Was czasu?" więc nie, nie czepiam się..
UsuńTo już jest nudne, myślicie, że tak łatwo jest wpłynąć na osoby, których nawet się nie zna osobiście i z którymi ma się kontakt tylko przez internet, żeby pisały w miarę regularnie? Ja wzięłam urlop dopiero niecałe dwa tygodnie temu i miałam swój powód, z którego nie uważam, że muszę się tłumaczyć. Żeby było śmieszniej, to wyjątkowo mamy z Alyssą tylko dwa pytania w naszym dziale i jak chcę na nie odpowiedzieć, to teraz już nie wiem, czy jest sens, bo są trochę przedawnione (a wcześniej na nie nie odpowiedziałyśmy, za co przepraszam). Co mamy dodawać, jak te, które mają jakieś chęci, to nie mają pytań, a te, które mają pytania, to najprawdopodobniej nie mają chęci (lub akurat teraz możliwości, ale ja też nie wiem, dlaczego nic nie piszą). Przydałyby nam się nowe osoby do załogi, nawet do tych działów, z których oficjalnie są autorki, ponieważ wtedy przynajmniej by się coś na blogu pojawiało. Szkoda jednak, że do rekrutacji nie zgłosił się nikt już od bardzo długiego czasu, a wcale nie jesteśmy zbyt wymagające i na dobrą sprawę wymagamy głównie chęci. Jeśli się nie zgłaszacie, to nie ma autorek, a jak nie ma dobrych autorek, to na blogu nie będzie cały czas czegoś nowego.
OdpowiedzUsuńA kto powiedział że musisz się tłumaczyć? Własnie o to chodzi, wzięłaś urlop i INNE autorki nagle przestał pisać. Moim zdaniem sens jest, bo myślę, że są tu też czytelniczki, które wchodzą nie tylko żeby zobaczyć odpowiedź na swoje pytanie, ale z ciekawości, a przy okazji zobaczą, że jest i odpowiedź na ich, więc przeczytają. Jasne, ja miałabym chęci i czas, ale co z tego, skoro na niczym nie znam się na tyle dobrze, żebym mogła innym doradzać? Więc nie dziwię się, że nikt się nie zgłasza, to jednak dosyć odpowiedzialne stanowisko.
Usuń