piątek, 13 stycznia 2012

Nie mogę przestać o nim myśleć.

Proszę o pomoc. Może być tylko w komentarzu, bardzo mi na tym zależy. Jestem teraz w gimnazjum (pierwszoroczniak). Siedziałam z koleżankami na korytarzu, kiedy przyszło dwóch chłopaków i zaczęło nas "oglądać", natarczywie się przyglądać. Jedna koleżanka mi powiedziała, że to jej rodzina. Jak mieliśmy wspólną świetlicę to też się na mnie patrzył w ten sposób (siedział kawałek za mną, jak się odwróciłam to patrzył mi prosto w oczy. Oczy ma charakterystyczne, bo strasznie przenikliwe) i kiwnął głową z uśmiechem. Odwróciłam wzrok. Jak znów się spojrzałam to też się patrzył i znów tak kiwnął głową i powiedział `cześć`, to mu odpowiedziałam. Dzisiaj na takim małym apelu siedział w rzędzie za mną. Jak się odwróciłam, to patrzył mi w oczy. I cały czas jak się odwracałam to tak samo było. Później przesiadł się o jeden rząd dalej (w sumie to lepiej, bo była lepsza widoczność), położył ręce na krześle przed nim i głowę na tych rękach i patrzył mi w oczy jak się odwracałam. I się uśmiechał. Potem przesiadł się rząd przede mną, ale był ciągle odwrócony w moją stronę (bo w tym samym rzędzie siedział jego kolega i z nim gadał). I cały czas zerkał i mi się patrzył w oczy. Tylko, że tym razem to on odwracał wzrok z uśmiechem, jakby się wstydził, bo zerkał w górę, albo za okno. Potem jak poszedł bliżej i wstał, żeby lepiej widzieć występy, to też się odwracał i patrzył prosto w oczy i czasem uśmiechał. A jak przesiadł się na chwilę za mnie, to gadał z kolegą, że mam super fantastyczne długie włosy (sami do siebie, nie do mnie). Co to może oznaczać? Jak mam zagadać? Nie mogę przestać o nim myśleć. To pierwszy raz, kiedy mogę komuś patrzyć prosto w oczy i nie odwracać pierwsza wzroku. Co robić?

~Lilly


Droga Lilly!
Ewidentnie podobasz się temu chłopakowi. Podrywa Cię w bardzo jawny sposób, ciężko to przeoczyć. Ciągle patrzy Ci w oczy, uśmiecha się do Ciebie, stara się być gdzieś blisko. Nie będę dalej wymieniała, dla mnie to po prostu jasne.
Jedna rzecz, która mnie niepokoi, to właśnie fakt, że on robi to w tak śmiały sposób, jakby nie bał się odrzucenia. Są dwa tego powody – albo dałaś mu wcześniej jakąś nadzieję, ale taką naprawdę z mocnymi podstawami i przez to jest taki pewny siebie, albo ogólnie jest bardzo pewny siebie. Przestrzegam, bo co prawda, nie każdy taki jest, ale chłopak zbyt pewny siebie na ogół mniej przejmuje się dziewczyną. Na ogół - nie twierdzę, że tu też tak jest, jednak lepiej, żebyś o tym wiedziała. Niektórzy są naprawdę wspaniali. Wiem to wszystko z doświadczenia.
Trochę nieprzyjemne, przynajmniej dla mnie takie by było, jak rozmawiali w Twojej obecności o Twoich włosach i zapewne nie dość, że wiedzieli, że ich słyszysz, to jeszcze tego chcieli.
Co robić? Moim zdaniem czekać. Sytuacja wygląda na rozwojową, myślę, że na tym nie stanie, że coś będzie się działo dalej. Warto byłoby poczekać i nie wychylać się za bardzo, żeby zobaczyć, na czym stoisz, czego chłopak może od Ciebie oczekiwać, spodziewać. Jednak, jeśli bardzo chcesz, to możesz przecież do niego zagadać. Jak? A chociażby zwykłym „Cześć. Jak leci?”. Myślę, że ten chłopak sam się trochę rozgada;)

Charlotte.

czwartek, 12 stycznia 2012

Czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie?


może Ty mi to wytłumaczysz. przyjaźnimy się od 7 lat, w wakacje doszło między nami.. szkoda gadać, byliśmy zdecydowanie za blisko, i zrobiliśmy coś, czego zdecydowanie nie robią przyjaciele. wyszło to z mojej inicjatywy,ale to on pierwszy zaczął dawać aluzje.. potem pogadaliśmy, i przez pół roku znowu było jak dawniej. spędziliśmy parę dni w okolicach sylwestra. tym razem to on wyszedł z inicjatywą i powtórzyliśmy to, co stało się w wakacje.. dwa razy pod rząd. trzeciego dnia mój przyjaciel oznajmił mi, że już dosyć. mimo to wieczorem gdy szłam do pokoju, złapał mnie od tyłu z tym swoim zawadiackim 'ty cholero jedna' i... no właśnie, znowu. 
po czym następnego dnia dowiedziałam się, że już dosyć. co więcej, stał się strasznie oziębły. 
dodam, że przed tymi kilkoma dniami, traktował mnie jak najbliższą osobą, mówił mi o każdym problemie.. łącznie z tym, że od 1,5 roku kocha się w pewnej dziewczynie. 
o co tu chodzi? czy możliwe, że jemu zaliczy tylko na fizycznej bliskości?
ja, lat 18. on, lat 19.
~gośka
  
Droga Gosiu!
Przyjaźń damsko-męska jest jak bujanie się nad przepaścią. Nigdy nie wiadomo, czy nagle jedna strona nie poczuje czegoś do drugiej. Szczególnie po siedmiu latach.
Gdyby przypływ namiętności zdarzył się raz, a potem do końca wszystko toczyłoby się po staremu, można by to uznać za chwilę słabości. Jednak to, że incydent zdarzył się ponownie (wnioskuję, że twój przyjaciel nie był pijany), oznacza, że on także pożąda Twojego ciała. Nie zrozum mnie źle - fakt, że możecie ze sobą o wszystkim pogadać świadczy, że także pożąda Twojego umysłu. Niemożliwe wiec jest, żeby on chciał tylko Cię wykorzystać.
Teraz kwestia, której nie do końca rozumiem. A mianowicie to, dlaczego on nagle stał się w stosunku do Ciebie tak oziębły. Najprawdopodobniej wstydzi się tego, co zaszło między Wami. Nie chce, żeby przez głupią chwilę namiętności rozpadła się Wasza przyjaźń. Widocznie Twoja cielesność jest dla niego jak narkotyk. Wie on, że to, co robi, jest złe, ale jednocześnie nie może się oprzeć.
Co możesz zrobić?
Jeśli chcesz być przyjaciółką - stawiać opór. Gdy następnym razem coś takiego się zdarzy, odmów i powiedz mu, że jeśli on ma potem być dla Ciebie oschły, to ty wolisz nie podejmować ryzyka.
Jednak, w sumie, to skoro jesteście najlepszymi przyjaciółmi i czujecie do siebie fizyczny pociąg, to dlaczego by nie być parą? Byłoby to dla Was najlepsze. Oszczędziłoby Wam nieprzyjemności związanych z tym, że przecież "przyjaciele tak nie robią". Wasz związek miałby solidne, siedmioletnie fundamenty i moglibyście stać się parą idealną, której wszyscy zazdrościliby dopasowania.
Życzę powodzenia i pozdrawiam serdecznie :)
Dan

Wypukły pępek

Cześć! Mogłabyś napisać czy mogę zrobić coś z wadą kosmetyczną jaką jest wypukły pępek, co nie łączy się z operacją? Niespecjalnie podoba mi się mój wygląd chociażby w stroju kąpielowym właśnie przez to... 


~J.


  

Droga J.!

Wystający pępek może być nie tylko defektem kosmetycznym - może to być oznaka przepukliny pępkowej. Nie widziałam Twojego pępka, ale jeśli Cię to martwi, skonsultuj się z lekarzem. Niestety, gdyby okazało się, że to przepuklina,  pępek musi być zoperowany. 

Przepuklina pępkowa jest najczęściej wrodzoną przepukliną, występującą dość często u otyłych kobiet. Objawem jest powiększające uwypuklenie w samym pępku lub tuż obok niego. Zawartość przepukliny szybko zrasta się z workiem, dając przepuklinę nieodprowadzalną (czyli taką, której nie da się wyleczyć inaczej niż operacyjnie). 

Ale nie martw się - to nie musi być przepuklina. Kształt pępka zależy od tego, jak związała pępowinę położna zaraz po tym, jak się urodziłaś. Poza tym, słyszałam, że pępki mogą się jeszcze "schować" podczas dojrzewania - Twój też może się zmienić. A jeśli tak się nie stanie, to zaakceptuj swój pępek. Mam koleżankę, która urodziła się właśnie z takim wypukłym i go lubi - to wszystko kwestia kompleksów. 
Chciałabym bardziej się rozpisać , ale niestety moja wiedza na ten temat jest dość ograniczona.

Podrawiam, 
Lola

Co zrobić, by był poważniejszy?

Cześć, dziewczyny. Wiem, że pytanie daleko w tyle, ale szczerze mówiąc, bardzo liczę na odpowiedź. Z kategorii: chłopcy, choć trochę z innej beczki.
To tak: gadam sobie z chłopakiem. Miło nam się pisze: smsy, na facebooku. Całkiem go lubię i w ogóle. Jednak on bardzo daje mi do zrozumienia, że mu się podobam, pisze w taki "podrywający" sposób, wiecie, o co chodzi? Ciągle pisze, że "a jest taka ładna/zabawna/fajna Kasia" (to moje imię), czy, że "wiele nas łączy", gdy zgadzamy się w jakimś temacie. Chodzi mi o to, że na początku to było nawet miłe. Jednak teraz... strasznie mnie to męczy. Bardzo lubię tego chłopca, dobrze nam się gada. Tylko, że przez to wszystko, jakoś trochę mi się odechciewa. Nie przeszkadza mi taka rozmowa, ale jeżeli ma tylko lekkie podteksty. Lekkie. A On pisze tak non-stop i nawet nie można jakoś poważniej na jakiś temat pogadać. Moje pytanie jest takie, jak mogę mu delikatnie dać do zrozumienia, żeby przystopował? Dodam, że za kilka dni się zobaczymy, a on mieszka kawałek poza moim miastem. Pozdrawiam :)

~Kk.


Droga Kk.
Ten chłopak nadal jest na etapie podrywu. On jeszcze nie przeszedł w etap następny, czyli normalna rozmowa, która zmierza do tego, aby się lepiej poznać, polubić. Rozumiem Cię całkowicie, że to musi być męczące. Jakby ciągle się z Tobą bawił i nie traktował poważnie. To może przeszkadzać, zwłaszcza, że mimo to, Ty go lubisz.
Pierwsze, co przyszło mi do głowy: odpowiadaj mu w swoim tonie. Gdy on pisze do Ciebie tak całkiem na luzie z zapewne mnóstwem emotikonek, to Ty napisz mu odpowiedź w takim stylu, w jakim chciałabyś z nim rozmawiać. Być może on myśli, że właśnie w taki sposób, jak teraz piszecie, Ci odpowiada, bo piszesz podobnie. Zmień styl, ale powoli. Żeby nie pomyślał, że to jakaś wielka i nagła, poważna zmiana.
Możesz też nie odpisywać do momentu, aż nie stanie się poważny. Może dopytując się, co się z Tobą dzieje, pozbędzie się tego tonu.
I na koniec zostaje rozmowa, gdyby tamto nie poskutkowało albo wydałoby Ci się, że i tak nie miałoby sensu stosowanie tych rad u niego. Daj mu do zrozumienia, że Cię to drażni, jednocześnie zapewniając, że go lubisz, ale nie za fajnie pisać ciągle w tym stylu.
Powodzenia;)
Charlotte.

środa, 11 stycznia 2012

Podobam mu się, czy nie?

Bardzo fajny blog - podoba mi się.
Ja też mam problem - w sumie to długa historia.
Mam 14 lat. Mieszkam na prowincji - tutaj wszyscy się znają. Ja uchodzę raczej za grzeczną dziewczynę i dobrą uczennicę. Po prostu mi niektórych rzeczy ni wypada. Nigdy zbytnio nie interesowałam się chłopakami a nawet jeśli to najwyżej ktoś mi się podobał. Moi rodzice uważają że uganianie za chłopakami w moim wieku to głupota - dlatego też ja zawsze byłam w stosunku do nich nieśmiała. To też jakimś wyjątkowym powodzeniem się nie cieszyłam. Obracałam się raczej w damskim towarzystwie. Do czasu... Aż się zakochałam. Zaczęło się tak po prostu - wiosna (marzec, kwiecień) na kółko na które chodzę zaczął uczęszczać taki jeden Grzesiek razem z kolegą Markiem. Obaj byli o 2 lata starsi - z trzeciej klasy. Dobrze się uczyli (chodzili do dwujęzycznej) znałam ich w sumie od zawsze ale nigdy nie zwracałam na nich uwagi - nawet nie kojarzyłam nazwisk z twarzami. Obaj byli bardzo zabawni - takie rozrywkowe typy - z nimi zawsze śmiesznie - Marek był nawet przystojniejszy od Grześka ale to Grzesiek przykuł moją uwagę. Fajnie mi się z nim gadało - i chociaż nie wiedziałam od razu że się zakochałam to tego dnia byłam dziwnie podekscytowana i... szczęśliwa. Może po prostu bardziej dowartościowana? W końcu ktoś zwrócił na mnie uwagę. Potem się zaczęło... Kilka razy powiedział mi w szkole na korytarzu cześć albo siema uśmiechnął (a uśmiech ma piękny) i oszalałam. Nagle zaczął często pojawiać się na przerwach tam gdzie ja. I zaczęło się.... te nieprzespane noce, sny z jego udziałem, brak apetytu i kompletna obojętność - na wszystko - olałam szkołę, koleżanki, rodzinę, hobby tylko...szukałam, szukałam, szukałam, węszyłam. czego?? Wszystkiego podpytywałam koleżanki, szukałam w internecie, znalazłam nr GG - ale bałam się napisać.Całymi dniami czytałam horoskopy, grałam w pasjansa. Znalazłam jego adres, poznałam całą rodzinę z nk, odnalazłam konto na YouTube i śledziłam każdy ruch w internecie Potem te wszystkie dziwne zbiegi okoliczności... i on też nie zachowywał się przy mnie całkiem normalnie - wydawało mi się że był jakiś spięty czasem. Jak mnie mijał to rzucał oczami po kątach albo się wypinał dziwnie. Czasem robił takie zdziwione oczy jak mnie zobaczył. Kiedyś usiadł przede mną w kościele, potem coś tam zagadywał a propos tego na kółku. Ale w towarzystwie Marka czasem był chamski - dogryzł coś - i wtedy było mi bardzo przykro. Ale miałam wrażenie czasem że Markowi też się podobam bo często zagadywał ale on ma taki styl bycia do wszystkich dziewczyn i jak on coś zagadywał to Grzesiek milczał i tylko się przyglądał. A ja cały czas o nim myślałam. Marzyłam po nocach i niektóre marzenia się spełniały tylko w trochę innej formie niż sobie wyobrażałam .Potem dowiedziałam się że moja koleżanka Kaśka się w nim kocha i podobno ją podrywał, łapał za kolano czy coś - jak ja się wtedy wkurzyłam... ale z drugiej strony ona lubi trochę fantazjować na temat tego jak chłopacy ją porywają. Ja miejscami byłam pewna że Grzesiek jest mną zainteresowany - jeździliśmy razem na wycieczki i konkursy - kilka razy coś zagadał i to widać że był stremowany - i udawał cwaniaka. Miałam wrażenie że przy nim za każdym razem wychodziłam na idiotkę. Kiedyś wracałam z nim ze szkoły - sam mnie zawołał, kiedyś na lekcji wyszłam do kibla a on miał próbę do apelu na hallu i poszedł za mną i coś zagadywał.Często palnął jakiś komplement (ale czasem - p. jak gadałam z Markiem o siatce to nic nie mówił i nagle walnął " przecież ty nie umiesz grać w siatkę" - no było mi trochę przykro - bo wcale nie gram najgorzej) Wtedy skakałam ze szczęścia i byłam pewna że on mnie kocha. Kiedyś odezwałam się do niego na gg i normalnie z nim gadałam ale on potem się popisywał przed Markiem i mówił "zakochała się czy co?" Strasznie mnie to zabolało. Miałam wrażenie że daje mi sprzeczne sygnały. Ale ja też czasem go ucięłam krótko czego potem bardzo żałowałam. Nie wiem co o tym myśleć. Miałam wrażenie że czasem bardzo chciał żebym była zazdrosna - np. zobaczył mnie i zaczął tulić się do jakiejś dziewczyny (tak znienacka bo ona się zdziwiła) i pierwsze co to na mnie patrzy. Kiedyś pod jakimś byle pretekstem zagadałam do niego na gg i nawet trochę popisaliśmy - głównie o szkole - no ale trudno. Zaprosiłam go na nk i przyjął - ale on mnie sam nie zaprosił. To był jeden z piękniejszych tygodni mojego życia - właśnie ten ostatni tydzień szkoły - wtedy myślałam że on też mnie kocha. Nadszedł koniec roku szkolnego. Byłam załamana - już nigdy miałam go nie zobaczyć. (moi rodzice nic nie wiedzieli - powiedziałam o wszystkim tylko 3 kumpelom - teraz z jedną się pokłóciłam i boję się, że niedługo cała wieś będzie o tym gadać, boję się że mam się czegoś domyśla - o czasem jak coś palnie to ... tak jakby wiedziała a może jestem przewrażliwiona?? głupio mi z myślą że coś przed nią ukrywam) ale potem okazało się widziałam go jeszcze kilka razy na rowerze - powiedział cześć ( i powiedział to w taki sposób że... byłam pewna) i nareszcie nadszedł dzień który chciałabym wykasować ze swojej pamięci. Miałam publicznie wystąpić i się zbłaźniłam przed nim i przed jego całą rodziną i jeszcze kilkoma osobami a potem napisałam mu na gg że to przez niego i wgl że po co przychodził a potem (to co najgorsze) że odwołuje to co napisałam. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Po kilku dniach odpisał że wcale się nie skompromitowałam że to raczej inni i że chociaż było śmiesznie. Od tej pory z nim nie gadałam prawie wcale. Kiedyś wysłał mi na gg taki film co kręcili z kolegami i głupio wyszło bo zamiast napisać że fajny to chwaliłam się że widziałam jak kręcili i... jak zwykle wyszłam na idiotkę. Dopiero ostatnio znów wysłał nowy filmik (wysyła wszystkim znajomym) i chwilę z nim pogadałam ale miałam wrażenie że odpowiada krótkimi zdaniami tylko na moje pytania i trochę ironizuje - ale może szukam dziury w całym?? Jak oglądam jego zdjęcia z wakacji widzę te dziewczyny które były z nim na koloni to jestem strasznie zazdrosna...
Podejrzewam kilka możliwości:
albo był rzeczywiście we mnie zakochany i się potem bardzo zniechęcił
albo nigdy nic do mnie nie czuł tylko to były takie wygłupy, a teraz razem z kumplami się ze mnie nabijają
albo nadal coś do mnie czuje tylko z jakiś powodów nic nie robi

Jak sobie pomyślę, że od września mogę go spotykać tylko w niedziele w kościele - bo idzie do liceum to... mi się płąkać chce

Dałabym wiele żeby chociaż wiedzieć co on o mnie myśli - bo jeśli ma mnie za jakąś pustą idiotkę??

Jedno jest pewne - przez niego bardzo się zmieniłam - stałam się pewniejsza siebie - bardziej przebojowa - w sumie to trochę skorzystałam- może tak miało być?? a On był tylko narzędziem do tego??
Ale nawet jeśli okazałoby się że on mnie kocha to nie wiem co bym zrobiła... bo czy to ma jakiś sens??

Jedno jest pewne - im dłużej czasu w niepewności tym to uczucie zdaje się tracić na wartości...już nie jest tak pięknie - kiedyś jak go widziałam to mi serce wygrywało jakąś zupełnie nową melodię - teraz na jawie myślę o nim mniej - za top śni mi się co nocy

Tylko co o do mnie czuje... dlaczego teraz się nie odzywa?? czy ma mnie gdzieś??
Opisałam tą historię - ale to jest i tak mało, żeby się zorientować trzeba by scharakteryzować go mocno.
A czy ja go wgl znam?? A może ja go sobie wymyśliłam i utożsamiłam z Grześkiem??
nie wiem, to takie trudne...
Ja jeszcze w maju nie wyobrażałam sobie bez niego życia a teraz... po tej kompromitacji jak przez kilka tygodni próbowałam zapomnieć ... już mi tak jakby przechodzi...
Ale mogę się założyć że gdybym go teraz zobaczyła wszystko by wróciło ze zdwojoną siłą.

~Goska


Gosiu!
Bardzo obszernie scharakteryzowałaś mi swój problem, dzięki czemu mogę napisać coś więcej i swobodniej na ten temat.
Niewątpliwie podobałaś się Grześkowi. Ja w ogóle nie widzę przyczyny, żeby na ten temat dyskutować. Spinał się, denerwował w Twojej obecności, uśmiechał się do Ciebie, witał się z Tobą, nagle, nie wiedzieć czemu, pojawiał się coraz częściej w pobliżu Ciebie. 'Cwaniakował', czym Cię ranił, bo był tak bardzo zdenerwowany, że musiał to za czymś ukryć. Wielka szkoda, że wybrał akurat taki sposób, ale wybiera go duża część chłopaków. W obecności kolegów był chamski, bo chciał się przed nimi popisać - jaki to on nieczuły drań na Twoje westchnienia. No i zdobył zapewne ich uznanie. Zupełna głupota. Ale oni już tak mają.
Co się stało, że nagle przestało być tak różowo? Widzę następujący powód- Ty, raniona przez niego kilkakrotnie, przystopowałaś. Nie chciałaś cierpieć jeszcze bardziej, więc bałaś się zrobić coś w celu zbliżenia się do niego. Bo on Cię nieświadomie odpychał. I skutkiem tego było to, że on prawdopodobnie pomyślał, że… Tobie na nim nie zależy. Błędne koło, prawda? To, że, jak piszesz, ośmieszyłaś się na oczach jego i jego rodziny, mogło być dobrym pretekstem do rozmowy między Wami. I było, bo trochę porozmawialiście.
Przede wszystkim - nie załamuj się. On nadal chce utrzymać z Tobą kontakt. Mimo że jest on taki, a nie inny. A jest taki, bo myśli, że Ci na nim nie zależy. Pokaż mu, że tak nie jest. Masz jeszcze okazję, chociażby pod kościołem. Zagadaj do niego, np. na temat ostatniego linku, który Ci przesłał, czy na jakikolwiek inny, na pewno coś przyjdzie Ci do głowy. Bądź dla niego miła. 
Jednak mogę się mylić co do niego. I być może przestałaś mu się podobać. Wtedy mimo wszystko radzę zrobienie tego, o czym pisałam wyżej, ale gdy będziesz widziała, że naprawdę nic z tego nie będzie, on nie będzie wykazywał żadnej aktywności, to po prostu daj sobie z nim spokój. Było, ale minęło. Na pewno zostaną piękne wspomnienia i wyjdziesz z tego z bogatszym doświadczeniem;)
Pozdrawiam,
Charlotte.

wtorek, 10 stycznia 2012

Mam co do niego wątpliwości.

Hej. Mój problem dotyczy chłopaka (banalne, co nie? ;p). Ja i Mateusz znamy się miesiąc. Koło mojego domu jest boisko. On z kolegami tam codziennie gra. Jak tylko mnie zobaczył to krzyknął. Rozmawialiśmy chwilę przez płot. Wszyscy się przedstawili. No i w końcu mnie tam zaprosili. Chodzę do nich praktycznie codziennie. Po dwóch tygodniach znajomości zaczęliśmy się przytulać. Na początku nie chciałam, potem już chciałam, ale wmawiałam sobie, że to tylko dlatego, iż jest mi zimno. Ale od przedwczoraj już jestem pewna, że on mi się najzwyczajniej podoba. Wczoraj zaczęłam odwzajemniać to jego przytulanie. No i wieczorem rozmawialiśmy na gg. On mi powiedział, że mu się podobam. Że mnie uwielbia. Ja mu powiedziałam, że i on mi się podoba. Wszystko pięknie, prawda? Tylko, że są dwa problemy.
1. Wiem, że on się kocha też w takiej Oli i przez to jestem cholernie zazdrosna. Mam wrażenie, że wybierze ją.
2. Gdy się zapytał czy go kocham, bałam się powiedzieć "tak".
Według mnie bałam się tego powiedzieć ze względu na tę Olę. Że on mnie wyśmieje i pójdzie od razu do tamtej. Co mam robić? Powiedzieć mu, czy dać sobie spokój? Pomóżcie ;(

~Justyna


Justyno.
Moim zdaniem jesteś na jak najlepszej drodze do tego, aby zostać z Mateuszem parą. Przytulacie się, dużo rozmawiacie, on mówi Ci, że Cię wręcz uwielbia. Czego chcieć więcej? A skąd wiesz, czy on nadal kocha się w tej Oli? Rozmawiał z Tobą o tym? A może to zwykłe plotki? I co najważniejsze - dlaczego Twoim zdaniem on wybierze ją? Bo jest ładniejsza? Tak Ci się tylko wydaje. W chwili, gdy ogarnia nas takie wielkie szczęście zaczynamy doszukiwać się rzeczy, które mogłyby ją zakłócić. I następnie, jak je znajdziemy, a zawsze tak jest, nawet gdy są one zupełnie absurdalne, dręczymy się tym. Gdy nie znajdziesz racjonalnych powodów, czemu miałby wybrać właśnie Olę, a nadal Cię to męczy, to zapytaj go o nią. Co i niej myśli i czy w ogóle prawdą jest, że ona mu się tak bardzo podoba (jeśli nie wiesz tego od niego). Wtedy wszystko się wyjaśni. A co do tego wyznania, to możesz do niego nawiązać z następnej rozmowie. Zastanów się, czy tak faktycznie jest. I powiedz mu prawdę. Możesz dodać, że potrzebowałaś czasu, aby się z tym pytaniem oswoić i zastanowić nad nim. I zapytaj go o to samo. I wszystko będzie jasne;) Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa, a nie zadręczanie się bez powodu.
Charlotte.
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x