sobota, 11 lutego 2012

Niech mnie wreszcie wypuszczą z gniazdka!

Hej dziewczyny!
Prowadzicie wspaniałego bloga, wiele razy udzieliłyście pomocy innym dziewczynom, więc mam nadzieję, że mi też pomożecie.

Otóż moi rodzice (szczególnie mama) mają skłonności do wielu zakazów i warunków. Szanuję ich decyzje, bardzo, ale ostatnio czuję się bardzo ogranioczana... Nie mogę już wychodzić z domu, kiedy się ściemnia (czyli teraz w zimie to około 17:00), a moi znajomi właśnie zaplanowali mały wypad na godzinę i chętnie zabraliby mnie ze sobą, ale ja już wyjść nie mogę. Mam wiele kolegów w mieście, gdzie jest moja szkoła, ale nie pozwolą mi tam samej pojechać. Nie pozwalają mi iść z przyjaciółmi na dyskoteki, bo mówią, że to za późno: od 21:00 do 23:00/0:00, mimo, że te dyskoteki odbywają się jedynie co drugi piątek. Wybzdurali sobie też, że mają tam narkotyki. Starałam się ich zapewnić, że to nie jest prawda, a co do czasu, w którym się te dyskoteki odbywają, wytłumaczyłam, że w co drugi pitek możnaby było trochę poszaleć, no i w końcu to początek weekendu. Powiedziałam też, że nie ma sensu siedzieć tam trzy godziny przy tak głośnej muzyce, bo na dłuższą metę w takim hałasie się nie da. Niestety, nie udało mi się przekonać rodziców na jakąkolwiek z tych trzech wymienionych rzeczy. Nie wiem, czy to przez to, że nie dysponuję silnymi argumentami, czy jest może jakiś inny powód. Rodzice nadal myślą, że jestem jeszcze małym pisklątkiem, ale mam skrzydełka i chciałabym ten pierwszy raz wyfrunąć z gniazdka. Proszę doradźcie!

~Lilly, 15 lat
Droga Lilly!
Zacznijmy od tego, że 15 lat to nie tak dużo. Druga lub trzecia klasa gimnazjum. Nie dziw się rodzicom, gimnazjum to w sumie nie jest czas na nocne dyskoteki. Może moje poglądy w tej kwestii sa dość sztywne, ale z pewnością wiele osób się ze mną zgodzi. Na dyskoteki zaczekaj do liceum, chodź już niewiele czasu ci do niego pozostało, jednak on robi różnicę. W liceum wszyscy traktują cię poważniej.
Tak więc w przypadku dyskotek radziłabym odpuścić, bo dyskusje z rodzicami to walka z wiatrakami.
Jeśli jednak jesteś zdecydowana, że musisz tam pójść, bo Twoi znajomi się tam wybierają, może zaproponuj rodzicom, aby porozmawiali z rodzicami tych koleżanek. Jeśli to nie podziała, nie naciskaj. Jeszcze masz czas na dyskoteki.
Jeśli zaś chodzi o wyjścia po tym, jak się ściemniło, proponuję ci stopniowe przyzwyczajanie rodziców. Wychodź jakąś godzinę przed zmierzchem, tak, aby wracać tuż po nim. Zapowiedz rodzicom, o której wrócisz, na przykład o 17 - tuż po zmierzchu. Stopniowo wracaj coraz dłuższy czas po zmierzchu. Na początku rodzice będą stawiali opór zapewne, ale nie martw się, po pewnym czasie ustąpią. A jeśli nie, zrób chwilę przerwy i zacznij od nowa ;)
No i jeszcze sprawa wyjazdów do miasta nieopodal. To jest dość proste - kwestia paru warunków. Rodzice zgodzą się na pewno na odwiedzenie w domu kogoś, jeśli będą choć odrobinę znali tego kogoś oraz jego rodziców. Od czego są wywiadówki? Tam mogą się zapoznać. Przed następnym zebraniem klasowym wspomnij mamie, żeby zapoznała się przy okazji z rodzicami Twojego znajomego. Jeśli Twoja mama ma samochód, może zechce cię odwieźć? Przy okazji będzie wiedziała, gdzie mieszka Twój znajomy i będzie się mniej o Ciebie martwiła, mając świadomość, że wie, gdzie się znajdujesz.
Pamiętaj, że zakazy rodziców wynikają z ich troski o ciebie i ich miłości, nie złość się na nich. To dla nich trudne chwile. Dla Ciebie też nie są łatwe, ale im więcej dojrzałości i odpowiedzialności wykażesz w tym okresie, tym szybciej on minie.
Uściski,

Kwaskowa :)

Przeprosiny na inny sposób.

Drogie Dziewczyny.
Mój problem nie należy do najłatwiejszych, ale myslę, że dacie rade mi pomóc.
Otóż od penego czasu kłócę się ze swoim chłopakiem. Jesteśmy już prawie półtora roku razem. Te kłótnie są okropne! Sprzeczamy się dosłownie o wszystko. Ostatnio nie miałam zbyt dużo czasu dla niego, ale postanowiliśmy się spotkać, aby się pogodzić i żeby wszystko było już naprawdę okej. Jednak podczas spotkania dosłownie nie odzywaliśmy się do siebie.. Kompletna cisza. Więc podeszłam do niego. Powiedziałam "przepraszam" i mocno przytuliłam. Na początku on tego nie odwzajemnił. Postanowiłam go pocałować. Z tym było lepiej, jednak po paruch chwilach on zaczął mnie dotykać tu i tam. (dodam, że no już tak robiliśmy nie raz) Sory, ale ja uważam że nie było to na miejscu, bo przeprosić to nie łaska, ale gdzie łapki położyć to wie. Ja totalnie nie wiem co o tym mam mysleć. ! wydaje mi się ze jest ze chce sie spotykać ze mną tylko po to aby sie zadowolić macankami. Co jego zachowanie mogło świadczyć?!

~whoownmyheart
 


Kochana whoownmyheart!

Jak to mówią, "nie taki diabeł straszny jak go malują" :) Myślę, że tak samo jest w Twoim przypadku. Może wydawać Ci się, że jest źle, bo to Ty jesteś w tej sytuacji, ale wierz mi, gdybyś spojrzała z dystansu, na pewno zobaczyłabyś, że wszystko da się naprawić.

Napisałaś, że ostatnio nie miałaś dla niego czasu, ale zdecydowaliście się jednak na spotkanie, by się pogodzić. Wydaje mi się, że chłopak po prostu uznał, że to Ty powinnaś go przeprosić właśnie za to, że nie poświęcasz mu wystarczająco dużo uwagi. Ja doskonale to rozumiem, w końcu (chociaż czasem wydaje się inaczej ;) mamy też inne sprawy poza chłopcami, takie jak chociażby szkoła, rodzina czy przyjaciółki. Ciężko jest znaleźć czas na wszystko, ale może wystarczyłoby mu to na spokojnie wytłumaczyć? Myślę, że takie zabieganie i roztargnienie może być również powodem Waszych kłótni "o wszystko". Stres, że nie zdążysz czegoś załatwić wywoływał u Ciebie rozdrażnienie i sytuacja robiła się napięta, a wtedy bardzo łatwo o sprzeczkę. W związku z tym proponuję Ci, żebyś nauczyła się organizować swój czas: kup sobie kalendarz,wszystko dokładnie zapisuj, podziel zadania na priorytety i na to, co może poczekać, a potem... po prostu się tego trzymaj. Systematyczności trzeba się nauczyć, ale wierzę, że dasz radę.

Co do tego, że chłopak zaczął Cię obmacywać... Hm, sama napisałaś, że nie raz się dotykaliście, więc myślę, że uznał to za normalną rzecz i chciał w ten sposób okazać Ci swoje uczucia. Jeśli jednak Ci to przeszkadza, to wiesz, że nie powinnaś się do niczego zmuszać. Musisz sama zdecydować czy chcesz, by Cię dotykał, czy nie, a potem z nim o tym porozmawiać. Do chłopaków trzeba prosto z mostu, Ty też na pewno nie lubisz, kiedy oni wysyłają sprzeczne sygnały.

 Myślę, że przy Twoim problemie SPOKOJNE przedstawienie swojego zdania popartego odpowiednimi argumentami wystarczy. Trzymam kciuki za Wasz związek :)
kasiajonas.

piątek, 10 lutego 2012

Pragnę odrobiny wolności


Witam!
Mam mały problem związany z rodzicami. A mianowicie nie chcą mnie nigdzie wypuszczać! Mam 17 (rocznie 18) lat, inni moi znajomi, a nawet młodsi, normalnie moga wychodzić na imprezy, nocowanie u znajomych itd. Ja za to nawet jak wyjdę z domu po godzinie 20 to jest wielki krzyk! Fakt, 2 razy zdarzyło mi się przesadzić z alkoholem i przyszłam do domu pijana. Teraz za każdym razem mama mówi mi: "Raz się sparzyłam i na zimne będę teraz dmuchać", ale to tylko marna wymówka, bo jakbym tego to zrobiła, to też znalazłaby inny argument. Z kolei tata nie ma nic do powiedzenia, bo pracuje w delegacjii i przyjeżdża co 4 tygodnie albo i rzadziej. Gdy zaczynam rozmawiać z nimi na ten temat, to kończą tekstem "Dopóki nie masz 18 lat i dopóki będziesz na naszym utrzymaniu, to będziesz robiła tak, jak my chcemy". Mam 2 siostry i brata, ja jestem najmłodsza. Jedna siostra zaszła w ciążę jak miała 18 lat, a brat od 18 siedzi w więzieniu. No rozumiem, że chcą mnie chronić, no ale nie przesadzajmy, to co oni robią to lekka przesada. Dodam jeszcze, że nie mieszkam w jakimś wielkim mieście, mieszkam w małej miejscowości, w której praktycznie wszyscy się znają.
Błagam o szybką odpowiedź, bo ja już nie wytrzymuję psychicznie z nimi!!! Tym bardziej, że właśnie zaczęły mi się ferie.
~Monika


Droga Moniko!
Dziwisz się zachowaniu rodziców? Myślę, że sytuacja Twojego starszego brata, jak i siostry nieźle dała im w kość. Traktujesz ich przypadki, jakby nie miały one znaczenia w Twoich relacjach z rodzicami. A mają i to ogromne! Jesteś teraz w wieku, w którym przydarzyły im się ich "przygody", nie dziw się rodzicom, że wolą chuchać na zimne. 

W dodatku to, że się upiłaś też nie działa na Twoją korzyść - sprawia to, że rodzice widzą w Twoim zachowaniu coś niewłaściwego, a to ich upewnia w przekonaniu, że nie powinni ci dawać więcej swobody.

Jaka jest moja rada?

Nie spodoba ci się pewnie, ale to jedyny możliwy sposób.

Musisz odzyskać zaufanie rodziców. Wracaj do domu o godzinie, którą ci wyznaczyli, w stanie co najmniej prawie trzeźwym. Rób to, o co cie proszą i kiedy proszą. Pamiętaj, że zaufanie bardzo trudno zdobyć, a łatwo stracić.
Uzbroj się w cierpliwość, a po pewnym czasie (nie mówię, że to będzie tydzień. Raczej miesiąc jak nie dwa.) rodzice zaczną ci na więcej pozwalać. Jednak nie przeginaj nigdy, zawsze musisz być ostrożna i wiedzieć, na ile możesz sobie pozwolić.
Mam nadzieję, że Twoje relacje z rodzicami się poprawią.
Uściski,

Kwaskowa :)

Mój chłopak woli chłopców.

Cześć dziewczyny mój problem oczywiście toczy się chłopaka : (
Chodziłam z nim prawie rok jeśli to ważne to mam 16 lat. Nazwijmy tego chłopaka X poznał on jakieś dwa miesiące temu chłopaka Y. Na początku zdawało mi się że to tylko normalna przyjaźń ale niestety zaczęłam mieć podejrzenia że on woli chłopców ehh...
no i niestety moje przypuszczenia się sprawdziły : ( wczoraj mi się przyznał że no wiecie. Zwyzywałam go, popłakałam się i uciekłam, oczywiście dzwonił do mnie od wczoraj z 60 razy ale ja nie odbieram. Nie daje sobie rady, spędziłam rok z kimś kto teraz to zrozumiałam nic do mnie nie czuł. Nie potrafię tego znieść jak go spotkam to obiecuje że za wszystko mi zapłaci.

~Zraniona


Kochana!
Pomyśl, jak temu chłopakowi musi być teraz ciężko. Już wie, że woli chłopców, że ma inną orientację.
Kiedy był z Tobą, jeszcze nie był tego świadomy. Nie wiedział, że jest homoseksualistą. To ujawniło się dopiero później. I nie jest to absolutnie jego wina! Tak po prostu jest i tego nie da się zmienić. Nie możesz mieć mu tego za złe.
Zrozumiały jest Twój wybuch złości, to był szok i niedowierzanie, że nie wiedziałaś czegoś tak bardzo ważnego o człowieku, z którym byłaś prawie rok. Tyle że on sam tego nie wiedział. Bo nie decydowałby się prawdopodobnie na związek z Tobą.
Piszesz, że nic do Ciebie nie czuł. Nie możesz tego wiedzieć. Mógł Cię kochać i zapewne tak było.
Musisz dać mu sobie to wszystko wytłumaczyć, żeby pomógł Ci to wszystko zrozumieć. I żeby jemu było lżej. Nie twierdzę, że to on ma teraz gorzej, oboje jesteście w trudnej sytuacji, ale musicie sobie wszystko wyjaśnić.
Zgódź się na rozmowę z nim, odbierz choćby telefon od niego, nie utrudniaj mu ze sobą kontaktu.
Doceń też to, że wszystko Ci powiedział, przyznał się, a mógł równie dobrze odejść bez słowa i zostawić Cię w nieświadomości. Ale wiesz o wszystkim od niego. A to znaczy, że Ci ufa. I nie możesz go zawieść.
Nie! Jak go spotkasz, to dasz mu sobie to wytłumaczyć! Nie wolno Ci się na nim mścić za coś, co jest niezależne od niego i od Ciebie! Wolałabyś żyć w błogiej nieświadomości, kiedy on by się strasznie męczył i Ty zapewne też? Wtedy by Cię naprawdę nie kochał, z czasem by Cię prawdopodobnie znienawidził.
Doceń to wszystko, co razem przeżyliście i nie zakładaj z góry, że Cię nie kochał. Tego dowiesz się, kiedy z nim porozmawiasz. Szczerze. Zrób to jak najszybciej.

Charlotte.

czwartek, 9 lutego 2012

Pyszne ciasta walentynkowe


Kochane!

Już niedługo, bo 14 lutego dzień zakochanych - walentynki.
Przez żołądek do serca. Twój ukochany, czy też rodzina będą na pewno zachwyceni słodkim, własnoręcznie wykonanym podarunkiem.
Wbrew przekonaniom nie trzeba być mistrzem kuchni by upiec słodki deser. Prezentuję 3 przepisy, na 3  prościutkie ciasta, które smakiem zachwycą twoje kochanie.

Czekoladowe Ciasto Walentynkowe

  

Składniki:

ciasto:
1 szklanka cukru
2 szklanki mąki
1 szklanka mleka
1 jajko
pół kostki margaryny
3 czubate łyżki kakao
3 łyżki dżemu wiśniowego (lub konfitur - muszą być całe wisienki)
łyżeczka sody oczyszczonej
garść orzechów włoskich

polewa:
3 tabliczki czekolady (gorzkiej, deserowej, lub mlecznej, jak wolimy)

Wykonanie:

Ubić margarynę z jajkiem i cukrem, dodajemy mąkę z sodą, wyrabiając wlewamy mleko, następnie kakao, dżem, na koniec (jeśli robimy w robocie kuchennym, to po wyłączeniu robota!) część orzechów.

Do małej tortownicy (lub większej w kształcie serca) wysmarowanej margaryną i osypanej mąką wlewamy ciasto i na koniec wrzucamy na wierzch resztę orzechów, lekko je docisnąć do środka.

Wkładamy ciasto do piekarnika nagrzanego do 200 st. zmniejszamy temperaturę do180 st. i pieczemy ok. 30-40 minut. jak zaczyna pachnieć sprawdzamy, czy jest w środku suche - cienkim drewnianym patyczkiem do szaszłyków -wbijam go do środka, wyjmuję i sprawdzam czy jest suchy. Jeśli tak -ciasto jest gotowe.
Jeśli jest przypieczone z góry a w środku jeszcze niedokładnie - przykryć folią aluminiową, błyszczącym do góry.

Po upieczeniu ciasto musi trochę ostygnąć.
Wyjmujemy je z formy.
Tabliczki czekolady topimy w rondelku, delikatnie, żeby się nie przypaliły (ja ostatnio odkryłam mikrofalówkę - świetnie się nadaje).
Smarujemy ciasto rozpuszczoną czekoladą.

Stygnie. Podajemy ukochanemu. Ukochany umiera z rozkoszy. ;]


Torcik Walentynkowy

Składniki :
  • 1 szklanka mąki
  • 1 kostka margaryny
  • 3 szklanki mąki ziemniaczanej
  • 1 opakowanie cukru waniliowego
  • 1 szklanka cukru
  • 4 jajka
  • 1 pomarańcza
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • tłuszcz i bułka tarta do formy
  • 1 opakowanie śmietany kremówki (200 ml)
  • 50 g wiórków czekoladowych lub płatków migdałowych
  • owoce kandyzowane











Sposób przygotowania:
Pomarańczę umyć, skórkę zetrzeć na tarce, z miąższu wycisnąć sok.Białka ubić na sztywno. Do miski wsypać obie mąki, dodać margarynę,cukier waniliowy, cukier, żółtka, proszek do pieczenia, skórkę i sok z pomarańczy, utrzeć na puszystą masę. Pod koniec ucierania dodać pianę,delikatnie wymieszać. Formę w kształcie serca wysmarować tłuszczem,wysypać bułką tartą, wyłożyć ciasto. Wstawić do piekarnika i piec 40-50minut w temp. 200oC. Ciasto wyjąć z formy, ostudzić. Śmietanę ubić na sztywno, a następnie cienką warstwą posmarować brzeg i górną powierzchnię. Brzeg obłożyć wiórkami czekoladowymi lub uprażonymi na suchej patelni płatkami migdałowymi. Resztą śmietany napełnić szprycę i udekorować wierzch tortu używając również owoców kandyzowanych.

Walentynkowe Serce

Składniki:
Na biszkopt:

* 5 jajek
* szklanka mąki pszennej
* 3/4 szklanki cukru
* łyżeczka proszku do pieczenia
* 1 torebka cukru waniliowego


Do przełożenia i dekoracji:

* mrożone owoce (truskawki, wiśnie, maliny)
* galaretka o smaku identycznym jak owoce
* śmietana do ubicia
* śmietanfix
* dżem 

Utrzeć jajka, cukier i cukier waniliowy. Dodać mąkę oraz proszek dopieczenia. Najlepiej wcześniej wymieszać proszek z mąką. Wszystko utrzeć na gładką masę. Przelać do prodiża. Piec około 40 minut.Najlepiej sprawdzać patyczkiem, czy ciasto jest już upieczone w środku.
Upieczone ciasto ostudzić. 
Przygotować galaretkę. 
Ciasto wykroić na kształt serca. Przekroić na pół, przełożyć dżemem owocowym. Na wierzch wyłożyć zimne owoce i zalać galaretką. Brzegi posmarować ubitą śmietaną (śmietanę ubić, pod koniec dodać 2śmietanfixy). Do uzyskania ładnego różowego koloru do śmietany możemy dodać łyżkę soku, np. wiśniowego. 
Gotowe ciasto wstawić na godzinę przed podaniem do lodówki.

~~~

Życzę udanych popisów kulinarnych i otwartej drogi przez żołądek do serca,

pozdrawiam,

Anitt.

Jak go odzyskać?

Pytanie kieruję do Charlotte:
Chodzi o chłopaka. Oboje jesteśmy w 2 gimnazjum. W zeszłym roku wyznał mi miłość i na tym się skończyło. Był moim najlepszym przyjacielem, którego nigdy nie miałam. Tylko on potrafił mnie zrozumieć, wesprzeć, doradzić. W tym roku całe przerwy chodzi z laską z równoległej klasy, razem ćwiczą jakiś taniec, ona ciągle o nim pisze na fotoblogu. Co mam zrobić, aby go odzyskać? To dla mnie bardzo ważne i liczę na was, dziewczyny. ;**
Pozdrawiam,
Ush.

~Ush


Droga Ush!
Dobrze zrozumiałam, odrzuciłaś go, gdy wyznał Ci miłość, tak? A on wtedy został Twoim przyjacielem? Cóż, wtedy był to układ dla Ciebie idealny. Wiedziałaś, że zawsze przy Tobie będzie, bo Cię kocha, ale nie chcesz z nim być, bo on z kolei nie odpowiada z jakiegoś powodu Tobie. On trwał przy Tobie prawdopodobnie bardzo cierpiąc, bo mógł mieć tą nadzieję, że jednak dasz mu jakąś szansę. Nie twierdzę, że go wykorzystywałaś, nie wiem tego, ale taki obraz sytuacji rysuje mi się po przeczytaniu Twojego problemu.
Gdy Twój przyjaciel stracił już całkiem nadzieję i na horyzoncie pojawiła się jakaś dziewczyna, która mu się podoba, a też go nie odrzuca, to zaczął się do niej zbliżać.
Ty jesteś teraz o niego zazdrosna i to nic dziwnego, naprawdę:) Wcześniej jego uwaga była prawdopodobnie skoncentrowana na Tobie, a teraz już nie jest. Myślę, że albo coś do niego czułaś, kiedy byliście przyjaciółmi, ale za bardzo odpowiadało Ci, jak wtedy było i nic mu nie mówiłaś, albo podobało Ci się tylko to, że on Cię adorował i wiedziałaś, że czuje do Ciebie coś więcej, a kiedy to straciłaś, to chcesz o to zawalczyć.
Zastanów się, o co chodzi. Musisz bardzo dokładnie przemyśleć, czy chcesz go odzyskać po to, żeby znów móc patrzeć w jego rozmarzone oczy i korzystać z rad, czy też chcesz mu dać to, co on chciał dać Tobie. Czyli miłość.
Gdy prawdą jest pierwsza opisana przeze mnie możliwość, to nic nie rób. Zapomnij o nim, bo nie można tak wykorzystywać i ranić ludzi. Naprawdę. Kiedy jednak wybrałaś drugi wariant, to spróbuj z nim porozmawiać. Powiedz, że coś do niego czujesz i czekaj na jego reakcję. Nie wiadomo, co zrobi. W każdym razie do niczego go nie zmuszaj, nie popędzaj, daj czas. I nie potępiaj jego wyborów.

Jednak teraz spojrzałam na to z trochę innej strony. Bo pisząc wcześniej przyjęłam, że chcesz go odzyskać jako chłopaka, nie jako przyjaciela. Więc teraz opiszę też tą drugą możliwość.
 Gdy znów chcesz mieć w nim przyjaciela, to będzie Ci naprawdę ciężko. Dla niego Wasza przyjaźń znaczyła coś innego, niż dla Ciebie, on zapewne nadal miał nadzieję, że dasz mu tą szansę, jak pisałam wyżej. Ty nie widziałaś takiej możliwości. On prawdopodobnie cierpiał i teraz się od tego cierpienia uwolnił. Możesz z nim porozmawiać, ale nie wiem, czy to coś da. Nie możesz go do niczego zmuszać.
Tylko od Ciebie zależy, co się teraz stanie. W każdym razie przy podejmowaniu decyzji bierz też pod uwagę jego uczucia i myśli;)

Pozdrawiam,
Charlotte.
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x