niedziela, 26 lutego 2012

Zbliżyła się do niej. Starciła zaufanie do mnie?


Mam dziwny problem. Jestem w trzeciej klasie gimnazjum, mam prawie 16 lat. W zeszłym roku zaczęłam bliżej przyjaźnić się z jedną dziewczyną. Nazwijmy ją X. Razem z nią i innymi koleżankami w klasie tworzymy taką grupę, jest nas dziewięć. W tym tylko jedna osoba, której nie lubię (nie znoszę), ale nie okazuję tego - inni ją lubią, a nie chcę nikogo krzywdzić. Ona będzie Y.
Z X świetnie się dogadujemy - rozmawiamy o wielu sprawach, rozumiemy się niemal bez słów, mamy wspólne zainteresowanie i nawet prowadzimy razem blog. Może nie spędzamy razem każdej chwili, ale naprawdę dobrze się czuję w jej towarzystwie.
X na polskim siedzi z Y. Od tego się zaczęło. Rozmawiały i X opowiedziała Y historię o jakimś chłopaku, który jej się podoba (ja jej nie znam). Strasznie się do siebie zbliżyły, teraz X opowiada swoje historie o chłopakach tylko Y. Wczoraj też coś jej się stało (chyba związanego z chłopakami) i powiedziała to Y, a jak ją zapytałam, co się stało, nie chciała powiedzieć. Zbywała mnie, jakbym już się nie liczyła. Nie mam pojęcia, co robić, bo X nie wie, że nie lubię Y, a ja nie chcę ranić jej uczuć. No a najgorsze jest właśnie to, że Y nienawidzę. Wciąż wymienia porozumiewawcze spojrzenia z X i coraz bardziej się do niej upodabnia. To irytujące i smutne. Nie mam pojęcia, co robić. Pomóżcie!
~Załamana



Kochana!
 Każdy z nas jest wolnym człowiekiem, może robić, co chce i na co akurat ma ochotę. Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że X wcale nie jest zobowiązana do zwierzania się Tobie. Rozumiem, że jest to dla Ciebie przykre, jednak nie możesz wymagać od niej zbyt wiele, jeśli nie jest gotowa na mówienie o sobie i swoich problemach. Myślę, że możesz zacząć od rozmowy. Podczas wspólnego wypadu, w odpowiednim momencie zdeklaruj swoją gotowość do wysłuchania jej problemów. Zapewnij koleżankę, że zawsze może na Ciebie liczyć i bardzo chcesz jej pomóc w razie jakoś problemu.
 Jeśli pomimo wyznania X nie powie Ci o co chodzi, po prostu powiedz jej jak się czujesz. Wytłumacz, że nie jest to dla Ciebie przyjemna sprawa, tym bardziej, że myślałaś, że możecie nazywać się przyjaciółkami, a te mówią sobie o wszystkim. Nie narzucaj się dziewczynie, bo niestety działa to w odwrotną stronę.
 Możesz także delikatnie podpytać ją o jej sprawy sercowe. Podczas jakiegoś spaceru zapytaj jak układa jej się z chłopakami. Zachęć ją trochę do rozmowy, jendak nie bądź wcibska - na pewno nie osiągniesz tym swojego celu.;)
 Możliwe, że X nie powiedziała Ci o sprawach z chłopakami, bo nie czułaby się pewnie mówiąc Ci coś takiego. Może to wynikać z jej usposobienia(ostrożności w zaufaniu, rozsądnym powierzaniu sekretów), ale także z Twojej opinii (może ktoś rozpuszcza jakieś plotki, że nie warto Ci ufać?). Przez jakiś czas staraj się nie rozpowiadać informacji o innych, unikaj ingerowania w czyjeś życie, pokaż, że jesteś godna zaufania. Staraj się też spędzać dużo czasu z X. Może właśnie dzięki wspomnieniom i nowym przygodom odbudujecie swoją więź.:)
 Nie masz co się przejmować! To, że X nie powierzyła Ci swojego sekretu to nie koniec świata! Może właśnie Y miała podobną sytuację i lepiej by ją zrozumiała? Czasem właśnie tak jest, że drogi się rozchodzą, nie ma sesnu łamać sobie głowy z powodu jednej osoby. Mówiłaś, że macie dużą paczkę. Postaraj się zadbać także o innych, nie skupiaj się na jednej dziewczynie, bo czasem może się okazać, że jesteś sama. Spotykaj się ze znajomymi, wychodź często z domu. Niech X zatęskni trochę za Tobą!
 Myślę, że Twój stosunek do Y ma związek z zazdrością. Może jesteś zła, że X lepiej się z nią dogaduje? Postaraj się przestać myśleć o niej w ten sposób, bądź miła, nawiąż z nią jakiś kontakt. Może tak naprawdę jest to bardzo miła osoba, z którą warto spędzić trochę czasu? Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz!
 Pamiętaj, nie denerwuj się za bardzo, bo nic tym nie osiągniesz! Daj sobie trochę czasu, na pewno wszystko się ułoży. Trzymam za Ciebie kciuki!
 Margaret

Podoba mi się mój wykładowca.

To chyba w kategorii 'chłopcy', choć to trochę naciągane.
Widziałam dwa podobne posty, ale jednak sens całej mojej sytuacji jest nieco inny niż w wypadku tamtych dziewcząt. Ciekawa jestem opinii zupełnie obiektywnej osoby. Tak więc...

Mam prawie 20 lat i stosunkowo niedawno zaczęłam studiować. Matematykę... Jestem jedną z najlepszych osób na roku no ale ciężko na to pracuję. Nie jestem i nigdy nie byłam ładna [powiedzmy, że moim kompleksem jest zdecydowanie za duża oponka na brzuchu, której nie da się wyeliminować z przyczyn niezależnych ode mnie - pomińmy to jednak, ze względu na to, że jestem świadoma iż mam niezłe nogi i kształtny biust]. Uważam, że jestem inteligentna i oczytana. Bardzo lubię również dyskutować, no i mam do tego predyspozycje [żeby mnie przegadać, to trzeba mieć ARGUMENT! :)]. Jestem również dobrym słuchaczem.
Innymi słowy - znam i swoje zalety i wady.
Jeden z moich wykładowców - 36letni doktor - wpadł mi w oko. Nie mam jakiejś specjalnie niskiej samooceny, ale sam pomysł podrywania starszego faceta [żeby nie było wątpliwości: stanu całkowicie wolnego] wyjątkowo mnie onieśmiela. No bo... Rozmawiamy na zajęciach [pozwala mi nawet kłócić się ze sobą dopóki nie zrozumiem, czemu nie mam racji :P a jak czasami uda mi się tę rację mieć, to mi ją oficjalnie przyznaje ;)], uśmiecham się do niego gdy tylko złapię na sobie jego wzrok [czasami jest tak intensywny, że aż go CZUJĘ!], czasem wymienimy krótkie, raczej oficjalne maile, czasami przez chwilę pogadamy po zajęciach na tematy niezwiązane z uczelnią [ale dosłownie kilka minut, nie więcej], raz razem wracaliśmy...
Patrząc na jego zachowanie w stosunku do mnie mogę stwierdzić, że co najmniej mnie lubi. Sądząc po tym, jak reaguje na moje [nawet najbardziej idiotyczne] wątpliwości, jak z oczekiwaniem wpatruje się we mnie, gdy szuka osoby 'chętnej' do rozwiązywania zadania [jak się zgłaszam, to się śmieje i mówi, że się nie zgadza, bo to zawsze jest dla mnie 'za proste' - nawet jak się przyznaję, że nie mam pojęcia jak zacząć, a jak się nie zgłaszam, to też się śmieje, ale twierdzi wtedy, że teraz czas na mnie, bo się obrażę i 'dopiero będzie!' ;)], jak patrzy, gdy myśli, że nie wiedzę... Mam wrażenie, że może nawet jest to coś więcej, niż zwykłe 'lubienie'. Na pewno nie podchodzi tak do innych dziewcząt z grupy a sporo ich jest.
Oczywiście jest duża szansa, że tylko mi się wydaje, że to COŚ znaczy, gdyż nigdy wcześniej nie miałam okazji przekonać się w jaki sposób swoje zainteresowanie okazuje facet prawie dwa razy starszy.
Lubi się ze mną kłócić, to wiem na pewno ;). Lubi jak męczę się przy zadaniu i otwarcie mówię, że liczę na jego pomoc, bo sama się nie odnajdę i nie dam sobie rady. Lubi jak się upewniam, czy jest tak, jak powinno. Lubi jak mówię, że 'gdy on to tłumaczy to wydaje się takie proste, ale żeby to zrobić samodzielnie to już nie bardzo...' [i inne wypowiedzi w takim sensie ;)]. Dla świętego spokoju wspomnę też, że wyjątkowo lubi czytać zadanie z mojej kartki, jeśli mam na sobie bluzkę z dekoltem xD (jest ode mnie sporo wyższy).
Najbardziej jednak zastanawia mnie to, że nie pozwala nam (ogólnie: wszystkim) za bardzo wniknąć w cokolwiek co ma związek z nim a nie ma związku z tematem, a jednak jak my rozmawialiśmy, to powiedział mi co nieco o sobie. Na podobne pytania skierowane od innych osób nie odpowiadał. Nie wiem jednak czy to, że uzyskałam odpowiedzi jest kwestią tego, że to JA je zadawała, czy to w jaki sposób to robiłam (takie... uprzejme zainteresowanie, bez nachalnego "MUSZĘ TO WIEDZIEĆ!").
Innymi słowy, jestem w kropce.
Patrząc na to racjonalnie... Co takiego mam ja, czego nie mają kobiety w jego wieku? Co taka małolata może mu dać w życiu?

Być może jest to z mojej strony tylko zauroczenie, no ale co, jeśli nie?
Nie ma szans na coś w stylu 'szczerej rozmowy', bo od niego zależy moje istnienie na uczelni i zaliczanie egzaminów w sesji [opiekun mojej grupy], więc jeśli nie zrobiłabym tego odpowiednio, to mogłabym bardzo sobie zaszkodzić a jak mówiłam - nie mam doświadczenia w relacjach ze starszymi mężczyznami. Dalej: jeśli tylko mi się WYDAJE, że z jego strony to coś, co jest warte uwagi, to również dalsza współpraca może się okazać nie możliwa [wydaje się naprawdę odpowiedzialnym i inteligentnym facetem].
Nie ma więc szansy na zagranie w otwarte karty, zresztą - nawet jakby była, to jeszcze za wcześnie na to.
Patrząc przyszłościowo - gdybym lepiej go poznała [na razie znamy się za krótko] - jego wiek nie przeszkadzałby mi w budowaniu związku. Nigdy nie miałam problemu z relacjami z mężczyznami, choć nigdy nie byłam w takiej dokładnie sytuacji a poza tym widzę, że dogadujemy się na tyle, na ile pozwala sytuacja: studentka-wykładowca.
No cóż, nie wiem co o tym myśleć. Nie mogę zupełnie obiektywnie na to patrzeć. Ale on jest naprawdę sympatycznym facetem... ;)
Jak to wygląda, gdy patrzy się na to 'obcymi' oczami?
Co TY pomyślałabyś w takiej sytuacji?

~Anna

Cześć, dziewczyny :)
Mam nadzieję, że odpowiedź na moją prośbę o ocenę sytuacji nie jest jeszcze napisana, bo mam dwa nowe - istotne - fakty. Pierwszy z nich, to taki, że jakiś czas temu skończył się przedmiot, którego on nas uczył. Był egzamin, zaliczenie i przedmiot się skończył. Nie będziemy mieć żadnych zajęć razem już do końca roku akademickiego. To raczej istotne ^^.
I druga sprawa... Jak w poniedziałek wpadłam na niego na mieście, to przez jakiś czas wędrowaliśmy razem (bo w tym samym kierunku i w ogóle) i umówiliśmy się na przyszły piątek na 'po zajęciach'. To nie był mój pomysł, ale chętnie się zgodziłam, choć nie do końca wiem jaki charakter ma mieć to spotkanie i jak się zachować. Całkiem miło nam się rozmawiało poza uczelnią o sprawach różnych, więc w sumie doszłam do wniosku, że czemu nie... :] Podobało mi się w jaki sposób zerkał na mnie, gdy milczeliśmy i gdy myślał, że nie widzę, no i jak uśmiechnął się widząc mój uśmiech i spojrzenie wbite w jakiś wysoki wieżowiec... To było naprawdę sympatyczne odczucie.
Tyle z mojego tasiemcowatego komentarza numer 3.
Pozdrawiam i liczę na odpowiedź przed przyszłym piątkiem... ;)

~Anna


Aniu!
Po przeczytaniu pierwszego komentarza sądziłam, że Twój wykładowca Cię lubi, a nawet trochę bardziej, niż lubi, skoro tak bardzo Cię wyróżniał w czasie wykładów, nie będę już powtarzała i opisywała dokładnie tego, co robił oraz tłumaczyła, co na podstawie tego można wywnioskować, bo było tego naprawdę sporo i można twierdzić, że bardzo Cię polubił, ale jako swoją studentkę.
Jednak jego zaproszenie po zajęciach trochę zmieniło postać rzeczy, bo to już raczej nie mieści się w relacji studentka-wykładowca. Weźmy jeszcze pod uwagę to, że skończyły się zajęcia, które z nim miałaś i nie będzie ich do końca roku akademickiego. Jakby ten fakt spowodował, że zaczął działać.
Masz rację, nie możesz zagrać w tym przypadku w otwarte karty, bo to zbyt ryzykowne, i nie chodzi tu już tylko o fakt niepowodzenia, ale też o Twoją przyszłość na uczelni. Więc to z tych powodów odpada.
Jednak możesz nadal zachowywać się tak, jak dotychczas, okazując mu swoje zainteresowanie, nie tylko na wykładach, ale również poza nimi i poza tematami z tym związanymi i czekać na dalszy rozwój wypadków. On ma większe możliwości i na pewno większą swobodę, nie musi tak bardzo się pilnować, więc jeśli ma wobec Ciebie jakieś poważniejsze zamiary, to powinien Ci je okazać.
Idź na to spotkanie i zgadzaj się, jeśli tylko chcesz i możesz, na kolejne tego typu, wykorzystaj czas, kiedy nie wykłada w pełni, a może akurat coś z tego wyjdzie;)
Moim skromnym zdaniem wszystko jest w tej chwili na najlepszej drodze i trzeba tylko czekać i odpowiadać pozytywnie na jego propozycje, oczywiście w granicach rozsądku. I wydaje mi się, że czekanie jest w tej chwili najlepszym wyjściem, bo mało ryzykujesz, a jeśli coś z tego miałoby wyjść, to wyjdzie, nawet jeśli inicjatywa będzie wychodziła tylko od niego;)
Jednak muszę dodać, że powinnaś być przygotowana na to, że mogą o Was plotkować, wygadywać naprawdę niestworzone rzeczy. Jeśli Tobie to nie przeszkadza lub będziesz w stanie wszystko ukryć, jeśli zaszłaby taka potrzeba, to chyba nic nie stoi Wam na drodze;)
Charlotte.

sobota, 25 lutego 2012

Boję się, że źle odczytuję jego sygnały.

Witam.
Już dawno odkryłam, że chłopacy nie potrafią jasno przekazać co im tam w duszy gra i to właśnie wprowadziło mnie w totalny stan zagubienia. Konkretniej? Na początku roku szkolnego na korytarzach mojego liceum zauważyłam Go, nie wiem co ten chłopak miał w sobie, ale od razu przyciągnął moje spojrzenie. Nie chciałam zrobić nic głupiego, więc dałam sobie trochę czasu. Miałam szczęście, On przejął inicjatywę, jego spojrzenia i uśmiechy towarzyszyły mi za każdym razem, gdy się widzieliśmy. Wszystko odwzajemniałam oczywiście. Po 2 tygodniach szczęście dopisało mi jeszcze bardziej i mój przyjaciel trafił do jego klasy! Wystarczyło kilka rozmów z przyjacielem i poznałam Go. Tak powoli rozwijała się nasza znajomość. I tu zaczyna się mój problem. Kontakt cały czas mamy świetny, wszystkie jego gesty, spojrzenia, dotknięcia mówią jesteś kimś wyjątkowym, ale cała reszta po prostu Cię lubię. Chłopak daje mi tak sprzeczne sygnały, że sama się gubię. Wiele razy myślałam o tym by coś zrobić, ale boje się, że źle odczytuje jego sygnały. Nie chce stracić kontaktu z nim. Myślałam nieraz, że może mi się tylko zdaje, że coś jest na rzeczy. Jednak moje kumpele w kółko powtarzają; "On znowu na Ciebie czeka", "Ale on na Ciebie patrzy!" i to co choć one nie wiedzą nie jest prawdą " Może On się tobie nie podoba, ale ty mu na pewno!". Zależy mi na nim, ale całkowicie go nie rozumiem, czemu prezentuje 2 różne osoby. Nieśmiały? Raczej nie... Pomóżcie!

~Luiza


Kochana Luizo,

rzeczywiście masz dużo szczęścia. Jeśli tak samo powodzi Ci się w innych dziedzinach życia, to strasznie Ci zazdroszczę! :) Nie zawsze chłopcy decydują się na zrobienie tego pierwszego kroku z obawy, że nie spodobają się dziewczynie. Tutaj tego problemu nie było.

Ciężko będzie mi dokładnie odpowiedzieć na Twoje pytanie. Piszesz, że "cała reszta mówi po prostu 'lubię cię'". Tylko co masz na myśli pisząc "cała reszta"? W każdym razie, pomimo Twoich obaw dla mnie sprawa jest całkiem jasna. Jego sygnały wcale nie są sprzeczne. Myślę, że raczej można by powiedzieć, że ze sobą współgrają. Bo czy gdyby uważał Cię za osobę wyjątkową, to czy by Cię nie lubił? Właśnie. Może martwisz się, że przyjaźń nie wystarczy do stworzenia związku, ale tutaj się mylisz. Przyjaźń jest związku podstawą, mówi się nawet, że bez niej nie ma miłości. Trzeba poznać drugą osobę, żeby się w niej zakochać. Skoro chłopak Cię lubi i wysyła Ci różne sygnały, a ludzie z Twojego otoczenia widzą, że coś jest na rzeczy, to myślę, że powoli (jeśli już się tak nie stało) jego sympatia do Ciebie przeradza się w coś więcej. Może nie w miłość, ale w zauroczenie.

Uważam, że jak na razie nie powinnaś robić nic wielkiego. Wystarczy bycie sobą, poznawanie drugiej osoby i pozwalanie jej poznać Ciebie. Dawaj chłopakowi znać, że jest dla Ciebie kimś wyjątkowym. Delikatnie go dotykaj, często rozmawiajcie, spotykajcie się po szkole... a z biegiem czasu coś może się wydarzyć. Jeśli jednak Twoje znaki i starania nie dadzą żadnych efektów, Ty przejmij inicjatywę. Zaproś go gdzieś, albo po prostu zapytaj go czy coś do Ciebie czuje. Wiem, może myślisz sobie teraz, że jest to bardzo zły pomysł, ale przemyśl to jeszcze raz: po rozmowie sytuacja stanie się jasna. Jeśli mu się podobasz - szanse na to, że będziecie razem bardzo wzrosną; jeśli nie - cóż, będziesz wiedzieć, że nie ma co marnować czasu. Gdyby doszło właśnie do tej wersji, nie powinnaś bać się o to, że stracicie kontakt. Jeśli by do tego doszło, oznaczałoby to, że chłopak nigdy nie był Twoim przyjacielem, i że naprawdę na Ciebie nie zasługiwał.

Trzymam za Ciebie kciuki,
kasiajonas.

piątek, 24 lutego 2012

Boję się mu w pełni zaufać.

Od niedawna czytam Waszego bloga i podoba mi się to, jak podchodzicie do problemów innych. Postanowiłam też poprosić Was o radę.
Moja sprawa dotyczy oczywiście chłopaka. Poznaliśmy się rok temu. Od tamtego czasu się nie widzieliśmy, bo mieszkamy w innych miejscowościach (dzieli nas 15 km, to niewiele ale jakoś nie mogliśmy się dogadać ). Codziennie piszemy na gadu, często po kilka godzin. Problem polega na tym, że czuję do niego coś więcej i nie wiem, czy on odwzajemnia to uczucie. Pisze do mnie nie jak do przyjaciółki, ale jak do dziewczyny. Pisze, że bardzo chciałby się ze mną spotkać. Niedawno mieliśmy mały "kryzys" bo miał dziewczynę i nie odzywałam się do niego. Po prostu tak było mi łatwiej. Teraz już z nią nie jest i znowu jest tak jak dawniej. Opowiadał mi o tym, jak go okłamała i w ogóle, że żałuje i do mnie taki tekst "A miałem osobę, która mnie kochała, Ciebie i mogłem sobie z Tobą ułożyć życie.. A tak pewnie już mnie nie kochasz i jest lipa" (wiedział, co do niego czuję).
Raz jak mu powiedziałam, że taki jeden nie chce się ode mnie odczepić to chciał, żebym mu dała tamtego numer. Jak zapytałam po co mu to odpisał "Powiem mu, żeby odwalił się od mojej dziewczyny".
Nie wiem co mam o tym myśleć. Chciałabym, żeby z tego coś było, ale z drugiej strony trochę się boję, bo on ma dużo "koleżanek" i może "jechać na dwa fronty". Ufam mu, ale przez to uczucie ciągle trzymam go na dystans.
Proszę pomóżcie mi, to dla mnie bardzo ważne!

~InLove


Moja droga.
Znałam chłopaka podobnego do tego z Twojego opisu. Był okropnym manipulantem i na kilometr było czuć od niego kłamstwo. Najpierw rozkochiwał w sobie po kilka dziewczyn czym podwyższał sobie samoocenę, żeby potem je rzucić, ale one myślały, że to one go zostawiają. Gdy czytałam Twoją wiadomość, przypomniał mi się ten chłopak, bo są oni do siebie bardzo podobni. Przynajmniej z Twojego opisu.
Czemu traktował Cię jak dziewczynę, nie koleżankę, a potem miał dziewczynę? Nie uważasz, że to trochę nie w porządku? Następnie będąc świadomym tego, że nadal coś do niego czujesz pisze, że pewnie już tak nie jest wymuszając wręcz na Tobie zaprzeczenie. Dla mnie to wzbudzanie litości, a tego typu facetów już szczególnie nie trawię, bo trzeba im ciągle powtarzać, że są warci czegokolwiek, co po jakimś czasie może naprawdę nużyć. Nie wiem, czy on taki jest, czy to było jedynie pojedyncze zagranie, ale uważałabym. No i jeszcze odległość między Waszymi miejscowościami. Jest naprawdę bardzo mała, nie rozumiem, czemu jeszcze nie doszło do spotkania. Chciał napisać temu chłopakowi, który się Ciebie uczepił, że jesteś jego dziewczyną. Jak dla mnie, to ten człowiek jest fałszywy. Być może się mylę, że mam już pewne doświadczenie i na nim bazując mogę tak stwierdzić.
Ja bym na Twoim miejscy zerwała z nim jakikolwiek kontakt, nie odzywała się, bo zapewne będzie o to zabiegał. Na początku będzie trudno, jak i w moim przypadku, ale teraz uważam, że to było najlepsze, co mogłam zrobić.
Jednak jest oczywiście też i drugie wyjście z tej sytuacji, mianowicie możesz spróbować mu zaufać i z nim być, jednak, jak sama piszesz, będzie Ci trudno, bo to zaufanie nie jest pełne, a związek bez zaufania jest zupełnie bez sensu. Powiedz mu o swoich obawach i poproś o czas, żebyś mogła mu zaufać w pełni, żeby Wasz związek był szczęśliwy, a nie pełny jakichś niedomówień i wątpliwości.
Mam nadzieję, że wszystko ułoży się po Twojej myśli :)
Charlotte.

czwartek, 23 lutego 2012

Przyjaciółka powiedziała mu, że go kocham.

Cześć!
Wiem że pewnie dostajecie dużo takich listów ale potrzebuję kogoś kto mi coś poradzi..Podoba mi się taki Adam z równoległej klasy..Powiedziałam o tym trzem kumpelom..Okazało się że nie do końca mogę im ufać. Ola podeszła do tego Adama i powiedziała że ja go chcę poznać..Kilka tygodni później moja koleżanka Asia wysłała Adamowi taką wiadomość:
Siemka ty mnie nie znasz ale ja cię znam z opowiadań Aśki tej wiesz w czerwonych spodniach(gdybys nie pamiętał).
Wiem że to może troche dziwnie wyglądać że się wtrącam i wgl.ale nie moge znieśc tego że Aśka ma przez cały czas doła i to dlatego że się w tobie Zakochała.
Wiesz może o tym nie wiedziałes to juz wiesz Aśka nie chciała ci tego mówić bo sie wstydzi i nie wie jak na to zaaragujesz.
Więc nie denerwuj sie na nią bo niczym nie zawiniła.
I zacznij się do niej odżywać bo ona nie moze tego znieść że nie zwracasz na nia uwagi.
Pozdrawiam
(staraj sie o nią ona jest naprawde fajna znam ja bardzo długo wiem co mówie)..:)

Poprosiłam ją, żeby mu napisała że to kłamstwo, ale nie wiem czy to zrobiła. Teraz Adam i jego przyjaciel Mikołaj czasem mówią mi 'cześć' ale mam wrażenie że robią to, bo się ze mnie wyśmiewają..Ale z drugiej strony wydaje mi się że mogę się podobać Adamowi..Patrzy się, na obiedzie czasem pożycza zupę od stolika mojej klasy, kilka razy powiedział mi 'hej' Mikołaj mówi mi cześć prawi codziennie....Na dyskotece Adam nie poprosił mnie do tańca ale zrobił to Mikołaj..Kiedy tańczyłam z takim Mateuszem, Mikołaj klepnął Mateusza i powiedział 'dobra partia'..Czy to możliwe że Adam się wstydził mnie poprosić, więc Mikołaj chciał go zachęcić ,tańcząc ze mną przytulańca? Czy ja się podobam Adamowi? A może Mikołajowi? Jak ich zachęcić, żeby do mnie zagadali? Sama nie zagadam bo się wstydzę..
Pozdrawiam..The Joasia, 13 lat 


Kochana Joasiu!

Zacznę od problemu związanego z Twoimi przyjaciółkami. My, dziewczyny, po prostu już tak mamy, że kiedy ktoś nam się podoba, od razu biegniemy do naszych koleżanek i dzielimy się z nimi tą rewelacją. Warto jednak wcześniej takie coś przemyśleć i zastanowić się czy na pewno nam to nie zaszkodzi. Piszesz, że myślałaś, że możesz im ufać, więc w Twoim przypadku było to przemyślane działanie. Niestety, przyjaciółka zawiodła - nie, żeby Ci zaszkodzić, chciała pomóc. Po treści sms-a jakiego wysłała Adamowi widać, że bardzo się o Ciebie martwi i nie może znieść, że ktoś Cię rani...ale nie sądzę, by bardzo Ci tym pomogła, a poza tym złamała daną Ci obietnicę. Moim zdaniem na jakiś czas powinnaś wstrzymać się od dzielenia się z nią różnymi sekretami, żeby odbudować to stracone zaufanie, a już na pewno powinnaś z nią porozmawiać. Powiedz jej, że wiesz, że miała dobre intencje i doceniasz, że się o Ciebie martwi, ale zaufałaś jej, a ona zawiodła Cię łamiąc daną obietnicę. Jeśli jeszcze nie powiedziała Adamowi, że to, co napisała było kłamstwem, poproś, żeby tego nie robiła. Po prostu zostaw sprawę sms-ów bez większego echa, zachowuj się jakby nic się nie stało, a w końcu wszyscy o tym zapomną.

Nie napisałaś dlaczego myślisz, że chłopcy się z Ciebie wyśmiewają, więc nie powiem Ci co ja o tym sądzę. Ty po prostu odpowiadaj na ich powitania i zachowuj się naturalnie, niczym się nie przejmuj - Ty nie zrobiłaś przecież nic złego.

Nie wyjaśniłaś również dokładniej czemu myślisz, że możesz podobać się Adamowi, ale kiedy on na Ciebie patrzy, Ty postaraj się nie odwracać wzroku i delikatnie się uśmiechnij. Jeśli nawiążecie ze sobą ten kontakt wzrokowy, to łatwiej będzie Wam zacząć rozmawiać.

Co do Mikołaja... zapytałam moich przyjaciół czy gdyby podobała im się jakaś dziewczyna, to czy poprosiliby kumpla, by pierwszy z nią zatańczył. Odpowiedź była jednogłośna: "NIE!". Tak jak myślałam, jeśli chłopak Cię lubi, nie poprosi z własnej woli żadnego kolegi, żeby się do niej zbliżył. Z Twojego listu wynika bardziej, że podobasz się Mikołajowi.

W każdym razie, żeby dowiedzieć się o co chodzi, nie masz wyjścia - musisz zagadać do Adama. Myślę, że najlepiej będzie jeśli zrobisz to na żywo, żeby nie robić większego zamieszania z sms-ami i wiadomościami na różnych komunikatorach. Podejdź do niego kiedy będzie sam, a już na pewno bez Mikołaja. Zaczynaj od neutralnych tematów. Jeśli po kilku takich próbach zauważysz, że Adam nie objawia żadnego zainteresowania - cóż, chyba lepiej dać sobie spokój. Ale jeśli stanie się inaczej - świetnie, możecie spotkać się gdzieś po szkole, zaprzyjaźnić się. Kiedy będziecie już ze sobą blisko, myślę, że Mikołaj zauważy, że staranie się o Ciebie nie przyniesie efektów, a Ty będziesz mogła podpytać Adama czy masz u niego jakieś szanse - albo po prostu to zobaczysz.

Więc nie przyjmuję wytłumaczenia "jestem nieśmiała", bo takie nie istnieje! Od dzisiaj jesteś odważną dziewczyną, która nie ma problemu z zagadaniem do Adama. :) Aha, no i nie wspominaj o sprawie z sms-em. Jeśli chłopak będzie chciał się czegoś o tym dowiedzieć, zapyta, a Ty wtedy po prostu powiedz mu prawdę i nie podkreślaj po każdym zdaniu, że Ty nic o tym nie wiedziałaś.

Pozdrawiam i życzę powodzenia,
kasiajonas.

środa, 22 lutego 2012

Łatwe zmiany w garderobie

A może by tak kochana Ramonesko napisałabyś kiedyś oo tym jak zrobić całkowitą odnowę zawartością swojej szafy (najlepiej by ciuchy były z sieciówek, bo tylko tam kupuję) i aby nie wydać fortuny!

~Natalia
 


Natalio, na początek proponuję ci zapoznać się z postem koleżanki po fachu, Nieuchwytnej, w której opisuje bazy ubraniowe. Będziesz mogła się nimi kierować przy wyborze ubrań do nowej garderoby. Zaproponuję ci również zapoznanie się z postem mojego autorstwa, który dotyczy nadchodzących trendów na okres wiosna-lato, już teraz w sklepach pojawiają się kolekcje letnie.
Szkoda, że nie zaznaczyłaś na jakiej zasadzie pragniesz odnowić zawartość swojej szafy – czy zależy ci na zmianie wizerunku? Może chciałabyś nosić więcej dziewczęcych rzeczy, a może wręcz przeciwnie – postanowiłaś zmienić styl na bardziej męski? Nie posiadając takiej wiedzy, będziemy trochę błądzić we mgle, ale sądzę, że sprostam temu zadaniu!

H&M (klik)
Obecnie w sklepie dominują barwy neonowe, które są zapowiedzią nadchodzącego lata. Króluje róż, seledyn, pomarańcz. Jeżeli pragniesz ubrań w intensywnych kolorach, powinnaś zdecydowanie wybrać się do H&Mu :) Modny jest obecnie deseń pepitki, który pojawił się również na kreacjach w tym sklepie.

  
Warto zainwestować w kolorowy żakiet, nie musi być on wcale w kolorze różowym. Jest dobrym dodatkiem, ożywi strój i sprawi, że kreacja nie będzie ginęła w tłumie. Nadaje się na wiosnę, gdzie pogoda bywa często bardzo zmienna. Jest to również uniwersalny element garderoby; gdy zakupisz żakiet w kolorze czarnym, sprawdzi się zarówno do szkoły, jak i na ważną okazję, gdzie wypada się ubrać elegancko.
  
Tutaj natomiast sukienka we wspomnianym przeze mnie deseniu. Ma uniwersalny krój, który nie będzie opinał bujniejszych kształtów, a szczuplejsze dziewczyny, po zakupieniu małego rozmiaru, będą się czuły swobodnie. Rękaw 3/4 daje duże pole do manewru biżuterią oraz sprawdzi się, gdy okazja będzie wymagała bardziej oficjalnego stroju i np. zakrytych ramion.
  
Kolorowe spodnie, są bardzo modne i naprawdę odmieniają zestaw, nawet jeżeli połączysz je ze "starymi" rzeczami. Koszulka, którą miałaś już na sobie kilka razy, będzie zupełnie odmieniona w zestawieniu ze spodniami o soczystym, intensywnym kolorze. Kieruj się własnymi upodobaniami i pamiętaj, że ciemniejsze kolory wyszczuplają, pomarańcz i czerwień zdecydowanie przyciągają wzrok, natomiast bardzo jasne kolory, nie sprawdzają się w miejskiej dżungli. Chyba, że po zakupie jaśniutkich, seledynowych spodni, będziesz dokładnie oglądała każdą ławkę na przystanku :) Kieruj się własnymi upodobaniami kolorystycznymi, ale również własnym stylem życia!


House  (klik)
Zapoznając się z ofertą internetową House'a, muszę przyznać, że sklep oferuje bardzo ładną i niezwykle dziewczęcą biżuterię, która zamyka się cenowo w 20zł, wszystko zależy od wielkości ozdoby i materiału, z jakiego została wykonana. 

  
Idąc dalej, dochodzę do wniosku, że w twojej odnowionej szafie mogłaby znaleźć się bokserka - jest to niezwykle uniwersalna i wygodna bluzka. Tutaj akurat została przedstawiona w kolorze czarnym, jednak powinnaś się kierować własnymi upodobaniami. Bokserki mogą być noszone do żakietów, swetrów, spódniczek i jeansów. Są naprawdę dobrą bazą ubraniową. Sprawdzają się nie tylko w ciepłe dni. Jesienią zestawisz ją z jednokolorowym kardiganem i szalem/apaszką, po czym cieszysz się modnym i wygodnym ubiorem :)
  
Niestety nie znam twoich upodobań ubraniowych, ale chciałabym ci zaproponować zakup koszuli w kratę - mają one ogromne rzesze zwolenniczek. Pojawiają się w najróżniejszej gamie kolorystycznej - zestawiają dwa lub więcej kolorów. Możesz ją nosić zapiętą pod samą szyję lub wręcz przeciwnie - rozpiętą i wiszącą luźno, będąc okryciem ramion dla np. bokserki lub dodatkiem przy T-shircie.
  
Dobrze żeby w twojej szafie znalazła się uniwersalna torba; model przedstawiony powyżej przypadł mnie osobiście do gustu - podkreślam, wszystko zależy od twojego trybu życia. Osobiście jestem zwolenniczką plecaków noszonych do szkoły (mniej obciążają ramiona), jednak zdaję sobie sprawę z tego, że sporo dziewcząt preferuje torby. Jeżeli zakupisz odpowiednio duży model, posłuży ci jako torba szkolna. Nie można jednak przesadzać i należy przede wszystkim skontrolować grubość rączki/paska. Torba powinna nadawać się również do wyjścia po południu ze znajomymi i dobrze by było, żeby nie zawadzała innym ludziom w środkach komunikacji miejskiej :) Kieruj się własnymi upodobaniami!

CO jest dokładnie nowego w sklepie? (klik)
Reserved (klik)
Sklep oferuje ubrania bardzo kobiece, delikatne i charakterystyczne. Jest również niestety jednym z droższych sklepów. Obecnie proponowane ubrania mają charakter raczej klasyczny, nie obserwują większych szaleństw. Na jego stronie głównej są wyodrębnione dwie kolekcje, obie nawiązują do nadchodzącego sezonu; mowa o Pastel Geometric i 60' Perfection, proponuję ci się z nimi dokładniej zapoznać :)
 
Pastel Geometric, dostępna w dwóch wariantach kolorystycznych - sukienka/tunika/dłuższa koszulka - wszystko zależy od twojej figury i zastawienia, w jakim zamierzasz ją zaprezentować. Jest bardzo prosta, zastanawiam się, jak wyglądałaby na danym typie figury - obawiam się, że nie wszystkie dziewczęta o pełniejszych kształtach, będą wyglądały w niej dobrze... Mimo wszystko postanowiłam ją zaprezentować, gdyż jest naprawdę ciekawym elementem garderoby.
 
Pastel Geometric, jest to niezwykle zwykła koszulka :) Postanowiłam ją jednak zaprezentować, gdyż tego typu bluzkę, powinna w swojej szafie mieć każda dziewczyna. Neutralny kolor zapewnia jej uniwersalność. Reserved prezentuje ją w bieli, ale można postawić również na beż, pudrowany róż i ewentualnie szarości i czernie. Nadaje się na nieformalny wypad ze znajomymi, jasny kolor sprawdzi się latem (ale również będzie się świetnie brudził...) w czasie upałów, ale nada się również pod marynarkę na formalne spotkanie. Odpowiedni rozmiar zapewni również swobodę, gdyż krój zakłada przewiewność, materiał nie powinien opinać ciała.
 
Pastel Geometric, warto żeby w szafie znalazły się baleriny. Ponieważ staram się poruszać tylko po ofertach sklepów sieciowych, prezentuję model z aktualnej kolekcji. Wydaje mi się, że będzie bardzo praktyczny w czasie ciepłych dni - materiał sprawia wrażenie miękkiego, a siateczka sprawi, że stopa nie będzie się pociła. Buty na zdjęciu wyżej są modelem pokazowym, to twoja decyzja, jakie mogłyby zagościć w twojej szafie z obuwiem. Pamiętaj, żeby najlepiej były na płaskim obcasie, z klasycznym czubkiem i najlepiej bez ozdób. Sprawdzają się nie tylko do spodni i szortów, ale również spódniczek i sukienek.
 
60' Perfection, spódniczka w ciemnym kolorze - warto, żeby taka zagościła w twojej szafie. Prezentowany przeze mnie model jest nieco dłuższy, ale zdaję sobie sprawę, że dzisiaj większość dziewcząt nosi spódniczki mini, bez względu na to, czy dobrze w nich wyglądają... [Ramoneska zaczyna brzmieć jak babcia! Jak zacznę zbyt mocno gderać, przykróćcie mnie (: ]
Spódniczki plisowane pasują do każdej okazji, model przed kolano jest niezwykle korzystny dla dziewcząt o masywniejszych udach. Jeżeli natomiast posiadasz masywne łydki, wtedy należy wypróbować kilka modeli przed kolano i zaobserwować, który wyda się najkorzystniejszy. Unikaj spódniczek ciasno opięty, podcinających pośladki. Zestawiając spódniczkę przed/do kolan z butami na obcasie, optycznie wydłużasz nogi. Szpilki możesz zastąpić koturnami, czółenkami lub butami na klocku, jednak musisz pamiętać, by nie były zbyt masywne.
Dla szalonych fanek miniówek: tak, w ofercie sklepu również się takowe znajdują.

 
60' Perfection, zaprezentowałam koturny w klasycznej odsłonie. Model pokazowy jest zamszowy, który jest elegancki, ale niestety średnio praktyczny. Wystarczy plama, czy obtarcie i but sporo traci z elegancji. Dodatkowo zamsz absolutnie nie nadaje się na słotę. Koturny są bardzo dobrym wyborem dla niższych dziewcząt, które chciałyby nieco wydłużyć sylwetkę. Są stabilne, wygodne i pełnią rolę szpilek. Należy pamiętać, by nie były zbyt masywne w zestawieniu ze zwiewną kreacją (bo wyjdzie nam kwiatek do kożucha)
CO jest dokładnie nowego w sklepie? (klik)
Kompletując nową garderobę pamiętaj o bazach i pozycjach obowiązkowych, jak np. mała czarna - sukienka zdająca egzamin na każdej uroczystości, czy spotkaniu.
Warto posiadać również jeansową kurtkę lub koszulę - tylko pamiętaj, by nie łączyć zbyt wielu różnych fasonów jeansu. Owszem, był chwilowy BUM na denim od stóp, do głów, ale to dość odważna kompozycja.
Post Nieuchwytnej dotyczący Ubrań Bazowych (klik)
Post dotyczący nadchodzących trendów (klik)


Chciałabym ci również zaproponować odwiedzenie kilku sklepów internetowych, gdzie ceny są umiarkowane, a ubrania naprawdę ładne :)

Papilon Stylowe Butki
Romwe (angl.)

Zdjęcia zaprezentowane w poście (z wyłączeniem zdjęcia otwierającego) pochodzą ze stron sklepów sieciowych, H&M, House, Reserved i pochodzą z aktualnej kolekcji. Wykaz wraz z cenami znajduje się na stronach głównych, w odnośnikach.

Pozdrawiam!
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x