wtorek, 13 marca 2012

Czy opłaca się rozwijać tą znajomość?

Cześć.Chciałabym poprosić o pomoc bo nie wiem co robić .
Jakiś czas temu spodobał mi się chłopak . Okazało się że jest On przyjacielem z dzieciństwa mojej przyjaciółki . Gdy powiedziałam jej że On mi sie podoba , powiedziała mu o tym .Ale twierdziła że chciała to zrobić dla mojego dobra ponieważ jej zdaniem bardzo do siebie pasujemy.(On pózniej tak jakby z niedowierzaniem się pytał kilka razy czy to prawda że On mi sie podoba) Planowała zapoznać nas w szkole ale coś nie wychodziło . Pewnego dnia poszłam z nią do parku , On siedział tam na ławce , stwierdziałm że to będzie moja jedyna szansa ,podeszłam do niego i się poznaliśmy ,(byłam pod wrażeniem samej siebie ponieważ jestem nieśmialą osobą) odprowadziłysmy go kawałek do domu . Ja byłam zszokowana tym co zrobiłam i prawie wogóle się nie odzywałam . W szkole często się do mnie uśmiecha oraz często" łapiemy się razem wzrokiem" , czasami pyta się mnie czy mam pożyczyć pieniądze czy coś takiego. Przyajciółka często z nim rozmawiała i powiedział jej w tajemnicy że mu się śniłam i mówił że mam bardzo ładne oczy i wgl. Są tygodnie że sie nie odzywa ale codzień się na mnie patrzy. I nic więcej nie robi w kierunku zapoznania się bliżej . Szłyszałam od pewnej dziewczyny (jest ona bardzo wredna ) że On usmiecha się do mnie tylko dlatego żeby sobie zrobic ze mnie żarty. Przyjaciółka bez mojej wiedzy spytała się jego czy to prawda. On powiedział że nie wie o co Chodzi a nie jest typem chłopaka który kłamie(sam nienawidzi kłamstwa). Mam pytanie czy warto dalej coś robić aby się z nim zaprzyjaźnić a może dać sobie z nim spokój ? Bardzo proszę o Radę . ; )

~Lilka


Kochana Lilko!
Sytuacja, którą opisujesz, nie jest na szczęście zbytnio skomplikowana i mam nadzieję, że uda mi się pomóc Ci w rozwiązaniu problemu.
Poczynania Twojej przyjaciółki w stosunku do tego chłopaka były trochę nieuczciwe, bo nie zapytała się Ciebie o to, czy tego chcesz. Jednak, jak widać, bardzo pomogło to w rozwoju wydarzeń, nad decyzją których mogłabyś gdybać kilka dni :) Skoro ten chłopak patrzy się na Ciebie po tym incydencie dość często, uśmiecha się i czasem porozmawia to znaczy, że moment Waszego poznania nie był wcale taki straszny, jak mogłoby się wydawać. Definitywnie nie zraził się tym, że niewiele mówiłaś i sądzę, że zaintrygowałaś go swoją odwagą. Tak trzymać! 
Nie warto wierzyć dziewczynie, która jest wredna, bo może kierować nią zwykła zazdrość. Natomiast opinia przyjaciółki zdaje się być dość obiektywna, i skoro ona zrobiła dla Ciebie już tak wiele, to myślę, że może zrobić jeszcze więcej. Co do Twojego pytania - ja śmiało kontynuowałabym pogłębianie tej znajomości, bo widać, że chłopak nie jest nastawiony negatywnie. Oczywiście nie ma co na siłę próbować się zaprzyjaźnić, ale kilka gestów czy zaaranżowanych sytuacji jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Jeśli naprawdę jesteście sobie przeznaczeni, zarówno pod względem przyjaźni jak i miłości, to powinno się zacząć coś dziać. Nie tylko z Twojej strony musi nastąpić działanie, ale także z jego, więc jeśli pomimo Twoich starań chłopak nie będzie próbował zrobić czegoś w kierunku przyjaźni czy związku, to będziesz musiała odpuścić. Nikt nie lubi nachalności, a przecież "tego kwiatu jest pół światu"! :)

Pozdrawiam i życzę powodzenia, 
Littles.

poniedziałek, 12 marca 2012

On nie przejmuje inicjatywy, czy kontynuować tę znajomość?

Hej.
Na wstępie chcialabym powiedzieć, że bardzo podziwiam Wasz blog i mam nadzieję, że nie przestaniecie pomagać innym, bo jesteście w tym świetne. ;)
No więc mój problem dotyczy działu Chłopcy. W zeszły weekend poznałam na imprezie chłopaka. On ( o 2 lata starszy) już od poczatku wymieniał ze mną spojrzenia, aż w końcu poprosił mnie do tańca, na jednym się nie skończyło. Przetańczyliśmy i przegadaliśmy cały wieczór... Wiele razy chwytał mnie za ręke. Poprosił mnie o numer telefonu i pytał, czy jestem zapisana na jakimś serwisie społecznościowym, podałam mu numer i obiecałam że zaprosze go na naszej-klasie... Był bardzo smutny, gdy musialam już iść. Następnego dnia napisałam do niego, zdążyłam mu tylko wysłać zaproszenie z nk, chciałam do niego później napisać ale byłam bardzo zajęta. Kolejnego dnia znów do niego napisałam - zero odpowiedzi... Później po poradzeniu sie przyjaciółki spytałam czy ma czas, odpisał że niestety nie może teraz pisać. Poprosiłam, aby napisał później - zgodził się. Przez kolejne dwa dni nie dostałam żadnego smsa. Dziś ponowiłam próbę i spytałam co u niego słychać. Oczywiście nie doczekałam się odpowiedzi... Rozumiem, że jak każdy, może nie miec czasu, ale raczej nie na tyle , aby nie móc napisać przez kilka dni. Nie miałabym z tym wszystkim problemu, gdyby nie świadomość , że to on rozpoczął znajomość, to jemu bardziej zależało i także on poprosił o utrzymanie kontaktu... Na początku podejrzewałam, że może chodzi o mój profil w internecie, ale... nie ma tam nic podejrzanego, dziwnego itp. Zwykłe 3 zdjęcia. Bardzo mi na nim zależy, bo rozmawiając z nim czułam, jakbym znała go od zawsze.Juz nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Oraz najważniejsze pytanie - czy dalej do niego pisać, czy może odpuścić sobie - żeby nie czuć jeszcze większego rozczarowania? W miarę możliwości proszę o odpowiedź i z góry bardzo dziękuje. Pozdrawiam.

~Rabiosa


Droga Rabioso!
W imieniu całej załogi serdecznie dziękuję za Twoje ciepłe słowa, na pewno nie opuścimy naszych czytelniczek w potrzebie :)
Przechodząc do Twojego problemu: muszę stwierdzić, że to co napisałaś na początku swojej wiadomości, skierowało moje myśli w stronę mniej-więcej "Widać, że chłopak się stara, więc w czym problem?". Jednak po przeczytaniu ciągu dalszego sytuacja skomplikowała się i nie wpadłam na to, że ten chłopiec może się tak zachować. Wyraźnie pokazywał Ci na imprezie, że wpadłaś mu w oko, co dowiodły jego dążenia do złapania z Tobą jakiegoś kontaktu. Jednak to, co teraz się dzieje, obróciło bieg sprawy diametralnie. 
Wiadome jest, że każdy ma swoje życie i nie zawsze musi odpowiedzieć na wiadomość od drugiej osoby, ale w tym przypadku chłopak powinien wykazać jakąś inicjatywę. W końcu to jemu zależało na Waszej relacji, a nie odwrotnie. Nie ma co narzucać mu się zanadto, bo zwyczajnie możesz go do siebie zrazić. Męska natura jest dla nas, dziewczyn, bardzo skomplikowana i trudno nam rozgryźć, co myśli facet. Oni zazwyczaj mało mówią o swoich uczuciach i nie podchodzą do tego tak emocjonalnie jak płeć piękna, często bywa też tak, że umiejętnie nas zwodzą (i mimo tego nadal ich kochamy, dziwne, prawda? :). Moja sugestia? Napisać do niego jeszcze raz, ostatni, zapytać czy ma ochotę się spotkać. I resztę pozostawiłabym jemu - jeśli się zgodzi i podczas spotkania znów będzie pokazywał, że Cię bardzo lubi, to sprawa powinna nabrać właściwego obrotu. Jeśli zignoruje Twoją wiadomość i nie odpowie - nie warto zaprzątać sobie nim głowy. Być może jest jednym z tych, którzy charakteryzują się naturą podrywacza? Tego dowiesz się właśnie wtedy, gdy spróbujesz spotkać się z nim jeszcze raz. Rozumiem, że Ci na nim zależy i możesz być rozczarowana jeśli coś pójdzie nie tak, ale nie ma co na siłę próbować schwytać jednego chłopaka, skoro wokół możesz znaleźć kogoś, kto doceni Twoje starania i będzie dla Ciebie idealnych kandydatem na chłopaka. Tego Ci oczywiście życzę i jeśli chcesz, to napisz, jak potoczyła się ta sprawa! :)

Najlepsze życzenia, 
Littles.

niedziela, 11 marca 2012

Dwa różne środowiska.


Serdecznie witam. ;)
Mam pewien problem, a polega on na tym, że prowadzę podwójne życie, co odbija się na moich kontaktach z przyjaciółmi. ;3 Kiedyś byłam grzeczną, spokojną dziewczyną, świetną uczennicą, wzorem do naśladowania. Teraz co prawda również mam zadowalające oceny, co jakiś czas otrzymuję różnego rodzaju nagrody, ale poza tym jestem wyjątkowo zakręconą nastolatką, imprezuję, umawiam się ze starszymi chłopakami, zdarza się, że korzystam z "pomocy" używek, ale nie na tym chciałabym się tutaj skupić, ponieważ zawsze staram się panować nad sobą i nie mam z tym jako takiego kłopotu. Przejdźmy do problemu...
Jest nim fakt, że posiadam jeszcze parę przyjaciółek z dawnego okresu swojej "świetności" (kiedy byłam grzeczną uczennicą, wzorem do naśladowania). Przyjaciółki te nie piją, nie palą, nie imprezują, ogólnie są bardzo grzeczne. Lubię spędzać z nimi czas, (choć nie dogadujemy się już aż tak dobrze jak kiedyś), a poza tym bezgranicznie im ufam. Moje "grzeczne" przyjaciółki nie przepadają za tymi nowymi (że tak to nazwę- "niegrzecznymi" :D), uważają, że są one zepsute itd.. Moje nowe przyjaciółki za to nie przepadają za tymi dawnymi, grzecznymi, uważają, że są nudne itd... Bardzo lubię swoje nowe przyjaciółki (nie tak znowu nowe, bo przyjaźnimy się już w sumie dłuuugo), im również mogę zaufać, a poza tym świetnie spędzam z nimi czas, są bardzo rozrywkowe, w przeciwieństwie do tych wcześniejszych...
Nie chcę rezygnować ani z jednych, ani z drugich, z tym że Grzeczne nie wiedzą o tym, że ja również zaczęłam się bawić w ten sposób, co Niegrzeczne; nie wiedzą o moich imprezach, eksperymentach z używkami... Ukrywam to przed nimi, udaję, że w dalszym ciągu jestem taka jak dawniej, co nie do końca jest prawdą, bo właściwie tylko moje oceny się nie zmieniły. Ukrywanie to już trochę mnie męczy, zawsze gdy np. idę ulicą, paląc papierosa, myślę tylko o tym, by nie spotkać którejś ze swych Grzecznych przyjaciółek, by nie zmieniły o mnie zdania... Wtedy najprawdopodobniej nastąpiłby koniec naszej przyjaźni, bo one bardzo unikają osób, że tak to nazwę... zdemoralizowanych.
Wiem, ze w końcu pewnie będę musiała opowiedzieć się po którejś ze stron, bo prowadzenie takiego podwójnego życia (przy Grzecznych grzeczna, przy Niegrzecznych niegrzeczna) już mnie męczy, ale ja naprawdę nie wiem, co wybrać...
Wiem, że dla niektórych wybór jest oczywisty- powinnam wybrać te Grzeczne przyjaciółki, przestać imprezować, ustatkować się i tak dalej, ale ja darzę ogromną sympatią Niegrzeczne, świetnie się z nimi bawię, w towarzystwie Grzecznych NIE czuję się tak dobrze, prawdę mówiąc, coraz częściej się z nimi nudzę, mimo, że one się starają, zabiegają o spotkania, a ja wiem, że są mi wierne, że nigdy nie wygadają żadnego mojego sekretu, coraz częściej nie mam ochoty na spotkania z Grzecznymi.
Tak jak już napisałam, z jednej strony chciałabym wybrać którąś ze stron (najprawdopodobniej Niegrzeczne, bo to z nimi czas upływa mi szybciej i to z nimi czuje sie lepiej) i skończyc z podwójnym życiem, ale z drugiej strony...
To podwójne życie ma również swoje plusy, bo np., gdy jestem zdołowana, idę do Grzecznych, pocieszają mnie, siedzimy razem w domu w jakiś jesienny dzień... Oglądamy powtórki seriali, uczymy sie razem. A gdy wszystko jest okej, idę do Niegrzecznych, przymierzamy ciuchy, gadamy o chłopakach, imprezujemy... To trochę taka gra na dwa fronty i wiem, że może to trochę nie fair, ale tak właśnie postępuję.
Plusy Grzecznych są takie, że nie wciągną mnie w żadne "bagno" (zresztą mam swoje granice, wiem, że nie dam się tak szybko w nic wciągnąć), są porządne, lubiane przez nauczycieli i można z nimi "od serca" pogadać, można im bezgranicznie ufać... Minusy to brak tolerancji, przesadna konserwatywność (potępiają wszelkie imprezy i ich rodzice również) i to, że się z nimi nudzę, już nie potrafimy znaleźć tematu...
Plusy Niegrzecznych to rozrywkowość, poczucie humoru, lojalność, podobne zainteresowania do mnie, mamy wspólne tematy i świetnie się z nimi bawię. Minusy to "brak granic", czasami przesadna rozwiązłość...
Proszę, pomóżcie mi, co powinnam zrobić... Trapi mnie to juz od dłuższego czasu...
Pozdrawiam! :**
~Solanż


Kochana Solanż!
 Myślę, że powinnaś zacząć od innego postrzegania siebie. Cały czas dzielisz się na siebie i dawną siebie. Jesteś przez to rozdarta, bo jak pisałaś, sama nie wiesz co masz wybrać. Zaakceptuj zmiany jakie zaszły w Twoim życiu, przestań postrzegać siebie jako kogoś obcego. Jesteś sobą, taką jaką byłaś, po prostu zmieniłaś się. Zmiany to naturalna rzecz, prędzej czy później każdy ulega ich działaniom, dlatego przestań ciągle patrzeć za siebie, na to co było i idź do przodu! Żyjesz tu i teraz. Jesteś jaka jesteś!:)
 Nikt nie powiedział, że musisz wybierać którąś ze stron. Rozumiem, że udajesz kogoś innego, jednak możesz z tym skończyć i jednocześnie nie tracić żadnych przyjaciółek. Jak? Oto parę moich rad:
 1. Zapoznaj je ze sobą! Wiem, że są to dwa różne środowiska, które za sobą nie przepadają. Jendak jak myślisz, dlaczego się nie lubią? Bo nigdy się nie poznały. Zazwyczaj jest tak, że dwie grupy przyjaciółek nie lubią się nawzajem. Jesteś ich wspólną koleżanką, każda chciałby Cię mieć dla siebie. Zorganizuj jakiś wypad. Może rowery albo jakieś kino? Porozmawiajcie na różne tematy, staraj się przedstawić je sobie z jak najlepszej strony.:)
 2. Porozmawiaj z "Grzecznymi". Powiedz im, jaka jesteś naprawdę. Nie możesz ukrywać swojej tożsamości tylko dlatego, że kieruje Tobą lęk. Z pewnością nie jest to dla Ciebie dobre, a dziewczyny jako Twoje przyjaciółki powinny to zaakceptować. Wytłumacz im, że zmieniłaś się w ostatnim czasie, jednak zawsze pozostaniesz sobą. To, że lubisz inne rzeczy o niczym nie świadczy. Poproś je o zrozumienie. Przecież potrafisz o siebie zadbać, znasz granice. Dziewczyny nie mogą Cię ograniczać, tylko dlatego, że czegoś nie pochwalają, bądź nie lubią tego. Powiedz, aby postawiły siebie na Twoim miejscu. Zapytaj, jakby się czuły, gdybyś zabraniała im czegoś, co naprawdę lubią. Moim zdaniem, jeżeli naprawdę zależy im na Tobie, po jakimś czasie się do tego przyzwyczają.;)
 Jeśli nadal będziesz źle się czuła, bądź nie odważysz się na szczerą rozmowę spróbuj czegoś innego. Mój pomysł może jest trochę abstrakcyjny, jednak mam nadzieję, że dużo wyjaśni. Spędź tydzień z grzecznym towarzystwem, tydzień z tym drugim. Przekonasz się, gdzie naprawdę czujesz się lepiej. Pamiętaj jednak, że nikt nie lubi być "olewany", dlatego pielęgnuj przyjaźń z grupami, nie zapominaj o nikim. Może to być chociażby wieczorny sms.;)
 Jak wiesz zdecydować za Ciebie nie mogę. Mogę jedynie przeanalizować niektóre sytuacje, ktore być może Ci pomogą. Poproś "Niegrzeczne", aby pokazały Ci, że umiecie dobrze się bawić bez alkoholu i używek. Spotkaj się z nimi na trzeźwo, bez imprez. Obejrzyjcie jakiś film, może po prostu porozmawiajcie. Sprawdź, czy są to Twoje prawdziwe przyjaciółki, czy tylko towarzysze "do butelki".
 Jak wiesz alkohol, papierosy itd. będą w naszym życiu zawsze. Zastanów się, czy prawdziwi przyjaciele również. Warto poświęcać coś tak pięknego dla chwili zabawy? Wiem, że to lubisz, ale przecież nikt nie zabroni Ci imprezy od czasu do czasu.  Prędzej czy później "Grzeczne" również spróbują. Nie namawiaj ich, w dzisiejszych czasach bardzo trudno jest wytrwać młodzieży bez używek. Może właśnie takie przyjaciółki to dar? Właśnie takie osoby kryją się pod hasłem "normalna młodzież". Warto to przemyśleć. ;) Poza tym one się o Ciebie martwią! Nie negują picia i palenia z czystej złośliwości, naprawdę im na Tobie zależy.
 Jak wiesz, uważam, że nie musisz rezygnować z żadnej z grup. Po prostu ogranicz na jakiś czas imprezy. Nie chcesz chyba, żeby przyczyną rozpadu przyjaźni były właśnie używki.. Szkoda życia na coś takiego. Pamiętaj, musisz sama wybrać, co jest dla Ciebie dobre. Mam nadzieję, że poradzisz sobie z tym zadaniem, i że moja notka choć trochę Ci pomogła. Trzymam za Ciebie kciuki!
 Margaret

Dwóch chłopaków mnie podrywa.

Hej! Mam problem z kategorii chłopcy. Chodzę do 1 gimnazjum i w mojej klasie jest takich dwóch chłopaków z którymi też chodziłam do podstawówki. Najpierw może opowiem o tym pierwszym. Nazwijmy go X. X cały czas mnie podrywa. Co dokładnie robi? Cały czas chcę pisać ze mną sms'y, liściki, siada blisko mnie, uśmiecha się do mnie itd. I już kilka razy różne osoby do mnie podchodziły i mówiły, że X mnie cały czas podrywa. I to już tak trwa od lutego. Nawet w marcu mi wyznał, że mu się podobam. Ja nic z tym nie zrobiłam i on się na mnie obraził i pogodziliśmy się za miesiąc. Jest też drugi chłopak, nazwijmy go Y. Właśnie Y był wśród niektórych osób co do mnie podeszły i powiedziały, że X mnie cały czas podrywa. I sprawa z Y wygląda tak, że on mnie podrywa tylko jak w pobliżu nie ma jego najlepszego kumpla (który jest o rok starszy). Np: w sobotę były urodziny takiej dziewczyny i on mnie na nich cały czas podrywał bo nie było tam jego kumpla. Do Y przez długi czas czułam coś więcej i teraz czasem mam wrażenie, że to uczucie wraca. Ale problem z Y polega na tym, że on jest trochę podrywaczem. I właśnie chłopak X jest cały czas zazdrosny o Y i już kilka razy mnie pytał czy z nim jestem. Odpowiadałam mu, że nie. Ale pomimo tej zazdrości X i Y są bardzo dobrymi kolegami. I właśnie niedługo robię ognisko (18.06) i zaprosiłam ich obu i raczej przyjdą. No i właśnie nie wiem co robić bo podsumowując do X nie czuję nic, ale nie chciałabym stracić bardzo dobrego kolegi. A do Y czuje czasami coś więcej niż koleżeństwo. I raczej jakbym miała wybierać to chciałabym być z Y. Nie wiem co robić, pomocy :(

~Ewa


Droga Ewo!
W swojej wiadomości zawarłaś wiele informacji dotyczących tych dwóch chłopców, co naprawdę wiele mi ułatwi w ocenieniu sytuacji. Zacznijmy od tego, że to dobrze, że znasz kolegów dość długo. Możesz bardziej dokładnie przyjrzeć się ich zachowaniu i ocenić, który naprawdę jest wart uwagi. Pamiętaj, że każdy w towarzystwie zachowuje się inaczej - co z resztą widać w przypadku chłopaka Y. 
W przypadku chłopaka X wiesz dokładnie na czym stoisz. On podrywał Cię i czuł coś do Ciebie już od dłuższego czasu, a jeśli do tej pory nie poddał się to oznacza, że naprawdę się mu podobasz. Ponadto trzeba zaznaczyć, że wyznawanie uczuć przychodzi facetom bardzo ciężko, więc musimy docenić jego słowa :) Z drugiej strony zastanów się, dlaczego do tej pory nie nastąpiły między wami jakieś głębsze relacje? Skoro wiesz o jego stosunku do Ciebie tak długo i nic z tym nie zrobiłaś, to musi coś oznaczać. Rozumiem to, że nie chcesz stracić dobrego kolegi, ale czy to jedyny powód, dla którego nie wiążesz się bliżej z X? Wszak związek z innym chłopakiem nie skreśla od razu przyjaźni z innym.
Napisałaś też, że gdybyś miała wybierać, to wolałabyś być z Y. Jedną z przyczyn może być fakt, że kiedyś już byłaś w nim zadurzona, a śmiało mogę stwierdzić, że nie da rady do końca wymazać pewnej części uczuć do danej osoby, choćby nie wiem jak bardzo chciało się to uczynić. Sprawa byłaby prostsza, gdyby ten chłopak nie był podrywaczem, bo w gruncie rzeczy nie wiesz, jak długo moglibyście być razem. Intrygujący jest też fakt, że Y podrywa Cię tylko wtedy, gdy nie ma w pobliżu jego kolegi. Może to powinno dać Ci do myślenia? Wydaje mi się, że ten chłopiec ukrywa przed kolegą to, że mu się podobasz, co jest jak dla mnie dość dziwne. Czy w związku nie powinno być odwrotnie? Cóż, sądzę, że nie powinien wstydzić się tego, że chce czegoś więcej w relacjach z Tobą.
Pamiętaj też o tym, że czasami warto dać szansę nawet tej osobie, do której początkowo nie czuje się wielkiej miłości. To przychodzi z biegiem czasu i może Cię bardzo zaskoczyć. Podsunęłam Ci kilka spostrzeżeń dotyczących obydwu chłopców, ale nie mogę zadecydować, który z nich jest lepszym kandydatem na potencjalnego chłopaka. Musisz przemyśleć to dokładnie, a do ogniska masz jeszcze tydzień, więc na pewno coś wpadnie Ci do głowy. Pamiętaj, że nie musisz już teraz mieć chłopaka i znaleźć wielkiej miłości, na nią będziesz miała jeszcze dużo czasu i nie zraź się, jeśli coś nie wypali. W końcu żyje się raz i trzeba próbować czerpać z tego życia jak najwięcej!

Życzę udanego ogniska i pozdrawiam, 
Littles.

sobota, 10 marca 2012

Zakochałam się w geju.

Dziewczyny, wiem, że macie dużo pracy, ale mam nadzieję na jakiś odzew choćby w komentarzu, może od którejś z czytelniczek - nieważne. Mówiąc prosto z mostu, zakochałam się w geju. Cała głupota (moja, rzecz jasna) polega na tym, że od początku wiedziałam o jego orientacji. Zawsze podobał mi się fizycznie ale powiedziałam sobie: dziewczyno, nie zakochasz się w nim, to gej. Jak widać, na postanowieniu silnej woli się skończyło. Poznaliśmy się przez internet, zaczęliśmy spotykać się w realu, jesteśmy przyjaciółmi, jest fajnie, ale nie mogę przestać myśleć jakby to było, gdybyśmy byli razem. Wiem, że jego orientacji nie zmienię, wiem, że nawet jeśli mnie przytula to tylko jak siostrę, to widać, ale... no cóż. Obawiam się, że nie umiem się "odzwyczaić" od tych myśli, bo to już trochę trwa.

~Esz


Droga Esz
Od zawsze sądziłam, że przyjaźniej damsko-męskie się nie sprawdzają. Jedna strona coś w końcu poczuje do drugiej i... Koniec! Ale przypadek tej relacji naprawdę mnie zaskoczył...
Mogę podać Ci dwa rozwiązania. Albo będziesz brnęła w tę znajomość dalej i jednocześnie próbowała odnaleźć nowy obiekt westchnień albo zerwiesz z waszą przyjaźnią - przypadek drastyczniejszy, jednak o wiele skuteczniejszy. Niestety zakochanie jest silniejsze od zwykłego zauroczenia, a ulokowane już uczucia łatwo nie przemijają. Gdyby Twój przyjaciel był orientacji heteroseksualnej z góry radziłabym o nim zapomnieć. Jednak gdy mamy do czynienia z mężczyzną homoseksualnym to sprawa odkochania wydaje się prostsza - nie ma co wierzyć w zmianę jego upodobań, a owoc totalnie zakazany powinien odwieść od dalszych starań. Jeśli istniałby cień szansy na orientację biseksualną zgłoś się do mnie ;)
Nie wiesz jak się odkochać? Postaraj się ograniczyć wasze spotkania. Jeśli to zauważy i spyta, odpowiedz zgodnie z prawdą – jako przyjaciel powinien to zrozumieć i uszanować Twoją decyzję. Na pewno nie dumaj nad jego osobą i nie staraj za wszelką cenę go zdobyć. Bowiem niemożliwym jest by zmienił zdanie. Zakręć w się w nowym towarzystwie, przeszukaj dokładnie zasoby pozostałych kolegów ;) Może parę nowych zajęć?
Twój problem nasunął mi wspomnienie o pewnym filmie, może oglądałaś, może nie. Jednak jest on nieco podobny do Twojej sytuacji. Jeśli jednak kończy się happy endem (nie pamiętam zakończenia xD), to broń Cię Boże!nie przytaczaj go do własnego przypadku. Polecam „Moja miłość” z Jennifer Aninston i Paulem Ruddem.
Pozdrawiam

lady_dizzy

piątek, 9 marca 2012

Nie akceptują tego, jaka jestem


Witajcie.
Mam problem z moją mamą. Właściwie to nie wiem, czy problem tkwi we mnie czy w niej. Mama ma idealne wyobrażenie o tym jaka powinna być jej cóka: same 6 z matematyki, długie kręcone włosy, chuda, z milionem przyjaciół i z chłopakiem. Ja mam same 4 z matmy, 6 i 5 z polskiego, średniej długości proste włosy, troche przy kości, z małą grupką sprawdzonych przyjaciół, bez chłopaka. Do tej pory jej odmienne zdanie o mnie mi nie przeszkadzało, ale od pewnego czasu czuję się jak w więzieniu. Jest strasznie wścipska, wypytuje się o wszysto, o to z kim się i o co pokłóciłam, co robiłam na dworze, kto co mówił. Kiedy gdzieś wychodzę dzwoni mi w przeciągu 3h ok. 2 razy, nie wiadomo po co, chociaż wcześniej jej mówiłam, żeby nie dzwoniła. Nie robię jej jakiś wybryków, że nie wracam do domu o tej godzinie, o której muszę, nie palę, nie pije, nie wagaruje. Ona chce znać wszystkie moje tajemnice, ingeruje w mój styl ubierania się. Kiedy dostane 5 z matmy, to się pyta dlaczego nie dostałam 6. Kiedy dostane 6 z polskiego ma to gdzieś. Kiedy ubiorę się jak mnie się podoba mówi, że wyglądam ochydnie. Mówi, że jestem okropnie gruba, chciaż nie mam ani grama nadwagi. Gdy dostałam się na wymianę międzynarodową z 70 osób, którą się o nią starało, powiedziała tylko, że znowu musi wydać jej pieniądze. Cokolwiek nie zrobię, robie to źle. Staram się sprostać jej wymaganią, ale to jest przecież moje życie. Ona nie robi nic, żeby mnie zaakceptować. Przez to popadłam w kompleksy.  Nigdy nie jest zadowolona ani ze mnie, ani z życia. Nie wiem co mam już zrobić. Pomóżcie.


~Karolina



Kochana Karolino!
Nikt z nas nie jest idealny, ani ja, ani Ty, ani Twoi rodzice. Na pierwszy rzut oka wina jest po ich stronie, ale myślę, że ta sytuacja nie jest tak oczywista, jak się wydaje.

Coś musi stanowić powód takiego ich zachowania, ich wyrzutów w stosunku do ciebie. Może kiedyś, świadomie lub nie, zawiodłaś ich nadzieje, zraniłaś ich lub sprawiłaś przykrość w jakikolwiek inny sposób? Pewnie nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. Ale napewno jest Coś, co jest źródłem takiego zachowania Twoich rodziców. Zastanów sie dobrze nad sobą i nad Waszymi relacjami, krytycznie nie tylko w stosunku do rodziców, ale i do siebie. Jeśli znajdziesz jakiś powód to brawa dla ciebie. Teraz wystarczy postarać się poprawić w tym punkcie i dać odczuć rodzicom, że zmieniłaś się pod danym względem.
Jeśli nic ci nie przychodzi do głowy, trudno. Wtedy powinnaś postarać się zaakceptować to, że Twoi rodzice są tacy a nie inni. Jedni są wymagający, drudzy oschli, a jeszcze inni ciekawscy. Tak już bywa, nie należy próbować ich zmieniać, a raczej nauczyć się dostrzegać ich zalety. Pewne zachowania po prostu ignorować. 
Kompleksy? One nie mają sensu. Musisz uwierzyć w to, że najlepsza Ty, to prawdziwa Ty i zaakceptować siebie. Jeśli Ty w siebie uwierzysz, inni też to zrobią ;)

Uściski, 

Kwaskowa
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x